Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Tym razem o sąsiadach. Od roku mieszkam w nowym miejscu. Starszy blok,…

Tym razem o sąsiadach.

Od roku mieszkam w nowym miejscu. Starszy blok, w centrum dużego miasta. Odkąd się wprowadziliśmy przytrafiają mam się sytuacje, w które nikomu bym nie uwierzyła.

Jedną z nich są sąsiedzi. Młode małżeństwo z dziećmi. Mają mieszkanie, ok 40 metrów. Od samego początku wydali się nam specyficzni. Podczas przeprowadzki gdy wnosiliśmy rzeczy, potrafili przyspieszyć kroku żeby wejść przed nami na klatkę i zatrzasnąć nam przed nosem drzwi. Czasami było też tak, że stali za drzwiami i patrzyli jak trzymając tobołki męczymy się z kluczami.

To była kwestia kultury. Ale przeszli samych siebie, gdy kupili psa. Doga niemieckiego. Piesek kochany, jak to szczeniak. Właściciele jednak mniej pozytywni. Zaczęło się od tego, że cała klatka była w jego moczu i nikt nie zamierzał tego sprzątać. Ta rasa psów jest wielka, więc bardzo szybko szczeniaczek urósł. Załatwiał się na chodniku przed wejściem do bloku, a pani nie sprzątała po nim "bo to tylko szczeniaczek".

Często też przed wyjściem na spacer pies czekał na klatce bez smyczy. Nieraz gdy szłam do góry zastawiał drogę i szykował się do skoku (z radości, ale jednak to ok 60kg skaczące z góry). Idąc z zakupami nie miałam szans nawet chwycić się barierki.

Najbardziej jednak zdziwił mnie fakt, że ci państwo zbierają jego odchody (chyba z mieszkania), pakują do woreczków i zostawiają w rozmaitych miejscach na klatce lub pod autami. Wszystko tłumacząc "to tylko szczeniaczek".

Policja i ciągle zawracanie uwagi nie przynosi efektów. Piesek rośnie, nie jest chyba pielęgnowany, bo coraz gorzej pachnie, więc na klatce pod ich mieszkaniem zapachy są nieciekawe.

Pomimo wielu starań my i inni sąsiedzi nie możemy nic zrobić. Szkoda w tym wszystkim tylko tych małych dzieci i psa, bo nie są nic winne.

sąsiedzi

by inezzzz1
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar ihoujin
15 19

Można jeszcze do spółdzielni zgłosić, że pogwałcają zasady współżycia sąsiedzkiego ;)

Odpowiedz
avatar inezzzz1
2 2

@ihoujin: to były pierwsze kroki, ale nic nie dały. :(

Odpowiedz
avatar Lotta
20 22

Doga niemieckiego do 40 metrowego mieszkania!? Przecież on się tam nawet nie obróci!

Odpowiedz
avatar inezzzz1
5 5

@Lotta: otóż to:/ szkoda psa

Odpowiedz
avatar Karl
8 8

@Lotta: równie dobrze mogliby trzymac konia...

Odpowiedz
avatar chiacchierona
0 6

@Lotta: Kiedyś rozmawiałam z kobietą, wielką fanką dogów i wyraziłam żal, że nie mam warunków aby takiego psa trzymać. Dowiedziałam się, że niepotrzebnie przesadzam bo ona w zwykłym mieszkaniu w starym bloku trzyma 3 dogi i jest cacy. Ile zazwyczaj mają metrażu takie "zwykłe" mieszkania? Siedemdziesiąt? Więcej jak sto raczej się nie zdarza... Znałam też pana, który w mieszkaniu nie większym od mieszkania sąsiadów autorki trzymał trzy owczarki Collie i kota. Niektórzy po prostu mają bardzo dziwne podejście do zwierząt...

Odpowiedz
avatar Litterka
10 10

@Lotta: @chiacchierona: Troszkę racji macie. Ale uświadomcie sobie jedno: pies ma w mieszkaniu odpoczywać. Nie widzę nic złego w trzymaniu w bloku dużego psa. Oczywiście, pod warunkiem, że jego właściciel/ka odpowiednio często i długo z nim spaceruje. Jeśli opiekun jest w stanie zapewnić w ciągu dnia kilkugodzinny, intensywny spacer dużemu psu, to naprawdę problemu nie ma. Oczywiście, jeśli pies jest wyprowadzany trzy razy dziennie "tylko na siusiu", no to nawet york czy cziłka będzie się w dużym mieszkaniu męczyć.

