Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Udzielam bezpłatnych porad prawnych w Ośrodku Pomocy Społecznej. Chyba jak w każdym…

Udzielam bezpłatnych porad prawnych w Ośrodku Pomocy Społecznej.

Chyba jak w każdym miejscu pracy, zasada jest prosta: nie muszę lubić moich klientów, nie musi podobać mi się ich styl życia - ja im mam po prostu pomóc. Oczywiście w miarę moich możliwości i kiedy ta pomoc jest uzasadniona.
Czasami jednak...

Moją klientką jest osiemnastoletnia dziewczyna. Niedawno urodziła dziecko, jego ojciec się do niego nie przyznaje, unika kontaktu jakiegokolwiek kontaktu.
Według bardzo rozbudowanej i dramatycznej opowieści dziewczyny z własnymi rodzicami też lekko nie jest - nie chcą pomagać finansowo, i co ważne, nie rozmawiali ze sobą odkąd dziewczyna zaszła w ciążę. Zresztą sami żyją w kiepskich warunkach, ojciec na bezrobociu od wielu lat, matka dorabia na boku jako sprzątaczka.

Jak pomóc dziewczynie?
Ona życzy sobie pomocy w zdobyciu alimentów od ojca dziecka oraz zmuszeniu rodziców by pomagali jej finansowo.

Zajęłyśmy się najpierw pierwszą sprawą. Tłumaczę, że potrzebne będzie ustalenie ojcostwa na mocy orzeczenia sądu, skoro chłopak dziecka uznać nie chce, pomogę rozprawić się z papierkową robotą.
- Dobra, możemy teraz skończyć? - dziewczyna przerywa mi w połowie zdania, patrząc na zegarek.- Późno się zrobiło, a ja mam jeszcze coś do załatwienia.
Przytakuję odrobinę zbita z tropu. Najpierw dziewczyna mi tu płakała, prosiła o natychmiastową pomoc, a teraz nagle jej się gdzieś śpieszy? No ok, może się zdarzyć.
- W takim razie proszę przyjść w przyszłym tygodniu, dokończymy spotkanie - wstałam, chcąc już odprowadzić ją do drzwi.
- A mogłaby mi pani dać rachunek za poradę prawną? - zapytała nie ruszając się jeszcze z miejsca.
- Te porady są bezpłatne, nie musi pani płacić...
- No ja wiem. Ale ojciec powiedział, że jak pójdę do prawnika, żebym alimenty dostała na dzieciaka to zapłaci za wszystko. Bogaty jest, firmę ma, stać go!

Nie, nawet nie zorientowała się, że poddała pod wątpliwość całą swoją historię.

OPS

by RainbowDash
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar RainbowDash
31 31

@komentator555: Ojciec dziewczyny. Proszę Cię. Zanim sprawa trafi do sądu dopełniane są wszelkie procedury. Jednak by przyjść i zapytać o to, co można z daną sprawą zrobić nie wymagamy od razu potwierdzenia wszystkiego na papierze.

Odpowiedz
avatar mesiaste
27 29

Trafiła się cwaniara, a raczej inteligentna inaczej, która nawet kłamać dobrze nie umie,a próbuje oszukać "system". Nie dziwię się też, że "tatuś" się do dziecka nie przyznaje, chyba znam przyczynę ;)

Odpowiedz
avatar Armagedon
21 23

Ja chyba nie do końca zrozumiałam, po co ona właściwie przyszła do ciebie? Jedyne, co mi się nasuwa, to to, że zamożny rodzic nie daje panience "luźnych" pieniędzy i chciała sobie jakoś "ukręcić" parę złotych. Ale, żeby sądzić, iż w OPS dostanie "lewą" fakturę - to trzeba być naprawdę debilem.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 lipca 2014 o 19:33

avatar RainbowDash
39 39

@Armagedon: Myślę, że naprawdę rodzice kazali jej uzyskać poradę jak ogarnąć od ojca dziecka alimenty. Ojciec chciał zapłacić za prawnika, a ona sobie wykombinowała, że poradę uzyska za darmo, podsunie ojcu pod nos fakturę i kasę schowa do kieszeni. Chyba. Więcej jej na oczy nie widziałam.

Odpowiedz
avatar mijanou
1 9

A chociaż się zawstydziła swoich kłamstw?

