Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

No i się doczekałem. Piekielności i mnie dopadły. Prolog Tydzień temu kolizja.…

No i się doczekałem. Piekielności i mnie dopadły.
Prolog
Tydzień temu kolizja. Moja wina. Zagapiłem się wjechałem w prawy tylny słupek kierowcy swoim przednim lewym "rogiem". Rannych brak. Pijanych również.

Akt I
Po spisaniu z dokumentów, Pan Policjant I (PP1) deklamuje formułkę o przyjmowaniu mandatu - jasne, że przyjmuję - nad czym się rozwodzić. Nie zachowałem odstępu, nie zauważyłem.
Pan Policjant II (PP2) wychyla się z radiowozu i woła kolegę, chwilę konferują. Po czym PP1:
- mam złą wiadomość dla Pana - od dzisiaj sprawcom wszystkich zdarzeń na drodze MUSIMY zatrzymywać prawa jazdy - dostanie Pan pokwitowanie - w ciągu 8 dni prawo jazdy wróci - bo to zwykła kolizja była.

Akt II
Zgodnie z wezwaniem podpisanym na miejscu zdarzenia stawiam się na Posterunku Policji celem złożenia zeznań i uzyskania informacji o losie prawa jazdy.
Zgadzam się na dobrowolne poddanie się karze (w sumie na mandat też się zgadzałem), odmawiam składania zeznań celem przyspieszenia postępowania, nie chcę brać udziału w rozprawie.
Tylko nikt nie potrafi mi powiedzieć gdzie, kiedy i czy w ogóle prawo jazdy zostanie zwrócone czy może jednak zatrzymane.
W czasie spisywania zeznań Pan Aspirant Młodszy próbował na logikę wziąć całą sytuację:
- Jaki mandat przyznano?
- Nie przyznano (jakby to nagroda miała być), kolega nie zdążył, ale wspomniał, że od 300 do 700
- Mhm, a ile punktów?
- Nie wiem, już była decyzja, że prawo jazdy zatrzymane i o ewentualnym ukaraniu dowiem się z decyzji sądu
Chwila wczytywania się w to co ja powiedziałem, a on zapisał... Myśli, sprawdza...
I tekst dnia:
- NIE NO, K**WA! To jest bez sensu!
Bałem się skomentować w jakikolwiek sposób.

Akt III (tydzień później)
Mija data ważności pokwitowania dot. zatrzymania prawa jazdy. A ja muszę wyjechać za dzień albo dwa. No to zaczynamy poszukiwania. WRD komendy powiatowej - nie, oni nie. Oni tylko rozpoczęli procedurę. Posterunek Policji w miejscowości gdzie kolizja miała miejsce - nie, oni nie, oni spisali zeznania, akt oskarżenia (bo taki też zaistniał) i wysłali do sądu, ale w WRD (Wydział Ruchu Drogowego czyli po prostu Drogówka) będą wszystko wiedzieli. Tłumaczę, że WRD przysłało mnie do nich.
To niech Pan spróbuje w sądzie.

Akt IV (ostatni)
W sądzie uzyskałem informację, że prawo jazdy zostało zatrzymane (czyli potwierdzono decyzję Panów Policjantów), ale nie jest to to właściwe zatrzymanie tylko takie do czasu rozprawy, na której są zdecyduje o: wysokości mandatu, wymiarze punktów karnych (chyba) i możliwości oddania prawa jazdy lub konieczności zatrzymania (na dłużej).

Epilog.
Zły jestem, że się zgapiłem i popsułem dwa samochody, naraziłem zdrowie i życie kilku osób.
Wściekły jestem, że jestem bezradny wobec procedury policja/sąd.
Wnioski? Następnym razem (oby nie) powiem, że zapomniałem dokumentu prawa jazdy. Najwyżej 50PLN mandatu. Dobrze, że nie zarabiam używając auta (chociażby do dojazdów do pracy) - jeden taki strzał i nie miałbym jak na życie zarabiać. O kierowcach ciężarówek nie wspominając.

policja sąd kolizja_drogowa

by Daimon
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar micwoj13
26 32

Chore państwo, Tobie zabierają prawko, a po Warszawie jeździ idiota w stylu GTA (nie mam na myśli że to przez grę czy coś, po prostu jeździ tak jak się jeździ w tej serii gier ;D) i nic mu nie mogą zrobić mimo że sam dostarcza im dowody...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
27 29

