Tragedia jakich niestety każdego lata nie brakuje. Być może niektórzy z Was słyszeli o 8-letnim chłopcu, który niedawno utopił się na strzeżonej plaży w Świnoujściu.
Przykra sytuacja, dla rodziny tragedia, zawsze szuka się winnych. No właśnie...
„Matka była PIJANA”, „matka była NIETRZEŹWA” - to tylko niektóre określenia zasłyszane w Radio Szczecin oraz TVP Szczecin. Sytuacja wydaje się być jasna - matka sobie pochlała, puściła dzieciaka w samopas i tragedia gotowa.
Tylko chwila, chwila... Ile promili miała matka zmarłego chłopca? 0,5. Pół promila. Czy na prawdę w tym momencie mamy do czynienia z osobą pijaną czy tam nietrzeźwą? To raptem jedno piwo. Skąd więc owe przymiotniki? Wiadomo, dla sensacji. Kto by się tam wgłębiał w szczegóły.
Równie dobrze mogła w tym czasie czytać książkę, robić zdjęcia, malować sobie paznokcie, drapać się po tyłku - przecież to nie alkohol zawinił, a nieuwaga której nie pochwalam.
Nie usprawiedliwiam matki chłopca, wiadomo że mogła mieć go bardziej na oku - ale cholera jasna, skąd w ludziach aż taka chęć linczu? Dla niej jest to zapewne okropna tragedia, to samo zdarzyć mogło się w jakiejkolwiek innej rodzinie, lecz akurat jemu szczęście nie dopisało i fala zrobiła swoje... Podkreślam - plaża była strzeżona, spośród wyrywkowych "wstrząsających" informacji, gdzie góruje "pijana matka" dowiedzieć można się również, że chłopiec tuż po zakryciu przez wodę został znaleziony przez ratownika oraz reanimowany był przez godzinę.
Albo media podają różne wersje albo coś pomieszałeś. Z tego, co ja słyszałam, to dzieciaka szukano dobre 10 minut, nie 'tuż po zakryciu przez wodę został znaleziony przez ratownika'. Co do reszty - zgadzam się. Nie widzę nic złego w jednym piwu na plaży, zaś cała sytuacja wygląda na nieszczęśliwy wypadek. Przecież matka sama zauważyła zniknięcie dziecka.
Odpowiedz@sla: Ludzie! Wy serio nic złego nie widzicie w wypiciu na plaży piwa? Zwłaszcza, jak jesteście z dziećmi? SERIO?
Odpowiedz@Alexander_74: SERIO! A co Ty widziesz zlego w wypiciu na plazy JEDNEGO piwa?
Odpowiedz@MaL3K: Wypicie na plaży jednego piwa gdy jesteśmy sami lub ze znajomymi- ok. Wypicie na plaży jednego piwa gdy mamy ze sobą małe dziecko- nie jest ok.
Odpowiedz@archeoziele: Czyli jak wroce z pracy do domu i bede chcial wypic sobie zimne piwko w te upalne dni, to mam sie chowac w lazience, bo dziecko bedzie mnie z piwem widzialo?
Odpowiedz@MaL3K: Chodzi o to, że na plaży, kiedy masz pod opieką dziecko. Nie powinieneś pić piwa. Jak wiadomo w te dni jest gorąco. Alkohol jeszcze bardziej wpływa na naszą świadomość. Po 2. piwach już możesz odlecieć... Jeżeli jesteś w domu, to twoja sprawa ile wypijesz i czy wypijesz. W tym wypadku chodzi nam o plażę.
Odpowiedz@lentille: Rozumiem pół litra wódki na raz, ale jedno - dwa piwa? Nic złego się nie stanie, nawet jak masz dziecko pod opieką. Poza tym, dwa i odlecieć? Ważysz 30 kg czy co? Przecież to jest niemożliwe by dorosły człowiek spił się dwoma normalnymi piwami!
Odpowiedz@MaL3K: Tak widzę dużo ZŁEGO w wypiciu jakichkolwiek procentów, gdy pod opieką ma się dzieci.
Odpowiedz@sla: A wystarczy 30 stopni, "ciężka" noc - i odlecisz niezależnie ile ważysz. Taka prawda.
Odpowiedz@Alexander_74: W życiu nie odleciałam po dwóch piwach. Nawet po tygodniu (!) bez snu, nawet leżąc plackiem na plaży mimo moich całych 50 kg wagi.
Odpowiedz@MaL3K: Nie masz się chwoać w łazience, tylko zrezygnować z tego piwa. Nie chodzi o to, czy dziecko Cię widzi, tylko o zawartość alkoholu we krwi. No chyba że w domu znajduje się ktoś trzeźwy. A picie nad wodą to już totalny idiotyzm. Alkohol i woda to bardzo złe połączenie. A alkohol, woda i małe dziecko to proszenie się o tragedię.
Odpowiedz@sla: Zrozum, jak jest gorąco alkohol bardziej się rozchodzi, dlatego możesz odlecieć nawet po dwóch piwach. Wiem, co piszę.
OdpowiedzMy mowimy o wypiciu pol litra piwa okolo 5% czy wypiciu pol litra czystej i lezeniu nawalonym na plazy? Dla mnie ta rozmowa jest smieszna.. Kiedys sie biegalo cale wakacje na dworze, bez telefonow, wracalo sie tylko na obiad, albo na oranzade i wracalo sie dalej grac w pilke, skakac po drzewach czy biegac po lesie robiac wojne na szyszki bez zadnej opieki doroslych. A teraz robi sie problem bo dziecko bylo pod opieka osoby, ktora wypila JEDNO piwo.. Az sie boje co wyrosnie z dzisiejszych dzieci i jak bedzie wygladala opieka nad dziecmi za 20 lat.. 10-ciolatkom rodzice beda podcierac tylek wysterilizowana sciereczka...
Odpowiedz@MaL3K: Też się wychowywałam w czasach bez telefonów za to z całodzinnym ganianiem. Ale rodzice stawiali nam jasne zasady. Jedna z nich brzmiała- nie zbliżać się do pobliskiego zbiornika p-poż. Nad jezioro chodziliśmy tylko pod opieką dorosłych (trzeźwych).
Odpowiedz@sla: A o tym, że nic złego się na pewno nie stanie najlepiej pewnie świadczy historia pod którą się udzielasz??
