Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Szykuję się do ślubu. Mam na to jeszcze kawałek czasu, prawie 3…

Szykuję się do ślubu. Mam na to jeszcze kawałek czasu, prawie 3 miesiące, jednak - jak się okazuje - nie ma łatwo...

Żeby wziąć ślub kościelny, należy spełnić szereg warunków. Trzeba odbyć nauki przedmałżeńskie, o czym wie każdy, ale dodatkowo potrzebne są trzy wizyty w parafialnej poradni rodzinnej, spotkanie z księdzem, spowiedź, załatwienie sterty rożnych papierków... Co w tym piekielnego?

Po pierwsze: terminy. Nauki przedmałżeńskie to w sumie pół biedy - w Warszawie, gdzie mieszkam, parafii jest multum, udało nam się znaleźć weekendowe z "jedynie" trzymiesięcznym okresem oczekiwania. W marcu byliśmy już po, w kwietniu zaczęliśmy szukać poradni parafialnej. Zaczęły się schody.

W takich poradniach najczęściej pracują osoby świeckie i najczęściej panie. Panie te, jak się okazało, mają piękny zwyczaj nieodbierania telefonów. Równo miesiąc dzwoniłam po parafiach w swojej i okolicznych dzielnicach - dodzwoniłam się zaledwie kilka razy. Najczęściej słyszane odpowiedzi to:
- "Proszę zadzwonić w poniedziałek o 8 rano, bo teraz nie mogę rozmawiać" - potem telefon nigdy nie zostaje odebrany
- "Przykro mi, ale nie mamy miejsc do końca roku"
- "Ja nie zajmuję się narzeczonymi, tylko małżeństwami, proszę dzwonić do pani X" (pani X nie odbiera)

W końcu zaczęłam chodzić do tych parafii w dostępnych dla mnie godzinach otwarcia poradni. Zwykle zastawałam na głucho zamknięte drzwi. Raz spotkałam w niej kogokolwiek - pani akurat prowadziła zajęcia i szczerze przyznała, że przyjmują tylko 4-6 par miesięcznie, jak w większości parafii w Stolycy, więc nie ma terminów w ogóle.

Jest, udało się, mamy termin! Idziemy na pierwsze spotkanie na początku czerwca. Pani ochrzania mnie, że nie mam ze sobą gotowego kalendarzyka, żeby mogła sprawdzić, czy dobrze go prowadzę. No ok. Tłumaczę pani, że nie mówiła, że trzeba, a poza tym, ze względów medycznych, nie stosowałam i nie będę stosowała kalendarzyka, bo nie będzie to miało sensu. Pani się obraziła, wyprosiła nas, bo skoro tolerujemy "antykoncepcję" inną niż naturalna, to nie możemy być prawdziwie wierzący, więc ślub kościelny jest nie dla nas.

Cały czerwiec znowu dzwonię. Zaczęły się wakacje, więc jest tragedia. Panie proponują terminy "No wie pani, jakoś we wrześniu". Spotkań ma być trzy, przypominam, na ogół co miesiąc jedno. Jakoś mnie to nie urządza. Ostatecznie udało mi się... załatwić te spotkania po znajomości. Naprawdę.

Oliwy do ognia dolał mój proboszcz. Musimy donieść różne dokumenty w terminie "nie wcześniej niż" 3 miesiące przed ślubem. W zeszłym tygodniu moja mama zawitała w kancelarii i dowiedziała się przy okazji, że jeśli do tego tygodnia nie przyjedziemy z dokumentami, to zostaniemy wykreśleni z listy i nasz termin przepadnie.

Żeby już nie przeginać, jedziemy - narzeczony może wyłącznie we wtorek, nie ma jak inaczej wziąć wolnego. Kancelaria wtedy nie pracuje. Przedstawiłam proboszczowi sprawę, poprosiłam, czy mógłby przyjąć te dokumenty we wtorek. Okazuje się, że nie i żaden ksiądz nas nie przyjmie tego dnia - mamy przyjechać innego dnia, a jeśli nie, to najwyraźniej nie zależy nam na ślubie. Czeka nas więc maraton: do późnej nocy w pracy (ja) - 200 km do mojej parafii - 8 rano kancelaria - 200 km do Warszawy - o 14 do pracy (narzeczony). Samochodu nie mamy, liczymy na łaskę i niełaskę busiarzy i nocnych pociągów z pięcioma przesiadkami.

Co ciekawe, tak naprawdę ślub można wziąć bez całej tej szopki, a nawet bez bierzmowania, ale to zależy już od dobrej woli proboszcza. I - żeby nie było - to nie jest pojazd po kościele czy wierze, ale po jednostkach, które utrudniają narzeczonym życie.

P.S. Kalendarzyka nie stosuję go ze względów medycznych.

by Skarpetka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Painkiler
33 41

Zmienić lokalizację ślubu kościelnego i tyle, a najlepiej poszukać 'prawdziwego księdza', a nie rydzykopodobnego kosiarza portfeli i umysłów.

Odpowiedz
avatar Farmer
15 15

@Painkiler: No dokładnie, myśmy z narzeczoną chyba z dobry miesiąc szukali odpowiedniego księdza/proboszcza, żeby nie robił problemów.

Odpowiedz
avatar Skarpetka
-4 10

@Painkiler: Akurat wszelkie nauki i poradnie załatwiamy 200 km od rodzinnej parafii, więc to nie kwestia księdza. A co do jego nagłej chęci obejrzenia nas sobie, dowiadywałam się, ile sobie życzy za licencję na wzięcie ślubu ww innej parafii. Nie mam już czasu na szarpanie się z biskupem, a koszt licencji (taaa, oficjalnego cennika nie ma przecież, prawda?) to - zależnie od nastroju - od 400 do 700 zł. Serio.

Odpowiedz
avatar crash_burn
4 6

@Skarpetka: a po co Ci licencja? Wystarczy zgoda pisemna z parafii Twojej i małżonka, a to już powinno być wydane po znacznie mniejszych kosztach (30 - 40PLN). Tylko wtedy wszystkie formalności musisz załatwiać w parafii gdzie ślub chcesz brać.

Odpowiedz
avatar Skarpetka
1 9

@crash_burn: Licencji wraz z dobrodziejstwem całej papierologii zażyczył sobie ksiądz w parafii, o której myśleliśmy, swoją drogą bardzo fajny :) Nie dziwię mu się, jego kościół - ze względu na piękne miejsce i sympatyczną "obsługę", jest wyjątkowo oblegany przez młodych. Nie będę też ukrywać, że tymi kosztami mój proboszcz już całkiem mnie do siebie zraził (nigdy go nie lubiłam).

Odpowiedz
avatar Przemek77
15 15

@Painkiler: otóż to. Zupełnie nie rozumiem tego na siłę utrudniania zawarcia ślubu kościelnego. Też miałem przeboje z naukami, w naszym przypadku okazało się, że można po prostu zorientować się (choćby w internecie) kiedy i w jakiej parafii prowadzone są nauki i po prostu przyjść bez "zapisywania się" i całej papierologii. W końcu chyba "kościelnym urzędnikom" powinno zależeć na tym, żeby jak najwięcej par brało ślub kościelny - z tego co widać powyżej - są tacy, którzy z niewiadomych powodów starają się to maksymalnie utrudnić a samą instytucję Kościoła - maksymalnie zohydzić wiernym.

Odpowiedz
avatar Draco
3 11

@Skarpetka: No to zrobiłaś duży błąd. Wystarczy JEDNO "pozwolenie" z parafii Twojej lub narzeczonego.

Odpowiedz
avatar Skarpetka
-3 5

@Draco: Jeśli bralibyśmy ślub w parafii tego drugiego - tak, jedno. Ale miałam na myśli całkiem inny kościół - wtedy i młody musi donieść zaświadczenia, i młoda mieć pozwolenie od proboszcza.

Odpowiedz
avatar Draco
2 10

@Skarpetka: No właśnie nie. Od już dłuższego czasu ślub można brać w parafii narzeczonego lub narzeczonej, bez żadnych pozwoleń z drugiej parafii. Kiedyś ślub był tylko w parafii panny młodej i trzeba było mieć pozwolenie na ślub w parafii pana młodego, ale tego już nie ma od "dobrych kilku lat". Teraz domyślnie ślub jest barany bez pozwoleń w parafii jednego z narzeczonych i wystarczy jedno pozwolenie z którejkolwiek z nich by ślub był w zupełnie innej parafii. Tak właśnie miałem z własnym ślubem to wiem. Tak więc, jeżeli jeden proboszcz robi takie problemy to się idzie do drugiego z parafii. Wygląda na to, że proboszcz Was wprowadził w błąd (celowo lub nie), albo Wy nie doczytaliście przepisów.

Odpowiedz
avatar Skarpetka
-1 3

@Draco: Trochę inaczej nam powiedziano. Zwłaszcza że - jak wspomniałam - chodziło nam o trzeci kościół, ani mój, ani narzeczonego.

Odpowiedz
avatar Draco
6 8

@Skarpetka: No to wprowadzono Was w błąd. Ślub można brać dowolnie w jednej z macierzystych parafii jednego z narzeczonych. W przypadku ślubu w trzeciej parafii wystarczy zgoda z jednej z parafii macierzystych. Radzę zapoznać się dokładnie z przepisami, bo niestety niektórzy księża lubią robić problemy i wykorzystywać niewiedzę ludzi.

