Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pewien czas temu miałem wątpliwą przyjemność pracować w pewnej firmie w Warszawie,…

Pewien czas temu miałem wątpliwą przyjemność pracować w pewnej firmie w Warszawie, bardzo mało znanej, pochodzącej ze Szwajcarii, która w kilku europejskich krajach miała swoje oddziały pracowników, którzy "oferowali" produkty owej firmy przez telefon. Wiadomo jak w Polsce odbieramy sprzedaż telefoniczną. Tym bardziej nachalną sprzedaż. Wielu z nas nie lubi swojej pracy ale za coś trzeba żyć, czynsz sam sie nie opłaci, rachunki też, a i zjeść coś by się czasem przydało. Na początku miało być cudownie - stawka 14 zł za godzinę plus atrakcyjny system prowizyjny, elastyczny grafik - praca idealna dla osób, którzy potrzebują "dorobić" lub dla studentów, uczniów. Wszystko idealnie... ale...

Wspomniana firma "W..." produkuje narzędzia codziennego użytku, tj. maszynki do golenia, bielizna oraz biżuteria. Szwajcarska jakość, "Słyszał Pan na pewno o szwajcarskich zegarkach, szwajcarzy wszystko produkują z taką dokładnością". Szkoda tylko, że skrypt nie informował, że w przypadku maszynek ostrze było z Chin a rączka z Tajwanu. Biżuteria z typu tanich błyskotek dołączanych do magazynów dla gimnazjalistek a "bawełniana" bielizna była w 70% z poliestru. Lecz nie o to mi chodzi w tej historii.

Kto pracował w call-center wie, że jest ktoś taki jak lider grupy, wie co to są couchingi - w tej firmie couching wyglądał mniej więcej w stylu "do niczego się nie nadajesz, najlepiej zrezygnuj z pracy".

Dojeżdżałem codziennie do pracy, dojazd zajmował mi około 3 godzin, czasem tylko po to by po dwóch godzinach pracy usłyszeć, że mam się wylogować, bo mam zbyt mało sprzedaży i nic nie obchodziło ich to, że dłuzej zajmuje mi dojazd do pracy niż sama praca.

Nie mieli serca. Kazali wciskać starszym paniom, biednym babciom te produkty, które nie nadawały się do niczego. Po co 80-letniej babci maszynka do golenia albo biżuteria? Ano może dać wnuczce albo wnukowi. Przy każdej sprzedaży trzeba było brać numer PESEL. Rzekomo, by nie było problemów z przesyłką i w celu weryfikacji tożsamości. No tak, zakup maszynki rzeczywiście jest rzeczą tak ściśle tajną, wręcz wojskową tajemnicą objęty i bez numeru PESEL nie wyślemy produktu. No, przesyłka przychodzi aż ze Szwajcarii, proszę pani. Agent celny musi znać pani pesel. Szkoda tylko, że przesyłka ma adres nadawcy umiejscowiony w Holandii, a tak na prawdę to jest wysyłana z Polski, a koszt przesyłki to opłata zryczałtowana, nie ważne czy ktoś mieszka w Suwałkach czy w Bystrzycy Kłodzkiej - zapłaci tyle samo.

Okłamywanie i naciąganie starszych ludzi Ci wspaniali liderzy nazywają tak nowocześnie "Walka z Obiekcjami". Jedną opozycją do rezygnacji z bielizny (w przypadku kobiet) była "Będzie Pani świetnie wyglądała u lekarza w niej!" - no wręcz cudownie!

I teraz punkt kulminacyjny. Pierwsza paczka jest "bezpłatna". Klient płaci tylko za koszt przesyłki pocztowej natomiast ma 2 tygodnie na przetestowanie i "zadecydowanie" o dalszych przesyłkach. Nie jest informowany, że aby zrezygnować musi zadzwonić, tylko ma wrażenie, że musi zadzwonić, jeśli będzie chciał. Ma 2 tygodnie na decyzję... Paczka idzie do klienta 3 tygodnie od rozmowy... :)

Wiadomo - każda firma musi zdobywać klientów. Jednak należy być uczciwym i w uczciwy sposób przedstawić swoją ofertę i pozwolić z niej skorzystać a nie informować o tym i ewentualnie łaskawie pozwolić zdecydować. Tym bardziej produkt musi być odpowiedni - wart swojej ceny i grupa docelowa również powinna być odpowiednia. Producenci alkoholu nie kierują go do 3-4 latków, a producenci smoczków nie kierują ich do dorosłych. Natomiast ta firma nie przejmowała się tym, że telefony stacjonarne w dzisiejszych czasach mają z reguły ludzie starsi.