Odpowiedz@archeoziele: a nie jezdzilas z rodzicami/rodzina/sasiadami nad jezioro pod namiot albo do domku? I jak sie kapalas nikt nie pil alkoholu? @reinevan: jako dziecko (mialem z 8 lat) pod opieka dwojki doroslych bylem na plazy nad rzeka. I oczywiscie zamiast sluchac sie doroslych, zeby nie wchodzic do wody bardziej niz do pasa, poplynalem na srodek rzeki, ktorej nurt mnie porwal.. brakowalo mi ze 100 metrow i zatrzymalbym sie na tamie, ale jakos zblizylem sie do brzegu i zlapalem sie galezi wpadajacych do wody i dzieki temu udalo sie komus mnie wyciagnac.. Oboje opiekunow (sasiadow) byli trzezwi. I nawet gdyby byli po jednym piwie, nic by to nie zmienilo.. Zeby byla jasnosc.. My ciagle mowimy o wypiciu jednego piwa. Karygodnym jest isc z dzieckiem na plaze na kilka godzin i przez ten czas wypic 5-8 piw czy tymbardziej mocniejszy alkohol.
Odpowiedz@lentille: a kiedy to piwo powinien pić? nad zamarzniętym jeziorem przy -20? Jak po jednym piwie jesteś pijana to rzeczywiście go nie pij. Wydarzyła się tragedia ale alkohol nie był jej sprawcą /chyba/ tym razem.
Odpowiedz@marekp: dokladnie o to chodzi! Zreszta w tym wypadku naglowkami moznaby manipulowac dowolnie.. "Utonelo dziecko. Gdzie byli ratownicy!?" "Nieposluszenstwo chlopca skonczylo sie tragicznie" "Nikt z przechodniow nie pomogl. Tragedia na plazy" "Skurcz przyczyna utoniecia. Kup masc na skurcze i uniknij smierci"
Odpowiedz@MaL3K: Jeżdziłam nad wodę. Ale nikt nie pił alkoholu gdy się kąpaliśmy. To po prostu kwestia podstawowej odpowiedzialności. I za dzieci i za siebie.
Odpowiedz@marekp: W tym problem, że właśnie był sprawcą tragedii!!! Tyle, że tym razem do tragedii nie doprowadziła ilość wypitego alkoholu, lecz sam fakt jego spożywania (odwrócenie uwagi i spuszczenie dziecka z oczu). Równie dobrze do tej tragedii mogłoby dojść, bo matka zamiast obserwować dziecko pisała smsa lub czytała książkę. Pisałem to w innym komentarzu, absolutnie nie wyobrażam sobie, żebym mógł na plaży choć na moment stracić syna z oczu. Mogę gadać z ludźmi, ale wzrok mam zawsze wlepiony w dziecko, bo woda + duża grupa ludzi + dzieci = zawsze jakieś ryzyko. A ratownik też człowiek, choćby nie wiem jak się starał nie jest w stanie wszystkiego ogarnąć.
Odpowiedzludzie, na tej plazy byl RATOWNIK, czyli dodatkowe zabezpieczenie, jak zostalo napisane w historii- matkamogla w tej chwili czytac czy robic cokolwiek, nawet pojsc w krzaczki za potrzeba i stracic dziecie z oczu
OdpowiedzOdpowiem golnie bo przeraza mnie fakt ze ludzie tak czepiaja sie ze ktos wypil to jedno piwo O o jak juz ktos wyzej napisal odwrocic uwage moglo COKOLWIEK! Nie wiem ile osob ma tutaj dzieci z tych co sie wypowiadaja ja mam syna 7 lat i dobrze wiem ze to 1 piwo niczego nie zmienia czasami wystarcza doslownie sekudny zeby nic sie nie stalo to chyba trzeba by stac nad tym dzieckiem caly czas i nie odwracac wzroku
Odpowiedz@bazienka: kiedy pozwala się dziecku wejść do wody, jedyną rzeczą jaką się robi jest jego obserwacja. Czytać książkę można w momencie, kiedy dziecko buduje zamki z piasku.
Odpowiedz@reinevan: czy Ty właśnie sugerujesz, że w upalny dzień na plaży nie wolno mi wypić wody (bez kreski nad 'o'), bo pociągając łyk z butelki odwracam uwagę i spuszczam dziecko z oczu? Człowieku, czy Ty sam się słyszysz? Rok temu była podobna sytuacja. Tylko nie nad wodą, a w mieście, w mieszkaniu. Dziecko pod opieką babci, dzień upalny, okna w domu otwarte, a babcia zajęta gotowaniem obiadu. Dziecko wlazło na parapet (nikt nie wiedział jak to możliwe, bo parapet był na wysokości 90cm, a dziecko miało niespełna metr wzrostu, żadnego krzesła czy półki w okolicy niet) i wypadło. Winna była babcia, bo we krwi miała bodajże 0,3 czy 0,2 promila. Gdyby miała mniej, to na pewno nie przyszło by jej do głowy gotować obiad, który gotowała codziennie, kiedy codziennie to dziecko było pod jej opieką. Ja rozumiem, że każda taka sytuacja to straszna tragedia i każdy na swój sposób stara się unikać podobnych zdarzeń, ale na litość - wypadki były są i będą. ZAWSZE. Wypadki mają to do siebie, że wynikają z nieuwagi, zwykłych ludzkich słabości. Irytuje mnie to, że zawsze gdy czytam informację o jakimkolwiek wypadku, w 90% przypadków w najbardziej widocznym miejscu relacji jest zaznaczone, że "kobieta/ojciec/matka/mężczyzna/opiekunka/opiekun" był(a) trzeźwy/a. Mimo to wypadek się zdarzył, dziecko się utopiło, lub wypadło z okna. Mimo to wypadek się zdarzył, człowiek spadł z dachu, lub wpadł do szamba. Mimo to wypadek się zdarzył, rolnik przejechał dziecko traktorem, lub nadepnął na grabie i wydłubał sobie oko. WYPADKI SIĘ ZDARZAJĄ. Są straszną tragedią dla ludzi nimi dotkniętych i zapewne nigdy oni sobie nie wybaczą, że do nich dopuścili. Tylko jakoś w tych 10% przypadków, kiedy okazuje się, ze w identycznej sytuacji osoba była po 1/2 piwach - to właśnie ta mizerna ilość alkoholu w organizmie staje się przyczyną tragedii. Nagle osoba taka staje się wyrodnym rodzicem/sprawcą/mordercą w zależności od wyrozumiałości opinii publicznej. Ja rozumiem że w momencie kiedy ktoś jest napruty jak meserszmit to ma to znaczenie. Ale czynienie z 1 wypitego piwa przyczyny wypadku, który mógł zdarzyć się tak czy siak? No nie rozumiem....