Odpowiedz
avatar crash_burn
0 2

@Skarpetka: Więc jak pisałam wyżej, jeśli chcesz załatwiać wszystkie formalności w parafii, w której chciałabyś brać ślub, wystarczy zgoda. Jeśli załatwiasz formalności w swojej parafii i chcesz całą papierologię przenieść do ślubnej parafii płacisz za licencję...

Odpowiedz
avatar khartvin
1 1

@Draco: Zgadza się, jest dokładnie tak, jak piszesz. Prawo kościelne zostało zliberalizowane odnośnie zawierania sakramentu małżeństwa. Inna sprawa, że nowe, łagodniejsze podejście oznacza dla wielu duchownych ograniczenie dochodów z wydawania "zezwoleń", więc niechętnie informują o tym, wolą utrzymywać wiernych w niewiedzy, bo "a nuż uda się naciągnąć na co łaska za niepotrzebny do niczego papierek"... Smutne to...

Odpowiedz
avatar inmymind
15 21

Obstawiam, że tu chodziło o pieniądze, a raczej ich brak na tzw. "dzień dobry"

Odpowiedz
avatar j3sion
27 45

2 komentarze: Czytając takie historie można zobaczyć jak KK stara się pokazać kto tu rządzi, kto jest malutki w tym układzie. Druga sprawa: na siłę katolicy. Większość par w Polsce chce być katolikami na siłę, mimo że nie zgadza się na fundamentalne zasady KK. Są inne odłamy chrześcijaństwa gdzie zasady są dostosowane do naszych czasów i nie ma problemu z wzięciem ślubu, rozwodu, antykoncepcją itd. Nikt tam nie potępia ludzi za ich postępowanie zgodnie z duchem czasu. Widzę po znajomych nawet tych niby głęboko wierzących, że wybierają sobie zasady które im pasują, a jak zwróci się im uwagę na ich hipokryzję w tej materii to gadają jakieś bzdety o interpretacji. Interpretacja jest jedna i jest zapisana w KKK. Jeśli się z nią nie zgadzasz to nie jesteś katolikiem. Takich katolików jest w naszym kraju tysiące. W niedziele do kościoła powtarzać formułki nad którymi nigdy się nie zastanowili, a potem robić swoje i tytułować się katolikiem. Dla tych co chcą się zastanowić nad swoją wiarą, jest wiele alternatyw, kościołów bez zwierzchnictwa papieża, zgodnych z naszymi czasami. Bycie katolikiem to nie jest powtarzanie jak mantrę słów których znaczenia nie jest się świadomym.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
15 23

@j3sion: Zgadzam się z całością Twojej wypowiedzi. Dodam jeszcze, że ten nasz rodzimy odłam weekendowych katolików ma tendencję to zbawiania każdego oprócz siebie, co doskonale widać w przestrzeni publicznej, szczególnie ostatnio. Uważam, że nie można brać wiary w wersji "light", bo wtedy właśnie dochodzi do takiej światopoglądowej hipokryzji - na ustach fundamentalizm, a w czynach hedonizm, agresja, nienawiść i chciwość.

Odpowiedz
avatar TipToe
9 11

bycie katolikiem to też nie są tylko zasady. to poczucie przynależności, szczera wiara i czyny. co z tego, że ktoś uważając się za katolika przestrzega wszelkie "zasady", jak nie potrafi zachować się chociażby miłosiernie wobec drugiego człowieka, a czasem w ogóle wzgardza szacunkiem wobec niego? to, że ktoś ma swoje spojrzenie na wiarę to jego własna sprawa. mnie też nie podoba się wiele rzeczy w dzisiejszym Kościele i nie uważam nigdy księży za nieomylnych, to tylko ludzie, z powołaniem lub bez. inne kościoły owszem są, ale wiele z nich różni się mnóstwem aspektów jeżeli chodzi o samą wiarę

Odpowiedz
avatar Arel
-2 4

@j3sion: "postępowanie zgodne z duchem czasu"- polecam poczytać Chestertona.

Odpowiedz
avatar j3sion
1 5

@TipToe: KKK także określa zachowania dotyczące pomocy bliźnim i jałmużny dla potrzebujących. Więc osoba postępująca zgodnie z zasadami swojej wiary nie będzie ograniczać się tylko do siebie. Jest zobowiązana do uczestniczenia we wspólnocie i jej wspierania więc mój powyższy post dotyczy również życia codziennego. Nie można wierzyć tylko trochę, albo jesteś w KK na 100% ze wszystkimi jego doktrynami albo nie jesteś wcale. Wybieranie sobie niektórych zasad, bo nam pasują, a resztę pomijamy, bo nie zgadzamy się z nimi. Tak wygląda to dziś w większości przypadków.

Odpowiedz
avatar podworkowy_chuligan
15 17

@j3sion: Wszystko fajnie pięknie tylko nie zauważasz kilku ważnych rzeczy. Piszesz, że nie można wierzyć tylko trochę i jesteś z kościołem na 100% albo wcale. Tylko, że temu samemu kościołowi nie przeszkadza już ciągnąć kasę nie tylko od tych wierzących troszkę ale nawet od tych nie wierzących wcale. Skoro uważasz, że tym wierzącym troszkę nic od kościoła się nie należy to tak samo kościołowi nie należy się nić od niewierzących prawda? Kościół za każdym razem gdy czegoś żąda(zmiana lub nie uchwalanie jakiejś ustawy itd, itp) podpiera się tezą ,że w Polsce jest ponad 90 % katolików. To więc jak? Jak trzeba brać kasę od państwa to wszyscy jesteśmy katolikami a jak ktoś chce wziąć ślub to już jest selekcja? Ciekawe, czy Jezus autorce by odmówił ślubu bo nie stosuje kalendarzyka albo nie zawsze chodzi z lampionami na roraty. Prawda jest taka, że Kościól to zepsuta i zdeprawowana instytucja wymagająca pilnej reformy. I kolejne afery tylko to potwierdzają. A co do historii. Jak jeden klecha robi problem to bez łachy. Idzie się do innego. Zawsze gdzieś się znajdzie księdza z powołaniem który nie zagląda ludziom do łóżek i nie ocenia przez pryzmat idiotycznych zaleceń grubasów w purpurowych beretach.

Odpowiedz
avatar j3sion
3 7

@podworkowy_chuligan: czekałem na taki komentarz. Masz rację w większości tego co piszesz. Ale ja też mam rację, KK wymaga od swoich wiernych działań i życia wg określonych w KKK zasad. Albo się z nimi zgadzasz i starasz się dążyć do tego aby wg tych zasad żyć, albo nie jesteś katolikiem. Każdy komu to mówiłem podczas dyskusji na temat związany z wiarą twierdzi, że zawsze należy zostawić część do interpretacji własnej. Otóż nie, kościół zinterpretował praktycznie każdy aspekt życia człowieka i wydał książkę w której znajdziesz instrukcję jak masz żyć i się zachowywać w konkretnych sytuacjach. Jeżeli książka coś pomija wątpliwości należy rozwiać u najbliższego kapłana. Jeśli chodzi o zepsucie kościoła i dążenie do tego aby zbić kasiorę to działa to jak w każdej instytucji. Powoływanie się na hasło co by zrobił Jezus nie jest w doktrynie kościoła. Od tego są przepisy. W historii mamy wyraźnie napisane, że autorka chce otrzymać ślub w tej instytucji więc musi spełnić określone wymagania i zasady które zostały wyraźnie opisane, a potem jeszcze będzie przyrzekać przy całej rodzinie i świadkach, że będzie wg tych zasad żyła i wychowywała swoje dzieci. Wszystkie moje powyższe komentarze dotyczą tego aby czytający zrozumieli, że przynależność do tej grupy wiąże się z życiem wg określonych zasad, nie ma tam miejsca na interpretacje własną, bo jest to grupa hierarchiczna i słuchać należy tych co są na szczycie.

Odpowiedz
avatar podworkowy_chuligan
4 10

@fenirgreyback: A Ty jakbyś miała choć nikłe pojęcie o historii kościoła to byś wiedziała, że ta cała hierarchia to właśnie wymysł tych grubasów. W wiekszości diecezji biskup ma władzę absolutna i mało który proboszcz odważy się wychylić. Taka jest smutna prawda. I moja wiedza jest dostateczne, żeby stwierdzić, że ta cała hierarchia jest wyjęta rodem ze średniowiecza. Czysty feudalizm. Wielkie opasłe panisko, i armia urzędników dojących plebs.

Odpowiedz
avatar podworkowy_chuligan
6 10

@j3sion: Widzisz tylko, że tu jest kolejny problem. Autorka zapewne została ochrzczona jako małe dziecko, a więc nie miała wpływu na to, czy będzie katoliczką czy np. ewangeliczką. Wychowana została w tej tradycji i oczywiste jest, że w tej tradycji chce wziąć ślub. Teraz jakby chciała popełnić akt apostazji to zapewniam Cię, że miałaby trudności znacznie większe niż przy tym ślubie. Uważasz, że to jest w porządku? Ja uważam, że nie. Poza tym to my tworzymy kościół. Ja, Ty i miliony innych ludzi. Jak nas by nie było to taki biskup nie byłby nikomu potrzebny. Więc uważam, że to my jesteśmy ważniejsi tylko biskupi chcą abyśmy myśleli inaczej. Kościół powinien się zreformować i otworzyć na ludzi bo inaczej szybko skończy się jego racja bytu. Po co wolnemu i świadomemu człowiekowi ktoś kto poucza go w sprawach, które są jego prywatnymi i do tego poucza w sposób który już od dawna nie przystoi do czasów w których żyjemy? Co gorsza każe przestrzegać dogmatów i prawd objawionych które są w jawnej sprzeczności z biblią. To ja jako wierny mam prawo, być w tej wspólnocie bo ja ją tworze. Ja i inni wierni a nie biskup. Biskup nie ma monopolu na wiedzę i nie ma prawa decydować za Boga. A mam wrażenie, że często właśnie tak jest.

