Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Coraz więcej historii o koniach to i swoją dorzucę. Dokładniej to nie…

Coraz więcej historii o koniach to i swoją dorzucę. Dokładniej to nie swoją, a znajomego.

Znajomy, powiedzmy Paweł, pracuje u rodziców w stajni: sprząta, karmi, prowadzi nauki jazdy itd. Licencje instruktora ma, kilka lat już uczy. Jednak na taką sytuację przygotowany nie był. Otóż:

Niedawno trafili do niego państwo, którzy córkę(Monikę) chcieli zapisać. Córeczka lat 11, miła i cicha. Psycholog podpowiedział, żeby ją wysłać na naukę jazdy. Nigdy nie siedziała na koniu, ale spróbować warto. Czemu psycholog? Ano, bo Monika ciężkie przeżycia miała. Rok wcześniej była na wakacjach u wujka, który za bardzo lubi małe dziewczynki i biedna tam miesiąc tkwiła. Rok terapii i już lepiej, ale koniki przyspieszą leczenie.

Paweł chętnie się zgodził pomóc. Doświadczenie miał już z różnymi ludźmi, bo i zajęcia hipoterapii prowadzi, podejście do uczniów ma. Umówili się i pięknie.

Pierwsze zajęcia cud miód. rodzice obserwują, młoda robi postępy i wszyscy szczęśliwi. Problem pojawił się, gdy rodzice stwierdzili, że więcej lekcji nadzorować nie muszą. Paweł porządny chłopak, córka robi postępy, więc będą ją przywozić i odbierać tylko.

Pierwsze zajęcia bez rodziców: Monika jakaś rozgadana się zrobiła, tyle że na niecodzienne tematy. Podpytywała o dziewczynę Pawła, o jego byłe, idealną dziewczynę itp. Na początku raczej niewinne pytania, ale z każdą odpowiedzią było coraz dziwniej. Na szczęście lekcja się skończyła i kłopotliwa sytuacja też.

Na kolejnej lekcji Monika przeszła samą siebie. Jak zwykle poszła się przebrać w strój do jazdy, jednak wyszła nie w stroju, a samej bieliźnie. Zaczęła pytać Pawła o ulubione pozycje i upodobania. Chłopak mocno już spłoszony, kazał jej się ubrać i odwracał, i odsuwał jak tylko mógł. Jednak ona nie dawała za wygraną. Łapała go za spodnie, próbowała zdjąć koszulkę. Paweł spanikował i zadzwonił do jej rodziców, żeby natychmiast córkę odebrali.

Przyjechali najszybciej jak mogli. Na podjeździe spotkali swoją zapłakaną córkę (która wcześniej siedziała spokojnie i czekała). Dzieciątko szlocha, że niby Paweł ją chciał skrzywdzić, że już nigdy nie chce przyjeżdżać na konie itp. Rodzice natychmiast polecieli z awanturą do Pawła. Tłumaczył jak było, starał się ich uspokoić, ale czemu mają mu wierzyć? Ich córka nie kłamie.

Paweł niedługo został zaproszony na komendę, przesłuchiwany, wykonano testy czy nic dziecku nie zrobił. Z braku dowodów, został uniewinniony.

Jednak od tego czasu liczba chętnych na lekcje jazdy spadła, bo "ten pedofil tam uczy". Rodzice Pawła zatrudnili innego trenera, żeby interes nie upadł, a sam Paweł wyprowadził się, bo w mieście już nie miał życia.

Ot taka zabawa małej dziewczynki, żeby trochę powrabiać ludzi. Do tej pory nie mogę zrozumieć po co to zrobiła i zastanawiam się czy wujek był tak samo winny jak Paweł.