Jednym z powodem mojego karnego couchingu było to, że za bardzo informowałem o możliwości rezygnacji. Ja po prostu mówiłem jak jest i niczego nie ukrywałem. Dlatego miałem mało sprzedaży, bo jeżeli człowiek mnie o coś pytał, odpowiadałem mu zgodnie z prawdą. Czyli łamałem główną zasadę pracy w call center.

Przestrzegam - jeżeli do was, lub do waszych rodziców, dziadków, cioci, wujka, zadzwoni ktoś z ofertą wspaniałych maszynek do golenia, cudownej bawełniano-elastycznej bielizny na wizyty do lekarza lub gimbusiarskich błyskotek jedynie w cenie przesyłki pocztowej - mówcie NIE!

Wiele osób wpadło w ciężkie tarapaty przez tę firmę, w szczególności starsi ludzie, babcie, które chciały sprawić prezent komuś bliskiemu, żony, które przypomniały sobie, że niedługo imieniny męża i przydałaby się mu maszynka, mężowie i ojcowie, którzy kupili biżuterię "imitującą srebro z kamieniami szlachetnymi typu plastik" dla swoich żon lub córek, a potem... dostawali na siłę przesyłki w niebagatelnych kwotach co 2 miesiące. Przynajmniej dokładnie nie to samo - w różnych kolorach, a w przypadku maszynek 10 wkładów wymiennych. Po co dostawać co 2 miesiące 10 wkładów, skoro konsultant ma zachwalać, że jeden wkład starcza na dwa miesiące golenia? A gdy ktoś chciał zrezygnować zostawała mu droga sądowa.

Proszę was, pilnujcie by nikt w waszej rodzinie lub wśród znajomych nie dał się nabrać na te oszustwa. Mówi wam to były pracownik tej firmy. Ja sam mam niestety na swoim koncie trochę sprzedaży i zdaje sobie sprawę, że mogłem wpędzić w kłopoty wiele rodzin. Jednak starałem się delikatnie sugerować, że te rzeczy są do dupy.

Zdobywanie klientów w taki sposób jest niemoralne i nieetyczne. Nie ma klientów na siłę. Lecz na tym głównie opiera się telemarketing. Niestety...

call_center

by zaganiacz1916
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar poincare_duality
6 6

Dla wszystkich którzy jednak nie pracowali w call-center, czy możesz wyjaśnić, o jaki "couching" chodzi? W wikipedii są dwie definicje: "couching and laid work are techniques in which yarn or other materials are laid across the surface of the ground fabric" ewentualnie "the earliest documented form of cataract surgery" i teraz nie wiem o którą chodzi. Z góry dziękujemy.

Odpowiedz
avatar folj
7 11

@poincare_duality: podejrzewam, że chodzi o jakąś formę psychologicznego nakręcania telemarketerów przez ich przełożonych.

Odpowiedz
avatar zaganiacz1916
-4 12

@folj: @poincare_duality: couching od coach czyli trener, forma doszkalająca w danej dziedzinie, używana często w znaczeniu pomocy pracownikowi jeśli ma gorsze wyniki (przynajmniej w teorii tak to działa)

Odpowiedz
avatar Draco
2 8

@poincare_duality: Ten couching jaki jest praktykowany w tego typu cc jak to autor opisał jest podobny do przesłuchania w jakimś totalitarnym ustroju tylko bez przemocy. Serio. Często jest tak, że jesteś sam na sam ze swoim liderem w małym pomieszczeniu, on puszcza nagrania Twoich rozmów i informuje Cię, że jesteś zerem i totalnym patałachem. Masz kłamać i oszukiwać, a produkt musi się sprzedawać. Masz być sukin*ynem bez skrupułów wciskającym emerytom jakieś gówniane rzeczy. Na tych couchingach gnoją pracownika i wymuszają na nim złamanie zasad moralnych i zwiększenie sprzedaży. Ja sam miałem nieprzyjemność pracy w podobnym cc choć w porównaniu do tego typu z historii to było "przedszkole". Mieliśmy pracować dla jednej z sieci komórkowych i dzwonić do jej klientów (karta) informując o nowej usłudze (mix) i osoby zainteresowane przejściem umawiać na wizytę kuriera z umową i telefonem. Wydawałoby się, że robota miła i prosta. Niestety sieć zrobiła olbrzymi błąd, bo płaciła spore prowizje cc za ilość osób które przeszły na mix. A szefostwo cc miało gdzieś opinię o sieci i czy zbajerowana osoba podpisze umowę. Zaczęło naciskać na liderów żeby ci przymuszali nas kłamać i wciskać kit. Odszedłem stamtąd po dwóch tygodniach jak tylko uświadomiono mi jak powinienem pracować: "pani, którą nie stać na leki i często nie starcza do 1-go, jest idealną klientką by robić co miesięczne doładowania na 50 zł", "co z tego, że to ruski i słabo rozumiał po polsku? Było mu wciskać kit, on na wszystko prawie mówił tak" i wiele podobnych genialnych tekstów ze strony lidera.

