Historia będzie o wspaniałych sąsiadach mających samozwańczą misję zaprowadzania porządku w świecie...
A przynajmniej na swoim osiedlu.
10 miesięcy temu wyprowadziłam się z narzeczonym do wymarzonego mieszkania. Super - sami, spokój. Megawypas. Osiedle ładne, zadbane, ogrodzone, trochę drogo, ale cóż, pracujemy oboje, damy radę.
Najpierw sytuacja zaobserwowana zanim przejdę do sedna.
Popołudnie, na osiedlu pod każdym blokiem kawałek parkingu, niewielki plac zabaw - przeznaczony raczej dla maluszków do 5-6 lat. Dzieci w wieku 7-10 lat bawią się obok gumową kolorową piłką. A że teren obniża się z jednej strony - piłka toczy się po przejeździe.
Wtedy pojawia się ON. Wiek około 60 lat, mocno łysiejący facet o dość wysportowanej jak na swój wiek sylwetce. Bierze ową piłkę (dodam, ze piłka nawet nie musnęła żadnego samochodu) GUMOWĄ i przeklinając wywala ją do kontenera. Dzieci szok, strach i łzy w oczach. Co lepsze - rodzice siedzący na ławce i przyglądający się sytuacji zero reakcji. Miałam ochotę się wtrącić, ale jeżeli 100-kilowy i prawie dwumetrowy tatuś dziecka słowem nie pisnął, to się nie wtrąciłam.
Niestety nie tylko piłka ucierpiała przez Piekielnego.
Pod każdym blokiem jak wspomniałam jest kawałek parkingu. Na naszym mieści się 8-9 aut, pod drugim około 15, pod resztą to już nieistotne, ale ci, którzy nie mają garażu, tak jak my parkują tam, gdzie jest miejsce. Normalne.
Dla Piekielnego widać nie.
Z uwagi na brak miejsca w pobliżu naszego bloku (ktoś zdążył zająć miejsce, na którym wcześniej staliśmy) udaliśmy się na parking pod JEGO blokiem. Godzina po 22 kilka miejsc wolnych - parkujemy.
Rano zderzenie z rzeczywistością. Przebita opona.
Okej, trudno - pewnie przypadek, a nawet jeśli nie jakoś to przeżyjemy. Trzeba było kupić nową.
Minęły niespełna 2 miesiące, kiedy to znów nie mając wyjścia zaparkowaliśmy na wspomnianym już parkingu.
Rano - przebita opona. Kolejny raz. Facet w wulkanizacji nie miał wątpliwości co było przyczyną.
Ale to nie koniec. Kiedy po jakimś czasie zaparkowaliśmy na TYM parkingu przebite opony były już dwie! (po 6 dziur w każdej).
Facet mocno się rozkręca. Wiadomo skąd na tamtym parkingu są wolne miejsca, a ludzie parkują gdzie popadnie byle nie tam.
Żeby było śmieszniej wspomniany Pan terroryzuje osiedle, a policja każe montować kamerkę i łapać na własną rękę... Wiadomo BRAK DOWODÓW...
Stary ubek uważa widocznie, że ma prawo rządzić wspólnym parkingiem i karać w swoim mniemaniu innych mieszkańców osiedla. Nie po to pracujemy ciężko na samo mieszkanie, samochód i OPONY, by ktoś robił takie numery i nie miał z tego powodu żadnych konsekwencji! Prawdopodobnie idiotów tego pokroju jest wielu. Zabić to mało.
oko za oko... I kamerke warto kupić...
Odpowiedznasz mocno starszy sąsiad przebijał znajomemu opony pod blokiem. w sumie kilkanaście sztuk. znajomy wszystko nagrał, pokazywał nam. i co z tego - starszy człowiek, więc sprawa umorzona.
Odpowiedz@iskierka: znając życie, w wypadku nagrania, starszy klient założyłby autorce sprawę w sądzie i by wygrał
Odpowiedz@iskierka: A od kiedy górna granica wieku zwalnia od odpowiedzialności!?
Odpowiedz@osvinoswald: To wtedy założyć mu sprawę cywilną o zniszczenie mienia.
OdpowiedzOko za oko. Poprzebijajcie jego opony, worek ze starymi śmieciami na balkon/przez otwarte okno.. mówię poważnie. Takie metody są okropne ale i bardzo skuteczne na takich co to są ponad wszystkimi. Kawałek psiej kupy wsmarowany we framugę drzwi jeszcze nikogo nie zabił.
Odpowiedz@minus25: ja bym się poświęciła. Celowo zaparkowalabym na TYM parkingu a potem zaczaiłabym się z kamerą lub aparatem fotograficznym. Dowód, czarno na białym. Ze śmieciami i psią kupą bym się nie wyglupiała-po co mają cierpieć niewinni sąsiedzi? Poza tym pan mogłby wnieść oskarżenie o niszczenie jego własności (posmarowanie drzwi kupą).
