Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kumpel z pracy szuka bez rezultatu samochodu dla żony - budżet ograniczony,…

Kumpel z pracy szuka bez rezultatu samochodu dla żony - budżet ograniczony, to pozostaje im tylko kupno używki. To co mi opowiedział utwierdza mnie w przekonaniu, że dla handlarzy powinna być przywrócona instytucja banicji, a nawet infamii.

Akt 1) "bo słabo na zdjęciach wychodził"
Kolega znalazł ogłoszenie, zdjęcia zachęcające, zadzwonił do komisu - oferta aktualna, Pan handlarz zachwala, on wszystkie samochody przed przyjęciem miernikiem lakieru sprawdza, igiełka, lalunia, bez wkładu ...
Kolega pojechał, sprzedawca pokazuje mu to "cudo", kumpel mówi do faceta: ([k]umpel, [h]andlarz)
k- To nie ten.
h- Jak to nie ten?
W tym miejscu kumpel wyjmuje lapka i pokazuje ogłoszenie, w sprawie którego dzwonił.
h- To ten panie, tylko zdjęcia słabo wyszły to syn je w Photoshop'e trochę podrasował,
Te "trochę" to było tak, że nawet kolor się nie zgadzał nie wspominając, że drzwi z jednej strony miały skrajnie różny odcień od reszty karoserii.

Akt 2) "bo pies z kulawą nogą się nie interesował"
Kolejne ogłoszenie, tym razem osoba prywatna - telefon, aktualne - jadą z żoną.
Na miejscu samochód ca. zgodny z opisem, na szybkim przeglądzie w warsztacie też bez niespodzianek. Można kupować - trzeba ugadać cenę.
([k]umpel, [s]przedawca)
k- W ogłoszeniu pan wystawił go za 21 tys.
s- Tak napisałem, ale chcę za niego 26.
k- Panie w ogłoszeniu pan piszesz 21 do negocjacji, a teraz pan mówisz 26?
s- Bo jak wystawiałem za 26, to przez 2 tygodnie nikt nie dzwonił, a tak to jak ktoś z daleka przyjedzie to może nie będzie chciał jechać na próżno. To ile pan proponuje?
k- Panie wie pan, że na takie wprowadzanie klienta w błąd jest paragraf?
s- Ale w ogłoszeniu jest, że nie jest to oferta w rozumieniu prawa.
Dobrze, że za przegląd tylko 60 złotych zapłacił.

Akt 3) "naiwnego szukam pilnie"
Kolejne ogłoszenie prywatne.
Samochód nawet OK, cena też atrakcyjna (w ogłoszeniu było pilnie sprzedam).
Kolega ogląda papiery - osoba sprzedająca to kobieta, w papierach jak byk stoi, że właściciel to facet.
([k]umpel, [p]ani sprzedająca)

k- Pani nie jest właścicielem.
p- No nie, to samochód brata.
k- No to ja muszę umowę z bratem podpisać, albo jakieś pełnomocnictwo poproszę.
p- Brat zmarł kilka miesięcy temu.
k- Współczuję, ale jakieś papiery o podziale spadku pani ma?
p- No nie, bo spadkobiercą jest jeszcze siostra, ale ona w Kanadzie mieszka, problemy robi, ja sprzedaje ten samochód, bo potrzebuję pieniędzy na adwokata.

Akt 4) Psychologiczne podejście do klienta - "dobry handlarz, zły handlarz"

Tym razem handlarz (a nawet handlarze w ilości dwóch sztuk).
Samochód obejrzany, kumpel prosi o jazdę próbną - trochę się zdziwił jak za kierownicę wsiadł jeden z handlarzy, w trakcie jazdy taki mniej więcej dialog się wywiązuje
([k]umpel, [h1]andlarz 1, [h2]andlarz 2)

h1(za kierownicą)- Panie zobacz pan, nie ma co wymyślać - lalunia normalnie, autko z salonu tak nie jeździ.

Co ciekawe, na świeżo wyremontowanej 2 pasmowej jezdni gdzie było ograniczenie do 60 gość 50 nie przekraczał, wszystkie studzienki omijał szerokim łukiem, hamował km wcześniej ledwo dotykając pedału.

h2- Człowieku tu się k...a nie ma co zastanawiać, takie okazje długo nie stoją, to co wracamy podpisać papiery?
k- Wierzę, że lalunia, ale mimo wszystko sam chciałbym się przejechać i zobaczyć.
h1- Panie co pan chcesz jeszcze sprawdzać i oglądać, jak pan żonę kochasz to lepszego autka dla niej nie znajdziesz.
h2- Jak kupisz to będziesz jeździł! To co, podpisujemy umowę!

