Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dostałem pismo, że jestem winien kilka tysięcy złotych. Firma typowo windykacyjna, ale…

Dostałem pismo, że jestem winien kilka tysięcy złotych. Firma typowo windykacyjna, ale nie z tych znanych. Myślę, dumam, sprawdzam, kombinuję, ale nie wiem. No nie wiem. No to poszedłem do zaprzyjaźnionego prawnika, i wysłał w moim imieniu odpowiedź sprowadzającą się do:

"Prosimy dostarczyć kopię dokumentów, żebyśmy mogli się ustosunkować."

Windykator odpowiedział, owszem. Odpowiedział w stylu "Dokumentów nie pokażemy, trzeba płacić". Jasne, już pędzę. Po naszym piśmie, że jeśli dług był, to go spłacę, ale niech przedstawią jakąkolwiek dokumentację, że był, cisza. Na miesiąc.

Takie coś powtórzyło się jeszcze trzy razy. Za czwartym razem wyjawili, że działają na zlecenie banku. Jednego z bardziej znanych banków "internetowych", w którym faktycznie miałem kiedyś konto. I przedstawili dokument - umowę ramową. Czyli taką, dzięki której mogłem "wyklikać" kredyt. Ale zero konkretów na temat kiedy niby to faktycznie zrobiłem. Na prośbę o uzupełnienie odpisali w stylu "płacić albo sąd".

Z żalem odpisaliśmy, że jeśli sąd jest jedynym sposobem, bym poznał za co niby mam płacić, to trudno, muszę się zgodzić. I poszli. Niestety bank zgłosił się do e-sądu. Czemu niestety? Bo e-sąd przybił ich żądanie na podstawie samej tylko umowy ramowej.

Oczywiście to, że e-sąd coś zadecyduje, jeszcze nic wielkiego nie znaczy, i poszedł sprzeciw. W takiej sytuacji sprawę musi rozpatrzeć zwykły sąd.

I co zrobił sędzia? To samo, co ja od początku! Poprosił o uzupełnienie brakujących dokumentów, tak żeby było wiadomo, za co konkretnie mam niby płacić! W odpowiedzi na to bank pozew wycofał, więc sąd sprawę umorzył.

Jaki trzeba mieć bałagan w papierach i dokumentacji, by ścigać po sądach klienta, a nie wiedzieć za co? Jeszcze ja to ja, w sumie mnie to nic nie kosztowało, a sąd koszty sądowe zasądził na naszą korzyść (równe tyle, ile bank chciał dla swoich prawników), więc i kumpel-prawnik nie pracował za orzeszki. Ale w tym czasie sądy mogły zająć się jakąś prawdziwą sprawą, a nie czas tracić.

Czyżby bank polował na zapominalskich, którzy widząc urzędowy język albo papiery z sądu od razu wyskoczą z kasy? A może naprawdę byłem im coś winien, ot skleroza, ale oni z własnej głupoty pozbawili się pieniędzy? Nie wiem i już się nie dowiem.

bank

by bloodcarver
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
32 36

To nie jest żadna skleroza ani burdel w papierach. To jest celowe działanie. E-sądy to jest porażka. Dziś mogę zarejestrować działalność i wystawić milion faktur za usługę na milion osób biorąc dane z byle jakiej bazy danych. Sprzedaję te faktury jako długi do firm windykacyjnych i zwijam klamoty. Firma windykacyjna wysyła te faktury do e-sądu i dostają nakaz zapłaty. Część ludzi płaci, bo nie znają swoich praw, część olewa a część idzie do sądu i oczywiście sprawę wygrywa. Ja jednak mam kasę, firma windykacyjna wyjdzie na swoje albo nie a ludzie zrobieni w bambuko. Witamy w Polsce.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
8 16

@Sharp_one: No ale tu to akurat zrobił bank, prawdziwy, z licencją bankową i tak dalej, a nie jakaś sobie firma - krzak. Gdyby to była właśnie firma, która powstaje, sprzedaje "długi" i się zwija to co innego, nawet bym o tym tu nie pisał, zbyt codzienne by się tak naprawdę przejąć. A "skleroza" to mogła być z mojej strony. Byłem na poważnie gotów to rozważyć, w końcu skoro taki kredyt tak łatwo wyklikać, to kto tam wie, a miałem w życiu i cięższe okresy, gdy jeszcze byłem tegoż banku klientem.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 17 lipca 2014 o 14:32

avatar konto usunięte
7 17

@bloodcarver: W obecnym ustroju i obecnym systemie prawnym ciężko odróżnić prawdziwy bank od bandytów :) Niestety taki mamy klimat.