~stadnina

by Metya
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar razjel
48 64

To nie jest takie proste, jakby się wydawało. Taka reakcja i zachowanie dziecka wcale nie musi oznaczać, że była ona powodowana chęcią zabawy, czy zrobienia krzywdy trenerowi. Raczej wskazywałaby na to, że dziecko po przeżyciu traumy związanej z molestowaniem automatycznie kojarzyło mechanizm psychiczny polegający na wdrukowanym przekazie "Aby mnie polubił musi się ze mną przespać". To bardzo typowa reakcja u ofiar molestowania, o czym świadczy chociażby parę innych historii na piekielnych. Podstawowy błąd rodziców polegał na zbyt szybkim pozostawieniu córki samej z dorosłym mężczyzną. Podejrzewam również, że zawinił psycholog - nie informując rodziców o standardach postępowania w takich sprawach.

Odpowiedz
avatar dnr
45 47

@razjel: też to chciałem powiedzieć, wujek pewnie naprawdę lubił małe dziewczynki. Tym niemniej historia piekielna, rodzice powinni wiedzieć o możliwości takich zachowań a nie robić awantury. Swoją drogą to ludziom media nieźle naje***y we łbach tym straszeniem o pedofilach wszędzie, już nie można mieć żadnej interakcji z dziećmi żeby nie patrzyli z pode łba. I tak jak w historii, oskarżyć łatwo a oczyścić swoje imię trudniej.

Odpowiedz
avatar Draco
12 48

@razjel: Ja bym powstrzymał się z takimi komentarzami. Miałem kontakt (rozmowy na forach, w grach internetowych itp.)z dziewczynkami w tym wieku (koniec podstawówki/początek gimnazjum) one w obecnych czasach bywają często bardzo "rozbudzone". Czytałem też o licznych podobnych przypadkach. Dziewczynki same robią z siebie takie lolitki. Nie wiem z czego to wynika, może z wszechobecnej seksualizacji? Może z poczucia bezkarności? Może ze zbyt małej uwagi rodziców? A może z wpływu środowiska w jakim żyje? Takie przypadki stają się coraz częstsze. 10 i 11 latki mają już presję by "mieć chłopaka". Tak przecież jest w serialach i bajkach, każda nastolatka musi mieć chłopaka, bo inaczej nie jest prawdziwą nastolatką. A jak już chodzi z jakimś chłopakiem to przecież muszą też coś robić, choćby się całować. A kogo zapytać o poradę jak nie wujka Google? A ten wujcio wyświetli wtedy wiele treści, które dogłębnie prezentują "jak to się robi". A to prowadzi do tego, że część dziewczynek w tym wieku ma już pierwsze eksperymenty z seksem! Na szczęście to jeszcze mały procent. Szantaż o oskarżenie o molestowanie i pedofilie jest natomiast normą w szkołach. Znajoma nauczycielka informatyki kiedyś mi mówiła, że musi się bardzo pilnować w czasie zajęć, by nie dotknąć ucznia/uczennicy, ani nie tworzyć sytuacji bycia sam na sam, bo już jedna znajoma nauczycielka została tak oskarżona o molestowanie i pedofilię, a inny nauczyciel cudem się wybronił z takich oskarżeń. A dzieciaki wiedzą jaką wagę mają takie oskarżenia i potrafią szantażować nauczycieli. Dziewczyna z historii wiedziała czego chce. To jest nienormalne, ale ona, jedenastolatka, dążyła do odbycia stosunku z obcym facetem. Była nad podziw dobrze wyedukowana i potrafiła idealnie się maskować przed rodzicami. Zaczynam myśleć, że jej wujek może być niewinny. Może to ona się do niego dobierała? To jest chore. Nie jestem psychologiem, ale wątpię by dziewczynka po traumie mieszkania przez miesiąc z pedofilem który się do niej dobierał odwalała takie akcje. To tak jakby ofiara gwałtu znów chciała zostać zgwałcona. Moim zdaniem na podstawie danych z historii, to raczej było tak, że dziewczynka zaczęła eksperymentować z własną seksualnością, może zaczęła oglądać porno? W życiu poznałem kilka kobiet (koleżanki z pracy i różnych szkół), które czasem nie chcący, a czasem pod wpływem alkoholu przyznawały się w towarzystwie, że pierwsze razy z chłopakami to miały w wieku od 10 - 14 lat. Jedna zaczęła nawet od seksu grupowego. To były kobiety w wieku od 25 do 40 lat, więc gdy one zaczynały nie było "wujka google" i powszechnej obecności seksu w mediach. Nie zdziwiłby się więc gdyby ta dziewczynka, to dziecko, rozbudziła się seksualnie i teraz realizował swoja potrzeby i próbowała naśladować to co widziała w filmach porno. Kurde to jest jakieś chore! A chłopaka żal, bo nawet nie miał szansy na obronę. Ludzie od razu wydali na niego wyrok.

