Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Lat temu kilka, za czasów, kiedy chodziłam jeszcze do liceum, kilku uczniów…

Lat temu kilka, za czasów, kiedy chodziłam jeszcze do liceum, kilku uczniów uznało za wyjątkowo zabawne ogłosić policji, że w naszej szkole podłożono bombę.

Sprytny był to plan według nieletnich rzezimieszków - zakupili kartę do telefonu, zadzwonili, kartę wyjęli i zniszczyli, po czym wesoło poszli na lekcje. Zjechała się straż, policja, nastąpiło ewakuowanie całego budynku, nastała mała panika wśród uczniów i nauczycieli, emocje sięgały zenitu. Oczywiście żadnej bomby nie znaleziono i nasze służby przystąpiły do ścigania sprawców tego zamieszania, co okazało się być nad wyraz prostym zadaniem, ponieważ szczwane lisy nie omieszkały się pochwalić swoją brawurową akcją pośród kolegów. Ujęto ich bardzo szybko, a rodziców pociągnięto do pokrycia kosztów akcji.

I się zaczęło.

Bo rodzice zamiast wziąć swoją latorośl w obroty i wyciągnąć konsekwencje zachowania za całe zajście zaczęli obwiniać... szkołę. Bo sprawdzianów tak dużo, odpytywanie tak często, materiał taki ciężki, nauczyciele nieuprzejmi, dzieci zestresowane, psychika im nie wytrzymała i zrobili to, co zrobili. Matki jak lwice broniły swoich synów przed dyrekcją, policją i czym tylko. Ojcowie gromili pięściami, że zaskarżą placówkę za znęcanie się nad uczniami i za doprowadzanie ich delikatnych dusz i serduszek do stanów załamania, a "pokrzywdzone aniołki" szczerzyły zza ich pleców wyjątkowo diabelskie kły obnażone w szyderczych uśmiechach.

Sprawa ciągnęła się dość długo, ale ostatecznie rodzice nie wybronili swoich pociech, koszty musieli pokryć, a chłopców przeniesiono do innych szkół. Dwóch się ogarnęło, ponoć sprawa mocno na nich wpłynęła, ale prowodyr całego zamieszania dzięki nadopiekuńczej mamie i olewackiemu stosunkowi ojca do tej pory mieszka z rodzicami, nie pracuje, nie skończył żadnej szkoły, non stop wpada w jakieś kłopoty, a ja widuję go czasem w towarzystwie osiedlowych menelików. Tylko mamusia cały czas za jego obecne położenie obwinia szkołę...

matki żony i kochanki

by Zeraili
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar kulka
6 6

@DasUberVixen: 1960??? 20-30 lat temu też by to nie przeszło ;) Ale może mi ktoś wyjaśni ten fenomen... czy ludzie są tacy głupi, tacy wbici w ambicję, czy aż tak nie mają czasu? Czy są aż tak ślepi???

Odpowiedz
avatar Caryca
13 21

Czytam i normalnie nie wierzę... Ja za taki wybryk nie nie mogłabym siedzieć na tyłku przez miesiąc.

Odpowiedz
avatar Drill_Sergeant
20 46

K*rwa jakby mieszkanie z rodzicami to był jakiś wstyd albo przestępstwo. A jak koleś ma dużą chałupę, ze dwa albo 3 piętra to musi koniecznie klitę w bloku wynajdywać żeby z rodzicami nie mieszkać? Kupa ludzi tak mieszka, ja też, a w lepszych czasach w ogóle było to nie do pomyślenia żeby rodzina nie była wielopokoleniowa. Już nie mówiąc o tym że sama wygoda dzieciaka z dziadkami zostawić jak się do roboty idzie bo i przypilnują i zabawią i wkoło chałupy też ogarną, a babka ogródek wypieli i nie muszę samemu się w tym babrać tylko mogę w spokoju żłopać browary.

