Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Czytając różne historie o sprzedawcach i klientach przypomniała mi się historia, gdy…

Czytając różne historie o sprzedawcach i klientach przypomniała mi się historia, gdy jeszcze jako młody chłopaczyna próbowałem zahaczyć się o jakąkolwiek pracę.

Zdaję sobie sprawę, że dziś panują takie nazwijmy to "STANDARDY", że klient może sprzedawcę opluć, zbluzgać, obrazić rodzinę do 5-tego pokolenia wstecz, a sprzedawca ma mu nadal bez wazeliny wpełzać tam, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę. Kiedyś też było tak, że klient nasz Pan ale jednak cierpliwość ma się jedną...

Pracę znalazłem w sklepie RTV i tak sobie pracowałem, szło mi chyba dobrze bo szefostwo zawsze zadowolone.
Żółć mnie nigdy nie zalewała i szef niejednokrotnie się pytał, jak ja to robię, że nie wybucham gdy trafia się klient, któremu ewidentnie wymieszało się DNA chama z idiotą.
W końcu jednak nadszedł ten dzień...

Przyszedł [K]klient którego sama postawa sugerowała, że będą kłopoty.
Rzucił mi na ladę joystick i tak oto do mnie rzecze:

K: Wymieniaj kur%* to je%#ne chu*stwo bo się kur%* zje%#ło.
Ja: Słucham?
K: No wymieniaj kur%*.

Ciśnienie mi podskoczyło ale nie daję po sobie poznać, a dodam że joystick z którym facet przyszedł, nie był u nas sprzedawany już od ponad roku.

J: Kiedy Pan nabył ten joystick?
K: Tydzień temu. Szajs kur%* sprzedajecie, gówno totalne. Wymieniaj!
J: Przepraszam ale zapewne kupił Pan ten sprzęt gdzie indziej, bo my od ponad roku sprzedajemy joysticki innego producenta.
K: Wymieniaj kur%*!!
J: To poproszę paragon.
K: Nie mam bo wyje%$łem. Dawaj nowy joystick!
J: Nie ma paragonu nie ma wymiany. A paragonu nie ma, bo albo kupił Pan to gdzie indziej albo przynosi Pan roczny zepsuty joystick co sugeruje jego wygląd i próbuje w chamski sposób uzyskać nowy.
K: Dawaj nowy bo Ci kur%* ten sklep rozj#$%^ Ty ch$%^ pier$%$$ny!!

I wtedy właśnie pierwszy raz w życiu nie wyrobiłem i wyszło to mniej więcej tak:

J: A spie$^#laj mi z tego sklepu chamie jeden, bo jak przejdę zza lady to Cię za kudły wywlokę z tego sklepu.

I zrobiłem taki ruch jakbym chciał przeskoczyć ladę.
Szybkość gościa mnie wtedy zadziwiła.
Złapał joystick i wio ze sklepu.

Po wszystkim jak szef doszedł do siebie (wcześniej nie reagował) podszedł i mówi:
- Sam bym nie wytrzymał i sumie nie mam pretensji. Poza tym udowodniło mi to, że potrafi Pan tupnąć nóżką, ale następnym razem prosiłbym tak nieco ciszej, bo wie Pan... są inni klienci w sklepie.

Obiecałem że "następnym razem" będę to załatwiał ciszej.

Może nie powinienem reagować aż tak ostro, ale w końcu ile można znosić... Nikt nie jest wielbłądem w karawanie.

sklepy

by Iceman1973
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar gftruj
17 31

Bardzo dobrze zrobiłeś, mam wrażenie że powoli odchodzimy od modelu Amerykańskiego, gdzie samopoczucie klienta jest dużo ważniejsze niż nerwica sprzedawcy. Nie można dać sobie wejść na głowę bo potem odreagowywanie jest dużo gorsze w skutkach niż wywalenie kilku idiotów ze sklepu.

Odpowiedz
avatar Strach
3 11

@gftruj: NIe dokonca jak firma jest Twoja to nie ma tak ze klient nasz Pan, obejzyj HArdkorowy Lombard na Discovery albo Polsat Play, tylko sieciowki nieststy stosuja ta glupia metode.

Odpowiedz
avatar Iceman1973
6 14

@the: Tak powiedział. Gość ogólnie miał kilka zwrotów które powalały na podłogę ale siarczyście zakląć też potrafił.

Odpowiedz
avatar Kosiciel
-2 2

@Iceman1973: A i torebką nieźle zamachnąć mu się zdarzyło parokrotnie.

Odpowiedz
avatar Iceman1973
0 4

@Kosiciel: jaka górnych lotów odpowiedź... pathetic

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@the:A czym miał tupnąć, jak nie nóżką?

