Klient sprzed godziny. Aż musiałam zajrzeć do słownika.
Obecnie nie siedzę w sklepie, tylko w lecznicy u szefa, gdzie z towarów, oprócz leków, mam tylko kilka rodzajów psich i kocich karm dla okolicznych rolników i mieszkańców wsi (lecznica dużych zwierząt za miastem). Nie znam ludzi z nazwisk, kilku kojarzę z twarzy - gościa z dziś pierwszy raz na oczy widziałam.
K - Poproszę karmę dla psa.
Ja - Jaką?
K - Bo wie pani, sąsiadka kupuje, a mój pies jej wyjadł i muszę odkupić.
Ja - A jaką karmę sąsiadka kupuje?
K - A skąd mam wiedzieć?
Ja - To chociaż podpowie mi pan coś konkretniej, choćby jaki pies, bo obawiam się, że nie znam pana sąsiadki i nie wiem co dla niego kupuje.
K - Ale jak to pani nie wie?
Ja - Pracuję tu od niedawna (w sensie że w lecznicy), mieszkam daleko i mam prawo nie znać ludzi i nie wiedzieć co kupują, poza kilkoma klientami którzy często robią zakupy.
K - Pani jest niemiła!
Ja - Nie jestem niemiła, tylko spokojnie tłumaczę. A moją sąsiadkę pan zna? Tą co ma ogródek pod moim oknem?
K - A skąd skoro pani nie znam.
Ja - A pana widzę pierwszy raz, i mam wiedzieć kto jest pana sąsiadem i co kupuje?
K - To tej mi pani sprzeda.
Ja - Ile zważyć?
K - No to pani mi powinna doradzić.
Ja - Ale musi mi pan powiedzieć ile mam zważyć, skąd mam wiedzieć ile pan chce kupić albo ile pan chce pieniędzy przeznaczyć na zakup?
K - Pani jest niekompetentna.
Ja - Czyli mam zgadywać? Skąd mam wiedzieć czy klient chce 0,5kg, 2 kilo czy cały worek?
K - Do tego jest pani ordynarna. Jak tak można, pani taka młoda i dopiero zaczyna, a tu już taki minus? Jak pani się w pracy chce utrzymać? Co na to pani szef?
Ja - Nie sądzę by szef wiedział co kupuje pana sąsiadka. Ja pracuję w tej same firmie od 8 lat, a skoro pracuję dalej to szefostwo nie miało powodów do niezadowolenia. I osobiście nie mam problemów z dogadywaniem się z klientami, którzy wiedzą, czego chcą i nie wymagają od sprzedawcy czytania w myślach.
Serio, nie raz zdarzało się, że wymagano ode mnie bycia duchem świętym, ale koleś przegiął. Na prawdę byłam (wg słownika) wulgarna, prostacka, pospolita i w złym guście?
lecznica
Zdecydowany brak zmysłu handlowego. Skoro nie wiedział ile chce to trzeba było mu cały worek zważyć :)
Odpowiedz-To ja chcę rozmawiać z szefem. -Proszę bardzo. Taki wysoki facet. -Ale ja nie znam Pani szefa. -Ale jak to Pan nie zna? :D
OdpowiedzBrawo za wytrwałość. Ja bym wytłumaczył sprawę raz, a potem po prostu facetowi wybrał najdroższą karmę jaka jest na składzie i dał jej cały worek. W końcu sam chciał. A jakby coś potem pyskował, to zawsze można powiedzieć, że bardzo mi przykro, pomyliłem się. Myślałem, że chodzi panu o psa pana drugiej sąsiadki ;)
OdpowiedzDawaj namiary, jak otworze sklep/stanowisko/knajpe, to takiego pracownika mi trzeba! A nie pierdzielenia, ze klient nasz pan.
OdpowiedzJa się zastanawiam zawsze skąd takie tłuki znają słowo: niekompetentna. To jest trudne słowo. Chyba przed wyjściem z domu ćwiczą przed lustrem. ;-D Podsumować całą tę sytuację można cytatem: Chamstwu w życiu należy się przeciwstawiać siłom i godnościom osobistom.
Odpowiedz@tatapsychopata: Nawet przeglądarka podkreśla to ostatnie wężykiem.
