Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Nie tak dawno odbywałam staż w pewnej firmie transportowej. Miałam pracować jako…

Nie tak dawno odbywałam staż w pewnej firmie transportowej. Miałam pracować jako typowa pomoc biurowa: klepanie zleceń do systemu, kserowanie, korespondencja, ogólnie pomoc przy papierkach spedytorom. Na początku stażu przez miesiąc miałam "ofertować", czyli dzwonić po firmach i przedstawiać im naszą ofertę oraz prosić o wyceny i przekazywać "kontakty" do spedytorów. Było to zajęcie strasznie nudne i monotonne, ale powiedziano mi, że w taki sposób najlepiej poznam ofertę firmy i zapoznam się z jej specyfiką. No okej, jestem w stanie to zrozumieć. To, co jednak wyprawiało się w tej firmie przez 6 miesięcy mojej pracy, to istny cyrk na kółkach. Opowiem Wam dlaczego.

Po pierwszym miesiącu zaproponowano mi przeniesienie do działu planowania, który kontrolował kierowców, sprawdzał ich czasy pracy i planował dalsze trasy. Dostałam od groma obowiązków, zasuwałam jak mały samochodzik, ale po to jest staż aby się czegoś nauczyć, wobec tego nie narzekałam. Dział planowania i spedycji mieścił się w jednym wielkim pomieszczeniu i było tam bardzo głośno, cały czas miałam okazję przyglądać się jak wygląda praca spedytora. A wygląda ona tak:

1. Spedytor ma pod sobą kilka/Kilkanaście firm, w zależności od tego jak bardzo wchodzi w d*pę szefowi. Między spedytorami trwa nieustanny wyścig szczurów, każdy ma do wyrobienia limity sprzedaży ładunków oraz musi zadowolić swoje firmy obstawieniem ich kontraktowych szycht. Ze swojej pracy zdają codziennie raporty do 3 (!!!) kierowników plus prezesa. Spedytorów jest 8...

2. Prezes i kierownicy praktycznie codziennie piją w trakcie pracy, po czym wysyłają wszystkim kolejne maile o tym jak bardzo są beznadziejni i jak to wszystko jest ich winą, że nie ma wyników. Często gęsto zdarzało się że prezes wpadał nawalony jak meserszmit na spedycję i urządzał bez powodu awanturę.

3. Spedytorzy nie mieli pod sobą aut, ładunki rozdzielał dział planowania, często według swego widzimisię, wobec tego kto bardziej wchodził w d*pę planistom, ten miał więcej ładunków obstawionych. Można było się poskarżyć, ale rację miał zawsze ten, kto miał lepszy wynik.

4. Pozyskiwanie nowych firm i utrata ich po miesiącu współpracy. Prezes najpierw cisnął spedytorów żeby pozyskiwali nowe firmy, a kiedy się to udawało, to niestety nie mogliśmy ich obsłużyć, ponieważ brakowało nam aut. Zamiast skupić się na firmach które mieliśmy i usprawnić współpracę poprzez większe zaangażowanie, szefostwo narzekało, że za mało firm, w skutek czego podczas mojego stażu około 10 starych firm zakończyło z nami współpracę.

5. Okłamywanie klientów. Branie na siebie za dużo ładunków, za krótki czas na dostawę, kierowcy wściekli nie zjeżdżają do domu miesiąc, klient czeka na towar kilka dni. Co robi firma? Straszy kierowcę jakimiś kruczkami w umowie, a klientowi mówi, że auto się popsuło. Takie wciskanie kitu budzi u wszystkich na sali euforię, kto wciśnie lepszy wałek ten bardziej zajebisty. Szef przyklaskuje. Do momentu, aż za piątym czy dziesiątym razem klient się kapnie i zerwie kontrakt.

6. Raporty, raporty, raporciki... Tam gdzie pracowałam, trzeba było wysyłać prawie 3-stronicowy raport z tego ile i komu co się sprzedało, z kim się rozmawiało przez telefon i o czym oraz ile maili się wysłało. Do tego na sali był zamontowany monitoring i (!!!) podsłuch, a kierownikiem były policjant.

7. Psychiczne gnębienie. Jeśli coś ci nie wychodziło, miałeś gorszy dzień, albo po prostu chciałeś wyżalić się kierownictwu - pamiętaj - wszystko jest twoją winą. Wieczne porównywanie, co miesiąc nowe tabele z coraz wyższymi progami w raportach. Inni potrafią, ty nie. Co z tego, że ty masz 3 firmy a ktoś inny 15. Zawaliłeś i tyle.

