Mój kolega, X., jest wyjątkowo wysoki - ma 210 cm wzrostu. Z tego powodu, gdy kupował drzwi do mieszkania, zamówił wyższe niż standardowe za dodatkową dopłatą.
Gdy doszło do montażu, okazało się, że zamówione drzwi są standardowe. Wkurzony kolega, kazał montażystom zabrać je z powrotem do siedziby ich firmy i złożył reklamację. Zadzwonili do niego w tej sprawie.
F: - Czy wysokość drzwi to naprawdę taki problem? Musimy zamówić kolejne drzwi, będzie musiał pan poczekać....
X: - Proszę pani, ja mam ponad dwa metry wzrostu, te drzwi są dla mnie za niskie...
F: - A nie może się pan schylać przy wchodzeniu?
Kolega nic więcej u nich nie zamówił.
Drzwi
ale buraki...
OdpowiedzW takich sytuacjach niesamowicie się cieszę z mojego nieco ponad 1,6 m wzrostu. Nie mam problemu z drzwiami a łóżka w hotelach i pensjonatach na wakacjach nie są za krótkie :D
Odpowiedz@astor: Jak trzeba będzie zdjąć coś z szafy, to pogadamy :P
OdpowiedzOj tam, zawsze można stanąć na jakimś krześle
OdpowiedzProblem czy nie problem, dostał nie to, za co zapłacił - i to powinno być wszystko, o co firma pyta. Pomyłka? Bywa. Wyższe poszły do kogoś innego, kto pomyłki nie zgłosił, więc na magazynie nie ma? Bywa. Przeprosić, wyjaśnić, umówić się na rozwiązanie sprawy - tak to powinno wyglądać, a nie jakieś jazdy i żeby się klient tłumaczył. Jeśli moja kumpela, metr sześćdziesiąt w obcasach, będzie chciała drzwi wysokie na trzy metry, to co, nie dostanie?! Nie sprzedadzą, bo za niska żeby potrzebować? Chore pomysły pseudoprzedsiębiorców.
Odpowiedz@bloodcarver: true, poza tym klient zamawia konkretny towar z jakichs przyczyn. chce drzwi 210 wiec ma dostac 210 nie 180, jakby chcial 180, to by takie zamowil :/
OdpowiedzTo tak, jak z robieniem jamnikow z kundlow, ktore hoduje sie pod niskimi szafami.
Odpowiedzoj tam oj tam trzeba było pani zaproponować żeby sobie zamiast drzwi lufcik wstawiła będzie taniej a zawsze do domu można się przecież wczołgać .obsługa klienta jak zwykle na najwyższym poziomie
OdpowiedzTa historia przypomniała mi dwie moje, krótkie historie. Budowa domu Zmory: 1. Udało im się zrobić dach garażu (wraz z "gospodarczym") o 10cm za niski - trzeba było robić bramę garażową na zamówienie i nie możemy kupić większego auta, bo nie wejdzie. 2. Postanowili wstawić małe okno w "gospodarczym" na tej samej wysokości, co w łazience (Bo było to identyczne okno, ale łazienka z założenia miała wyżej dach, nawet bez obniżki z punktu 1.) - gdyby dokończyli, okno wystawałoby ponad dach - kazaliśmy kuć. 3. Wstawili drzwi wejściowe "na lewą stronę" - zostało to poprawione. 4. Próbowali kłaść kable na skos - zauważyliśmy i zakazaliśmy. 4a. Kable, które kładli były takiego koloru, jaki akurat mieli - nie zauważyliśmy, a ten miszmasz wpienia wszystkich elektryków. Remont i rozbudowa domu Zmory: 1. Bardzo usilnie się starali za płytko wylać fundamenty. Dobrze, że ojciec pilnował. 2. Podłogę nowej części zrobili wyższą o kilka centymetrów, przez co mamy skośną podłogę w jednym miejscu w korytarzu. 3. Ściany nowej części nie wiedzą, co to kąt prosty. Dobrze, że szafa kryje niedoskonałości. 4. Sufit krzywy zrobili nieco, ale również szafa kryje. 5. Przy robieniu dachu nowej części zaiwanili połowę desek wzmacniających (czy jak to się zwie) i stwierdzili, że jest "dobrze". Tacie udało się poprawić. 6. Nie położyli "siatki" (wybaczcie, nie znam się) na łączeniu płyt tekturowo-gipsowych na ścianach, bo "panie, będzie dobrze, bo my taki super tynk mamy" - ściany pękają, ale tata twierdzi, że załata w końcu. 