Od pewnego czasu na naszym osiedlu dochodziło do, powiedzmy, "drobnych aktów wandalizmu". A to ktoś powyrzucał na trawnik śmieci z małych śmietników, a to wymazał błotem (mam nadzieję że to było błoto) domofony, takie tam małe świństewka, które jednak skutecznie wpływają na nastrój mieszkańców.
Jak się okazuje, wandalami są srajtki w wieku 5, góra 7 lat. Jednego z nich przyłapałam na wywalaniu śmieci na trawnik, kiedy zwróciłam mu uwagę i kazałam to sprzątnąć powiedział że mogę mu naskoczyć i uciekł.
Srajtki z tygodnia na tydzień wymyślają coraz to nowe zabawy. Podkradali już owoce z pobliskich warzywniaków, raz ukradli nawet główkę kapusty i grali nią w nogę przed sklepem. Innym razem biegli po osiedlu z wiaderkami pełnymi piasku i obsypywali nim przypadkowych przechodniów. Demolowanie placu zabaw (pisząc demolowanie nie mam na myśli nieumiejętnego używania sprzętu, ale używanie go w taki sposób, żeby go zniszczyć, np. skakanie po huśtawkach czy próby wyrwania desek ze schodków na zjeżdżalnię) i dokuczanie (pluciu, wyzywaniu) osób grzebiących w śmietniku jest u nich na porządku dziennym. Jednak ostatnio hitem stały się pistolety na kulki.
Srajtki strzelają do osób bezdomnych, do bezpańskich lub pozostawionych na chwilę bez opieki zwierząt, do siebie nawzajem i do każdego, kto ośmieli się zwrócić im uwagę, ostrzeliwują też auta i okna.
Miałam okazję spotkać jednego z nich w towarzystwie rodziców. Zwróciłam państwu uwagę na zachowanie syna, jednak specjalnie się nie przejęli. Tatuś stwierdził że "oni się tak tylko bawią". Zapytałam czy uważa, że strzelanie do ludzi i niszczenie cudzego mienia naprawdę uważa za zabawę, w odpowiedzi usłyszałam, że jak jego syn mi coś zniszczył to mam mu przedstawić na to dowody i wystawić rachunek, a jak ich nie mam, to uwaga, mogę mu naskoczyć. I już wiem skąd 5-letni dzieciak zna takie teksty.
Wczoraj zastałam Srajtki podczas sikania na kolegę. Tak, sikali na kolegę, który siedział na chodniku i płakał. Rozgoniłam ich i chciałam zapytać chłopaka jak mogę mu pomóc ale sam też uciekł. Chyba się dogadali, bo dzisiaj wszyscy razem, w pełnej zgodzie znowu demolują plac zabaw.
Piekielność srajtków to jedno, reakcje dorosłych nie są lepsze. Na plac zabaw przychodzą rodzice se swoimi pociechami, wiadomo. Wsadzają swoje pociechy do piaskownicy, siadają na ławeczce i czytają gazetę. Nagle do piaskownicy wpada banda rozwrzeszczanych srajtków, rzuca piachem we wszystkie strony, obsypując wcześniej wspomniane dzieci i ich rodziców. Co robią rodzice? W milczeniu zabierają dziecko z piaskownicy i przenoszą się w inne miejsce.
Kiedy pod ostrzałem kulek znalazły się okna mojego mieszkania, stwierdziłam że to już przegięcie i postanowiłam zadzwonić na straż miejską.
Reakcja straży miejskiej "przecież to dzieci, powygłupiają się i im przejdzie". Poza tym żeby straż miejska mogła podjąć jakąś interwencję, to musieliby np. wybić mi okno. Fajnie. Tylko zakładając, że kiedyś uda im się wybić to okno, to pytam się jak ja mam się dowiedzieć kto będzie płacił za naprawę? Mam ich śledzić, żeby dowiedzieć się gdzie mieszkają? Mam ich gonić, złapać i trzymać zamkniętych w piwnicy do przyjazdu straży miejskiej?
