Kawiarnia samoobsługowa.
Pełnię funkcje kierownika zmiany. Godzina 19 wybiła, było dosyć spokojnie także ogarniamy lokal. Po chwili z toalety prosto do baru podchodzi klient niosąc telefon komórkowym - ktoś zostawił. Akurat w kawiarni była jeszcze dziewczyna, która w toalecie była przed tym Panem, także zguba szybko odnalazła swojego właściciela.
Muszę tutaj zaznaczyć, że najpierw zapytałam kobiety czy nie zostawiła telefonu i przezornie zapytałam jaki model i kolor. Zresztą miałam pewność, że należał do niej - ruch był niewielki, a chwilę wcześniej koleżanka była obadać toaletę dla klientów. Dziewczyna podziękowała i wyszła. Tutaj historia mogłaby mieć swój niezbyt piekielny koniec ale..
Chwilę później kolejna osoba przynosi z toalety kolejną zgubę - kartę płatniczą. W takich przypadkach zazwyczaj upewniamy się, że na sali nie ma właściciela karty (jeśli ktoś się zgłasza, mamy obowiązek oczywiście wylegitymować domniemanego właściciela). Jeśli jednak właściciel karty wyszedł, musimy zadzwonić do banku i zgłosić zgubienie karty. W takim przypadku karta jest od razu blokowana przez pracownika banku oraz zleca on złamanie bezużytecznej już karty.
Myślałam nawet, że dziewczyna wróci po kartę szybko i nie będzie zadowolona z mojego obowiązku ale cóż zrobić.
Dużo się nie pomyliłam.
Dziewczyna wróciła i zrobiła wielką awanturę, że ma zablokowaną kartę, że ja niedouczona! złamałam jej kartę i co ona ma teraz zrobić. Moje próby wytłumaczenia jej, że takie są procedury i nie musi się martwić, że ktoś mógłby wykorzystać jej pieniążki zostały przekrzyczane. W końcu jedna z klientek stojących w kolejce zwróciła histeryczce uwag mówiąc, że powinna się cieszyć, że karta została zablokowana tym bardziej, że sama ją zostawiła, a nie robić sceny.
A tak dla smaczku:
1) Toalety z wiadomych przyczyn nie są objęte monitoringiem - klient wcale nie musiał oddawać nam znalezionej karty i nikt by się nie zorientował.
2) Pani obrażalska przypomniała sobie o karcie dopiero wieczorem dnia następnego- nie zadzwoniła nawet zorientować się czy znaleziono kartę.
3) Rzeczona karta była zbliżeniowa :)
Dno i kilometr mułu :)
Ale macie te procedury straszne;) Jak u mnie kiedyś facet zostawił kartę, to go znalazłam na facebooku i napisałam, że może u mnie odebrać(w sklepie). Fakt, że na karcie było zdjęcie gościa, a nazwisko rzadkie, więc ze znalezieniem nie było problemu. Najczęściej jak ktoś zostawi, to chowamy pod ladę, a tego samego dnia/na drugi dzień zapominalski przychodzi spytać, czy nie zostawił i odbiera.
Odpowiedz@Poecilotheria: Straszne procedury(!!!), dopóki Tobie się to nie zdarzy... Jakby się trafiła taka osoba co by sobie ją przywłaszczyła i poszła zakupy zrobiła, to byś inaczej na to spojrzała.
Odpowiedza przyjdzie jeden piekielny i powie, że miał wiecej pieniedzy niż jest obecnie i że powinienes karte zablokować od razu:) Jest monitoring i nagranie, że karte dostałam. Wole robić wg procedur i unikać problemu. Pozatym można iść do banku i wypłacić pieniążki bez użycia karty:)
Odpowiedz@GangstaGirl: Arghhhh. Za każdym razem jak czytam/słyszę słowo "pięniążki" mam ochotę kogoś udusić.
Odpowiedz@Mementomoris: wybacz, teraz będę pisała "małe pieniondze" :D
Odpowiedz@Mementomoris: Pieniążki, pieniążki, pieniążki. Teraz czekam na doniesienia o psychopatycznym dusicielu. ;P
Odpowiedzaha.. gubię kartę, po pól godzinie wracam, jest, a ona zablokowana i przecięta.. idiotyczna procedura. może lepiej zdać się na logiczny bieg spraw - jak się zorientuję, to sama zablokuję, jeśli uznam taką potrzebę? a gdzie jakiś rozsądek - znaleziona w barze, więc zabezpieczona, może poczekać na właściciela schowana.
Odpowiedz@the: Rozsądek to nie ufać każdemu bezgranicznie - co z tego że karta zostanie znaleziona w barze. Może się okazać że znalazca nie będzie uczciwy i kartę wykorzysta do swoich celów . Nie ważne czy to zbliżeniowa czy nie - i tak ją ogołoci jak ma choć trochę oleju w głowie . To równie może być inny klient albo pracownik baru .
Odpowiedz@the: jaką masz pewność gubiąc kartę kto zostanie jej nowym właścicielem? Gdzie jakiś rozsądek? napewno nie u Ciebie:)
Odpowiedz@the: ja mam watpliwosci, ze bank tak po prostu na slowo innej osoby blokuje komus karte... przeciez tak moznaby robic kawal czy utrudnic zycie osobie, ktorej ktos nie lubi...
Odpowiedz@bazienka: dzwoniąc do banku musisz podać dane z karty..
Odpowiedz„Pełnię funkcje” Ile dokładnie? „było dosyć spokojnie także ogarniamy lokal” A oprócz lokalu co jeszcze ogarnialiście? ;>>> „Moje próby wytłumaczenia jej, że takie są procedury i nie musi się martwić, że ktoś mógłby wykorzystać jej pieniążki” Takie malutkie monetki i banknociki? ;> „Wkońcu” „tymbardziej” Wkoniece to przerażające rzeczy. Tak samo jak tymbardzieje. ;>>> „Dziewczyna wróciła i zrobiła wielką awanturę, (...) że ja niedouczona!” Miała rację. ;>>>
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 7 sierpnia 2014 o 11:22
@Bydle: gdyby nie to, że ludzie tutaj czepiają się szczegółów i literówek oraz, że doszukują się błędów- myślę, że historii byłoby dużo więcej :) Dobrze, że Ty jesteś taki mądry i nieomylny :)
Odpowiedz@GangstaGirl: Lepiej podziękuj za zwrócenie uwagi i zapamiętaj, jakie błędy popełniłaś, żeby ich nie powtórzyć w przyszłości.
Odpowiedz@Bydle: A co to jest ";>>>"?
OdpowiedzCO ona robiła w tej toalecie, że zostawiła tam jednocześnie telefon i kartę płatniczą, do tego każdą z tych rzeczy w innym miejscu???
Odpowiedz@Armagedon: tego nie wie nikt:)
Odpowiedz