Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kpina na stołówce studenckiej. Jak wiadomo sesja, studenci przyjeżdżają tylko na egzaminy,…

Kpina na stołówce studenckiej.

Jak wiadomo sesja, studenci przyjeżdżają tylko na egzaminy, więc stołówka świeci pustkami. Jednak jest otwarta, a ja głodny, więc idę. Danie dnia - spaghetti! Świetnie!
Idę więc i proszę o spaghetti i kompot, płacę z góry 10zł.
Zamiast kompotu dostałem sok z kartonika, jabłkowy, ale był dobry, więc bym na to nie narzekał.
Ale... Kiedy podała mi spaghetti... Powiedziała, że skończył się sos więc dostałem... MAKARON Z KETCHUPEM! Noż jasna marchewko, nie dostałem ani jednej rzeczy, jaką zamówiłem, dostałem sok i makaron z barowym ketchupem (bez mięsa oczywiście) zamiast spaghetti i kompotu.
Zwrotu oczywiście nie przyjęto.

Może i mało piekielne, ale jestem studentem, każdy grosz się liczy, a to nie dość, że było niedobre, to sam bym sobie makaron z ketchupem zrobił za 3 zeta...

stołówka studencka

by Ferian
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Saju
21 21

Polityki stolowki nie zmienisz. Mozesz jedynie napisac skarge a zapewne i tak nic z tego nie bedzie...

Odpowiedz
avatar ewilek
7 7

@Saju: ale jak ani jeden student nie będzie protestować, domagać się zwrotu pieniędzy, pisać skargi to zawsze będą robić ich w ... wiadomo co. Student to taki sam konsument jak każdy inny, więc chyba warto nieco powalczyć o swoje?

Odpowiedz
avatar archeoziele
9 11

Gdzie ta stołówka? Strasznie droga, nawet jeżeli dostałbyś to spaghetti z kompotem. Na stołówce UŁ płaciłam 7,5 za dwudaniowy obiad z surówką i kompotem.

Odpowiedz
avatar RainbowDash
10 10

@archeoziele: Na stołówkach UW za spaghetti, kilka pierogów albo dwa naleśniki z serem lub dżemem nie zapłacisz mniej niż 10-12 PLN...

Odpowiedz
avatar Armagedon
7 17

@RainbowDash: Bez zupy? Od cholery drogo! Przysięgam, że taniej jest w mlecznym barze. A w takiej małej restauracyjce niedaleko mojej chałupy można kupić pyszne, urozmaicone obiadki "lanczowe" w cenie 12-14 zeta. Zupa, drugie, deserek. I można się najeść. A na zewnątrz wisi jadłospis na cały tydzień.

Odpowiedz
avatar jukatan
2 2

@RainbowDash: ta stolowka, co ja otworzyli na kampusie glownym, to dupy nigdy nie urywala. drogo i malo... a troche dalej super bar mleczny :)

Odpowiedz
avatar tuxowyznawca
0 0

@archeoziele: Fakt, a jak dorzucam 2 - 3 zł, to w wielu miejscach mam całkiem dobry obiad.

Odpowiedz
avatar Chanelka
11 13

Obrzydliwe, dobrze, że zawsze gdzieś na kampusie albo gdzieś blisko jest jakaś knajpka, bo z głodu bym padła, chociaż jakbym coś takiego zobaczyła na talerzu to apetyt bym straciła.

Odpowiedz
avatar Miryoku
28 32

Chybabym się tam wykłócała aż do skutku, choćbym miała pół dnia tam spędzić. Zwyczajnie dostałeś nie to, co zamawiałeś, więc nie wiem, jak mogli nie przyjąć zwrotu.

Odpowiedz
avatar 7sins
22 26

@calvados: I co w tym dziwnego? Najprostsza i najzdrowsza odmiana spaghetti.

Odpowiedz
avatar psoralen
35 35

@calvados: Nic dziwnego spaghetti to wyłącznie nazwa makaronu, dopiero drugi człon w nazwie dania świadczy o sosie.

Odpowiedz
avatar Drill_Sergeant
5 35

@calvados: I właśnie dlatego najlepiej zamawiać schaboszczaka albo flaczki wołowe. Przynajmniej wiesz co żresz a nie jakieś cuda na kiju. Dadzą ci jakieś zagraniczne łośmiornice albo inne krakeny i k*urwa do każdego inny widelec. Dobrze że chociaż zapitę ze sobą noszę.

