Na początek warto zaznaczyć, że hostel i hotel to nie są synonimy. Niby oczywista rzecz, ale wiele osób jest zdziwionych.
Pani [P] w wieku ok 60 lat przybyła do naszego hostelu, bo w poprzednim "tupali mi nad głową bez przerwy, odnoszę wrażenie, że specjalnie". No cóż. Różnie bywa, pani zostaje na dwie noce. Informuję [P] o tym jakie pokoje są dostępne i miejsca w jakich pokojach. Zaznaczam różnicę pomiędzy pokojem, a miejscem w pokoju wieloosobowym, tzw. dorm room. Zaznaczam też, że pokoje wieloosobowe są koedukacyjne. [P] to nie przeszkadza, bowiem po usłyszeniu ceny 35zł właściwie już podjęła decyzję. Miejsce w pokoju 7-osobowym. Wszystko ładnie pięknie, [P] ma szczęście bowiem jest w pokoju sama - de facto ma jedynkę w najniższej z możliwych cen.
Pech chciał, że drugiej nocy dokwaterowany został do pokoju inny gość. Mężczyzna, Rosjanin. Zaprowadziłem go do pokoju. Problem z zamkiem. Dziwne - klucz właściwy. Mężczyzna był też z kolegą, który przyszedł z nim w roli tłumacza. Było nas zatem trzech pod drzwiami. Otwiera [P] w szlafroku (godzina była wieczorna, ale dość wczesna). Przerażona. Myślałam, że się ktoś włamuje - mamrocze chyba sama do siebie. Oczywiście zamek był sprawny, tylko wsadziła swój klucz od drugiej strony.
W tym miejscu zaczął się mój koszmar. [P] żąda, aby ją przenieść do innego pokoju (o dopłacie oczywiście nie byłoby mowy). Niestety - wszystkie pokoje zajęte.
- Ja nie będę spać w jednym pokoju z mężczyzną.
- Przecież uprzedzałem Panią, ze pokoje są koedukacyjne.
- Ale co to za porzadek w ogóle! Jak to jest zrobione! Jakaś szmata tu powinna wisieć! - wskazuje na środek pokoju.
- Dziękuję za sugestię, przekaże ją kierownictwu. - bo i co mam powiedzieć?
- A w ogóle, to pana kierownik jak mnie przyjmował powiedział, że będę sama w tym pokoju!
- To ja Panią przyjmowałem i nie mówiłem nic takiego. Mówiłem, że DZISIAJ będzie pani sama, bo nie ma innych gości.
Uspokoiła się. Pomijam, że nagle przechodziła na angielski i szwedzki, nie wiem czy specjalnie czy bezwiednie.
Godzina tuż przed północą. Siedzę i zliczam kasę. Przychodzi [P].
- Ten Rusek gdzieś poszedł.
Pytające spojrzenie z mojej strony.
- Czy ten Rusek przyjdzie?
- Tak, nie wymeldował się.
- Pewnie w środku nocy. Wie pan, ja mam dosyć tego jak sie tu traktuje ludzi! Ja mogę zadzwonić w Szwecji do Premiera i do każdego Ministra. - bardzo to związane z tematem, nie?
- Wie pani, tu drzwi są otwarte 24h na dobę, owszem jest cisza nocna od 22 do 6, ale każdy może wyjść z pokoju i wrócić o dowolnej godzinie.
Poszła.
Rosjanin wrócił o 3. Siedzę, czytam sobie książkę, spokój, cisza jak makiem zasiał. Przychodzi [P].
- Ten Rusek przyszedł i tłucze się po pokoju! A to buty zdejmuje, a to szafkę otwiera! No ku*wa on tu przyjechał spać czy łazić? Ja mam tego dosyć! Przychodzi mi ktoś do pokoju, ja nie wiem czy to napad czy co! TRZECH facetów! (chyba chodziło o tego Rosjanina, jego tłumacza i mnie, bo innych trzech facetów nie widziałem).
- Przykro mi, wie pani, tak wygląda nocleg w hostelu, poza tym nie słyszałem żadnych hałasów. - pokój niedaleko recepcji.
- Bo pan pewnie spał! A ja nie mogę spać! Całą noc oka nie zmrużyłam, bo nie wiedziałam kiedy on wróci. Ja zresztą nie wiem kto to jest, mafiozi są, zboczeńcy.
- Nie sądzę, żeby mafia sypiała w pokojach za 35 złotych.
- No ja mam dość, ja stąd idę, proszę mi oddać pieniądze i ja idę na ulicę.
- Przykro mi, ale nie mogę zwrócić pani pieniędzy, bo zwroty są maksymalnie na dzień przed terminem rezerwacji, ponadto tylko w wysokości 70%.
- Ale ja chcę moje pieniądze, ja nie spałam w ogóle!
- Nie mogę ich pani zwrócić, przykro mi.
- Proszę dzwonić do kierownika.
- Jest 3 w nocy, nie sadzę by kierownik był zadowolony, zwłaszcza, że powie pani to samo co ja.