Odpowiedz@MaL3K: to,ze woda( akwen wodny, basen, morze, jezioro ) plus alkohol to zawsze złe polączenie. ciągle się o tym trąbi. Tak samo , jak nie wolno pływać po alko, tak samo należy być trzeżwym na plazy. I nie, jazda autem nawet z 0,5 promila to tez proszenie sie o klopoty. Gdyby matka była CAŁKIEM trzeżwa, miałaby większe szanse szybciej zauważyć brak dziecka i szybciej wszcząć alarm. MIałaby zapewne mniejsze wyrzuty syumienia, a i może szybciej zauważone, dziecko miałoby większe szanse.
OdpowiedzJa również słyszałam o tym że szukano go dobre 10-15 minut. No cóż o to właśnie chodzi, o sensacje. Smutne to ale niestety prawdziwe. Gdzie tylko zdarzy się jakaś tragedia to ludzie i dziennikarze biegną jak hieny, puszczają ploty i taka jak opisana w historii matka która przypuszczam niewyobrażalnie cierpi po stracie dziecka będzie teraz napiętnowana.
OdpowiedzMedia zawsze szukają sensacji. Oglądalność być musi przecież. Co do samej sprawy- wypadki się zdarzają. Niestety. Choć przy wysokiej fali ratownicy powinni zachować wzmożoną czujność a dziecko do wody nie powinno wchodzić Przynajmniej nie samo.
OdpowiedzDla mnie to nie jest kolejny wypadek, to zaniedbanie ze strony rodziców
Odpowiedz@mijanou: A rodzicie przede wszystkim nie powinni pić jakiegokolwiek alkoholu!
Odpowiedz@Alexander_74: rozumiem, że masz dziecko (jak i ja), rozumiem, że do ukończenia przez niego co najmniej 15 roku życia, gdy spokojnie zasypiało wieczorem w swoim łóżku, ty, w piątkowy wieczór (zakładając, że nie jesteś abstynentem), może w sobotni wieczór, nie wypiłeś ani jednego piwa / kieliszka wina do meczu, do filmu. Ani jednego. No, chyba że jesteś abstynentem, ale to całkiem inna sytuacja.
Odpowiedz@mailme3: Przy dziecku, nawet jak spało - nie napiłem się nigdy. Cóż. Dziwny jestem.
Odpowiedz@mailme3: Wypić piwo wieczorem, gdy dziecko bezpiecznie i spokojnie śpi a pić na plaży, gdy ma się pod opieką dziecko to jednak diametralna różnica
Odpowiedz@odzunia: Chodziło mi o konkretną wypowiedź Aleksandra: " A rodzicie przede wszystkim nie powinni pić jakiegokolwiek alkoholu!" @Alexander_74: Przez 10-15 lat, nie będąc abstynentem nie tknąłeś ani kropli alkoholu (chyba że dziecko było na koloniach / u babci na wakacje). Mówię o całkowitym niepiciu - nawet kieliszka wina wieczorem lub do obiadu. Śmieszne jest takie podejście - we Włoszech, Francji, Portugalii, Grecji ludzie bez problemu piją wino (rozwodnione) do obiadu i nikt z tego problemu nie robi...
OdpowiedzTo samo w telewizji, matka 0,5 to juz pijaczka. Przeciez na 0,5 promila wystarczy wybic 2 piwa to juz jest pijanstwo? Przeciez kiedy tylko chlopak zniknal to od razu poinformowala ratownikow, ale media i tak musza narobic sensacji.
Odpowiedz@Wafeko: czasami to 0,5 promila wystarczy. Do tego słońca, upał i człowiek się trochę szybciej upija. Moim zdaniem, jeśli przebywa się z dziećmi na plaży, to te dwa piwa można sobie darować...
Odpowiedz@Wafeko: jeśli ktoś opiekuje się dziećmi, alkoholu pić nie powinien i tyle. Nie twierdzę, że to pijaczka. Utonięcie chłopca to pewnie nieszczęśliwy wypadek, na pewno nie chciała, żeby dziecku się coś stało, ale to nie zmienia faktu, że jak masz pod opieką dzieci, łap po alkohol nie wyciągasz.
Odpowiedz@skakanka: 100% racji! I nie ma wytłumaczenia. Teraz może z tej bolesnej lekcji - inni rodzice coś wyniosą.
Odpowiedz@Alexander_74: Ale to nie alkohol spowodował ten wypadek! Przecież nawet te złe media mówią, że matka od razu po zniknięciu dziecka zareagowała. Co miała więcej zrobić, magicznym sposobem wyczuć wcześniej, że pojawi się tego typu problem? Jedyne, do czego można się przyczepić w tej sytuacji to zaufanie kółku.
OdpowiedzCzas na edycje minął. Kółka i oczywiście zezwolenia by dzieciak tak daleko wypłynął, chociaż to mogło się zdarzyć nawet i bez %.
OdpowiedzPrzeraża mnie, że nikt nie widzi nic złego w tym, że matka piła zamiast zajmować się dzieckiem. Zrobiłeś sobie człowieku dziecko to weź za nie odpowiedzialność. 0,5 promila to raczej więcej niz jedno piwko, a dla mnie nawet jedno to i tak za dużo przy opiece nad dzieckiem, zwłaszcza podczas wyjazdu. Czy gdyby Waszymi dziećmi zajmowała się niania, przedszkolanka, żłobianka, ktora strzeliła sobie browarka, to też byście byli tacy pobłażliwi?
Odpowiedz@odzunia: Ale jesteś pijakofobem ;/ Przecież to od dawna wiadome że male piwko/wódeczka czy nawet działka dragów w żaden sposób nie wpływa negatywnie na sprawowanie opieki nad dziećmi ;)
Odpowiedz@odzunia: Jestem ciekawy, kto Cię minusuje. Chyba osoby, które też przedkładają picie nad własne dzieci. Nie ma ŻADNEGO usprawiedliwienia. Woda to żywioł. Jedno piwko + sł
Odpowiedz@odzunia: Jedno piwko + woda + słońce = tragedia.
