Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W pewnym mieście wojewódzkim funkcjonuje Centrum Medycyny Naturalnej. Jego działalność obejmuje zakres…

W pewnym mieście wojewódzkim funkcjonuje Centrum Medycyny Naturalnej.

Jego działalność obejmuje zakres od całkiem sensownych działań, jak ziołolecznictwo, czy biofeedback, przez szarlatanerię, jak bioenergoterapia, homeopatia, ozonoterapia, a w końcu diagnostykę pseudomedyczna, jak biorezonas, analizę "kropli żywej krwi w jasnym polu widzenia" (sic!), komputerową analizę stanu zdrowia i irydologię. Doprawdy, brakuje tylko czytania z ręki i wróżenia z fusów.

Osoby udzielające tam porad medycznych, diagnozujące i dające zalecenia ubrane są w białe fartuchy, często noszą przy sobie akcesoria medyczne jak stetoskop, na plakietkach i na drzwiach gabinetów mają napisane dr n. medycznych. Pracuje tam nawet jedna osoba z tytułem profesora zwyczajnego.

Najlepsze jest to, że w tym Centrum nie ma ani jednego lekarza. Wszystkie zatrudnione tam osoby obroniły doktoraty na Wydziale Ochrony Zdrowia. Na studia doktoranckie na tym wydziale może się dostać każdy z wykształceniem wyższym i po 3 latach uzyska tytuł doktora nauk medycznych. Profesor też nie jest lekarzem, tylko farmaceutą.

Lista chorób jakie rzekomo skutecznie leczy Centrum jest imponująca.

Nie muszę mówić, że wielu z pacjentów "leczących się" w tamtym miejscu nie ma pojęcia, że nie chodzi do lekarza tylko np. do socjologa.

I żeby nie było wątpliwości, działalność Centrum jest w 100% zgodna z polskim prawem.

medycyna naturalna

by fak_dak
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar fak_dak
27 33

@Meliana: Ja nie zabraniam ludziom leczenia się u szarlatanów. Ich zdrowia i ich pieniądze. Mnie oburza podszywanie się szarlatanów do lekarzy i tym samym wprowadzanie pacjentów w błąd. Myślisz, że przypadkowo wszyscy maja dr n. med. na drzwiach, bez żadnej informacji, że nie są lekarzami?

Odpowiedz
avatar chiacchierona
24 24

@Meliana: Niewielu to pojęcie względne najwyraźniej... Myślę, że niejedna starsza osoba mogłaby się nabrać na takich "lekarzy". I nie jeden mniej rozgarnięty młodszy człowiek też. Poza tym, skoro to takie oczywiste, że to nie prawdziwi lekarze to po co im te stetoskopy i inne takie? Tak z innej beczki, ale trochę w temacie. Jakiś czas idąc ulicą usłyszałam taki dialog: -A Iksińska to mi urok na psa rzuciła! Teraz mi choruje! -I bardzo dobrze bo na wycieraczki sikał! Rozmawiały nastolatka z psem i kobieta ok czterdziestki a ton głosu absolutnie nie wskazywał na żarty. Tak więc, ludzi wierzących w zabobony nadal nie brakuje.

Odpowiedz
avatar fak_dak
17 19

@plokijuty: Czy ona udaje lekarza? Nie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
28 40

Jednego nie rozumiem, ludzie są gotowi płacić ciężką kasę szarlatanom za wątpliwej jakości usługi ale wspomnij tylko o odpłatności za prawdziwe leczenie to zjedzą cie żywcem.

Odpowiedz
avatar fak_dak
19 25

@archeoziele: Ale to jest legalne. Oni mają takie tytuły. Korzystają tylko z ludzkiej niewiedzy i naiwności. Jak to szarlatani. Popytaj znajomych. Założę się, że prawie każdy będzie przekonany, że dr n. med. to taki bardziej wyedukowany lekarz, bo z doktoratem.

Odpowiedz
avatar Severian
18 20

@fak_dak: no ba. Nawet z lekarskiej działki znam pewnego specjalistę, który zrobił sobie doktorat z historii medycyny. Doktor nauk medycznych? No ba! A że nie ze swojej specjalizacji, to przecież pisać nie musi.

