Planujemy z narzeczonym ślub. Co prawda na sierpień przyszłego roku, ale...
Ja jestem ewangeliczką, on katolikiem. Ustaliliśmy, że ślub bierzemy u mnie w kościele, potem w razie czego dzieci zostaną ewangelikami, bo zgodnie doszliśmy do wniosku, że tak będzie łatwiej. Poza tym ani ja ani narzeczony nie przepadamy za wizytami w kościele.
Wielu naszych znajomych miało z nim problemy, gdyż nie toleruje on małżeństw mieszanych. Poradzili żebyśmy poszli po akt chrztu do niego jak najwcześniej.
Narzeczony poszedł, poprosił, ksiądz pyta po co mu to - narzeczony uczciwie, że do ślubu. Proboszcz wypytuje gdzie, jak to możliwe, że nie w tej parafii, jak dowiedział się, że w mojej miejscowości, w której jest tylko kościół ewangelicki, to ponoć naskoczyła mu taaka gula. Aktu chrztu narzeczony nie dostał.
Od znajomych dowiedzieliśmy się, że dostali akt chrztu na 3 dni przed ślubem (bo proboszcz i tak musi go wydać), tak więc do końca nerwówka a my, chcąc jej uniknąć, niestety musieliśmy trochę pokręcić.
Narzeczony poszedł do kancelarii parafialnej kiedy proboszcza nie było. Ksiądz znów wypytuje go po co. Narzeczony bez mrugnięcia okiem mówi, że wyjeżdża za granicę i aktu chrztu wymaga pracodawca. Dostał go od ręki.
Dlaczego księża robią młodym takie problemy? Rozumiem, że znów ominie ich gotówka spływająca na tacę, no ale bez przesady...
kosciół wiara ksiądz proboszcz ślub
Muszę Cię rozczarować, do ślubu narzeczony będzie musiał pójść jeszcze raz, bo do zawarcia związku małżeńskiego potrzebny jest specjalny akt chrztu, w którym wypisane są też informacje dotyczące bierzmowania. I jest on ważny tylko pół roku i wydawany raz.
Odpowiedz@Nevista: Zasadniczo, to ślubu małżonkowie udzielają sobie sami, a ksiądz jest tylko mistrzem ceremonii i świadkiem ze strony kościoła, nic więcej. Cała ta dokumentacja może wpływać na "legalność" ślubu, ale nie wpływa na jego ważność. Więc co najwyżej będą musieli swoje małżeństwo przed kościołem potwierdzić (żeby dostać "Małżeństwo przez was zawarte, ja powagą Kościoła potwierdzam i błogosławię"), ale w żadnym razie nie zawierać go ponownie.
Odpowiedz"ani ja ani narzeczony nie przepadamy za wizytami w kościele" - mimo, że niedzielne nabożeństwa to teoretycznie jeden z fundamentów waszych wyznań, tak? Czy ewangelicy mają to jakoś inaczej poukładane? A jeśli tak, to czemu on nie zostanie ewangelikiem, skoro mu zasady jego wyznania nie pasują? No i czy w obu wyznaniach kłamstwo nie jest grzechem?
Odpowiedz@bloodcarver: teoretycznie jest to fundament naszych wyznań, ale nigdzie nie jest napisane, że muszę chodzić do kościoła. Nie będę wysłuchiwała nauczania księdza, który ma za uszami nazbierane więcej niż ja. A po co ma zmieniać wiarę i dodatkowy kłopot sobie robić?
Odpowiedz@stoktos: Może u ciebie nie jest, u katolików jest to napisane. Pierwsze przykazanie kościelne konkretnie.
Odpowiedz@stoktos: w takim razie po co Wam ślub w jakiejkolwiek instytucji religijnej? Weźcie tylko cywilny i po problemie...
Odpowiedz@bloodcarver: nie wiem, nie znam się na wierze katolickiej. @crash_burn: wierz mi, że mnie osobiście na kościelnym nie zależy (chociaż fajnie to wygląda), po prostu nie chce mi się już wykłócać z pewnymi osobami o ślub cywilny.
Odpowiedz@stoktos: Sakrament przyjęty bez wiary i tak jest nieważny, więc przy takim podejściu to tak naprawdę i tak nie będziecie mieli ślubu kościelnego... tylko kolejny grzech przeciw sakramentom na sumieniu.
Odpowiedz@bloodcarver: wierzę w Boga, w nasze przyszłe małżeństwo, ale nie muszę wierzyć w instytucję kościoła i biegać tam w świątki, piątki i niedziele po kilka razy dziennie. W kościele ewangelickim są tylko dwa sakramenty i ślub się do nich nie zalicza.
Odpowiedz@stoktos: to po co cyrk ze ślubem? Skoro i tak nic dla Was nie znaczy, to czemu się oburzacie, że ksiądz nie chce wydać aktu urodzenia? Nie zależy Wam na sakramencie, to idźcie do Parku, udzielcie sobie ślubu nad rzeczką w kręgu z kamieni i na jedno wyjdzie.
Odpowiedz@stoktos: Małżeństwo jest dla ludzi dojrzałych. Człowieka dojrzałego charakteryzuje to, że jeśli mu "na kościele nie zależy", to tam nie idzie, by wziąć ślub, choćby to nie wiem jak ładnie wyglądało. Wymaga tego zwykła ludzka uczciwość. Jeśli nie szanuję danej instytucji, to nie idę się do niej łasić prosząc o jakieś korzyści dla siebie. Brrr...
Odpowiedz@stoktos: Dla twojego narzeczonego to i tak będzie sakrament przecież...
Odpowiedz@cher: napisałam, że gdyby nie pewne rodzinne problemy, to wzięłabym ślub kościelny.
Odpowiedz@Onatoja: nawet jeżeli biegalibyśmy każdy do swojego kościoła bez przerwy, to i tak robiłby ksiądz problem. A kolejnym problemem byłoby to, gdzie się pobrać, bo wtedy nikt z nas nie chciałby pójść na ustępstwo. Napisałam posta po to,aby pokazać jak księża utrudniają ludziom życie a nie po to, żeby oceniać to czy łażę do kościoła czy też nie.
Odpowiedz@stoktos: Napisałaś, że "nie chce Ci się wykłócać o ślub cywilny" - to nie są "rodzinne problemy", tylko odwalanie pokazówki po najmniejszej linii oporu.
Odpowiedz@stoktos: Czy Ty sobie zdajesz sprawę, że to będzie ślub ekumeniczny? Czyli dwa razy więcej papierów i załatwiania niż przy zwykłym kościelnym? I po co to wam skoro nie wierzycie?
Odpowiedz@stoktos: Istnieje coś takiego jak ślub ekumeniczny, gdzie obecny jest pastor oraz ksiądz, miejsce ceremonii do ustalenia. A poza tym, nikt się nie czepia, że Twój narzeczony chce brać ślub w Twoim "obrządku", ale Twojej niedojrzałości. Robisz ceremonię religijną tylko dlatego, że rodzina tak chce?
Odpowiedz@crash_burn: nie, że rodzina chce, tylko 'bo to fajnie wygląda'.
Odpowiedz@crash_burn: tak. Dokładnie. Wolę pójść do ślubu w kościele niż potem przez resztę życia wysłuchiwać pretensji.
Odpowiedz@stoktos: gratuluję odwagi, asertywności i własnego zdania. Dobrze Wam wróży na przyszłość.
OdpowiedzBoże ale się uczepiłyscie.. przestańcie kogoś rozliczac z czyjegoś życia, tylko weźcie się za swoje. Nie jestescie tutaj od oceniania kogos, dlaczego po co i jak bierze slub. Wzięła to wzięła. Napisała ,ze wierzy w Boga i to jest najwazniejsze w naszej wierze, a nie chodzenie do koscioła. Wiele osób chodzi do kościoła, a Boga nie ma w sercu. Nie róbcie z kościoła sekty i nie idzcie ślepo za tym co mówi ksiądz. Najwazniejsze jest co czujecie, w co wierzycie. Badzcie dobrzy dla innych, to jest najwazniejsze.
Odpowiedz@drumm: Nie chcesz, żeby ludzie oceniali to, co napisałaś? Nie publikuj w internecie.
Odpowiedz@drumm: z byciem Katolikiem (czy członkiem innego wyznania) jest jak z byciem Weganinem. Albo się deklarujesz jako weganin i szamiesz warzywka i owoce nie ruszając niczego co pochodzi od zwierząt, albo wcinasz mięso i nie jesteś weganinem. Ktoś kto się deklaruje jako niepraktykujący weganin, który wierzy w zasady wegańskiego żywienia i światopoglądu, ale kanapkę z masłem i szynką to zjeść musi, a na obiad schabowego, jest traktowany jako niepoważny i śmieszny. Jeżeli nie pasuje mu wegańska dieta to po co się deklaruje jako weganin? Rozumiesz już?
Odpowiedz@drumm: Nie chodzi już o to, że niekoniecznie to, co robią jest zgodne z zasadami KK. To jest właśnie brani ślubu pod publiczkę, dla rodziny i białej sukienki. I nie zgodzę się z Tobą, że deklaratywna wiara jest najważniejsza.
Odpowiedzpowiem jedno, fanatycy religijni są niebezpieczni, tyle w tym temacie :) jeśli mam chodzić do koscioła i spotykać tam takich ludzi jak wy, którzy kłada się krzyżem przed oltarzem, a strzelają jadem w innych, to wiecie co? umocniliscie mnie w tym,że moja wiara w Boga jest niezachwiana, ale do koscioła nadal chodzic nie bedę.
Odpowiedz@Draco: Aż żałuję, że mogę dać tylko jeden plusik :) Jeśli ktoś ma na pieńku z jakąś organizacją, to niepoważnym jest, by w tej organizacji starać się o coś, co może załatwić w inny sposób. To, że są osobami wierzącymi, ale nie są de facto katolikami, ewangelikami (czyli nie przestrzegają zasad kościoła, po prostu wierzą w boga poza organizacją religijną) to nie znaczy, że muszą w kościele brać ślub. Mogą wziąć ślub cywilny i przed bogiem wyznać sobie miłość bez ceremonii. Branie ślubu kościelnego, w momencie gdy łamie się podstawowe zasady tej organizacji, jest hipokryzją i robieniem tego pod publikę. Ślub powinien być decyzją osób dojrzałych, a takie nie powinny się przejmować tym, że tatuś się obrazi, jak weźmiemy tylko cywilny...
