Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Taka mała refleksja z pracy z 23.06... Zdążyłem wejść na oddział i…

Taka mała refleksja z pracy z 23.06...

Zdążyłem wejść na oddział i może zamienić dwa słowa z pielęgniarką, gdy do dyżurki wchodzi salowa z retorycznym pytaniem na ustach: "Noż... ile można?!". Odpowiedź brzmi: "ile wlezie!!!".

A teraz historia właściwa:

Pacjent wiekowy, dementywny, spędzający 90% czasu w łóżku głównie dzięki nieźle rozwiniętemu brzuchowi. Przez salę przewija się kolejna tura odwiedzających czyli troskliwych krewnych (głównie dzieci). Efektem było, pomimo interwencji pielęgniarki, pochłonięcie od obiadu (około 3h wcześniej) kilku paczek ciastek, wora chrupek, 5kg arbuza i ok 1kg czereśni. Ponieważ musiałem zajrzeć do innego pacjenta z tej samej sali, stałem się świadkiem odwiedzin syna w/w pana.

Ku mojemu przerażeniu, zamierzał odpalić lont przy bombie, a dokładnie, to uraczył tatusia kaszanką i ogóreczkami małosolnymi. Na moją uwagę, że może już wystarczy i że ta mieszanka nie skończy się dobrze, obaj panowie spojrzeli na mnie z głębokim zdziwieniem pomieszanym z wyrzutem. Ale argumentacja syna zwaliła mnie z nóg:
- Przecież dzisiaj Dzień Ojca! Ojcu pan by odmówił?!

Może jestem inny ale bym odmówił...

opieka długoterminowa

by WilliamFoster
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Fomalhaut
14 18

Kurde, zrobiłeś mi smaka.

Odpowiedz
avatar cher
-2 18

@Fomalhaut: Mi też, ale nie będę przeginać, bo mąż patrzy na mnie spod oka i chyba z lekka obawą, ponieważ od 2 dni wcinam wątróbkę na zmianę ze skwarkami:P

Odpowiedz
avatar butelka
1 5

@Fomalhaut: mnie tez, ale na arbuza akurat.

Odpowiedz
avatar Armagedon
38 40

Kochany, to jeszcze nic! Jedna pani przyniosła swojemu mężulkowi (lat 60, świeżo wykryta cukrzyca) na oddział pudełko ciastek prosto z cukierni. Panu wcześniej przez dwa tygodnie zbijali cukier. Skutecznie. Pan został poinstruowany drobiazgowo (jego żona w "międzyczasie" też) czego jeść nie może i dlaczego. Wydawało się, że zrozumieli. Pielęgniarka przyszła do pana rutynowo zmierzyć cukier i gały wybałuszyła - na glukometrze jak byk - 550! Nie wierzy, mierzy jaszcze raz - 550! Leci do lekarza, ten wściekły wpada na salę i do żony: Co on zeżarł, co mu pani przyniosła???!!! A żona: Czego pan wrzeszczy? Mąż mi kazał ciastka kupić! TŁUSTY CZWARTEK CHYBA JEST, NO NIE??? Facio, w charakterze deseru po obiedzie, opędzlował cztery. Serniczek, bajaderkę, ponczowe i ptysia. Pączków nie ruszył.

Odpowiedz
avatar biala
4 4

@Armagedon: Niektórym to nie przetłumaczysz, że mają o siebie dbać, dopóki ich coś nie zaboli.

Odpowiedz
avatar Draco
14 16

Rozumiem dokarmienie osób leżących w szpitalu bo posiłki tam serwowane najczęściej są mniejsze niż serwuje się przedszkolakom, ale jest duża przesada. Może dzieci tak chcą pokazać ojcu, że dbają o niego, a może... chcą już się go pozbyć? Jeżeli jego możliwości ruchowe są tak bardzo ograniczone z powodu otyłości i sytuacja zanim trafił do szpitala wyglądała podobnie (leżał/siedział i tylko jadł) to może mieć sporo niefajnych chorób. Może dzieci planują by go dokarmiać na śmierć? Może chcą by umarł szczęśliwy z kaszanką w ustach?

Odpowiedz
avatar Szyszkowa
8 8

@Draco: Chęć dokarmienia osoby przebywającej w szpitalu jakoś mnie nie dziwi. Już nie raz i nie dwa widziałam szpitalne porcje, którymi chyba nikt nie byłby w stanie się najeść. Jeśli jednak chce się pomóc można to przecież zrobić rozsądniej. Na ten przykład skonsultować się zawczasu z lekarzem i dowiedzieć się, co można choremu przynieść, żeby nie zaszkodzić. Czasami krewni chorych osób starają się dogodzić "cierpiącemu w chorobie" w każdy możliwy sposób. Szkoda, że nie pomyślą wcześniej, że przez chęć na chwilę kulinarnej przyjemności narażają zdrowie krewnego na jeszcze większy szwank.