Nie ma na gówniarzy rady. Czują się bezkarni, bo większość dorosłych zamiast ustawić ich do pionu, wolą uciec przed kilkuletnimi wandalami, a na reakcję rodziców nie ma nawet co liczyć. Aż boję się pomyśleć co będzie, kiedy srajtki wejdą w okres buntu adolescencyjnego.
krakowski narybek gangsterski
Taka bezmyślność rodziców, a moja bezradność, budzi we mnie najgorsze instynkty. Począwszy od prymitywnej obrony mojego terytorium (epoka jaskiniowa), a skończywszy na poświstującym wymierzaniu sprawiedliwości (kodeks Hammurabiego) Niestety, ogłada cywilizacyjna zakazuje brać sprawiedliwość we własne ręce. Zawsze pozostaje możliwość wykorzystania środków prawnych, choć wymaga to nieco wysiłku. Śmiecenie - sprzątanie przez wynajętą firmę (wynajmuje administrator) i przekazanie rodzicom faktury do opłacenia. Nic tak nie wychowuje jak uderzenie po kieszeni rodziców szkodnika. Dzieci 4-7 lat - należy zatrzymać i jako "zatroskany obywatel" wezwać natychmiast policję. Kodeks Wykroczeń Art. 106. Kto, mając obowiązek opieki lub nadzoru nad małoletnim do lat 7 albo nad inną osobą niezdolną rozpoznać lub obronić się przed niebezpieczeństwem, dopuszcza do jej przebywania w okolicznościach niebezpiecznych dla zdrowia człowieka, podlega karze grzywny albo karze nagany. Kodeks Karny Art. 210. § 1. Kto wbrew obowiązkowi troszczenia się o małoletniego poniżej lat 15 albo o osobę nieporadną ze względu na jej stan psychiczny lub fizyczny osobę tę porzuca, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. § 2. Jeżeli następstwem czynu jest śmierć osoby określonej w § 1, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8. Art. 9. § 2. Czyn zabroniony popełniony jest nieumyślnie, jeżeli sprawca nie mając zamiaru jego popełnienia, popełnia go jednak na skutek niezachowania ostrożności wymaganej w danych okolicznościach, mimo że możliwość popełnienia tego czynu przewidywał albo mógł przewidzieć. § 3. Sprawca ponosi surowszą odpowiedzialność, którą ustawa uzależnia od określonego następstwa czynu zabronionego, jeżeli następstwo to przewidywał albo mógł przewidzieć. Jeśli nie zlikwiduje wszystkich piekielności to choć wypłoszy siuśmajtki z okolicy
Odpowiedz@advocatusdiaboli: Zasadnicze pytanie brzmi, czy masz prawo zatrzymać gówniarza - w przytoczonych przez ciebie paragrafach nic na ten temat nie ma, a za naruszenie nietykalności cielesnej bachora (czyli jak złapiesz go za rękę i nie pozwolisz uciec) chyba też jakieś paragrafy są.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 sierpnia 2014 o 18:07
@soraja: Jest pojęcie zatrzymania obywatelskiego - dopuszczalne w sytuacji, gdy złapano takiego na gorącym uczynku, a późniejsze ustalenie tożsamości może być problemem. I można przy tym użyć minimalnych niezbędnych środków przymusu bezpośredniego, czyli innymi słowy złapać i trzymać. Tylko przydaje się nagranie i świadek (najlepiej oba, owszem), że faktycznie było to na gorącym uczynku.
Odpowiedz@soraja: a przytrzymanie nie podchodzi pod obywatelskie zatrzymanie?
Odpowiedz@Monomotapa: Jak napisałem wyżej - nie zawsze, trzeba spełnić dodatkowe warunki. Ale powinno podejść, o ile wierzysz, że potem to w sądzie udowodnisz jakby co.
Odpowiedz@advocatusdiaboli: gdzie te czasy, gdy jak zanadto rozrabiałem, to sąsiad dał mi po dupsku, a rodzice jeszcze dziękowali, że ze względu na ich nieobecność przy dokonywaniu niecnych czynów, sąsiad wymierzył sprawiedliwość. O dziwo, mimo stosowania kar fizycznych nie wyrosłem na psychola... dziwne...
Odpowiedz@soraja: Złapiesz dzieciaka i ... idziesz siedzieć ty niedobry pedofilu i tłumacz się, że dzieciakowi lania brakuje...