Cieszmy sie, że jechał w stylu GTA a nie Carmageddon :-)

Odpowiedz
avatar krolJulian
12 12

@micwoj13: a wezwanie od straży miejskiej dostaje właściciel auta jadącego na lawecie. Straż miejska jest najbardziej bezużyteczną instytucją na świecie (przynajmniej ta w mniejszych miasteczkach, w większych nie ma takiej tragedii)

Odpowiedz
avatar mijanou
22 26

Nie wiedziałam, że za spowodowanie zwyczajnej kolizji/stłuczki, bez ofiar, uszczerbków na zdrowiu i nietrzeźwych kierowców zatrzymują prawko. Strach wyjeżdżać. Czyli teraz jedyne wyjście: załatwiać między sobą i nie mieszać w to policji.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 czerwca 2014 o 0:47

avatar Daimon
8 10

@mijanou: znajoma wjeżdżała na jakąś dwupasmówkę - przetarła jadącego, wezwali policję, nie zabrali dowodu rejestracyjnego (żaden samochód nie był jakoś strasznie poobijany), ale prawo jazdy zatrzymali

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 10

A może napisz podstawę zatrzymania prawa jazdy? Policja wykorzystuje teraz częściej instrument zapisany w PoRD i występuje do sądu z wnioskiem o zakaz prowadzenia samochodu dla osób w które sposób rażący naruszają przepisy.

Odpowiedz
avatar Daimon
10 12

@advocatusdiaboli: Spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Art 86 par.1 KW Z rozmów ze znajomym mechanikiem (w sumie najlepiej poinformowany :) )wynika, że mają odgórny nakaz zatrzymywania praw jazdy bez wnikania w szczegóły. Nie mam Broń Boże pretensji do Policji. Moja wina. Tylko jeśli sądy dostaną 35385 spraw do rozpatrzenia (za Wiki liczba wypadków drogowych w 2013) - to okaże się, że są niewydolne. Skoro są niewydolne to może trzeba będzie powołać nową służbę albo zwiększyć zatrudnienie. Wszystko w imię bezpieczeństwa.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 czerwca 2014 o 1:08

avatar konto usunięte
5 5

@Daimon: Nie do końca wie co mówi. Tutaj zacytuję artykuł z Dziennik Gazeta Prawna, komendant główny policji nakazał podwładnym tzw zero tolerancji wobec kierowców rażąco łamiących przepisy. O ile w latach poprzednich policja wystosowała do sądów ok 750 wniosków rocznie to w tym roku do maja tych wniosków już było ok 2000. Jak widzisz to nie dziesiątki tysięcy spraw. Gdzie drwa rąbią tam wióry lecą. Nie wiem jak bardzo naruszyłeś przepisy (np prędkość) ale takie akcje zawdzięczamy idiotom takim jak ten z Kamienia Pomorskiego albo ostatnio baranowi w BMW M3 z Warszawy.

Odpowiedz
avatar mijanou
5 9

@advocatusdiaboli: Zero tolerancji dla kierowców rażąco łamiących przepisy- ok, jestem za. Ale może niech komendant główny sprecyzuje, czym jest to rażące łamanie przepisów, bo chyba policjanci sobie dowolnie ten nakaz interpretują. Prawo jazdy powinno się zatrzymywac automatycznie w przypadku jazdy na tzw. podwójnym gazie i wtedy, gdy kierowca jedzie agresywnie i naraża innych uczestników ruchu drogowego ( vide pan z BMW pędzący przez miasto jak przez pole teściowej). Stłuczka może zdarzyć się każdemu, starczy się zagapić na sekundę. Można zachować bezpieczną odległość, jechać wolno a i tak przy ostrzejszym hamowaniu pojazdu przed nami możemy podjechać na zalegającym jezdnię błocie pośniegowym i walnąć mu w kufer (mi się tak zdarzyło). Mi też raz w kufer wjechano. Obie sytuacje przy dozwolonej prędkości i trzeźwości obu kierowców. Lub drugie wyjście: policjantom nie chce się jeździć na oględziny stłuczek i uważają, że skoro przy tej okazji zabiorą 100 kierowcom prawa jazdy, to sprawa się nagłośni i nikt ze strachu im tyłka takimi drobiazgami nie będzie zawracać.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 6

@mijanou: Prędkość dozwolona a bezpieczna to dwie różne sprawy. Teraz sytuacja teoretyczna: dziadek na autostradzie jedzie 50km/h, teoretycznie nie popełnia żadnego wykroczenia. Drugi samochód jedzie z zawrotną prędkością 55km/h i rozpoczyna wyprzedzanie. Nadal żaden nie popełnił żadnego wykroczenia. Obaj jednak stwarzają olbrzymie zagrożenie dla ruchu. Policja nie ma prawa interweniować?