Odpowiedz@odzunia: co to znaczy zajmować się dzieckiem, miała się z nim sznurkiem związać? Rozumiem, że trzeba zwracać uwagę na dziecko, szczególnie gdy takie siedzi w wodzie, bo woda jest nieobliczalna. Za chwilę się okaże, że jak z dzieckiem na plaży jesteś to ci mrugać nie wolno.
Odpowiedz@marekp: Jak ma się małe dziecko, to trzeba mieć i oczy dookoła głowy. Gdy moja córka wchodzi do wody, to stoję jak ten sęp na brzegu i z oka nie spuszczam. Jak chce popływać dalej, to wchodzi z moim mężem, który jest świetnym pływakiem. Nie musisz dziecka przywiązać do siebie, musisz wiedzieć co się z nim w tej chwili dzieje a nie siedzieć na kocyku, pić piwo, plotkować z koleżanką i mieć dzieciaka w dupie.
Odpowiedz@odzunia: Masz jak najbardziej prawidłowe zdrowe matczyne reakcje i nie przerzucasz swoich rodzicielskich obowiązków na osoby obce, np w tym wypadku na ratownika z plaży. A tzw twierdzenie że to "tylko małe piwko" i że jest to nic nieszkodliwego to nic innego jak głaskanie/usprawiedliwianie swojego sumienia. Ale to dopiero życie weryfikuje gdzie kończy się granica małego piwa a zaczyna się spadek ku tragedii.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 lipca 2014 o 9:56
@odzunia: tym bardziej,że przy upale, alko bardziej uderza do głowy, plus jeśli to drobna kobieta, zapewne bardziej byla pijana od stukilowego osiłka po takiej samej dawce.. Tak, NIE WOLNO pić w upały, a jedno piwko to może mieć nawet trzydzieści parę procent, typu mocny porter, to praktycznie moc wódki.
OdpowiedzWypadek, tragedia, wiadomo... Alkohol i pilnowanie dziecka... Zastanawia mnie, co się zmieniło, że w takich sytuacjach zdarzają się obecnie wypadki? Pamiętam, że jak byłem mały, to ojciec zabierał mnie do baru, dawał żetony do automatu a sam wypijał jedno czy dwa piwa z kolegami. Jakoś nie było z tym problemów. Tak samo kiedyś nie dziwił widok młodej mamy z koleżanką w ogródku piwnym i stojącego obok wózka... Imieniny? Jakoś nikt na ten czas nie wynajmował niańki, nie dostawiał do babci czy sąsiadki. Dzieci po prostu bawiły się w drugim pokoju a towarzystwo piło wódeczkę czy inne koniaki. Co się więc porobiło, że w dzisiejszych czasach jest jak jest?
Odpowiedz@Wiewior84: Tylko to jest troszkę inna sytuacja. Twój Tata pił a kolegami piwo w BARZE, a Ty miałeś zajęcie grając na automatach. Nic Ci się stać nie mogło, bo zapewne stali bywalcy baru wiedzieli, ze Jesteś synem ich znajomego i też przy okazji mieli na oku. Po za tym w razie nawet jakbyś upadł na podłogę to nic oprócz siniaka by nie było. Tak samo matka pijąca piwo w ogródku piwnym i mająca na oku dziecko w wózku. Temu dziecku nic złego nie zagrażało. W historii sytuacja jest inna matka piła na plaży, a dziecko pływało samo. To jest nieodpowiedzialność. Dziecko przy żywiole jakim jest woda trzeba pilnować, a najlepiej być na tyle blisko niego by w każdej chwili przyjść mu z pomocą. Fale potrafią wciągnąć nawet dorosły osoby znakomicie pływające, a co dopiero dziecko.
Odpowiedzdokładnie tak było... nikt też nie patrzył na matkę jak streczycielke, kiedy np. zgłosiła się do pediatry, żeby zbadał niemowlę, bo np.spadło z tapczanu. Wypadki zawsze się zdarzały, dla tej matki to niewyobrażalna tragedia, i nie potrzebny jest jej lincz, bo przy 8latku wypila piwo czy dwa. To co, stajemy się rodzicami i zakaz picia piwa następne 18 lat ?
Odpowiedz@Draco: tak samo mogła to piwo wypić na plaży, zwracając uwagę na dziecko. Nieodpowiedzialnością było zostawienie dziecka bez opieki. Sam nie podajesz bezpośredniego powiązania między alkoholem a utonięciem. Dodałeś, że dziecko pływało samo. W barze mogło mi się stać niejedno, więc nie mów, że bezpiecznie. Ostatnimi czasy takie przypadki, jak matka z wózkiem pijąca piwo, są zgłaszane i robiona jest afera. Mimo tego, że, jak sam zauważyłeś, nic dziecku nie zagrażało. Ta matka po piwie też mogła mieć około 0,5 promila...
OdpowiedzMoim zdaniem problem nie leży w tym, że matka piła piwo. Mogła pić nawet wodę, po prostu straciła dziecko z oczu. Ale nie mam zamiaru jej oceniać, wypadki się zdarzają. To zakrawa już na jakąś paranoję. Czy gotując obiad mam mieć dziecko cały czas pod pachą, bo np. uczy się wstawać, straci równowagę i walnie głową w podłogę? Czy mam znosić ciężki wózek po schodach razem z dzieckiem w drugiej ręce i liczyć na to, że młoda się nie szarpnie i nie zabijemy się obie po drodze? Ja rozumiem, że na plaży trzeba mieć zdwojoną czujność, ale dziecko mogło być tzw. żywym srebrem albo matka mogła je stracić z oczu w tłumie. Wszyscy są tacy chętni do wydawania osądów.
Odpowiedz@Wiewior84: Nie wiem o czym mówisz. Jako dziecko nigdy nie widziałam pijanych rodziców, alkohol znałam tylko w postaci winka domowej roboty, ale nawet jeśli rodzice częstowali nim gości - z umiarem, nikt się nie upijał - to i tak był zawsze ktoś niepijący "na wypadek jakby trzeba było zawieźć dziecko do lekarza".
Odpowiedz@Vella: Dokładnie. A dziś - jak widać - nie uważa się tego za nic złego...