Odpowiedz
avatar zaganiacz1916
6 6

@Draco: Niestety bardzo często jest tak jak opisałeś, nikogo nie obchodzi człowiek jako człowiek, tylko masa. Owce, które trzeba poprowadzić bo same nie wiedzą, która droga jest dobra. Określanie co jest dla nich dobre i dlaczego powinni taką rzecz mieć nie patrząc na człowieka indywidualnie, na jego życie, problemy, możliwości. To są dzisiejsze czasy, sprzedaż, marketing. Współczuje wszystkim pracującym w tego typu CC. Tym bardziej, jeśli ktoś innej pracy znaleźć nie może a zasady moralne ma.. i weź to człowieku połącz i dalej żyj i miej za co żyć? Walka z samym sobą. Codziennie, po kilka godzin - zanim Cię nie wyrzucą za słaby wynik.

Odpowiedz
avatar Stellyrhas
14 16

@zaganiacz1916: Jeśli od coach to raczej "coAching" a nie "choUching".. O to chyba chodzilo Poincare_duality.

Odpowiedz
avatar Draco
1 5

@zaganiacz1916: Dokładnie, w ostatnich dniach pracy w moim cc gdy wstawałem rano z myślą, że mam znów dzwonić do ludzi to chciało mi się rzygać. Na szczęście szybko minął umowny czas wypowiedzenia (tydzień). Jedyne z czego jestem dumny to to, że nikogo nie okłamałem. Miałem zazwyczaj jedno lub dwa umówienia dziennie, ale to były osoby zainteresowane ofertą.

Odpowiedz
avatar byleco
5 7

@zaganiacz1916: coAching od coAch - podejrzewam, że o ten błąd chodziło poincare_duality, coUching to nie to samo.

Odpowiedz
avatar Draco
-2 2

@Stellyrhas: Z tego co wiem "liderzy i inni poganiacze niewolników" używają obu tych słów wprowadzając jeszcze często inne wariacje.

Odpowiedz
avatar poincare_duality
3 5

@byleco: Może w czasie tych pogadanek siedzą sobie na kanapie, i stąd nazwa.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

@poincare_duality: kurcze, masz czysty umysł, bo pomyślałam też o kanapie, ale nie w kontekście siedzenia na niej ;)

Odpowiedz
avatar Stellyrhas
-2 4

@Draco: Takich mamy "liderów"..:) ale couching bardziej kojarzy mi się z surf couchingiem niż z "naprostowywaniem" pracownika;)

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
-1 1

@poincare_duality: Moim zdaniem chodzi o majstrowanie przy oczach, żeby pracownik nie widział w jakim sk...syństwie bierze udział.

Odpowiedz
avatar SoSo
-3 3

@zaganiacz1916: Coach to nie "trener" . I błagam, nie nazywajmy coachingiem manipulacji pracownikami! :) Coaching to tak na chłopski rozum trochę mniej niż terapia, podnosząca po prostu poziom zadowolenia z własnego życia. W biznes coachingu owszem, służy między innymi zwiększeniu produktywności, ale jego ważną częścią jest kodeks etyczny! To, co funkcjonuje w polskich korpo koło coachingu nawet nie stało. A prawdziwy coach nigdy nie powie "musisz", coachowany do zmian dochodzi sam.

Odpowiedz
avatar zaganiacz1916
4 6

@SoSo: coach to jest trener, zajrzyj w słownik. :) U każdego ta manipulacja nazywa się inaczej przecież. :) Nie jednemu psu na imie Burek.

Odpowiedz
avatar emutek
1 3

Nie wkładajcie wszystkich CC do jednego worka. Zgadzam się, że są coachingi, gdzie się zastrasza i gnoi pracowników (moja pierwsza praca wyglądała w ten deseń - niebiesko zielona sieć), ale są też takie, gdzie pracownicy rzeczywiście są szkoleni jak zwiększyć sprzedaż bez oszukiwania i to rzeczywiście działa.