Odpowiedz
avatar moodlishka
5 5

@Lotta: W bloku obok mojej mamy "mieszkają" dwa malamuty, na około 60/70 m kwadratowych. Z tego co widzę, jak jestem u mamy, spacerują ze dwa razy dziennie, po małym podwóreczku między blokami, przeważnie na smyczy, a resztę dnia wyją...

Odpowiedz
avatar Lotta
-3 7

Odkąd przeprowadziliśmy się na wieś myślimy o kupnie niewielkiego teriera, ale się wstrzymujemy bo płot nie jest gotowy. Z tego co pisze @inezzzz1 ten pies nie ma dobrych warunków. Chociaż nie jestem zwolenniczką traktowania zwierząt jak ludzi, kupowania polędwiczek kiedy właściciel je kaszankę albo mówienia, że psy umierają to nawet mi szkoda takiego zwierzaka.

Odpowiedz
avatar Madoka
0 0

@Lotta: @chiacchierona: Dokładnie tak jak Litterka mówi. Można większego psa trzymać w mieszkaniu, ale trzeba mu zapewnić warunki do wybiegania i zmęczenia - w mieszkaniu pies ma odpocząć. Sami mamy owczarka niemieckiego. Rano przed pracą około godzinny spacer, po pracy zwykle półtorej do dwóch godzin (chyba że pogoda nie pozwala), no i wieczorem też tak niecałą godzinkę spaceru ma. Niedaleko osiedla jest lasek, potem jakieś pola czy inne nieużytki (mieszkam na obrzeżach miasta), więc pies ma gdzie się wybiegać i poćwiczyć "umysłowo". Owszem, większość wolnego czasu poświęcamy z mężem na psa, ale uważam że warto.

Odpowiedz
avatar monikamaria
9 11

Nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy biorą sobie psa nie mając na to warunków ani chęci, by właściwie się nim zająć. Szkoda psa i szkoda otoczenia.

Odpowiedz
avatar wolfikowa
13 13

W filmach to działa. Zrób bombę z psich niespodzianek i podpal im na wycieraczce. Pewnie to mało legalne no ale...

Odpowiedz
avatar Mahmurluk
9 9

@wolfikowa: Dla uściślenia: bomba składa się z papierowej torebki z niespodzianką w środku. W filmach podpalają to na wycieraczce, pukają i czmychają. Ofiara otwiera drzwi i odruchowo próbuje zadeptać ogień.

Odpowiedz
avatar kitusiek
13 13

Głupi pomysł, ale być może skuteczny: jeżeli u was w klatce mieszka ktoś, kto ma małe dziecko, dogadajcie się z nim, żeby pozbierał parę pieluch, oczywiście zużytych. Zostawiajcie pod drzwiami piekielnych co jakiś czas po jednej pieluszce z kartką "to tylko dziecko" - może pojawi się jakaś fałdka na mózgu piekielnych, która ogarnie, o co chodzi :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 13

@kitusiek: Z jednej strony może zadziałać ale z drugiej bałabym się, że przy takich sąsiadach taka niespodzianka wyląduje z powrotem NA moich drzwiach. Cała sytuacja jak najbardziej piekielna. A jeśli pies jest zaniedbywany to może do TOZ zgłosić? Albo nagrywać ich i niech zrobią karierę w internecie.

Odpowiedz
avatar Bezsenna
0 0

@kitusiek: Weszłam w komentarze, bo byłam pewna,że ktoś wpadnie na ten pomysł co ja ;)

Odpowiedz
avatar dzikaciekawosc
-2 18

Skoro pies jest samopas i bez smyczy, to można byłoby go porwać i wywieźć. Najlepiej oddać nowym właścicielom, których na internecie znajdziecie, a ostatecznie do schroniska z jakąś opowiastką, że błąkał się trzeci dzień. Jak ma czipa i ściągną tych, hmm, ludzi, to akcję powtarzać, może w końcu dostaną karę, czy coś. Tylko dogadać się z sąsiadami i ustalić jedną wersję wydarzeń. Moja osobista akcja polegała by na otwieraniu pieskowi drzwi na oścież, i jak niewybiegany, powinien wypruć tak, że szukaliby godzinami. Może będzie miał fart i pod samochód nie wpadnie, a jeżeli wpadnie, no cóż, i tak życie ma słabe. Moje zwierzęta uczę, że przed szosą się staje i rozgląda i nasłuchuje. Koty potrafią. Najpierw na rękach opanowywaliśmy ataki paniki, mocno trzymając kota i trenując bezpieczne przejście tam i z powrotem. Kilka powtórzeń codziennie w największym ruchu, gdzie stoi się i czeka, aż klekocące ciężarówy, autobusy itd przejadą i można przejść. Teraz koty same to sobią - Babcia widziała przez okno.