Odpowiedz
avatar sharpy
0 6

@Drill_Sergeant: "flaczki wołowe" - "Wiesz co żresz". Parsknąłem śmiechem. A parówki to są robione z mięsa, tak?

Odpowiedz
avatar tuxowyznawca
1 1

@sharpy: Takie lepsza są, a jak Ty kupujesz w byle sklepie byle co, to nie wiesz co dostajesz :-)

Odpowiedz
avatar sarna
12 20

@Drill_Sergeant: Ja go rozumiem, bo mimo wszystko za darmo mu tego makaronu nie dali. Chlopak zaplacil jakby nie patrzec za cos i powinien to dostac a tutaj towar byl niezgodny z opisem i nie chodzi tutaj o walory smakowe tylko o skladniki uzyte.

Odpowiedz
avatar kalulumpa
-3 17

Ze składników nie zgadza się tylko kompot - było nie było makaron z ketchupem to też spaghetti. Pragnę zauważyć że jest to jedynie nazwa makaronu...

Odpowiedz
avatar Miryoku
11 13

@kalulumpa: Jeśli byłoby tak, jak mówisz, to powinien dostać sam makaron, bez jakiegoś knajpianego keczupu, który pewnie w składzie ma mniej pomidorów ile najtańsze parówki mają mięsa. Ale też jestem trochę ciekawa, jak dokładnie opisane było to danie: czy tylko spaghetti, czy było też cokolwiek o sosie.

Odpowiedz
avatar kalulumpa
-1 7

Ja tylko mówię, że jeśli było napisane tylko "spaghetti" to mógł dostać cokolwiek, byle by makaron był dobry ;) i wykłócanie się o niezgodność dania z opisem nie ma wtedy sensu...

Odpowiedz
avatar Miryoku
8 10

@kalulumpa: Otóż ma, bo jeśli w menu nie było napisane "spaghetti z keczupem", to opis nie był zgodny z otrzymanym zamówieniem. To tak jakbym zamówiła naleśniki z pieczarkami, a dostała naleśniki z pieczarkami i, załóżmy, nutellą.

Odpowiedz
avatar Ferian
7 11

@Miryoku: Pisało na tablicy "Spaghetti B." chyba miało być skrótem, że bolognese, ale bo ja się znam...

Odpowiedz
avatar kalulumpa
-1 1

W takim razie tylko napój się nie zgadza - spaghetti B może znaczyć tyle co makaron z keczupem, a spaghetti A - makaron z serem... jak się nie patrzy dokładnie co się zamawia to cwaniacy mogą to wykorzystać - smutna prawda...

Odpowiedz
avatar Byczek1995
0 2

@kalulumpa: A jak miał patrzeć co zamawia? Zapytać czy to B. oznacza jeden z 24 rodzajów spaghetti z menu "wszystko dla kobiet w ciąży i jeszcze trochę"? Jak kupię Galaxy Tab to mam się pytać czy tab nie jest przypadkiem skrótem od "tabletki" i nie dostanę paczki Marsjanków zamiast tableta?

Odpowiedz
avatar kalulumpa
0 0

No sorry, ale jeśli widzę w menu "pizza M" to nie zakładam od razu, że dostanę margharitte...

Odpowiedz
avatar voytek
13 17

to nie istotne kim jestes - niezgodnosc towaru z umowa.. natychmiast trzeba bylo zażadać rozmowy z kierownikiem i zwrotu gotówki! w przypadku odmowy może postraszyć policją a jesliby nie pomogło to coś rozwalić :))) na przyszlosc tak jak radza inni - najpierw zobaczyć "towar" i dopiero płacić!

Odpowiedz
avatar Ferian
7 9

@voytek: Ale płatne z góry... Nie spodziewałem się, po prostu, teraz będę wiedział

Odpowiedz
avatar Marteczka
18 18

Żenująca obsługa - jak im się coś skończyło, to powinna powiedzieć to kiedy składałeś zamówienie i wtedy zamówiłbyś co innego. Wydała byle co zamiast właściwego dania a o braku poinformowała po fakcie - powinieneś zamiast tego zażądać innego dania!

