Krótka, ale jakże denerwująca historia o tym jak niektórzy właściciele przybytków handlowych zatrzymali się w czasach, kiedy to klient nie miał nic do gadania.
Za niedługo wychodzę za mąż, więc przygotowania idą pełną parą. Przyszedł czas na bukiet. Wybrałam się wiec do pobliskiej kwiaciarni celem zorientowania się w cenach takowych bukietów i innych kwiecistych dodatków.
Weszłam do kwiaciarni, widzę, iż jedna z kwiaciarek obsługuje klientów, ale zauważam, że kręci się jeszcze starsza Pani po zapleczu (jak się okazało była to Piekielna właścicielka). Nikt nie podchodzi, więc powiedziałam dzień dobry i czekam. Po chwili Pani piekielna zorientowała się, że ma klienta, niechętnie do mnie podeszła. Pokazuję jej zdjęcie i się zaczyna.
P: Frezji jeszcze chyba nie ma.
J: To ma być bukiet na sierpień, więc już powinny być
P: To przyjdzie w sierpniu.
J: Ale bukiet ma być na początek sierpnia.
P: To przyjdzie przed.
J: Proszę mi tylko tak na oko powiedzieć ile za bukiet by pani wzięła. Interesuje mnie cena.
P: Na oko to chłop w szpitalu umarł.
Po tych słowach podziękowałam, pożegnałam się i wyszłam.
Kwiaciarnia
podaj namiary na nich, po co kogoś oczerniać jak nie wiemy kogo unikać?. Lepiej się od razu odezwać w kwiaciarni ,,opierniczyć panią za obsługe'' a nie żalić się na piekielnych bez celu.
OdpowiedzDziwne, że w ogóle ma klientów...
OdpowiedzKonkurencja na tym "rynku" jest spora, więc nie sądzę żeby to była jedyna kwiaciarnia w okolicy. Tym bardziej dziwi zachowanie babsztyla - nie chce zarabiać?
Odpowiedz"Frezji jeszcze chyba nie ma" ??? O_o Chyba w innym biznesie siedzę, bo dla mnie frezje są całoroczne, co prawda holenderskie ale są - a ponoć jestem florystką... -_- To jest taki "typ" - baby prowadzące kwiaciarnie rodem z PRL, obsługujące głównie pogrzebówkę, kupowaną przez starszych ludzi, którzy nawet jakby chcieli to się nie pokłócą, bo wciąż mają w pamięci czasy kiedy w kwiaciarniach były trzy gerbery na krzyż i nierozkwitnięte goździki z chłodni. ;) Na szczęście mam wrażenie, że przybytki tego typu odejdą do lamusa wraz z wymieraniem właścicielek - taka kolej rzeczy...
Odpowiedz@vinca: Eeee tam, "trzy gerbery na krzyż", akurat. Żebyś ty widziała, jaką wiązankę miała moja mama do cywilnego, to by ci oko zbielało.(Kościelnego nie było.) W PRL kwieciarnie były prawie wyłącznie PRYWATNE, brały kwiaty od prywatnych ogrodników (pięć hektarów pod szkłem), tak zwanych badylarzy, albo od wielkich gospodarstw rolnych (dużo więcej hektarów pod szkłem). A co lepsze kwiaciarnie sprowadzały nawet kwiaty z zagranicy. Nie było tak źle. A podejście do własnego "interesu" nie zależy od ustroju, tylko od charakteru właściciela.
OdpowiedzCzy ja wiem? Jak dowodzi eksperyment Stephensona (http://joemonster.org/art/19319) jeśli ktoś nauczy kogoś odpowiednich zachowań, to niezależnie czy młody czy stary będzie robił jak go nauczono. W tym przypadku zachowań z PRL. Żeby pozbyć się tego, należy osoby z takim myśleniem izolować od młodych aby ich nie "zatruć".
Odpowiedz@PizzaPlease: Jasne, najlepiej internować wszystkich obywateli powyżej czterdziestki! Osobiście wolałabym, żeby mnie olewał sprzedawca z mięsnego, niż żeby mnie notorycznie walili po rogach: - producenci - serwisanci - konsultanci - dostawcy - urzędasy - bankowcy - operatorzy - pracodawcy - usługodawcy - policja - opieka zdrowotna - i wszyscy święci z rządem na czele Więc nie wiem, kogo od kogo należałoby izolować, bo starszym ludziom nawet do głowy by nie przyszły takie ku*rewstwa i oszustwa, jakie dziś są na porządku dziennym.
OdpowiedzSama pracuję w szklarni i mogę zapewnić, że frezje są cały rok. W grudniu, styczniu, kiedy się chce ;-) teraz jest przestój, ale za tydzień będą już do wycięcia ;-)
Odpowiedz@Armagedon: Raczej by mi nie zbielało, bardzo dużo widziałam i widuję codziennie, jeśli chodzi o florystykę i kwiaty ogólnie pojęte, bo to moje wykształcenie, zawód wyuczony i wykonaywany. ;) I utrzymuję swoją opinię, że obecnie mamy O NIEBO lepszy wybór, tylko że w niektórych kwiaciarniach czas się jakby zatrzymał 30 lat temu.