Odpowiedz
avatar Draco
9 11

Stary numer ze Szwajcarią. Polega ona na tym, że nasze lokalne cwaniaki, mają swoich kolegów w kraju serów i zegarków, a tamci zakładają tam firmę. Najczęściej jednoosobowa działalność, byle było logo i szwajcarski adres. Potem ta firma sprowadza chińszczyznę bezpośrednio np. do Polski do firm z którymi współpracuje. Ale wszędzie na etykietach jest, że firma ze Szwajcarii. To jest prosty chwyt którego celem są emeryci, bo to im najbardziej Szwajcaria kojarzy się z solidnością. Numery pesel były im potrzebne do tworzenia umów, pod którymi zapewne podpisywali się jakimś bazgrołem. Na podstawie takiej umowy mogli już przesyłać swój szajs i w razie niepłacenia skutecznie działać przy windykacji. Ten numer z regulaminem którego nigdzie nie ma (no przecież jest w internecie, a wszyscy emeryci czytają regulaminu w internecie :/ ), a który mówi, że trzeba w ciągu dwóch tygodni poinformować o niechceniu dalszych przesyłek z szajsem jest stary i już dość dobrze opisany prawnie. Typowa firma krzak, która pewnie co roku kilka razy jest likwidowana i powstaje na nowo pod zmienioną o jedną literę nazwą. Tam pracują najgorsze suki*syny i nie ma tam miejsca dla osób które mają jakieś hamulce etyczne. Niestety w Warszawie jest sporo chętnych do takich firm. Typowe buce, najczęściej przyjezdne, które mają za cel zbicie majątku i karierę zdobywaną po trupach.

Odpowiedz
avatar butterice
7 11

Niestety naiwnych ludzi wciąż jest masa a doświadczeni złodzieje wciąż ulepszają swoje metody... W naprawdę ostrym kryzysie pracowałam chwilę w czymś takim, przypłaciłam to depresją. Najgorsze jest to, że jednak wiele osób pracujących w takim biznesie nie widzi w tym nic złego i nie mówię o właścicielach... Zero moralnych hamulców, zero wyrzutów sumienia.

Odpowiedz
avatar Bronzar
-2 18

Ta, jak zwykle jedyny sprawiedliwy... wiesz jaka jest prawda? Wciskales babciom i biednym ludziom chinski syf za bajonskie kwoty, oszukiwales, klamales i robiles to za 14h/h. Jak Cie wyebali to nagle wchodzisz na piekielnych, zakladasz koszulke z napisem "czlowiek - klawiatura" i pierdzielisz o etyce i moralnosci. Tymczasem gdyby Cie nie zwolnili nadal oszukiwalbys ludzi. I jeszcze jedno - 100% oszustow rownych tobie co za 14zl/h by matke sprzedali wlasnie w ten sposob by sie tutaj wybielalo - ja dobry, ja nie taki jak inni. Tfu!

Odpowiedz
avatar butterice
3 9

@Bronzar: Ja wciskałam. Nie babciom, odpuszczałam wiele razy słysząc po głosie, że człowiek starszy, niezorientowany ale jak czułam "cwaniaczka" to wciskałam bo albo on albo ja... Albo on straci stówę albo ja mam szansę na 900zł/mc... Wstyd mi cały czas, źle mi z tym i tyle. Wzięłam taką pracę bo miałam możliwość albo dać zdechnąć z głodu moim podopiecznym i sobie albo jakoś próbować przeżyć. Nie życzę Tobie byś znalazł się w podobnej sytuacji. Możesz mnie zgnoić, bo wcale nie mam zamiaru się wybielać. Sprzedawałam reklamę, więc teoretycznie nie brałam kasy za nic ale jest reklama lepsza ale jest i gorsza.

Odpowiedz
avatar Bronzar
-2 10

@butterice: albo inaczej: 50 osob stracilo po 3 tys. Zeby jakis debil omotany ideami dla akwizytorow zarobil 900 zl. Nie mowie akurat o Tobie konkretnie. Ciezka sytuacja sie jednak nie zaslaniaj. Zamordujesz? Ukradniesz? Pobijesz kogos z uwagi na ciezka sytuacje? Przeciez juz pewne zasady przekroczylas, kwestia skali. Nie bede sie licytowal, ale miewalem juz naprawde nieciekqwe sytuacje. Nigdy nie sprzedalem swoich wartosci.

Odpowiedz
avatar butterice
3 9

@Bronzar: Mogę Ci tylko pozazdrościć i życzyć byś nigdy nie znalazł się w mojej sytuacji. Nie weszłam w to ze świadomością tego co się tam wyrabia, tylko dowiedziałam się po fakcie. Uciekłam dość szybko, konsekwencje zostały. Nie mam zamiaru się wybielać ale naprawdę nie życzę nikomu podobnej sytuacji. I tyle.