Odpowiedz@Vella: ja tez nie wiem, o czym Ty mówisz... Ja napisałem o piwie czy dwóch. Czy to jest pijaństwo? Na imieninach czy innych też nie było picia na umór, ale jednak alkohol był. I nikt z tego wielkiej sprawy nie robił, jakoś nic się złego nie działo. Ja po prostu pytam, co się zmieniło? Czy jakieś konkretne uwarunkowania czy może popadamy w paranoję? Nie określam, co było lepsze.
Odpowiedz@Wiewior84: Chyba zakorzenione w naszym narodzie jest, że żadne spotkanie, żadna impreza - nie może odbyć się bez alkoholu. A nie daj Bóg - jak ktoś zrobi wesele bezalkoholowe.
Odpowiedz@Alexander_74: Ja nie wnikam co w kim jest zakorzenione, to nie jest meritum sprawy więc takie schodzenie z tematu uważam za bezcelowe.
Odpowiedz@Wiewior84: Tyle tylko że na imieninach zazwyczaj jest w miarę bezpiecznie. Nad wodą już nie. Fala czy nurt potrafią porwać dorosłego pływaka, a co dopiero dziecko. W wodzie dziecko musi być pod stałą kontrolą. Tutaj tego zabrakło i doszło do tragedii. @Wiewior84:
Odpowiedz@archeoziele: Na ten temat masz wypowiedź @Rukasu. Z resztą, z Twojej wypowiedzi wynika coś, z czym się w 100% zgadzam: zabrakło kontroli i doszło do tragedii.
Odpowiedz@archeoziele: dzieci też wypadają przez okna, spadają ze schodów, bywają gryzione prze psy, zachłystują się... Nie istnieją na świecie miejsca bezpieczne. Trzeźwym rodzicom też dzieci chorują. Wobec, jak sam mówisz, braku kontroli ten alkohol niewiele zmienia. @Wiewior84: tacy ludzie, takie media - muszą być WINNI. Do bicia i kopania. Nie istnieją przypadki, pech, ciągi drobnych niedopatrzeń, czy w ogóle przemyślenia. Nie. Najsmutniejsze jest to, że takie reportaże nikomu nie pomagają - zamiast trąbić np. "bądź przy dziecku w wodzie, daj mu kolorową czapeczkę". Ważniejsze są wrzaski "Alko! Dragi! Patoloooogia!" i utwierdzanie ludzi w przekonaniu, że "jestem normalny przez duże N i mi się tak nie zdarzy"
Odpowiedz@cija: Ale ryzyko można zminimalizować. Czyli nie pozwalać dziecku podbiegać do obcych psów, nie zostawiać małych dzieci i otwartego okna bez opieki i nie pozwalać mu samemu przebywać w wodzie.
Odpowiedz@archeoziele: Po czesci masz racje ze dziecko ma byc pod stala kontrola ale to teraz zastanow sie i mi powiedz co zmienilby fakt jakby ta matka nie pila tego piwa i obserwowala caly czas dziecko i by go ta fala porwala?NIC! To jest zwalanie winy na alkohol kiedy to byl nieszczesliwy wypadek ktory mogl sie zdarzyc kazdemu
Odpowiedz@Azheal: może zostałoby zauwazone wcześniej i dałoby się odratować?
OdpowiedzA ja czytałem, że trzeźwi kierowcy są odpowiedzialni za 90% wypadków drogowych, i 85% ofiar śmiertelnych na drogach, i że rząd już planuje coś z nimi zrobić...A serio, to najłatwiej zwalić winę na alkohol, i powiedzieć, hahaha, mnie to się nigdy nie przydarzy bo ja jestem taki odpowiedzialny i nie piję. A to nieprawda, przyczyną wypadków najczęściej jest głupota, albo nieszczęśliwy zbieg okoliczności. To głupota zabija, nie alkohol. Głupota może się różnie objawiać, również piciem alkoholu kiedy nie należy. Odpowiedzialny człowiek wie w jakich okolicznościach może sobie pozwolić wypić, i ile. Człowiek który prowadzi samochód (lub opiekuje się dziećmi, lub idzie pływać) po pijaku, nie dość, że jest pijany, to najprawdopodniej jest głupi, więc ponownie główną winę ponosi głupota. A kolejny fakt jest taki, że jak się wydarzy tragedia, to zawsze w mediach jest szukanie kozła ofiarnego dla sensacji. Nie należy generalizować ani się mądrzyć, zazwyczaj dziennikarze podają informację selektywnie żeby było bardziej dramatycznie. Współczujcie ofiarom i ich rodzinom, a nie się wywyższajcie bo każdemu się może coś takiego przydarzyć.
OdpowiedzOśmiolatek chyba nie powinien sam się bawić w wodzie. I nie ma znaczenia czy matka to piwo wypiła czy nie - tragedia bez tego piwa też by się pewnie zdarzyła a tak jest dodatkowy temat dla pismackich hien. Nad dzieckiem cały czas powinien ktoś czuwać, choćby starszy kuzyn... PS Dziecka ponoć jednak szukano dość długo. Nie wierzyłabym pismakom ale słyszałam wypowiedź ratownika, że oprócz ratowników poproszono o pomoc plażowiczów i ok. 20stu osób przeczesywało wodę, bo było bardzo dużo roślin i glonów i nie było możliwe odnalezienie chłopca podczas nurkowania. Samo skrzyknięcie tylu osób wymagało czasu (blisko zdarzenia było tylko trzech ratowników, resztę trzeba było powiadomić, jeden powiadamiał a dwóch szukało już) i oznacza, że nie tak szybko wyciągnięto chłopca na brzeg.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 lipca 2014 o 11:05
@butterice: O to to. Błąd był w puszczeniu ośmiolatka samego do wody a nie w jednym piwie. Jakby czytała książkę to by się posypały gromy na szkodliwość czytelnictwa?
