Opowiastka będzie o piekielnym szefie, panu z nietypowym podejściem do pracowników tak własnych (o tym kiedy indziej) jak i potencjalnych, oraz poniekąd o mojej, niezamierzonej, a w efekcie piekielnej działalności.
Było lato. Upał jak cholera, o 8 rano szpilki po drodze do pracy wtapiają się w asfalt, mury kamienic zieją żywym ogniem. W taki uroczy dzień o godzinie 13.00 miał stawić się na rozmowę kwalifikacyjną starannie wybrany kandydat. Dodam, że wolna posada była wysoka i dobrze opłacana, co za tym idzie przychodzili fachowcy wysokiej klasy, kulturalni itd.
O oznaczonej godzinie kandydat staje w drzwiach, zziajany w swoim garniaku, czemu trudno się dziwić. Ulgi u nas nie dozna, klimatyzacja niby jest, ale jakoby jej nie było. Wiedziona elementarnymi zasadami dobrego wychowania (w moim pojęciu), zapraszam go do salki konferencyjnej i w zasadzie automatycznie proponuję coś do picia. Kandydat z wdzięcznością prosi o wodę, obojętne jaką, żeby była mokra, a jak jeszcze będzie zimna to szczyt szczęścia. W międzyczasie informuję szefa, że facet już jest i czeka, szef jeszcze telefonuje, podaję zatem wodę kandydatowi i informuję, że szef zaraz do niego dołączy. Wracając do swojego biurka widzę, że kochany prezes zmierza w kierunku salki ze szklanką wody z lodem (ze swojej prywatnej lodówki w gabinecie).
OK., rozmowa trwała około godziny, kandydat wyszedł, uprzejmie się żegnając. Trzy sekundy później szef żąda, żebym w trybie natychmiastowym stawiła się w jego gabinecie. Nie myśląc nic, bez żadnych złych przeczuć, idę – na potężny OPR jak się okazuje.
Szef: Pani mu dała tę wodę?! Co to ma znaczyć! Kto pani pozwolił!!!?
Ja: Nie rozumiem, dlaczego miałam mu nie zaproponować nic do picia? Jest gorąco...
Szef: Absolutnie wykracza pani poza zakres swoich obowiązków! Co to ma być! Pani mu dała wody i co? On się poczuł ugoszczony! A kandydaci NIE MAJĄ czuć się tutaj mile widziani!
Dowiedziałam się, że zniweczyłam misterny plan mający ocenić odporność psychiczną kandydata (potem mi zaświtało, że po to była szefowi szklanka z lodem. Widocznie miał zamiar dręczyć gościa widokiem samego siebie upajającego się zimnym płynem... coś pod hasłem „Ja mam, a ty nie, bo jesteś o! taki malutki”). W każdym razie przez moje niecne działania dywersyjne podobno pozbawiłam faceta szansy na tę pracę. Z jednej strony bardzo mi przykro, z drugiej jednak sama już u piekielnego nie pracuję i jest mi z tym doskonale, więc trudno powiedzieć...
biuro rozmowa o pracę
"Szef" to klasyczny PoPoLuPo .
Odpowiedz@ichiban: Popie*dolony ponad ludzkie pojęcie.
OdpowiedzNapoleon Bonaparte w podobny sposób trenował swoją silną wolę. Jadł solone śledzie, a potem stawiał szklankę z wodą na biurku i pracował, bądź się uczył. Nie tknął jej dopóki nie skończył. Widocznie prezes chciał, żeby pracowali u niego wyłącznie Napoleonowie.
Odpowiedz@Fomalhaut: Właśnie. SWOJĄ silną wolę.
OdpowiedzZnam lepszą metodę. Podać komuś truciznę i nie dać mu odtrutki, póki nie skończy pracy. Ponoć wyjątkowo skutecznie motywuje pracowników - i pozwala od razu pozbyć się tych mniej wydajnych.
Odpowiedz@Hachimaro: Prawdopodobnie mój szef potraktował by to jako inspirującą poradę... strach się bać.