Odpowiedz
avatar fak_dak
14 18

@Severian: Znam podobne. Doktorat z epidemiologii chorób zakaźnych, zupełnie niezwiązany z wykonywaną pracą. Taki absolutny minimalizm. Jak to autoironicznie powiedział sam posiadacz tak zdobytego tytułu: "Wstydu przed komisją 30 minut, a tytuł na całe życie".

Odpowiedz
avatar didja
5 7

@fak_dak: Czy chodzi o sławetne centrum na Starogranicznej w mieście stu mostów i dwustu fontann? Maksyma nie jest autorstwa kolegi, ja słyszałam ją już w latach 90-tych ubiegłego wieku, a nie krążyła po Wydziale jako nowość.

Odpowiedz
avatar fak_dak
6 8

@didja: Nie wykluczam. Dobre teksty są powtarzane. :) Miejsca istnienia Centrum nie zdradzę.

Odpowiedz
avatar fak_dak
24 30

@CRhplus: Sama piszesz, że potrzebowałaś troski i zaopiekowania, bo to ci najskuteczniej pomogło. To uruchamia silny efekt placebo i jest bardzo dobre na zaburzenia psychosomatyczne. Gdyby wcześniejsi lekarze okazali ci podobną troskę, współczuli, dawali niektóre leki "za darmo" i odbierali telefony pocieszając w złych chwilach, to też byś pewnie miała znaczną poprawę na i, na które prawdopodobnie cierpisz.ch lekach. Ja nie protestuję przeciwko istnieniu uzdrowicieli, choć uważam, że większość z nich "leczy" wyłącznie przy pomocy placebo. Niech ludzi chodzą do nich, jeżeli chcą. Nie podoba mi się tylko podszywanie się uzdrowicieli pod lekarzy.

Odpowiedz
avatar archeoziele
18 26

@CRhplus: W sumie lekarze mieli rację kierując Cię do psychologa. Nie potrzebowałaś tabletek, ziół i biorezonansu tylako zainteresowania i rozmowy.

Odpowiedz
avatar maranocna
10 12

@CRhplus: Ale co ci tak konkretnie pomogło i na co? Określili co to za choroba że aż mogła być śmiertelna? Co to były za zioła?

Odpowiedz
avatar fak_dak
14 20

@CRhplus: Cóż, nadal to brzmi w twojej opowieści jak psychosomatyka. Ale twoje zdrowie, twoje pieniądze, lecz się gdzie tylko zechcesz.

Odpowiedz
avatar fak_dak
19 23

@CRhplus: Bardziej mi chodzi o tę histeryczną otoczkę z umieraniem, wstrząsami i całością klimatu emocjonalnego, który widać nawet po latach w twojej wypowiedzi.

Odpowiedz
avatar mijanou
4 8

Wiesz, fak-dak: tonący brzytwy się chwyci. I na tym głownie bazuje szarlataneria. Wiara pacjenta w efekty leczenia jest tu kluczowa i choćby terminalnie chory przeczytał sto krytycznych artykułów naukowych o medycynie ezoterycznej to woli się łudzić, bo ktoś mu daje nadzieję. Jako psychiatra zapewne wiesz, jak to działa.

Odpowiedz
avatar fak_dak
10 16

@mijanou: Poza tym współczesna medycyna obdarta jest z nimbu tajemniczości i magii. Dawniej lekarz był posiadaczem wiedzy tajemnej, dzisiaj wszystko wydaje się łatwe i dostępne w książkach typu "Medycyna w weekend" lub na forach internetowych. Jest to wiedza powierzchowna i wyrywkowa, ale jest. Ludzie potrzebują tajemniczości, ezoteryki i stąd popularność terapii, których "nie da się wyjaśnić metodami naukowymi" lub dotykają sfery mistycznej. Tak jak pisałem, nie mam żalu o to, że ludzie chodzą do szarlatanów. Oby im wyszło na zdrowie. Mam pretensje, gdy szarlatani udają, że są lekarzami.

Odpowiedz
avatar josearkadio
6 14

Centrum medycyny naturalnej, więc naturalnie zrobimy Cię w hu** ;]

Odpowiedz
avatar fak_dak
16 20

@Tiganza: Ja nie mam nic przeciwko "wierze i czuciu", tak jak nie mam nic przeciwko "szkiełku i oku" Rzecz w tym, by wiedzieć, gdzie każde z nich może być stosowane. Tak jak nie widzę możliwości, by matematyk znalazł formułę matematyczną na dobry wiersz i tak został wybitnym poetą, tak nie widzę możliwości, by czyjeś głębokie przekonanie i czucie były podstawą uznania jakiejś metody leczenia za skuteczną. Skuteczność metod leczenia weryfikuje się w próbie klinicznej z randomizacją i podwójną ślepą. Badana metoda vs placebo. Homeopatia, irydologia, bioenergoterapia i inne metody "naturalne" nie przeszły pozytywnie takiej próby.