Odpowiedz
avatar Daimon
3 3

@advocatusdiaboli: z naruszeń - nie było mowy o nadmiernej prędkości, a tyko o niezachowaniu odpowiedniego odstępu i należytej uwagi na drodze (albo jakoś tak)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

@Daimon: Nie twierdzę że popełniłeś jakieś poważne naruszenie PoRD. Podaję tylko że obecnie jest nacisk na maksymalne karanie kierowców. Niestety jak to u nas bywa, następuje radykalizacja w drugą stronę zamiast dążenie do normalności. Kilka lat temu syn znanego dziennikarza swoim ferrari rozbija się i zabija swojego pasażera. Pomimo ewidentnej jego winy praktycznie nie poniósł żadnych konsekwencji. Dzisiaj naczelnik policji nakazuje podwładnym bezwzględne karanie piratów drogowych. Zamiast zdroworozsądkowych działań, obrywa się przeciętnemu obywatelowi. Jesteś ofiarą medialnej nagonki na łapanie piratów.

Odpowiedz
avatar z_lasu
15 15

Mało śmieszne, ale tak mi się nasunęło - może to sposób na rozładowanie korków?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

Jeśli za dane wykroczenie sąd nie może orzec zatrzymana prawa jazdy (bo nie obligują do tego przepisy), to i Policja nie może zatrzymać. Art 135 pkt. 1 ppkt. 9 PoRD. Za kolizję obligatoryjnie 6 pkt i 300 - 400. Ja bym składał skargę.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 czerwca 2014 o 7:03

avatar mijanou
4 6

@zmywarkaBosch: aż z ciekawości wygooglowałam. Numer i brzmienie artykułu zapisałam na karteczce i włożę do schowka, żeby przynajmniej w razie czego mieć się na co powołać w ewentualnej konfrontacji z nadgorliwym policjantem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

@mijanou: teoretycznie za przekroczenie prędkości o ponad 50km/h zgodnie z taryfikatorem należy się 10pkt i mandat. Jednak inaczej wygląda gdy przekraczamy tą prędkość na autostradzie a inaczej gdy gnamy 110km/h przez miasto. Policja może więc skierować wniosek do sądu o odebranie prawa jazdy. Podałem najprostszy przykład. I jest to faktycznie nie do skodyfikowania bo przykładów bezmyślności i brawury jest zbyt dużo. Dlatego o odebraniu uprawnień decyduje są a nie policja.

Odpowiedz
avatar Daimon
5 5

@advocatusdiaboli: hemmm... co do prędkości - nie będę dyskutował bo o tym zawsze można długo i namiętnie; na pewno było powyżej 50km/h, na pewno ograniczenie było do 90km/h - czy było powyżej? nie; kolizję miałem w takiej kilometrowej "dziurze" między dwoma miejscowościami, które w okolicy cieszą się sławą obleganej przez patrole z radarami - tam każdy odruchowo zwalnia; czy była bezpieczna? no skoro nie wyhamowałem - to nie; czy była dozwolona - skłaniałbym się do stwierdzenia, że tak; ja nie dyskutuję nawet z koncepcją zatrzymywania PJ sprawcom zdarzeń drogowych - ot taka procedura - może pomoże, może nie; tylko PP1 podczas wypisywania świstka sprawiał wrażenie przekonanego, że sąd wyda postanowienie przed upływem ważności pokwitowania - a jak widzę - nie ma szans po drugie - nikt nie jest w stanie udzielić mi szczegółowej informacji - gdzie się dowiadywać, jak długo czekać na jakąkolwiek decyzję, gdzie dokument będę mógł odebrać lub się z nim pożegnać - tak jestem w stanie uwierzyć, że sąd może mi zatrzymać PJ - pomimo, że policja wpisała najniższy wymiar kary finansowej, nie wpisywano nic o nadmiernej prędkości, a tylko o nie zachowaniu dostatecznej odległości uch, ale się rozpisałem...