O pojechaniu na warsztat też mowy nie było - nie podpisał.

Akt 5) "frajera na minę wsadzę"

Kolejny handlarz, kumpel samochód obejrzał, zrobił jazdę próbną coś mu nie pasowało - samochód źle się prowadził.
Tak więc zagaduje handlarza
([k]umpel, [h]andlarz)

k- W ogłoszeniu pan napisał, że wyraża pan zgodę na sprawdzenie samochodu w warsztacie.
h- No tak.
k- To możemy pojechać.
h- Panie to nie Bentley za miliony, ja nie będę z samochodem za 20 tys. po warsztatach jeździł!
k- Dobra, to na poważnie co z nim jest nie tak, bo nie prowadzi się jak powinien.
h- Panie co pan wybrzydzasz, z samochodem wszystko ok, ja trupów na plac nie ściągam.
k- To wpisze mi pan w umowę, że z samochodem wszystko ok i nie wymaga żadnych napraw?
h- Oszalał pan - w umowie jest napisane, że kupujący zna stan samochodu i nie zgłasza do niego zastrzeżeń.
k- Ale do warsztatu zweryfikować stan samochodu pan nie pojedzie?
h- Już mówiłem, że nie.

Handlarze samochodami

by Vege
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar hamsterod
21 21

Niestety cena już dawno przestała być wyznacznikiem stanu auta. Dlatego nie kupuję auta, po które musiałbym jechać nie wiadomo jak daleko, a te okoliczne sprawdzam w zaufanym warsztacie..

Odpowiedz
avatar KompocikJablkowy
3 5

Zaproponuj koledze, żeby zerknął na internetowe fora klubowe danych marek bądź konkretnych modeli samochodów. Czasem w takich miejscach oferty sprzedaży nie są dostępne dla wszystkich chętnych, ale jeśli już są, to stosunkowo często sprzedawane samochody są bardziej warte zainteresowania niż te "ot tak" znalezione w internecie, nie mówiąc o ofertach od handlarzy. Oczywiście mowa o ofertach wystawianych przez kogoś, kto już od jakiegoś czasu na danym forum jest i trochę postów napisał - bo sytuacje, że ledwo się ktoś zarejestruje i wystawia jakiegoś trupa też się zdarzają. Zdarza się też, że na danym forum wystarczy wkleić zrzut ekranu z ogłoszeniem z Allegro czy tam innego OtoMoto i użytkownicy są często w stanie już wstępnie ocenić, czy dany samochód nie jest kompletnym gniotem. Nie raz i nie dwa widziałem też, że przyuważyli, że dany egzemplarz miał "korygowany" przebieg. Powodzenia :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 sierpnia 2014 o 18:48

avatar koralinajones
7 7

Niektórzy ludzie to za grosz honoru nie mają.

Odpowiedz
avatar Bydle
3 27

Tak z czystej ciekawości - a co nowego jest w tych historiach w porównaniu do historii na ten temat publikowanych w internecie od ostatniego ~ćwierćwiecza? Pytam, bo niczego nowego w tej historii nie ma...

Odpowiedz
avatar KompocikJablkowy
-4 20

@Bydle: A kto powiedział, że jest coś nowego? ;) Nie zapominajmy, że nie wszyscy użytkownicy portalu to "stali bywalcy", którzy pamiętają 3/4 wrzuconych kiedykolwiek historii... Zresztą, jakby był zakaz wrzucania czegokolwiek o tematyce, która już kiedyś wystąpiła, to portal trzeba by było pewnie zamknąć. :)

