Wezwanie karetki do duszności u dziecka. Jedziemy, pakujemy się do mieszkania - dzieciak rzeczywiście lekko świszcząco - furczący, coś tam się ewidentnie dzieje z tymi płuckami. Na szczęście stan nie jest tragiczny, ale kwalifikujący do zabrania na oddział.
Informuję więc, że jedziemy do szpitala.
Matka: Do szpitala... A do którego?
Ja: Do X, tam jest oddział pediatryczny.
M: O, nienienienienie. Do X na pewno nie.
J: ? Przykro mi, ale to jedyny szpital w okolicy.
M: Och, ale ja tam kiedyś byłam, tam jest po prostu strasznie!
J: Ale nadal jest to jedyny szpital dyżurny w okolicy.
M. Nie, stanowczo nie. Jeśli szpital, to w Y!
J: To ponad 80 km stąd.
M: Trudno, ja się na X nie zgadzam!
J: W takim razie musi pani jechać sama, my tak daleko nie pojedziemy, bo nie ma takiej konieczności.
M: Ale ja nie chcę do X! Ja chcę do Y! Wy mnie musicie zabrać!
J: ...do najbliższego szpitala dyżurnego...
M: Ale ja się nie zgadzam! Ja płacę na was! Ja wymagam!
J: To nie zmienia faktu, że my możemy jechać tylko do X, jeśli chce pani do Y, może pani jechać sama.
M: Ja wezwałam pogotowie!
J: Pogotowie, nie taksówkę.
M: Ale mam prawo wybrać lekarza!
J: I wybrała pani mnie. A ja wybieram dalej. Chyba, że chce pani ponownie wybrać kogoś innego - ale to już bez mojego udziału.
M: Taaaak? To ja napiszę skargę! Ja was wszystkich zwolnię! A pani to w ogóle kim jest? Pani się za kogo uważa?!
J: Myślę że dalsza dyskusja jest bezcelowa. Jedzie pani z nami, czy podpisuje dokument o odmowie?
M: Ja wam nic nie podpiszę!
J: To ja wezwę policję na świadków, bo pani jest agresywna, nie słucha pani zaleceń, a w dodatku grozi pani jakimiś wydumanymi konsekwencjami. A wybór ma pani prosty. Albo X z nami, albo gdzie się pani zamarzy - ale bez nas. I proszę może pomyśleć o dziecku, bo do X mamy 12 km, a córka jest chora.
M: Ja tak tego nie zostawię!
J: Ja też. A teraz proszę zabrać dziecko i przejść do karetki. Bo my za 2 minuty jedziemy. Chyba, że wzywamy policję?
Matka ostatecznie dała się przekonać, trochę jeszcze popyskowała w karetce o tym "chorym systemie" i o "ja wam płacę i chyba mam jakieś prawa!", a na pożegnanie rzuciła coś o prokuraturze, ministrze i wszystkich świętych, ale byliśmy już tak zmęczeni, że nikt nie słuchał...
Skargi na razie nie ma. Może w tym X to nie tylko umieralnia?
Taxi - 999
Babka piekielna, wiadomo. Aczkolwiek nie ukrywajmy, niektóre szpitale słyną ze złego traktowania pacjenta i lepiej ich unikać...
OdpowiedzAle jeżeli od tego zależy życie dziecka to lepiej jednak pojechać do szpitala który znajduje się bliżej. Czy lepiej iść w zaparte i ryzykować zdrowie malucha?
Odpowiedz@zdystansu: Lepiej iść w zaparte i nie ryzykować zdrowia dziecka. Szczególnie jeśli ten szpital faktycznie jest parszywy.
OdpowiedzTeż bym się wkurzyła, gdybym sobie zamówiła karetkę i nie chcieli mnie wozić :( W ogóle, do jakiejś byle placówki, słyszałam, że tam ktoś wziął i UMARŁ!!! Opłacam wszystkie szpitale w tym zacofanym kraju, a oni chcą mnie wieźć na taką pipidówę!? Po cholerę przyjeżdżali, jak nie chcą słuchać poleceń i nie traktują mnie poważnie?? Jeszcze jakąś pyskatą babę dali, a nie błękitnookiego lekarza-atletę, kurna, powinni dawać katalogi. Za jakie grzechy ja tych tępych partaczy utrzymuję...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 czerwca 2014 o 22:36
@cija: oj tam lekarz atleta...seksowny ratownik starczy :P
OdpowiedzW drodze do niej mogliście jeszcze wpaść do sklepu i zrobić jej zakupy. W końcu na was płaci.
Odpowiedz@IPL: Okna umyć, podłogi wyfroterować..