Odpowiedz
avatar zendra
2 2

@bloodcarver: Istnieją w Polsce banki, które lepiej omijać z daleka. Stosują kramarskie sztuczki w celu naciągania klientów na koszty, stawiają kredyty do natychmiastowej wymagalności, żeby zaprzyjaźnione firmy przejęły majątek kredytobiorcy, itp. Jednym z takich banków jest ten o nazwie zaczynającej się na G. Licencję mają, ale tego klienta, którego wytypują na swój cel, puszczą w skarpetkach.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 lipca 2014 o 12:44

avatar Armagedon
1 1

@zendra: Getin...?

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
2 2

@Armagedon: Wujek google podpowiada, że to może być Getin, Gospodarki żywnościowej, albo Gringotta ;)

Odpowiedz
avatar zendra
0 0

@Armagedon: To ty powiedziałaś ;)

Odpowiedz
avatar zendra
0 0

@Poecilotheria: Albo General Electric Bank :)

Odpowiedz
avatar reinevan
8 10

Prawnikiem co prawda nie jestem, ale czy za takie działanie nie można przypadkiem banku oskarżyć o próbę wyłudzenia?

Odpowiedz
avatar bloodcarver
21 27

@reinevan: Można. Tyle że wtedy to ja będę musiał udowodnić, że żadnego długu NIE było. I problem typu "jak udowodnię brak romansu, zdjęciami pustego łóżka?" ;)

Odpowiedz
avatar notaras
8 8

@bloodcarver: To może donos do KNF? W takiej sytuacji do banku wpadnie kontrola i to ona będzie sprawdzać, czy długi były i czy papiery są w porządku. Co prawda Ty nic nie ugrasz dla siebie, ale może bank zastanowi się dwa razy zanim znowu coś takiego odwali.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
3 5

@notaras: Gorzej, jeśli okazałoby się, że dług jednak był. W końcu mam nie wyrok, a umorzenie, czyli teoretycznie mogą kiedyś próbować znowu. Czyli KNFem nic nie ugram, a mogę wiele przegrać - kiepska motywacja.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 lipca 2014 o 17:20

avatar mynemesis92
18 20

@Shi: A mnie za to kłuje Twoje "kuje". Kuć to sobie można w kuźni, albo jak się uczysz czegoś :).

Odpowiedz
avatar Shi
1 7

@mynemesis92: borze zielony, sama kogoś poprawiam, a biedne "ł" zjadłam. W sumie to smaczne było ;) dziękuję za zwrócenie mi uwagi, może sama zacznę być na to wyczulona (u siebie)

Odpowiedz
avatar Chrupki
13 17

Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę jakie miałeś szczęście - wystarczy, że pismo o rozprawie zawieruszyłoby się pod innym adresem, ludzie się w końcu przeprowadzają, migrują, wystarczy też pomylić numer i dziękuję, sąd ma dwukrtotne avizo z próby doręczenia i przegrałbyś sprawę, nawet gdyby chodziło o sprawę przedawnioną, dotyczącą kogoś innego albo zgoła nieistniejącą.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
4 10

@Chrupki: To nie szczęście, to radca prawny cały czas monitorujący sąd i pilnujący, żeby wszystkie pisma trafiły do niego.

Odpowiedz
avatar fanalegwana
10 10

@Chrupki: W takiej sytuacji wystarczy wniosek o przywrócenie terminu z racji np. błędnego adresu na który kierowana była korespondencja.

