Historia krótka, ale pokazująca jak wiele zrozumienia potrafi czasami otrzymać doradca klienta w pracy.
Pracuję w sieci marketów na dziale z grami i konsolami. Dzień leniwy co nie dziwne, ze względu na to, że każdy niepotrzebujący czegokolwiek akurat kupić człowiek, siedzi teraz na działce lub nad jeziorem. Ciszę przerywa nadchodzący w moim kierunku ostrym i szybkim krokiem pan, który zagaja:
- Problem z grą mam.
I wyciąga z plecaka pudełko, które pcha w moim kierunku niczym szermierz szablę, niemal trafiając w samo serce.
Biorę ją spokojnie do ręki i mówię:
- Dzień dobry.
Sekunda pauzy, zero odpowiedzi.
Nie przepadam za brakiem kultury osobistej.
- Więc w czym pan ma ten problem?
- Nie działa.
- Rozumiem. Czym się to dokładnie objawia?
Patrzy na mnie jak dr. House na klienta z astmą i mówi lekko poirytowany:
- No nie działa. Chcę grać, a nie działa.
Przyznam spodziewałem się trochę więcej elokwencji po facecie w wieku ok. 30-35 lat.
- Rozumiem, że próbuje pan uruchomić grę tak?
Wywracanie oczu.
- No taaaaak. I nie działa.
- A kiedy występuje problem?
- Kiedy chcę zagrać.
Szok. Nie spodziewałem się.
- A czy pojawia się panu jakiś komunikat na ekranie monitora?
- Tak.
Czekam 3-4 sekundy z nadzieją, że bez pytania usłyszę co to za komunikat, ale rozumiem iż będziemy tak stać do jutra więc pytam pełen trwogi i napięcia.
- A co to za komunikat?
- A ja ku*wa wiem? Po angielsku jest.
Ostatecznie odesłałem pana do domu, żeby sprawdził jeszcze raz co to za komunikat i w razie ponownego pojawiania się prosiłem o przepisanie albo zrobienie zdjęcia. Powiecie, że dla świętego spokoju mogłem grę wymienić na nowy egzemplarz. Niestety nie mogłem z uwagi na to iż posiadała ona kod aktywacyjny, który został wpisany przy próbie instalacji. Jak wróci, może dostarczy ciąg dalszy tej historii.
Ja w ogóle nie rozumiem tych ... kodów aktywacyjnych. Wpiszesz raz i potem to już zima. Zmienisz komputer na nowy i wszystkie gry uzywane na dotychczasowym komputerze, którego już nie chcesz używać idą się kochać ... Czy właśnie na tym polega polowanie na jelenie?
Odpowiedz@Jasiek5: Znaczy że co? Z grami za wiele do czynienia nie mam, ale jakoś nigdy nie miałam problemów z przeinstalowaniem na inny komputer jakichkolwiek programów, wymagających kodu aktywacyjnego też...
Odpowiedz@Jasiek5: kod aktywacyjny jest przypisany do Twojego własnego konta użytkownika, więc nic nie zginie, logujesz się na nowym kompie, i instalujesz jak poprzednio ;)
Odpowiedz@ichiban: Widzę, że lubisz się czepiać byle coś napisać. Każda rozumna osoba na pewno zrozumiała te wypowiedź ale Ty chyba lubisz udowadniać innym, że jako jedyna osoba jesteś nieomylny. Zresztą widzę, że masz ratio poniżej 2.0 jeśli chodzi o puntkowanie za komentarze więc ten jeden jest kolejnym, który nie zostanie dostrzeżony :)
Odpowiedz@cher: Jaśkowi pewnie chodzi o SecuROM - jeśli nie usuniesz poprawnie gry, to limit aktywacji (który wynosi 5 razy z tego co pamiętam) się zmniejsza o jeden. Więc 5 reinstalacji windy i pa pa gierko, kupuj nową jak chcesz grać. Albo games for windows live (r.i.p.), które (w przypadku niektórych tytułów) pozwalało na zainstalowanie gry 15 razy (można było przedłużyć o drugie tyle po kontakcie z Micro$oftem, ale nic więcej). Przykłady można mnożyć.
OdpowiedzMnie się wydaje, że gry kupuje się po to, żeby w nie grać. Kiedy nie mogę grać w grę, którą kupiłem jest to sytuacja powodująca frustrację. Myślę więc, że ironizowanie, rzucanie "celnymi" odzywkami oraz przedstawianie zirytowanego klienta, który nie może korzystać z tego, za co zapłacił, jako nie wiadomo o co ciskającego się przygłupa niezbyt dobrze świadczy o autorze...
Odpowiedz@gorzkimem: Tylko jak sprzedawca ma pomóc (co w sumie jest jego dobrą wolą, to producent odpowiada za niedziałające gry, nie sprzedawca) skoro nie możesz przeczytać głupiego komunikatu?
Odpowiedz@sla: Tak, tylko zanim poda informacja o komunikacie, dowiedziałem sie o tempie i charakterze kroków, o spojrzeniach ala dr House, o przeżywanym "szoku", o próbach dowiedzenia się, czy aby na pewno klient chce grać w grę i czy próbował ją uruchomić... Podczas gdy rozmowa powinna wyglądać: Gra nie działa - Czy wyświetla się jakiś komunikat - Tak, ale nie znam angielskiego - To proszę przepisać/zrobić printskreena, spróbuje pomóc. No tak, ale to się nie nadaje na piekielnych...