Odpowiedz
avatar pandora
0 2

14zł za godzinę? Marzenie... Ja dostawałam 7 za godzinę + prowizja od umów. Po 2 tygodniach wyć mi się chciało na myśl o robocie, zrezygnowałam po 3, bo zaczęłam dostawać nerwicy. O tyle lepiej, że dzwoniliśmy do ludzi z "naszej" sieci i proponowaliśmy całkiem fajne umowy, bez żadnego naciągania i haczyków, ale i tak psychicznie wymiękłam...

Odpowiedz
avatar lovekrowe
6 6

Dzwonił ktoś do mnie ponad rok temu z waszej (albo identycznej) firmy- akurat maszynki. Tyle że na numer komórkowy i bla bla bla, pytam skąd mają numer- z internetu. Z jakiego internetu pytam, bo byłam świeżo po zmianie numeru i nauczona doswiadczeniem bardzo uważałam żeby go nigdzie nie wklepać żeby uniknąć takich i podobnych sytuacji. Mówie że mam numer od niedawna i nigdzie go nie podawałam na 100% a ten dalej swoje ale nie bardzo mi umiał powiedzieć gdzie niby go wpisałam i po chwili takiej przepychanki sie niegrzecznie rozłączyłam bo inaczej się nie dało pana spławić. I tu pytanie- czy dzwoniliscie też na komórki, a jeśli tak to była jakaś baza czy pan sobie wklepał 9 losowych cyfr i trafił akurat na mnie?

Odpowiedz
avatar butterice
4 6

@lovekrowe: Numery komórkowe - dostęp do bazy danych takich form jak Play, Orange czy TMobile ma naprawdę mnóstwo osób. Znam takie osoby i same przyznają, że nie raz i nie dwa były kuszone przez różne firmy telemarketingowe by taką bazę sprzedać. Ile osób uległo? To nie ma znaczenia jak pilnujesz swojego numeru...

Odpowiedz
avatar GoHada
5 5

Kiedyś się tak nacięłam. Biorę udział często w konkursach na internecie, a zdarza się, że o nich zapominam i o wygranych, jeśli takowe są jestem informowana mejlowo lub telefonicznie. Zadzwoniła więc do mnie jakaś hiena i mówiąc mój nick, którego używam do konkursów powiedziała, że wygrałam maszynkę i żeby podać adres do wysyłki. Ja nie myśląc wiele, będąc wtedy jeszcze głupia i naiwna potwierdziłam dane i przyszedł jakiś szajs typu biedronkowa jednorazówka wraz z umową. W te pędy pojechałam na pocztę i jeszcze tego samego dnia odesłałam im to dziadostwo biorąc przy okazji opcję z potwierdzeniem odbioru. Nigdy więcej. Teraz dokładnie sprawdzam każdy konkurs, w którym biorę udział, a gdy dane się nie zgadzają - rozłączam się.

Odpowiedz
avatar eMM
0 2

Kilka miesięcy temu mój ojciec dostał takie maszynki, gdzie tam maszynki, same wkłady dostał sztuk 10. Wyglądem gorsze jakościowo niż biedronkowe jednorazówki. Po tym opisie sądzę, że może być to ta sama firma. Po jakimś czasie zaczęły się telefony z wezwaniem do zapłaty za ten szajs (nie wiem dokładnie czy chcą zapłaty za przesyłkę, bo maszynki miały być darmowe, czy za kolejne przesyłki, których nikt na oczy nie zobaczył). Telefony są do tej pory, z groźbami, straszeniem sądem i windykacją. Mój tata jest bardzo wyczulony na takie teksty. Bardzo długo miał wiele nieprzyjemności ze strony komorników i słyszę od rodziny jak takie telefony wykańczają go psychicznie. Nie wiem już co z tym zrobić, wielokrotna próba rezygnacji z tego badziewia nie przyniosła efektu a zwykłe, często nawet wykrzyczane przez ojca przy kolejnym telefonie "spie****ajcie i zostawcie mnie w spokoju" odbija się tylko echem od ściany. Aha i ta firma dzwoniła na komórkę, dołączam się do pytania lovekrowe 2 komentarze wyżej.