Odpowiedz@kalulumpa: jestem ciekawa jak wiele razy ty byłes hipokryta w życiu. Wiele ludzi bierze slub koscielny bo przymuszają ich do tego katolickie rodziny, wiec macie do czego prowadzi wasz kościół i księża. Bóg nic nie karze, każdy ma wolną wolę i to my decydujemy się na to czy weżmiemy slub koscielny czy nie. Boli to was? czy poprostu nie stac was na urzadzenie slubu koscielnego i dlatego zazdroscicie innym? a może nie macie z kim go nawet wziąć i siedzicie tacy zakompleksieni przed komputerami? Odmawiacie modlitwe rano i wieczorem? czy tego nie robicie bo jestescie hipokrytami?
Odpowiedz@drumm: to nie chodź, nikt Cię nie zmusza i nie przekonuje. Ale zapewne ślubu kościelnego też nie weźmiesz, bo jest Ci niepotrzebny do szczęścia, wierzysz w końcu w Boga, a nie w kościół. Więc po co się tak na siłę katować i dziwić, że problemy? Toż to hipokryzja w czystej postaci. Jak się jest katolikiem, to się pewnych zasad przestrzega, koniec kropka. Jak nie chcesz - bierz cywilny i też jest dobrze. Czy ktoś mówi, że źle?
Odpowiedz@crash_burn: Ja wzięłam ślub koscielny i wiesz co? nie wiem w jakiego boga ty wierzysz ale mój Bóg nie ma mi tego za złe. I nie robiłam ślubu bo sukienka, bo soc tam sros tam, tylko dlatego,ze wierzę w Boga i moja wiara jest mocna. Modlić moge się w domu, nie potrzebuje do tego koscioła. Biblię przeczytalam i nie znalazłam tak słowa o tym,zę trzeba chodzić do koscioła, ale tylko to,że najwazniejsza jest wiara. _____________________________________________________________ 'Królestwo Boże jest w was i wokół was... nie w pałacu z drewna i kamienia. Królestwo Boże jest w was i wokół was... nie w budynkach z drewna i z kamienia. Rozłup kawałek drewna, a będę tam'; To są ukryte prawdy, wypowiedziane przez żyjącego Jezusa. Ktokolwiek odkryje znaczenie tych prawd... nie zazna śmierci. Jednak Watykan odmawia uznania tej ewangelii, za to uznał ją za herezję.
Odpowiedz@drumm: Pisze się każe - od kazać, a nie kaRZe - od karać.
Odpowiedz@szalonytroll: wiem, sory
Odpowiedz@drumm: Po pierwsze jestem kobietą, po drugie nie jestem osobą wierzącą. Mój narzeczony także. Za to nasze rodziny są mocno wierzące i nie zamierzamy z tego powodu im ulegać biorąc ślub w kościele, czy w cerkwi. Nie zamierzam łgać i się korzyć przed kimś - ślub ma być dla mnie, to nie średniowiecze, że rodzina dyktuje mi co mam robić. Taka jest moja wola i rodzina powinna ją uszanować. Jeśli dla Ciebie liczy się tylko wiara, to równie dobrze mogłaś wziąć ślub cywilny i złożyć przysięgę przed bogiem sam na sam. Biorąc ślub w kościele, a nie trzymając się zasad Kościoła Katolickiego po prostu grzeszysz.
Odpowiedz@kalulumpa: dla mnie ślub cywilny to nie ślub , tyle :)
Odpowiedz@drumm: ja też nie wiem w jakiego Boga Ty wierzysz, ale wiem jedno. Nie obrażam Ciebie w dyskusji, więc Ty nie obrażaj mnie. Mam jasno sprecyzowane zasady życiowe i czuję się częścią KK, dlatego reguły w Nim panujące są dla mnie ważne i staram się ich przestrzegać. Poza tym, nie jesteś wyrocznią, żeby decydować, która religia jest fajniejsza, co myśli Bóg. Nie rozumiem takiej hipokryzji: w końcu sakrament małżeństwa jest stworzony przez KK, jakbyś doczytała to byś wiedziała o tym. Więc po co Wam on, skoro nie czujecie związku z KK? Czy Twojemu Bogu taki sakrament jest potrzebny? Toż to wymysł Kościoła, a nie Boga!
Odpowiedz@kalulumpa: nie wiem czy zdajesz sb sprawę, ale ja złożyłam przysięge przed Bogiem :) ale nie miało to dla mnie znaczenia ,ze jest to koscioł.dlaczego grzeszę? Wybacz,że nie poszłam np do parku bo tam rozumiem juz nie byłoby to grzechem..
Odpowiedzpoczytajcie sobie trochę o zakłamaniu kościola, o tym,że np spowiedz powstała po to,zeby kościol wiedział kto z kim spiskuje i jakie plany mają. Watykan traktuje cytat który podałam, o tym,ze kosciol jest w naszych sercach a nie w budynkach za herezję. Nie ma się co dziwić, bo uderza ona w sens świątyń, kościołów i innych przybytków, gdzie możemy spotkać Boga, Bóg jest wszędzie, nie musimy go szukać wśród desek i cegieł. Kościół jako instytucja powinna zostać trochę zreformowana. Powinien służyć szerzeniu dobra, wiary, wartości moralnej pomagać i być przyjazny człowiekowi ... wreszcie powinien być przyjacielem a nie wrogiem cywilizacji tworząc jej najlepsze warunki rozwoju. Bóg na pewno tego właśnie by sobie życzył ...
Odpowiedz@drumm: Czekaj... brałaś kościelny ślub, składałaś te wszystkie przysięgi w instytucji w którą nie wierzysz? Mało tego, uznajesz ewangelię z poza kanonu. Czyli nie Jesteś Katoliczką i tyle w temacie. A jeżeli nie wierzyłaś w to wszystko wcześniej i miałaś nieszczerą spowiedź to popełniłaś świętokradztwo i to kilka razy... Brawo! Ro tego złożyłaś przysięgę z której nie miałaś zamiaru się wywiązać... czysta hipokryzja
Odpowiedz@Draco: Draco, nie ma co się kłócić, kto ma rację to się okaże dopiero po śmierci i tyle w tym temacie..
Odpowiedz@drumm: no ok, takie jest Twoje zdanie i szanuje je, tylko po co bierzesz sakrament kościelny? Twoje zdanie na temat kościoła mnie nie interesuje - Twoja prywatna opinia, jak wiadomo ile ludzi tyle opinii. W ogóle, tematem wyjściowym była hipokryzja osób, które biorą ślub, z ceremoniałem religijnym - nie ważne jakiej religii, bo tak rodzina każe. Dla mnie to hipokryzja i bezsens, a to, że KK Ci się nie podoba, czy chcesz włączenia różnych pism apokryficznych uznawanych za herezję do kanonu pism natchnionych to Twoja osobista sprawa, która nawet do głównego tematu się odnosi. PS. To Ty poczytaj, skąd się wzięła spowiedź i jak wyglądała w pierwszych wiekach chrześcijaństwa. Bo, uwaga, istniała od początku.
Odpowiedz@drumm: choćby dlatego zgrzeszyłaś, że obiecałaś swojemu bogu, że wychowasz dzieci w wierze katolickiej, a nie zamierzasz tego robić. Wedle tego cytatu mogłaś złożyć przysięgę przed bogiem wszędzie, a wybrałaś organizację, której zasad nie zamierzasz przestrzegać.
Odpowiedz@kalulumpa: moje dzieci będę nauczać o Bogu, ale nie bede ich przymuszac do wiary, same wybiora drogę, bedą chciały chodzic do koscioła proszę bardzo, nie będą chciały ich wybór.
Odpowiedz@drumm: Oj ciężko u Ciebie z logicznym rozumowaniem. Jeszcze raz. Złożyłaś przysięgę że: WYCHOWASZ DZIECI W WIERZE KATOLICKIEJ dokładniej RZYMSKOKATOLICKIEJ bo za członkinie tego wyznania się podawałaś. Czyli, żeby dotrzymać swojego słowa, będziesz musiała uczyć dzieci o Kościele Rzymskokatolickim i uczyć je jego zasad, czyli np. ochrzcić, chodzić co niedziela do kościoła, nauczyć modlitw itd.
Odpowiedz@Draco: moge ochrzcić, nauczyc modlitw, ale do koscioła może chodzic z babcią, mogę nawet isc do koscioła, a jak już bedzie na tyle rozumne,żeby podejmowac wlasne decyzje to samo bedzie mogło stwierdzic czy chce chodzic do kosciola czy nie. Ja wierze w Boga tylko nie idę slepo za tym co mówi ksiadz, naprawdę nie rozumiesz tego co piszę?
Odpowiedz@drumm: "Przymuszają katolickie rodziny".No tak,bo to dzieci są i mamusia każe....Żenujące. Do reszty wypowiedzi się nie odniosę,bo jest poza jakimkolwiek poziomem.
Odpowiedz@drumm: serio? Wkurza Cię Kościół Katolicki, ale przysięgłaś przed bogiem, że wychowasz dzieci zgodnie z jego założeniami i zamierzasz to dziecko w tym Kościele ochrzcić, prowadzić za rączkę co niedzielę na mszę(od małego), uczyć go zasad Kościoła (w tym przykazań kościelnych, których musi przestrzegać), prowadzić do spowiedzi itd.? Tego nawet już nie da się skomentować...
Odpowiedz@kalulumpa: napisałam gdzies,ze mnie wkurza koscioł? pisalam tylko,ze nie można isc ślepo za wiara, bo jest wiele zakłamań -.- żeby dziecko miało wybór, najpierw musi coś poznać, nie uważasz? czemu mam wybierać za nie?
