Cukiernia.
Do środka wchodzi mamusia na oko po 30stce z córeczką ok 3 latka. Mama przez dłuższą chwilę przygląda się ciastu. Nagle dziewczynka woła: "Siku! Siku!"
Koleżanka wyciąga do Pani rękę z talerzykiem i kluczami do toalety: "Proszę klucz do toalety".
Mama nie reaguje i dalej patrzy na ciasto.
W końcu dziewczynka krzyczy głośniej: "Mamusiu siku!"
Piekielna nagle zrywa się, wybiega z dziewczynką na nasz firmowy ogródek ściąga majteczki i odsadza dziecko, by radośnie obsikało nasz śmietnik!
Koleżanka w szoku została z wyciągniętą ręka z kluczem i słowami na ustach: "Ale przecież tu jest toaleta..."
gastronomia
Hmm... Brak słów. Może to jednak nie psy obsikują ławki, a my je o to fałszywie oskarżamy?:(
OdpowiedzCzytając niektóre opowieści o tym co się dzieje w damskich przybytkach, to mam wrażenie że jej zachowanie było racjonalnie wytłumaczalne. Facet, nawet w toalecie publicznej, stanie pod ścianą płaczu i wystarczy że odległość jest większa od długości a strach przed ahigienicznym zachowaniem poprzednika przestaje być problemem :)
OdpowiedzRobiąc zakupy w jednym z sieciowych sklepów, byłem świadkiem sytuacji, w której jakaś starsza kobieta żądała, by udostępnić jej toaletę, bo jak stwierdziła chce jej się siku. Na uwagę pracownika, że jest to taoleta tylko i wyłącznie dla pracowników i klienci nie mogą z niej korzystać(nie wiem dlaczego, może ze względu bhp?, jak ktoś się orientuje to proszę o sprostowanie) Dodała także, że po drugiej stronie ulicy jest stacja benzynowa i tam może skorzystać z wc, kobitka zaczeła wykrzykiwać, że zaraz ściągnie gacie i nasika na środek sklepu.
Odpowiedz@gumis1412: Przepisy SANEPIDu. Pracownicy sklepu są przebadani i posiadają książeczki sanepidu, osoby z poza załogi sklepu mogą mieć np. gronkowca.
OdpowiedzByło już tutaj kilka historii jak pracownik wpuścił klienta do toalety, a klient zostawił niemiłą niespodziankę na ścianie/podłodze/desce.
Odpowiedz@sqby: Tak właśnie myślałem, że o coś takiego chodzi :). Ale i tak dziękuje :*
Odpowiedzgumis1412 ja z kolei miałam przygodę jak jechałam autobusem z Zakopanego do Krakowa. W połowie drogi zachciało mi się sikać. Jak byliśmy już Krakowie na moście to tak, że już teraz zaraz. Na dodatek staliśmy w korku więc na szybki dojazd do dworca nie było mowy. Poprosiłam koleżankę aby zajęła się moimi bagażami jak już dojadą a kierowcę aby mnie wypuścił. Wyleciałam na ulicę wpadłam do pierwszego lepszego sklepu (chyba spożywczy) i poprosiłam Panią sprzedawczynię o skorzystanie z toalety. Nie wiem czy trafiłam po prostu na dobra osobę czy może moja mina przyczyniła się do tego ale Pani wyraziła zgodę i uniknęłam kompromitacji.
OdpowiedzAle dlaczego toaleta dla klientów jest zamknięta na klucz? Ktoś może uważać za uwłaczające proszenie się o skorzystanie z przybytku. Toaleta powinna być dostępna 'od ręki', a nie prośbę.
OdpowiedzTak sie można uchronić przed nieproszonymi żulikami
Odpowiedz@Niemoralnie: Szef chce by toaleta była tylko dla klientów cukierni, a nie publiczna dla panów spod monopolowego itp Toaleta jest po remoncie. Wcześniej była otwarta i po paru niemiłych niespodziankach nie każdy dostaje klucz. Ludzie u nas siedzą jedzą lody, ciasto, piją kawę, a ktoś potrafi zasmrodzić całą cukiernie, zatykając kibel papierem i nie spuszczając po sobie.