Odpowiedz
avatar zaganiacz1916
3 11

@eMM: @lovekrowe: Przepraszam, faktycznie nie wspomniałem o tym, że kilka ostatnich miesiecy, w których tam pracowałem zaczęli dzwonić na telefony komórkowe. Kazano mówić: "losowo wygenerowany ciąg cyfr" jednak podejrzewam, że bazę klientów kupowano po prostu lub wyciągano z takich właśnie konkursów internetowych etc. eMM - Czyli była to ta sama firma, dokładnie 10 sztuk przesyłali co 2 miesiące za 34,90 zł + koszt przesyłki 19,90 zł. @Bronzar - Nie wiem w jakiej cudownej jesteś sytuacji życiowej i jakie wspaniałe wyznajesz i stosujesz w swym życiu wartości, ale uwierz, że czasem są momenty, w których człowiek po prostu musi iść do takiej a nie innej pracy, bo inaczej nie miałby za co żyć. Nie porównuj też sprzedawania maszynek do zabijania, morderstwa bo to uwaga w rodzaju upomnień rodziców z dzieciństwa: - po co wszedłeś na to drzewo? nie spadłbyś! - a bo Zosia mi kazała... - a jak Ci rękę w ogień kazała wsadzić, też byś wsadził? Jest to złe, nie twierdzę, że nie - inaczej nie opisywałbym tutaj tej sytuacji, jednak skoro o niej piszę i również o uczestniczeniu w tym czymś to sorry ale przyznaję się do swoich błędów i przy okazji chcę przestrzec ludzi, a nie zamierzam czytać jaki to ja zły nie jestem bo naciągałem starsze babcie, nie to było celem umieszczenia wpisu.

Odpowiedz
avatar eMM
4 4

@zaganiacz1916: ok, a masz jakiś pomysł na to żeby przestali wydzwaniać? Czy rzeczywiście mogą podać sprawę gdzieś dalej i coś więcej z tym zrobić czy to tylko takie straszenie? Dadzą spokój jak im się znudzi? Dodam jeszcze, że mój tata musi wszystkie połączenia odbierać bo czasem z numerów prywatnych dzwonią do niego z pracy. Aha i żeby nie było, nie oceniam Cię za pracę w tym miejscu (wiem, że sytuacja często zmusza do takich decyzji), choć jestem strasznie wkurzona na całą tą sytuację i na osobę, której akurat wtedy udało się namówić mojego ojca na ten szajs.

Odpowiedz
avatar zaganiacz1916
0 2

@eMM: Zapewne twój tata żądał usunięcia nr z bazy, jednak jeżeli tego nie zrobił to niech bardzo stanowczo tego zażąda - był obowiązek usunięcia nr z bazy na wyraźne życzenie klienta. Oni jedyne czego chcą to pieniądze z tych dalszych przesyłek, więc najlepiej z nich zrezygnować.

Odpowiedz
avatar eMM
0 0

@zaganiacz1916: nie jestem pewna, czy żądał żeby usunąć jego nr z bazy, ale na pewno pytał się skąd mają numer. Z przesyłek zrezygnował już przy pierwszym telefonie od nich, kiedy jeszcze żadna kolejna przesyłka nie przyszła. No i rzeczywiście paczki nie przychodzą, tylko problem w tym, że oni dalej wydzwaniają i chcą pieniądze.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
-2 8

Gdybym naprawdę przymierał głodem to już raczej wolałbym kraść. Na ofiary wybierałbym duże firmy, ewentualnie ludzi wyglądających na zamożnych, a nie przygłuche staruszki z cieniutkimi emeryturami. I tak byłbym uczciwszy od autora.

Odpowiedz
avatar zaganiacz1916
-2 4

@Fomalhaut: Czy my tutaj próbujemy rozmawiać o problemie z takimi firmami czy o moim życiu, Panie Wszechuczciwy?

Odpowiedz
avatar zaganiacz1916
-2 4

@Fomalhaut: po za tym - nie były to głównie staruszki, ale jak zapomniałem wspomnieć - praktycznie wszyscy, ponieważ zaczęto dzwonić i na nr komórkowe. Ofiarą padały osoby w każdym wieku powyżej 18 lat oczywiście. Oszustwo lub zatajenie prawdy jest niewłaściwe zawsze, jednak inaczej się na nie patrzy przez pryzmat oszukanej 21-latki, która i tak ma to w dupie bo za wszystko płaci z karty tatusia/chłopaka/sponsora a inaczej przez pryzmat starszej pani z małą emeryturą, dlatego to ta grupa docelowa przynajmniej wg mnie cierpi najbardziej. Rozumiesz o co mi chodzi czy znowu napiszesz coś w rodzaju "święty się znalazł!" ? Nie, święty nie jestem, błędy popełniałem - praca w tej firmie - jednak problemem raczej nie jest to, że tam pracowałem a polityka tych firm poparta przykładem mojego zatrudnienia i doświadczenia. Pomyśl.

Odpowiedz
avatar butterice
1 9

@Fomalhaut: ROTFL. Aleś wspaniałomyślny i cudowny. Taka Cyganka pod sklepem w obdartych ciuchach czasami mieszka w dobrym hotelu. Ciekawe jakbyś okradł te bogate firmy. :D Tak czy inaczej przyznajesz, że zostałbyś złodziejem... Za dużo bajek o Robin Hoodzie. Autor przynajmniej potrafi się przyznać do błędu, potrafi wyznać co zrobił i za to szacunek.