7. Parapet w moim starym pokoju się urywa powoli wraz z kawałkiem ściany. Przez to, że "powoli", to w chwili odbioru wyglądało dobrze. 8. Grali w piłkę zamiast budować. Jak ich przyłapałam, to tak się zlękli, że o piłce kompletnie zapomnieli i wciąż ją mamy (ale flak totalny). 9. Kafelki w nowej łazience położyli w drugą stronę niż mieli. Problemem było to, że kafelki miały cieniutkie, słabo widoczne paski, mające imitować sztachety maty bambusowej. A że tata ma dość poważną wadę wzroku (wliczając w to astygmatyzm o kącie prostym właściwie), to w jedną stronę paski widzi, w drugą nie widzi. - Kazaliśmy kuć i zakładać od nowa. Dodam tylko, że praktycznie każdy punkt wspomniany, to inna ekipa ("oni") (z małymi wyjątkami). Nie pamiętam ile ich dla nas pracowało, ile zostało zwolnionych, ale tata większość rzeczy sam musiał robić, bo to jakiś żart był, zwłaszcza w czasie remontu. Na plus jednak powiem, że ekipa tynkująca nam dom, była profesjonalna. Ładnie sprawę załatwili i nawet psią budę otynkowali pod kolor (tata budę sam robił, więc wcześniej też była pod kolor), mimo że nikt im nie kazał (i to nawet z tyłu, co znaczy, że musieli ją od ściany odsunąć, a lekka to ona nie jest). Szkoda tylko, że nasza obecna sunia ma klaustrofobię i nie używa jej zupełnie (a szkoda, bo buda nawet jest ocieplana i w ogóle).
OdpowiedzZmodyfikowano 6 razy. Ostatnia modyfikacja: 13 czerwca 2014 o 1:29
@Zmora: Ad 4a) Z tego co wiem, to kable są w otulinie, która w 99,99% występuje w kolorze białym. Zatem raczej robotnicy kładli kable w takiej otulinie, no chyba że wyciągali je ze środka, ale po co i na co?! Podejrzewam, że chodzi Ci o to, że nie zwracali uwagi na kolor kabli przy łączeniu obwodów. Ciekawe tylko, jak sami mogli się w tym rozeznać i że nie wywalało wam bezpieczników podczas testu zasilania?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 czerwca 2014 o 11:39
@ross13: Ja się na tym nie znam, ale elektryk kiedyś mi powiedział, że kable od różnych rzeczy powinny być w odpowiednich (a może po prostu różnych kolorach). Więc światła w jednym kolorze, gniazdka w jednym, itp., a przynajmniej tak zrozumiałam. A u nas kable mają tak randomowe kolory, że nic nie wiadomo. I powiem szczerze, że w życiu nie widziałam kabli w białej otulinie. Chyba, że takie na zewnątrz ściany. O.o
Odpowiedz"A nie może się pan schylać przy wchodzeniu?" W tym momencie koledze powinny puścić nerwy i ryknąć na tą (za przeproszeniem) głupią babę że nie po to dopłacał dodatkową kasę żeby oni mu dawali standardowe drzwi bo "Musimy zamówić kolejne drzwi, będzie musiał pan ". No jasna cholera, co to w ogóle za tłumaczenie ?! "musimy zamówić kolejne drzwi" to kurna co zamówiliście jako pierwsze? A nawet jeśli typ był by krasnalem to powinni zamówienie zrealizować bo nic im do tego po co komu takie drzwi.
OdpowiedzJeżeli płacił z góry to problem. Jeżeli płatność po wykonaniu zamówienia to jest sposób. Montują drzwi i wtedy za opóźnienie - 20% rabatu. Jak nie pasuje to niech montują stare (plus murowanie) i zabierają niestandardowe.
OdpowiedzHahaha on naprawde byl tak tepy ze nie wpadl na to wczesniej zeby sie schylic? :D
OdpowiedzAlbo dodatkowa opłata, albo dopłata, jedno z drugim nie za bardzo :) A na miejscu kolegi, to bym chyba mięsem zarzucił, jakby mi taki tekst walnęli.
OdpowiedzKolega dostał rabat i musiał zaczekać na kolejne drzwi. Niesmak jednak pozostał.
OdpowiedzHeh ... Matko - Ah ta Polska rzeczywistość, taaa ... Czy na bani czy nie on za każdym razem sie bedzie schylał jak duren we własnym domu !
Odpowiedz