OdpowiedzWydaje mi się, że większość komentarzy tutaj trochę mija się z rozsądkiem - zarówno tych mówiących, że 0,5 promila jest ok, jak i tych krytykujących jakiekolwiek picie piwa przy dzieciach. Prewencja nie jest rozwiązaniem, odpowiedzialność musi być zawsze i tyle. Nieważne czy pijemy piwo, czy nie - dziecko ma być bezpieczne. Jeśli rodzic pozwolił sobie na drinka, a dzieckiem potrafi się zająć - problemu żadnego nie widzę. Jeśli jednak coś się dziecku stanie, a okaże się że rodzic pił - przechlapane. Tak jak z prowadzeniem pod wpływem w niektórych krajach - brak prewencyjnej kontroli trzeźwości, a bardziej srogie karanie za jazdę po pijaku tylko w razie spowodowania wypadku. To nie znaczy, że rozsądnie jest pić i prowadzić, a osobiście nie wyobrażam sobie tak zrobić - ale liczą się skutki, a nie sztuczne bezwzględne zakazy czy nakazy, bo człowiek człowiekowi równy nie jest, inaczej reaguje na alkohol i powinien odpowiedzialnie ocenić, na co może sobie pozwolić.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 lipca 2014 o 11:15
@br13: O tym samym piszę. Wypiła piwo i jest dodatkowy temat dla pismaków. Obojętnie co wypiła i ile albo nie wypiła problemem jest, że dziecko nie miało opieki. Że było w tej wodzie samo, a wystarczyłoby inne dziecko, tyle że parę lat starsze... Inna sprawa, że całe pokolenia dzieci wychowywały się bez opieki, z kluczem na szyi. Tragedia może zdarzyć się zawsze...
Odpowiedz@butterice: podpisuję się obyma ręcyma i nogyma.
OdpowiedzPiwo wypite na słońcu, w upale, możliwe że na pusty żołądek (komu w upał i na plaży chce się jeść cokolwiek 'konkretnego'?), to jest zupełnie inaczej przyswajany alkohol, niż takie samo piwo wypite do kiełbaski czy innej karkówki w cieniu przy grillu. Upośledzenie szeroko pojętych 'funkcji poznawczych' po tym jednym na plaży może być takie, jak normalnie po 3 czy 4. Czyli spore, zwłaszcza w przypadku kobiety, która jednak na ogół jest mniejsza i drobniejsza niż facet. To raz. A dwa - przy dziecku coś się może wydarzyć ZAWSZE. Może trzeba będzie prowadzić samochód, żeby dziecko zawieźć choćby do szpitala na szycie, bo pokaleczy się rzuconym gdzieś szkłem. Może się wydarzyć pierdylion innych rzeczy, przy których potrzebna jest maksymalna sprawnośc umysłu. I dlatego ZAWSZE przynajmniej JEDEN opiekun powinien być stuprocentowo trzeźwy. Jak nie mamy 'zmiennika', nie pijemy. Tyle
Odpowiedz@Kocilla: Czyli co, rodzic nie posiadający samochodu / prawa jazdy od razu jest nieodpowiedzialny bo przecież 'może trzeba będzie prowadzić samochód, żeby dziecko zawieźć choćby do szpitala na szycie'? Już nie przesadzajmy...
Odpowiedz@sla: a gdzie zostało napisane coś o nieposiadaniu samochodu/prawa jazdy?
Odpowiedz@sprzataczka: Tutaj: 'A dwa - przy dziecku coś się może wydarzyć ZAWSZE. Może trzeba będzie prowadzić samochód, żeby dziecko zawieźć choćby do szpitala na szycie'
Odpowiedz@sla: Dużo ludzi samochody ma i nie jest to sytuacja abstrakcyjna. A jak nie ma to czytaj dalej: "pierdylion innych sytuacji". Innych. Niekoniecznie związanych z posiadaniem samochodu tudzież skilla w jego prowadzeniu. Dzieciak może wleźć na drzewo, zlecieć i będzie trzeba wołać karetkę bo podejrzenie urazu czaszki czy innego kręgosłupa. I nawet jak będzie go do tego szpitala wiozła rzeczona karetka, to lepiej wsiąść do niej w pełni się kontrolując. Zwłaszcza że ratownicy mogą pytać o jakieś istotne informacje, choćby czy dziecko nie uczulone na leki, szpital oczekiwać podpisania zgody na jakieś zabiegi, i generalnie warto mieć wtedy jasną głowę. A nawet lekki rausz po jednym piwku, niespodziewanie wzmocniony stresem i wyrzutem adrenaliny, to zdecydowanie jasna głowa nie jest.
OdpowiedzDla mnie sprawa jest prosta. Jakkolwiek kobiecie po ludzku współczuję tragedii. Burzy się we mnie wszystko przeciwko obecnym tutaj "obrońcom piwka". W całej sytuacji nie jest absolutnie istotny fakt, że wypiła piwo, czy dwa. Istotne i jak się okazało tragiczne w skutkach, było to, że swą uwagę poświęciła piwku, a nie pilnowaniu dziecka!!! Absolutnie nie wyobrażam sobie, żebym mógł na plaży (nie ważne strzeżonej czy nie) choć na chwilę spuścić tak małe dziecko z oczu!!! Nie jestem nadopiekuńczy, po prostu myślę. Nie mam plaży na wyłączność. Dorosłych idiotów nie brakuje (czego najlepszym świadectwem jest istnienie tego portalu), dzieciakom najdziwniejsze pomysły przychodzą do głowy, a mądre przysłowie mówi, że utopić to się można nawet w łyżce wody.
Odpowiedz@reinevan: tu nie chodzi o "obronę piwka" a właśnie o fakt, który sam podnosisz: poświęcenie uwagi czemu innemu niż dziecku. Jak już ktoś napisał, to mogła być książka, mógł być to laptop, telefon, rozmowa z tą przyjaciółką, z którą tam była... Czy wtedy pisano by o szkodliwości książek, laptopów itd? Wątpię... Powinno się zwracać ciągłą uwagę na dziecko, nie na co innego.
Odpowiedz@Wiewior84: masz 1000% racji, dlatego też pisząc swój komentarz obrońców piwka wziąłem w cudzysłów. Jak sam zauważasz nie chodzi o alkohol, ale o postawę i brak odpowiedzialności pewnych osób.
Odpowiedz@reinevan: Skąd wiesz, że uwagę poświęcała piwku, nie dziecku? Byłeś tam? Bo jakoś wszystkie medialne relacje temu PRZECZĄ. W każdej jest informacja, że OD RAZU, jak dzieciak zniknął to matka zaczęła szukać pomocy.