Odpowiedzglupi szef naczytal sie glupich poradnikow psychologicznych... a madry kandydat przy wielkim upale nie wychodzilby na ulice bez butelki wody - wtedy nawet jakby chciano go poczestowac - moglby grzecznie odpowiedziec - dziekuje mam swoja!
OdpowiedzJeszcze pracy facet nie zaczął, a już szef chciał uskuteczniać mobbing
OdpowiedzJak nic dewiant jakiś o zacięciu psychopatycznym albo socjopata wyszkolony . Tylko się cieszyć bo te jego zacięcia noszą znamiona zapowiadającego się w przyszłości mobbingu. A jak szef chciał prowadzić tzw próby zniszczeniowo odpornościowe to mógł choć uprzedzić swój personel na swoim osobistym folwarku zwierzęcym,żeby czytał co napisane małym druczkiem kto równiejszy i kto ma racje .
Odpowiedz@ggggg14: strzał w dziesiątkę, porównywaliśmy kiedyś z kolegami jego osobowość do profilu psychopaty - nie osiągnął maksymalnej liczby pkt tylko dlatego, że nie mieliśmy informacji odnośnie jego dzieciństwa ;)
Odpowiedz@ggggg14: rys sadystyczny ewidentnie- przeciez jego lechta poczucie kontroli...
OdpowiedzUratowałaś człowieka... :) Daję "mocne". Nie ma nic gorszego niż nowoczesna pseudopsychomanipulacja z weekendowych poradników.
Odpowiedz@butterice: dzięki :) ale on raczej nie z tych od poradników, sam z siebie taki kreatywny, diabli wiedzą (dosłownie i w przenośni) skąd mu się te pomysły biorą.
OdpowiedzWiesz, nie mówię że facet powinien ci dziękować czy coś ale bądź co bądź uchroniłaś go przed pracą dla debila i zwyrodnialca jak "szefuńcio" lubi odstawiać takie cyrki jeszcze przed zatrudnieniem.
OdpowiedzKlasyczny przypadek szefa co to przeczytał poradnik "hr dla opornych" i teraz jest panisko.
OdpowiedzPorąbany facet. Ten, który poszedł na rozmowę kwalifikacyjną w czasie upału i nie wziął sobie wody na drogę wcale nie lepszy. Ja rozumiem, że ktoś chce wyglądać elegancko ale marynarce w czasie upału wygląda się po prostu głupio.
OdpowiedzJak tego szefa musi wkurzać każdy facet posiadający fiuta. Też się pewnie piekielnie męczy z zazdrości.
Odpowiedzchciałam właśnie napisać, że wziąłby swoją wodę i szef musiałby wrócić do gabinetu i doczytać w ściągawce co zrobić w takim wypadku i co to oznacza w wymiarze kwalifikacji do pracy. Ale z drugiej strony nie podasz wody to i tak OPR wielce prawdopodobny, bo jak taka nieuprzejmość, za co ci płacę skoro nawet wody podać nie umiesz ;) Nie mniej, na pewno w ten sposób wybierze kompetentnego pracownika , powodzenia;)
OdpowiedzPrawdziwy Janusz-biznesmen, który przeczytał jakiś infantylny podręcznik HR
OdpowiedzCo za bydlę!!
Odpowiedz@Piekielnaaaaa: „Co za bydlę!” To nie byłem ja!
OdpowiedzKolejny szef psycholog-amator, robiący eksperymenty na ludziach.
OdpowiedzCiekawe z jakiego podręcznika korzystał szef? Z takiego, którego autorami byli enkawudzista i ubek? Bo metoda ze szklanką wody ma właśnie korzenie z czasów, kiedy te służby były aktywne. Najpierw należało przegonić więźnia po upale, a następnie przesłuchiwać go, racząc się zimnymi napojami. Ot, klasyczny Janusz biznesu jakich wielu.
Odpowiedz@LTM87: Czy następnym krokiem będzie rozmowa kwalifikacyjna w środku nocy ze światłem w oczy i szefem raczącym się kawą i pączkami?
Odpowiedz@lynxx: ... i z dwoma szefami: dobrym szefem i złym szefem :D
Odpowiedz@Alien: Ty się śmiej, ja byłem na takiej rozmowie, gdzie była dobra i zła rekruterka. :)
Odpowiedz