Odpowiedz@drumm: A ja rozumiem autorkę historii i zgadzam się z tym, że dziś pobranie się w kościele to droga przez mękę. Ja również chcę wziąć ślub kościelny, mimo że z kościołem mam na bakier. Ślub kościelny jest dla mnie ważną tradycją. Chcę wypowiedzieć słowa przysięgi w obliczu Boga, przed moją rodzina i księdzem-przyjacielem i nie widzę w tym nic złego, że na co dzień nie zaglądam do tego miejsca. Nikt nie ma prawa nazywać mnie hipokrytką, bo wybaczcie, ale nie wierzę, że wszyscy, którzy linczują tu takich jak ja sami są święci. To, że wystajecie w kościele co niedzielę, nie czyni was lepszymi od innych, a takie typowo katolickie ujadanie w stylu "jesteś hipokrytą/tką jest wręcz śmieszne :) Nie zmienia to faktu, że "załatwienie" wszystkich papierów, podpisów, karteczek, których wymaga batman jest męczarnią. Księża płaczą, że z roku na rok coraz więcej ławek pustych w niedzielę, ale ze swojej strony nie robią nic, żeby tę sytuację poprawić. Piętrzą przed młodymi trudności, za każdy byle świstek żądają pieniędzy, rozliczają z każdego słowa i się dziwią, że instytucja i sakramenty tracą na wartości. Niestety czasy się zmieniły i kościół musi za nimi nadążać jeśli chce przetrwać. A takie ujadanie i nawracanie na właściwą drogę przez ludzi, którzy sami nie są uczciwi przynosi dokładnie odwrotny skutek.
Odpowiedz@KaSza: w końcu ktoś normalny <3 Zgadzam się z każdym Twoim słowem! Ksiądz zapytał mnie ile państwo chcą miec dzieci, ja mówię,że jedno, a on do mnie z tekstem, jedno?! Powinno się miec duzo wiecej, a ja na to,ze gdyby sytuacja finansowa pozwoliła to mogłabym miec wiecej, a na to ksiądz JESZCZE NIKT W POLSCE Z GŁODU NIE UMARŁ. zabrakło mi słów poprostu
Odpowiedzpozatym chciałabym dodać,że sakramenty w kościele powinny być darmowe, ktoś mi może wytłumaczy czemu ksiądz pokazał mi cennik za sakrament? tak samo przy chrzcie chrześniaka, kazał mi zapłacić 50 zł, za wiarę w Boga trzeba płacić przymusowo rozumiem?
Odpowiedz@KaSza: @drumm ok to wasze decyzje i poglądy, pamiętajcie jednak, że popełniacie wtedy kilka grzechów różnej wagi. I zastanówcie się, czy warto być w "klubie Wegan" jedząc mięso.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 lipca 2014 o 14:49
@Draco: spójrz na swoje grzechy zanim ocenisz moje, ok?
Odpowiedz@Draco: naprawdę uwazasz,że w obliczu zła na tym świecie Bóg ukarze mnie bo nie chodze do koscioła co tydzień? jeśli kazesz mi przestrzegac wszystkich zasad, to się zapytam ost raz, czy modlisz się rano i wieczorem?
Odpowiedz@KaSza: tu nawet nie chodzi o moją wiarę, ale o konsekwencje... wiesz dlaczego nie obchodzę szabasu? Bo nie jestem Żydem. Ale przecież w Boga tego samego wierzymy. Podobnie tu, nie należę do wspólnoty KK, nie biorę sakramentów katolickich i cześć pieśni. A co tam wyznajecie, to Wasza sprawa. Nie próbuję nikogo nawrócić, ale nie rozumiem, jak można przyjmować sakrament, który dla mnie jest ważny, robiąc z tego szopkę. Są pewne zasady KK, odnośnie małżeństwa również, których jako członek KK chcę przestrzegać. I czy my kogoś nawracamy? chcesz wierzyć w latającego potwora spaghetti, proszę bardzo, Twój wybór. Ale zachowaj konsekwencję. Mam znajomego, który dokonał konwersji, został Żydem, ponieważ to jego ojciec był Żydem, musiał przejść przez wszystkie etapy, łącznie z obrzezaniem i dał radę. Ale teraz zachowuje wszystkie nakazy i zakazy, które z tej religii wynikają, choć jest to uciążliwe dla niego (np. koszerne jedzenie, odpowiednie naczynia do spożywania i przygotowania posiłków...). Uważam to za godne podziwu. Dlatego mnie z kolei śmieszą osoby, które mówią: "Nie chodzę do Kościoła, nie czuję się częścią wspólnoty, ale biorę ślub kościelny, bo (i tu wstaw odpowiednią wymówkę)". Albo w jedną, albo w drugą stronę. drumm, odpowiadając, tak. Codziennie rano i wieczorem, zachowuje post piątkowy też. coś jeszcze?
Odpowiedz@drumm: A czy ja gdzieś napisałem, że jestem bez grzechu? Jakby tak było to by mnie chyba żywcem do nieba wzięto, a tak niestety jakoś słup światła się nie pojawia ;) Jestem grzesznikiem i z tym się nie kryje. Jestem tylko człowiekiem i choć się staram żyć zgodnie z zasadami mojej wiary czasem się "potykam". Każdy chrześcijanin gdy widzi, że jego bliźni grzeszy ma obowiązek go napomnieć. Ja to zrobiłem, a Ty zrobisz jak będziesz chciała. Bóg ukarze tych których osądzi jako złych. Właściwie to oni sami się ukarzą bo dobrowolnie oddalają się od Boga. Bóg tylko podsumuje ich czyny. Ja wiem tylko, że mamy określone czyny których robić nie powinniśmy. Jednym z nich jest krzywoprzysięstwo i świętokradztwo. Jeżeli chodzi natomiast o moją modlitwę, choć jest to moja prywatna sprawa, to chętnie na to pytanie odpowiem. Traktuje modlitwę jako rozmowę z Bogiem, staram się jej nie zaniedbywać i staram się by to byłą modlitwa codzienna. Zazwyczaj jest to modlitwa jeden raz dziennie. Powinno być więcej, ale po powrocie do domu różnie z czasem bywa. Ale za to dość często "rozmawiam z Bogiem" i pomimo, że to monolog (bo głosu z nieba jeszcze nie słyszałem), to często dzięki niemu zyskuje nowe spojrzenie na problem który był tematem tej rozmowy. W sumie to dzięki za napomnienie. Muszę się bardziej ogarnąć z modlitwą wieczorną.
Odpowiedz@Draco: prawda jest taka,ze jak jest trwoga to ludzie się zwracają do Boga, ja tak nie zyje, wiem,ze wszystko co mam to dzięki komuś, ktoś nade mna czuwać i wiem,że musi być coś. Wierze,ze jest to Bóg. Ale tak jak mowiłam kto ma racje, to się okaże po śmierci, także kończmy już tą dyskusję.
Odpowiedz@drumm: Ale ja nie mówię, że Jesteś zła, czy coś. Proszę tylko o zachowanie konsekwencji i informuje o grzechach, które popełniasz postępując tak jak opisałaś. Skoro nie wierzysz w instytucję Kościoła i jego zasady, to nie korzystaj z jego sakramentów. Nie składaj też przysiąg których nie dotrzymasz. Nie ważne czy obiecujesz coś ludziom, czy Bogu.
Odpowiedz@drumm: Wypisz wymaluj moja znajoma. Chociaż ona hipokryzją jedzie na całego. Kościół jako instytucja to zło, czarni tylko czekają aby brać haracz. Ślub tylko katolicki, cywilne są nie ważne. I taki wzięła, jak mówi dla rodziny. W Boga wierzy tylko te zasady, bez sensu i poje*ane i tak do kościoła nie chodzi. O dzieci starają się, będą ochrzczone, będą ładnie prowadzone do kościoła oraz uczone że wiara to wybór. Wiara na pokaz, psia mać, sakramenty muszą być żeby rodzina nie czepiała się. Wierzycie w Boga, on jest wszędzie, poje*ać kościół i tak na psy schodzi.
Odpowiedz@kalulumpa: Serio? Czyli właściwie 99%ślubów jest Twoim zdaniem brane tylko pod publike? A znasz chociaż jedną osobę, która przestrzega w całości KKK (łącznie z utrzymaniem czystości do ślubu, niestosowaniem antykoncepcj itp)?
Odpowiedz@crash_burn: A co złego jest w tym, że robi się coś, bo rodzina chce ? Sama wzięłam ślub kościelny, bo nasi rodzice byli bardzo wierzący i dla nich byłoby nie do pomyślenia (czy nie do przeżycia wręcz, żeby ślubu kościelnego nie wziąć) - dlaczego mieliśmy się z nimi kłócić, sprawiać im ból i przykrość, obrażać ich uczucia ? W imię czego ?
Odpowiedz@drumm: Moja siostra uczestniczyła w naukach przedmałżeńskich prowadzonych przez nawiedzoną osobę, która na pierwszych zajęciach uczyła narzeczonych jak się prawidłowo przeżegnać. Każde następne zajęcia nie rozpoczęły się i nie zakończyły, dopóki wszyscy uczestnicy nie przeżegnali się jak należy. Jeden chłopak, który ominął lekcję z nauką żegnania opóźnił zajęcia o 10 minut, bo nie wiedział jak należy to zrobić "właściwie" i ksiądz tresował go tak długo, aż uznał, że robi to dobrze. Reszta stała i czekała, aż zszokowany chłopak zrozumie co się dzieje. Nie muszę chyba dodawać, że "właściwy" sposób był wyjątkowo groteskowy i wiązał się z machaniem rekami na wszystkie strony. Nawet papież się tak nie żegna. I wy mi będziecie wmawiać, że drwiąc z takich cyrków grzeszę... Wolałabym na takich naukach dowiedzieć się np. jak rozwiązać konflikt w małżeństwie, usłyszeć jakieś dobre rady dotyczące życia codziennego czy coś w tym rodzaju, a nie uczestniczyć w cyrku na kółkach, który nie ma żadnego sensu i jeszcze za to płacić.