Odpowiedz
avatar LittleShiloh
1 7

@Szyszkowa: leżałam w szpitalu 2 tygodnie. Żarcia było aż za dużo. Ludziska kochane, jak się leży, za przeproszeniem, jak kupa, to ile tych kalorii trzeba? Ciepła owsianka, albo twarożek i kakao z kromką chleba to taka głodowa porcja? Talerz zupy, pieczywo, sztuka mięsa z surówkami to mało? To ile wy w domu jecie? Jest podwieczorek, kolacja. Jeśli coś sobie kupiłam to tylko dlatego, że ja na przykład tej owsianki nie lubię, więc wrzuciłam w siebie drożdżówkę. Tyle w temacie.

Odpowiedz
avatar Shi
3 7

@LittleShiloh: to miałaś fajny szpital ;) Osobiście spotkałam się z podawaniem pacjentom podwieczorku tylko w szpitalu psychiatrycznym, tam to rzeczywiście można najeść się smacznie i do syta. Za to na oddziałach, gdzie człowiek ma zdrowieć dawali chleba z masłem i dziecięcą porcję (codziennie) zupy mlecznej na śniadanie, ach, i do tego kawa zbożowa z... melkiem. Nie możesz mleka? Wp... wcinaj chleb z margaryną! Na zdrowie! Na obiad ziemniaki piuree (czy jak to się pisze) z... masłem i śmietaną, sałatka ze śmietaną. Współczułam wszystkim osobą z nietolerancją laktozy (itp.), którym nie miał kto przynieść jedzenia.

Odpowiedz
avatar kalaallit
2 4

@LittleShiloh: to dosyc luksusowy szpital.. w dwoch, w ktorych lezalam, sztuka miesa z surowkami czy podwieczorek byly widziane rzadziej niz yeti, a i owsianka, tzn woda z odrobina mleka i platkow nie bywala ciepla. Mysle, ze do 26 kcal na kg ciala, wymaganych do podtrzymania podstawowych czynnosci, duzo brakowalo, o braku wiekszosci witamin czy skladnikow mineralnych w chlebie z maslem nie wspominajac.

Odpowiedz
avatar Kyu
1 1

@Draco: Wszystko zależy od szpitala. Ostatnio jak tato leżał, to nawet kazali mu określić, którą dietę wybiera (normalna, lekkostrawna dla osób z chorobami układu pokarmowego i jakieś tam jeszcze, nie pamiętam). Przynosiliśmy mu tylko śniadania, bo zup mlecznych nie lubi, tak poza tym, to szpitalne jedzenie mu wystarczało.

Odpowiedz
avatar alza
2 2

@kalaallit: W szpitalu jestem średnio 1-2 razy w roku (szpitale szczecińskie - różne) - jedzenie jest OK - nie to, co domowe, ale zjadliwe i wystarczająco dużo. Zwłaszcza dużo zup mlecznych, bo połowa pacjentów nie jada - ja zresztą też nie jadam , bo nie lubię. Chcę herbatę - to pani kuchenkowa mi zaparzy, kawę trzeba mieć swoją, chce więcej chleba - dostanę, chce zamiast zwykłej diety cukrzycową - jak zostaje do dostanę. do tek pory nie miałam z tym żadnych problemów. jedynie masła mało - ale ja nie jadam, to mi nie przeszkadza. Zazwyczaj też mam ze sobą żółty ser, bom wybredna kobieta i nie każdą wędlinę zjem, no i warzyw surowych mało, ale są.Jak odnoszę naczynia po posiłku, to połowa chleba i innego jedzenia wyrzucona do odpadków.

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 2

na fb jest nawet profil "posilki w szpitalach" ze zdjeciami, poszukajcie sobie pogladowo

Odpowiedz
avatar SzynSzylka
5 7

A przybliżysz coś odnośnie efektów? Bo mnie to wygląda na rozwolnienie rzadsze od wody, czyli tzw. sikanie zadkiem - zwłaszcza jak zagryzł czereśniami :D

Odpowiedz
avatar chiacchierona
13 13

@SzynSzylka: No właśnie. A pacjent leżący, kto wie czy na czas dostał co trzeba czy zafajdał pościel... W takiej sytuacji, nie pielęgniarki a kochająca rodzinka powinna ojca i łóżko doprowadzić do porządku. Może coś by zrozumieli wreszcie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@SzynSzylka: Wszystko zależy od organizmu. Ja mógłbym zjeść wszystkie opisane produkty, pogryźć bigosem, poprawić jogurtem i nic by mi nie było. Moja znajoma na sam widok jak jem rybę i popijam ją mlekiem, biegnie do łazienki. Każdy człowiek jest inny.