Odpowiedz
avatar Litterka
10 20

Jak mawia mój sąsiad: "Bo na chama trzeba chama!" :D

Odpowiedz
avatar madzia3654
8 20

Do chama trzeba po mówić jego językiem,czyli po chamsku,inaczej nie zrozumie.

Odpowiedz
avatar Armagedon
15 27

Kiedyś mój kumpel (wtedy pracownik nieistniejącej już, nietypowej sieci handlowej) zachował się znacznie gorzej. Normalnie był świetnym sprzedawcą-prezenterem. Pomocnym, cierpliwym, kompetentnym, zawsze bardzo uprzejmym. I to się opłacało, bo pensję stanowiła wyłącznie prowizja. Ale któregoś razu trafił na wyjątkowe bydlę, chama, który uparł się, po prostu, że go wytrąci z równowagi. Kumpel długo się nie dawał, lecz gdy padły słowa "sprzedawca jest od tego, jak dupa od srania" - nie wytrzymał. Odpiął identyfikator, zrzucił firmowe wdzianko, wyszedł z modułu PRZED ladę, wymierzył klientowi siarczysty policzek i powiedział. "Sprzedawcą to ja byłem z tamtej strony lady, z tej strony już nie jestem. Spier*dalaj stąd, kutasie, bo cię chyba zabiję. I żebyś mi tu więcej nie przychodził." No, takiego obrotu sprawy facecik się nie spodziewał, zwyczajnie się zawiesił. A że kumpel miał w oczach zimną furię, to jak się chłop odwiesił - nie próbował nawet pyskować. Wysapał parę razy "tyy... tyy... tyy..." - ale nawet obelga mu przez gardło nie przeszła. Odwrócił się i poszedł. A kumpel spokojnie wszedł do modułu i stanął za ladą. I nie, nie wywalili go z roboty. Żadnej skargi nie było.

Odpowiedz
avatar PolishGuy
7 15

@Armagedon: Należało się.

Odpowiedz
avatar butterice
3 15

Niestety nie dość, że pensje i warunki do d... to jeszcze pracodawcy pozwalają ze swoich pracowników robić g... A klienci to wykorzystują bo naczytali się o odszkodowaniach, prezentach i upustach jeśli tylko będzie się odpowiednio chamskim, upierdliwym i złośliwym. Nie ma nic gorszego gdy klient zbluzga sprzedawcę/usługodawcę, niesłusznie, bez racji a na to przychodzi menadżer i jeszcze przeprasza klienta za "niedogodności"...

Odpowiedz
avatar Hideki
4 6

@butterice: Nic dodać, nic ująć. Kiedyś składałem komputery w pewnym komputerowym. Dzień po zakupie komputera przyszedł wkurzony klient, że mu uszkodzony komputer sprzedaliśmy. Patrzymy na komputer, a tam czoło obudowy z wyciętym rowkiem szerokości noża na całej długości. Rowek był dokładnie w tym miejscu, w którym skrzydła kartonu się schodzą i gdzie się rozcina karton, żeby wyjąć komputer. Klient w "inteligentny" sposób rozpakował sobie komputer i pretensje do sklepu. Co zrobił mój ówczesny szef? Kazał przełożyć wnętrzności do nowej obudowy i klient nic za to nie zapłacił...

Odpowiedz
avatar wg1975
3 5

klient nasz Pan, ale są jakieś granice

Odpowiedz
avatar Gorn221
4 4

Właściwie to ja po pierwszym zdaniu bym klienta zaczął butować ale gratuluję cierpliwości.

Odpowiedz
avatar Iceman1973
1 3

@Gorn221: Wiesz... nie pracowałem u siebie. Dodatkowo była to moja pierwsza poważniejsza praca w stosunku do poprzednich dorywczych. Nie chciałem się narazić na wywalenie z roboty ale w pewnym momencie po prostu nie wytrzymałem zachowania tego chama

Odpowiedz
avatar lisiczka_94
2 2

W dzisiejszych czasach tak jest . Klient nasz Pan jemu wolno wszystko a Ty musisz mu wchodzić w tylną cześć ciała bez wazeliny. Sama jestem sprzedawcą i wiele razy miałam z wrednymi klientam którzy w jednej chwili zepsują człowiekowi dzień , ale na szczęście są też tacy klienci z którymi można pożartować i nie używają trybu głośno mówiącego by powiedzieć o tym np że wydałam resztę .

Odpowiedz
avatar Kosiciel
1 1

Bardzo dobra reakcja, nie można dać sobie chamom i cwaniakom wejść na głowę.

Odpowiedz
avatar arlequin
0 0

Haha wyobraziłam sobie jak ten gość spie*dala z przerażoną miną :D

Odpowiedz
Udostępnij