Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Z tworzenia systemów informatycznych. Dostaję zlecenie na stworzenie nowej funkcjonalności w systemie…

Z tworzenia systemów informatycznych.

Dostaję zlecenie na stworzenie nowej funkcjonalności w systemie dla klienta. System ma dwa typy użytkowników: X i Y. W zleceniu znajduje się informacja, że funkcjonalność ma się nazywać Funkcjonalność X i ma być niedostępna dla użytkowników typu Y. Definicję klient dostarczy później.

OK, funkcjonalność wyceniona, czekamy na definicję.

Definicja przychodzi z tygodniowym poślizgiem - wynika z niej, że nowa funkcjonalność ma się nazywać Funkcjonalność Y i być dostępna tylko dla użytkowników Y.

Wysyłam pytanie do działu analizy i przełożonego - to jak w końcu robimy. Przez poślizg w jesteśmy w tyle z harmonogramem, muszę zacząć prace już albo się nie wyrobię - a system skonstruowany jest tak, że od tego muszę zacząć.

Decyzja - robimy według definicji. OK, niech będzie.

Godzinę przed terminem oddania na testy klient przysyła nową wersję definicji. I co? Ma się nazywać Funkcjonalność X i ma być dostępna tylko dla pewnego podtypu użytkowników typu X.
Przerabiam na szybko, siedzę godzinę dłużej w pracy.

Ale ale, nasz analityk twierdzi, że klient mu mówił, że on chce tą funkcjonalność mieć jeszcze dostępną dla pewnego podzbioru użytkowników typu Y. Tłumaczę jak krowie na rowie - że nijak nie wynika to ani z żadnego przysłanego dokumentu ani ze zdrowego rozsądku. Ale on gadał z klientem i on wie.
Żądam oficjalnego potwierdzenia.
Cisza do dziś.

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Leaffe
7 7

@ieyasu: ten obrazek to na wykładach z baz danych czy też inżynierii oprogramowania to legenda :) zawsze na jakimś wykładzie się pojawia :)

Odpowiedz
avatar ieyasu
2 2

@Leaffe: Bo jest bardzo życiowy :)

Odpowiedz
avatar sharpy
7 7

Bywa. Klient ma dwie różne koncepcje ale nie pamięta faktu, że ma dwie różne koncepcje, i która mu się aktualnie przypomni ta jest obowiązująca. Zwykle wtedy implementuję obie i można się między nimi przełączać parametrem konfiguracyjnym :)

Odpowiedz
avatar katkaTT
4 6

Polecam system Redmine, nawet w przypadku jednoosobowych projektów typu klient, menadżer projektu i programista. Każda kolejna funkcjonalność jest dodawana jako osobne zlecenie, widać historię zmian, szacowany czas, przepracowany czas. Masz czarno na białym, co chce klient, jak zmieniał zdanie, w związku z czym dlaczego projekt pochłonął tyle czasu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

@katkaTT: W korpo, przy "kluczowym kliencie" któremu cały project management włazi do tyłka aż po stopy? To tak nie działa. Tu klient może zmieniać zdanie co 3 dni, PM co najwyżej pokiwa głową, stwierdzi, że "sorry, taki mamy klimat" i tyle z tego będzie.

Odpowiedz
avatar katkaTT
2 2

@Aster812: Zwłaszcza w korpo, przy dużych projektach - bez tego nie wyobrażam sobie tam pracy. Ale ty masz podkładkę czarno na białym, jakie masz wytyczne, kto z managementu ci je dał, kto zaakceptował, kiedy je dla ciebie przekazał. W przypadku, kiedy menadżer i klient jest konkretny i bezproblemowy, mogę machnąć zmianę od ręki, na prośbę przez telefon. W przypadku upierdliwych klientów i menadżerów nie umiejących sobie z nimi poradzić, stosuję taki strajk włoski. Nie tylko dla własnego komfortu psychicznego, ale też bezpieczeństwa własnego tyłka. Po co ma ktoś potem czepiać się, że zrobiłeś inaczej, niż ci kazano? Albo że nie wyrobiłeś się na czas, podczas gdy informacje zostały przekazane ci zbyt późno? Albo dlaczego zajęło ci to tak dużo czasu?

Odpowiedz
avatar Veltoris
0 0

@katkaTT: W teorii to nawet nieźle brzmi. W praktyce niestety zmuszony jestem zgodzić się z Aster812. Klient ma zawsze racje. Jeśli nie ma, patrz zdanie wcześniej. Taki klimat.

Odpowiedz
avatar wadziu
0 2

@katkaTT: też korzystam w pracy z redmine'a Jasne, klient ma zawsze rację, ale jeżeli zmienia zdanie trzy razy, to nie może narzekać na koszta i opóźnienia.

Odpowiedz
avatar kitusiek
-2 4

@pulpet: Na piekielnych ocenia się, jak piekielna jest historia, a nie jak została napisana. To nie jest wypracowanie maturalne.

Odpowiedz
avatar jonaszewski
-2 4

@kitusiek: Ja też dałem minus z tego samego powodu. Jesteśmy w Polsce i piszemy po polsku. Gburnij ciurla na mułkę y hymnij skażanta. (Na pewno wiesz o co chodzi, przecież dobór słów nie ma znaczenia - to nie wypracowanie maturalne).

Odpowiedz
Udostępnij