Odpowiedz
avatar kitusiek
19 23

@Draco: "Takie przypadki stają się coraz częstsze. 10 i 11 latki mają już presję by "mieć chłopaka"." - w jednej ze szkół w moim mieście, piątoklasistka się pocięła, bo "kocha" jakiegoś chłopaka od 5 lat, jej koleżanka też go "kocha", a on im powiedział, że obie mu się podobają. I się pokłóciły, co skończyło się całonocnym płaczem i pięknymi ranami na rękach. A żeby zbyt przyjemnie nie było, całość na wycieczce szkolnej. I nauczyciele dostali po dupie za to, że jakaś gówniara naoglądała się jakichś bajek i filmów, gdzie "miłość, niezależnie od wieku, jest najwspanialszą rzeczą, jaka istnieje".

Odpowiedz
avatar Draco
7 17

@kitusiek: O właśnie o to mi chodziło. Choć to było pewnie bez podtekstu seksualnego, po prostu chciały "mieć chłopaka" bo to takie dorosłe i słitaśne. Rozwinę też trochę myśl na temat moich kontaktów na forach i grach z takimi małolatami. Cóż wyglądało to tak, że widziałem jakie fotki wstawiają w awatary swoich postaci i w jakieś galerie jeśli były. Były na nich prawie nago i dumnie prezentowały ledwo co wyrosłe piersi. Poruszały co chwila tematy seksu, robiły insynuacje do niego w każdej możliwej sytuacji. A jak się oburzały, gdy starsi użytkownicy próbowali im przemówić do rozsądku. Cyrk i żenada. Zresztą każdy może to zobaczyć, internet pęka w szwach od tego typu tępych "lolitek", które za doładowanie do telefonu rozbiorą się przed kamerką.

Odpowiedz
avatar Jalouse
10 10

@Draco: To jest chore... Też znajduję się w przedziale wiekowym 25-40 ;), ale po swoich doświadczeniach ciężko mi jest uwierzyć w takie historie, dla mnie to jest po prostu niewyobrażalne. Ja w tym wieku wiedziałam co to seks ( tak ogólnie raczej), ale nigdy by mi nie wpadło do głowy, żeby takie cyrki robić. Owszem, miało się jakichś tam ulubionych kolegów, miłostki ale żeby łapać dorosłego faceta za krocze??? Wydaje mi się, że to też w większej części wina rodziców, którzy nie potrafili odpowiednio wcześnie zaszczepić dziewczynom poczucia własnej wartości. Wydaje mi się, że dziewczyna wtedy jest bardziej odporna na wpływ, często destrukcyjny, środowiska. A wczesna inicjalizacja seksualna, jest niczym innym jak takim negatywnym wpływem, i w dużej mierze często na samych przechwałkach się kończy. Źle się dzieje, w momencie, gdy takie dziewczynki biorą takie wydumane historyjki za prawdziwe :(

Odpowiedz
avatar Draco
6 12

@Jalouse: Ja też jestem z tego przedziału wiekowego i byłem lekko zszokowany słysząc te opowieści. ;) Zgadzam się z Twoim komentarzem. To jest chore, ja w wieku 11 lat to odważyłem się raz koleżance z klasy dać kwiatka innej wysłać walentynkę i tyle. A normalnie to z kolegami się bawiłem, czytałem książki, grałem w piłkę, oglądałem Dragon Ball'a i inne kreskówki. A teraz w tym wieku te zachowania by były pewnie często uznane za dziecinne i niegodne nastolatka. Kto wtedy myślał o seksie? To znaczy człowiek był ciekawy co i jak, ale wystarczyły całkowicie informacje z przyrody. Nikt nie myślał by to robić! A teraz...

