Czuję się jak złodziej!!! W sklepie z robalem w logo zrobiłem zakupy. Niewielkie. Zapłaciłem 13,78zł. Podałem banknot 50zł. Otrzymałem resztę, po pobieżnym przeliczeniu zwróciłem uwagę Pani kasjerce, że się pomyliła...
- Ja się nie mylę!!!
- Ale tu...
- Już mówiłam, ja się nie mylę!!! Tu mi się wyświetla ile mam wydać reszty!!!
- Ale w tym ....
- No co za BEZCZELNIAK (?!?) wyłudzić kasę chce!!! złodziej jeden...
- To ja przepraszam Panią bardzo, pewnie to mnie się coś pomyliło...
Zebrałem zakupy i pośród dziwnych spojrzeń klientów i jakiegoś marudzenia kasjerki odszedłem od kasy dodając:
- Wydała mi Pani 86,22 a ja dałem 50 zł.
Zanim pani zareagowała, byłem już za drzwiami, nie wiem czy jeszcze coś mówiła... Teraz mam dylemat czy iść oddać te 5 dych czy nie, w końcu dość często tam kupuję ...
Byłem tam dzisiaj, nawet na kasie była ta pani. Zapytałem czy jej się wczoraj kasa zgadzała i... oczywiście, że tak!!!
Mimo wszystko poprosiłem kierownika i opowiedziałem historię. Pani dołożyła 50 zł z własnej kasy, bo pomyłek i skarg na nią jest sporo (to powiedział mi kierownik, oczywiście nie przy zainteresowanej). Błąd pani był prozaiczny: Podałem jej 50zł, wydała resztę, a moje 50zł zamiast wsadzić do kasetki dołączyła do odliczonej reszty. Ja rozumiem, każdy robi nie to co lubi, ale może lepiej dla tej Pani aby na kasie nie siedziała a np. wykładała towar? A może wystarczyło grzecznie sprawdzić jeszcze raz resztę? Ja teraz sumienie mam czyste... bo nie używane ;)
sklepy
Fajny kawałek, ale gdybyś był uczciwy, to historia brzmiałaby inaczej - więc zaliczam ją do kategorii: dowcipy...
Odpowiedz@Bydle: przecież kuźwa chciał być uczciwy ...
Odpowiedz@PiekielnaOla: I oddał te 50 zł na miejscu? Bo w historii jest opisane, że z nimi wyszedł ze sklepu. Cóż - widocznie inaczej mamy zdefiniowaną uczciwość. Zresztą z komentarzy wynika, że wielu „przytuliłoby” cudze peiniądze - nawet uzasadnienia piszą, dlaczego to nie byłoby złe... ;>>>
Odpowiedz@Bydle: Przecież próbował, ale napotkawszy na zdecydowany, agresywny opór zrezygnował...
Odpowiedz@Bydle: Autor był uczciwy, najpierw próbował zwrócić uwage na pomyłkę potem próbował oddać pieniądze, a to że kobieta nie chciała się przyznać do błędu to już nie jego wina.
OdpowiedzIdź. Oddaj. Ale kierownikowi - i przy okazji opowiedz całą sytuację.
Odpowiedz@Mysha_x86: Popieram.
OdpowiedzJa bym nie oddał nie dla tego żeby zarobić głupie 5 dych ale po to żeby ona nauczyła się pokory. Idź "dodatkowe" pieniądze oddać komuś potrzebującemu, wpłać na caritas czy coś takiego. A babka niech się nauczy wykonywać swoją pracę.
Odpowiedz@minus25: Trochę to "okrutne" ale chyba masz rację. Może nauczy się kultury i "współpracy" z klientem. :-)
Odpowiedz@minus25: Te 50zl nie jest jej, ale sklepu. Mysle ze porada wyżej (oddać kierownikowi) jest lepsza. To nie prawo autora by dysponować cudzymi pieniędzmi. Gimbaza pewnie powie ze dostal to jego, ale maja problemy ze zrozumieniem koncepcji uczciwosci i wlasnosci.
Odpowiedz@Nihil: Niby jest własnością sklepu, ale podejrzewam, że mogli by kasjerce te 50zł z pensji ściągnąć.