Odpowiedz@sla: Cytat ze strony nie Faktu, Super Ekspresu czy innego tabloidu lecz ze strony radia szczecin: "Chłopiec utonął ok. 15. Według pierwszych informacji z policji, to matka ośmiolatka zgłosiła zaginięcie syna. Później Ewa Tańska ze świnoujskiej komendy podała, że to ratownik zauważył, jak chłopiec wypadł z pontonu. Natychmiast rzucił się do wody. Odnalezienie dziecka było jednak trudne, bo chłopiec pływał w miejscu, gdzie było bardzo głęboko - na wysokości czerwonej boi." http://radioszczecin.pl/1,113750,tragedia-na-plazy-w-swinoujsciu-nie-zyje-osmiole 1. Więc jednak nie matka a ratownik zauważył. 2. Co ośmiolatek, SAM I BEZ OPIEKI, robił przy czerwonej boi?
Odpowiedz@reinevan: Pontonu? Ja słyszałam o kółku. Dlatego - wstrzymajmy się z oceną sytuacji, o której gówno wiemy. Co robił? Wystarczy jedna większa fala wsteczna i już mamy problem. To jest morze, woda w nim inaczej się zachowuje niż w klasycznym jeziorze.
OdpowiedzWszyscy tylko "matka" i "matka", a mnie zastanawia co w tym czasie się działo z ojcem dziecka, bo zakładam, że niepokalane poczęcie to nie było.
Odpowiedz@Fuu: a co ma ojciec do tej historii? Matka była z dzieckiem i koleżanką i nie ważne jest czy ojciec został w domu czy nie wychowuje dzieciaka, nie było go tam, więc za tragedię nie odpowiada.
OdpowiedzDlaczego ludzie szukają linczu? Bo od zawsze ludzie to k*rwy ale chcą w swoich oczach wyglądać na dobrych i porządnych. Stąd te tłumaczenia sk*rwysyństwa w rodzaju: "No tak, ale u mnie to było inaczej" albo: "Ale ja miałem/miałam powód żeby się tak zachować a on/ona nie" itp. Tak samo tutaj, jakieś 90% ludzi pijących alkohol zajmowało się dziećmi będąc pod wpływem alkoholu (mniejszym czy większym) ale tutaj coś się stało, więc powstaje możliwość wybielenia się na zasadzie: "ja też piłem piwo będąc na plaży ale mojemu dziecku nic się nie stało więc jestem ok".
Odpowiedz@korinogaro: Nie, absolutnie nie są ok!!! W myśl polskiego prawa tak de facto każdy, kto mając pod opieką dziecko spożywa alkohol popełnia wykroczenie. W przypadku, stwierdzenia np. przez policję że osoba opiekująca się dzieckiem jest pod wpływem alkoholu, niezależnie od tego czy wypiła 0,7 l wódki czy pół piwa, sprawa może trafić do sądu rodzinnego, który może ukarać takiego opiekuna/rodzica z tytułu: "niewłaściwej opieki nad dzieckiem". Nie musi dojść do żadnego wypadku, do wszczęcia takiego postępowania wystarczy stwierdzenie faktu spożycia alkoholu przez rodziców/opiekunów!!!
OdpowiedzMyślę, że jest to świetny przykład jak media nakręcają wiele spraw. Szukanie taniej sensacji. Kilka lat temu miałem praktyki w komendzie miejskiej na wydziale dowodzenia. Jest to komórka zajmująca się odbieraniem zgłoszeń z numeru alarmowego. Była drobna kolizja na mieście z rowerzystą w roli głównej. Standardowa procedura - dmuchanko. Pan miał ok 0,1 promila, potwierdzone w raporcie i do dyspozytora. Wieczorem wchodzę na Onet albo wp i czytam o pijanym w sztorc rowerzyście, że miał ponad promil. Skąd takie coś? Kto wymyśla takie cyfry? Wiem, że teraz większość artykułów w mediach należy czytać z przymrużeniem oka.
OdpowiedzJak się niektórych czyta, to chciałoby się zobaczyć ich dzieci - jak bardzo źle są wychowane. I inna refleksja - posiadanie dzieci winno się wg nich łączyć z drastycznym ograniczeniem praw dorosłego - ani piwa, ani wina (wódka to zło w czystej postaci, toż to wstyd dla rodzica nawet wymówić ), a papieros to zabójstwo dziecka z premedytacją w biały dzień gołymi rękami. I niech się nie daj Boże coś dziecku stanie (a wystarczy czasem odwrócić wzrok na sekundę !) to już nieodpowiedzialny rodzic, alkoholik i zło świata całego. Bujajcie się, oszołomy. Dzieciom Waszym współczuję.
Odpowiedz@katem: W sumie to posiadanie dziecka jest drastycznym ograniczeniem wolności. Dziecku trzeba zapewnić stałą opiekę, im mniejsze dziecko tym więcej uwagi potrzebuje. A podwójnej uwagi wymaga w sytuacjach niebezpiecznych- a woda bezpieczna nie jest.
Odpowiedz@katem: Z papierosami to już pojechałeś na prawdę po bandzie. Może jeszcze stwierdzisz, że wdychanie tytoniowego dymu jest dla dziecka zdrowe?
Odpowiedz@reinevan: No nie, ale wystarczy nie palić w mieszkaniu i nie chuchać dymem na dziecko, tyle. Inna rzecz, żeś chyba sarkazmu nie przyuważył ;)
OdpowiedzSpędzam wakacje z 5.letnią córką nad Bałtykiem...zastanawia mnie jakie flagi były wtedy w Świnoujściu...u nas akurat czerwone. Absolutny zakaz kąpieli. Wysoka i silna fala wsteczna. Ale co tam flagi, co tam żywioł. Wielokrotnie ratownik interweniował bo debile wchodzili poskakać przez takie fajne fale. I wielokrotnie z dziećmi. Wiecie jaka siła jest w fali wstecznej?? Wystarczy sekunda by podcięła nogi i pociągnęła po dnie kilka metrów w głąb morza! Przy takiej pogodzie trzyma się dziecko za rękę!! Tak,zaraz będą odpowiedzi, że to już duże dziecko itp... ale szlak mnie trafia jak ktoś uważa ,że morze (zwłaszcza to z dużą falą) to świetna zabawka. Współczuję matce ale nie jestem w stanie sobie wyobrazić , że spuszczam dziecko z oczu!