Odpowiedz@mijanou: tylko i wyłącznie jeśli dasz się złapać ktoś może wnieść oskarżenie przeciwko Tobie. Z resztą to mała szkodliwość społeczna. Pierwsza proponowana przez Ciebie opcja jest równie skuteczna, ale gość nie zostanie "pokonany" tylko ukarany (mandatem?)- w psychice takiego człowieka oznacza to jedynie tyle że trzeba się lepiej maskować, bo źli sąsiedzi na niego donoszą. Takiemu gościowi trzeba mocno dać w kość (nie mówię o przemocy!) i tyle. No ale to tylko moje doświadczenie i opinia :)
Odpowiedz@minus25: Niby można tak zrobić, ale nie chcemy się z nim szarpać później. Tylko niestety dość, że to dokuczliwe, bo wstając do pracy okazuje się, ze nie masz czym jechać to dodatkowo są to koszta...Biorąc jeszcze pod uwagę, że opony powinny mieć w jednej osi taki sam bieżnik... Eh. Ale dzięki :)
Odpowiedz@malagasweet: Nie ma szarpania później jeśli osobnik z takimi zaburzeniami uzna się za pokonanego. A "pokonać" go mogą tylko ofiary - ingerencja osób trzecich (policji) nie wpłynie na to że to on jest Sprite a wy jesteście pragnienie (w jego chorej głowie). Innymi słowy - to tylko dresiarz który będzie napadał ludzi dopóki nie dostanie w mordę.
OdpowiedzTak jak @minus---róbcie mu to samo!!!
OdpowiedzSąsiad okropny, ale mnie wystraszyła jedna rzecz- "teren się obniża i piłka toczy się po przejeździe". Jeśli to jezdnia to zadbajcie o ogrodzenie od strony jezdni wysoką siatką. Przez ulicę biegnącą naszym osiedlem kierowcy potrafią przycisnąć (nie jest to droga osiedlowa, gdzie obowiązuje 20 km/h) a wystarczy chwila, piłka się potoczy,dziecko pobiegnie za piłką, ktoś nie wyhamuje i nieszczęście gotowe.
Odpowiedz@mijanou: Na "drodze osiedlowej" nie obowiązuje PoRD. W związku z tym legalnie można jechać i 120 km/h (chyba że właściciel drogi tego zakazał w regulaminie). To o czym piszesz nazywa się "strefą zamieszkania" i jest oznaczone znakiem D-40 a odwołane znakiem D-41.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 lipca 2014 o 7:50
@zmywarkaBosch: "Droga osiedlowa" jest pojęciem potocznym i nie jest tożsame z pojęciem "drogi wewnętrznej". Droga osiedlowa może być normalną drogą publiczną i wtedy jak najbardziej obowiązuje na niej prawo o ruchu drogowym.
OdpowiedzJaką kamerkę dobrą procę i strzelić pacana prosto w łepetynę stalową kulką. Tylko tak żeby nikt nie widział
OdpowiedzNie ma to jak bez zadnych dowodow wypisywac sobie oskarzenia na piekielnych, szkalowac i wyzywac. Podobna uwaga do komentatorow namawiajacych do zemsty.
OdpowiedzA nie możecie się zebrać w kupę z grupką sąsiadów, przetłumaczyć ręcznie a potem dać sobie nawzajem alibi, skoro kamer nie ma?
Odpowiedz"Stary ubek" - cytując innego klasyka "To pijak i złodziej, bo każdy pijak to złodziej, szmatę mi wyrwał." Oskarżenia nic nie bolą i nie kosztują, prawda? "Zabić to mało." - tortury, bo przebił Ci opony w samochodzie? A potem zabić? Licz się ze słowami, bo w ten sposób NICZYM się od niego nie różnisz.
Odpowiedz@Timothy: Z całym szacunkiem to nie matura z polskiego, nie doszukuj się podtekstów i nie próbuj rozgryzać mnie psychologicznie. Oskarżenia nie kosztują, ale wymiana łącznie 4 opon na nowe tak. Jeśli nie rozumiesz przekazu nie komentuj w ogóle. Obyś się nie znalazł w podobnej sytuacji, bo gwarantuję, że zmieniłbyś bardzo szybko zdanie.
Odpowiedz@Timothy: Może autorka wie o tym że to stary ubek? To jakaś tajemnica (poza politykami) ? Zabić to mało to takie powiedzenie. Jak powiesz "ch Ci w D" to nie jest propozycja erotyczna tylko wyraz niechęci. Chyba że masz problemy z analizą tekstu i wszystko bierzesz dosłownie- wtedy rusz cztery litery ponownie do szkoły. Poza tym różni. "Ubek" popełnia wykroczenie lub przestępstwo, autorka jedynie "sobie gada", bo nawet groźby karalne to to nie są. Kpisz sobie ze mnie i z logiki kurtyzanę robisz?