Odpowiedz
avatar Chrupki
6 8

@fanalegwana: Wiesz, w teorii to my w ogóle mamy mnóstwo praw. W praktyce do domu/firmy/miejsca pracy przychodzi nagle komornik z postanowieniem e-sądu i klauzulą wykonalności i zabiera samochód albo część pensji. I pisz wniosek, spoko.:-)

Odpowiedz
avatar fanalegwana
7 7

@Chrupki: nie wypowiadałabym się gdybym sama tej drogi nie przeszła pomyślnie ;] Pisałam raptem 4 pisma: wniosek o umorzenie egzekucji, zażalenie na postanowienie o nadaniu tytułowi egzekucyjnemu klauzuli wykonalności, sprzeciw od nakazu zapłaty i ten o przywrócenie terminu.

Odpowiedz
avatar mala_zlosnica
9 9

Szanowny Panie, mimo wszystko zalecam ostrożność. Proszę upewnić się u prawnika prowadzącego sprawę, czy pozew został wycofany ze zrzeczeniem się roszczenia czy bez zrzeczenia się roszczenia. Jeśli bez-istnieje prawdopodobieństwo, że sprawa ta wypłynie np. w innym sądzie. Kiedy tak się dzieje? Kiedy powodowi (bank), zależy na przeprowadzeniu sprawy we "własnym" sądzie. Zgodnie z przepisami, po złożeniu sprzeciwu w e-sądzie, sprawa jest przeprowadzona w sądzie miejscowo właściwym dla Pana msca.zamieszkania. Powiedzmy, że Pan mieszka w Sopocie, a bank jest w Krakowie, dla banku lepiej (bo bliżej), jest mieć sprawę w sądzie krakowskim (dzięki wyborowi sądu na podstawie właściwości przemiennej). Wtedy wycofuje się pozew z sądu sopockiego, a później kieruje do sądu krakowskiego. Dodatkowo może dojść do sprzedaży długu np. do firmy windykacyjnej je skupującej i wtedy ma Pan problem od początku. Jeśli pozew wycofano ze zrzeczeniem się roszczenia - ma Pan spokój:) Oczywiście jeśli ma Pan do czynienia ze zwykłymi naciągaczami, którzy żadnych dowodów nie mają, też już nie powinni Pana męczyć. Piszę o tym dlatego, że działania jak wyżej przy e-sądach, sama używam na co dzień. Wtedy zazwyczaj wycofujemy sprawę z sądu właściwości pozwanego, a później wszczynamy w sądzie blisko nas, bo dla mnie to wygodniej (obecność na rozprawach itp.) E-sądy to wielka pomyłka naszego ustawodawcy. Życzę powodzenia.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
0 2

@mala_zlosnica: Zobaczymy, zobaczymy. Nie pamiętam co dokładnie było na papierze w tej chwili. W każdym razie teraz nie mają rozsądnych szans wkręcić mnie w nic błędnym adresem. Co więcej, raczej nie będzie podstaw do zasądzenia na ich rzecz kosztów procesowych, bo w żadnej korespondencji nie pisałem, że nie zapłacę i już. Prosiłem jedynie o okazanie dokumentacji - tej samej, którą i sąd uznał za konieczną. Więc jeśli spróbują w sądzie u siebie, i nawet wygrają, to wszelkie koszty zakwalifikują się jako "koszty powstałe w wyniku uchylenia się od wyjaśnień" - z ich winy. I jeśli sąd zasądzi je na moją rzecz (do czego będzie miał w takiej sytuacji prawo), to w najlepszym razie wyjdą na zero - i na co im to? EDIT Siedziba banku i moje miejsce zamieszkania to to samo miasto, więc albo są wyjątkowo durni, albo jednak to NIE był przypadek wycofania, by złożyć bliżej. Płacić koszty procesowe w wymiarze 1/4 spornej kwoty tylko po to, by przenieść rozprawę do bliższej dzielnicy? Bez sensu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 17 lipca 2014 o 18:04

avatar mala_zlosnica
2 2

@bloodcarver: W takim razie wszystko powinno być już dobrze:)