Odpowiedz...dupę podetrzeć, kibel wyszorować, pozmywać gary i wyrzucić śmieci... Rzygam już takimi komentarzami. Co to ma wspólnego z historią??? "Dowcip" z Koziej Wólki w kółko powielany pod "karetkowymi" opowiastkami.
Odpowiedz@Armagedon: Przepraszam, że uraziliśmy twój wyszukany gust i arystokratyczne poczucie smaku naszymi prostackimi żartami. Mam nadzieję, że Jaśnie Oświecona Pani Hrabina wybaczy prostemu ludowi.
OdpowiedzTo sie tak madrze mowi. Ale gdybyscie mieli na przyklad w rodzinie kogos kto zmarl na skutek oczywistego niedbalstwa pracownikow konkretnego szpitala, to zapewniam, ze predzej byscie cudownie ozdrowieli, niz pozwolili sie tam wiezc.
Odpowiedz@poincare_duality: Dokładnie... Niby masz możliwość wyboru szpitala, ale to teoria. Nawet w dużym mieście zawsze zawiozą cię do najbliższego, mimo, że ten dalszy może być "dalszy" tylko o 600 metrów. W ratownictwie medycznym nadal panuje rejonizacja. Strasznie droga ta benzyna.
Odpowiedz@poincare_duality: Owszem. Ale dzwoniąc na pogotowie, zdajesz się na ich procedury. A w przypadku zagrożenia życia nikt się nie będzie przejmował pobożnymi życzeniami. Więc wybór podejmujesz w momencie, gdy podnosisz słuchawkę, a nie pakujesz manatki i jedziesz do swojego lekarza. @Armagedon: Pewno, ze droga. U mnie 5,57 za litr. Czas pacjentów i ratowników też drogi. :( Tutaj sprawa nie rozbija się o 600 metrów na mieście, tylko 80km. Więc, rzeczywiście, pomysł z najbliższym oddziałem jest taka fanaberią... Złośliwi są, a nadwyżki kasy przepie*dolą na fajki i amarenę... Jak się ma takie przejścia i wymagania - powinno się o tym wiedzieć, znać swoje prawa i obowiązki. Żeby potem zdziwienia nie było. I o jakim wyborze mówisz? W stanie zagrożenia życia nie ma czegoś takiego...
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 19 czerwca 2014 o 9:50
Traszka - w świetle tego, co się dzieje, współczuje Ci ogromnie. Ludzie coraz bardziej tracą zaufanie do lekarzy, niedługo zaczną się ich bać ( a niektórzy już się boją), a Ty i paru porządnych za to obrywacie, bo z obserwacji wynika, niestety, że ci porządni są w mniejszości.
Odpowiedz@katem: Jakich obserwacji? Na jakiej podstawie twierdzisz, że co najmniej 63408 lekarzy w Polsce jest konowałami? Mogę prosić o jakieś wiarygodne źródło?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 czerwca 2014 o 11:43
@notaras: Mnie 7 lat podtruwali lekami, które nie działały, aż w końcu sama się wzięłam za siebie (jak już pełnoletnia byłam) i okazało się, szok!, że wystarczyło zmienić dietę i unikać pewnych rzeczy. Ponad rok już nie biorę leków na moją chorobę, bo mam ją tylko w papierach, a objawów żadnych. Ostatnio coś czepiło się mojego gardła i wygląda nie za ciekawie, a byłam poza swoim miejscem zamieszkania. W przychodni na nfz BEZPRAWNIE odmówili mi przyjęcia do internisty. Poszłam prywatnie. Uprzedziłam panią o mojej "standardowej" chorobie, a dostałam leki, które mogą spowodować jej nawrót + inne na coś, czego nawet nie mam. Leki na gardło dobrała mi pani w aptece i zrobiła to lepiej ;) we wtorek jadę do swojej lekarz rodzinnej, 100 km w jedną stronę, bo na jednego dobrego lekarza przypada kilku konowałów.
Odpowiedz@Kyu: I przez te 7 lat spotkałaś 63408 lekarzy? Wychodzi troszkę ponad jednego lekarza na godzinę przez 7 lat. To, że TY spotkałaś kilku idiotów nie świadczy, że WIĘKSZOŚĆ lekarzy to idioci. Wybacz, ale jeżeli mamy rozmawiać o całej społeczności lekarzy w Polsce, to nie możemy się opierać na Twoich indywidualnych doświadczeniach. Bo ja np. nie spotkałem w swoim życiu ani jednego konowała, więc mogę twierdzić (wykorzystując Twój tok rozumowania), że 100% lekarzy to porządni ludzie. I moje stwierdzenie jest dokładnie tak samo mocne jak Twoje. Podsumowując: pokaż jakieś wiarygodne źródło, albo przeproś tych 63408 lekarzy.
