Dosłownie pół godziny temu przekonałem się o tym, że niektórzy ludzie nie mają nawet szczątkowej inteligencji.
Siedzę u znajomych, umówiliśmy się na kawę. Mieszkają na parterze w dziesięciopiętrowym bloku. Jesteśmy w kuchni, rozmawiamy, kiedy nagle za oknem słychać łomot, brzęk, tłuczone szkło.
Wstałem, otwieram okno i zanim zdążyłem wystawić głowę, usłyszałem świst. Odruchowo się cofnąłem.
Jakiś idiota wyrzucił przez okno najpierw stary telewizor, a chwilę później magnetofon. Wnioskuję, że z 7-10 piętra, biorąc pod uwagę to, że resztki sprzętu były w obrębie dziesięciu metrów od miejsca uderzenia.
Po jakimś czasie wyszliśmy na dwór. Praktycznie wszystkie okna otwarte, więc ciężko stwierdzić, który z sąsiadów był taki inteligentny.
Tym razem nic się nie stało, ale gdyby przechodziło jakieś dziecko, ktoś wystawiłby głowę przez okno?
Człowiek mógł zostać kaleką, bo jakiemuś baranowi nie chciało się znieść starego sprzętu, więc postanowił się go pozbyć przez okno.
sąsiedzi
a mozesz podac w miare przyblizona lokalizacje? bo bylam swego czasu swiadkiem podobnej sytuacji, najpierw stol polecial, a potem telewizor. moze to jest to samo towarzystwo? chociaz nie, ja wtedy mieszkalam w czteropietrowym bloku. tak czy siak, znam ten bol, sytuacja absolutnie piekielna.
Odpowiedzmoże mąż się wyprowadzał od jazgotu żony najszybszym sposobem?
Odpowiedz@ocelota: Przypomniała mi się pewna historia na mojej wiosce jak to jeden z sąsiadów kiedy wrócił do domu po kilku dniowej libacji, tak pokłócił się z żona że wykonał szybką przeprowadzkę. Przeprowadzka ta obejmowała kredens, telewizor, kanapę oraz stół. A została przeprowadzona za pomocą narzędzia do kompresji mebli zwane potocznie siekiera gdyż asortyment sąsiad wyprowadzał przez okno wielkości monitora 17 calowego. Oczywiście okno na tym nie ucierpiało ;)
OdpowiedzW latach dziewięćdzesiątych studenci krakowskiego AWF-u bawili się podobnie, tylko z trochę większym rozmachem. Było to w wakacje, gdy któryś z kilku akademików przechodził remont. W sąsiednim na ostatnim piętrze funkcjonował taki klub studencki, wiecie - bilard, piwko, muzyka. Część studentów zostaje na wakacje w Krakowie i dla nich zwykle wydziela się kilka pięter i tam mieszkają. Ci, czy to z nudów, czy raczej z głupoty wymyślili świetną zabawę. Nazywało się to "bomby atomowe". Otóż popiwszy we wspomnianym klubie, poszli do sąsiedniego remontowanego budynku, skąd ukradli worki z cementem. Następnie wwieźli je na ostatnie piętro i zrzucali. Na dole powstawały kilkunastometrowe grzyby cementowe, stąd nazwa tej zabawy.
Odpowiedz@Fomalhaut: słyszałem w tysiącu wersji- wszystkie miały mieć miejsce w Krakowie. Ba- znam człowieka, który z ręką na sercu mi opowiadał, że to mało on nie dostał w głowę. Nie robili studenci na tych workach przypadkiem misji na Marsa?
Odpowiedz@fenirgreyback: A czy jest, w ogóle, coś takiego, o czym ty nie słyszałeś? (Przynajmniej w dziesięciu wersjach!)
Odpowiedz@Armagedon: tak, nie słyszałem jeszcze, żebyś powiedziała coś mądrego.
Odpowiedz@fenirgreyback: I vice versa.
OdpowiedzTylko się spodziewać jak na youtube ktoś wrzuci następny genialny filmik.
OdpowiedzTeż się kiedyś pozbyłem biurka lotem koszącym z 4 piętra bo mi się nie chciało nosić ciężkiego starego paździerza. Tyle że ja wziąłem taśmę (taką do odgradzania "terenu zagrożenia") ograniczyłem cały trawnik i poszło. Dość mocno trawnik powgniatało.
Odpowiedz@nuclear82: tsaa wytłumacz dziecku, że nie wolno tam włazić. Ja bym pierwej ze strachu umarła niż odważyła się coś takiego wyrzucić wiedząc, że jest choćby najmniejsza szansa, że kogoś zabiję..
Odpowiedz@Rossellinique: Jak gówniarz nie rozumie że do niektórych miejsc sie nie wchodzi to zasługuje żeby dostać takim biurkiem w ryj.
OdpowiedzWychodziłyśmy kiedyś z mamą z domu - ja szłam przodem, ale zanim wyszłam z klatki na dwór, zawróciłam, by zapytać o coś mamę. Nagle trzask! Gdybym bez zatrzymywania się wyszła przed klatkę, to akurat miałabym szansę oberwać latającym skrzydłem okiennym wyrwanym z okna na korytarzu przez napitego sąsiada.
OdpowiedzJakie dziecko, nic nie szło przecież. Z takim gdybaniem to by ludzie z domów nie wychodzili bo zbyt niebezpieczne
OdpowiedzJa kiedyś wyrzucałem meble co prawda tylko z pierwszego piętra. Bez przesady. Ile spada ciężki przedmiot z 10 piętra? 30 metrów i prędkość przyspieszenia ziemskiego daje nam wyniki ok. 3 sekund. Wystarczy przed rzutem się rozejrzeć czy nikogo nie ma w pobliżu i nie ma najmniejszego zagrożenia. Przy wyrzucaniu wystarczy siłę skierować do przodu i przedmiot będzie leciał co najmniej z półtora metra od ściany więc, że ktoś się tak wychyli szansa też znikoma.
Odpowiedz@Jaca: Proponuję więc mały eksperyment. Wystaw swój pusty łeb przez okno a ja wyrzucę kanapę kilka pięter wyżej.
Odpowiedz@josearkadio: Wystaw swój pusty łeb przed jadącą 400km/h ciężarówkę. A teraz wracaj zamknąć się w piwnicy i nigdy nie wychodź na ulicę bo tam jeżdżą samochody
Odpowiedzmialam takiego kolege, moja matka poprosila go zeby wyniosl choinke po swietach, a on radosnie wyrzucl ja przez balkon, z czwartego pietra. na szczescie za balkonem byl daszek, no ale kolega o tym nie wiedzall.
Odpowiedz