Odpowiedz@gorzkimem: klient w ogóle nie starał się wyjaśnić, co jest problemem, natomiast osoby, które chcą sobie pomóc i mają trochę oleju w głowie, nie mają problemu z krótkim "jak próbuję wczytać grę, to wyskakuje mi komunikat z błedem", zamiast oczekiwać od sprzedawcy domyślenia się.
Odpowiedz@gorzkimem: "gra nie działa" może znaczyć 100 różnych scenariuszy. Jeśli ktoś nie ma na tyle rozumu żeby powiedzieć jaki to był komunikat lub choćby przepisać go na kartkę/zrobić screena/zdjęcie to jego problem. A wobec klienta OP nie był nieuprzejmy. To co przeżywał w głowie to jego problem. Daj "słabe" ale czepianie się tak jakby klienta zwyzywano jest nadużyciem.
Odpowiedz@gorzkimem: Wielokrotnie ktoś do mnie przychodził z podobnym problemem i miał często wydrukowany print screen z kompa albo właśnie zdjęcie zrobione bądź ręcznie przepisane. Jak ktoś celnie zauważył "gra nie działa" może oznaczać 100 powodów. Trzeba ustalić czy to wina gry czy komputera.
OdpowiedzObstawiam, że gra chciała podania kodu...
OdpowiedzRównie dobrze można chyba w tym przypadku odsyłać do wydawcy gry a nie sprzedawcy.
OdpowiedzPo dr nie stawia się kropki.
Odpowiedz@ichiban: no napisałam nie licząc wyjątków, w mianowniku dr. jest niedopuszczalne...
Odpowiedz@ihoujin: Ale w historii nie ma dr w mianowniku. Więc tak na zapas podkreślasz?
OdpowiedzPatrzy na mnie jak [kto, co] dr Ktośtam- moim zdaniem to jest w mianowniku ;)
Odpowiedz@Vivelee: Ups... Racja.
Odpowiedz-Ta gra jest wadliwa proszę Pana. -Znaczy że nie działa? -No tak nie działa. -A jakiś może komunikat na monitorze wyświetla? -Jaki monitor? Jaki komunikat? O czym Pan mi tutaj pierniczy? Ja mówię że gra jest wadliwa i że po otwarciu pudełka brakuje w środku pionków, planszy oraz kostki do grania. A zamiast tego otrzymałem jakiś plastikowy krążek, chyba do zawieszania na lusterku oraz małą książeczkę.
Odpowiedz@Gregorius: "Paaaanie! To to jeszcze nic! Ja ostatnio kupiłem zamek, wiesz Pan, że zamiast baszt i murów wcisnęli mi tą wkładkę co drzwi zamyka?!"
OdpowiedzCos podobnego kiedys bylo ale nie pamietam dokladnie o co chodzilo :) chyba koles kupil FIFE z dodatkowymi kartami do trybu FUT i przyszedl krzyczac niemalze ze syn otwiera pudelko a tam nie ma kart :) udalo mu sie wytlumaczyc ze karty sa do pobrania w grze :)
OdpowiedzAkurat jak chodzi o niedziałanie gry to sprzedawca/pracownik działu może chyba śmiało powiedzieć: "proszę się zgłosić do pomocy technicznej wydawcy/producenta gry", gdyż to do nich należy zapewnienie właściwego działania gry, lub wsparcia w przypadku nieprawidłowego działania. Co do kluczy aktywacyjnych w tej chwili dotyczą głównie klientów gier Origin, Steam gdzie po jednokrotnej rejestracji gry nie tylko zostaje ona na stałe przypisana do konta (i można ją reinstalować i używać wszędzie gdzie zalogujemy się na nasze konto klienta) ale dodatkowo otrzymujemy możliwość pobrania jej jeżeli nie mamy przy sobie nośnika lub nasz nośnik (płyta np) jest uszkodzony.
Odpowiedz@Kefir33: Nie wszędzie zainstalujesz grę ze steam - są ograniczenia regionalne, ale kto by tam czytał umowy licencyjne. :P
Odpowiedz@Kefir33: Ustawa o Szczególnych Warunkach Sprzedaży Konsumenckiej chyba nie przewiduje wyjątku dla gier? A jeśli jakaś inna ustawa taki wyjątek wprowadza, to chętnie się o nim dowiem. Jeśli takiego wyjątku faktycznie nie ma, to owszem, prosić sklep może, i owszem, często taka droga jest najszybsza, ale i tak dwa lata odpowiedzialności sklepu za działanie gry są.
Odpowiedz@mg1987: Z tego co wiem, nie zawsze możesz ją "dodać" natomiast jeżeli zalogujesz się na swoje konto i wybierzesz region dla swojego konta to niezależnie od aktualnego regionu (np będąc w UK można wybrać region PL) możesz zainstalować wszystkie gry, które na danym koncie się znajdują.
Odpowiedz