Odpowiedz
avatar butterice
1 7

@zaganiacz1916: @Fomalhaut to koleś, który nigdy nie znalazł się pod ścianą (bo pewnie zdolny jest niesłychanie) dlatego może sobie teoretyzować. Zostawmy go na miesiąc bez kasy i pomocy rodziców, bliskich i zobaczymy co zrobi...

Odpowiedz
avatar zaganiacz1916
-2 4

@butterice: Nie życzę mu tego oczywiście, ale nie cierpię gdy ktoś, kto nigdy nie zaznał tak naprawdę bycia na krawędzi i nie miał możliwości szybkiego wyboru - czy spada czy łapie się wystających kolczastych korzeni i krwawi sobie rękę, mówi jaki on to by wspaniałomyślny nie był bo on by wtedy sobie spadochron założył, który dla każdego jest czymś innym (rodzice, spadek, dobra UCZCIWA praca :) etc.) Na ręce blizny są, ale człowiek żyje nadal. Nie spadł.

Odpowiedz
avatar butterice
-4 4

@zaganiacz1916: Mi nie musisz tłumaczyć. Zwalczam oszukańcze firmy na każdym kroku, na ile się da. Ale też im się dałam oszukać. Na zasadzie "sprzedajemy a kto chce ten kupi".

Odpowiedz
avatar zaganiacz1916
-4 4

@butterice: Niestety u mnie było to samo. "Klient sam decyduje." Taak, jasne :) To tylko jeden przykład. A raczej jest tego więcej. Mój znajomy robił w różowej sieci i opowiadał mi historyjki z jego pracy, przejście na inną taryfę bez możliwości powrotu o czym nie można było poinformować, i to przejście również było dobrowolne jednak wiadomo jak to jest...

Odpowiedz
avatar Bukmacherka
0 0

No proszę, od prawie roku marże o tm, zeby porozmawiać z kimś z tej firmy:] oczywiście nie mam do Ciebie żalu ale moze podpowiedź mi jak załatwić pewna sprawę. Pewnego wieczora niestety dałam sie naciągnąć na te maszynki, a to dlatego, ze chłopak akurat potrzebowal i w sumie stwierdziłam ze tak będzie wygodniej... ( wiem, głupia jak but jestem). Przyszła paczka ( niesamowita tandeta), potem kolejna, kolejna, zapłaciłam potem chyba za 3 i stwierdziłam dobra, trzeba zrezygnować. Ale jak? Telefonu ńikt nie odbiera, mailowo każą dzwonić, listy nie pomagają... Raz zadzwonili do mnie ponownie z oferta na cos innego, skorzystałam z okazji i chciałam od razu zrezygnować. Pani powiedziała tylko ze to nie ten numer i sie rozlaczyla... Przestałam płacić za wkłady do golarki, przychodzą non stop, dodatkowo wezwania do zapłaty, niestety, nie chce tych maszynek, a nie mam możliwości rezygnacji z tego. Czy jest jakiś sprytny sposob zeby dali mi spokój?

Odpowiedz
avatar zaganiacz1916
0 4

@Bukmacherka: Cieszę się, że ktoś się znalazł, i zarazem smucę, no i bardzo przepraszam, niewykluczone, że to przeze mnie akurat jesteś teraz w takiej niekomfortowej sytuacji. Powiedz mi kiedy dokładnie dostałaś pierwszą przesyłkę? wystarczy mi miesiąc i rok. To jest ważne ze względu na zmiany w skrypcie, jeżeli było to wcześniej niż w tym roku to jest cień szansy jednak jeżeli w obecnym roku może być ciężej. Na jaki nr telefonu dzwoniłaś tam? Po maszynkach z jaką ofertą do Ciebie zadzwonili? Z jaką rzeczą? podałaś nr PESEL czy samą datę urodzenia? Zadzwonili na komórkowy czy na stacjonarny? Odpowiedz jeśli możesz na te pytania to będę wiedział co można próbować zrobić.