Odpowiedz
avatar Daimon
2 2

@advocatusdiaboli: póki co w czasie składania zeznań został dodany mój wniosek o dobrowolnym poddaniu się karze - jak już napisałem - mandat się należał i też bym przyjął, ale nie zdążyłem, kolejny wniosek o możliwości orzekania bez mojej obecności i korzystając ze swoich praw - odmówiłem składania zeznań w czasie rozprawy - wszystko po to, żeby przyśpieszyć... mały update - popytałem znajomych i prawdopodobnie będę składał zażalenie na przedłużanie procedury, ewentualnie wnioskował o wydanie czegoś na kształt duplikatu PJ - szczegółów nie znam - ale podobno są to stosowane rozwiązania - zobaczymy

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

@zmywarkaBosch: Nie istnieje w PoRD art 135 pkt 1 ppkt9 Natomiast art 135 pkt 2 (Policjant) może zatrzymać prawo jazdy za pokwitowaniem w razie uzasadnionego podejrzenia, że kierowca popełnił przestępstwo lub wykroczenie, za które może być orzeczony zakaz prowadzenia pojazdów. Nie jestem prawnikiem i nie wiem natomiast czy @Daimon ma prawo i do kogo odwołać się od decyzji policji. Czy musi odbyć się rozprawa sądowa i jakie są terminy. Czy na przykład po 30 dniach policja nie powinna oddać mu PJ. Tutaj właśnie jest absurd sytuacji w której znajduje się @Daimon. Spójrz na mój komentarz do @Fahrena

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

@advocatusdiaboli: Fakt. Wziąłem art. z poprzedniej nowelizacji. Obecny art. to tak jak napisałeś. Czyli jeśli sąd nie może orzec zatrzymania prawa jazdy (bo nie jest to wyszczególnione w katalogu kar za dane wykroczenie), to również Policja nie ma prawa zatrzymać prawa jazdy.

Odpowiedz
avatar kudlata111
12 16

Błagam, powiedzcie że to jakiś kiepski żart. Najdebilniejszy debil w debilnym śnie tego nie wymyśli.

Odpowiedz
avatar mijanou
4 10

@kudlata111: no ja też się łudziłam, że to żart. Ale chyba nie. Jak zawsze ktoś wydaje niejasne, niedoprecyzowane zarządzenie a stu nadgorliwców wykonuje je w sposób idiotyczny. Ciekawe, co będą zabierać rowerzystom za spowodowanie stłuczek, skoro ci nie muszą posiadać kart rowerowych. Chyba rowery.

Odpowiedz
avatar Daimon
6 8

@kudlata111: zupełnie mi nie do śmiechu, mam przed sobą oba pokwitowania o zatrzymaniu dwóch dokumentów. Prawo jazdy i dowód rejestracyjny - jak już pisałem - DR - jak najbardziej - rąbnąłem, jestem bez świateł i trzeba zabrać DR. Ale PJ to było chyba zaskoczenie nawet dla PP1, który mnie "obsługiwał" z papierami

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 10

@Daimon: Zastanawiam się czy w przypadku przedłużania się tej sytuacji nie pokonać biurokracji ich własną bronią. Złożyć wniosek o ponowne wydanie prawa jazdy w wydziale komunikacji. Uprawnień nie zostałeś pozbawiony a bez wyroku sądowego taka informacja do urzędu nie trafi. Kosztować cię to będzie tylko opłatę za duplikat.

Odpowiedz
avatar Zocha
9 11

Po zakończeniu tego cyrku mógłbyś opisać finał? Jest to sytuacja,która każdemu z nas może się przydarzyć...

Odpowiedz
avatar Daimon
2 4

@Zocha: postaram się

Odpowiedz
avatar timo
6 10

Pora na masowe pozwy cywilne wobec policji o utracone dochody itd. Odechce się bawienia w szeryfów kosztem kierowców. Żeby nie było - jestem za odbieraniem prawa jazdy za poważne wykroczenia (wyprzedzanie na podwójnej ciągłej, na przejściu dla pieszych, duże przekroczenia prędkości, przejeżdżanie na "krwistożółtym", że o debilu w beemce z Warszawy nie wspomnę) lub popełnienie kilku jednocześnie, ale ku*wa bez przesady. Każdemu może się zdarzyć chwila nieuwagi i jeśli jest to DROBNA kolizja, bez poszkodowanych osób, a sprawca zna i rozumie swój błąd, to PO CO? P.S. W wykroczeniach nie ma "aktu oskarżenia", a "wniosek o ukaranie", więc troszkę autor podkoloryzował ;)

