Naczytałam się o ginekologach i położnych, aż postanowiłam opisać co mi się przydarzyło ostatnimi czasy.
Na samym początku trzeba nadmienić że miałam kłopoty hormonalne, brałam piguły anty żeby uregulować cykle.
Chodziłam do pani "ginekolog" w moim mieście, bo blisko, wygodnie, wiadomo.
Okazało się, że pigułki te źle wpływają na moją wątrobę. Poszłam do innego lekarza i... okazało się, że mam bana na pigułki dosłownie do końca życia, bo moje wyniki były bardziej niż zatrważające. Do tego nadżerka (chociaż bez stanu rakowego, więc nie wymaga leczenia).
Zdziwiłam się mocno, więc wróciłam do swojej "pani doktor" żeby się ustosunkowała do tego, zwłaszcza że badałam się u niej regularnie.
To, że była chamska i opryskliwa to jedno, ale...
Ona żadnej nadżerki nie widzi, nie ma pojęcia u kogo ja byłam i po co, w internecie mam sobie poczytać że tego się nie leczy bo trzeba macicę wycinać, za to mam (i tu cytuję) "Ogromnego torbiela na jajniku i trzeba będzie podać pigułki".
Zapaliły mi się lampeczki na jaskrawo czerwono, że coś tu jest mocno nie tak.
Kontakt z rodzicielką w trymiga, dała mi namiar na jej lekarza do którego chodzi od zawsze i cieszy się świetnym zdrowiem.
A tam... żadnej torbieli nie ma, wszystko na USG mi pokazała, wyjaśniła. Za to nadżerka o której mowa wcześniej jest, z tym że leczenie lepiej odłożyć na czas jak już dzieci porodzę. No i nie mam brać pigułek bo moja wątroba chyba spakuje walizki i wyjedzie.
Dopiero potem poczytałam sobie w internecie opinie dotyczące "pani doktor" z mojego miasteczka, gdzie nie ma chyba ani jednej osoby, która wypowiedziałaby się na jej temat w sposób pozytywny. Są za to hasła że kobiety chodziły do niej regularnie a ona nie widziała zaawansowanego nowotworu.
Mimo spraw w sądzie które ta pani miała, nadal "leczy" i nie widać końca jej kariery...
Ot, położnictwo w naszym kraju kochanym!
Ginekolog
Pozostaje mieć nadzieję, że pani doktor w końcu zasłużenie straci prawo do wykonywania zawodu, Ty też możesz zgłosić ją gdzie trzeba - w końcu rozwaliła Ci wątrobę, a to wcale nie taka bagatelka, jesteś chyba młodą osobą i wątroba jeszcze długo ma Ci służyć. Oprócz tego radzę robić tej pani czarny PR - im mniej ludzi do niej trafi tym lepiej, więc jeśli nie chcesz podawać jej dokładnych danych, to chociaż jakoś nakieruj:) A całkiem z innej beczki, "torbiel" jest rodzaju żeńskiego, więc "ogromną torbiel" i "żadnej torbieli nie ma", popraw jeśli możesz :)
Odpowiedz@Poecilotheria: Cytatu nie zmienię, ponieważ tak kobiecina mi powiedziała, ale swój błąd naprawiłam ;)
OdpowiedzWiem, że to nie forum o pigułkach, ale nie mogę się powstrzymać. Poziomeczka, ktokolwiek powiedział Ci, że tabletki anty regulują cykl jest okrutnym ściemniaczem i kiepskim lekarzem. One co najwyżej maskują problemy, a nie je rozwiązują. Wystarczy się poradzić specjalisty.
OdpowiedzAle jak to nadżerki nie trzeba leczyć? Ja jestem pod stałym nadzorem ginekologa przez wzgląd iż moja mama miała raka macicy. Owszem, mój ginekolog który jak by nie patrzeć, doskonale przeprowadził moją ciąże, ale jak zobaczył nadżerkę to wręczył mi wizytówkę swojego prywatnego gabinetu ze słowami "Pani, wypalać będziemy, przygotuje pani 1500zł i z głowy". No cóż, głupia nie byłam, zadzwoniłam na Karową w Warszawie z pytaniem czy faktycznie leczenie nadżerki nie jest refundowane. Okazało się że tak nie jest, za 2 miesiące miałam wizyte, dwa tygodnie brania globulek robionych wedle recepty na zamówienie (koszt bodajże 50zł) i po nadżerce ani śladu. Ginekologa oczywiście zmieniłam i z tego co rozmawiałam z Panią ginekolog która mnie leczyła, mogę jeszcze urodzić z tuzin dzieci. A "tych" kobiecych spraw nie można zaniedbywać, bo właśnie z głupiej nadżerki może się zrobić nie wiadomo co.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 lipca 2014 o 16:45
To, że nadżerki się nie leczy to głupota- w zależności od stanu zaawansowania może wystarczyć leczenie farmakologiczne lub będzie trzeba przeprowadzić zabieg- zamrażania lub wypalania. Przy czym nie ma to wpływu na możliwość posiadania dzieci (chyba że jesteś w bardziej skomplikowanej sytuacji, do której dochodzą np problemy hormonalne). Co do pigułek- dla własnego bezpieczeństwa, przyjmując jakiekolwiek leki przez długi czas, należy robić próby wątrobowe (z krwi). Leki generalnie obciążają wątrobę, a te przyjmowane przez długi czas- tym bardziej. Dlatego dziwię się, że aż tak zaufałaś lekarzowi i poszłaś do kogoś, o kim nie szukałaś nawet opinii. Poza tym o wskazaniach do badań (próby wątrobowe, cytologia) trąbi się na forach i portalach dotyczących antykoncepcji hormonalnej. Po części jesteś sama sobie winna- lekarz to tylko człowiek i aż tak ufać nikomu nie należy.