Odpowiedz@notaras: Opieram się na doświadczeniach swoich i mojej rodziny i znajomych. Przez szpitalne zaniedbania zmarł mój Dziadek, a drugiego o mało też nie wykończyli (w tym samym szpitalu). Wujkowi lekarz wmawiał alkoholizm, a ma zniszczoną wątrobę, bo kiedyś inny lekarz, w tym wypadku dentysta, zaraził go żółtaczką. Przykładów mam kilkadziesiąt, nie kilka, a wszystkie w obrębie jednej, średnio dużej miejscowości. Jakieś wiarygodne źródło? Hmm... A może być to, że lekarze twierdzą, że polio jest nieuleczalne, a zanim wynaleźli na nie przymusowe szczepienie, to leczono je z wielkim powodzeniem? :) Niby mamy rozwój, a tak naprawdę wiedza zwykłych lekarzy się cofa (chociaż może powinnam powiedzieć: jest ukrywana?) i nie potrafimy poradzić sobie z chorobami, które leczono przed wojną. Obecnie nie poszukuje się źródła problemu, tylko nie leczy się go, tylko zagłusza objawy. A skoro nie trafiłeś/łaś na konowała, to albo za mało się nachorowałeś, albo to naprawdę duże szczęście. W oby wypadkach wyszło Ci to na zdrowie.
Odpowiedz@Kyu: Jeśli wliczamy dentystów, to liczba lekarzy rośnie do 161061, co daje, według Ciebie, przynajmniej 80531 lekarzy idiotów w Polsce. "Przykładów mam kilkadziesiąt, nie kilka, a wszystkie w obrębie jednej, średnio dużej miejscowości." Cały czas bardzo dużo mniej niż 80531. Twoje przypadki nie stanowią nawet ćwierć procenta populacji lekarzy w Polsce. "polio jest nieuleczalne, a zanim wynaleźli na nie przymusowe szczepienie, to leczono je z wielkim powodzeniem?" Źródło, to jakiś wiarygodny artykuł, publikacja lub książka w której mogę sprawdzić, czy to co piszesz jest prawdą. O ile z tym, że lekarze uznają Polio za nieuleczalne mogę się zgodzić bez powoływania się na publikacje, to twierdzenie, że Polio jest uleczalne wymaga podania źródła. "nie potrafimy poradzić sobie z chorobami, które leczono przed wojną." Konkrety i źródła poproszę.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 czerwca 2014 o 21:41
@notaras: Jak to zrodla, niewyrygodne.pl, fakty.pl, medycynapseudonaturalna.pl, ciociafraniatwierdzi.blog.pl. Nie znasz sie na powaznych naukowych doniesieniach? To tak jak z chemią - po to się na studiach człowiek uczy która chemia na co, a które nowotwory na chemie nie reagują coby móc później efektowniej-efektywniej truć ludzi ku chwale koncernów farmaceutycznych. A wystarczyło wpieprzać pestki z moreli na kilogramy i pluć do szklanki coby sprawdzić czy nowotwór-grzyb rośnie. ;)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 lipca 2014 o 1:54
<irony> A ja myślę, że w X faktycznie jest umieralnia, więc panią Matkę wzięli i umarli - dlatego skargi nie złożyła. </irony>
OdpowiedzZawsze jak czytam takie historie to mam poczucie, że ludzie tak naprawdę nie wiedzą jakie są zasady funkcjonowania opieki zdrowotnej. Zarówno durne, roszczeniowe oczekiwania jak i niepodejmowanie adekwatnego działanie wynikają często z braku informacji. A odpowiedzialnym za to, by ludzie wiedzieli, jest rząd, a w szczególności Miłościwie Nam Panujący Minister Bartosz Arłukowicz. Polakom przydałaby się dobrze przeprowadzona informacyjna kampania społeczna dotycząca zasad leczenia. Tak by ludzie wiedzieli jakie są ich prawa i jakie mają gwarantowane możliwości. Może udałoby się dzięki temu uniknąć wielu żenujących, a czasami tragicznych sytuacji.
Odpowiedz@fak_dak: Ludzie nie potrafią rozwiązać tej zagadki: http://natemat.pl/86963,proste-zadanie-matematyczne-dzieli-internautow-ile-lat-ma-siostra Jeszcze kampanię typu "jedz pieczarki" da się zrobić, ale kampanii dotyczącej zasad leczenia nie wróżę sukcesów.
OdpowiedzAndrzej Zarychta Ty myślisz czasem zanim coś napiszesz?czy myślenie to czynność Tobie calkiem obca? Znaczy że wolałbyś żeby go nie uratowali bo leki drogie?????
Odpowiedz