Odpowiedz
avatar bonsai
22 28

Wiecie, ostatnio przypadkiem usłyszałam rozmowę 2 dziewczyn... Odnośnie tego, jaki cudowny romansik szykuje się jednej z nich z pewnym przystojnym facetem. Przyznam, że ryknęłam takim śmiechem, że dziewczyny do dzisiaj robią się czerwone na mój widok - rozmowę prowadziły 12-latki [sąsiadka i jej koleżanka], a za "przystojnego faceta" miał mój własny chłop robić [btw. nawet nie znający swojej "kochanki"]. Tak więc dzieciaki NAPRAWDĘ potrafią nieźle wymyślać...

Odpowiedz
avatar Draco
9 17

@bonsai: Może zmyślały, a może nie? Skąd wiesz, że ta dziewczynka nie miała Twojego "chłopa" na oku i nie chciała zacząć go kokietować i podrywać? ;) Normalny facet by takiej przemówił do rozumu, ale wtedy mógłby się spotkać z podobnym oskarżeniem jak w historii. Ciekawe tylko ilu nienormalnych korzysta z takich okazji. Bądź z siebie dumna. Być może uchroniłaś swojego faceta od oskarżenia o molestowanie i pedofilię.

Odpowiedz
avatar bonsai
16 20

@Draco: podejrzewam, że na oku Lubego miała, inaczej by nic nie wymyśliła... niewinne "podkochiwanie" się młodych dziewczyn w starszych mężczyznach [złaszcza, że Luby na oko na 20 lat wygląda] to drobiazg, też kiedyś byłam młodą dziewczyną i to rozumiem. Ale żebyś słyszał jak się ukradkiem spotykają, bo "ona nie chce żeby wszyscy wiedzieli"... że "na razie tylko sie całowali"... Pewnie podsłuchała bym więcej, ale subtelny kobiecy rechot mnie zdradził.

Odpowiedz
avatar theQ
6 12

@zendra: Tak, zakażmy edukacji seksualnej i wtedy dzieci nie będą wiedzieć nic o seksie. Tyle że będą, bo mają komputery, komórki, kolegów, koleżanki i miliardy filmików porno w Internecie. Zagrożeniem dla seksualności dzieci jest sam fakt, że dowiedzą się, na czym polega seks (nawet w szczegółach), nie zagraża im masturbacja, czy nawet wiedza, co to jest wibrator. To, co jest problemem, to czerpanie nauki z wulgarnych, niemających wiele wspólnego z rzeczywistością pornuchów, od kolegów z podstawówki/gimbazy. PS. Dzieci się masturbują. Serio. Nawet niektóre niemowlęta. Niech mi ktoś wytłumaczy, jakim cudem fakt, że ktoś otwarcie powie o czynności, którą większość dzieci i tak wykonuje (zazwyczaj nawet nie kojarząc ją z seksem) to jakaś straszna "seksualizacja".

