Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wiciox vs. Polskie prawo... Chcę założyć firmę. Z tego też powodu nie…

wiciox vs. Polskie prawo...

Chcę założyć firmę. Z tego też powodu nie poszedłem na studia, bo okazało się, że wymagane wykształcenie już mam (chciałem iść na studia tylko po to, żeby to wykształcenie, potrzebne na założenie firmy, zdobyć). I tak...

Byłem na szkoleniu, które miało mi pomóc zrozumieć wniosek, który się składa. Wszystko ok, w biznesplanie trzeba każdą kwotę pomnożyć razy 12 (gdyż firma musi utrzymać się rok, żeby nie musieć zwracać dotacji).

Idę z prawie wypełnionym wnioskiem (miałem parę wątpliwości) do urzędu pracy, tam o dziwo bez żadnych kolejek wszedłem do pokoju. I tu się zaczyna:
P - Pani z urzędu
W - wiciox

P: Ale dlaczego niektóre pozycje nie są pomnożone przez 12?
W: No bo to są zakupy jednorazowe.
P: Ale musi Pan KAŻDĄ kwotę pomnożyć razy 12.
W: Ale po co mam kupować co miesiąc nowy aparat fotograficzny za 5 tys. skoro sama dotacja to maksimum 20 tys.?
P: Musi Pan pomnożyć wszystko razy 12!
W: Wszystko? I co miesiąc mam opłacać ten aparat i inne akcesoria? Nawet komputer, monitor (za 1500 zł jak nie bądź) biurko, krzesła i inne?
P: Tak!
W: Czy zdaje sobie Pani sprawę, że dotacja na to nie wystarczy?
P: Musi wystarczyć.
W: Dobrze, w takim razie wpiszę we wniosku 200 tys. a nie 20. Dobrze?
P: Ale maksimum to 20 tysięcy!

Tu już sobie odpuściłem. Podziękowałem i wyszedłem.

Nie mam pojęcia, czy to do tej Pani nie docierało, że nie ma sensu co miesiąc kupować nowego aparatu, bo ten wystarczy mi spokojnie na rok (tak jak i reszta, a nawet na dłużej), czy to polskie przepisy są tak zacofane i wykluczają się samoistnie?

biuro_pracy

by wiciox
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Caryca
28 28

Jakaś za przeproszeniem tępa dzida... Ja bym poszła do innego pracownika urzędu, jeśli by taki był.

Odpowiedz
avatar bazienka
6 8

@Caryca: opcjonalnie trzeba bylo koszt aparatu podzielic na 12, podobnie krzesel, kompa itp. i mialaby baba, co chce

Odpowiedz
avatar Byczek1995
2 8

@bazienka: A tak z ciekawości, na upartego nie dali by rady tego pod jakieś oszustwo podciągnąć? Coś w rodzaju "miałeś pan kupić 12 aparatów za X złotych, kupiłeś pan jeden za 12 razy tyle, oddawej dotacyje".

Odpowiedz
avatar michal2788
1 1

@Byczek1995: Nie wiem skąd minusy u Ciebie bo prawdą jest że jeżeli dotacje chcesz przeznaczyć na 12 aparatów to tyle musisz kupić. Ale w tej historii babka z urzędu pracuje na niewłaściwym stanowisku, brak w niej samodzielnego myślenia.

Odpowiedz
avatar ShitStorm
0 0

@fenirgreyback: Duży plus za przypomnienie Dzielskiego. Gówniarzeria która rok temu odkryła Korwina, liberalizm i ze zdziwieniem skonstatowała, że w Polsce istnieją jakieś ideowe i polityczne alternatywy dla betonowej "bandy czworga", nawet nie wie pewnie że był ktoś taki.