Odpowiedz
avatar j3sion
-1 7

@podworkowy_chuligan: Tak niestety działa hierarchia, nic na to nie poradzisz, nikt tego nie zmieni dopóki wierni są w przeważającej większości i płacą na utrzymanie tej instytucji. Jeżeli chodzi o akt apostazji to masz rację, niektórzy robią problemy jakby to był koniec świata. Jest jednak szansa, że w niedalekiej przyszłości zostanie wprowadzony podatek kościelny i każdy kto chce być we wspólnocie będzie taki płacić, co powinno zrewidować wszystkie księgi parafialne i pokazać ilu katolików mamy w PL. Może wtedy rozpocznie się reformacja. Ale nie sądzę żeby była taka jak byś chciał. Były już reformacje w kościele i powstały odłamy protestanckie w których to ludzie mają więcej do powiedzenia, bo jak mówisz to oni tworzą wspólnotę. Możesz się wypisać z KK i zapisać do innego, a możesz też się nie wypisywać, wierzyć i żyć wg zasad innego Kościoła. Chrzest w tak młodym wieku, komunia i reszta sakramentów jest tak ustawiona aby przez całe młodzieńcze życie podtrzymywać związek ze wspólnotą, zasady w każdej dziedzinie życia też są opisane po to abyś nie musiał się zastanawiać nad różnymi kwestiami za bardzo. Jeśli chodzi o sprzeczność z biblią, nie jest to książka wg której katolicy mają postępować. Taką książką jest KKK i tam biblia ma jedyną słuszną interpretację wg KK. Pytania i wątpliwości należy rozwiać w konfesjonale lub żarliwą modlitwą ;) tak wygląda Kościół, wiele osób jeszcze tego nie dostrzega, wielu nie chce dostrzec, a jeszcze więcej nigdy nie dostrzeże.

Odpowiedz
avatar Draco
7 9

@j3sion: Na ten podatek czeka bardzo wielu katolików. W tym i ja. To będzie wreszcie normalna sytuacja. Przewiduje, że pozostanie może 30%-40% Katolików w Polsce i super. Będzie więcej wolnych miejsc w ławkach - zwłaszcza na Wielkanoc i Boże Narodzenie, gdy wielu "wierzącym-niepraktykującym" przypominało się, że trzeba iść posiedzieć w ławce w budynku z krzyżem. Dodatkowo mniejsza ilość wiernych i uzależnienie od ich zadowolenia sprawi, że księża będą musieli się starać, a wszelkie patologie będą likwidowane w zarodku.

Odpowiedz
avatar podworkowy_chuligan
3 7

@j3sion: No właśnie masz zupełną rację. Paradoksalnie nadzieja na reformy jest w tym, że coraz mniej ludzi uczęszcza do kościoła i zapewne ten trend będzie postępować. Bo czym KK ma przyciągać? Średniowiecznym podejściem i lekceważeniem wiernych z jednej strony i nakazem wiecznego umartwiania się i życia w poczuciu winy z drugiej? To nie przejdzie. Szkoda tylko, że hierarchowie tego nie widzą. Ale w sumie po co zmiany skoro kasa płynie i interes się kręci? Podatek kościelny na pewno by sprawił dużo dobrego bo biskupi boją się go jak ognia. Nie zależy mi na likwidacji duchowieństwa tylko na tym aby kler nie czuł się panem naszego życia i śmierci. Co do Biblii to niestety smutny fakt ale masz rację. Kościół w ogóle się z nią nie liczy. Co więcej zapewne wiesz że na stulecia wylądowała w indeksie ksiąg zakazanych aby przypadkiem ludzie za dużo jej nie czytali i nie odkryli machlojek biskupów i papieży. Tylko czy to nie hipokryzja żądać od wiernych przestrzegania zasad a samemu nie przestrzegać tego z czego tak naprawdę KK powstał?

Odpowiedz
avatar j3sion
2 4

@podworkowy_chuligan: Na Twoje pytanie odpowiedział mi kiedyś znajomy ksiądz. Mianowicie "księża też są ludźmi i nie są świętymi popełniają błędy i grzeszą". Zapytałem go wtedy czy jeżeli ich postępowanie jest tak bardzo rażące to może nie powinni być księżmi. Na to już nie odpowiedział, stwierdził że nie zależy to od niego.

Odpowiedz
avatar Draco
1 7

@podworkowy_chuligan: Nakaz umartwiania się i życia w poczuciu winy? Że co? Pierwsze słyszę takie coś. To znaczy jeżeli ktoś jest typowym mało rozgarniętym osobnikiem robiącym wszystko "bo tak trzeba" to i do religii podchodzi "bo tak trzeba". Niestety takich jest sporo i oni nie wnikają głębiej w zasady swojej wiary niż to co usłyszeli w podstawówce na religii. A gdy nie wiedzą, co z czego wynika i po co, to odczuwają to jako zakazy i umartwienia. Katolicyzm i ogólnie chrześcijaństwo to bardzo wesoła religia. Samo główne założenie jest super pozytywne. Życie po śmierci, opieka za życia i cała masa porad jak dobrze żyć. Nawet gdyby patrzeć na Biblię tylko jako na książkę to jest to bardzo mądra książka spisywana przez kilka tysięcy lat. Tam są porady dotyczące wielu sfer życia. A co do zakazu czytania Biblii to wynikało to z przyczyn bardzo praktycznych i było jedynym sposobem na ukrócenie wielu lokalnych herezji i aktów przemocy. Do czytania Biblii i jej prawidłowej interpretacji potrzebna jest spora wiedza teologiczna i historyczna. To jest dość stara księga pełna symboli. Trzeba po prostu wiedzieć co w okresie jej spisywania oznaczała konkretna symbolika, to jakich wydarzeń historycznych jej zapisy się odnoszą, jak wtedy funkcjonowało społeczeństwo itd. Brak tej wiedzy (którą najczęściej mieli księża) prowadził najczęściej do złej i dosłownej interpretacji zapisów symbolicznych, co skutkowało nie tylko lokalnymi herezjami, ale często śmiercią wielu osób. Dodatkowo dość często pojawiało się podejście gnostyckie i uznawanie innych osób za mniej wartościowe. Przykładowo w Biblii jest napisane, że jeżeli człowiek wierzy to nie będą go kąsać węże i skorpiony, no to byli tacy którzy chcieli to sprawdzać (nadal istnieje taka sekta). Byli i tacy którzy np. odcinali sobie rękę lub nogę, bo ta była przyczyna grzechu. Pojawiali się nowi prorocy których dziś byśmy nazwali guru i zakładali swoje sekty. Dochodziło do sytuacji, gdy ktoś np. obrzezał się samodzielnie. Dochodziło do przypadków seksu sakralnego bo jakoś guru zrozumiał "miłujcie się" bardzo dosłownie. Były też podobno przypadki kanibalizmu i wykorzystywania zamiast chleba i wina ludzkiego mięsa i krwi. Krótko mówiąc były różne sytuację które kończyły się mało fajnie.

Odpowiedz
avatar mijanou
0 4

@podworkowy_chuligan: nie demonizuj aktu apostazji. Ja nie miałam z tym zadnego problemu. Trwało kwadrans i ani nikt mnie nie przeklął, ani nie przywiązał do pręgierza pod kościołem. Potrzebujesz jedynie metryki (odpis można dostać na żądanie, za opłatą w parafii, w której Cię ochrzczono), dwóch świadków i wydrukowanego, wypełnionego formularza aktu apostazji ( w necie pełno wzorów). Pamiętać tylko trzeba, by decyzji nie podejmować pod wpływem impulsu czy emocji. No i trzeba się liczyć z konsekwencjami.

Odpowiedz
avatar Przemek77
4 8

@j3sion: Niestety, Kościół w chwili obecnej bardzo mocno i sumiennie pracuje na to, żeby tych wiernych było coraz mniej. I jak tak dalej będzie - to nie "lewactwo", nie "liberalizm" ani "relatywizm moralny" pokonają Kościół - sam sobie taki los zgotuje. Wiadomo, że księża są ludźmi, są różni, niejeden wykręca takie numery, że mózg staje. Co robi hierarchia kościelna? Ano próbuje zatuszować sprawę, winnego przenosi na inne parafie, media, które sprawę opisują oskarża o "atak na Kościół"... I teraz jakże by inaczej był kler postrzegany, gdyby każdego takiego "gagatka" z hukiem wyrzucił z kapłaństwa i przeprosił za jego wybryki. Żeby biskup jeden czy drugi publicznie powiedział "Ten człowiek nie jest godny bycia kapłanem, został już usunięty z kapłaństwa, w jego imieniu gorąco przepraszamy za czyny jakich się dopuścił." - o wiele bardziej ludzie ufaliby instytucji, która pozbywa się "chorych jednostek" niż takiej, która te jednostki broni i ukrywa. P.S. Biskup, który po ostatniej aferze pedofilskiej publicznie się wypowiedział, że "to dzieci gwałcą księży" powinien w trybie natychmiastowym stracić stanowisko. P.S.2 - Wbrew pozorom - jestem osobą bardzo klerykalną, znam wielu księży i bardzo ich szanuję - ale uważam, że niektórzy księża powinni może wybrać inny zawód. Dla dobra Kościoła.