Odpowiedz
avatar Draco
9 11

@theQ: Widzę, że nie Jesteś w temacie. Tu chodzi o rodzaje tzw."lekcji o seksie". W Polsce od lat 90. mamy WDŻ i jest to rozwiązanie dość dobre. Oczywiście zasadniczą kwestią jest to kto prowadzi takie zajęcia, bo jest ogromna różnica jeżeli robi to doświadczony pedagog, a jeżeli robi to nauczyciel z "łapanki" który się bardziej wstydzi niż uczniowie. Ogólnie to co jest u nas jest ok. WDŻ dostarcza dzieciakom stopniowo wiedzy o rodzinie, o społeczeństwie, o świadomym rodzicielstwie, o seksie, o odpowiedzialności, o plusach i minusach antykoncepcji. No i dzięki temu mamy naprawdę dobre wyniki, bo u nas niewiele nastolatek zachodzi w ciąże np. w porównaniu ze Szwecją, czy Wielką Brytanią. Co ważne jeżeli rodzic się nie zgadza na to by jego dziecko chodziło na WDŻ, to dziecko chodzić nie musi. To jest dobre np. w sytuacji gdy WDŻ w danej szkole prowadzi jakiś schizol, albo dla osób niewierzących katechetka. Rodzice mogą decydować o swoich dzieciach. Niestety WHO wydało bardzo dziwne zalecenia co do nauki dzieci na tematy seksualne w różnym wieku. Nie wiem kto to wymyślił, ale nauczanie przykładowo 4 latków o masturbacji, a 12 latków o seksie za prezenty i jedzenie jest co najmniej dziwne. A wracając do sedna sprawy to nasz rząd pod egidą UE chce nam zafundować zmianę naszego WDŻetu (typ nauki A) na "lekcje seksu" (typ nauki B). Ten typ B to nic innego jak takie bardzo biologiczne i mechaniczne wytłumaczenie seksu. Zero informacji o tworzeniu związków, zero o rodzinie, zero o odpowiedzialności. Czysty seks dla przyjemności bez zobowiązań. Antykoncepcja jest tam ukazana jako cudowny środek zwalniający od myślenia, bo przecież "gumka ochroni od ciąży i chorób". Dzieciaki są tam też informowane, że wszelkie opcje seksu są ok, a ciąże wynikającą z głupoty można bez problemu usunąć. Co gorsza ta nauka będzie przedmiotem obowiązkowym! To znaczy będzie do wyboru tradycyjny WDŻ i "lekcje o seksie". A przypominam, że dzieciaki będą się wymieniać poglądami na przerwach. Sprawa jest bardzo poważna, bo rząd zmienia coś co się sprawdza czyli WDŻ na coś co się nie sprawdza czyli "lekcje seksu typu B".

Odpowiedz
avatar pasia251
-1 3

@Draco: moim zdaniem optymalnie by było, gdyby były i "lekcje o seksie" i "tradycyjny WDŻ"...

Odpowiedz
avatar Draco
8 14

@pasia251: Tylko weź pod uwagę, że: - dzieciaki się wymieniają informacjami - lekcje o seksie w krajach gdzie je wprowadzono "masakrują" młodzież. Po kilku latach hedonizmu mają problemy z normalnymi związkami. Do tego ilość ciąż u nastolatek jest ogromna. - Teraz możesz nie posyłać dziecka na WDŻ, a co zrobisz gdy będziesz musiała wybrać pomiędzy WDŻ prowadzonym przez np. nawiedzoną katechetkę, a "lekcjami seksu" prowadzonymi przez nawiedzonego "tolerusa" na co dzień współżyjącego z kozą? Wybór jak pomiędzy dżumą, cholerą, co nie? Ja miałem i takie i takie zajęcia. Uwierz mi wolałem WDŻ mimo że był nudny. No bo na "lekcji seksu" dowiedziałem się o różnych technikach, o cudowności antykoncepcji (kobieta unikała naszych pytań o procentową skuteczność) no i o tym, że każdy seks jest ok - nawet ze zwierzakami. Pomyśl, czy chciałabyś żeby twoje dzieci były uczone czystego hedonistycznego podejścia do seksu? Podejścia, że liczy się tylko zaspokojenie MOJEJ przyjemności? Że trwałe związki i rodziny są głupotą i teraz fajnie jest być w "nowoczesnych" związkach. Tu nie chodzi o sprawy religijne, a o rozwalanie społeczeństwa.