Odpowiedz
avatar luska
21 21

przykro mi, to nie polskie przepisy ale polskie, pożal się Boże, urzędasy i ich radosna twórczość w zakresie interpretacji przepisów a zwłaszcza totalny brak zrozumienia tego, co napisane. Niestety można takie indywidua spotkać dość często, zwłaszcza w ZUS i UP; a może to ja mam takie szczęście? Ci z US i Starostwa bardziej wymagają pisania wniosków o wydanie wniosku lub zaświadczenia a potem taki wniosek ląduje w koszu (w geodezji mnie takim widokiem panie uraczyły a potem jeszcze kazały wejść do pokoju z kserem i popatrzeć, czy dobrą mapkę wyciągnęły). W ZUS-ie, kilkanaście lat temu, zostałam wyrzucona za drzwi po wielkiej awanturze jaką urządziła mi taka "prukwa". O co jej szło? Poszłam uzyskać informację w jaki sposób i jakich potrzeba dokumentów, by otrzymać zaświadczenie, nazwijmy je E 103 (nie pamiętam w tej chwili dokładnie nazwy ale związane to było z informacją o ubezpieczeniu dla osoby pracującej za granicą Polski; w tej chwili już takich papierów nie ma, bo kraje UE otworzyły swoje rynki pracy). Normalna rozmowa skończyła się po dwóch zdaniach, gdy pani dowiedziała się, że to nie dla mnie tylko dla brata. Nie pomogły wyjaśnienia, że brat jest za granicą i chce wiedzieć jakie dokumenty musi pobrać od pracodawcy a szwedzki system rejestracji i ubezpieczenia jest prosty i wygląda mniej wiecej tak- firma internetem informację o zatrudnieniu do urzędu, ichni odpowiednik ZUSu- pocztą kartę ubezpieczenia dla pracownika. Tyle, wszyscy, wszystko już wiedzą, nawet urząd skarbowy ma wszelkie dane. Szef chciał informacji co ma przygotować, brat chciał wiedzieć co ma od szefa wziąć a ja tylko uzyskać informację, jakich dokumentów ZUS potrzebuje. I co? I pstro! NIE WOLNO PANI!!! JAK TO NIE DLA PANI, TO ŻADNYCH INFORMACJI NIE UDZIELĘ!!! OSOBIŚCIE TRZEBA!!! I w ten deseń. Przyznam, nie rozumiem mentalności "biurwy". Zaś w UP wylazło jeszcze większe chamstwo z urzędniczki, która chyba zapomniała, że to dzięki bezrobotnym ma pracę. Tak się złożyło, że dziewczyna jest moją sąsiadką i dość dobrze znam jej ścieżkę "dorobku" naukowego, czyli skończone studia prywatne na "uczelni", która wymagała wpłat na konto a nie wyników w nauce. Takich "uczelni" swego czasu w naszym kraju przybywało jak grzybów po deszczu, dość przypomnieć aferę z takim przybytkiem w jednym z prowincjonalnych mieścin południowej Polski, gdzie okazało się, że rektor swoje tytuły doktorsko- profesorskie znalazł na Ukrainie (padło podejrzenie nawet, że to Ukraina przywiozła mu na bazar do Polski). Jak się sprawa rypła to facet szkołę zamknął i zostawił studentów z niczym. Wracając do panienki. Egzaminu zdawała po kilka razy, dyplom z najniższą, ale wystarczyło pieniążków (tatuś sytuowany) i znajomości, by dostać pracę w UP. Co prawda na najniższym stanowisku, czyli w okienku, gdzie przyjmowani są petenci, ale praca była. Mam nadzieję, że może dziewczę w końcu się wyrobiło, chociaż jak urzędnik nie zrozumie, że jego praca to służba, nic takiemu nie pomoże. Akurat tego dnia byłam w UP w sprawie stażystki i usłyszałam nagle awanturującą się kobietę, moją sąsiadkę. O co tej chodziło? Jak wynikało z krzyków baby i cichych odpowiedzi starszego pana, przyniósł do swoich dokumentów jakiś papier. Było to jakieś brakujące zaświadczenie. "Pani" w okienku, krzycząc na całą salę, nie chciała przyjąć, bo pan nie miał ze sobą dowodu osobistego. Nie pomagały prośby i informacja, że przecież on nie chce żadnego zaświadczenia, że tylko dowiózł brakujący papierek, bo tyle mu kazano, że musiał jechać 30 km a jego nie stać na autobusy. I to wszystko cichym, kulturalnym głosem, prawie ze łzami. Kiedy wreszcie w Polsce doczekamy się urzędników z prawdziwego zdarzenia? Wydawało się, że jak stare socjalistyczne "biurokractwo" się wykruszy, to młodzi będą inni, ale to chyba jakaś zakaźna choroba. Współczuję potyczek z taką panią.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 8

@luska: tutaj w Anglii, babka wyleciałaby z pracy za takie coś. Pewnie i tutaj znalazłby się jakiś burak, ale nasze urzędasy powinny brać przykład z tych angielskich. Choćby w sferze kontaktów z petentami i kompetencji

Odpowiedz
avatar michal2788
1 1

@luska: W moim mieście "urzędasy" to bardzo pomocni i kulturalni ludzie. Sami często proponują ludziom jakieś ułatwienia, ominięcia czy donoszenie dokumentów. Dlatego przestałem uogólniać.

Odpowiedz
avatar erystr
-1 5

Nie za bardzo rozumiem i tego co mówili na szkoleniu i tego co mówiła babka z PUPu... Sam zakładałem firmę z dotacji (serwis i sprzedaż komputerów) i nie było mowy o jakimś mnożeniu kwot. Zresztą po otrzymaniu dotacji musiałem się z niej skrupulatnie rozliczyć (wydana kwota nie mogła być mniejsza niż otrzymaną) bo dotacja nie może być przeznaczona na opłaty typu zus czy wynajem pomieszczenia (ja prowadzę działalność w domu więc to mnie omija), tylko na kupiony sprzęt.

Odpowiedz
avatar luska
11 11

@erystr: a ja sądzę, że to właśnie radosna twórczość urzędniczki tak zagmatwała wniosek. Pewnie baba nie doczytała, a w zasadzie nie zrozumiała, że sprzęt to oddzielna pozycja i tego się nie kupuje co miesiąc, a tylko pozostałe wydatki trzeba rozpisać na 12 miesięcy. Ktoś jej, albo ona sama wbiła sobie jedną informację do głowy, że należy wszystko mnożyć razy 12 i koniec myślenia a tym bardziej czytania ze zrozumieniem, bo to wykracza poza podstawową umiejętność każdej osoby kończącej normalnie studia.