OdpowiedzMiałem kiedyś podobnie, sprawa prosta jak drut. dogadujesz się z kumplami w nocy tam parkujesz, a jak pan Nożownik opon się zjawi to łapiesz gościa i lejesz aż straci przytomność. Niestety, w obecnych czasach policja nie pomaga, ludzie muszą sami się organizować
OdpowiedzPrzebijanie opon jest takie mainstreamowe. Kolega dał kiedyś nauczkę takiemu bucowi za pomocą preparatu do zmywania powłok lakierowych. Nie, żebym pochwalał ale lakierowanie chyba droższe niż opona.
OdpowiedzNajgorsze, że policja nic nie zrobi. Jak się samemu za to dobierze to UBek doniesie na policję i jemu na pewno pomogą bo komendant jest synem kolegi z Ubecji - w policji masa takich ludzi nadal pracuje. Żyjemy w Państwie prawa tyle, że prawo jest tylko dla wybranych obywateli.
OdpowiedzPewnie wsadzę kij w mrowisko, ale co tam :-D Wyobraźcie sobie sytuację, że podjeżdżacie wieczorem pod własny blok i na miejsca parkingowe do tego bloku przynależące, i nie macie gdzie zaparkować, bo stoją na nim auta mieszkańców innego bloku, którzy mają też swoje miejsca pod swoim blokiem. Jedziecie zatem pod ich blok - też wszystko zajęte. W ogóle wszędzie zajęte i musicie postawić auto parę przecznic dalej, i zaiwaniać na piechotę. I tak się dzieje notorycznie. Nie wiem jak wy, ja bym się wkurzyła, że nie mogę zaparkować auta pod własnym blokiem, bo zajął je ktoś kto tu nie mieszka. I to jeszcze na osiedlu - nie przy domach na publicznej drodze, gdzie może stanąć dosłownie każdy, choćby był przejazdem z Krakowa do Międzyzdroi, ale na osiedlu, ogrodzonym(!) i raczej z możliwością parkowania tylko mieszkańców(!). Gdy mieszkałam na ogrodzonym osiedlu w dużym mieście, też mieliśmy taki problem, na miejscach przynależnych naszemu blokowi notorycznie parkowali ludzie z innej wspólnoty (blok na przeciwko naszego) bo nie zadbali sobie o miejsca pod swoim blokiem, a nasi mieszkańcy nie mieli gdzie parkować, i to naprawdę był problem, bo wtedy zaparkowanie oznaczało zostawienie auta daleko poza granicami osiedla. Nie mówię żeby od razu przebijać ludziom opony czy auta rysować, ale nerw mną targał nie raz i nie raz była ta kwestia podnoszona przez mieszkanców na zebraniach wspólnoty
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 lipca 2014 o 16:49
@Visenna: Jeśli ktoś chce mieć prywatne miejsce parkingowe, może wykupić je w garażu podziemnym. Skoro to dla Ciebie problem, że nie zawsze masz miejsce pod blokiem, rozważ taką opcję.
OdpowiedzCzy wspólnota/zarząd mieszkańców wie o sprawie? I przez nich nie da się kamerki założyć?
OdpowiedzDlaczego nic z tym nie robicie? No tak, najlepiej siedzieć na dupie.
Odpowiedzpolecam metodę "piankową"...skuteczna, tania i absolutnie n ie uszkadza samochodu....za to koszta spore a i upierdliwość wysoka...jeśli trafi się na mechanika-gamonia:) Dużą piankę montażową wytrysnąć do tłumika-koniecznie na długim wężyku_jak doschnie czarnym sprayem zamazać wylot...|POLECAM...skuteczna i efektywna metoda...:):):)
OdpowiedzI jeszcze nikt go nie połamał? Gratuluję głupoty.
OdpowiedzCzasem nie jest tak różowo - mojej eks jakiś debil porysował auto bo stanęła na chodzniku... uszkodzonym autem, (zerwała się poduszka i spadł silnik wyrywając półośkę) , jak dojechaliśmy na miejsce to auto byoło porysowane a lusterka poskładane. A do kpl jakaś rodzinka jadąca rowerami po chodniku po chamsku skomentowała ów fakt parkowania - tu tez byłem piekielny bo nieco zbluzgałem babiszona.
OdpowiedzCześć. Pragnę powiadomić, że w opisanym w historii nieszczęściu jak się okazało nie jesteśmy sami. Oberwało się pewnemu sąsiadowi. Rezultat- 2 przebite opony plus stłuczony reflektor. Jak widać tendencja wzrasta.
OdpowiedzFajnie. Rozumiem że nadal nic mu nie zrobicie, prawda?
Odpowiedz