Odpowiedz@Draco: Ale ja nie mam poczucia, że grzeszę. Wierzę w Boga, wiara jest obecna w moim życiu, spowiadam się szczerze, odwiedzam świątynię jeśli czuję taką potrzebę, kiedyś udzielałam się intensywnie na łonie kościoła. Spotkała mnie jednak z jego strony wielka przykrość i niesprawiedliwość uznałam więc, że nie mam tam czego szukać. Co w żadne sposób nie zmienia mojej wiary w Boga. Jest to dla mnie bardzo ważne, by nową drogę życia rozpocząć z Bogiem, nie rozumiem więc dlaczego nie miałabym tego zrobić tylko dlatego, że księża w mojej parafii są idiotami. Poza tym nie wierzę w to, że jesteś tak święty/ta i pobożny/na, że tak gorliwie nas tu z grzechów rozliczasz. Mówisz "jestem tylko człowiekiem, potykam się". Ja również jestem tylko człowiekiem i również się potykam, ale nie widzę powodu, żeby innym tak żarliwie wytykać grzechy i wypisywać z kościoła. Niech każdy robi jak uważa. A historia dotyczyła zawiłych procedur dotyczących załatwiania formalności związanych ze ślubem. Księża sami nie wiedzą czego chcą i robią dosłownie wszystko, żeby zniechęcić młodych ludzi do siebie i kościoła. A procedury, pytania i spotkania są momentami tak kuriozalne i śmieszne, że sami prowadzący się w nich gubią. I tylko o to się rozchodzi. Można z powodzeniem uprościć zasady przystępowania do ślubu, darować sobie kartki od spowiedzi itp. bo kto będzie chciał to zrobić szczerze i jak należy, zrobi to bez tych cyrków, a kto będzie chciał szopkę z sukienką - i tak to zrobi, niezależnie od ilości papierków, które trzeba dostarczyć. Wszystko rozgrywa się w naszych sumieniach i niczyje słowa i stosy dokumentów nic tu nie poradzą.
OdpowiedzOdnoszę wrażenie, ze stanowczo zbyt wiele osób tutaj myli wiarę z przynależnością do Kościoła...
Odpowiedz@KaSza: Jeżeli nie odpowiadają Ci księża w Twojej parafii to jeździj do innej. Nie jest to raczej problem w dzisiejszych czasach, bo do kościoła nie jedzie się dwa dni wozem konnym. W tej historii procedury ślubne łamie autorka i jej narzeczony. Kombinują równo. Procedura dla niego i dla niej jest prosta i mają tylko dwa wyjścia legalne. 1. Ślub ekumeniczny, czyli dawany przez księży obu wyznań, gdzie każde z nich spełnia wymagania formalne swojej wiary (np. on musi posiadać bierzmowanie i muszą zostać wygłoszone zapowiedzi). Do tego oczywiście dodatkowe papiery jak dyspensa i inne. Po tym ślubie oboje w sensie cywilnym i kościelnym są traktowani jako małżeństwo. Nie ma żadnych niedomówień. 2. Konwersja. Czyli przejście jednej osoby na wiarę drugiej. W tym wypadku raczej on by zmienił wiarę bo i tak mu wszystko jedno, a to rodzina autorki nalega na ślub. Po tym, oboje jako Ewangelicy wzięli by ślub bez problemu. To co kombinują skończy się dla nich tylko dalszymi komplikacjami. Bo być może nie poinformowali księdza ewangelickiego, że on jest katolikiem. Jaja będą jak wszystko wyjdzie na jaw tuż przed ślubem i dowiedzą się że ślubu w takiej formie jak sobie wykombinowali nikt im nie udzieli. Ewentualnie uda im się, bo on dostał świadectwo chrztu dzięki okłamaniu swojego księdza. Tylko później ona będzie miała formalny status zamężnej w świetle prawa cywilnego i kościelnego, a on będzie żonaty w świetle prawa cywilnego, a świetle prawa kościelnego będzie nadal kawalerem z opcją ślubu cywilnego. Mało tego, bo ślub chrześcijański weźmie, więc będzie kawalerem i żonatym jednocześnie. Ludzie to naprawdę uwielbiają sobie wszystko komplikować. A porównując to co odwalają autorka z narzeczonym do innych sfer życia, to jest to tak jakby się oburzyli, że w McDonaldzie hot-doga nie mogli kupić.
Odpowiedz@Draco: Spodziewałam się, że poradzisz mi zmianę parafii. Otóż wyobraź sobie, że jak "mój" proboszcz poczuje, że zarobek za sakrament wymyka mu się z rąk zrobi wszystko co może, żeby uniemożliwić zmianę parafii. Będzie tak długo zwlekał, udawał że go nie ma, nie odbierał telefonów, aż będzie za późno. Zresztą nie mam ochoty użerać się z nim i prosić się o jakiś zakichany papierek i słono za niego płacić. Wolę przytakiwać głową, żegnać się jak pajac i mieć za sobą tę cało przygotowawczą szopkę.
Odpowiedz@KaSza: jest na to sposób, idziesz do niego i prosisz o pozwolenie na przeniesienie ślubu do innej parafii i zgodę na to, żeby tam zostały dopełnione wszelkie formalności. Każdy ksiądz MUSI wydać Ci to od ręki. Jeśli nie, zawsze możesz postraszyć biskupem, albo zacytować odpowiedni paragraf z KKK. Obecnie, potrzeba tylko jednej zgody na parę, więc jeśli Twój proboszcz dalej robi problemy - udajcie się do proboszcza Twojego narzeczonego. aha, i taka zgoda kosztuje ok 40 zł. Nie więcej. Nie ma sensu katować się jakimiś nawiedzonymi księżmi, którzy mają kompleks Boga, na wszystko jest rada, tylko czasami trzeba trochę wysiłku włożyć w szukanie rozwiązania.
Odpowiedz@KaSza: "Wolałabym na takich naukach dowiedzieć się np. jak rozwiązać konflikt w małżeństwie, usłyszeć jakieś dobre rady dotyczące życia codziennego czy coś w tym rodzaju, a nie uczestniczyć w cyrku na kółkach, który nie ma żadnego sensu i jeszcze za to płacić. " - to zmień religię na taką, która spełni Twoje oczekiwania i zaspokoi potrzeby duchowe, w dodatku za darmo. To, że jesteśmy w kraju katolickim nie oznacza, że każdy musie tę religie wyznawać.
OdpowiedzW moim przekonaniu narzeczony powinien odpowiedzieć księdzu że: "ślub będzie w parafii panny młodej", bo tak jest ogólnie przyjęte, a miejscowość nie powinna księdza w ogóle interesować. @Nevista: to twoje info pewnie dotyczy jedynie ślubu w kościele katolickim. Jak zwykle najprościej jest utrudnić.
Odpowiedz@stoktos: No to po co bierzecie ślub kościelny?? I to jeszcze ekumeniczny. Skoro tak właściwie macie gdzieś sprawy wiary, to po kiego wam spełniać wszystkie wymogi waszych wyznań i przechodzić przez całą biurokrację Kościelną? Skoro jest to wynik przymusu jakichś osób trzecich to marnie to świadczy o waszej postawie i asertywności. Może Ty jako ewangeliczka nie zdajesz sobie sprawy co zrobi Twój przyszły mąż. Najprawdopodobniej będzie popełni on krzywoprzysięstwo i świętokradztwo. Skoro on nie wierzy w to co naucza Kościół Katolicki to Katolikiem nie jest, a żeby dostać ślub to będzie musiał pójść do spowiedzi (sakrament), brać udział w eucharystii (sakrament), przysięgać Tobie wierność i miłość małżeńską do końca życia - bez możliwości rozwodu, przysięgać wychować dzieci w wierze katolickiej. Ślub jest też sakramentem u Katolików. Tak więc jeżeli odbędzie nieszczerą spowiedź (co się często zdarza), to popełni świętokradztwo przy eucharystii i ślubie. W przypadku złamania czegoś z przysięgi małżeńskiej będzie "nabijał" sobie grzechy. Nie wiem, czy rozumiesz o co chodzi. Po prostu nie róbcie tego w co nie wierzycie. Bo skoro wierzysz w Boga i Jesteś Ewangeliczką zapewne wiesz z Biblii co się działo z ludźmi którzy obrazili Boga, lub złamali przysięgę w której przywoływali Jego imię. A jeżeli nie wierzycie... to po co odwalacie ten cyrk z udawaniem wierzących?
Odpowiedz@Draco: ślub w kościele ewangelickim - rozwód możemy wziąć w każdym momencie. Nie przysięgamy, że dzieci muszą być wychowane w danej wierze. Dlaczego zakładasz od razu, że złamię przysięgę małżeńską? Nie widzę tutaj też, żebym Boga obrażała.
Odpowiedz@Draco: wiesz, jest mały problem. Z tego co autorka pisze, to nie jest ślub ekumeniczny. Oni po prostu chcą wziąć ślub według obrządku ewangelickiego. Czyli Msza Św, Komunia itd odpada. Więc, narzeczony w świetle prawa KK będzie wciąż kawalerem...
Odpowiedz@crash_burn: A może i racja, nie załapałem ich kombinacji. Czyli odwalą jeszcze większą głupotę niż myślałem. No to w takim wypadku, papierów od proboszcza on nie dostanie. Są pewne zasady, jak się nie podobają to może zmienić wyznanie.
Odpowiedz@Draco: najlepsze jest to, że już dostał. Pytaliśmy księdza w ewangelickim kościele co jest potrzebne katolikowi do wzięcia ślubu u nas - tylko akt chrztu, który już mamy i dokumenty z urzędu stanu cywilnego.
Odpowiedz@stoktos: ale sama napisałaś, że musiał skłamać, żeby je dostać...
Odpowiedz@crash_burn: skoro ksiądz robi problemy nawet ludziom bardzo wierzącym, to innego wyjścia nie było.