Odpowiedz
avatar Karl
8 12

@dzikaciekawosc: może jeszcze przechodzą tylko na zielonym, a jak jest czerwone to klikają guzior i grzecznie na zielone czekają?

Odpowiedz
avatar chiacchierona
7 7

@dzikaciekawosc: Poczekaj poczekaj bo z Twojej wypowiedzi wynika, że koty bały się ulicy przez hałasy i chciały się od niej trzymać z daleka a Tobie udało się przekonać je, że jednak szosa nie jest taka straszna i można przechodzić. Ja się na kotach nie znam więc nie rozumiem co było złego w tym, że wolały ulicy unikać.

Odpowiedz
avatar grupaorkow
10 10

@dzikaciekawosc: taaa, mój pies też "potrafił" przechodzić przez jezdnię. Do momentu aż się okazało, że jednak nie potrafi.

Odpowiedz
avatar magic1948
1 1

@Karl: Na bank ma również własne klucze do mieszkania.

Odpowiedz
avatar Karl
2 12

zważywszy na okoliczności, chyba osobiście i bezpośrednio sam bym nasrał na wycieraczkę państwu piekielnym... zapytany co robię odpowiedział bym jak Adaś Miauczyński "a sram jak Pani pies..." i dalej formółka o tym, że psy obowiązuje taka sama dyscyplina jak ludzi, że gówno psie nie jest mniej gówniane od ludzkiego i tak dalej... można by z tego zrobic na przykład taki blokowy happenig pod nazwą "nasraj piekielnemu na wycieraczkę"... może by przemówiło do rozsądku...

Odpowiedz
avatar kasan1512
-4 6

Niestety nie ma tu żadnego prostego rozwiązania. Skuteczne mogłoby być tylko ręczne i wielokrotne tłumaczenie, co robią źle. Niestety to nielegalne i wymaga odpowiedniego wykonawcy. Co do psa luzem, to w moim wypadku najpierw bym uprzedził, a potem za każdym razem robił zdjęcie i wyegzekwował od SM/Policji 200 zł mandatu, i tak do skutku... Nie za bardzo lubię psy (mam uraz z dzieciństwa) i w tej kwestii bym nie popuścił, tych kup zresztą też nie...

Odpowiedz
avatar psychomachia
1 5

Przystanąć na klatce z włączonym nagrywaniem w komórce w porze spaceru i nagrać, a potem zgłosić gdzie trzeba. A jak nie, to psa w samochód i do schroniska, może by się nauczyli.

Odpowiedz
avatar CHErwonaWolnosc
8 8

"Policja nic nie daje". Serio ktoś to na policję zgłaszał, czy to tylko takie gadanie było? Bo ja tu widzę kilka wykroczeń, za które policjanci w ramach zasilania budżetu i wyrabiania norm bardzo chętnie by wypisali mandat. Kary finansowe są w dzisiejszych czasach najlepszą metodą wychowawczą trudnych sąsiadów. Jedyny wymóg: determinacja, by dociągnąć sprawę do końca.

Odpowiedz
avatar inezzzz1
1 1

Niestety, sprawa została oddana dzielnicowemu, który nie bardzo lubił się mieszać. Na szczęście jest nowy, więc jest tez nadzieja;)

Odpowiedz
avatar magic1948
1 1

@inezzzz1: To może Straż Miejska?

Odpowiedz
avatar Szanta
7 7

Zgłosić do TOZu albo fundacji Ratujemy dogi.

Odpowiedz
avatar Taal
0 0

Sam mam doga już dorosłego i współczuję Wam jeśli dalej będzie się załatwiał gdzie popadnie. Mój potrafi zjeść dziennie do 5kg jadła więc wiadomo ile potem z niego wychodzi... Co do trzymania takiej rasy w bloku... przemilczę bo tu już nie ma czego dodawać. Może tyle - moja psina mimo prawie hektara podwórka wciąż wyciąga mnie na spacery do lasu i na łąki żeby się wybiegać. Hodowanie psa powinno zaczynać się od zdawania egzaminu z wyobraźni.

Odpowiedz
Udostępnij