Czemu o tym wszystkim piszę? Bo pod koniec stażu zaproponowano mi pracę. Jako spedytor. Zrobiono to w sposób na zasadzie: damy ci pracę, Przemyśl to, twoja koleżanka (także stażystka) powiedziała nam że ma nas gdzieś (co było nieprawdą) i nie chce u nas pracować. Ty masz jeszcze szansę. Nie zmarnuj jej. Zapytałam o warunki i charakter pracy. Nie uzyskałam odpowiedzi. Wobec tego i ja nie udzieliłam żadnej. I tak oto w milczeniu rozstałam się z tą firmą. W dniu naszego odejścia kierownictwo wzięło wolne...

Firma transportowa

by awanturnica
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Karl
12 16

przerobiłem to wszystko na własnej skórze, dziękuję, nigdy więcej... raporty, raporciki jak mówisz, kłamstwo i ściema dla wszystkich, nikomu nie można wieżyc, wracasz z tego cyrku do domu, nie śpisz, myślisz o pracy, co będzie jutro, co z tym transportem, czy on dojedzie, czy znów muszę zełgac klienta, k_rwa, znów z_eb dostanę od przełożonych, znów będę musiał słuchac tego p_erdolenia.... do tego zazwyczaj wielce szanowny pan prezes to zwykle jakiś dorobkiewicz, który poza własną kasą świata nie widzi, a jak coś się p_erdolnie, to wszyscy naokoło są winni, jak coś się j_bie, to całe towarzystwo pracowe zaczyna szukac powoli kozła ofiarnego, na kogo zwalic winę... zamiast wstac rano normalnie do pracy, budzisz się po prawie nieprzespanej nocy, bo myślisz o pracy i pierwsze słowa jakie wypowiadasz to soczyste K_RWA MAC! a najlepsze jest to, że nazap_erdalasz się w takim cyrku jak dziki i na koniec miesiąca jest jakaś bolączka z wypłatą (oczywiście winnych brak, księgowośc, że prezes nie kliknął czegoś tam, prezes, że przeciesz księgowośc czegoś nie policzyła, no to w takim razi ktoś, czegoś nie dostarczył, a tak w ogóle, to wszyscy jesteście j_bane nieroby i nie wiem za co pieniędze bierzecie...) to nie jest piekielne, to jest w __uj piekielne, to niszczy ludzi psychicznie co słabszych, innych wychowuje na sk_rwieli... uciekłem z czegoś takiego po kilku latach, wróciłem z urlopu na którym we łbie miałem tylko pracę i co tam jest i w ogóle, na dzień dobry szef przylazł ze z_ebem, że jakiś tam transport pod moją nieobecnośc się niesteges i poinformowałem go, że dymam tą pracę, mam dośc... w chwili obecnej wykonuję pracę inną i mam spokojny sen, poukładane w miarę życie prywatne, mam czas na nie... zatem nie wchodź za głęboko w ten świat, bo to szambo...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 czerwca 2014 o 20:23

avatar awanturnica
8 8

@Karl: dokładnie tak było jak mówisz. Prezes z tego co wiem pracował jakiś czas jako spedytor, jakąś tam wiedzę posiadł ale bardziej znalazł się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie. Ok. 65 letnia pani spedytor która przepracowała w zawodzie ponad 30 lat oddała mu całą swoją wiedzę i doświadczenie i dzięki temu dorobił się wielkiej firmy, a swojej dobrodziejki nawet marną kierowniczką nie uczynił. Co prawda kobieta jest słaba psychicznie i dobrze wychowana więc po prostu nie miała siły walczyć o swoje i zasuwa te paręnaście lat za najniższą krajową i jeszcze joby zbiera. Powalony system, dolary w oczach a raczej ojro, zamiast zmienić coś na prawdę na lepsze to oni tylko wymyślają nowe metody kontroli, tak jakby pracownik to był jakiś złodziej. Za sukces nie dostaniesz nawet dobrego słowa a za porażkę po pensji. Kasa na pracownika który cały miesiąc liczy przepały jest a na pomoc biurową już nie. Jedna sekretarka na prawdę ma tylko dwie ręce i nawet czasem nie ma czasu zjeść kanapki. Praca od 8 do 17 w tym godzina "czasu wolnego" który większość spędza przy biurku ewentualnie w kuchni ale pod telefonem, o przerwach które przysługują w czasie pracy zapomnij. Ale najgorsze że ludzie tam pracują wiele lat, wyglądają jak zombie i boją się prezesa jak jakiegoś kata. A słynne raporty których i tak nikt nie czyta są tylko po to aby czasem pracownik po podwyżkę nie wystąpił... I tylko Nasuwa mi się słynny cytat Ferdka Kiepskiego: same prezesy, kierowniki, a robić ni ma komu...

Odpowiedz
avatar Karl
3 3

@awanturnica: dodam jeszcze, że telefon to zło, po jakimś czasie jak wyszedłem z tego nie wściekam się jak telefon dzwoni, tylko odbieram jak człowiej...