Odpowiedz
avatar piekielnytomaszwita
10 10

No jak widać prawo jest dość dziwne... Trzeba było rozpisać sprzęt jako zakup na raty i tyle, żeby się nie czepiali, chociaż wiem, że na raty wychodzi drożej i najzwyczajniej w świecie marnuje się pieniądze, bo gdy ma się okazje kupić za jednym zamachem taniej i nie można...

Odpowiedz
avatar katkaTT
2 2

@piekielnytomaszwita: Dokładnie również o tym pomyślałam.

Odpowiedz
avatar Autre
-2 8

@katkaTT: Nie wolno przeznaczać dotacji na zakupy ratalne. W ogóle całą dotację należy wydatkować w ciągu dwóch miesięcy od dnia rozpoczęcia działalności. We wniosku oddzielnie rozpisuje się na co chce się przeznaczyć pieniądze, a oddzielnie przeprowadza się szacowane koszty i przychody - te należy rozpisać na miesiąc i na rok (tu się mnoży przez 12). Wątpię by pracownik zajmujący się dotacjami był aż tak nierozgarnięty, sądzę, że to autora fantazja poniosła.

Odpowiedz
avatar luska
2 2

@Autre: nie sądzę, że to był pracownik zajmujący się dotacjami, bo takie osoby TAKICH głupot nie zrobią; moim skromnym zdaniem, znając liczebność i zakres obowiązków pracowników takich placówek, kobieta była od przyjęcia papierka i ewentualnie zwrócenia uwagi petentowi, że ten czegoś nie dopisał; powinna być bardziej zorientowana, ale jak wcześniej wspominałam, ktoś jej zwrócił uwagę na mnożenie przez 12 i baba się tego uczepiła jak pijany latarni; może i miała podane inne informacje, ale tego było za dużo jak na jedną skołataną główkę; o niekompetencji takich osobników prawie każdy mógł się przekonać nie raz, jeśli miał okazję odwiedzać PUP-y; tak skądinąd, nazwa adekwatna; większość pracowników tego przybytku ma bezrobotnych w PUP-ie;

Odpowiedz
avatar marika_c
4 10

drogi Vicioux - jesteś na początku drogi prowadzącej do własnego biznesu - a im dalej, tym będzie trudniej, nie łatwiej, musisz się pogodzić z tępotą i bezdusznością urzędników - tak po prostu jest i tyle, nie ma co się obrażać; bierz sprzęt i wszystkie, powiedzmy, "środki trwałe" na kredyt lub w leasing na 12 miesięcy i się nie stresuj - im będzie się zgadzać, ty dostaniesz finansowy impuls na początek - głowa do góry i powodzenia !!

Odpowiedz
avatar Jorn
-4 14

A co polskie prawo ma wspólnego z głupią babą w urzędzie? Sukcesów w biznesie nie wróżę, jeśli nie rozumiesz podstawowych pojęć. Chyba że za prawną piekielność uważasz samą możliwość pobrania z urzędu pieniędzy zabranych innym na start twojej firmy. Wtedy się z tobą zgodzę.

Odpowiedz
avatar kulka
6 6

Magia PUP polega na interpretacji przespisów. W jednym powiecie nie było możliwości wpisywania w biznesplan kosztów zatowarowania -- w innym, oddalonym o 40km powiecie, już można! MAGIC! xD Bywam w urzędach, jak każdy, pracowałam w urzędzie. I jestem za tym, żeby zrobić trzy rzeczy: - pozbyć się w jakiś humanitarny sposób wszystkich chrupków, przyczepionych do stołeczków zapuszczonymi korzeniami i wstawić młode, MYŚLĄCE, osoby - ZMNIEJSZYĆ ilość urzędników, papierków, wniosków z wnioskiem o wniosek, przecież to jest jakies chore... komputery miały usprawnić, a jest duuuużo gorzej! - nawet podnieść wypłaty, a co tam, ale ZWIĘKSZYĆ zakres odpowiedzialności urzędników (żeby nie powiedzieć: stworzyć odpowiedzialność...). Może wtedy nie byłoby takich chęci na posadkę z budżetówce wygodnej... Niestety, musiałaby trochę potrwać zmiana podejścia samych petentów. Ale to już uroki pracy z ludźmi :)

Odpowiedz
avatar sharpy
1 1

Myślę, że zamiast mnożyć przez 12, należało dla świętego, podzielić przez 12 i potraktować jako raty zakupu ratalnego. Aparat foto, rata 1 z 12. Krzesło, rata 1 z 12.

Odpowiedz
avatar Bydle
2 4

„P: Ale dlaczego niektóre pozycje nie są pomnożone przez 12?” Pytanie techniczne - pani rozpoznała po sumie?

Odpowiedz
avatar pp49
0 0

Moj kolega bez problemu zalozyl firme. Moze cos zle wpisales. Ten aparat musi buc w zakupach sprzetu a inne koszty gdzies indziej.

Odpowiedz
Udostępnij