OdpowiedzNiechże zostaną nakręceni kamerą, a nagrania przekazane policji wraz z powyższymi fragmentami KK. Gdzie te stare dobre czasy, jak strzelało się z wiatrówki... solą?
OdpowiedzW epoce, w której filmiki zrobione nawet niedrogim sprzętem (czy to telefonem, czy kamerką)są na tyle dobrej jakości, żeby było widać, kogo przedstawiają, to ja nie widzę przeszkód w zdobyciu dowodów skandalicznego zachowania się dzieciaków. Tym bardziej że, z tego co zrozumiałam z opowieści, wybryki są codzienne i nagminne. A niszczenie mienia nie jest chyba zwykłym wygłupem?
Odpowiedz@kinkaid: Zdobycie dowodów to jedno, zdobycie personaliów i adresu - to drugie. A bez tego policja palcem nie kiwnie.
Odpowiedz@soraja: Przepraszam, co? Ty masz policji podać personalia i adres? To od czego oni są?
OdpowiedzNagrać, zrobić wydruk z jakiegoś ciekawego fragmentu filmu i okleić takimi plakatami (z podaniem adresu do filmiku na youtube) osiedle, np na każdej klatce schodowej na tablicy albo w windzie. Link oczywiście podesłać administracji, straży miejskiej, policji i czekać na reakcję służb i rodziców.
OdpowiedzZłapać jednego i wpuścić mu wpier...Gówno prawda,że agresja rodzi agresję.Jak gówniarz nie rozumie "nie wolno",to zrozumie,że jak nabroi to będzie bolało.
Odpowiedz@Katka_43: może nie od razu wpier... w końcu to szczyle. Ale porządnie nastraszyć to by można.
Odpowiedz@Agness92: Wpieprzyć właśnie dlatego, że to szczyle. Nic tak nie uczy kultury jak pasek na dupie.
Odpowiedz@archeoziele: u mnie na osiedlu była grupa dzieci, wszystkie z rodziny pijaków, którzy w ogóle nie interesowali się tym, co ich potomstwo robi. Jeden z tych dzieciaków urwał lusterko w aucie sąsiada. Pech chciał, że facet to widział, złapał chłopaka i mu wtłukł. Następnego dnia na widok auta prawie zszedł na zawał - przebite opony, porysowana karoseria, drugie lusterko zbite. Ot tak dzieci kultury paskiem nauczył.
Odpowiedz@Katka_43: a kto im kiedykolwiek powiedział, że nie wolno? Wskaż mi jedno miejsce w historii, gdzie jest napisane, ze ktoś tym dzieciakom zwraca uwagę. Ich rodzice pozwalają im na wszystko, rodzice innych dzieci wolą uciec niż zareagować - z tego wynika z oczywisty sposób, że nikt nie zadał sobie trudu, aby te dzieci przestały się tak zachowywać. Jedynym rozsądnym i dobrym rozwiązaniem jest to, co pisze adwocatus i grupaorkow, a także kinkaid. Nagrać towarzystwo i zgłosić do mops, do sądu rodzinnego - i się skończy wandalizm i latanie samopas.
Odpowiedz@Katka_43: Ja takich gnojków ciągnąc za nogi jednego i drugiego, przetarzałem po trawniku gdzie akurat nie sprząta się po psach, jak mi do chrześniaków gnoje z takimi numerami startowali... że teraz są pośmiewiskiem całego osiedla... gangreny małe...
Odpowiedz@Katka_43: abstrachujac od tego czy wpier.. jest dobra metoda wychowawcza to jednak jest to nielegalne, zwlaszcza wobec cudzego dziecka wiec autorka moze sie bac ze to na nia zostanie naslana policja jak srajtki poskrza sie rodzicom, wiec nie jest to jednak taki super plan.
Odpowiedz@Katka_43: Wiem, że to okropne co powiem ale popieram. Parę klapsów w tyłek da im do zastanowienia. Jak poskarżą się rodzicom to zapytaj czy mają dowody, bo jak nie (i tu cytat): "to mogą ci naskoczyć" :)
Odpowiedz@ototot: To zależy co rozumiemy przez parę klapsów w tyłek. Bo jeśli dokładnie to, to dowodów nie będzie za dużo. Ale jeśli tak jak inni "radzą" spuści się im wpie**ol to oj, ślady zostaną, a nie daj Boże ktoś będzie świadkiem albo kamera jakaś nagra to będzie lipa.