Odpowiedz
avatar Ferian
3 5

@Marteczka: Innego? Nie bardzo, to stołówka studencka, nie wiem, jak w innych, ale u mnie jest jedno danie dnia + zupa, ale ogórkowa była, to bym nie ruszył :P Więc zupy odmówiłem, bo by wyszło 13,50 bodajże. Są tam też takie rzeczy jak zapiekanki, hot dogi, drożdżówki itp. ale innego "dania" raczej bym nie zamówił

Odpowiedz
avatar AlexaDelPiero
9 15

Gdybym dostała takie spaghetti to wzorem Magdy Gessler rzuciłabym takim makaronem w kucharza.

Odpowiedz
avatar Ferian
-1 5

@AlexaDelPiero: Hahaha XD Gdyby nie obsługiwała mnie kobieta, pewnie bym tak zrobił.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 4

@AlexaDelPiero: Powiedziałabym, że ne wyjdę, dopóki nie dostanę zwrotu pieniędzy. A jeśli mimo to, że stoję i czekam pozostaliby niewzruszeni, w końcu sprawiłabym, że koszt ich pracy byłby warty 10zł - tzn. zmusiłabym ich do sprzątania tej potrawy z siebie tudzież z towaru, jaki zwykle mają wystawiony na ladzie (paczki chipsów, jakieś talerze, bibeloty).

Odpowiedz
avatar tuxowyznawca
1 1

@AlexaDelPiero: Lepiej byłoby wziąć drugi widelec, użyć makaronu do zrobienia procy i strzelać do kucharza kolejnymi nitkami makaronu - albo świderkami jak ktoś miał, bardziej bolą :D.

Odpowiedz
avatar Nahash
-2 12

Czy ktoś jeszcze łyka ten kit o biednych studentach? Sam studiowałem na (chyba) dosyć dużej uczelni (kilka tysięcy sztuk) i nie widziałem ani jednej osoby która wyglądałaby na biedną. Żadna to elitarna uczelnia, ale każdy z komórką, co 3 z laptopem itp. Więc skończcie opowiadać te bzdury bo ktoś na prawdę biedny nie klepałby teraz posta na piekielnych.

Odpowiedz
avatar lady0morphine
3 7

@Nahash: Nie każdy student jest na utrzymaniu rodziców, którzy spełniają wszystkie jego zachcianki. Niektórzy dostają "kieszonkowe" i muszą przeżyć miesiąc za 3 stówy, inni pracują i oszczędzają, zamiast wydawać na bzdury. Poza tym żyjemy w czasach gdzie telefon i komputer są praktycznie niezbędne, więc ich posiadanie w żadnym stopniu nie świadczy o stanie majątkowym (wiele rzeczy jest na kredyt czy brane na raty).

Odpowiedz
avatar Ferian
5 5

@lady0morphine: Nam nawet jedna babka na ćwiczenia kazała przynieść laptopy i była bardzo hmn.. "niezadowolona" że nie wszyscy mają (np mają stacjonarne) i kazała pożyczać :P

Odpowiedz
avatar tuxowyznawca
1 1

@lady0morphine: Takich osób nie jest zaraz tak dużo. Stypendia socjalne i zapomogi zawsze jakieś są, więc nie zawsze jest źle. Jeśli rodzice pomagają, to w akademiku jest lepiej: w cenę są wliczone media, a pokój opłaca się ze stypendium mieszkaniowego, więc rodzice nie muszą płacić tyle za wodę. Student dostanie socjalnie, niechby te 100 zł, więc to dalsze odciążenie rodziców. Z resztą można tak się rozpisywać długo. Jeśli ktoś głoduje jak STEREOTYPOWY student, to musi mieć naprawdę złą sytuację, ale wtedy nie wiem czy aż tak go to cieszy i czy tak sobie żartuje, żeby zapełniać internet zdjęciami na ten temat. Zdarzają się wieczni studenci, którzy są sami sobie winni takiej sytuacji: chlają parę dni, a potem nie mają na żarcie. I to oni psują opinię normalnym ludziom i wstawiają takie rzeczy do internetu, żeby pokazać jak to fajnie się imprezuje mimo braku kasy. Nie zapominajmy, że ludzie lubią ubarwiać swoje historie.