Odpowiedz@stoktos: Tylko, że tak nie można zrobić. Twój narzeczony nie jest Ewangelikiem. Obowiązują go zasady Kościoła Rzymskokatolickiego. Ślub w kościele Ewangelickim będzie dla niego tylko ślubem cywilnym z kościelną oprawą. Żyjąc z Tobą w małżeństwie nie uzyska odpuszczenia grzechów przy spowiedzi. Bo z punktu widzenia JEGO Kościoła, nie będzie miał z Tobą ślubu sakramentalnego. Więc i w tym wypadku on będzie grzeszył i łamał przykazania. Ty będziesz miała czyste konto, bo ślub ewangelicki będzie Ciebie obowiązywał normalnie. Więc może zagadaj z nim czy nie lepiej, żeby zmienił wyznanie? Bo tak może kiedyś się bardziej nawróci i to widmo grzechów i braku możliwości spowiedzi będzie go gryzło. Ksiądz w Kościele Ewangelickim powiedział wam prawidłowo. Bo dla niego pod względem formalnym potrzebny jest akt chrztu was obojga. Czyli może być taki zwykły. Ale ten ślub nie będzie w żaden sposób po za cywilnym obowiązywał Twojego narzeczonego. Powinniście jak już to brać ślub ekumeniczny z księżmi obu wyznań. I wtedy Twój narzeczony miałby troszke wiecej wymagań.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 lipca 2014 o 11:22
@crash_burn: No właśnie nie do końca z tym kawalerem, wg katolików to małżonkowie udzielają sobie ślubu. Każdy katolik, który ślubuje, że bierze za żonę, jest ożeniony - i jest jedynie zobowiązany najszybciej jak to możliwe zgłosić to do swojej parafii. A ślubowanie nieszczere nadal jest wg KK poważnym grzechem przeciw sakramentowi małżeństwa. Nie ważne, czy ksiądz przy tym był, czy go nie było.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 lipca 2014 o 11:20
@Draco: na terenach na których mieszkam, dużo jest małżeństw mieszanych i z tego co wiem, to katolicy nie mają problemów żadnych po ślubie z ewangelikiem. Jeżeli katolik chce, to chodzi do kościoła i bierze udział w jego życiu. Jeżeli nie chce to nie - jego sprawa.
Odpowiedz@stoktos: byłem dwa dni temu na naukach przedmałżeńskich u księdza Ewangelickiego i mówił o tym, że ślub powinno sie brać z myślą, że to na całe życie. Nie że jak coś nie wyjdzie to się najwyżej rozwiedziemy. Proponuję zweryfikować Twoje podejście do tej ceremonii.
Odpowiedz@bloodcarver: To chyba zależy jednak od rodzaju przysięgi. Tu chodzi chyba głownie o ten tekst. Formalnie w dokumentach będzie traktowany jak tylko po ślubie cywilnym. Chociaż skomplikuje swoją sytuację biorąc ślub wedle innego wyznania. W każdym razie chłopak w każdej możliwej opcji coś sobie zawali i popełni jakieś grzechy większej lub mniejszej wagi. PS. Moje uznanie, znasz zasady KRK lepiej niż większość deklarujących się jako Katolicy.
Odpowiedz@Farmer: nie, ja nawet nie dopuszczam do siebie myśli o rozwodzie. Napisałam tylko, że w kościele ewangelickim można się rozwieść w każdym momencie w odpowiedzi na to, że w kościele katolickim nie ma czegoś takiego jak rozwód.
Odpowiedz@bloodcarver: dobrze myślisz, tylko nie do końca. Owszem, małżonkowie udzielają sobie ślubu, ale w obliczu przedstawiciela KK, czyli księdza. ale są wyjątki: § 1. Jeśli osoba, zgodnie z przepisem prawa, kompetentna do asystowania jest nieosiągalna lub nie można do niej się udać bez poważnej niedogodności, kto chce zawrzeć prawdziwe małżeństwo, może je ważnie i godz;wie zawrzeć wobec samych świadków: 1° w niebezpieczeństwie śmierci; 2° poza niebezpieczeństwem śmierci jedynie wtedy, jeśli roztropnie się przewiduje, że te okoliczności będą trwały przez miesiąc czasu. § 2. W obydwu wypadkach, gdyby był osiągalny inny kapłan lub diakon, który mógłby być obecny, powinien być poproszony i razem ze świadkami byt przy zawieraniu małżeństwa, z zachowaniem zasady ważności małżeństwa wobec samych świadków. Oznacza to, że małżeństwo mieszane, takim wyjątkiem nie jest. ALE biskup może uważnić takie małżeństwo, bo złożeniu odpowiednich dokumentów. Ogólnie, to katolik powinien uzyskać dyspensę na taki ślub. Takie są przepisy.
Odpowiedz@Draco: Znam sporo prawdziwych katolików. W tym część mojej rodziny takimi jest. Zasady znam, a raczej staram się znać, bo szanuję ludzi którzy naprawdę wierzą i nie chcę mimowolnie spartolić. No i kilka fajnych dziewczyn poznałem przez wspólnych katolickich znajomych, więc, ten, tego, no, warto wiedzieć, co można i jak można, bo wiek taki, że i na ożenek w sumie czas... A co do "formalnie w dokumentach", to faktycznie jest w kościele katolickim istotna rozbieżność między stanem formalnym a stanem sumienia, jeśli katolik zawali obowiązek zgłoszenia i potwierdzenia małżeństwa. Niemniej ślubowanie szczere i trzymanie się przysięgi bez odpowiedniego zgłoszenia jest grzechem niewielkim, tylko zaniedbania. Tyle, że żadna spowiedź nie będzie ważna, nim tego nie naprawi - bo skoro już znalazł księdza, to brakiem okazji się nie wytłumaczy ;)
Odpowiedz@Draco: w kościele katolickim podczas ślubu narzeczeni nie mają obowiązku przyjmować komuni świętej. Tak mnie informowano na naukach przedmałżeńskich i mówili to księża zakonnicy. Jednakże zwyczajowo chyba każdy przyjmuje komunię ( bym powiedział jest to w pewien sposób wymuszane nawet przez kościół np pytanie w protokole przedmałżeńskim)
Odpowiedz@Viper1984: Tak nie trzeba, tylko, że czemu ktoś miałby nie przyjąć wtedy Komunii? Do uzyskania sakramentu małżeństwa i tak musi się wyspowiadać i być "czystym", więc czemu nie skorzystać z tej rzadkiej okazji i przyjąć Komunie w dwóch postaciach? :) Poza tym to by było trochę tak jakby wyszykować się na imprezę poświęcając na to swój czas i kasę, a potem zostać w domu. Można, ale skoro już się jest wyszykowanym, to trochę głupio tak bez powodu siedzieć w domu.
Odpowiedz@Draco: nie trzeba też iść do spowiedzi ,więc tym samym do komunii.
Odpowiedz@Viper1984: Eeeeee... to jak chcesz przyjąć SAKRAMENT bez bycia w stanie łaski uświęcającej???? Właśnie o tym bloodcarver pisałem. Duży procent Katolików nie zna podstaw swojej wiary... :/
Odpowiedz@Draco: Szczerze mówiąc, o tym że do eucharystii trzeba być w stanie łaski, to słyszałem. Ale że do małżeństwa, najbardziej "ludzkiego" ze wszystkich sakramentów i jedynego co do zasady nie udzielanego przez kapłana? No cóż, przynajmniej mi wypada stwierdzić "nie wiem, nie znam się, nie mój problem" ;)
Odpowiedz@Draco: poszukaj na necie to się dowiesz. To że praktycznie każdy na swoim ślubie idzie do komunii ,więc i wcześniej do spowiedzi nie oznacza że tak musi być. To że w jednym kościele w jednym momencie się klęczy a w drugim stoi na tych samych słowach liturgii to nie oznacza że jest takie prawo w kościele. Zresztą obrażasz tutaj bloodcarver a sam nie znasz praw kościelnych. Powtarzam jeszcze raz to że coś jest zwyczajem przyjętym w każdej instytucji/sytuacji nie równa się że jest prawem.
Odpowiedz@Draco: dla jasności bo nie wiem czy kapujesz wogóle o czym pisze, nie można przyjąć komuni świetej bez spowiedzi ale można przyjać sakrament małżeństwa bez spowiedzi i komuni świętej. Ponieważ małżeństwo jako jedyny sakrament udzielają sobie sami młodzi a kościół jest tylko pośrednikiem. Tak jak wczesniej pisałeś istnieje małżeństwo warunkowe i wtedy też nie można przyjąć komuni bo np nie ma jak.
Odpowiedz@Viper1984: po pierwsze, poczytaj wcześniejsze komentarze, bo nikt tu nikogo nie obraża. po drugie: Przed ślubem narzeczeni muszą iść do spowiedzi nie dlatego, żeby ślub był ważny. Spowiedź jest potrzebna, ponieważ (oprócz chrztu i sakramentu pojednania oczywiście) nie wolno przyjmować innych sakramentów w stanie grzechu ciężkiego. Jest to świętokradztwo. Ślub kościelny w stanie grzechu ciężkiego jest niegodny i świętokradzki. Ale JEST WAŻNY. Zaciąga się jedynie kolejne grzechy ciężkie.
Odpowiedz@Viper1984: Jakoś nijak nie poczułem się obrażony. Zauważ, NIE jestem katolikiem, i nigdy nie robiłem z tego tajemnicy. Nie jestem nawet chrześcijaninem. Po prostu szanuję tych, co są, a że wśród znajomych i rodziny mam ich sporo, a w społeczeństwie większość deklaruje się jako, to staram się być na bieżąco. Ot, i tyle.
Odpowiedz@Viper1984: Wszystkie sakramenty oprócz chrztu i spowiedzi trzeba przyjmować w stanie łaski. Czyli po spowiedzi i nie popełniwszy grzechu ciężkiego. Inaczej następuje świętokradztwo. Tu nie chodzi o przyjmowanie komunii, bo to jest tylko wola osoby przyjmującej. Każdy Katolik sam ocenia czy jest godny przyjęcia Komunii i czy chce to zrobić. No kurde, to są podstawy podstaw. O tym w podstawówce na religii uczą :/
Odpowiedz@crash_burn: @crash_burn: no i wlasnie sie nie zgodze z tym bo owszem do kazdego sakramentu jest potrzebny sakrament pokuty oprócz własnie małżeństwa. Bo nie udziela go kościół tylko sami narzeczeni. Pisze to żeby była jasność że takie jest prawo kościelne, bo widze ze niektórzy tutaj mówią że je znają a tak na prawdę coś słyszeli a nie wiedzą w ,którym kościele. Ja sam za niedługo biorę ślub będe przyjmowal sakrament pokuty potem eucharystki i małżeństwa, więc nie piszę tego z jakiejś zawiści do katolików żeby była sprawa jasna ,więc nie musicie mimo swojej niewiedzy za wszelką cenę przekonywać mnie że to ja nie mam racji, tylko dlatego ,, że prawdziwy katolik musi walczyć o swoją wiarę"
Odpowiedz@Draco: Trzeba być w stanie łaski uświęcającej, ale sakrament przyjęty bez stanu łaski, choć przyjęty jest niegodnie i świętokradzko - pozostaje ważny. Komunia przyjęta świętokradzko nie przestaje być komunią, podobnie bierzmowanie czy małżeństwo.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 lipca 2014 o 13:58
@Viper1984: Wiesz ja jestem już po ślubie i naprawdę troszkę się orientuje w sprawach wiary. A Ty mylisz pojęcia. Narzeczeni sobie ślubują, kapłan jest świadkiem i błogosławi ich związek uznając go za sakramentalne małżeństwo. Jest to Sakrament, a do takiego trzeba być w stanie łaski. Widzę też, że się już gubisz w tym co piszesz. Żeby przyjąć KAŻDY SAKRAMENT musisz być w STANIE ŁASKI UŚWIĘCAJĄCEJ. Nie dotyczy to tylko CHRZTU I SPOWIEDZI. To Ty usłyszałeś coś, gdzieś, kiedyś, jakoś, albo coś źle zrozumiałeś. Jak na razie to wszyscy próbują Ci wytłumaczyć, że Jesteś w błędzie. No ale ok. Twierdzisz, że my wszyscy się mylimy, to pokaż mi proszę jakiś dowód na to. Może coś z Katechizmu? @cher ja nie twierdzę, że takie sakramenty są nieważne. Mówię tylko, że są wtedy świętokradcze. Bo oczywiście można przyjmować sakramenty "na pałę" nie chodząc do spowiedzi i mając przykazania w głębokim poważaniu i te sakramenty będą ważne, ale to będą zwykłe świętokradztwa.