Odpowiedz
avatar fak_dak
17 19

@Tiganza: Ależ próby kliniczne niczego nie wyjaśniają w sensie mechanizmów działania. One tylko weryfikują skuteczność. Jeżeli coś jest skuteczniejsze niż metoda biologicznie neutralna, czyli placebo, to środek jest uznawany za godny polecenia. Na przykład akupunktura działa w sposób dzisiaj niewyjaśnialny naukowo, ale przechodzi pozytywnie badania skuteczności. Część ziół też ma potwierdzoną skuteczność. Nie wszystkie. Zioła to nie są żadne "dary natury". Natura nie stworzyła je dla nas w darze do leczenia. Istniały zanim jeszcze powstała ludzkość, a nasz gatunek wyewoluował nie mając z roślinami klimatu umiarkowanego styczności. Wykorzystujemy to, że przypadkowo dana substancja w danej roślinie ma na nas działanie lecznicze. Na tym polega postęp, że teraz sami jesteśmy w stanie takie substancje projektować i syntetyzować. Podsumowując - nie interesuje mnie zbytnio dlaczego coś działa, dopóki działa i można tę skuteczność udowodnić. Jeżeli coś nie przechodzi prób klinicznych z pozytywnym wynikiem, to jest to dla mnie szarlataneria.

Odpowiedz
avatar Agness92
10 12

W sumie to ludzie powinni częściej korzystać z naturalnych metod leczenia, np. na ból gardła gorąca herbata z miodem, cytryną i imbirem, na ból brzucha jakieś ziółka zamiast od razu ibuprom. Efekt placebo też nie jest zły przy łagodniejszych przypadłościach. Ale przede wszystkim trzeba korzystać z mózgu.

Odpowiedz
avatar ototot
-2 2

Socjolog nie jest doktorem nauk medycznych niezależnie od tego na jakiej uczelni się obronił. Jeśli socjolodzy podają się za doktorów nauk medycznych, aby zachęcać klientów, to nie jest to już " działalność w 100% zgodna z polskim prawem".

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 6 sierpnia 2014 o 12:56

avatar fak_dak
3 3

@ototot: Mylisz się. To czy jest się dr n. med. czy np. dr n. hum. decyduje wydział, na którym robiło się doktorat, a nie rodzaj wykształcenia magisterskiego. Ja, mimo, że jestem lekarzem, mogę zostać dr n. hum. jeżeli np. zrobię doktorat z historii medycyny na Wydziale Historii.

Odpowiedz
avatar ototot
-2 2

@fak_dak: No własnie zgodnie z ustawą o szkolnictwie wyższym to jednak nie wydział. Owszem możesz zostać dr z zakresu humanistyki ale jak sam zauważyłeś b będzie on z historii medycyny. Nie zostaniesz dr z zakresu historii pisząc doktorat o leczeniu kanałowym

Odpowiedz
avatar ototot
-2 2

Nie mogę już edytować a chciałam sprecyzować @fak_dak: No właśnie zgodnie z ustawą z dnia 14 marca 2003 r. o stopniach naukowych i tytule naukowym oraz o stopniach i tytule w zakresie sztuki (Dz. U. z 2003 r. Nr 65, poz. 595), znowelizowane ustawą z 18 marca 2011 r. (Dz. U. z 2011 r. Nr 84, poz. 455) tytuł doktora nadawany jest z dyscypliny zgodnej z dysertacją a nie wydziałem (choć w praktyce to często na jedno wychodzi). Tak więc masz rację, będąc lekarzem możesz napisać dysertację z historii i zostać doktorem historii. Nie możesz natomiast napisać dysertacji z zakresu socjologii i zostać dr n. med. bo socjologia nie jest nauką medyczną. Możesz być mgr. socjologii i napisać doktorat z zakresu medycyny i wtedy zostaniesz dr. n. med.