Odpowiedz
avatar sportowiec
-4 6

Część z was pisze tu bzdury o niezgodności towaru z umową. Spaghetti można zrobić na tysiąc sposobów, tak jak schabowego, omlet, jajecznicę czy zupę pomidorową. Czy brak jednego składnika przekreśla nazwę danego dania? Czy pizza bez pieczarek nie jest pizzą a schabowy bez przypraw nie jest schabowym? Spaghetti to makaron z sosem pomidorowym. Mamy makaron, mamy sos pomidorowy (tak tak, keczup, prawda?), więc o co chodzi? Oczywiście teraz ironizuję, ale powoływanie się w tym miejscu na niezgodność towaru z umową jest wierutną bzdurą.

Odpowiedz
avatar lan
1 5

@sportowiec: jeżeli mówimy o ironii i sposobie przyrządzania schabowego to jeżeli byś dostał smażony kawałek tektury z panierką to też byś się nie burzył bo to w końcu jakieś danie i można zjeść? ketchup to nie sos pomidorowy

Odpowiedz
avatar natalia
3 3

"Czy brak jednego składnika przekreśla nazwę danego dania?" W związku z powyższym brak jednego składnika (mięsa) nie dyskwalifikuje tekturki w panierce jako schabowego ;) Są składniki ważne i ważniejsze. Jakby mi zaproponowali pizze bez pieczarek, nie robiłabym problemu, ale gdy zaproponowano mi kebab bez bułki, to parsknęłam śmiechem. Tak samo makaron popaćkany czymkolwiek to nie spaghetti...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@natalia: lol w Londynie ludzie kebabem nazywają często samo mięso na... kebab :-P Tak, idziesz do sklepu, prosisz o kebab i możesz dostać samo mięso. Bez bułki, bez sałatki, bez sosu. No mięso :-) Ale to zależy od miejsca. W jednej budce sprzedają samo mięso, w innej mięso i mięso na "bułce", a w typowym fast food to wiadomo, że tylko kebab na "bułce".

Odpowiedz
avatar qaro
0 0

@sportowiec: spaghetti to rodzaj makaronu, sos to odrębna sprawa. Potrawa (jeśli tak to można nazwać) była niezgodna z zamówieniem, bo dopiero przy odbiorze klient został poinformowany, że sos się skończył i dostaje co innego.

Odpowiedz
avatar natalia
2 2

@JablkoAntonuffka: No co ty nie powiesz? A jak w Turcji zamówisz kawę z mlekiem, to dostaniesz filiżankę kawy i szklankę mleka. Czy to oznacza, że za każdym razem zamawiając coś na mieście muszę powiedzieć "Poproszę kebab w bułce" albo "Poproszę kawę z mlekiem, ale tak, żeby mleko było dolane do kawy"? W Polsce jest przyjęte, że kawa z mlekiem to kawa zmieszana z mlekiem, kebab to w pewnym sensie kanapka, a spaghetti to nie specjalny makaron, a makaron z sosem z dodatkiem mięsa, sera i ziół. O ile nie idę do restauracji włoskiej czy tureckiej, to mogę używać takich określeń bez obaw, że zostanie mi podane coś innego...

Odpowiedz
avatar tuxowyznawca
0 0

@natalia: Dobrze gada, polać jej! Podobnie z bigosem: poza kapustą może być dużo różnych składników, zależnie od gospodyni. Albo inaczej: bez kapusty nie ma bigosu, ale sama kapusta też bigosu nie czyni. Albo samochód bez kół, to nadal samochód, ale jak będę odkręcać kolejne części, w pewnym momencie okaże się, że został tylko... silnik z akumulatorem, który z kolei też da się rozłożyć... Idąc do baru/ stołówki/ restauracji/ innej jadłodajni, płacimy nie tylko za samo danie, ale też za usługę. Gdybyśmy chcieli makaron z sosem, to byśmy powiedzieli wyraźnie: makaron z sosem. Ale wtedy byśmy mogli kupić to w sklepie i zrobić sami. A w lokalu pod nazwą np. bigos rozumiemy odpowiednio przygotowane danie.

