Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ta historia http://piekielni.pl/60399 przypomniała mi podobną piekielność, której doświadczyłam na uczelni. Otóż,…

Ta historia http://piekielni.pl/60399 przypomniała mi podobną piekielność, której doświadczyłam na uczelni.

Otóż, miałam 'przyjaciółkę' M.
Miałam również Cholernie Trudny Egzamin.

Formy zaliczenia były dwie: prezentacja (co było relatywnie łatwiejszym sposobem zdobycia oceny) albo egzamin pisemny.

Prezentację miałyśmy wraz z M. (i kilkoma innymi dziewczynami) przygotowaną już od jakiegoś czasu, więc generalnie pozostawało nam tylko czekać dnia w którym przyjdzie ją nam wygłosić.

Dwa dni przed wygłoszeniem naszej prezentacji M. podziękowała mi smsowo za 'współpracę i przyjęła moją oficjalną rezygnację ze wspólnego wystąpienia, a także życzyła mi powodzenia na normalnym egzaminie'. Najpiękniejsze w tym wszystkim było to, że zrobiła to sama z siebie, bo nie rozmawiałyśmy wtedy od kilku dni (nie miałam wtedy czasu na kontakty towarzyskie i wszyscy wiedzieli o tym, że jeżdżę do szpitala, do umierającej babci), doprowadzając mnie tym samym do stanu w którym jasny szlag walczył o pierwszeństwo z klasycznym karpiem na mojej twarzy.

Próbowałam dziewczęciu przez chwilę wytłumaczyć, że nie godzi się w ten sposób mnie traktować, albowiem tworzyłam prezentację zaliczeniową razem z nią. M. nie uznała jednak argumentów dotyczących mojej własności intelektualnej w tym wypadku i stwierdziła stanowczo, że wystąpienia ze mną nie zrobi, albowiem nie poświęcałam jej (to znaczy M., a nie prezentacji) odpowiednio dużo czasu, a poza tym ona teraz eliminuje konkurencję na doktorat (miałam wtedy w planach próbę dostania się na studia III stopnia).

Szlag trafił mnie już konkretny, usiadłam zatem do komputera i opisałam całą sytuację kobiecie prowadzącej zajęcia. Ostatecznie uzyskałam pozwolenie na zrobienie osobnej i własnej prezentacji zaliczeniowej, co też uczyniłam.

M. całej sytuacji nie ogarnęła, bo miała później do mnie pretensje, o to, że:
1) nie uprzedziłam jej, że będę robiła własną prezentację, nie spytałam jej o zdanie i pozwolenie
2) ośmieliłam się wygłosić swoje wystąpienie przed nią (moje trwało 15 minut, jej godzinę)
3) zepsułam(!) jej wystąpienie, bo kiedy skończyłam mówić na sali zapanował hałas.

Puenty nie będzie.

uczelnia

by esthle
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar NIEwyimaginowanySwiat
30 32

Mnie tylko zastanawia co takimi ludźmi kieruje, prócz zwykłej zawiści i nieuprzejmości...

Odpowiedz
avatar RainbowDash
39 43

Na studiach czasem gorzej niż w podstawówce. Nienawidziłam prac grupowych, wiadomo- chcesz mieć coś zrobione dobrze, zrób to sam!

Odpowiedz
avatar Sine
13 15

@RainbowDash: wszystko zależy od kierunku i rocznika. Ja miałam na roku wielu wspaniałych ludzi, z którymi współpracowało mi się świetnie i czasem warto było nawet odwalić za kogoś robotę, bo miałam tę świadomość, że i moja dupa będzie chroniona w razie potrzeby. Owszem, trafiły się trzy kanalie, ale jedna parka odpadła po drugim semestrze (bez wsparcia swoich grup-na co sobie wybitnie zasłużyli-nie poradzili sobie), a jednego kolegę udało się ustawić do pionu i wyszedł na ludzi :)

Odpowiedz
avatar Molo
10 12

@Sine: U mnie na kierunku istniało 3-4 osobnych grupkek które wewnątrz siebie pomagały. Jak koleżanka miała ładnie spisane wykłady to od reszty dostawała zadania/pomoce. Ogólnie każdy każdemu pomagał na ile mógł.

Odpowiedz
avatar Moby04
1 1

@RainbowDash: Problem w tym, że w "normalnej pracy" umiejętność pracy w grupie jest kluczowa - zwykle nawet ważniejsza niż kwalifikacje. Dlatego takie zajęcia na studiach są więcej niż wskazane. A że się trafi na kanalie? Bywa niestety. W pracy też nie wszyscy są aniołami.

Odpowiedz
avatar mesiaste
15 17

Praca grupowa to na uczelniach koszmar, co ciekawe, czasem lepiej pracuje się z obcymi ludźmi, z którymi zamieniło się 3 słowa przez całe studia niż swoją paczką. W każdym razie, powinnaś i tak się cieszyć, że trafiłaś na rozsądną prowadzącą, która ci pozwoliła na zrobienie własnej prezentacji, bo jest sporo "dohtórów", których nie obchodzi Twój problem i stosują spychologię, na zasadzie "sami się dobraliście, sami to między sobą rozwiązujcie" albo odpowiedzialność zbiorową, gdzie ktoś zawistny, tak jak tu, może cię obsmarować, wskazać jako neroba i zaniżyć ocenę, bo tak.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 2

@mesiaste: taaa a pozniej stajesz przed sytuacja, ze ktos cie wystawil, nie ogarnal, wsiaklo mu, i odrabiasz psnszczyzne za cala grupe, zeby miec dobra ocene, a oni dostaja ja praktycznie "za nic"...

Odpowiedz
avatar sportowiec
6 8

A ta M. to zdrowa na umyśle jest?

Odpowiedz
Udostępnij