OdpowiedzAż mi się przypomniała okulistka z mojego miasta. Przepisała mi 2 razy (!) silniejsze szkła od takich, jakie potrzebowałam (zamiast 2 dała 4)... A potem zdziwienie, że do innej okulistki czeka się miesiąc, a ona przyjmuje w tym samym dniu...
Odpowiedz@papampam: mi jakiś czas temu okulista powiedział, żebym poczekała około roku i wada wzroku sama przejdzie. Z niedowierzania i zaskoczenia zdołałam wydukać tylko "ok", pożegnałam się i wyszłam.
OdpowiedzTrzeba przyznać, że baba ma tupet. Przy nadżerce nie wycina się macicy, tylko usuwa fragment, który się wywinął na zewnątrz, i nie ma to wpływu na późniejsze ciąże (może w skrajnych przypadkach). Lekarz, znając kartę pacjentki i przepisywane tabletki anty, sam powinien kierować raz do roku na badanie wątroby. A z torbielami... mojej ciotce lekarz też powiedział że ma ogromną torbiel i kierował do szpitala na usunięcie, ale ciotke coś tknęło. "Torbiel" ma 24 lata i nazywa sie Kuba :)
OdpowiedzRozumiem, że nie dało się matuli NAJPIERW spytać który ginekolog jest godny polecenia w mieście albo znajomych? Moja luba to cały wywiad środowiskowy zrobiła, zanim wybrała ginekologa.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 lipca 2014 o 11:26
Współczuję całej tej sytuacji.. W naszym miasteczku jest pani doktor, która zrobiła tzw.wypalankę młodej kobiecie będącej w czwartym tygodniu ciąży...
OdpowiedzLekarz, który twierdzi, że nadżerki się nie leczy? Serio? Dopiero w "stanie rakowym"? Serio?
Odpowiedz@sloncanima: oj uwierz mi, że byłam z nadżerką u 3 lekarzy i tylko jeden chciał mi ją wypalić. Nie wiem, może dlatego, że byłam u niego prywatnie. Tamci tłumaczyli, że są inne czasy i jeżeli nie ma zagrożenia to nic się z tym nie robi. Trzeba obserwować i tyle.
Odpowiedz„Dopiero potem poczytałam sobie w internecie opinie dotyczące "pani doktor" z mojego miasteczka, gdzie nie ma chyba ani jednej osoby, która wypowiedziałaby się na jej temat w sposób pozytywny.” I oczywiście wszyscy złożyli na nią skargę? ;>
OdpowiedzBez sensu to zdanie: Ot, położnictwo w naszym kraju kochanym! " Tak jakby na całym świecie WSZYSCY lekarze byli idealni, a tylko u nas trafiało się na dennych...
OdpowiedzTak gwoli ścisłości, to nazwa "położnictwo" pochodzi od połogu - czyli stanu po porodzie, a w Twoim przypadku to raczej powinna być "ginekologia w naszym kraju". Czy się mylę?
OdpowiedzCzasami błogosławię swój schiz, który każe mi szukać lekarza przez tydzień-dwa, aż się upewnię, że jest naprawdę w porządku, a potem i tak w razie wątpliwości jeszcze konsultuję z innym. ;) A schizu takiego nabawiłam się po tym, jak przez okulistę-konowała, do którego chodziłam przez większość życia (jako dzieciak nie miałam wiele do gadania w kwestii wyboru lekarza), straciłam wzrok w lewym oku. Nie ma to jak jednooki fotograf, arrrr! ;) Trochę tylko szkoda, że filmów 3D nie mogę oglądać. :D
Odpowiedz