Odpowiedz
avatar Bukmacherka
0 0

@zaganiacz1916: hej, wiec to było jakoś tak na początku zeszłego roku, dzwonili na komórkę, nie pamietam szczegółów czy podawałam im pesel czy datę urodzenia, ale chyba to drugie bo peselu tak łatwo nie podaje :) telefon znalazłam w internecie. Jak cos to pisz na priv :)

Odpowiedz
avatar Bydle
4 4

„Dojeżdżałem codziennie do pracy, dojazd zajmował mi około 3 godzin” – Ja to, proszę pana, mam bardzo dobre połączenie. Wstaję rano za piętnaście trzecia. Latem to już widno. Za piętnaście trzecia jestem ogolony, bo golę się wieczorem. Śniadanie jadam na kolację. Tylko wstaję i wychodzę. – No, ubierasz się pan. – W płaszcz – jak pada. Opłaca mi się rozbierać po śniadaniu? – Fakt! – Do PKS mam pięć kilometry. O czwartej za piętnaście jest PKS. – I zdążasz pan? – Nie, ale i tak mam dobrze, bo jest przepełniony i nie zatrzymuje się. Przystanek idę do mleczarni. To jest godzinka. Potem szybko wiozą mnie do Szymanowa. Mleko, widzi pan, ma najszybszy transport, inaczej się zsiada. W Szymanowie zsiadam, znoszę bańki i łapię EKD. Na Ochocie w elektryczny do Stadionu, a potem to już mam z górki, bo tak… w 119, przesiadka w 13, przesiadka w 345 i jestem w domu, to znaczy w robocie. I jest za piętnaście siódma! To jeszcze mam kwadrans. To sobie obiad jem w bufecie, to po fajrancie już nie muszę zostawać, żeby jeść, tylko prosto do domu. I góra 22.50 jestem z powrotem. Golę się. Jem śniadanie i idę spać.

Odpowiedz
avatar zaganiacz1916
-1 3

@Bydle: Hahahahahah :)) Mniej więcej tak wyglądała moja praca tam :))

Odpowiedz
avatar qyyz
3 3

"Coaching"! "Couching" to dosłownie "Kanapowanie"

Odpowiedz
avatar madleine89
3 3

Takich firm widocznie jest więcej. Ja przez tydzień pracowałam w "norweskiej" firmie, gdzie przez telefon musiałam wciskać staruszkom kapsułki z łososia norweskiego na odporność. Polityka firmy podobna, niestety:/ Temat na dłuższą rozmowę.

Odpowiedz
avatar voytek
2 4

jaki kraj takie prawo! w normalnym kraju juz dawno zrobiono by porzadek z takimi "firmami"

Odpowiedz
avatar dzien_dobry
1 1

W 2013 roku też miałam "przyjemność" tam pracować. Historia długa, ale nie ma co opowiadać w całości, koleżanka załatwiła nam tam robotę wychwalając tą firmę i ze sporo można zarobić, wiec zadłużyliśmy się żeby sobie wynająć jakiś pokoik w Warszawie (w końcu szybko oddamy skoro sporo płacą więc się o to nie martwiliśmy). Pierwszy dzień w tej firmie, pomijając fakt, ze pierwszą osobą do której się dodzwoniłam był mój niedaleki sąsiad (szybko się rozłączałam mówiąc tylko dzień dobry.) reszta to masakra... Podpisaliśmy umowę nie wiedząc jeszcze nic, z resztą nawet pełnoletnia nie byłam życie niby znałam ale myśl o tym ze mam długi przycisnęła mnie do podpisania tego gówna. 2 tygodnie, tyle wytrzymałam, jedne z najgorszych w moim życiu. Bazy danych ewidentnie kradzione... Na "sprzedaż" gacie... obrzydliwe majtki za 19.99 a potem co 2 miesiące 3 pary tych majtek z targu za 34.99, najlepsze w tym wszystkim jest że można zrezygnować z umowy dzwoniąc na infolinię, tylko ze nikt tam nie siedzi i nikt nie odbiera telefonów pod żadnym pozorem. Same staruszki. Ludzie którzy sumienia nie posiadali opowiadali tym starszym paniom takie niestworzone historie, że zostały wylosowanie jako jedyne z takiej i takiej miejscowości, babcie się cieszą! Biorą jak świeże bułeczki... a ci co dzwonią mają niezły ubaw i radochę ze sprzedali kolejne majtki. Moim hobby było kasowanie numerów z bazy, może uratowałam kilka osób, ale i kilka wpędziłam w ostre kłopoty, do tej pory mnie to martwi, czuje się tragicznie z myślą, że zrobiłam to komukolwiek jednak czasu nie cofnę, Chociaż bym chciała. Ludzie którzy to wymyślili powinni się smażyć w piekle. Na koniec tej historii dodam, że miałam okazję poznać szefa, wielki bananowy kloc hajsem się aż dławi, mówię mu ze przyszłam złożyć wymówienie, koleś był w takim szoku, że nie chcę dalej pracować w jego cudownej firmie że ledwo się zgodził na podpisanie tego, nie wiem czemu bo i tak gówno na mnie zarobili.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 stycznia 2015 o 15:33

Udostępnij