Odpowiedz
avatar podworkowy_chuligan
2 8

@Draco: A Ciągłe wmawianie Ci, że jesteś tylko małym grzesznikiem a celem Twojego życia jest prośba o łaskę nie jest nawoływaniem do umartwiania się i skazywania na życie poczuciu winy? Oczywiście w dzisiejszych czasach nie działa już to tak jak kiedyś, nawet zostało to złagodzone ale mimo to KK nie rezygnuje z tego do końca. Oczywiście chrześcijaństwo jest wesołą religia i ja tego nie neguje. ja tylko zwracam uwagę na to jak chrześcijańskie ideały są powoli niszczone przez KK i ich fanatycznych wyznawców. Natomiast co do Biblii. Problem o którym piszesz oczywiście występował ale jednocześnie był on wygodnym pretekstem do zakazania czytania tej księgi. Prawdziwy powód był inny. Chodziło o to, żeby wierni nie zauważyli odstępstw pomiędzy tym co jest w Biblii a tym co głosi KK. Żeby nie zadawali pytań i nie buntowali się. Czyli żeby po prostu byli posłuszni. Problem brania dosłownie metafor zapisanych w biblii można było rozwiązać w inny sposób. Odpowiednią edukacją. Ale rozwój nauki i edukacji Kościołowi również nie był na rękę ponieważ nauka podważała wiele prawd objawionych głoszonych przez KK. A do tego ludzie świadomi i wyedukowani nie dawali już się tak łatwo zastraszyć zabobonami i nie byli już tak bezkrytyczni wobec KK. I aby chronić swoją pozycję biskupi i papieże nie wahali się przed niczym. Przecież po co powołano świętą inkwizycję?

Odpowiedz
avatar podworkowy_chuligan
2 6

@fenirgreyback: Szkoda klawiatury na kogoś takiego jak Ty. Umiesz tylko obrażać innych nie mając przy tym żadnych argumentów na obronę swoich racji. Jesteś jak typowa paciornica z pierwszej ławki w kościele. Zabiłabyś każdego kto ośmieli się podważyć to co powie ekscelencja proboszcz czy biskup. Nikt Ci nie dał prawa mnie obrażać. Ale czego się spodziewać po fundamentaliście religijnym. Idź leżeć krzyżem pod ołtarzem. Wszystkim nam będzie wtedy lepiej.

Odpowiedz
avatar podworkowy_chuligan
0 2

@mijanou: Miałaś szczęście. Niestety w większości przypadków nie jest to takie proste. mniej owieczek to mniej pieniędzy więc generalnie księża bronią się przed tym jak mogą. I nie mówię tu o wiązaniu do pręgierza. Po prostu zniechęca się taką osobę najbardziej jak się da. Bo tak na prawdę liczy się tylko to żeby wierny był nadal w ewidencji.

Odpowiedz
avatar mijanou
-3 3

@podworkowy_chuligan: to już jest kwestia postawy osoby chcącej wystąpić z szeregów KK. Jeśli duchowny zauwazy, ze taka osoba się waha, nie jest zdecydowana to wiadomo, że sprawę będzie przeciągać.

Odpowiedz
avatar enron
-2 2

@KoparkaApokalipsy: Lubisz dotykać chłopców, nie idź na księdza.

Odpowiedz
avatar fenirgreyback
-1 5

@podworkowy_chuligan: Pierdu-pierdu. "nie mając przy tym żadnych argumentów na obronę swoich racji"- taaaa, tyle że wyżej napisałem, dlaczego nie masz racji. Ty nawrzucałeś mi jedynie personalnie. Obrażasz całe grupy ludzi, a potem płaczesz, że cię ktoś nie głaszcze za to? LOL :D Dziwne uczucie jak worek bokserski odda, prawda?

Odpowiedz
avatar Skarpetka
10 20

@marhef: Przepraszam, z której strony nie przestrzegamy?

Odpowiedz
avatar Skarpetka
5 9

@bloodcarver: Polecam moją odpowiedź na Twój komentarz poniżej :)

Odpowiedz
avatar drumm
5 21

@bloodcarver: metoda kalendarzykowa sprawi,ze będziesz miał tych dzieci z 20, rozumiem,ze dasz radę je wychowac i zapewnić im dosłownie wszystko czego im potrzeba? a jeżeli ta metoda jest taka kiepska to znaczy,ze mam zrezygnować ze zblizeń z mężem bo chcemy mieć maksymalnie 1!!!!!!!!! dziecko?

Odpowiedz
avatar Skarpetka
16 18

@drumm: Nie do końca. To metoda całkiem dobra, pod warunkiem, że stosująca ją kobieta ma bardzo regularny tryb życia i nie ma większych problemów zdrowotnych. Jednak nie jest to metoda antykoncepcyjna, a służy do planowania rodziny - to nieco inne pojęcia.

Odpowiedz
avatar nisza
-2 6

@Skarpetka: poza tym nie mozna mylic metody objawowo-termicznej z "kalendarzykiem". Szkoda, ze osoby najbardziej protestujace nie maja o tej pierwszej specjalnego pojecia... Jak na przyklad drumm.

Odpowiedz
avatar Skarpetka
18 24

@bloodcarver: Nie napisałam, że się nie zgadzam. Napisałam, cytuję: "ze względów medycznych nie stosowałam i nie będę stosowała kalendarzyka, bo nie będzie to miało sensu". Wybacz, mam po prostu pół macicy, nieregularne cykle, powracające torbiele i muszę albo stosować standardową antykoncepcję, albo nie uprawiać seksu z moim przyszłym mężem wcale aż do momentu, kiedy stać nas będzie, abym nie pracowała, leżąc cała ciążę w szpitalu. I jeśli już przy tym jesteśmy - w takich sytuacjach kościół dopuszcza zwykłe metody antykoncepcyjne. Serio serio.

Odpowiedz
avatar Strach
15 17

@bloodcarver: Ah ta miłość do bliźniego swego taka

Odpowiedz
avatar Skarpetka
13 17

@Fahren: W moim przypadku, ze względu na torbiele, kalendarzyk nie ma zastosowania w ogóle: żadne odczyty temperatur czy śluzu nie będą poprawne w stosunku do podręczników. Równie dobrze mogę rzucać dartami w kalendarz na ścianie, podobna będzie precyzja. @bloodcarver: powoli zaczyna się zastanawiać, czy ty przypadkiem nie trollujesz. Naprawdę uważasz, że chęć zaplanowania rodziny przy jednoczesnym byciu w prawdziwym związku z moim własnym mężem przy groźbie utraty zdrowia lub życia przeze mnie i dziecko czyni ze mnie hipokrytę i uniemożliwia ślub kościelny? I nie, nie zacytuję ci KKK, bo nie znam go na pamięć. Ale nie raz i nie pięć rozmawiałam o tej sprawie z księżmi, a podejrzewam, że oni zasady znają. I każdy mówił mi to samo - nikt nie ma prawa mi powiedzieć w tej sytuacji złego słowa.

Odpowiedz
avatar cher
-2 10

@Skarpetko miła, powiem Ci tak. Rozumiem Twój problem, rozumiem, że z metodą objawowo-termiczną może być u Ciebie ciężko. Z antykoncepcją zrobicie, jak zechcecie, bo to Wasz wybór, myślę, że w tym temacie najwięcej do powiedzenia mają sami małżonkowie, bo to o ich relację i dobro ich związku chodzi. Osobiście nie trułabym się pigułami, choć nie mam nic przeciw gumkom. Tak czy inaczej to, co nazywasz pobieżnie "kalendarzykiem" daje ogromną wiedzę o kobiecym organizmie, o infekcjach, stanach zapalnych w organizmie, które jeszcze w inny sposób się nie ujawniły itp. Inna sprawa, że skoro masz taki problem ginekologiczny, to zapewne będziecie musieli się kiedyś nieco bardziej niż inni starać, byś zaszła w ciążę - wtedy "kalendarzyk" okaże się dla Ciebie naprawdę nieocenioną pomocą, bo jest pewniejszy niż testy owulacyjne itp. Więc jeśli nawet bierzesz teraz leki, to warto się zainteresować.