Odpowiedz
avatar Zeraili
21 27

@Drill_Sergeant: Mieszkanie z rodzicami to żadna hańba, ale wydaje mi się, że pasożytowanie na nich w wieku 30 lat i przepijanie rzeczy z mieszkania już można pod takową podciągnąć. :)

Odpowiedz
avatar Gregorius
10 10

@Zeraili: Masz racje że najgorsze jest tylko pasożytowanie na rodzicach lub rodzinie. Ale w tym przypadku to ci rodzice sami sobie wyhodowali pasożyta. Bo jak mówi pewna znana księga "co człowiek posieje to żąć będzie" i posiali chwasta więc chwasta mają w domu ;)

Odpowiedz
avatar korinogaro
19 21

Myślałem że to oczywiste że szkoła jest odpowiedzialna nie tylko za uczenie ale i nauczenie wszystkiego dziecka, za jego wychowanie, za jego dietę, za stan jego zębów, stan jego ubrań itd.

Odpowiedz
avatar chiacchierona
26 28

Prawdziwi młodzi geniusze! Kombinować z kartą do telefonu to umieli ale trzymać buzi na kłódkę już nie. Konspiracja pierwsza klasa...

Odpowiedz
avatar korinogaro
3 5

@chiacchierona: Ogólnie zauważyłem że z większością ludzkości nie można robic przekrętów itp. bo mało kto potrafi zrobic jakąś lewiznę i zwyczajnie o tym milczec. Zauważyłem że nawet u ludzi którzy są raczej mocno przeciętnie uczciwi istnieje silna potrzeba wyjawienia przekrętu. Bardzo często z tego też powodu nawet w świecie przestępczym (gdzie raczej ludzie powinni byc skryci) ludzie wiedzą kto co zrobił w ostatnim czasie, bo zwyczajnie 'twórca sytuacji' czuł potrzebę ujawnienia swojego czynu którą zrealizował przy pomocy 'kolegów' po fachu.

Odpowiedz
avatar Mahmurluk
3 11

HAAAA HAAAAAAAA HAA HAHAHAHAHA HAAAAAAAAAA HAAAAAAAAA HAAAAAAAAAAAA HAAAA HAAAAAAAA HAA HAHAHAHAHA HAAAAAAAAAA HAAAAAAAAA HAAAAAAAAAAAAHAAAA HAAAAAAAA HAA HAHAHAHAHA HAAAAAAAAAA HAAAAAAAAA HAAAAAAAAAAAA HAAAA HAAAAAAAA HAA HAHAHAHAHA HAAAAAAAAAA HAAAAAAAAA HAAAAAAAAAAAA hah... HAAAA HAAAAAAAA HAA HAHAHAHAHA HAAAAAAAAAA HAAAAAAAAA HAAAAAAAAAAAAHAAAA HAAAAAAAA HAA HAHAHAHAHA HAAAAAAAAAA HAAAAAAAAA HAAAAAAAAAAAAHAAAA HAAAAAAAA HAA HAHAHAHAHA HAAAAAAAAAA HAAAAAAAAA HAAAAAAAAAAAAHAAAA HAAAAAAAA HAA HAHAHAHAHA HAAAAAAAAAA HAAAAAAAAA HAAAAAAAAAAAAHAAAA HAAAAAAAA HAA HAHAHAHAHA HAAAAAAAAAA HAAAAAAAAA HAAAAAAAAAAAA No, złapałem oddech. Pogratulować rodzicom instynktu.

Odpowiedz
avatar mijanou
7 7

Cóż. Kogoś obwiniać trzeba. Przecież mądra mamusia sama siebie nie obwini, prawda?:)

Odpowiedz
avatar Armagedon
-1 7

"Lat temu kilka..." No, raczej kilkanaście, skoro facio-dowcipniś ma dzisiaj trzydziechę. A to mi uświadamia, że historia może nie być prawdziwa. Zdaje się, że doładowania na kartę można było zakupić w kioskach od 2001 roku, ale DOŁADOWANIA, nie startery. Ale pamięć może mnie zwodzić, młoda wtedy jeszcze byłam.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 czerwca 2014 o 14:40

avatar wonsik
1 1

@Armagedon: simplus (oferta na kartę od plus gsm) wystartował w czerwcu 1998r, tak samo TAK TAK. więc jak najbardziej możliwe, by obecnie 'bohater' miał około 30 lat.