OdpowiedzWszyscy piszą o odpowiedzialności, o alkoholu, o wodzie itp itd... i każdy ma po trochu racji. Z jednej strony nietrzeźwość po jednym piwie to jeszcze nie upojenie, gdy się nie wie co się dzieje, z drugiej strony dziecko+woda+alkohol to bardzo zły zestaw... ale mnie zastanawia zupełnie co innego, a mianowicie - co by było, gdyby matka tego alkoholu we krwi nie miała? Czy wtedy wszyscy by się tak litowali nad nią, że nieszczęśliwy wypadek? Takie tragedie to nie jest tylko jeden czynnik, a całe ich mnóstwo. Alkohol, pogoda, samopoczucie matki, chwila nieuwagi, bo coś odwróciło uwagę... Równie dobrze matka mogła być trzeźwa, a zwyczajnie głupia i czytać książkę, gdy jej dziecko pływało, mogła być kompletnie pijana i zapomnieć, że ma dziecko, mogła stracić dziecko z oczu na chwilę, bo sama się źle poczuła... Wszyscy tylko alkohol, alkohol, alkohol... No dobra, alkohol to najczęstsza przyczyna wypadków, ale niepicie alkoholu nie gwarantuje, że nie dojdzie do nieszczęścia. Wgapianie się w dziecko z brzegu też nie gwarantuje, że gdy schowa się pod powierzchnia wody łatwo je wyciągniemy. Nic nie daje 100% pewności. Oczywiście nie powinniśmy z tego powodu zabraniać dzieciom pływania, ale może nie oceniajmy zbyt pochopnie ludzi, którym coś się przydarzyło. Ja osobiście nie pochwalam upijania się przy dzieciach. Z przerażeniem patrzyłam na rodzinkę w pubie. Ojciec 3 piwa, dzieci po soczku, matka w sumie może 2 piwa, bo z 3 kufli sporo rozlała. Oboje jak wstali to nie byli tylko lekko nietrzeźwi, a byli pijani. Według mnie brak plaży, wody i ognia w tym przypadku też nie usprawiedliwia tego, że spili się OBOJE. Rozumiem on pije piwo, albo ona pije drinka a on czuwa. Ale oboje rodzice pijani? Nieeee... A jeszcze wracając do pijanej matki - a czy ktoś się zapytał o stan trzeźwości ojca? Może tego dnia była jego kolej na utrzymanie trzeźwości umysłu?
Odpowiedz@natalia: ale niepicie alkoholu i zwracanie uwagi pozwala zminimalizować skutki nieszczęsliwego wypadku. Albo i go uniknać. Taka drobnostka
OdpowiedzProblem w tym, że zgodnie z prawem 0,5 promila znaczy pijana. Poza tym media mediami. Jedno piwo w taki upał potrafi rozłożyć solidnego faceta. A wiele kobiet i bez takiej pogody. Matka zachowała się skrajnie nieodpowiedzialnie nie dopilnowując dziecka, które nie oszukujmy się w tym wieku jest zazwyczaj jeszcze głupie niczym mały szczeniak i trzeba go pilnować. I nie jest ważne czy je nieuwagę spotęgował alkohol czy nie. Może na drugi raz pomyśli.
OdpowiedzLudzie, czy wy naprawdę myślicie, że przyczyną wypadku było to piwo? Rodzice zostawili dziecko bez opieki i to jest sednem zaistniałej sytuacji. Równie dobrze mogła rozmawiać z koleżanką, pisać smsa itp. Podstawową kwestia jest to ze jak dziecko wchodziło do wody powinno być pod opieką osoby dorosłej, która miałaby nad nim kontrolę. Wystarczy chwila by dziecko zniknęło pod wodą, gdyby ta matka była super sprinterem i pływakiem a do tego była trzeźwa to ta tragedia na 99% również by się wydarzyła. To 0, 5 promila nie miało żadnego wpływu, gdyby weszła w takim stanie z dzieckiem do wody to do tragedii by nie doszło. Chciałbym juz widzieć was, rodziców, komentujących ta historię, czy aby na pewno żadne z was od czasu narodzin dziecka nie wypiło ani grama alkoholu. Nie piszcie, że byli nad wodą, to nie ma nic wspólnego, jeżeli dziecko bawiąc się w domu upadnie i uderzy się w głowę to jest to przypadek, bo przecież nie można dziecka obserwować 24h na dobę, ale gdy w tej sytuacji rodzic wypije piwo to już jest jego wina, to nic, że to piwo nie mogło mieć na zaistniała sytuacje żadnego wpływu! !!
Odpowiedzpo pierwsze alkohol zabija na wiele sposobów i piętnowanie jego używania (zwlascza kiedy mamy pod opieka np dziecko) jest jak najbardziej wlasciwy! a po drugie - gdyby matka zamiast plotkowac przy piwku stala na brzegu i patrzyla co robi jej dziecko - byc moze udaloby sie zapobiec tragedii! i to ze byla tylko podpita a nie pijana nie zmienia fakty braku nalezytej opieki!
Odpowiedz"Dosis facit venenum" - dawka czyni truciznę. Jeszcze nie widziałem żeby jedno piwo ścinało człowieka z nóg, niezależnie od warunków. Robienie sensacji z faktu pół promila we krwi matki jest poważnym nadużyciem. Wg. mnie ważniejsze jest to, że matka puściła do wody dziecko samo, i to dziecko które najpewniej nie umiało pływać - po prostu wypadło z kółka i utonęło. Cóż, mieszkam nad morzem, więc miałem okazję co roku sobie popływać, i powiem tyle - póki nie umiałem pływać, tj. musiałem mieć wspomaganie w postaci kółka czy czegoś innego - NIGDY nie wchodziłem do wody bez rodziców. A jak się nauczyłem, to mama siedziała na plaży a ja sobie spokojnie pływałem - nie jest to karygodne, wystarczy że dziecko wie, żeby nie wypływać intencjonalnie zbyt daleko - jak coś pociągnie, jakaś fala czy coś, to nie będzie to aż tyle coby nie wrócić. To jest moim zdaniem sedno sprawy - jak dzieciak nie umie pływać, to niech nam nawet do łba nie przychodzi go samego do wody wpuszczać. A jak umie, to poinstruować, w razie złamania zasad - obsztorcować, a samemu można się relaksować na brzegu, zerkając na dziecko co chwilkę, jeśli samym nam pływać się nie chce. I nie ważne czy czytamy, leżymy, czy pijemy to nieszczęsne jedno piwo (oczywiście chlania na umór nie pochwalam).
Odpowiedz