Odpowiedz
avatar theQ
-1 15

@Draco: Przeczytałam że WDŻ to rozwiązanie dobre i że wychowanie seksualne prowadzi do ciąż nastolatek i przestałam czytać. Serio istnieje ktokolwiek, kto jeszcze wierzy, że powodem dużej ilości ciąż nastolatek w WB i Szwecji jest jakaś tam edukacja, a nie prosty fakt, że w tych krajach OPŁACA SIĘ zachodzić w ciążę w tak młodym wieku, bo państwo wyłoży kupę socjalu? Ta, już widzę, jak na lekcjach o seksie uczą o tym, jaka zoofilia jest fajna XD I najpierw powołujesz się na dokument WHO, a potem piszesz: "Zero informacji o tworzeniu związków, zero o rodzinie, zero o odpowiedzialności. Czysty seks dla przyjemności bez zobowiązań." A to po prostu kłamstwo i to może sprawdzić sobie każdy, kto ściągnie dokument o standardach edukacji seksualnej WHO, gdzie WIĘKSZOŚĆ zagadnień dotyczy związków, świadomości własnych wyborów, a także poruszane są tematy np. odnośnie ochrony przed pedofilią. Więc przestań ludziom, za przeproszeniem, wpierać debilizmy wyssane z palca, bo to może zweryfikować każdy, kto kiedykolwiek widział na oczy szwedzką czy niderlandzką szkołę i może sobie porównać z poziomem tępego wulgaryzmu w polskich gimnazjach.

Odpowiedz
avatar Draco
4 12

@theQ: O widzę, ze ktoś z za barykady obrońców tego typu lekcji. No to odpowiadam. Co do danych z UK i Szwecji to zapoznaj się proszę z ilością aborcji dokonanych przez nastolatki. One tego dla socjału nie zrobiły! To, że sporo ciąż jest po to by ciągnąć kasę od państwa to prawda, ale olbrzymia większość to wpadki. Mnie o zoofilii właśnie na takich zajęciach uczyli, dokładnie to było w czasie omawiania tematu innych orientacji niż heteroseksualna. Prowadząca dała przykład Niemiec w których zoofilia jest legalna i stwierdziła, że to nic złego uprawiać seks ze zwierzakiem, jeżeli się go nie krzywdzi. W podobnym tonie mówiła o pedofilii, ale do takiego sformułowania wprost się nie posunęła. Dyrekcja została poinformowana co i jak uczą i w kolejnych latach tych zajęć już nie było. Czytaj ze zrozumieniem! Powołałem się na niektóre zapisy z dokumentu WHO. Takie smaczki najciekawsze, bo owszem tam jest dużo o wolności tolerancji itp. Ale to do tych zapisów-smaczków Dalej odnosiłem się do edukacji "seksualnej typu B" poczytaj sobie ich programy i podręczniki, nawet obejrzyj to słynne nagranie z zajęć tego typu w Szwecji gdzie prowadząca pokazywała im na sobie co i gdzie się wkłada. Poruszona przez Ciebie "ochrona przed pedofilią" to jest bardzo ciekawe zagadnienie bo wedle tych wszystkich programów ma ona polegać mniej więcej na tym, by DZIECI, były bardzo uświadomione w sprawie seksualności, wiedziały jak się zabezpieczać i potrafiły wyrazić świadomą zgodę na seks. Tak mniej więcej do tego podchodzą osoby głoszące te poglądy. "Własne świadome wybory" najczęściej w sytuacjach przy podjęciu decyzji o współżyciu, o uprawianiu seksu w różnych orientacjach (bo dziecko szuka swojej), seksie za pieniądze, używaniu środków antykoncepcyjnych, aborcji. Wiesz wole "ziomka z gimbazy" który sobie po bluzga na ulicy, niż dziewczynkę w tym samym wieku która w UK jest już w trzeciej ciąży po dwóch aborcjach i nadal kopuluje z kim popadnie. Przypominam też, że wedle wszystkich zaleceń edukacja seksualna ma się zacząć w PRZEDSZKOLACH. A dzieciaki w wieku 9-10 lat mają już wedle programów wiedzieć sporo, o masturbacji, związkach różnego rodzaju, homoseksualizmie, antykoncepcji, akceptowalnych formach współżycia, chorobach przenoszonych drogą płciową, no i co najważniejsze, że seks jest fajny i zdrowy. TAK 9 - 10 latki! Super co nie? Ja w tym wieku grałem w piłkę z kolegami, a "dziewczyny były gupie"