Odpowiedz
avatar razumichin
3 3

Jakiś czas temu na facebooku powstała grupa "Medycyna naturalna" lub coś podobnego. Jak przeczytałem, że raka należy leczyć jakimiś naturalnymi sokami i zrezygnować z chemii, to nieomalże krew mnie zalała.

Odpowiedz
avatar Maelstrom
9 9

@Azheal: wieszają psy na homeopatii, bo opakowanie Boiron Oscillococcinum kosztuje prawie 70zł, za 30 jednogramowych granulek o składzie 0,85 g sacharozy (cukru spożywczego) oraz 0,15 g laktozy (cukru mlecznego), o stężeniu "substancji aktywnej" 1 do 10^400. Boiron, główny producent leków homeopatycznych sprzedaje również granulki z np. 'Ferrum Metalicum' (czyli złomem żelaznym), 'Silicea' (piaskiem), 'Carbo animalis' i 'Carbo vegetabilis' (węglem ze zwierząt i z roślin), 'Coffea cruda' i 'Coffea tosta' (kawa, świerza i palona). Oczywiście wszystko po cenach kilkudziesięciokrotnie przekraczających cenę 'środka aktywnego', a tym bardziej cenę białego cukru, z którego jest to zrobione. Własnoręcznie robiona homeopatia ma swoje zastosowanie (pozwala oszczędzać na lekach), ale jako biznes jest brudnym i chamskim oszustwem.

Odpowiedz
avatar fak_dak
5 7

@Azheal: A dlaczego u dzieci nie ma być niby efektu placebo? Myślisz, że dziecko nie zareaguje pozytywnie na twoją troskę i fakt podawania mu jakichś leków, nawet jeżeli są w 100% neutralne biologicznie? Zareaguje. Jedyne co potwierdza skuteczność ponad placebo to próba kliniczna. A tu homeopatia okazuje się na poziomie placebo.

Odpowiedz
avatar fak_dak
3 3

@Azheal: Nie wie i nie musi. Ty wiesz w jakim mechanizmie mija ci zapalenie płuc? Placebo nie jest działaniem intencjonalnym w stylu "no to teraz sobie wyzdrowieję". Mechanizm działania placebo jest złożony. A to, że pomogło twojemu dziecku i znajomym nie jest żadnym twardym dowodem. Nie wiesz ilu było rodziców, którzy podali, a nie pomogło. Dlatego próby kliniczne nie robi się na 5 pacjentach tylko na setkach lub tysiącach, by wykluczyć błędy statystyczne. I części z nich podaje się placebo, by zobaczyć ile dzieci poczuje się lepiej biorąc substacnję biologicznie obojętną.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 sierpnia 2014 o 6:33

avatar Kamisha
2 2

@fak_dak: Wiele leków tez jednym nie pomaga, a innym tak. Osobiście jestem do homeoterapii nastawiona dość neutralnie, bo w mojej bliskiej rodzinie się ją stosuje i zachwala, ale z drugiej strony wiem, że to nie sa prawdziwe leki i nie wiadomo, czy czasem choroba "leczona" w ten sposób nie pozostawi groźnych powikłań. Ale nawet jeśli to placebo, to chyba dobrze, ze działa, a organizm nie truje się niepotrzebnie chemią?

Odpowiedz
avatar fak_dak
4 6

@Kamisha: Pewnie, że dobrze jak działa. Ale niczym nie różni się od czarnej magii, nakładania rąk, otwierania kanałów energetycznych, wypędzania złego ducha czy picia namagnetyzowanej przez Nowaka wody. Na tej samej zasadzie działa też całus mamy w stłuczone kolano dziecka "by nie bolało". Wszystko to daje efekty na zasadzie placebo.

Odpowiedz
avatar Kosiciel
0 4

@Azheal: To już i ceny kosztują? Co za czasy!

Odpowiedz
avatar fizjoterapeutka
-3 3

Ozonoterapia nie jest szarlatanerią, tylko nowatorską dziedziną medycyny!!! (Dla dociekliwych: ozonoterapia, czyli leczenie mieszaniną tlenowo-ozonową, jest metodą wspomagająca leczenie podstawowe, np. ubytki skóry, niegojące się rany, owrzodzenia, odleżyny, ropne przetoki. Umożliwia także zmniejszenie pourazowych zagrożeń infekcyjnych, szybsze gojenie powikłań pooperacyjnych i zaleczenie przewlekłych stanów septycznych.)

Odpowiedz
Udostępnij