Odpowiedz
avatar magic1948
0 0

@natalia: Są składniki ważne i ważniejsze. Jakby mi zaproponowali pizze bez pieczarek, nie robiłabym problemu, ale gdy zaproponowano mi kebab bez bułki, to parsknęłam śmiechem. Tak samo makaron popaćkany czymkolwiek to nie spaghetti... Tak jak Antonuffka, w wielu budkach, niekoniecznie tureckich, masz wywieszone, kebab, kebab w bułce, kebab w cieście. Nietrafiony przykład i skoro parsknęłaś śmiechem, to akurat w tym przypadku świadczy to o Twojej ignorancji. I nie mówię o Londynie, lecz o Polsce.

Odpowiedz
avatar natalia
1 1

@magic1948: O widzisz, jak to człowiek codziennie się uczy. :) Pewnie jest jak mówisz, cztery razy kupowałam kebab, trzy razy nikt mnie o nic nie pytał, tylko dawali właśnie bułę z sałatką w środku, więc jak w końcu dostałam propozycję kebabu bez tego pieczywka, bo im się skończyło, to się lekko zdziwiłam i odmówiłam. Po prostu człowiek na co dzień jest przyzwyczajony do pewnych rzeczy, stereotypy też robią swoje (np. że w sushi jest tylko i wyłącznie surowa ryba). Zresztą potrawa w Polsce potrawie w innym kraju nie równa, czasami pod tą samą nazwą kryją się różne rzeczy.

Odpowiedz
avatar korinogaro
0 2

Zadzwoniłbym na policję.

Odpowiedz
avatar tuxowyznawca
2 2

@korinogaro: Psie mięso jest niedobre, wierz mi :-) .

Odpowiedz
avatar voytek
3 3

@korinogaro: to raczej by cie wysmiali ale jakby np. sprzedawca odmowil wystawiania paragonu mozna by sprobowac zawiadomic policje skarbowa ;)

Odpowiedz
avatar korinogaro
-2 2

@voytek: Wcale by nie wyśmiali, zadzwoniłbym i zgłosił kradzież i że zatrzymałem złodzieja na gorącym uczynku. Przyjechaliby. Mogliby mi coś zarzucic? Nie. W końcu to prawda.

Odpowiedz
avatar MsciwyFrustrat
1 1

Ferian, zrobiłeś zdjęcie tego "spagetti" na instagrama?

Odpowiedz
avatar LoonaThic
-1 3

Stary - daj spokój i nie zmyślaj. Historia już tak stara i z taką brodą, że hej. Na każdej uczelni opowiadają tą samą historię - jak zrobić spaghetti bolognese po studencku - makaron z ketchupem. Więc zostaw ta URBAN LEGENDS i wymyśl coś swojego... ;)

Odpowiedz
avatar Ferian
-1 1

@LoonaThic: Przepraszam, czy my się znamy, że zwracasz się do mnie per "stary"? Poza tym co masz na myśli "wymyśl" coś swojego? Ja tu dodałem historię, która mnie spotkała, rozumiem, że ty swoje zmyślasz...

Odpowiedz
avatar LoonaThic
0 2

@Ferian: Ale nie bądź taki ważny kolego... W sieci mało kto do siebie mówi per PANI/PAN, więc poluzuj krawat i nie spinaj pośladów. Tak, sadzę, że tą historię wymyśliłeś, bo nie uwierzę w to nigdy, że w knajpie podali by Ci makaron z keczupem za 10 zł, no proszę Cię. Studiowałem nie raz, jadłem ze stołówki studenckiej nie raz i w życiu nie uwierzę w to.

Odpowiedz
avatar Ferian
-1 1

@LoonaThic: Nikt Ci nie każe wierzyć. Przyjdź sobie do mojej i zobaczymy. Poza tym w cenę był wliczony jeszcze kompot :P. Może po prostu miałeś lepsze stołówki. A patrząc na to, że studiowałeś nie raz... Mam nadzieję, że wybrałeś sobie już jakąś drogę życia/W końcu zdałeś.

Odpowiedz
avatar LoonaThic
0 0

@Ferian: Zdałem zdałem :) Tyle, że ta historia powtarzana jest na każdej uczelni, dlatego sam wiesz :) Rozumiesz :)

Odpowiedz
Udostępnij