Odpowiedz@Viper1984: ale... po prostu nie masz racji. Do dwóch sakramentów nie potrzeba łaski uświęcającej - spowiedzi i chrztu świętego. Pomimo, że jak słusznie zauważasz, jest to jedyny sakrament, którego małżonkowie udzielają sobie nawzajem, POWINNO się go przyjmować po spowiedzi. Inaczej jest on co prawda ważny, ale jest świętokradzki.
Odpowiedz@Draco: oprócz ciebie to chyba nikt tu nie próbuje mi żarliwie wytłumaczyć że jestem w błędzie. Jesteśmy na piekielnych i nie zamierzam każdego słowa tutaj ważyć żebyś ty mnie zrozumiał ( ja musiałem czytać twoje wypowiedzi dwa razy zeby zakapować o czym piszesz w ogóle). cytuję twoją wypowiedź ,,Widzę też, że się już gubisz w tym co piszesz. Żeby przyjąć KAŻDY SAKRAMENT musisz być w STANIE ŁASKI UŚWIĘCAJĄCEJ. Nie dotyczy to tylko CHRZTU I SPOWIEDZI''. to podaj źródła że tak jest. Wg ciebie tak jest bo niby się troszkę na tym znasz?. Jak już pisałem dostałem taką informację od zakonnika ,który prowadził nauki przedmałżeńskie ( oni nie zgadzają się we wszystkim z księżmi w sprawach codziennych, co nie oznacza że nie znają praw kościelnych). Ty mi nie podałeś źródła bo nie masz ja ci nie podam bo trudno takie rzeczy znaleźć w necie. Kościół ma wiele sprzeczności i czasami mi się wydaje ze co ksiądz to inne prawa kościelne. Koniec tematu bo widze ze trafiłem na człowieka co gówno wie ale bedzie się przekczykiwał bo tak.
Odpowiedz@Viper1984: pozwól zatem, że przytoczę Ci Katechizm Kościoła Katolickiego: II. Celebracja sakramentu małżeństwa 1621 W obrządku łacińskim małżeństwo między dwojgiem wierzących katolików jest zazwyczaj zawierane podczas Mszy świętej, ze względu na związek wszystkich sakramentów z Misterium Paschalnym Chrystusa 125 . W Eucharystii urzeczywistnia się pamiątka Nowego Przymierza, przez które Chrystus na zawsze zjednoczył się z Kościołem, swoją umiłowaną Oblubienicą, za którą wydał samego siebie 126 . Słuszne jest zatem, by małżonkowie przypieczętowali swoją zgodę na wzajemne oddanie się sobie przez dar własnego życia, jednocząc się z ofiarą Chrystusa za Kościół, uobecnioną w Ofierze eucharystycznej, i przyjmując Eucharystię, ażeby skoro spożywają to samo Ciało i tę samą Krew Chrystusa, "tworzyli jedno ciało" w Chrystusie 127 . 1622 "Obrzęd zaślubin jako sakramentalny akt uświęcenia... winien być sam w sobie ważny, godny i owocny" 128 . Przyszli małżonkowie powinni więc przygotować się do celebracji swych zaślubin przez przyjęcie sakramentu pokuty.
Odpowiedz@Viper1984: Jeżeli masz obrażać ludzi to lepiej zamilcz. Tak się składa, że nie tylko ja, a jeszcze crash_burn i cher mówią podobnie o zasadach przyjmowania sakramentów. Być może źle zrozumiałeś tego zakonnika. Nie wiem, nie wnikam, ale znam sporo osób które potrafiło opacznie rozumieć słowa kapłanów i hierarchów (np. jednorazową dyspensę na post w piątek traktowali jako nową normę, albo uznawali, że nie trzeba chodzić do kościoła w niedziele i święta bo starczy msze w TV obejrzeć - jeden biskup tak mówił do osób z ograniczoną sprawnością ruchową). Jesteś w błędzie i nie Jesteś w stanie obronić swojej tezy. Naprawdę to są podstawy podstaw i jeżeli tłumaczą Ci to trzy osoby i każdy dowolny Rzymskokatolicki ksiądz Ci to powie, no to sorry, czego jeszcze oczekujesz? Widzę, że też bardzo emocjonalnie reagujesz w tym temacie. Kompletnie nie rozumiem z czego to wynika, bo piszesz przecież że Jesteś Katolikiem i masz zamiar zastosować się do wszystkich nakazów przy Sakramencie Małżeństwa. A teraz ja ocenie Twoje wypowiedzi na zasadzie wzajemności. Pełno w nich chaosu i błędów od stylistycznych, po gramatyczne i ortograficzne. Normalnie bym stwierdził, że to pisze ktoś kto zakończył edukację na poziomie gimnazjum. A jeżeli data przy Twojej ksywce jest datą urodzenia to jestem w szoku. Bo wychodzi na to, że tak pisze osoba dwa lata ode mnie starsza. I taka osoba ma problem ze zrozumieniem prostych tekstów i czytaniem ze zrozumieniem.
Odpowiedz@Draco: no i widać jaki z ciebie prwadziwy katolik, ty mnie obrażasz sam nie potrafi przytoczyć dowodów na to co piszesz.Aż tak jesteś nerwusem że zaczynasz wyliczać błedy w pisowni do kórych tutaj nie przykłada sie zbytnio uwagi. Brawo mówi że ja jestem zły a zdanie później sam sie zaczyna wyzywac na mnie. Nie bede z kims takim rozmawial bo zaczynam sie zastanawiac czy nie gadam z jakims moherowym beretem
Odpowiedz@Draco: Ja też nie mówię, że przyjmowanie "na pałę" jest w porządku, bo nie jest. A tak po prawdzie, to powinien zostać wprowadzony podatek na Kościół, wtedy odechciałoby się kombinowania tym, którym nie zależy na istocie wiary, tylko na ładnym budynku. Podobnie religia w formie obecnej powinna zostać wycofana ze szkół na rzecz porządnie prowadzonej etyki połączonej z religioznawstwem. Byłoby przy okazji wiadomo, dla kogo przekazanie wiary jest na tyle ważne, żeby dzieciaka w sobotę czy piątkowe popołudnie podrzucić na religię do kościoła/salki przykościelnej. Ale cóż, marzenie ściętej głowy, lecimy w ilość, nie w jakość.
Odpowiedz@Viper1984: to może odpowiedz na mój merytoryczny argument? Poza tym, Ty też zacząłeś obrażać Draco. Przytocz argument na obronę swojej racji, bo póki co to jest słowo zakonnika, które nie do końca wiadomo jak brzmiało, zapewne wyrwane z kontekstu, kontra konkretne artykuły z KKK
Odpowiedz@Viper1984: Cytat z twoich słów odnośnie udzielania małżeństwa: "Bo nie udziela go kościół tylko sami narzeczeni" - Pełna zgoda, jest jednak jeden poważny problem w twoim dalszym rozumowaniu, a mianowicie słowa wypowiadane przez księdza po przysiędze: "Co Bóg złączył człowiek niech nie rozdziela. Małżeństwo przez Was zawarte ja, powagą Kościoła Katolickiego, POTWIERDZAM I BŁOGOSŁAWIĘ, w imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego" - tłumacząc na polski, bez potwierdzenia i błogosławieństwa kapłana małżeństwo jest NIEWAŻNE!!! A żeby takie potwierdzenie móc uzyskać, konieczny jest dla katolików stan łaski uświęcającej!!! Wiem to nawet ja, osoba niewierząca.
Odpowiedz@Viper1984: Każda Twoja kolejna wypowiedź umacnia mnie w opinii, że Jesteś gimbem. To Ty zacząłeś podważać naszą wiedzę i twierdziłeś, że masz racje bo tak usłyszałeś. Na koniec stwierdziłeś, że "trafiłem na człowieka co gówno wie ale bedzie się przekczykiwał bo tak". A tu peszek. Komentarz dalej crash_burn dał cytat z Katechizmu potwierdzający to co ja i On Ci tłumaczyliśmy. Może przydałoby się teraz jakieś "przepraszam, mieliście rację"? A ja nie jestem, żadnym "moherowym beretem". Jestem kimś gorszym. ;) Bo jestem świadomym Katolikiem który zadał sobie trochę trudu i wie w co wierzy. No i jestem dużo większy od standardowej pani z "moherowego komando", a w razie ataku potrafię się skutecznie bronić.
Odpowiedz@Draco: ekhm, ona...