Odpowiedz
avatar czesiuwisniak
16 16

A propos niezdrowego żarcia: Pan Agower bardzo lubił czulent na szabas, choć doktor mu tego zabronił. Pewnego razu przyszedł więc do doktora i zaczyna marudzić: - Ale panie doktorze, choć troszkę czulentu to mi nie zaszkodzi jak Salcie zrobi a ja zjem. Doktor odpowiedział: - Panie Agower, z pańskim zdrowiem i układem pokarmowym to stanowczo wykluczone. - Ale ja zjem tylko jedną porcję - To jest niewskazane. - No to pół porcji - Nie może pan, już panu mówiłem - No to ćwierć porcji Doktor zdenerwował się i wrzasnął - A żryj pan panie Agower ten czulent choćby i trzy porcje, ale pierdzieć będziesz już pan na łonie Abrahama!

Odpowiedz
avatar WilliamFoster
9 11

Krótko i hurtowo: 1) 90 % rodzin nawet się nie pofatyguje zapytać, czy przypadkiem nie ma jakiś obostrzeń w diecie, 2) jeśli pacjent w wyniku przejedzenia i/lub nafaszerowania czymś niedozwolonym malowniczo i pod znacznym ciśnieniem wymiotuje i/lub defekuje (albo jak to trafnie określiła SzynSzylka - sika zadkiem), to zawsze winne jest jedzenie w zakładzie, 3) 75% rodzin zakłada, że jeżeli personel się nie dowie o niedozwolonym żarełku, to nie zaszkodzi, 4) circa-about połowa uważa, że zostawienie pacjentowi z zaawansowaną demencją torby maszkietów, zaskutkuje tym, że będzie on (lub ona) racjonalnie i po troszeczku sobie dogadzał... Te procenty w większości się nakładają, w związku z tym ostrożnie można szacować, że przynajmniej 40% ludzi nie powinno mieć nawet złotej rybki, a co dopiero opiekować się osobą chorą. A tak na marginesie, to przypomniała mi się inna sytuacja, kiedy pacjentka nieledwie obtarłszy usta z wymiocin, zabrał się za konsumpcję marynowanego śledzika dostarczonego przez córkę. Veto pielęgniarki zaś zostało skwitowane stwierdzeniem, że śledzik jest domowy, świeżutki i na pewno mamusi nie zaszkodzi.

Odpowiedz
avatar LittleShiloh
5 5

@WilliamFoster: No jak domowy to wykluczone, że zaszkodzi.;) Zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości. Rozumiem świeżo wyciskany sok, rozumiem kawałek domowego ciasta albo domowy rosół. Ale dla pacjentów, których taka dieta nie "psuje". Kwaśnym kapuśniakiem mogłam dogadzać mamie, która dochodziła do siebie po endoprotezie biodra. Bo zamulona, leki jej dokuczały i nie miała apetytu. Ale babci po operacji wycięcia pęcherzyka żółciowego nie donosiliśmy smażonych racuszków i grochówy z zasmażką. Ale. Co ja Tobie tłumaczę jak Ty to wiesz.

Odpowiedz
avatar r2d2s
9 9

@WilliamFoster: Zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości. Raz mieliśmy babcię z biegunką Clostridium difficile, u której już było ok, za chwilę znów galopująca biegunka, 2 dni ok i znów wyrzut. Jakoś dziwnie to się zbiegało dokładnie z odwiedzinami rodziny. A jak po wyjściu kochającego syna puściła pawia kawałkami kabanosów w sporej ilości, to już była pewność. Oczywiście rodzina była oburzona, bo jak my chamy możemy wiedzieć lepiej, my im babcie wykończymy na amen! Natomiast raz przyznałam pacjentowi rację, który nie stosował diety cukrzycowej, glikemie skaczące, pytam się go o dietę, a on mówi szczerze: Pani, ja mam już prawie 80 lat, przyplątała mi się niedawno ta cukrzyca, moja jedyna przyjemność to jedzenie - na telewizji zasypiam, seks ani mnie ani żony już nas nie interesuje, koledzy poumierali, to co mi pozostało, długo też już nie pożyję, to co mam sobie jedynej przyjemności odmawiać! I normalnie uważam, że miał rację

Odpowiedz
avatar Gorn221
2 2

Haha ogórek...

Odpowiedz
avatar alza
2 2

@nanab: po co pisać takie bzdury? na cały dzień kromka chleba? chociaż i tak byłoby to dla jego zdrowia lepiej niż to co dostał...

Odpowiedz
Udostępnij