Odpowiedz
avatar awanturnica
2 2

@Karl: mnie chcieli wcisnąć, ale się nie dałam ;) tak jak i dyżurom weekendowym. Za 850zl stażowego nie będę z siebie flaków wypruwać. Ale ogłoszenie o staż wisi do dzisiaj także jakby ktoś chciał się w kołchozie zatrudnić to zapraszam na Priv :)

Odpowiedz
avatar Armagedon
11 13

Ty się ciesz, że jednak nie przyszło ci do głowy, żeby tam zostać. Gdybyś kiedykolwiek miała żal do siebie i przekonanie, że zrobiłaś błąd - usiądź sobie cichutko, wejdź na "Piekielnych", przeczytaj to, co sama napisałaś i popraw komentarzem Karla. Od razu poczujesz się lepiej.

Odpowiedz
avatar awanturnica
4 4

@Armagedon: od początku wiedziałam ze tam nie zostanę :) wzięłam ten staż żeby jakoś zająć sobie czas przed wyjazdem za granicę... Ale ciekawiło mnie co takiego mogą mi zaproponować... Spedycja to nie dla mnie. Nie umiem kłamać...

Odpowiedz
avatar NIEwyimaginowanySwiat
0 0

@awanturnica: Siedzę w tej branży i nie wiem czy pracowałaś również w innych firmach, jednak ja w swojej nie muszę kłamać. Przedstawiam klientowi/przewoźnikowi prawdę jaka jest.

Odpowiedz
avatar kayetanna
6 6

To nie tylko ta branża, widzę, że każda branża się psuje. Wszędzie nastawienie na zysk tu i teraz, nie patrzenie w przyszłość, wykorzystywanie pracowników, wyciskanie ich wręcz. No bo po co mieć dobry, wykwalifikowany personel pracujący od dłuższego czasu, lepiej ich przemielić i wziąć następnych. Obsługa klienta coraz gorsza, w gruncie rzeczy to klient przeszkadza, lepiej żeby na wszystko się zgadzał i dawał dużo "piniendzy". Pracowałam w obsłudze klienta. I tak jak mówi Karl: wstajesz do pracy jak na ścięcie, non stop zestresowany, bo jak nie klient Ci dowali to szefostwo, a na koniec miesiąca płacz nad marną wypłatą.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

Spedycja jest bardzo, ale to bardzo specyficzna branza, tez mialam w tym biznesie krotka, bo stazowa, przygode. Jedynie dodalabym, ze w "mojej" firmie niemal kazdy z kazdym sie zdazyl prze*upczyc, a ile pare malzenstw polecialo z powodu romansow biurowych. Mi tez probowali wcisnac adoratora, potajemnie podejrzewam, ze nie zaproponowali mi tam pracy, bo nie bylam protegowanym szefa zainteresowana. Nie zaluje :)

Odpowiedz
avatar polaquita
0 0

@helena: w mojej byłej pracy (nie była to spedycja, była to firma handlowa z dzialem spedycji) też każdy z każdym się... Nie jest to chyba kwestia branży a poziomu stresu. W mojej obecje firmie romansów nie ma :D

Odpowiedz
avatar c1nu
0 0

Pracuje w branzy transportowej. W zasadzie to jestem spedytorem od kilku lat. Staralem sie zmienic prace, niestety, kto raz wpadnie w wir spedycji temu ciezko sie wydostac na dobre :P Obecnie trafilem do malej firmy transportowo spedycyjnej. Mamy kilunastu klientow i nadal szukamy kolejnych. Na szczescie sytuacja u mnie jest odwrotna do sytuacji opisanej w Twoim przypadku. Luzne szefostwo, podany minimalny prog zysku dla firmy, nie uda ci sie? trudno, nadrobisz w nastepnym miesiacu. Uda sie? fajnie, gratulacje, "zajebiscie sie spisales". Z szefostwem tworzymy zespol, kolezenska atmosfera. Polecam szukac malych firm, w nich panuje najlepsza atmosfera a jednoczesnie mozna sie rozwijac zawodowo.

Odpowiedz
avatar WilliamFoster
0 2

Ale jak sama stwierdziłaś, staż jest po to, aby się czegoś nauczyć. Tobie udało się zaliczyć prawdziwą szkołę życia, co miejmy nadzieję, uchroni Cię przed takimi "pracodawcami" w przyszłości. Swoją drogą, pięknie widać tutaj zasadę: "DZIEL I RZĄDŹ". Jak pracownicy rywalizują i żrą się między sobą, to grupa pijanych jełopów będzie szefuńciować sobie dalej...

Odpowiedz
Udostępnij