Odpowiedz@Wredzma: handlarzyny wykorzystuja, ze ludziom nie chce sie isc do innego sklepu lub/i poszukac.
OdpowiedzJa miałam frezje w bukiecie a ślub miałam w maju, więc niech babsko nie gada, że frezji w sierpniu nie ma :P To chyba na tyle popularne kwiaty, że są "dostępne" cały rok. Pewnie się pani nie chciało albo pokazany bukiet był dla szanownej pani za trudny do wykonania, więc wolała się zasłonić brakiem kwiatów.
Odpowiedz@TheCuteLittleDeadGirl: Również miałam bukiet z frezji, a ślub brałam pod koniec stycznia - ze sprowadzeniem nie było żadnego problemu, a kwiaty były piękne i pachnące. :)
Odpowiedz@TheCuteLittleDeadGirl: Zależy w jakim mieście; kwiat drogi i mało chodliwy - w mniejszym mieście raczej rzadko spotykany.
OdpowiedzU mnie w okolicy też była taka "kwiaciarnia". Mąż kupił żonie lokal, bo się jej nudziło w domu, a że lubi kwiatki to może bukiety robić przecież to nie problem. Wiele razy się zdarzało, że ktoś przychodził coś zamówić a ona mówiła, że za wcześnie, wystarczy np. tydzień przed się przypomnieć. Tydzień przed oczywiście było za późno :) Zero znajomości kwiatów, można było zamówić bukiet z gerber, a dostało się z róży, bo tak się pani bardziej podobało :D Lokal zamknęli równie szybko, jak otworzyli.
OdpowiedzUczciwie powiem, że bardziej mnie ubawiła ta historia, niż zbulwersowała. Babina wyraźnie nie miała ochoty robić żadnych bukietów. Pewnie "nie umi". Na dodatek, na pewno nie zna cen. Ale "zadęcia" ma. A wystarczyło grzecznie się przyznać, że "wiązanek ślubnych nie wykonujemy".
OdpowiedzMiałam podobnie ze swoim ślubnym bukietem. Wymyśliłam sobie strelicję królewską. Dla pana młodego i świadka herbaciana róża w butonierce,dla świadkowej bransoletka też z herbacianą różą. I wysłuchiwałam że: -ale to nie pasuje do ślubu -ale jak samą strelicję? - pani przyjdzie na tydzień przed,to cos pomyślimy -ale ja nie wiem czy będzie na giełdzie itp itp W końcu pomyślałam,że może bukiet z rodzaju polnych kwiatków. U kwiaciarek na targach mnie zbywano, proponowano mi już gotowe bukiety, które był zwyczajnie brzydkie. W końcu znalazłam kwiaciarnie gdzie Pani mi pokazała w katalogu jakby widziała bukiet ze strelicji, zapłaciłam zaliczkę, w dniu ślubu odebrałam bukiet który był taki jaki miał być :) Jak ktoś nie chce zarobić, nie będę go zmuszać :)
Odpowiedz@wonka0: Jeeej, oby więcej takich PMek, wciąż czekam na magiczny dzień, kiedy zawita do mnie przyszła Panna Młoda po bukiet ze strelicji! *_*
Odpowiedz@vinca: ale, że nabijasz się? Bo nie wiem :)
OdpowiedzA najgorsze w tym wszystkim jest zachowanie na zasadzie - wydrzyj z gardła ile możesz od klientki, bo to ślub. Pamiętam kiedyś tu była historia dziewczyny, która chciała skromny ale gustowny bukiecik kupić do ślubu, nie mówiąc wcześniej o przeznaczeniu kwiatów. Wybrała, zamówiła, ustaliła cenę, a jak przyszła odebrać badylara spytała: a to na ślub? No i walnęła cenę trzy razy większą, bo to ślubna wiązanka...
Odpowiedz@czesiuwisniak: nie zaplacilabym i poszla gdzies indziej chocby po prowizorke albo kupilabym kwiatki- gdzie indziej- i sama zrobila bukiet
Odpowiedz@czesiuwisniak: bo na takie imprezy to handlarzyna jest wyczulony i od razu podnosi cene.
OdpowiedzMi nie kwiaciarka a kościelna dekoratorka marudziła niemiłosiernie. Miałam ślub pod koniec maja, jeszcze dzieci z kwiatkami, wymarzyła sobie kościół w bieli, a ja jej walnęłam ciemnym fioletem. Bo chciałam biało-fioletową eustomę. I dziergała potem bukiety klnąc pod nosem, bo myślała, że za moje pieniądze będzie miała wystrój kościoła na kolejny tydzień. Sama jej eustomy przywiozłam z giełdy bo niby wielka dekoratorka, ale przez fochy skłonna mi jeszcze walnąć wszystko na biało. Bo niby nie wypada pogrzebowego koloru na ślub.