OdpowiedzPozostałości po PRLu przeniesione na kolejne pokolenie. Za komuny publiczne toalety były często tylko dla wyjątkowo odpornych. Podróżując samochodem szybko nauczyłem się, że za potrzebą idzie się do lasu, bo kibel nigdy nie jest sprzątany i nawet zbliżyć się do niego nie da. Od tego czasu bardzo wiele się w kwestii toaletowej zmieniło, ale mentalność u niektórych pozostała i ciągle zdarza się widzieć zaparkowane na poboczu samochody, których kierowcy lub pasażerowie podlewają drzewka, choć przyzwoite toalety dzieli najwyżej kilkanaście kilometrów.
Odpowiedz@Jorn: Cóż, te kilkanaście kilometrów może mieć jednak znaczenie ;) Gdyby to było kilkaset metrów, to ok, ale pół godziny jazdy jednak robi swoje...
Odpowiedz@Litterka: Kilkanaście kilometrów poza miastem, to 10 – 15 minut jazdy. W dodatku jest to odległość pomiędzy miejscami dysponującymi toaletami, a samochód z osobą, którą przycisnęła potrzeba znajduje się gdzieś pomiędzy nimi, więc czas dojazdu do najbliższego kibelka rzadko przekracza kilka minut.
OdpowiedzSikanie po krzakach nie jest mądre, ale a) tak małe dziecko ma za małą pupę na dorosłą toaletę - rozumiem, że mieliście nakładki na toaletę dla dzieci? jeśli tak, to trzeba było mamę poinformować, b) niestety, rozumiem rodzica, który nie chce sadzać dziecka na publiczny kibelek, sama bym się brzydziła (i uprzedzając komentarze, że można dziecko potrzymać w powietrzu nad kibelkiem: nie każdy ma tak mocny kręgosłup, nie każdy może dźwigać).
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 sierpnia 2014 o 9:56
@kotwszafie: W historii matka "ściąga majteczki i odsadza dziecko, by radośnie obsikało nasz śmietnik", zatem pewnie trzymała to dziecko nad śmietnikiem, by mogło do niego nasikać - czyli widocznie mogła dźwigać. No, chyba że posadziła dziecko na tym śmietniku, ale wtedy równie dobrze mogła je posadzić na sedesie.
Odpowiedz@kotwszafie: rozumiem, że minusy są od mentalnych gimbusów. Nie trzeba mieć dzieci żeby mieć blade pojęcie na temat załatwiania potrzeb 3-latków. Takie dziecko jest za małe na dorosłą toaletę i nawet trzymane przez mamę może czuć się nieswojo. Ponieważ niedawno zapewne nauczyło się korzystać z nocnika to oddawanie moczu jest jeszcze stresującą sytuacją.
OdpowiedzNie wiem co jest bardziej nieswoje, sikanie do toalety tylko z mamą czy sikanie na oczach przechodniów i innych klientów siedzących na ogródku przy stolikach. I to nie na trawkę tylko na śmietnik, którego dotykają inne dzieci chcąc wyrzucić np serwetki w których trzymały lody. Dziecko może nic nie rozumieć, ale mama powinna poczuć się nieswojo.
OdpowiedzPraca w solarium. W kabinie maleńki kosz na śmieci. żeby pójść do toalety wystarczy poprosić o kluczyk. Są klientki, które i tak wolą sikać do tego małego kosza...
Odpowiedz@chocolatediet: Tylko sikać? Masz farta.
OdpowiedzNie ma to jak w letniej porze można wyszczać się na dworze!:-) Ludzie zachowują się czasami jakby w oborze byli chowani.
OdpowiedzMoże była głucha?
Odpowiedz