Zawsze uważałam, ze żarty o policjantach, że jeden czyta a drugi pisze są bez sensu - teraz zmieniłam zdanie.
Mam sąsiadów normalną rodzinkę z jedną czarną owcą, powiedzmy Marią K. Maria 10 lat temu zniknęła z domu z biżuterią, telefonami i kasą, a zostawiła w zamian 3 dniowego noworodka, dopiero wypisanego ze szpitala. Narkotyki, kradzieże, o wszystkim dowiadywaliśmy się tylko z listów z sądu - bo adres Marysia ma rodziców. I pewnego dnia zajeżdżają policjanci szukają Marii K. Dostali zgłoszenie, że Maria K. przebywa pod tym adresem. I faktycznie Maria K. przebywa, ale babcia dziewczyny - młoda nazwana jest tak samo.
I zaczęło się użeranie:
Skoro Maria K. tutaj przebywa to albo rodzina ją ukrywa, albo aresztują babcię - bo to Maria K. jest!
Wszyscy przytakują, że Maria K. (babcia) tu mieszka, więc i młoda Maria K. też musi tu być.
Mają przywieść Marię K. na komendę to zabiorą jakąkolwiek Marię K. i na komendzie sprawdzą czy to jest ta co trzeba.
Dyskusja trwała chyba godzinę, aż zadzwonili po wsparcie i ktoś z "góry" wytłumaczył im żeby babcię zostawili w spokoju.
policja
to tak jak ten komornik, co wysłal wezwanie do zapłaty do wszystkich w okolicy nazywających się tak samo jak dłużnik, bo mu sie nie chciało peselu sprawdzić...
Odpowiedz@Agness92: tyle, że w przypadku gdy policja się pomyli istnieje możliwość wyjaśnienia - jak w opisywanym przypadku. Gdy komornik się pomyli i zajmie niewinnemu człowiekowi pensję i majątek - NIE MA MOŻLIWOŚCI odwołania egzekucji komorniczej - chyba, że w sądzie. A sprawy ciągną się nieraz latami...
OdpowiedzJak młoda jest babcia, skoro mimo różnicy dwóch pokoleń jest brana za własną wnuczkę??
Odpowiedz@sparxx: nie no oni wychodzi na to wiedzieli kto jest kto, tylko nie uwierzyli, ze domownicy nie wiedzieli gdzie jest poszukiwana, wiec chcieli babcie wziac jako zakladnika :D
OdpowiedzPolicjanci (!) zachowują się jak przestępcy i stosują ich metody. Co za kraj...
OdpowiedzZawsze mnie zastanawia w tego typu sprawach albo historiach o komorniku zajmującym konto osoby, która ma tego pecha, że jest imiennikiem właściwego dłużnika: czy w tych wszystkich cholernych dokumentach nie ma podstawowej informacji jaką jest PESEL?! Jeśli jest, to wystarczyłby dowód osobisty i po krzyku, szukaj pan winnego dalej, bo trafiłeś kulą w płot. A jeśli nie ma... To na cholerę on jest nadawany? Żeby w szkole arkusze testowe zakodować i tyle? Bo przecież jak US będzie walony w rogi albo rata niespłacona to i tak jest szansa, że właściwe organa i tak trafią pod niewłaściwy adres...
OdpowiedzTakie są efekty nadgorliwości i nacisków z góry by były efekty (ileś tam wystawionych mandatów, zakończonych spraw, jak najmniej umorzeń itd)
OdpowiedzCały ten tak zwany "aparat" zachowuje się jak banda nieudaczników pracujacych tam za karę.
OdpowiedzBabcia, wnuczka... Nieważne, sztuka jest sztuka!
OdpowiedzTrochę z innej mańki, ale przypomniało mi się, jak u moich byłych teściów zjawił się nagle listonosz z listem poleconym z sądu. Adresat: P. Piekielny. Ale P. który? Paweł, Piotr czy Patryk? A może to miało być "Pan Piekielny"? W takim razie który z czterech zameldowanych tam panów miał to odebrać?
OdpowiedzZnam podobną historię, tylko nie z Marią K. a z Józefem K., i nie na Piekielnych, tylko u Franza Kafki. Jedno to literatura, drugie to rzeczywistość, ale poczucie surrealizmu musiało być takie samo.
OdpowiedzNo cóż, sztuka jest sztuka, statystyki same się nie powiększa. Maria K. to Maria K. więc po temacie ;)
Odpowiedz