OdpowiedzDać cukierki z środkiem przeczyszczającym? :>
OdpowiedzDzwoń do mopsu, czy na policję, że małe dzieci biegają bez opieki i wykazują zachowania patologiczne. Straż miejska to leniwe debile, ale są instytucje, które interesują się demoralizacją nieletnich.
OdpowiedzKup czarnoprochowca i odstraszaj jak psy gwizdkiem.
OdpowiedzOto konsekwencje ucieczki ludzi z obszaru niepisanych zasad w 'amerykańskie' prawo. W/w zachowania kwalifikują się ewidentnie do dział począwszy od rozmów pouczających po przetrzepania skóry. Kiedyś to działało (nawet jak ktoś obcy przetrzepał skórę maluchowi). Ale dzisiaj, w epoce psychologi, takie zachowania są naganne. Bo trauma, bo znęcanie się nad dzieckiem, bo skoro jedna matka pod wpływem alkoholu nie dopilnowała dziecka to wszyscy rodzice są z założenia winni. Tym samym jedni rodzice boją się dotknąć dziecka. Inni boją się dotknąć cudzego dziecka (nawet jak przesadza w swych zabawach i krzywdzi innych), bo zostanie oskarżony o pedofilię. To ostatnie daje potężną broń w ręce małego terrorysty. Nie dostanę cukierka/pieska/konika - to lecę z donosem. Na szczęście maluchy jeszcze tego nie używają. Formalnie zachowania maluchów mocno balansują na granicy zdrowego rozsądku. Piasek - może zaszkodzić co najwyżej samochodowym lakierom lub przy wielkim pechu wpaść do oka. Pistolety na kulki - jak wyżej, co 'najwyżej' uszkodzi oko. Aczkolwiek można się bronić - wezwać policję, bo na podwórku biega ktoś z przedmiotem przypominającym broń. Racje mają rodzice owych smyków - pisane prawo każe im odpowiadać za straty materialne. Niepisane prawo wstydu za wybryki latorośli jak widać, dzięki asertywnemu wychowaniu, spływa po nich jak po kaczce.
Odpowiedz@Timothy: nie trauma i znęcanie się nad dzieckiem, tylko brak efektów wychowawczych. Da się naprostować dziecka bez podnoszenia ręki, ale trzeba CHCIEĆ, to jest tu kluczowe słowo. Rodzice tych dzieci nie wychowują ich bezstresowo, tylko w ogóle nie wychowują i na tym polega cały problem
Odpowiedz@jyyli: Tylko że bez "chęci" ze strony rodziców, co wyraźnie widać w historii, upominanie ich czy zwracanie uwagi rodzicom na nic się nie zda. Podczas gdy mała lekcja "konsekwencji" swojego zachowania może pomóc.
Odpowiedz@Eander: Chcesz uczyć dzieci że wszystko ma swoje konsekwencje, samemu nie rozumiejąc że bicie ich ma konsekwencje prawne?
OdpowiedzA strzelić szczylom plaskacza na uspokojenie, ty ich nie znasz, oni Ciebie też, jak rodzic na ulicy się dowali to zapytaj o dowody a inaczej może Ci "naskoczyć", zwyzywaj, ciekawe, co powie straż, jak z tych pistoletów komuś oko wybiją albo uszkodzą, nie bój się widma dożywocia za przekroczenie granic obrony koniecznej, jak to mówią tu niektórzy, jakby mnie ktoś opluł, to gdzieś bym miał, czy ma 7 lat czy 17
OdpowiedzTo chyba najgorsze, że takich małych dzieciaków nie można pociągnąć do odpowiedzialności, jeśli rodzice mają całą sprawę gdzieś to nic nie można zrobić. Przydałaby się jakaś regulacja w prawie.