Odpowiedz@Mahmurluk: jak ja dawno ne ogladalam tego skeczu...
Odpowiedz@nisza: po prostu przy usługach nie robisz ani budowlańców nie spotykasz :D
Odpowiedzsprzedawca, który kojarzy wszystkich klientów to bardzo fajny sprzedawca. Zwłaszcza z punku widzenia klienta jest to często bardzo wygodne, a z wygód ludzie rezygnują niechętnie... Pewnie Twój poprzednik przyzwyczaił ludzi do tego, że zanim zdążą powiedzieć po co przyszli, ich zakupy już leżą na ladzie. Nie wiem czy nie należałoby spodziewać się kolejnych takich sytuacji.
Odpowiedz@chiacchierona: To prawda, ale zauważ, że w tej relacji klienci maja znaczną przewagę liczebną nad sprzedawcą. Jeśli więc sprzedawca zapamiętał kilku (kilkunastu?) klientów, należałoby się spodziewać, że oni tym bardziej rozpoznają, że sprzedawca się zmienił. Jeśli mimo to klient wymaga, żeby ekspedient od razu wiedział, ile kto czego kupuje, to nie najlepiej świadczy o jego inteligencji. W dodatku tu nie chodziło o stale powtarzający się zakup ("bo pies wyżarł sąsiadce"), więc tym bardziej nie można od autorki wymagać, żeby wiedziała; ile wyżarł.
Odpowiedz@chiacchierona: Poprzednik przecież mógł robić notatki dla następcy. Kto ile i co kupuje. Kiedy przychodzi. Z kim mieszka. Ile ma lat. Jak ma na imię cioteczna babka wujka jego/jej ojca. ;) Ale się nie chiaaaało. :P
Odpowiedz@kathy988: A także, ile karmy 25 lipca 2014 r. wyżre sąsiadce pies pana X. I, oczywiście, której sąsiadce.
Odpowiedz@Jorn: Nieee...Której sąsiadce to nie można pisać. To trzeba WIEDZIEĆ! Bo w przeciwnym razie to grozi NIEKOMPETENCJOM!! :D
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 lipca 2014 o 16:39
@Jorn: Pracuję tyle lat ale na lecznicę przenieśli mnie niedawno - większość ludzi ogarnia, że ważniejsze dla mnie jest nauczenie się kilkuset leków od zapamiętywania ich fizjonomii. Ale niektórzy sądzą, że sprzedawca przede wszystkim powinien wiedzieć: kto, co, kiedy kupował i w który pośladek się wtedy podrapał. :)
Odpowiedz@kathy988: a do listy dołączyc zdjecia :P
Odpowiedz@nisza: Hahahahaha. Dobreeeee. -Dzień dobry. Chciałabym kupić karmę dla psa. -Witam. Pani to nasza stała klienta? -Oczywiście -Niech Pani poczeka. *BAM księgę z opisami klientów i zdjęciami na ladę*....Hmmm...tak myślałam. Strona 24. Jasne. Już wszystko przynoszę. Momencik. :D
Odpowiedz„Serio, nie raz zdarzało się, że wymagano ode mnie bycia duchem świętym, ale koleś przegiął. Na prawdę byłam (wg słownika) wulgarna, prostacka, pospolita i w złym guście?” Musisz sama wybrać: A. byłaś zbyt grzeczna wobec buraka B. byłaś zbyt obcesowa wobec osoby upośledzonej umysłowo. Ja stawiam na A, ale wiele osób - powodowanych kretyńską tzw. poprawnością polityczną - zagłosuje na B. „I osobiście nie mam problemów z dogadywaniem się” A przez pełnomocnika masz problemy?
OdpowiedzPewnie przeoczyłaś w wymaganiach do pracy jedną pozycję: wróżka.
Odpowiedz@krogulec: Pewnie było "drobnym drukiem". ;)
OdpowiedzWygląda na to, że pan się zbulwersował tym, że poprzedni sprzedawca znał wszystkich, a tu nagle okazało się, że trzeba wrócić i się spytać sąsiadki to się nie chciało już :P
Odpowiedz"mam tylko kilka rodzajów psich i kocich karm dla okolicznych rolników i mieszkańców wsi" - ciekawą mają tam dietę ;)
Odpowiedz"Na prawdę"...
Odpowiedz