Odpowiedz
avatar cher
13 15

@bloodcarver: Dla małżeństwa ważniejsze powinno być trwanie w jedności, wspólne wypracowywanie metod rozwiązywania sytuacji problematycznych, czy może wzajemne zadręczanie się, czy możemy już do łóżka, czy nie bardzo? Gdy wychodziłam za mąż byłam przykładem betonowego katolika z mnóstwem skrupułów. Nasłuchałam się różnych Pulikowskich, Knotzów i innych - skądinąd mądrych chłopów - i odkryłam, że oni jednak są facetami i KK opiera się głównie na myśli facetów. Przyjęcie "kalendarzyków" za uznawaną przez KK metodę planowania rodziny jest dość nieudolnym ukłonem tych wszystkich facetów w stronę kobiet. Nieudolnym, ponieważ, choć jesteśmy podobne do siebie pod względem fizjologii, to jednak nie aż tak, jak faceci uważają. Znam dziewczyny, które rezygnowały z "kalendarzyka" na rzecz antykoncepcji, ponieważ wahania temperatur były tak znikome, że właściwie żadne, znam też takie, które w fazie bezpłodnej są już tak obolałe ze względu na zbliżający się okres, że współżycie to nie przyjemność, ale ból. Są też takie, które po I ciąży mają tak nadwerężony organizm, że nie powinny już więcej rodzić, bo grozi to śmiercią dziewczyny lub dziecka - niektóre decydują się na antykoncepcję, inne łączą ją z "kalendarzykiem" i traktują jako dodatkowe zabezpieczenie. Naprawdę, antykoncepcja w małżeństwie nie jest kwestię, o którą powinno się kruszyć kopie. Ważniejsze jest nauczenie ludzi już na etapie dojrzewania odpowiedzialnego podejścia do relacji z drugą osobą, żeby potrafili się szanować i ze sobą rozmawiać, bo potem mamy pary, które nie umieją się dogadać, czy chcą dziecka, czy nie, ona przestaje brać piguły, a on o tym nie wie, ona ma okres, a on wymusza "lodzika", on nie zakłada gumki, bo to nie jego sprawa, a potem daje w długą i laska zostaje sama z dzieckiem.

Odpowiedz
avatar Skarpetka
8 10

@cher: Nie, nie biorę pigułek :) Nie lubię brać leków bez powodu, to za duża ingerencja w organizm, a poza tym niespecjalnie mam ochotę dodatkowe problemy za jakiś czas :)

Odpowiedz
avatar cher
2 2

@Skarpetka: Spoko, nie sugerowałam, że bierzesz, bo też nic takiego nie napisałaś, po prostu wyraziłam swoją opinię ;)

Odpowiedz
avatar koniecznickiem
6 6

@bloodcarver: super, że skupiłeś się tylko na jednym fragmencie. Przekopiuję Ci, "..Wybacz, mam po prostu pół macicy, nieregularne cykle, powracające torbiele.." oraz "..leżąc cała ciążę w szpitalu..".

Odpowiedz
avatar katkaTT
4 4

@cher: Bardzo mądra wypowiedź!

Odpowiedz
avatar Jess_Rabbit
2 2

@bloodcarver:jaki ty jestes tępy synku...

Odpowiedz
avatar sla
14 14

@Arel: A to brak ślubu kościelnego wyklucza białą suknię?

Odpowiedz
avatar nisza
5 7

@sla: wlasnie mnie to zawsze fascynuje. Abstrahujac juz od samej historii, bo tam autorka slub koscielny bierze (jak sadze) z potrzeby duchowej - nigdy nie zrozumiem argumentu "biore slub koscielny bo wesele/suknia".. Przeciez jedno z drugim nie ma nic wspolnego..

Odpowiedz
avatar deepolice
7 7

@sla: niestety, niektórzy tak uważają. A ja to mam w nosie :D Za dwa miesiące biorę ślub cywilny i nie dość, że będę miała białą suknię, to jeszcze welon :> Bo czemu by nie ;)

Odpowiedz
avatar cija
27 31

Drodzy komentujący! To takie urocze, że po jednej, NEUTRALNEJ historii wiecie, jak złym katolikiem jest autorka, jakim hipokrytą jest jej narzeczony, jak są biedni umysłowo i że hajtają się dla picu i sukienki. Więc, z automatu - trzeba dojechać. Pewnie same prawiczki i dziewice, poszczące w piątki, znające KKK na wyrywki. Wcale nie byle plotkarze, pełni jadu wobec bliźnich. Tfu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 lipca 2014 o 12:41

avatar mijanou
8 8

@cija: Dokladnie tak. Jakie to typowe- nie znać kogoś i ocenić na podstawie pozorów lub szczątkowych informacji. Mi sformułowanie oceny czyjejś postawy zabiera znacznie więcej czasu jednak. Jeśli Wy tak pojmujecie swoją rolę, jako Katolików to przypomnę słowa: "Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni".

Odpowiedz
avatar drumm
15 19

zauwazyłam jedną rzecz,że ludzi nie stac na wzięcie ślubu kościelnego i krytykują wszystkich którzy go biorą! To jest straszne, Powiem wam jedno kościoł to nie sekta,zeby iść slepo za wiarą. Nie wiem w jakiego Boga wy wierzycie, ale wiem jedno,ze w obliczu wszelkiego zła na świecie, mój Bóg nie skreśla mnie tylko dlatego,że używam antykoncepcji! Bądzcie dobrzy dla innych, szanujcie się nawzajem- to jest wiara w Boga, a nie niestosowanie antykoncepcji,rzucanie na tacę, chodzenie do spowiedzi. Wierzycie że Bóg jest wszędzie, a tym samym idziecie do spowiedzi, czy to nie jest kpina dla Pana Boga, powiecie,że nie, a skąd wiecie? Nigdy nie mamy pewności co nas czeka po śmierci i na co pozwala nam Bóg, jedno wiem napewno. Jesli nie robimy nikomu krzywdy, to nie jestesmy skreśleni przez Boga. Ps wzięłam ślub kościelny i jestem z tego dumna . A teraz mnie zjedzcie ;]

Odpowiedz
avatar drumm
9 15

powiedcie mi jedno czy metoda kalendarzyka , które jest dopuszczona nie jest antykoncepcją? Przecież tutaj też nie dopuszcza się do zapłodnienia, plemniki idą na marne, wiec czym różni się metoda kalendarzyka od prezerwatyw np? Chciałabym aby rownież ktoś mi dał cytat z bibli w którym Bóg zakazuje antykoncepcji. Czekam. Tylko nie chce tekstów wyjętych z kontekstu

Odpowiedz
avatar cija
4 8

@drumm: takich odpowiedzi szukaj na stronach katolickich (po odfiltrowaniu oszołomów, oczywiście...), bo tutaj możesz nie doczekać odpowiedzi zgodnej z prawdą i popartej źródłami ;) Poczytaj tu komentarze, zajrzyj na kwejka czy inne takie... i zobacz, jakie multum nieporozumień na temat wiary wynika z totalnego braku wiedzy o jej podstawach.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 15 lipca 2014 o 13:17

avatar Painkiler
1 7

@cija: a co w KK może być źródłem? Ten odłam tak drastycznie zmieniał się na przestrzeni wieków, że o jakichkolwiek źródłach starszych niż 200-300 lat nie może być mowy, bo to mowa o zupełnie innej religii.

Odpowiedz
avatar cija
-1 5

@Painkiler: i o tym właśnie mówiłam :D nie jesteś w stanie wskazać bibliografii do aktualnych tez i kruczków Kościoła Rzymskokatolickiego, więc mydlisz o historii. Na szybko: KKK, Kongregacja Nauki Wiary, wnioski z zebrań, soborów. Mniej oficjalne - encykliki, pisma, wydawnictwa apologetyczne... Nie ma? PS jak ktoś cię oskarży np. o kradzież prądu, to też powiesz, że przed rozbiorami nie było na to paragrafu?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 15 lipca 2014 o 13:35

avatar Painkiler
-1 5

@cija: Świetnie, polecam przeczytać te źródła. Każdy kolejny sobór praktycznie rewidował 'książeczkę prania mózgu', więc powoływanie się na poprzedni sobór ma niewielki sens. Każdy papież dokładał również swoją cegiełkę, więc to co było 400-500 lat temu w chwili obecnej nie ma żadnego przełożenia.

Odpowiedz
avatar Skarpetka
8 8

@drumm: Nie, to nie jest antykoncepcja, bo nie zapobiega poczęciu. Ma służyć do zaplanowania dziecka, czyli pokazuje, kiedy kobieta ma większe szanse na ciążę, a kiedy mniejsze - tak dość ogólnie.

Odpowiedz
avatar cija
0 2

@Painkiler: chyba po "a co w KK może być źródłem?" powinnam przestać z tobą dyskutować... Ale dopiero "to co było 400-500 lat temu w chwili obecnej nie ma żadnego przełożenia" mnie przekonało :)

Odpowiedz
avatar drumm
-1 7

@cija: ale prezerwatywa też moze służyc do zaplanowania ciązy, chcemy mieć dziecko nie stosujemy, nie chcemy stosujemy. Czy to nie jest przypadkiem wybielanie metody kalendarzykowej?

Odpowiedz
avatar Painkiler
1 3

@cija: Chodziło o to, że pomimo teoretycznej historii 2000 lat chrześcijaństwa, od czasu jego powstania z połączenia religii wschodnich, z judaizmem i lokalnymi wierzeniami, dzisiejsza religia katolicka, jako jedna z wielu, uparcie uważa, że jest jedyną słuszną i sprawiedliwą, co jest wierutnym zakłamaniem.

Odpowiedz
avatar cher
4 4

@drumm: Różnica tkwi w założeniach - "kalendarzyk" ma typować, kiedy jest owulacja (by można było począć bobasa), gumka ma nie dopuścić do zapłodnienia. To użytkownicy metody położyli większy nacisk na to, żeby wiedzieć, kiedy dziecka nie będzie ;) No i to, że "kalendarzyk" opiera się na naturalnym przebiegu cyklu kobiety, wykorzystując przy okazji fakt, że nie zawsze jest ona płodna.

