Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O tym jak można polegać na posterunkowym. Weekend, godzina, może dwie po…

O tym jak można polegać na posterunkowym.

Weekend, godzina, może dwie po północy. Wracam z imprezy przez park w cichej okolicy, często uczęszczany, więc nawet o tej porze kręci się tu kilku ludzi. I tej nocy był nie inaczej, jednak jeden ze zwiedzających park zwiedzał go samochodem w bardzo brawurowy sposób.
Rajdowiec nic sobie nie robił z przechodniów i kręcił bączki między alejkami. Mocno zbulwersowany, ale również zaniepokojony o zdrowie swoje i innych osób w parku dzwonię na policję. Zdziwiłem się, że szybko odebrali. Dzwoniłem w swoim życiu wcześniej dwa razy na policję o podobnej porze, ale bezskutecznie. Nikt nie odbierał. Jednak tym razem z początku uprzejmy pan posterunkowy chciał przyjąć moje zgłoszenie prowadząc ze mną rozmowę jak następuje.

J: Chciałbym zgłosić, że w Parku X ktoś jeździ samochodem między ludźmi i uliczkami i stwarza niebezpieczeństwo. (watro tu dodać, że park leży dosłownie 3 minuty od posterunku).
P: A co pan robi o tej porze w parku? (już ta odpowiedź mnie trochę zdziwiła)
J: A czy to ważne? Z imprezy do domu wracam. Proszę tu kogoś wysłać do tego pirata, przecież tu się coś zaraz wydarzy.
P: Dobrze, proszę mi podać swoje dane. Imię i nazwisko, adres, pesel, numer telefonu...

Myślę sobie - pewnie procedury. Dobra, mówię co trzeba szybko jak się da. Potem opis zdarzenia, marki i koloru pojazdu. Jednak wiadomo, spisywanie tego trochę trwa i pirat zdążył odjechać.

J: Wie pan co, oni już odjechali i chyba pojechali w stronę placu Y. Może na monitoringu coś będziecie mieli.
P: Nie będziemy ich na kamerach szukać, jak odjechali to po sprawie. Do widzenia i proszę następnym razem nie zajmować linii.

Tej ostatniej rady trzymam się do dziś.

by scatmanpl
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar koniecznickiem
16 30

Mój tato jeździ taksówką. Napadł na niego klient, nie chciał w ogóle wyjść z samochodu. Tato pojechał pod posterunek policji i trąbił "ile sił w samochodzie". Wyszedł policjant, stwierdził, że jest SAM i on nic w pojedynkę nie zrobi (jeden klient, policjant w pełni uzbrojony) i niech se dzwoni po straż miejską. Czuję się taka bezpieczna!

Odpowiedz
avatar sportowiec
11 17

@koniecznickiem: Chwila, ojciec z napastnikiem w samochodzie podjechał pod posterunek, z którego wyszedł policjant, popatrzył na tatę i napastnika i powiedział, że sam nic nie zdziała i żeby tata dzwonił po straż miejską? A napastnik grzecznie się przyglądał, najpierw jak tata podjeżdża pod posterunek, a potem jak rozmawia z policjantem? Sorry, ale takie bajki to tylko w filmach.

Odpowiedz
avatar koniecznickiem
2 6

@sportowiec: owszem tak było ;). Nie wierzysz? Zapraszam na posterunek policji nr 2 (o ile dobrze pamiętam, choć mogę się mylić) w Białymstoku i obejrzenie nagrań z kamer. Nie wiem co w tej chwili robił napastnik, wiem, że jedynie darł mordę, iż nigdzie nie wysiądzie. ;) Nie będę się spierała czy uważasz, że to bajeczka z filmu - myśl jak chcesz, Twoja wola :D.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 lipca 2014 o 22:56

avatar zirael0
-1 15

Mój kraj, taki "bezpieczny"...

Odpowiedz
avatar mikimisiek
-2 14

k**wa i oni mają bronić prawa i porządku!!! Chyba tylko swoich d*p! co za kraj...

Odpowiedz
avatar Niemoralnie
8 10

Policjant cel osiągnął- swojej d*py fatygować nie musiał, a że nie dałeś się spławić, to zostało mu czekać, aż problem sie rozwiąże. Sam.

Odpowiedz
avatar Przemek77
-4 8

Najprawdopodobniej - pirat drogowy był dobrze znany temu milicjantowi - albo jego kumpel, albo synalek jakiegoś lokalnego ważniaka.