Odpowiedz@crash_burn: Najmocniej przepraszam. Nie zwróciłem uwagi na znaczek. :)
Odpowiedz@crash_burn: przypominal ze katechizm kościoła katolickiego nie jest pełnopranym dokumentem w kościole, głównym dokumentem w kościele rzymskokatolickim jest prawo kanoniczne ( tak jak w państwie polskim konsytuacja) i ono mówi: Kodeks Prawa Kanonicznego (kan. 1055-1165) Księga IV UŚWIĘCAJĄCE ZADANIE KOŚCIOŁA, Rozdział I PASTERSKA TROSKA I CZYNNOŚCI POPRZEDZAJĄCE ZAWARCIE MAŁŻEŃSTWA § 2. Aby przyjąć owocnie sakrament małżeństwa, usilnie zaleca się, ażeby nupturienci przystąpili do sakramentu pokuty i Najświętszej Eucharystii. Owszem zaleca się nie negowałem tego w żadnej swojej wypowiedzi ale chodzi własnie o to słowo ZALECA - zalecać nie oznacza wymuszać, kazać itd. I o to mi chodziło w całej wypowiedzi. Więc wszyscy wyzywajacy mnie od gimbazy pomyślcie a nie usilnie wrzucacie byle jakie dokumenty aby tylko kogoś zgnoić bo necie najlepiej.
Odpowiedz@Draco: @crash_burn: przypominal ze katechizm kościoła katolickiego nie jest pełnopranym dokumentem w kościole, głównym dokumentem w kościele rzymskokatolickim jest prawo kanoniczne ( tak jak w państwie polskim konsytuacja) i ono mówi: Kodeks Prawa Kanonicznego (kan. 1055-1165) Księga IV UŚWIĘCAJĄCE ZADANIE KOŚCIOŁA, Rozdział I PASTERSKA TROSKA I CZYNNOŚCI POPRZEDZAJĄCE ZAWARCIE MAŁŻEŃSTWA § 2. Aby przyjąć owocnie sakrament małżeństwa, usilnie zaleca się, ażeby nupturienci przystąpili do sakramentu pokuty i Najświętszej Eucharystii. Owszem zaleca się nie negowałem tego w żadnej swojej wypowiedzi ale chodzi własnie o to słowo ZALECA - zalecać nie oznacza wymuszać, kazać itd. I o to mi chodziło w całej wypowiedzi.To znaczy że zalecają ale nie mogą kazać i jak ktoś nie będzie chciał to nie przystąpi do komunii co oczywiście jest małym paradoksem. Więc wszyscy wyzywajacy mnie od gimbazy pomyślcie a nie usilnie wrzucacie byle jakie dokumenty aby tylko kogoś zgnoić bo necie najlepiej.
Odpowiedz@Viper1984: Nie zaleca się, a "usilnie zaleca się". Czyli bardzo proszą. A w tłumaczeniu na współczesny język jest to wymóg. Przypominam, że przynależność do Kościoła jest dobrowolna i człowiek dysponuje czymś takim jak wolna wola. Usilnie zalecają by młodzi poszli do spowiedzi i potem do komunii. Robią to po to, by młodzi w sposób na 100% godny przyjęli sakrament. Sakrament przyjęty z grzechem ciężkim to świętokradztwo. Ogólnie w większości przypadków Kościół zaleca, albo usilnie zaleca pewne rzeczy. Nakazów tak w sumie to niewiele jest. Nikt w Kościele nie będzie Cię na siłę do konfesjonału wpychał i potem wypytywał Twojej rodziny i znajomych o Twoje grzechy, żeby sprawdzić czy na pewno się ze wszystkiego wyspowiadałeś. Nikt Ci nie przystawi karabinu do pleców każąc iść do komunii. To Ty zbierasz grzechy na własne sumienie i to Ty będziesz z nich rozliczany. Kościół to instytucja do której przynależy się dobrowolnie. To co robisz zależy tylko od Ciebie. A na koniec porównanie całej tej sprawy do życia. Jesteś zaproszony na bankiet. Strojem zalecanym jest minimum garnitur. Oczywiście możesz przyjść tam w ortalionowym dresie, ale nie dziw się, że ludzie będą na Ciebie dziwnie patrzeć.
Odpowiedz@Draco: Tak masz racje i ja caly tez powtarzam ze prawie kazdy przyjmuje ta komunie ( z roznych wzgledow,bo sie chce bo inni beda dziwnie patrzyć) ale jako tako mozna nie przyjac do komunii na slubie i sakrament bedzie wazny. WIdze ze dalej lecisz w slowka i polslowka byle tylko bylo postawione na twoim. Zalecać nie znaczy że każa. KONIEC JUZ TEJ OPOWIESCI
Odpowiedz@Viper1984: Sakrament zawsze jest ważny. O tym piszemy tutaj wszyscy po kilka razy. Przyjęcie sakramentu bez spowiedzi, a z poważnymi grzechami na koncie to świętokradztwo. Co ty masz z tym przyjmowaniem komunii? Już dawno napisałem, że można do niej pójść lub nie i to tylko wola człowieka. A jak tak Ci zależy by w religii były prawie same zakazy i nakazy to proponuje przejście na islam.
Odpowiedz@Draco: podalem dowód na moja racje a Draco dalej swoje, jak do betonu. Mam nadzieje ze pod innymi historiami też specjanie nie szukasz zaczepek, a może to twoje hobby .
OdpowiedzDlaczego ludzie bawią się w te śluby kościelne jak tyle z tym problemów? Przecież cywilny to to samo.
Odpowiedz@powidla: Ja bym pokusiła się nawet o stwierdzenie, że cywilny jest ważniejszy z punktu widzenia prawa obowiązującego w państwie ;)
Odpowiedz@powidla: Bo niektórzy, szczególnie wierzący chcą przysięgać przed Bogiem, nie przed urzędnikiem. Masz odpowiedź ;)
Odpowiedz@powidla: bo niektóre panny młode są zdania, że wielka biała beza nie pasuje do cywilnego, zdjęcia w kościele wychodzą fajniejsze niż w urzędzie, no i stare ciotki nie narzekają. Same istotne powody.
Odpowiedz@Annairu: Bóg jest wszędzie.
Odpowiedz@crash_burn: no i wlasnie sie nie zgodze z tym bo owszem do kazdego sakramentu jest potrzebny sakrament pokuty oprócz własnie małżeństwa. Bo nie udziela go kościół tylko sami narzeczeni. Pisze to żeby była jasność że takie jest prawo kościelne, bo widze ze niektórzy tutaj mówią że je znają a tak na prawdę coś słyszeli a nie wiedzą w ,którym kościele. Ja sam za niedługo biorę ślub będe przyjmowal sakrament pokuty potem eucharystki i małżeństwa, więc nie piszę tego z jakiejś zawiści do katolików żeby była sprawa jasna ,więc nie musicie mimo swojej niewiedzy za wszelką cenę przekonywać mnie że to ja nie mam racji, tylko dlatego ,, że prawdziwy katolik musi walczyć o swoją wiarę" @powidla:
Odpowiedz@maranocna: Ale żeby przysiąc przed Bogiem musisz mieć pośrednika jakim jest ksiądz ;)
Odpowiedz@Annairu: Jeśli jej Bogu nie przeszkadza to że nie chodzi do kościoła to skąd pomysł że nagle akurat na ślub zapragnął pośrednika?
Odpowiedz" Ustaliliśmy, że ślub bierzemy u mnie w kościele, potem w razie czego dzieci zostaną ewangelikami, bo zgodnie doszliśmy do wniosku, że tak będzie łatwiej." Dzieci, musicie być ewangelikami bo tak jest nam łatwiej! A nie byłoby jeszcze łatwiej jakby ich zrobić ateistami? Nie musielibyście urządzać tylu imprez. I chyba ci uciekł ksiądz z początku drugiego akapitu bo brzmi to jakby znajomi mieli problemy z całym kościołem w dodatku jako budynkiem.
Odpowiedz@maranocna: Ksiądz również zapomniał wspomnieć (ale w sumie po co, skoro nawet aktu chrztu nie wydał), że narzeczony musi złożyć oświadczenie o wychowaniu dzieci w wierze katolickiej - i w takim razie, skoro już koleś łamałby dane słowo, to rzeczywiście łatwiej będzie walić to wszystko i "zateizować" dzieci :)
OdpowiedzI znowu, nagonka o wiarę. Ludzie wbijcie to sobie do głów że guzik was to powinno obchodzić czy ona sobie robi to dla kiecki i całej ładnej oprawy czy z czystej, szczerej wiary. Historia znowu o czym innym, a wy czepiacie sie jednego szczegółu i robicie sensacje bo niczego innego najwyraźniej nie potraficie :P Historia o tym że ksiądz nie chciał wydać świstka bo co, bo w innym kościele. A wy sie czepiacie tego że autorka napisała że nie przepadają za chodzeniem do kościoła. I co z tego? Mają prawo. Porozmawiać z Bogiem mogą w domu, nigdzie w Piśmie Św. nie doczytałam się wzmianki o tym że koniecznie trzeba chodzić do kościoła, a najlepiej codziennie po kilka razy może co? Wiary nie mierzy się tym ile kto chodzi do kościoła, jak często i ile na tace daje. Wiare i Boga każdy wierzący nosi w sercu i prawdziwy wierny nie musi się z nią obnosić i pokazywać ludziom jak to on często do kościoła chodzi bo ani to jego wiary nie pogłębi ani nie zapewni mu miejsca w niebie. I wiecie co wam powiem? Często tacy ludzie co tak żarliwie chodzą do kościoła w domu urządzają swojej rodzinie piekło, bijąc dzieci, żony/mężów, i znęcając się nad nimi. Więc jak ktoś już wspomniał, nie róbcie z kościoła sekty, bo takie wasze działania zniechęcają innych.
Odpowiedz@Annairu: pewnie się gdzieś to przewinęło, ale napiszę specjalnie dla Ciebie. Bo nie można, wg zasad KK ot tak przyjść po akt chrztu do ślubu bo bierze się w kościele ewangelickim... trzeba zwrócić się do biskupa o dyspensę i wtedy wszystkie papierki załatwić. Takie są zasady
Odpowiedz@Annairu: Autorka i jej narzeczony mają pretensje, że katolicki kapłan utrudnia im... właśnie - co im utrudnia? Ano zrobienie szopki z tego, co wg katolików jest sakramentem. Więc nie, w tym akurat przypadku tych dwóch spraw po prostu nie da się rozdzielić.