Odpowiedz@Nihil: Masz rację, to nie jej pieniądze, ale sklepu, tylko że w takich przypadkach kasjerka musi zwrócić różnicę z własnej kieszeni, więc to ona najbardziej odczuje skutki swojego braku kultury.
Odpowiedz@Nihil: Owszem, własność sklepu którą pracownica przez swoją niekompetencję niesłusznie oddała klientowi. W związku z czym zgodnie z większością kontraktów między pracownikiem sklepu a jego właścicielem- pracownica zapłaci z własnej kieszeni.
OdpowiedzMyślę że skoro autor częso kupuje w tym sklepie to dobrym rozwiązaniem jest propozycja @Mysha_x86. Kiedyś w aptece otrzymałem przy zakupie leków o 10 zł za dużo reszty więc mówię: - Pani mi źle wydała. Baba wydarła się na mnie więc zabrałem co miałem zabrać i wyszedłem.
OdpowiedzPo odejściu od kasy reklamacje nie są uwzględniane.
OdpowiedzZostaw kasę sobie. Potrącą babce z pensji, więc sklep stratny nie będzie, a babka będzie miała nauczkę.
Odpowiedz@Mori: Z tego co się orientuje w biedrze nie oddają z własnej kieszeni tylko piszą raport na koniec dnia dlaczego brakuje czyli "Błąd przy wydawaniu" i traci sklep.
Odpowiedz@lovekrowe: Jakby tak było rzeczywiście, to idę o zakład, że w co najmniej co drugiej biedrze codziennie by się pojawiały "błędy przy wydawaniu". :)
Odpowiedz@ampH: Z tego co wiem to się pisze raport, ale nie oddaje się z własnej kieszeni. Wiadomo, że jak takie sytuacje będą zdarzać się często i w dużych sumach to w końcu wylecisz. Jak ktoś się zatrudnia w biedrze to na kasie się "szkoli" i wtedy błędów popełniają dużo(nie wszyscy).
OdpowiedzMiałem podobną sytuację kilka razy jeszcze w latach 90tych, w zależności od podejścia sprzedawczyni kasa wracała do niej lub nie. Więc historia może być jak najbardziej autentyczna.
OdpowiedzSklep nie bedzie stratny, przy rozliczeniu dnia, w kasetce bedzie jej brakowac tej kwoty. Skoro jest taka nieomylna, to moze zrozumie ze ludzie sie czasem myla, jak bedzie musiala wyrownac gotowke :))
Odpowiedz"Nie myli się tylko ten, co nic nie robi".
OdpowiedzNie myli się ten, kto nie myśli co robi...
OdpowiedzMyli się ten, kto nie myśli co robi...
OdpowiedzMi kiedys podobna historia sie zdarzyla w barze, dalem 50 zl dla barmanki i cos tam zamowilem i otrzymalem reszte 50 zl + reszte z mojego zamowienia, czyli cos kolo 90 zl ale, ze ja jestem dobry chlopak to od razu zwrocilem ^^
Odpowiedz@Wafeko: To symptomatytczne w tym wątku, że od razu ktoś dał ci minus za to, że jesteś uczciwy. Widać, że niektórym w głowie się nie mieści takie zachowanie (albo go z domu nie znają) Ode mnie masz plus.
Odpowiedz@Bydle: ode mnie minus nie za uczciwość, a za stwierdzenie "dalem 50 zl dla barmanki" i ogólnie koszmarnie napisane zdanie.
Odpowiedz@wolfikowa: To typowa konstrukcja dla Białegostoku. Ładnie pokazana w serii U pana Boga u…; — Co ty dla mnie mówisz? :-)
OdpowiedzPanie wielki, jaka ta historia jest oklepana. Zawsze ten sam schemat: 1. Ktoś zauważa, że źle wydane. 2. Zwraca uwagę kasjerce. 3. Kasjerka opieprza go, myśląc, że wydała za mało. Historia tak często pojawia się na piekielnych jak historia dzieciach chcących na siłę głaskać pieski wbrew ostrzeżeniu właściciela. Kiedy to się wreszcie skończy?