Odpowiedz
avatar cija
-2 4

@Painkiler: wybacz stary, ale zupełnie nie rozumiem, o co ci chodzi. Troll? Rozmowa była o antykoncepcji - a ty marudzisz jakimiś ogólnikami. Że prawo kanoniczne się zmieniało więc jest bez sensu (e?), katolicyzm powstawał z różnych wpływów i się zmieniał (noł szit szerlok, pewnie jedyny, nie?), uważa, ze jest słuszny (Zaskakujące! i też pewnie jedyny). A nikt tu o to nie pytał... Nie interesuje cię dyskusja wolna od poglądów ani na temat? Szukasz okazji, by powiedzieć "religia jest zua, opium dla mas, ciemnogrut, walka z nauką i postępem..."? (książeczkę do prania mózgu odhaczyłeś, ach, ta postępowa niechęć ;p) Nie krepuj się, krzycz, miejmy to z głowy ;) a jak zechcesz pogadać o konkretach - zadzwoń.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 lipca 2014 o 14:47

avatar Painkiler
2 2

@cija: No cóż, widać kuleje czytanie ze zrozumieniem. Pierwsza zaczęłaś drążyć temat podstaw wiary, a potem wielkie zdziwienie, że ktoś ten temat pociągnął.

Odpowiedz
avatar nisza
-3 3

@drumm: metoda kalendarzyka NIE JEST DOPUSZCZONA przez KK. Skoro sie wypowiadasz, warto byloby zglebic temat nieco bardziej? KK zaleca metode objawowo-termiczna, w ktorej kobieta na podstawie obserwacji wlasnego ciala i objawow na roznych etapach cyklu fizjologicznego moze - przy zachowaniu regularnego trybu zycia, systematycznosci obserwacji oraz braku wiekszych nieregularnosci w cyklu - okreslic moment owulacji. Nie jest to metoda latwa, bo wymaga od kobiety narzucenia sobie sporego rygoru, ale z drugiej strony daje ogromna wiedze o organizmie i pozwala wykryc rozne nieprawidlowosci. Przy wykorzystaniu dodatkowo np.mikroskopu owulacyjnego daje naprawde dobre wyniki. Choc oczywiscie nie kazda kobieta moze te motode stosowac. I nie jest ona metoda antykoncpecji, a planowania rodziny.

Odpowiedz
avatar cija
-2 2

@Painkiler: Poleciłam szukanie tez i dokumentów obowiązujących OBECNIE, w odpowiedzi na pewne częste pytanie + pewna obserwacja. Nie było tam historii/porównania/krytyki religii, więc nie wiem, czemu TY wyciągasz takie tematy. Chyba, że wszystko związane z religią musisz przetwarzać naraz. I ze średnim skutkiem. A co do podstaw wiary. W kościele rz-k zalicza się do nich np. pochodzenie Ducha św. od Ojca i Syna (owoc kilku soborów w IVw, zawarty w credo), nadal aktualne. Więc, zdaje się, parę argumentów to inwalidzi. Ale przecież źródła to fikcja. No i te sugestie, że skoro pewne rzeczy się zmieniały, to są g warte/niewiążące/nie istnieją... Ehh, formularz komentarzy wszystko zniesie... :]

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 lipca 2014 o 21:25

avatar dodolinka
3 9

Ehhh szkoda gadać. Dobrze, że jak ja brałam ślub nie było takicj cyrkow jeszcze, choć i tak na dzień dobry proboszcz mnie wkurzyl, bo widząc nasze uśmiechnięte gęby rzucił coś w stylu ' co się cieszycie ? i tak się rozwiedziecie! ' -i zaczął mówić o statystykach jak to wygląda w naszym województwie ( niby 2 na 3 pary się rozwodza).

Odpowiedz
avatar Skarpetka
2 2

@dodolinka: Tak, nas tak straszą w poradni :) Główną tezą jest to, że podejmujemy się niezwykle trudnego zadania i najpewniej nam się nie uda, ale nie szkodzi. Myślę, że chcą nam uświadomić, że naprawdę musimy się starać jako małżeństwo ;)

Odpowiedz
avatar cher
5 5

@Skarpetka: O, a nas na naukach uczyli, jak kochać się przez całe życie, a przy okazji przez całą noc :P Zależy na kogo się trafi ;)

Odpowiedz
avatar nisza
-1 1

@Skarpetka: @cher: ja poradnie i kurs robilam w lutym i marcu w krakowie i nie mielismy wlasciwie zadnych problemow - na kurs zadnych zapisow wczesnejszych, chodzilismy na 4 tygodniowy (wbrew pozorom trwa krocej, 4x1,5h, u Dominikanow - polecam, naprawde ciekawie prowadzony). Z poradnia nieco gorzej, gdyz w ciagu 1,5h dyzuru pani przyjmowala max 4 pary (z kazda chciala sobie chwile porozmawiac). Ale akurat to rozumiem, bo poradnia - przynajmniej w zalozeniu - ma na celu przygotowanie mlodych do malzenstwa. Znaczy wiadomo, ze 3 krotkie wizyty wiele nie zmienia, bo ludzie sami nad zwiazkiem powinni pracowac,ale zawsze moga zwrocic na cos uwage.

Odpowiedz
avatar Pheosia
12 24

Ale macie bol dupy ... "Slub koscielny bierze sie po to zeby miec dzieci" co za idiotka tak pisze? Wezcie zejdzcie z przyszlej panny mlodej bo nie dosc ze zestresowana to jeszcze takie pindy sie wypowiadaja... Dobrze ze same zapieprzacie co niedziele do kosciolka , a tabletek i gumek nigdy nawet do reki nie wzielyscie... Tylko szkoda ze jak bylyscie w liceum to pewnie dupy juz dalyscie :*

Odpowiedz
avatar cher
10 12

@Pheosia: A to nie wiedziałaś? Ślub kościelny bierze się, żeby potem było "w każdym kątku po dzieciątku, a za piecem troje", w końcu "po owocach ich czynów ich poznacie" ;)

Odpowiedz
avatar Draco
2 8

@Pheosia: A jak nie ma się własnych dzieci to wtedy powinno się starać o adopcję, stworzenie rodziny zastępczej, lub po prostu pomagać tym którzy mają dzieci, a są w gorszych warunkach. Dzieci to nasza przyszłość i to nie jest twierdzenie oparte na zasadach religijnych, to czysta biologia. Wszystkie organizmy żywe żyją po to by się mnożyć i posiadać potomstwo.

Odpowiedz
avatar mijanou
-1 7

@Draco: nie zgadzam się. Nie przyszło Ci do głowy, że czasem ludzie po prostu chcą być z sobą i nie mieć potomstwa? Tak gadasz, jakby ludzie, którzy nie chcą mieć dzieci byli gorszym gatunkiem małżeństw. Co do zasad biologii-człowiek tym różni się od zwierząt, że ma wybór. Nikt mnie nie zmusi do posiadania potomstwa, ani mojego partnera, jeśli sami nie będziemy ich pragnąć. Mam się, Twoim zdaniem, czuć gorsza, że nie posiadam instynktu macierzyńskiego? Nie rozśmieszaj mnie. Posiadanie/nieposiadanie dzieci nie jest gwarantem szczęścia małżeńskiego ani miara człowieka. Jak tak czytam Wasze komentarze, upewniam się, że dobrze zrobiłam podpisując akt apostazji.

Odpowiedz
avatar VinoTintoRojo
5 5

Przerabiałam to samo dwa lata temu. I tak na prawdę już nie pamiętam co i jak po kolei trzeba załatwiać bo tak to wszytko zagmatwane, istny koszmar. Ślub braliśmy u cudownego księdza w malutkim wiejskim kościele ale formalności trzeba było dopełnić w naszych parafiach. Na szczęście z uzyskaniem licencji nie mieliśmy większego problemu (czyt. nie chcieli od nas haraczu), zarówno moja jak i męża parafia to duże miejskie parafie i człowiek tak na prawdę jest kompletnie anonimowy, jeden ślub w tą czy w tą to dla nich żadna różnica. Ale spisanie protokołu przedślubnego, czy jakoś tak, to był na prawdę dramat. Milion kretyńskich pytań a księżulek koniecznie i usilnie chciał nam udowodnić że nie jesteśmy godni tego sakramentu.

Odpowiedz
avatar Draco
-4 12

Skarpetko dotknęłaś dużego problemu. Bo te panie w poradniach to często są dość dziwne. Ale to najczęściej nie ich wina, bo taka praca w poradni to dla nich prawie zawsze praca dodatkowa - taki wolontariat. No i takie kobiety pełne optymizmu dość szybko spotykają się z hipokryzją i obłudą przychodzących do nich narzeczonych "wierzących-niepraktykujących". Dokładnie takich o jakich wspominali inni użytkownicy, czyli o parach które mają w głębokim poważaniu wszelkie zasady Kościoła, a ślub biorą "bo co ludzie powiedzą", albo dla białej sukni. Wyobraź to sobie. Poświęcasz swój prywatny czas, chcesz przygotować narzeczonych do roli małżonków, a tu nagle oni mówią, że akurat zasady związane z seksem to mają gdzieś i antykoncepcję stosowali, stosują i będą stosować. Popełniłaś błąd, że nie zaczęłaś tej rozmowy od wyjaśnienia, że Jesteś chora. Że ewentualna ciąża będzie mocno zagrożona i chcesz się odpowiednio do niej przygotować. Dlatego stosujecie antykoncepcję, a z powodu Twojej choroby prowadzenie kalendarzyka jest trudne i mogą być problemy z obserwacjami i wpisami. "Kalendarzyk" nie jest bezsensownym wymysłem. Ta metoda ma pozwolić kobietą na obserwację swojego organizmu i dać jej wiedzę która potem jej się przyda, bo wie kiedy jest większa szansa na dziecko, a kiedy mniejsza. Zauważy też kiedy coś będzie nie tak.