Odpowiedz@pandora153: ta regulacja jak najbardziej istnieje. W stosunku do takich dzieci można jak najbardziej wyciągnąć konsekwencje, w zależności od wagi czynu sąd ma do dyspozycji udzielenie upomnienia, ustanowienie tzw. nadzoru odpowiedzialnego rodziców, ustanowienie nadzoru kuratora, w najcięższych przypadkach skierowanie do odpowiedniej instytucji. Szczegóły art. 6 ustawa o postępowaniu wobec nieletnich.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 sierpnia 2014 o 14:52
Chodziło mi raczej o coś na zasadzie grzywny dla rodzica (raz zapłacona zmusiłaby do lepszego pilnowania dzieci) albo odpracowanie przez dzieciaki godzin np. w schroniskach lub przy sprzątaniu.
Odpowiedz@pandora153: to także jest ujęte - art. 6 pkt 2. Jeśli chodzi o rodziców to napisał juz wyżej advocatus. Istnieją więc odpowiednie instrumenty, aby rodziców i ich potomstwo do pionu ustawić, ale żeby można było to zrobić należy najpierw sprawę zgłosić w odpowiednie miejsca.
OdpowiedzHmmm... policja - poza tym, że tak, jak ktoś już wyżej wspomniał, tzw. zachowania patologiczne powinny ich zainteresować - może być skłonna przyjrzeć się sprawie, jeśli wysuniesz przypuszczenie, że szczyle bawią się replikami ASG. Polskie prawo ma na to paragrafy i niezależnie od faktycznej jakości tych pistolecików (bo najprawdopodobniej to jakieś badziewko za dychę, jakie można dostać w każdym sklepie z zabawkami), zaszczepisz im odpowiednią myśl. ;)
OdpowiedzKup pistolet też na kulki, taki do ASG i strzelaj po tych dzieciach aż będą całe w guzach - przecież "to tylko dzieci się bawią pistolecikami" ;)
Odpowiedz@kropla: Też o tym pomyślałem. Tylko, że ta metoda jest dobra dla kogoś kto strzela z pistoletu ASG już jakiś czas i potrafi przewidzieć gdzie trafi kulka. Bo trafienie dziecka w oko może się źle skończyć. No i widok dorosłego z repliką w ręku może skutkować wezwaniem policji. Do tych dzieciaków najlepiej by było strzelać z ukrycia ze snajperskiego karabinu ASG, gdy biegały by na maksymalnym zasięgu. Trafienie w dupsko z 40 m dużych szkód by nie spowodowało, a dzieciak pewnie nawet by nie zauważył skąd padł strzał. Ja tak chciałem już raz postrzelać sobie do gimbusiarni która pewnego wieczoru pewnego wieczoru robiła sobie "jaja" naciskaniem dzwonków przy furtkach (ulica z domkami jednorodzinnymi). Wziąłem karabin ASG z szafy załadowałem i chciałem cicho wyjść na taras, ale gimgusiarnia spierdzieliła jak tylko otworzyłem drzwi na taras.
Odpowiedz@Draco: A kto udowodni, że to nie jeden gówniarz strzelił drugiemu w oko. A najlepiej złapać takiego i strzelić mu z jego pistolecika w ucho czy policzek. Kilka takich strzałów sprawi, że będzie uważał. A na końcu rozpieprzyć mu zabawkę o beton.
Odpowiedz@jkniepremier: Tu nie chodzi o to czy ktoś udowodni, tu chodzi o własne sumienie. Nie wiem jak Ty, ale ja wolę by mnie nie dręczyło ileśtam lat później jak zobaczę tego dzieciaka bez oka.
Odpowiedzzłap i wytarmoś ale tak żeby nikt nie widziała , a jak tatuś powie pani pobiła dziecko a gdzie dowody? dziwie się że zabierali dzieci z piaskownicy... za moich czasów to jeszcze by dostał łomot od innych że odważył się wjeść do nie swojego "gniazda"
OdpowiedzTy też nic nie robisz.
OdpowiedzNa wszystko są jakieś metody, trzeba je tylko znaleźć. Złapać takiego jednego gówniarza, wpie*dolić mu w d*pę i się oduczy takich wygłupów. Jak rodzicie przyjdą z pretensjami, to trzeba im powiedzieć: "jak pan/pani nie potrafi wychować bachora to ja to zrobię swoimi metodami". Brak dyscypliny właśnie do tego prowadzi. Te dzieciaki dawno nie czuły pasa na du*ie i myślą, że wszystko im wolno.