Odpowiedz
avatar Daimon
1 1

@timo: zobaczę co ostatecznie wysłano do sądu to powiem... ale skoro kolizje zaczęto traktować na równi z wypadkami to mam wątpliwości - bo mocno wydaje mi się, że policjant użył sformułowania oskarżenie a nie wniosek o ukaranie - może on się rąbnął, może ja, może źle usłyszałem - zobaczę dokumenty z sądu - dam znać

Odpowiedz
avatar mojwa
2 4

Po co byla wzywana policja? poszkodowany sie uparl? przeciez zwyczajowo przy kolizjach policji sie nie wzywa, jesli sprawca sie poczuwa do winy.

Odpowiedz
avatar mati22252
-1 5

@mojwa: Wielu ubezpieczycieli wymaga wezwania policji bo bez tego nie chcą wypłacać odszkodowania. Chore to jest ale już nawet PZU ma taki zapis w regulaminie.

Odpowiedz
avatar mojwa
1 3

@mati22252: no chyba żartujesz? :o pierwsze słyszę o takim zapisie.

Odpowiedz
avatar timo
1 3

@mati22252: skąd wziąłeś takie bzdury?

Odpowiedz
avatar Sine
2 4

@mati22252: przejrzałam specjalnie regulamin dotyczący ubezpieczeń komunikacyjnych PZU. Wymóg powiadomienia policji występuje tam tylko gdy ubiegamy się o wypłatę ubezpiecznenia z tytułu szkody kradzieżowej (ktoś rąbnął samochód lub element jego wyposażenia) albo auto zostało wykorzystane do popełnienia przestępstwa. W innych wypadkach należy tylko umożliwić identyfikację drugiego kierowcy i jego ubezpieczyciela, czyli-przynajmniej będąc ubezpieczonym w PZU-nie ma potrzeby wzywania policji.

Odpowiedz
avatar Daimon
2 2

@mojwa: poszkodowany się uparł - to raz, dwa - droga krajowa, mocno ruchliwa i TIRów sporo - więc i nieco bezpieczniej - jak za mną 2 niebieskie światła migały

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
0 4

Nawet po wygranej rozprawie sadowej czesto dlugo nie zwaracaja zatrzymanego prawa jazdy. M.in. dlatego niemieccy adwokaci radza mowic przy kontroli policyjnej, ze sie je zapomnialo w domu. Upomnienie (="Verwarnungsgeld") w wysokosci € 10-20 jest lzejsze do przebolenia, niz /czasem) wielomiesieczne oczekiwanie na zwrot. A jak sie nie ma prawka przy sobie, to moga tylko nakukac, a nie zarekwirowac.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 7

Zabierać prawo jazdy za stłuczkę... dobre. Chyba trzeba pociąć nożyczkami prawo jazdy, samochód spalić i nie wychodzić z domu - tylko wtedy ma się gwarancję, że się nie trafi do sądu. Mam takie pytanie do autora: co zrobiłeś z samochodem? Musiałeś wzywać kogoś, kto ma prawo jazdy, czy odholowali (skoro pojazd miał po stłuczce niedziałające światła) na parking policyjny?

Odpowiedz
avatar Sine
1 3

@Helmut: za niszczenie dokumentów i stwarzanie zagrożenia pożarowego też można beknąć ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

@Sine: Ech. To się nazywa wolność.

Odpowiedz
avatar Daimon
-1 1

@Helmut: samochód ze zbitym reflektorem należy targać lawetą i nie ma innej opcji wg panów policjantów, DR został również zatrzymany po zabraniu obu dokumentów dostałem 2 pokwitowania - jedno na DR, który odbiorę jak samochód będzie sprawny i przejdzie badanie techniczne, drugie na PJ, którego ważność się skończyła, a nie wiadomo kiedy sąd postanowi i czy postanowi mi je oddać/zatrzymać...