Odpowiedz
avatar j3sion
7 9

@Draco: może panią z kancelarii uderzyło właśnie to: "nie stosowałam i nie będę stosowała kalendarzyka" i w tym momencie PzK pomyślała o seksie przedmałżeńskim i co teraz? Prawidłowa odpowiedź to: "nie stosowałam, bo nie miałam takiej potrzeby, w końcu z seksem czekamy do ślubu" ;)

Odpowiedz
avatar Skarpetka
10 12

@Draco: Wiesz, ten fragment o kalendarzyku był tylko skromnym dodatkiem, nie clue tekstu - bo ten jest o czyś innym. Poza tym powiedzmy sobie szczerze, że wada fizyczna czy choroba to nie temat, który wywleka się z miejsca publicznie. Przy okazji naprawdę się zastanawiam, czy wszyscy, którzy powyżej tak krytykują, tak dokładnie trzymają się zasad kościoła... i nie tylko o antykoncepcję mi tu chodzi.

Odpowiedz
avatar podworkowy_chuligan
0 10

@Draco: i wszystko byłoby fajnie gdyby te Panie przekazywały jakąkolwiek przydatną wiedzę niepopartą zabobonami. Kalendarzyk jest tak zawodną metodą planowania, że w ogóle właściwie nie powinno się go stosować obligatoryjnie a tylko wtedy kiedy kobieta jest całkowicie zdrowa. I czemu kalendarzy jest cacy a prezerwatywa jest be i w ogóle dzieło szatana? Bo wbrew Bogu? A w którym miejscu? Jeśli dlatego, że kalendarzyk umożliwia przypadkowe i nieplanowane poczęcie bo "Bóg tak chciał" to mam nadzieje, że wszyscy świetojebliwi tutaj co tak najeżdżają na autorkę za każdym razem gdy są np u dentysty gorliwie bronią się przed plombą. Bo przecież skoro jest dziura to widać Bóg tak chciał. Ale przecież najłatwiej moralizować innych.

Odpowiedz
avatar cher
8 8

@j3sion: Zacznijmy od tego, że PzK nie powinno interesować, czy para współżyje, czy nie. To może interesować spowiednika. @Draco - też sądzę, że atmosferę rozładowałoby wyjaśnienie o chorobie, ale rozumiem też, że Skarpetka może zwyczajnie mieć dość tłumaczenia się każdemu i wszędzie ze swoich przypadłości.

Odpowiedz
avatar j3sion
1 3

@cher: Chodziło mi o nadinterpretacje PzK i to dlaczego mogła być oburzona i nie przyjąć autorki na kurs. Historia pięknie pokazuje biurokrację, w której ty jesteś nic nie warty i zdany na łaskę takich PzK.

Odpowiedz
avatar mijanou
4 6

@Draco: a ja generalnie nie pojmuję tego pędu na wpieprzanie się komuś z butami do sypialni.Macie monopol na Pana Boga, że wiecie, co on sądzi na temat antykoncepcji? Nie wiecie, ze przypisywanie sobie cech boskich to jest grzech? Dajcie dziewczynie spokój. Niech stosuje taką metodę antykoncepcji, jaka jej pasuje. Nie Wasza sprawa i najlepiej jest, jak każdy w tym zakresie będzie decydować za siebie. Nie za kogoś. Moim zdaniem kalendarzyk małżeński w pełni zasluguje na swoj nick: watykańska ruletka. Nie znam dziewczyny, która ma regularny cykl co do dnia. Chyba, ze bierze tabletki antykoncepcyjne.

Odpowiedz
avatar j3sion
0 2

@mijanou: Jeżeli tak to ujmujesz, to po pierwsze: Nie przeczytałaś komentarzy wyżej więc powtórzę. Zasady Kościoła Katolickiego nie pozwalają na używanie jakiejkolwiek antykoncepcji poza metodą objawowo-termiczną. Nie ma monopolu na Boga, autorka wybrała tą grupę w której panują określone zasady i dyskutujemy o tym jak KK stara się nakłonić ludzi do ich przestrzegania. Wszystkie zasady są opisane w odpowiednich książkach i albo się do nich stosujesz albo nie, wtedy nie należysz do danej grupy i osoba postawiona wyżej ma prawo odmówić ci usług świadczonych przez tę grupę.

Odpowiedz
avatar mijanou
2 6

@j3sion: na miejscu KK najpierw naprawiłabym własne błędy i wypaczenia jego funkcjonariuszy a POTEM brała się za pouczanie innych. Na razie to wygląda tak, jakby alkoholik pouczał o szkodliwości alkoholu. Dlatego jestem apostatą. Nie cierpię hipokryzji.Tak, tak, wiem. Powinnam płonąć na stosie:)

Odpowiedz
avatar Malibu
3 3

@mijanou: ja miałam. Przez dwa lata i to nie dość że co do dnia ale też co do pory dnia. Mim to nie zaufalabym takiemu kalendarzyki czy jak inaczej zwie się ten wynalazek.

Odpowiedz
avatar aniucha0711
5 5

@mijanou: Watykańska ruletka - otóż to! Już wiemy dlaczego tyle księży ma dzieci.. kalendarzyk nawalił ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
15 21

Uwielbiam tą bande nawiedzonych komentatorów którzy tylko czekają żeby komuś coś dosr... Serio ludzie historia o tym jakie autorka ma problemy z załatwianiem ślubu a wy sie czepiacie kalendarzyka, jej problemów ginekologicznych i tego czy jest true wierząca czy nie. CO WAS TO OBCHODZI? Serio, nawet jeśli autorka robiłaby sobie ślub kościelny dla ładnej oprawy, białej sukni i ołtarza to guzik was to obchodzi bo nie o tym jest historia ;) Ona grzeszy, nie wy, ona będzie żyła w tym grzechu, nie wy. I pogódźcie sie z tym że wasze nawracanie na chama teraz można o kant d... potłuc. Serio odstosunkujcie się z tym waszym usilnym nawracaniem bo niestety ośmielę się stwierdzić że przynajmniej część z was, tych true katolików odwróciłoby się plecami na cierpienie bliźniego a przecież wiara tego "zabrania" Przypuszczam że teraz część z was na mnie napadnie ale mam to gdzieś ;) Nie kieruję moich uwag do żadnej konkretnej osoby z was tylko uogólniam. Żeby też nie było że generalizuje i na każdego pojeżdżam więc prosze was nie doszukujcie sie sensacji. I jeszcze raz przypomnę historia NIE jest o poziomie jej wiary/hipokryzji/problemach zdrowotnych. A o tym jakie ekscesy autorka przeżywa z załatwianiem formalności przed ślubem. Tyle

Odpowiedz
avatar j3sion
-3 9

@Annairu: myślę że nikt tu nie chce nikogo nawracać, ani oceniać wiary autorki. Dyskusja toczy się o to czy osobom które nie zamierzają żyć zgodnie z naukami kościoła należy się przywilej sakramentu w tymże. Niekoniecznie tyczy się to autorki. Ogólnie historie o KK żyją własnym życiem w komentarzach na piekielnych, a większość schodzi głównie na temat hipokryzji osób starających się o ślub kościelny mimo iż mają gdzieś zasady w owym panujące. Myślisz, że jakby ślub brali tylko wierzący katolicy to byłyby takie problemy z jego zawarciem? Zakładam, że wtedy byłaby to kwestia dania na zapowiedzi, odczekania 3 miesięcy i w końcu ślubu. Teraz trzeba coraz bardziej weryfikować osoby chcące wejść w związek w kościele dlatego tyle problemów i zaświadczeń. Nauki przedmałżeńskie też mają pokazać kandydatom jak ma wyglądać ich życie po ślubie, a większość traktuje to jak kolejne utrudnienie.

Odpowiedz
avatar drumm
6 8

@j3sion: "Nauki przedmałżeńskie też mają pokazać kandydatom jak ma wyglądać ich życie po ślubie: wiesz, wydaje mi się,że ja najlepiej wiem jak ma wyglądać moje zycie i nie obchodzi mnie co kobieta ma do powiedzenia, bo kazdy wie jak ma żyć

Odpowiedz
avatar j3sion
-4 10

@drumm: Ale katolików obowiązują pewne zasady w życiu jeśli chcą zgarnąć najwyższą nagrodę. O tym tu dyskutujemy, po to są nauki przedmałżeńskie aby pokazać niedoświadczonym owieczkom jak będzie/ma wyglądać ich życie. Bardzo dobrze, że wiesz jak ma wyglądać Twoje życie i nikt nie musi Cię w tym uświadamiać, niektórzy jednak szukają porad, wskazówek i to ich tyczy się ten post.

Odpowiedz
avatar nisza
-2 4

@drumm: no nie do konca - jezeli decydujesz sie na slub koscielny i malzenstwo katolickie, tez musisz brac pod uwage zasady KK. Nikt nikogo do slubu koscielnego nie zmusza.