Odpowiedz@Matys909: Niestety może się to skończyć wezwaniem do sądu. Najlepiej by było dzieciaka przydybać bez świadków i nastraszyć tak, żeby prędzej narobił w gacie niż dokonał kolejnego aktu debilizmu lub wygadał rodzicom.
OdpowiedzKiedyś grałem z młodszymi kolegami z podwórka w piłkę. Nagle na boisko wszedł dzieciak młodszy ode mnie o jakieś 4 lata i zaczął nas wyzywać, przeszkadzać w grze, wymachiwać kijem. Szybko go spacyfikowałem i zaciągnąłem za rękę do jego mieszkania. Drzwi otworzyła jego mamusia i po wysłuchaniu, co robił jej synalek, zwyzywała mnie od różnych i straszyła policją.
OdpowiedzRodzice tych dzieciaków mają paskudne podejście i chyba nie zdają sobie sprawy na co mogą wyrosnąć ich dzieci. Nawiązując do wcześniejszych wypowiedzi to mim zdaniem najskuteczniejsze będzie zgłoszenia na policję, że dzieci biegają samopas, niszczą mienie i są zagrożeniem dla innych dzieci, oraz, że posiadają coś co wygląda jak broń i być może jest to prawdziwa broń zabrana rodzicom. Policja powinna się zainteresować bo sprawa prosta i statystyki sobie poprawią.
Odpowiedz@Draco: Statystyki poprawią? : Policja rozbiła groźny gang osiedlowy, po zorganizowanej akcjii gangsterzy jeszcze przez dwa dni kredek , zeszytów i elementarzy szukali bo podczas ucieczki im z tornistrów powypadały, jako dowód w sprawie policjanci zatrzymali dwa pudełka plasteliny....
OdpowiedzTe gówniarze robią się coraz gorsze. Moje pokolenie potrafiło sobie znaleźć normalne zabawy: grało się w piłkę, w ognia, bawiło się w podchody, itp. A teraz co? Dawniej uczęszczane boisko porosło krzakami, a 10-12 letnich dzieciaków już można spotkać z fajką, albo z piwem w ręce. Ostatnio weszła do nas moda na obchodzenie Halloween. Jakieś 2 lata temu przyszło do mnie kilka takich ekip dzieciaków (ok. 7-10 lat). Dałem im cukierki i poszli. Jak przez uchylone okno usłyszałem, że idzie kolejna ekipa i dzwoni do drzwi, to po prostu nie otworzyłem. Raz, że nie miałem już co im dać, a dwa, że nawet nie chciało mi się kolejny raz wychodzić, bo byłem zajęty czymś znacznie ważniejszym - w końcu ile można. Pech chciał, że auto w tym dniu miałem zaparkowane na drodze osiedlowej przed domem, zamiast na podjeździe. Na drugi dzień jak podszedłem do auta okazało się, że cała klapa bagażnika jest porysowana + tylni błotnik z drzwiami z jednej strony + jedna rysa przez całe auto. Gdybym akurat wtedy przypadkiem wyjrzał przez okno i zobaczył jaki to "psikus" te bachory mi fundują, to wyleciałbym z domu, złapał chociaż jednego gówniarza i najpierw zasadził soczystego kopa w dupę, a potem zadzwoniłbym na policję. Ustaliłoby się rodziców i wiadomo by było kogo podać do sądu o zwrot kosztów malowania połowy elementów na aucie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 sierpnia 2014 o 16:02
@Demot_2012: Nie wiem czy to tylko ja i moje towarzystwo, ale my w czasie dzieciństwa też takie osobniki widzieliśmy. I wcale nie było ich mniej niż teraz.
OdpowiedzPrzypomniała mi się akcja z Głogowa sprzed roku. Facet miał podobne problemy z dzieciakami pod blokiem. Nic nie pomagało, więc ... kupił wiatrówkę. Po tym jak postrzelił dwie osoby ma podwórku jest spokój. :) Może mało legalne rozwiązanie ale gościa nie złapali. tu jest link http://regionfan.pl/glogow-nowe-dowody-w-sprawie-strzalow-z-wiatrowki/ PS. Facet nadal pozostaje nieukarany.