Odpowiedz
avatar Balzakowa
6 6

Mnie Voice Net Sp. z o.o. piąty raz wzywa do zapłaty należności z marca 2010r, przy czym raz przez komornika i trzeci przez kancelarię adwokacką. Drobny szczegół, że współpracę zakończyliśmy w 2009r w całkowicie się rozliczajac (nawet z lekką nadpłatą z mojej strony) jakoś ciągle umyka ich uwadze. Robię kserokopię, wysyłam kancelarii i spokój. Potem za jakieś 3-5 miesięcy pisze następna kancelaria... Na co oni liczą, na zmęczenie materiału?

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
2 2

Chyba zgubiłeś gdzieś nazwę banku.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
2 2

@Fomalhaut: Nie. Nie podaję, bo nie mam pieniędzy ani czasu na batalię sądową o zniesławienie albo coś. Zauważ, że w przepisach o zniesławieniu jest tylko "jeżeli zarzut uczyniony niepublicznie jest prawdziwy". Za zarzut uczyniony publicznie, nawet prawdziwy, nadal można ścigać. Chyba, że udowodnię że "działa w obronie społecznie uzasadnionego interesu". Tylko że z kolei ten interes nie jest nigdzie zdefiniowany, więc udowodnić to ciężko. Taki kraj.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 lipca 2014 o 12:19

avatar sharpy
0 0

Nic tylko kontr-pozew o próbę wyłudzenia nienależnej korzyści majątkowej.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
1 1

@sharpy: Jak udowodnię, że nienależnej? Jak już pisałem, to jest sytuacja z cyklu "udowodnij, że nie miałeś romansu" - niby mogę przedstawić jakieś zdjęcia pustego łóżka, czy coś, ale to przecież żaden dowód.

Odpowiedz
avatar josearkadio
0 0

@bloodcarver: W naszym kraju mamy coś takiego jak domniemanie niewinności. Oni oskarżając Cię o zadłużenie nie posiadając dowodu na nie, dali Ci do ręki dowód próby wyłudzenia niemałej sumy.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
2 2

@josearkadio: Nope - tutaj działa domniemanie niewinności tak, że domniemuje się, iż naprawdę wierzyli że dług był, i to ja mam udowodnić im złe intencje.

Odpowiedz
avatar mailme3
6 6

@inka_in: A może by tak czytać komentarze?

Odpowiedz
avatar voytek
-5 7

CZY POZWAłEś BANK i firme windykacyjna o próbe wyłudzenia nienaleznych opłat?

Odpowiedz
avatar kulka
5 5

Kiedyś dostałam pismo z kancelarii komorniczej, że jestem dłużna około 10 tysięcy złotych. Pani, o której nie słyszałam, nie widziałam i nie znam. Po telefonie do kancelarii, gdzie spytałam o co tu chodzi, czy ta osoba w ogóle ma jakieś rachunki/faktury na potwierdzenie swoich oskarżeń, pani z kancelarii powiedziała mi, że nie. Że po prostu przyjęli sprawę na podstawie oświadczenia! Ktoś OŚWIADCZYŁ, że jestem winna kasę, więc mnie ścigają pismami... To ja też napisałam oświadczenie, że nie wiem kto zacz i wysłałam do nich. Dziewczę, które sobie mnie upatrzyło (w piśmie dane typu pesel, adres) posiadało wtedy firmę i miało lat 21. Sprytna młodzież nam rośnie :D

Odpowiedz
avatar voytek
3 3

@kulka: to samo co wyzej - przeciez na probe wyłudzenia jest paragraf? jak wy chcecie odczuc tą młodziez oszukiwania itd - skoro nie wyciągacie od nich konsekwencji chocby tak glupich jak zawiadomienie prokuratury o mozliwosci popelnienia przestepstwa! czasem naprawde wystarczy tylko kilka godzin spedzonych na komedzie czy prokuraturze i wielu odechciwea sie juz jakichkolwiek prób popełnienia przestępstwa! PROFILAKTYKA i tyle!

Odpowiedz
Udostępnij