Odpowiedz
avatar Taczer
2 2

@Daimon: Ten reflektor zależy od policjantów. W zeszłym tygodniu znajomemu się najpierw przydarzyła sarna na drodze, chwilę potem kontrola drogówki (może działali w porozumieniu?). Zabrali DR, bo przód z ładnym wcięciem, jeden reflektor w proszku a drugi nie działał, ale pozwolili dotelepać się samodzielnie do domu, upewniwszy jedynie, że zdążą przed zmrokiem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@Daimon: Ogólnie to smutna historia, że za byle gówno teraz człowiek ma problemy, jakby co najmniej jeździł po pijaku slalomem, zahaczając po drodze kilka latarni i zderzaków... jeżeli Sąd postanowi o zatrzymaniu prawa jazdy, to już będzie zaiste sprawa dla mediów.

Odpowiedz
avatar Daimon
2 2

Aktualizacja 1: Wróciłem z sądu. Byłem tylko i wyłącznie informacyjnie. Skarżyć, apelować, pisać podania nie ma po co, ponieważ rozprawa w trybie niejawnym odbędzie się w piątek. A do tej pory sąd nie wykonał żadnej czynności, od której można by się odwoływać. Póki co pozostaje czekać.

Odpowiedz
avatar natalia
-2 2

Nie rozumiem tej całej sytuacji... I to "Od dzisiaj musimy" takie podejrzane. Bo akurat DZISIAJ wyszło zarządzenie odbierania prawa jazdy za każdą, nawet najmniejszą stłuczkę. Gdybym nie była pijana, nie skrzywdziła kogoś, nie jechała przekraczając prędkości czy w inny sposób nie łamałabym prawa, to bym prawa jazdy nie oddała, dopóki nie pokazaliby mi jakiegoś papierka potwierdzającego, że rzeczywiście mają taki obowiązek. Inna sprawa, że jeśli ktoś poczuwa się do winy, to raczej policji wzywać nie trzeba, robi się to wtedy, kiedy są wątpliwości albo winny próbuje zrzucić winę na innego uczestnika kolizji. No bo po co? Jak wiadomo kto komu i jak, chce załatwić to bez policji, to po co tracić czas i nerwy na panów policjantów? Lepiej załątwic to samemu.

Odpowiedz
avatar Vivelee
0 2

@natalia: To z wzywaniem policji tylko gdy nikt się nie chce przyznać - odradzam. Nie chodzi tu o złośliwość, ale nieraz okazuje się później, że są jakieś ukryte wady albo w ogóle prowadzący drugie auto, mimo spisania protokołu, uchyla się od wypłacenia pełnej kwoty bo [wymyśl przyczynę] ;). Oczywiście, jeżeli kolizja to muśnięcie i jedynym efektem jest zdrapany lakier to można zrobić jak napisałaś. Jednak w przypadku gdy są mocniejsze wgniecenia w nieciekawych miejscach (np. przy bagażniku - potem może się okazać, że nie otworzysz/zamkniesz bagażnika po 2-3 zamknięciach). Już pominę fakt uszkodzenia czyjegoś zdrowia, o czym nie wspomniałaś - wtedy zawsze trzeba wołać, obojętne czy winny trzaska głową w ulicę modląc się o przebaczenie. Są też wypadki, które są poważniejsze a wydaje się, że nikt nie ucierpiał. Potem po 2 miesiącach okazuje się, że jednak coś się stało (z tego co wiem, często tak jest z wstrząsem mózgu - to się okazuje po dobie bodajże). Zapobiegawczo wzywałabym policję w każdym przypadku poza takim muśnięciem o zdrapanie lakieru.

Odpowiedz
avatar natalia
0 0

@Vivelee: Raczej pisałam właśnie o lekkich kolizjach, gdzie nikomu nic się nie stało, a naprawa nie jest zbyt kosztowna (zarysowania, lekkie wgniecenia). Nikt w końcu nie będzie się dogadywać po swojemu, jak drzwi odpadną, cały bagażnik wklęśnie czy ktoś obije czoło o kierownicę ;)

Odpowiedz
avatar Daimon
0 0

@Fahren: ba, on to może zrobić również dlatego żeby podbić statystyki w powiecie; tłumaczeniem o zagrożeniu w ruchu drogowym jest w stanie przepchnąć wszystko; osobiście uważam, że to nie wymysł poszczególnych policjantów - tylko działanie, rzekłbym systemowe - jasne, że czasem trafią się nadgorliwcy - ale ci policjanci, z którymi rozmawiałem po kolizji wszyscy twierdzili, że muszą...

Odpowiedz
Udostępnij