- Ja napiszę o was. Napiszę do partii kobiet w Szwecji, że byłam ZMUSZONA spać z mężczyzną. I do policji napiszę.
Nie wiem czy napisała, ale kręciła się do rana. Do pokoju nie wróciła.
hostel
Nie twierdzę, że historia jest nieprawdziwa ale zwyczajnie nie mogę w nią uwierzyć... Szczególnie we wrzucanie pieniędzy do pralki. Dlaczego wrzuciła tą konkretną cenę? Jak do tego doszło? Nie chcę też bronić Amerykanów ale byłam ostatnio świadkiem takiej rozmowy: Dziewczę do komórki: - Słuchaj, dostałam dziś sms, poczekaj przeczytam: "Cześć, wysyłam ci adres tego sklepu z fajnymi ciuszkami, www.fajneciuszki.pl Buziaki, Iwona". Iwona! Odpisałam do niej a ona milczy a ja przecież nie kojarzę żadnej Iwony! Słuchaj, może to jest ta kumpela Maćka? Czy to może być ta Iwona? Ale dlaczego do mnie pisze? Muszę zajrzeć na stronkę, tylko dlaczego ona nie odpisała, już trzy smsy do niej wysłałam! I tak z całe 5 minut rozmowy o nieistniejącej Iwonie z reklamy...
OdpowiedzCoś się pomieszało z komentarzami, poprzedni miał być do innej historii. Ponieważ pracuję z klientami, to jestem jak najbardziej w stanie sobie całą sytuację wyobrazić...
OdpowiedzKoleżanka premiera Szwecji i całego jego rządu śpi w hostelu za 35 zł? Tak się trzeba było zapytać
Odpowiedz@komentator555: Kryzys,cały budżet idzie na socjal dla imigrantów.
OdpowiedzHa, miałam kiedyś podobną sytuację. Umieściłam starszą panią w dormie (uprzedziwszy oczywiście o możliwości dokwaterowania kogoś) i traf chciał, że trzy godziny później pojawił się młody Holender z rezerwacją na tenże pokój. Pani nie tylko zablokowała zamek kluczem wsadzonym od środka, ale i zażądała histerycznie, żeby "ten pan stąd poszedł, bo ona będzie rozmawiać tylko z kobietą!". Gdy wreszcie udało mi się ją przekonać żeby otworzyła, zrobiła mi awanturę, że "dokwaterowywanie mężczyzny do kobiety to NIE PO BOŻEMU" i że jeśli ją zgwałci, to poda mnie do sądu (?!). Nadmienię, że pani miała ponad 70, Holender niecałe 20 lat. Pozdrawiam kolegę po fachu. :)
Odpowiedz@masha: ona 70 on 20 to nie znaczy że się nie skusi, może to nekrofil;-p po namysle -albo może to on powinien się obawiać ,babcia może przecież okazać się pedofilką.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 czerwca 2014 o 16:13
Szwedzka partia kobiet, fiu fiu. Chłopie masz przesrane.
OdpowiedzA niech sp*****la z tym swoim feminizmem do Szwecji, nikt jej tutaj nie chce
OdpowiedzTo w końcu pracujesz w hostelu, czy w szkole, że tak często używasz określenia "koedukacyjny"? http://pl.wiktionary.org/wiki/koedukacyjny
Odpowiedz@gorzkimem: Słuszna uwaga, tak się przyjęło i jakoś nie zastanawiałem się nad tym. Zapamiętam na przyszłość.
OdpowiedzPrzewrażliwiona kobietka...
OdpowiedzA tak przy okazji - nie wiedziałem że w Szwecji płaci się w zł
Odpowiedz@FrancuzNL: A wiedziałeś o tym że ludzie z zagranicy mogą przyjechać do Polski?
Odpowiedz@Byczek1995: wiedziałem, ale raczej by nie nocowali w hostelach za 35 zł, zwłaszcza w wieku tej opisanej kobiety, ponadto w Polsce używa się stwierdzenia "pokój wielo bądź kilku osobowy" a nie dorm room. takie szczegóły. Dodatkowo autor rozumiał kobiete mówiąca na zmianę angielskim i szwedzkim. A ze znajomościa tych dwóch języków raczej nie pracuje sie jako recepcjonista w hostelu tylko w jakims poważnym hotelu
Odpowiedz@FrancuzNL: Akcja działa się w Polsce, Pani była Polką, która mieszka na stałe w Szwecji. Ja angielski znam jak chyba każdy kto miał go od 4 klasy szkoły podstawowej. Szwedzkiego nie znam, ale biorąc pod uwagę fakt, że Pani mieszka w Szwecji i przechodzi na język, który brzmi jak skandynawski, to zakładam, że był to szwedzki właśnie. : ) Poza tym napisałem "pokój wieloosobowy tzw. dorm room", częściej używamy tego pierwszego określenia, ale większość gości to obcokrajowcy i używamy angielskiego niemal tak często jak polskiego. Poza tym to mit, że obcokrojowcy nie nocują w tanich hostelach : )
Odpowiedz@JohnnyCash: Ok, trzeba było to napisać na początku opowieści
Odpowiedz