Odpowiedz
avatar Izura
11 11

@Przemek77: Miałam taką sytuacje- mojego brata potrącił jakiś ku... jak jechał sobie na rowerku- Młody główną, debil wyjechał z podporządkowanej Z LASU bez zatrzymywania się. Widoczność zerowa w tym miejscu. Braciak przeleciał przez maskę, rower koło skrzywione a ten baran tylko zobaczył, że się podnosi z asfaltu i powiedział, że nic się nie stało. Młodszy w szoku, pojechał do ojca do roboty, potem policja- znał kolor samochodu, markę i rrejestracje- nie byl tylko pewny, czy 4 czy A było. Policja oczywiście nie wykryła sprawcy, ojciec przydybał typa jak jechał gdzieś- ten sam samochód, te rejestracje, dzwonienie żeby go gonić nic nie dało- a typ też na WGRach jechał, więc duża szansa, ze to znajomy/pociotek/kochanek.

Odpowiedz
avatar SzynSzylka
11 13

U nas to normalne, że jak jest awantura to szanowne straże pojawią się 2 minuty po jej zakończeniu, po czym błyskawicznie odnajdują osobę, która do nich dzwoniła i oskarżają o bezpodstawne wezwanie.

Odpowiedz
avatar Shotgun78
10 14

Mój znajomy obserwował kiedyś dewastację w parku. Wiecie - pijana "młodzież", sól ziemi naszej, która ujście energii znalazła w niszczeniu ławek, koszy na śmieci i wszystkiego, co im tam jeszcze w oko wpadło... Zadzwonił bodaj do straży miejskiej z prośbą o interwencję. Funkcjonariuszka zadała mu pytanie wprost: "To pana park? To co pana to interesuje?" !!! Wiem, że złożył na nią skargę, ale finału sprawy niestety nie znam.

Odpowiedz
avatar crash_burn
5 7

Historia jak najbardziej piekielna, ale pozwolę sobie zauważyć, że posterunkowy to stopień policyjny, najniższy w hierarchii, Tobie zapewne chodziło o dzielnicowego, bądź dyżurnego. Tak ku pamięci piszę.

Odpowiedz
avatar scatmanpl
4 4

@crash_burn: Prawdopodobnie masz rację, to musiał być dyżurny. Jednak jako że mi ten tytuł zupełnie wypadł z głowy, a dyżurny dyżuruje nomen omen na posterunku, to już z braku laku tego posterunkowego wcisnąłem :)

Odpowiedz
avatar crash_burn
2 2

@scatmanpl: rozumiem, dlatego się nie czepiam. Napisałam, że ku pamięci na przyszłość piszę;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

@scatmanpl: Kontynuując wątek nazewnictwa i doprecyzowania: Dyżurny, czyli ten kto odbiera zgłoszenia i wysyła funkcjonariuszy na interwencję pracuje na komendzie/komisariacie. Na posterunkach zazwyczaj pracują dzielnicowi. Jak już crash_burn zaczęła to doprecyzujmy do końca;P

Odpowiedz
avatar scatmanpl
5 5

@szalonytroll: Im dalej w las tym więcej drzew. Na szczęście nie poruszałem tu więcej terminów, więc chyba las już się kończy :P

Odpowiedz
avatar airedd
3 3

Znajdź namiary na jego przełożonego, zgłoś sprawę wskazując datę i godzinę (mają nagrania zgłoszeń), to się nazywa niedopełnienie obowiązku poprzez funkcjonariusza na służbie na co jest paragraf: art. 231 par. 1 k.k. No sorry ale ja jak złamię prawo to dostaję po kieszeni.

Odpowiedz
avatar voytek
4 4

@airedd: dokladnie to samo napisalem ponizej! dokladnie na to jest paragraf - inna sprawa ze np. patrol nie dojechal bo cos tam ale jego obowiazkiem bylo ten patrol wyslac i zawiadomienie stosownie odnotowac!

Odpowiedz
avatar voytek
3 5

należy powiadomoić prokurature i nie zaszkodzi lokalne media o niedopełnieniu obowiazków służbowych - nie ma czegoś takiego "odjechali i po problemie" doszło do wykroczenia i skoro można ustalić sprawców to muszą ponieść za to kare!

Odpowiedz
avatar Bydle
5 5

„A co pan robi o tej porze w parku?” „...rozmawiam przez telefon z jakimś idiotą podającym się za policjanta. Jego dane ustalę jutro podczas składania komendantowi policji skargi na fakt, że ktoś idiocie pozwolił odbierać telefony...” OCZYWIŚCIE trzeba mieć jaja i złożyć tę skargę... ;>>>

Odpowiedz
avatar airedd
-2 2

@Bydle: Widzę że nie znasz swoich praw, a bez tego w życiu ciężej. Swoją drogą dwa razy składałem reklamacje na usługi świadczone przez naszych dzielnych stróżów prawa i jak dotąd nie miałem z tym problemu.

Odpowiedz
Udostępnij