Odpowiedz@Annairu: "Nigdzie w Piśmie Św. nie doczytałam się wzmianki o tym że koniecznie trzeba chodzić do kościoła" No to tak: W Dekalogu nakazane jest, ażeby dzień święty święcić. Takim dniem jest niedziela, dzień Zmartwychwstania Pańskiego. Do Kościoła zaś należy chodzić w ten dzień, ponieważ podczas Ostatniej Wieczerzy Chrystus ustanowił Eucharystię czyli łamanie się chlebem, co nakazane jest praktykować, zatem Twoja wypowiedź tam na górze jest błędna. "Często tacy ludzie co tak żarliwie chodzą do kościoła w domu urządzają swojej rodzinie piekło, bijąc dzieci, żony/mężów, i znęcając się nad nimi" Tak dzieje się wszędzie, niezależnie od wyznania, koloru skóry, pochodzenia, pozycji geograficznej i w tym wypadku nie ma czegoś takiego, że bycie wierzącym kwalifikuje cię jako potencjalnego oprawcę swojej rodziny.
Odpowiedz@Kuchareczkaa: Akurat w dekalogu Wyjścia jest tylko "nie będziesz wykonywał weń żadnej roboty, ty i syn twój, i córka twoja, sługa twój i służebnica twoja, bydlę twoje i gość, który jest między bramami twymi." Bardzo podobnie w Powtórzonym Prawie. Nie ma żadnego nakazu, żeby gdziekolwiek iść, czy coś. A z drugiej strony w księgach opisujących samo ustanawianie eucharystii jest tylko, że "to czyńcie", ale nie ma kiedy i jak często. Połączenie tych dwóch rzeczy to w 100% późniejszy pomysł kościoła, nie żaden biblijny nakaz.
Odpowiedz@bloodcarver: Brawo, podziwiam Twoją wiedzę. I jest mi przykro z tego powodu, że tak mało Katolików wie, gdzie w Starym Testamencie znajduje się Dekalog i że jest wpisany dwa razy. Tak w dekalogu tego nie ma bezpośrednio. Ta tradycja powstała na długo zanim powstał Kościół. Co niedzielne spotkanie Chrześcijan, które później zostało sformalizowane do mszy, wynikało z tych samych zapisów i tradycji których dotyczyły szabasowe spotkania Żydów w synagogach. Chrześcijanie dodali do czytań Starotestamentowych czytania z Ewangelii i Eucharystię. No i przesunęli dzień tygodnia z ostatniego na pierwszy by upamiętnić Zmartwychwstanie Chrystusa.
Odpowiedz@bloodcarver: „Pamiętaj o dniu szabatu, aby go uświęcić. Sześć dni będziesz pracować i wykonywać wszystkie twe zajęcia. Dzień zaś siódmy jest szabatem ku czci Pana, Boga twego. Nie możesz przeto w dniu tym wykonywać żadnej pracy ani ty sam, ani syn twój, ani twoja córka, ani twój niewolnik, ani twoja niewolnica, ani twoje bydło, ani cudzoziemiec, który mieszka pośród twych bram. W sześciu dniach bowiem uczynił Pan niebo, ziemię, morze oraz wszystko, co jest w nich, w siódmym zaś dniu odpoczął. Dlatego pobłogosławił Pan dzień szabatu i uznał go za święty.” A czy to nie tak brzmi w całości? :) Oczywiście zdaję sobie sprawę, że Eucharystia i cała jej liturgia to już kwestia tradycji, ustaleń na przełomie wielu wieków, niemniej nie powstała ona na zasadzie „a, walniemy sobie w niedzielę łamanie sobie chleba”, ale z kilku względów jak Ostatnia Wieczerza, która jest jej pierwotną wersją, Niedziela jako dzień, w którym zmartwychwstał Chrystus, dzień wolny jako zapożyczenie żydowskiej tradycji, z której wywodzi się Chrześcijaństwo i do której wiary należał Chrystus [Taki suprise dla niektórych, Jezus był Żydem, a określenie Chrześcijanie miało miejsce długo potem w Antiochii (II wiek? Nie pamiętam)]. W każdym razie nie można zarzucić, że nie ma to żadnych podstaw i jest jedynie wymysłem kleru. Co do księgi Powtórzonego Prawa to spotykałam się z różnymi opiniami, między innymi, że jest to sparafrazowany Dekalog, późniejsza interpretacja, spis mający na celu ujednolicenie, bo pierwotny Dekalog był zbiorem dziesięciu słów, skąd też zresztą nazwa „Dekalog” i Pwt miało jaśniej określać co, gdzie i jak ma być.
Odpowiedz...i skończy się wreszcie w USC, ze ślubem cywilnym bez idiotycznych żądań i utrudnień.
OdpowiedzJestem niewierzącym, apostatą, ba śmiem nawet się nazywać antyklerykałem, jedynie z racji wiary i poglądów mojej wybranki życiowej brałem ślub w kościele, a mój syn uczęszcza na lekcje religii. Tyle tytułem wstępu. A teraz do rzeczy. Hipokryzja i obłuda bijąca z historii po prostu zwala z nóg. Z jednej strony autorka narzeka bowiem na trudności robione przez księdza, z drugiej w komentarzach stwierdza, że: "po prostu nie chce mi się już wykłócać z pewnymi osobami o ślub cywilny." Czyli, co, dla własnej wygody i spokoju (jak się domyślam w rodzinie) odwalimy szopkę pod tytułem ślub kościelny (bo przy waszym podejściu do religii będzie to bardziej szopka niż sakrament), z drugiej mam wielkie pretensje i uważam za piekielnego księdza, który być może (również nie jestem specjalistą w kwestii religii i kościoła) po prostu rzetelnie i co do joty stara się wypełniać nałożone na niego z tytułu sprawowanego urzędu kościelnego wymogi?
Odpowiedz@reinevan: odpowiedź na Twoje końcowe pytanie brzmi: najwyraźniej tak.
OdpowiedzZminusowali Cię pewnie za wyznanie....
Odpowiedz@idontlove87: nie za wyznanie, poczytaj komentarze. Jedyny zarzut jest taki, że chce ślubu kościelnego, a nie chce przestrzegać zasad tegoż kościoła, i w kwestiach wiary idzie na łatwiznę. Minusy były za obłudę i tyle.
OdpowiedzFajna dskusja. Tylko po co brać jakikolwiek ślub? Czy słowa przysięgi mogą uchronić przed rozpadem związku? Sorry, ja w takie brednie jak śluby i przysięgi małżeńskie jakoś nie wierzę
OdpowiedzDla bezpieczeństwa spadkowego? Dla przywilejów z bycia małżeństwem? Dla braku problemów w szpitalu, gdy partner miał wypadek? Pomijając już zwykłą chęć przypieczętowania związku...
OdpowiedzKsiądz jest zły, bo chce być dobry w tym co robi, a wy jesteście dobrzy, bo chcecie okłamać rodzinę i księdza. Leems Segit! Wzięcie ślubu cywilnego jest prostsze niż wam się wydaje. Idziesz do USC, wybierasz sobie termin, dajesz dowód osobisty, płacisz niecałe 90 zł i... O, to już. Żadnych problemów! Żadnych złych księży!
OdpowiedzMoze poprostu wezcie tylko ciwilny? Szaman do malzenstwa nie jest konieczny.
OdpowiedzNiestety (albo stety), zgadzam się z większością przedmówców. Droga autorko, proszę powiedz mi, że nie bierzecie ślubu kościelnego dlatego, żeby przez resztę życia nie wysłuchiwać pretensji rodziny! Jestem w podobnej sytuacji (ślub cywilny we wrześniu) - rodzina ze strony narzeczonego bardzo ciśnie nas o ślub kościelny, bo przecież "cywilny to nie ślub, tylko kontrakt". I wiesz co? Mamy na tyle odwagi i silnej woli, żeby im powiedzieć, że to nasza decyzja, nasz ślub i nasze życie. Tak, to pomaga. Tego i wam życzę...
Odpowiedz@deepolice: Jeden mój znajomy zamknął usta swojej rodzinie słowami "za bardzo szanuję waszą wiarę, żeby kłamać waszym kapłanom i udawać, że przyjmuję wasze sakramenty". O dziwo, po takim postawieniu sprawy pretensje i naciski urwało, jak nożem uciął. Może warto spróbować? :)
Odpowiedz@deepolice: No i to jest bardzo dobra postawa.
OdpowiedzAutorko, też szykuję się do ślubu, więc wiem, jak to wygląda od strony formalnej. Zacznę może od tego, że odpis aktu chrztu jest ważny tylko kilka miesięcy (trzeba go dostarczyć nie wcześniej niż 3 miesiące przed ślubem), a na nim są informacje np. o tym, czy dana osoba brała ślub kościelny, czy nie. Ksiądz może wam go wydać wcześniej, ale i tak będziecie musieli przyjść po niego znowu. Rozumiem chęć wzięcia ślubu w Twoim kościele - śluby mieszane to przecież całkowicie normalna sprawa, a jeśli Twój ksiądz jest po prostu bardziej "do ludzi" niż proboszcz Narzeczonego - to tym bardziej jest to zrozumiałe. Jednak argument "bo tak jest łatwiej" czy "w razie czego dzieci..." jest nie do przyjęcia. Motywy - rozumiem, ale ich nie toleruję.
OdpowiedzJestem niesamowicie ciekawa skąd pochodzisz, bo ewangelików jest mało; a miejscowości, w których jest tylko kościół ewangelicki zaledwie kilka.
Odpowiedz@MrsAgger: diecezja Katowicka ponoć
OdpowiedzBardzo ciężko było mi przebrnąć przez środek historii, bo chyba coś było nie tak z podmiotem. "Poza tym ani ja ani narzeczony nie przepadamy za wizytami w kościele. Wielu naszych znajomych miało z nim problemy, gdyż nie toleruje on małżeństw mieszanych". Czy masz na myśli że kościół nie toleruje małżeństw mieszanych czy ksiądz? Wydaje mi się, zwłaszcza patrząc na resztę akapitu, że chodzi tu o księdza. Proszę o wyprowadzenie z błędu jeżeli źle zrozumiałam i faktycznie miał być kościół. Pamiętam, że w podstawówce katechetka coś mówiła o mieszanych małżeństwach w pozytywnym kontekście (że się da), ale bardzo zaskoczyłaby mnie informacja, że się nie da. Chciałabym dowiedzieć się czy podmiotem jest tu kościół czy ksiądz :)
Odpowiedz@Vivelee: ksiądz :)
Odpowiedz