Odpowiedz
avatar drumm
5 5

@nisza: chyba pomyliłaś kk z sektą, skoro ślepo idziesz za wiarą. Takie osoby które idą ślepo za wiarą są niebezpieczne dla otoczenia :P

Odpowiedz
avatar DemonicMage
4 4

@nisza: akurat nie zgodzę się co do twojego ostatniego zdania. Często zdarza się tak, że to rodzina zmusza do ślubu kościelnego "bo co ludzie powiedzą" czy "bo tak wypada"

Odpowiedz
avatar drumm
0 2

@DemonicMage: no własnie rodzica katolicka idąca ślepo za wiarą zmusza swoje dzieci do ślubu katolickiego bo takie są zasady kk!!!

Odpowiedz
avatar nisza
-2 4

@DemonicMage: no ale to juz nie jest wina KK chyba? jezeli ktos daje sie przycisnac, mimo swojej niewiary, to swiadczy to o nim. Drumm - wiara, a KK to nie sa jeszcze tozsame terminy.Jezeli chcesz przynalezec do jakiejs grupy, to logiczne, ze musisz przestrzegac regulaminu,prawda? W tym swietle KK jest pewna grupa? instytucja? i jezeli ktos chce korzystac z pewnych hmm...nazwijmy to praw?przywilejow? do jakich mozna zaliczyc slub koscielny w obrzadku katolickim, to dla mnie logicznym jest, ze powinien byc swiadomym zasad i ich przestrzegac. Natomiast jezeli zasady KK mu nie odpowiadaja, to po co bawi sie w slub koscielny? Swoja droga nie znasz mnie, wiec daruj sobie wycieczki osobiste i komentowanie mojego postepowania i stosunku do wiary, bo nie masz o nim pojecia.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@DemonicMage: No to trzeba być już wyjątkowo nieogarniętym żeby zamiast siebie i ewentualnie przyszłego małżonka/ki słuchać rodziców i jeszcze przejmować się tym co ktoś mówi. Szanuje rodziców ale oni akurat co do mojego ewentualnego ślubu w przyszłości mają guzik do gadania mimo że wychowałam się w rodzinie wierzącej ;) Jak bez ślubu kościelnego to lecą ploty typu: bezbożniki/grzeszniki/satanisty jedne, a często gęsto jak ktoś weźmie ślub kościelny i zadba o ładną oprawę to jest: burżuje/wielce sie przechwalają/pewnie bogateog chłopa złapała/ pewnie wesele na 200 osób etc. Być może są to skrajności ale ludzie będą gadać zawsze nie ważne czy coś według nich było złe czy dobre, zawsze znajdą szczelinę : P

Odpowiedz
avatar DemonicMage
0 0

@Annairu: przyznaję całkowitą rację, wiadome, że ludziom się nie dogodzi więc po co się przejmować ;)

Odpowiedz
avatar Draco
-4 4

@poincare_duality: W sumie to trafna obserwacja. To wszystko ustala się i załatwia dużo wcześniej, tak, że potem płynnie przechodzi się z jednej sprawy w drugą. Dodatkowo te spotkania w poradni rodzinnej są najczęściej kontynuowane w parafii w której były nauki. Osoba prowadząca je najczęściej przychodzi na chwilę na któreś ze spotkań i robi zapisy.

Odpowiedz
avatar poincare_duality
3 5

@Fahren: Mea culpa, przepraszam i dziekuje za korekte. Za bardzo wczytalem sie we fragmenty z narzekaniami jak to strasznie ze trzeba chwile na cos zaczekac a nie ma od razu...

Odpowiedz
avatar moodlishka
8 10

Już widzę, jak wszyscy piekielni, komentujący katolicy gardzą gumkami itp

Odpowiedz
avatar aniucha0711
5 7

"Slub koscielny bierze sie po to zeby miec dzieci" Co to za bzdury? Ja z mężem jesteśmy małżeństwem 5 lat i nadal nie chcemy miec dzeci. Powód prosty. To nie jest kraj, gdzie ludzi stać na "luksus" jakimi są dzieci. Kochamy się, wierzymy w Boga, ale czy to znaczy, że MUSIMY mieć dzieci? Teść ma drugą żonę. Ona panna 56 lat, On - rozwodnik, ale poprzedni ślub brał w usc. - 54 lata. Są po ślubie kościelnym. I nie mają dzieci. Czy to oznacza, że nie są katolikami, bo przecież "Slub koscielny bierze sie po to zeby miec dzieci"? Nie! Są świadomi swojego wieku i konsekwencji związanych z ciażą 56-letniej kobiety!

Odpowiedz
avatar bazienka
1 5

a o ile prosciej jest wziac slub cywilny i nie meczyc sie ze zlosliwcami...

Odpowiedz
avatar Patapon
3 3

Jestem katoliczka ale jak by mi takie problemy robiono to bym sobie odpuściła ślub kościelny. A na tekst w rodzaju, że chyba nie zależny nam na ślubie ponieważ nie chcemy ganiać jak nam każą dopowiedział bym, że chyba księdzu nie zależy na ludziach i tym aby mieli ślub kościelny.

Odpowiedz
avatar Bydle
2 6

Napisałem to przy pogrzebie, napiszę i przy ślubie: problemy ludzi z sekty katolickiej nie powinny trafiać tutaj, gdyż ci ludzie mają dokładnie to, co zamawiali w swojej sekcie...

Odpowiedz
avatar Patapon
-3 3

Bydle jak łatwo jest generalizować jeśli chodzi o religię. W innych 'bardziej' potrzebnych dziedzinach życia już tak niełatwo. Nie raz słyszy się o chamstwie i łamaniu prawa przez lekarzy a nie słyszałam aby ktokolwiek z tego powodu zrezygnował z chodzenia do lekarza. W takich wypadkach winowajcę traktuję się jak jednostkę w przypadku księży to nie dany ksiądz jest winny ale cały Kościół.

Odpowiedz
avatar Bydle
4 4

@Patapon: „jak łatwo jest generalizować jeśli chodzi o religię” Piszesz nie na temat, bo ja o sekcie KATOLICKIEJ, a nie o wierze w ogóle. Może przeczytaj ze zrozumieniem? To raz. A dwa: piekarz, lekarz czy murarz, to coś innego niż ksiądz. Ci pierwsi bywają niezbędni - ten ostatni, to kaprys członków sekty. ;>>>

Odpowiedz
avatar polaquita
2 2

Ludzie lubią sobie życie utrudniać :) W USC jest jedna wizyta, dajesz 80zł, świadectwo urodzenia, informujesz o ew zmianie nazwiska a potem ślub :)

Odpowiedz
avatar 0303
0 0

Ślub brałam w 2012 i nauczki miałam w Warszawie. Poszłam do mojej parafi w listopadzie zapytać co i jak, w grudniu nauczki zaczęliśmy (5 spotkań, jedno w tygodniu). Na ostanie spotkanie przyszła dziewczyna z poradni małżeńskiej i zapisała nas na 3 spotkania w ciągu trzech kolejnych tygodni. Po 2 miesiącach byliśmy po nauczkach... kalendarzyka powiedziałam, że robić nie będę ze względu na leki, które biorę i po wysłuchaniu jakie leki i na co są nie wnikała więcej... koleżanka w zeszłym roku pojechała na weekend nauczek w jakimś ośrodku.

Odpowiedz
avatar Niunia21
0 0

Ja jakos tez bralam Slub koscielny a jakis obylo sie bez tych wszystkich ceregieli wystarczylo Dac ksiedzu na kosciol i nie trzeba bylo zadnych nauk przdmalzenskich robic tylko przeczytal kilka kartek zadal pare pytan Cos tam pozaznaczal i juz !

Odpowiedz
avatar Bydle
2 2

@Niunia21: „wystarczylo Dac ksiedzu na kosciol” Bardzo ładnie podsumowałaś kwintesencję tej sekty - ten bóg ma wieczne problemy ze szmalem. Resztę potrafi, ale szmalu nie robi... ;>>>

Odpowiedz
avatar Czarna_Porzeczka
0 2

W ubiegłym roku wyszłam za mąż.Ze względu na dość zaawansowaną ciążę, zdecydowaliśmy się z lubym na cywilny, planując jednak kościelny w następnym roku. Poprosiliśmy moją babcię, by podskoczyła do kancelarii parafialnej zarezerwować nam termin (mieszkamy w innej miejscowości, a babcia ma parę kroków do kościoła). Ksiądz zapisał w kalendarzyku i kazał się zgłosić osobiście. W międzyczasie okazało się, że trzeba pilnie remontować dach i ze ślubu nici, bo niestety trzymają nas finanse. Minął rok, o sprawie zapomnieliśmy, aż pewnego pięknego dnia dzwoni spanikowana babcia, że w parafialnej gazetce jest napisane, że ślub bierzemy. Jak się okazało, ksiądz o nas zapomniał i prawdopodobnie w dniu planowanego ślubu by na nas czekał. Jak widać zdarzają się i tacy, zapominalscy księża :)

Odpowiedz
avatar Bydle
3 3

@Czarna_Porzeczka: „Minął rok, o sprawie zapomnieliśmy’ Czyli mieliście w doopie powiadomienie księdza. Tak napisałaś. „Jak się okazało, ksiądz o nas zapomniał” Zapomniał was powiadomić? Raczej pamiętał o terminie, podanym przez babcię. ;>>>

Odpowiedz
Udostępnij