Odpowiedz
avatar mailme3
0 22

@Bydle: A wiesz co? Cały portal piekielni pełen jest powtarzających się historii, podobnych, banalnych, zwykłych. Jaki z tego morał? Taki stały bywalec jak Ty, po jakże długim okresie znajomości z piekielnymi (od 7 lipca 2014, tak?), może powinien pożegnać się z tym portalem, bo nic ciekawszego od tych zwykłych i nudnych historii o sprzedawcach i rowerzystach, i kierowcach, i mechanikach, i (sic!) moherowych babciach nie znajdzie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 sierpnia 2014 o 8:46

avatar footman1986
6 14

@Bydle: Wcale nie będę się dziwił, jak to są powtarzane, kopiowane i modyfikowane historyjki na potrzeby portalu. Niektóre historyjki się fajnie czyta... ale nic ponadto, ponieważ 90 procent tych Opowieści Dziwnej Treści nie ma pokrycia, tj podstawowych faktów, co jak gdzie i za ile? Bo po co je podawać? I jeszcze jedno mnie śmieszy jak ktoś zmienia prawdziwe imię na inne. heh :D brawo Bajkopisarze tak trzymać :P

Odpowiedz
avatar Wafeko
9 9

"Paaaanie Niemiec plakal jak sprzedawal, potem sie rozmyslil i gonil do samej granicy"

Odpowiedz
avatar LoonaThic
4 4

@Fahren: A gdzie tam - silnik DZWON Panie - czwartą budę napędza!

Odpowiedz
avatar Kosiciel
2 2

@Wafeko: "Niemiec płakał jak sprzedawał" - ale chyba z radości ;)

Odpowiedz
avatar krecius
1 3

Swoje ostatnie auto kupiłam od takiego handlarza. Auto ściągnięte z Niemiec, normalnie cud, miód, malina. Otóż nie. Po około 2 miesiącach zaczął mi pożerać takie ilości oleju, że nawet "filologom" się to nie śniło. Jak się okazało silnik jest na wykończeniu, przed sprzedażą został wlany "doktorek". Po dwóch miesiącach przestał działać i wyszło szydło z worka. NIGDY WIĘCEJ AUTA OD HANDLARZA!

Odpowiedz
avatar sportowiec
1 1

Zapis w umowach, że kupujący zna stan pojazdu i nie zgłasza zastrzeżeń chroni tylko i wyłącznie sprzedającego. Kupujący zna stan pojazdu w takim zakresie, w jakim się zapoznał i w jakim sprzedający udzielił mu informacji. Oczywistym jest, że kupujący nie będzie wiedział o wadach i usterkach zatajonych przez sprzedającego. To tak samo jak z mieszkaniem. Gdy podpisywałem akt notarialny to również był tam zapis, iż znam stan lokalu, a jaki był stan naprawdę, to okazało się dopiero jak weszła ekipa remontowa. Nie wszystko da się dostrzec oglądając mieszkanie, samochód, cokolwiek innego przed kupnem. Sprzedający ma tę przewagę, że będzie nam pokazywał zalety, a wady przemilczy. I potem kupujący oświadcza że zna stan przedmiotu (na tyle na ile został mu pokazany). Według mnie zdecydowanie lepszym zapisem jest ten mówiący o tym, iż sprzedający oświadcza, iż sprzedawany przedmiot jest w takim a takim stanie i wymaga lub nie, takiej a takiej naprawy. Tylko który sprzedający się na coś takiego zgodzi? W efekcie czego po wyjechaniu z parkingu "igiełką" można przywalić dzwona z uwagi na "nagle niesprawne" hamulce.

Odpowiedz
avatar machnik79
-3 3

Może się komuś przyda. Ja jak kupuję samochód, a robię to co roku, bo nie lubię tracić na nich, ani ich zbytnio naprawiać, kieruję się kilkoma zasadami, dzięki którym jeszcze się nie sparzyłem, a często nawet do auta nie wsiadam przed zakupem 1. Ogłoszenie, nie może być dłużej niż 48h, i nie może być więcej niż 100 wyświetleń( może być ponowione i wyświetlenia z poprzedniego ogłoszenia) 2. Pytanie, jak długo jest w posiadaniu właściciela 3. Czy jedziemy do niego na posesję oglądać auto. Jeśli sprzedający jest OK pozostaje tylko negocjacjia. Zawsze mówię dość niską cenę (jakieś 20 - 30% mniej) by się po środku spotkać. Na pytanie czy chcę go dokładniej obejżeć odpowiadam: "jak go dobrze obejże to go nie kupię, bo albo coś znajdę i wcale nie będę zainteresowany, albo nic nie znajdę i pan nie opuści". Nie jestem chamski, ani nie cwaniakuję. Stawiam na szczerość i do tej pory się nie zawiodłem

Odpowiedz
avatar Kosiciel
2 2

@machnik79: To teraz postaw na ortografię i interpunkcję.

Odpowiedz
Udostępnij