OdpowiedzPowiem Ci tak... Teraz frezja, czyli czerwiec, lipiec i zapewne sierpień jest mniej atrakcyjna niż w największym szczycie wysypu frezji. Może dla tego niektóre kwiaciarnie nie sprowadzają teraz frezji? Frezja jest w ej chwili ale holenderska. Mniejsza, krzywa, nieciekawa. Więc może nie oczerniaj?
Odpowiedz@konwalia1508: Święte słowa. Pióro góra 3-4 cm i kwiaty małe. @goxik Podeślij fotkę to podam wycenę (przynajmniej moją) https://weddingblossoms.files.wordpress.com/2010/10/freesia-bridesmaid-posy1.jpg mały przykład genialnego bukietu (Fotka nie moja ale robiłem podobny klientce. Na żywo wygląda 100x lepiej)
Odpowiedz@konwalia1508: Wielokrotnie zamawiałam holenderskie frezje i tylko raz trafiła mi się naprawdę brzydka - krzywa, z góra dwoma kwiatami, taka, że wstyd było wydać komukolwiek. Reszta bez zarzutu. Może kwestia producenta?
Odpowiedz@konwalia1508: W całej opowieści nie chodzi o to że się czepiam, ze frezji nie ma, tylko o podejście Pani do klienta. Nie znam się na kwiatach. Umie odróżnić różę od tulipana i niektórych innych podstawowych kwiatów, ale niestety nie wiem kiedy mają swój sezon. Ze strony Pani właścicielki wystarczyło inne podeście. Mogła powiedzieć, ze frezji teraz nie ma, albo że nie będzie w stanie sprowadzić i zaproponować coś innego. Pracuje w handlu i wiem, ze aroganckie podejście tej Pani nie było na miejscu. Dziwie się tylko bo kwiaciarnia działa od ponad 20 lat...
Odpowiedz@crach: Chodzi mi o bardzo subtelny bukiet z białych frezji. Coś takiego: http://3.bp.blogspot.com/-xZoN1bB08Ps/UCJu5gugv0I/AAAAAAAAAnE/KMkDnz79IqM/s400/frezja+130z%C5%82.jpg Byłabym wdzięczna za pomoc i informację ile mogę się spodziewać za taki bukiecik.
Odpowiedz@goxik: Na oko licząc około 30szt frezji (do 40 max przy obecnej wielkości dostępnej w hurcie w tej chwili). Czyli przerobi 2 paczki po 25szt i policzy za 50szt ( wybiera się najlepsze a reszta to "odpad") Cena frezji w pierwszym gatunku to 2,40 (przynajmniej u mnie) Jest to bardzo prosty bukiet i ja bym skasował 100zł. Cena na "rynku" między 100 a 350zł. Od razu odpowiem dlaczego kasuję się za nadmiarowe kwiaty. Wybiera się najlepsze a zostają same krzywe, o słabej jakości lub nadłamane. Ciężko to potem sprzedać :). Zamawiaj bez mikrofonu to kwiaty będą lepszej jakości i włożysz bukiet do wazonu z wodą.
Odpowiedz@crach: Dziękuję Ci za podpowiedź. Czyli za prosty bukiet nie powinnam zapłacić więcej jak 150 zł. Wiem już mniej więcej czego się spodziewać, teraz czas znaleźć kwiaciarnie. Crach nie jesteś moze ze śląska ? :D
Odpowiedz@goxik: Niestety nie :) Pozdrawiam i powodzenia :)
Odpowiedz@goxik: dokladnie tak jak powiedzial crash, tylko bron boze nie mow, ze to slubny, bo zaplacisz podwojnie
Odpowiedz@vinca: Powiem tak- zależy od rzutu z tego co ja wiem. I myślę, że nikt nie powie, że teraz frezja jest ładniejsza niż w swoim sezonie. Bo tak nie jest i nie będzie. Nie jest tak atrakcyjna i już. Jest bo jest.
Odpowiedz@bazienka: taaa masz rację. Przyjdzie, pokaże bukiet ślubny i powie : broń boże, to nie na ślub, to tylko do wazonu na stół w mieszkaniu. A głupia florystka uwierzy i tylko Ci zwiąże bez wykończenia ślubnego.
Odpowiedzwyszlabym po 'niech przyjdzie w sierpniu', po poinformowaniu pani, ze taki chamski jezyk raczej klientow nie zacheca...
Odpowiedz„P: To przyjdzie w sierpniu.” I to był moment na wyjście. (nie dotyczy ludzi mających świadomość swej niskiej wartości)
Odpowiedz@Bydle: nie mam niskiej wartości wręcz przeciwnie. należę do ludzi którzy dają drugą szansę żeby się zrewanżować, a zależało mi tylko na informacji o cenie. Przyjdzie w sierpniu skreśliło na początku to ze w ogóle przyjdę do tej pani drugi raz.
OdpowiedzGrzeczne to nie było, ale ceny kwiatów z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem nie da rady określić. Zbyt dużo zmiennych. ^^
Odpowiedz