Odpowiedz
avatar RainbowDash
26 28

@mijanou: No skąd. Ale ja też nie zareagowałam jakoś specjalnie gwałtownie (nie takie rzeczy już widziałam). Odmówiłam wystawienia rachunku, powiedziałam, żeby ustaliła sobie jedną, zgodną wersję wydarzeń, bo później kłamstwo i tak wyjdzie i przyszła za tydzień. Spojrzała na mnie z pogardą, rzuciła zwyczajowym "ja pierd*le" i poszła. Nie pojawiła się już nigdy więcej.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
2 12

Jeszcze się okaże, że ten ojciec dziecka w ogóle nie istnieje.

Odpowiedz
avatar berlin
18 18

@Fomalhaut: niewykluczone, ze to dziecko w ogole nie istnieje.

Odpowiedz
avatar Jasiek5
15 17

@berlin: czyli co ? wiatropylna jest ?

Odpowiedz
avatar Jaca
17 25

@Fomalhaut: W takim wypadku należy założyć religię.

Odpowiedz
avatar Draco
20 20

A mnie zaintrygował moment w którym nagle dziewczyna zaczęła się spieszyć. Temat ustalenia ojcostwa. ;) Mam takie dziwne przeczucie, że facet określany jako ojciec dziecka, nie bez przyczyny się do niego nie przyznaje. W dzisiejszych czasach ustalenie ojcostwa to nie problem jeżeli dziewczyna ma na faceta namiary. Bo potem sprawa jest prosta i szybka - test na ojcostwo i sąd nakazuje płacić alimenty. Mam przeczucie, że facet wskazywany jako ojciec dziecka, nie ma z nim nic wspólnego i dlatego zerwał z dziewczyną kontakt. Może go zdradziła, zaszła w ciąże z przypadkowym kolesiem i rodzicom się do niczego nie przyznała, a teraz oni naciskają by i ojciec na dziecko łożył, a ona ojca dziecka nie zna. To by tłumaczyło to ucięcie tematu i kombinacje z fakturą. Pewnie kolejna rozpieszczona córeczka...

Odpowiedz
avatar TheCuteLittleDeadGirl
13 13

@Draco: To nawet prawdopodobna wersja. Jeśli dziewczyna faktycznie nie pomyślała, żeby przez całe spotkanie się trzymać jednej wersji kłamstwa to w sumie prawdopodobnym może być też to, że pomyślała że wystarczy wskazać faceta jako ojca i sąd nakaże mu płacić. I jak usłyszała o testach to jej plan się "rypnął". Niby ciężko uwierzyć, że ktoś może nie wiedzieć o tym, jak się ustala ojcostwo w takich sprawach, ale ludzie potrafią zaskakiwać...

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
2 4

@TheCuteLittleDeadGirl: Liczyła na to, że chłopak uwierzy jej na słowo i będzie płacił alimenty. Nie udało się, więc postanowiła postraszyć go sprawą sądową, żeby zmienił zdanie, a tu klops. Ojcostwo trzeba udowodnić. Niestety wg badań (oczywiście określenie dokładnej liczby jest niemożliwe) 10% mężczyzn wychowuje cudze dzieci, nic o tym nie wiedząc. Albo ufają partnerkom albo boją się przeprowadzić test DNA w obawie przed rozpadem związku, bo każde podjęcie tego tematu kończy się histerią i wykładem na temat wzajemnego zaufania.

Odpowiedz
avatar Fergi
-2 4

może kolejna "ofiara" zabawy w słoneczko czy gwiastkę.

Odpowiedz
avatar kulka
1 3

Rozpieszczony bachorek, który myśli, że umie kombinować. A jak ja widzę teksty "firmę ma, bogaty jest"... witki opadają...

Odpowiedz
avatar voytek
-1 3

oczywiscie zwrocilas jej uwage pytaniem - to bogaty czy bezrobotny??

Odpowiedz
avatar butterice
1 3

Tia... Dziadek bezrobotny z firmą a pewnie tatuś, który się nie przyznaje mieszka z mamusią i daje jej na waciki. Taka mentalność niektórych, że nawet jak maja dochody z trzema zerami to pójdą po każde 100zł, które im się może należeć...

Odpowiedz
Udostępnij