Odpowiedz
avatar Armagedon
3 3

@wonsik: Teoretycznie tak. Ale... Pierwszym operatorem telefonii na kartę była IDEA POP. Początkowo telefon wraz ze "starterem", czyli kartą SIM, kodem PIN, oraz kodem PUK można było zakupić jedynie w salonach operatora - z dowodem osobistym i podpisaną umową. Ponosiło się także opłatę aktywacyjną. Doładowania kupowało się w kioskach, na karcie-zdrapce. Nie pamiętam dokładnie od kiedy można było zakupić w kiosku same startery (czyli wymieniać sobie dowolnie numer telefonu bez żadnej umowy), ale na pewno nie tak od razu. Nie można było tego zrobić jeszcze w roku 2003, a z całą pewnością nie było starterów za piątaka. Ponadto te trzynaście, lub czternaście lat temu komórki nie były aż tak powszechne. O wiele łatwiej byłoby zadzwonić z budki telefonicznej, których właśnie postawiono w różnych miejscach całą masę. Na karty magnetyczne. Poza tym podejrzewam, że JESZCZE WTEDY "bohater" w ogóle nie wpadłby na to, że kartę sim trzeba z telefonu wyjąć, lub wymienić, tym bardziej, że sądziłby iż jest ona zupełnie anonimowa (jeżeli rzeczywiście - co sugeruje autorka - byłaby zakupiona w kiosku jako nowy starter). Ale wcale nie twierdzę, że mam rację.

Odpowiedz
avatar mirek45d
-1 1

Takie życie, każdy z nas sam wybiera swoją drogę.

Odpowiedz
avatar Gregorowitz
0 4

Rzezimieszek to raczej kieszonkowiec, to słowo tu nie pasuje ;)

Odpowiedz
avatar Zeraili
1 1

@shadowy_name: Impas.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 9

Ja jestem trochę starszy od Was bo mam prawie sześćdziesiatkę. Ale gdyby za moich czasów ktos taki numer wykręcił to by po prostu siedział. Swego czasu smarkacze się zabawili w "bombe" na lotnisku Okęcie. Najpierw odpalili coś w koszu na smieci na poczekalni. Potem zadzwonili że ... jak Ich chapnęli to pomimo ze mieli poniżej pietnastu lat wyłapali po "ósemce" do odsiadki. Nie było przebacz. Żaden adwokat ani żadna "czarna rozpacz " rodziców nie pomogły. Dzisiaj powinno być tak samo a nie jest. Rodzice czyli w zasadzie MY ( w moim wypadku juz prawie dziadkowie) jesteśmy nadopiekuńczy i tym samym wyrządzamy dzieciom krzywdę. Za naszych czasów jechało się do szkoły rowerem po 7 km w jedna stronę nie ważne lato zima trzeba było zapier* bo inaczej to obnizone oceny itd.itp. Teraz - dojazd rowerem do szkoły?? Zapomnij! Autobusów się zachciewa,wygoda tylko żyć. Ale za naszych czasów były jakies koła zainteresowań.Pływalnia , radioklub , szachy, SKS ( nie mylić ze starością:), zajęcia podczas ferii! A jak! Nauczyciele przychodzili do szkół, mieli za to ekstra płacone - nie to co dzisiaj wszawe grosze,i były filmy,kto chciał to zajęcia wyrównawcze, kto chciał to pracownia fizyki lub chemii stała otworem , mozna było zrobic eksperyment lub ciekawsze dośwadczenie. W CZASIE FERII ZA K_O_M_U_N_Y ! A nie k* to co jest dzisiaj. Widzeliście nowe wydanie Elementarza?? Rzygać się chce juz na widok okładki.Nawr nie wyobrażam sobie co jest wśrodku. Szkoda gadać , jak nie ma o czym mówić .

Odpowiedz
Udostępnij