OdpowiedzGdy rozrabialismy, nasza Historyca z podstawowki zwykla nas chwytac za baczki (tak jak za ucho). Bolalo jak skurczysyn ;)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 sierpnia 2014 o 9:58
A może by tak nagrać gówniarzy i podrzucić opiece społecznej z wyjaśnieniem, że rodzice nie interesuja się dziećmi? Albo zrobić dzieciakom jakąś terapię wstrząsową? Pamietam, ze jak byłam z bratanicami męża w parku rozrywki dla dzieci, to raz dziewczyny trafiły na starszych od siebie chłopaków, którzy je gnębili (powodem było to że dziewczynki rozmawiały ze soba po niemiecku). Poszłam wiec do tych chłopaków i próbowałam wybic z głowy durne pomysły, jednak sama oberwałam. Znalazłam wiec matkę jednego z nich. Podziękowała za informacje, a zaraz potem chłopcy mieli czerwone zapłakane buźki i siedzeli obrażeni na pufach. Tak więc na każdego łobuza znajdzie się metoda, bo są tacy mocni dopóki ich sprawiedliwość nie dosięgnie. 5-7 lat to jeszcze maluchy, da się skutecznie wytępić takie zachowania choćby "bawiąc" się z nimi w strzelaninę ;) Jakby co, to przecież bawiliście się tylko z dziećmi a te siniaki od kulek? A jakie dziecko nie ma siniaków? :)
OdpowiedzUważam, że częste apele do opieki społecznej mogą wpłynąć na roziców, Policja też powinna się zainteresować, bynajmniej nie dziećmi. A wpoer..l naley się rodzicom a nie dzieciom, które badają do jakich granic mogą się posunąć.
OdpowiedzCzego się spodziewać po dzieciach skoro rodzice to głąby. Z tym strzelaniem po samochodach miałem można powiedzieć podobnie. Siedzę sobie i relaksuję po pracy i słyszę takie PAC, PAC, PAC... Podchodzę do okna i widzę jak szczyl lat około 11, z kamienicy naprzeciwko wali z shotguna na kulki po samochodach. Teraz już nawiasem mówiąc wiem skąd te małe wgnioty bo cholerstwo miało moc. no to wskoczyłem w obuwie i biegiem przed kamienicę by go jeszcze na tym przydybać. Udało się! Opieprzyłem dzieciaka a on mi że to nie on strzela bezczelnie trzymając w łapach tą spluwę. Idę pod ich drzwi, pukam i nic (chciałem rodzicom zwrócić uwagę). Pukam, pukam... dalej nic. Wychodzę z kamienicy i widzę jak "tatuś" siedzi z ironicznym wyrazem ryja (celowo pisze ryja) i papierosem w owym ryju i się głupio patrzy. Mówię mu o co mi chodzi a ten do mnie ironiczne Eeeeeee, no co Ty. To mu tylko powiedziałem że się nie dziwię, że dziecko debil skoro ma ojca kretyna. Coś tam z okienka pyskował to tylko zapytałem czy zejdzie i nadal będzie taki mocarz w gębie czy jak się jednak nie odważy mam go dorwać sam jak go zauważę na zewnątrz. Zrobił głupią minę ale strzelanie od tego dnia ustało.
Odpowiedzrób zdjęcia, filmuj z nienacka kiedy się da. Dogadaj się z rodzicami innych (normalnych dzieci) - załóżcie monitoring na placu zabaw, osiedlu (wiem, koszt znaczny i dużo papierologii stosowanej). Może się bachory nauczą jak rodzicom od siedmiu boleści pokaże się niezbite dowody a i na przyszłość na osiedlu będzie bezpieczniej. A w razie czego idealna dokumentacja do sądu rodzinnego. Ps. w nawiązaniu do kar cielesnych - mały klaps albo jakieś inne upokorzenie by tym dzieciakom nie zaszkodziło. Ale tak jak wszyscy już podnosili argument - kiedyś w końcu MOPS albo policja powinny zareagować (o ile na przedstawione dowody nie umorzą postępowania z powodu braku dowodów albo nierozpoznanie sprawców ;p)
Odpowiedz