Odpowiedz@Devotchka: Bo taka sytuacja zdarza się dość często - też kiedyś przy próbie oddania za dużej reszty zostałam ochrzaniona przez sprzedawczynię (nadmorskie stoisko z jedzeniem) że ona z całą pewnością mi dobrze wydała reszta a ja jej ruch blokuję i klientów odstraszam. Poczekałam aż przy stoisku będzie inna sprzedawczyni i oddałam jej nadprogramową resztę. I ponownie, ogromne zdziwienie że sobie "takim drobiazgiem" głowę zawracam. A ja bym kurcze miała wyrzuty sumienia że ktoś przeze mnie ma kłopoty z kasą. (tak, wiem, powinnam się odzwyczaić od przejmowania się czy nie sprawiam innym ludziom problemów.)
OdpowiedzŹle kombinujecie z tym nieoddawaniem. W takiej sytuacji zostanie to co najwyżej potraktowane jako zwykłe manko. Może i babka będzie musiała je wyrównać z własnej kieszeni, ale raczej nie wyciągnie z tego wniosków. Rozmowa z jej przełożonym wskaże nie tylko jej pomyłkę, ale przede wszystkim jej zachowanie wobec klienta. Szef powinien zostać uświadomiony jacy ludzie u niego pracują i że może być przez nich stratny nie tylko z powodu błędów, ale też odstraszania klientów. Jak szef weźmie kobietę na dywanik, to wtedy ona na pewno zrozumie swój błąd, a nawet jeśli nie zrozumie, to przynajmniej będzie się bała zachować tak ponownie.
OdpowiedzTa historia opiera się na anegdocie starszej niż niejeden użytkownik.
Odpowiedz@Rammaq: I zdarza się wielu osobom. Mnie również się zdarzało, choć najczęściej jednak udaje się przetłumaczyć, że wydała źle na swoją niekorzyść.
OdpowiedzJa bym poprosil kierownika kazal kobiecie przeliczyc kaske i wtedy powiedziec jej czy dalej uwaza sie za nieomylna?
OdpowiedzNie przestanie mnie zadziwiać to jak bardzo ludzie są zdziwieni gdy zwracam uwagę że wydali mi za dużo. Remontowałam ostatnio moją ulubioną torbę, zamek mi się urwał. Naprawa - 20zł. Daję krawcowej 100zł, ona oddaje dziesiątkami 100zł. Po przeliczeniu, oddaję kobiecie 20 zł i mówię że przecież dała mi za dużo. "Wie pani, ja tu już 11 lat pracuję ale nigdy nie widziałam żeby ktoś mi zwracał uwagę że za dużo wydałam. Normalni ludzie się w takiej chwili cieszą że zyskali na czyimś błędzie". Chwilę potem pani się zreflektowała że słowo "normalni" było chyba nie na miejscu...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 sierpnia 2014 o 18:44
@nighty: "normalny I 1. «taki, jaki powinien być» 2. «najczęściej spotykany»" Jeżeli użyła tego słowa w drugim znaczeniu, to powiedziała poprawnie. Jeżeli w pierwszym, faktycznie mogłaś uznać to określenie za obraźliwe.
Odpowiedz@InYourFace: niestety "najczęściej spotykany" to raczej "przeciętny" a nie "normalny" :)
Odpowiedz@Eander: "Najczęściej spotykany" to także: "typowy", "pospolity", "zwykły", oraz "szablonowy". Taka definicja.
OdpowiedzMojej mamie też zdarzyło się coś takiego - lata temu, w pobliskim "spożywczaku". Też dała 50 złotych i dostała resztę z setki, i też ekspedientka zareagowała świętym oburzeniem i bezwarunkowym zaprzeczeniem, toteż mama była o pięć dych do przodu :)
Odpowiedzbyło
OdpowiedzKluczowe w tej sytuacji jest pierwsze zdanie tak obdarowanego klienta. Na "źle mi pani wydała" jest reakcja alergiczna kasjerki (bo źle, czyli pewnie za mało). Za to przy "przepraszam, ale za dużo mi pani wydała" raczej się kasjerka zastanowi (grzecznie i od razu ze wskazaniem problemu). Jednak "za mało mi pani wydała" od cwaniaczków przy kasie usłyszeć można nie raz, no i stąd ta cała nerwowość...
Odpowiedz