Odpowiedz
avatar zendra
9 11

@theQ: Czy ty w ogóle odróżniasz naukę o budowie organizmu człowieka, w tym układu płciowego i jego funkcjach od nauki małych dzieci SEKSU?!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 6

@Draco: No i dlatego powinno się zamiast przerośniętej ambicji duchownych i "uduchowienia" za wszelką cene wydrukować przyzwoity podręcznik wychowania seksualnego! Inaczej zawsze juz bedzie taki bałagan z tymi dzieciakami. Cholera !Ludzie i władze wiedzą co się dzieje a zamiast wziąć i nauczyć dzieciaki co i jak pozwalają na "naukę" w Internecie i zostawiaja de facto te dzieciaki bez pomocy. Dopiero jak się "coś dzieje" to robi sie straszna afera. i to jest własnie najbardziej idiotyczne. Dorośli są "prawomyslni" i nic nie mówia bo chcą dzieciaki"chronić" a dzieciaki eksperymentuja z internetem i rówieśnikami po kątach.

Odpowiedz
avatar zendra
6 8

@Kosmos2: Wychowanie "seksualne" to niezbyt szczęśliwa kalka językowa. W języku oryginału "sex" oznacza "płeć". W języku polskim seks i płeć to zupełnie różne pojęcia, zatem anglosaskie "sex education" należy tłumaczyć na polski jako "nauczanie o płci" a nie o seksie. W języku polskim "wychowanie seksualne" a "nauczanie o płci" to zupełnie inne kategorie. Nie przenośmy tej anglosaskiej kalki językowej do naszego języka, bo niektórzy zaczynają z tego wyciągać wniosek, że dzieci trzeba w szkole uczyć seksu (sic!). Od informowania o kwestiach intymnych są rodzice, szkoła co najwyżej może przekazywać naukową wiedzę o biologii człowieka, ale nie uczyć seksu!

Odpowiedz
avatar Draco
1 3

@Kosmos2: Są już zrobione całkiem niezłe podręczniki do WDŻ. Całe serie stopniowo wprowadzające nową wiedze wraz z rozwojem dziecka. Przeglądałem je i muszę przyznać, że były naprawdę dobre.

Odpowiedz
avatar weronikarb
4 4

Nie wiem może ja jestem inna, ale wiedzy o seksie, związkach, zabezpieczeniach dzieci/młodzież nie powinny wynosić z domu?? Czy rodzice nie powinni o tym dzieci uczyć, pomału im wszystkiego przekazywać?? Ja tak z synem robię. Ma 11 lat, a wie o związkach, seksie, zabezpieczeniach dość sporo. Poza tym o miłości i szczęśliwym związku za wiele nie muszę mówić - ma dowód w domu jak to wygląda :D

Odpowiedz
avatar bazienka
2 6

@razjel: dokładnie, dziecko jest rozerotyzowane, to sie czesto zdarza, zaczyna sie wyzywajace ubieranie czy zachowanie, podteksty, rodzice zamiast rozdmuchiwac sprawe powinni skonsultowac sie z psychologiem szkoda, ze ne bylo tam kamer...

Odpowiedz
avatar bazienka
1 7

@Draco: ja cie prosze, zoofilia czy pedofilia to perwersje, nie orientacje... swoja droga jak czytam o Misiaczku i jego "dobrej pedofilii", to mnie krew zalewa

Odpowiedz
avatar Draco
1 1

@weronikarb: TAK! Dokładnie, ta wiedza powinna być przekazywana przez rodziców. bo kto inny jak nie rodzice najlepiej wiedzą, kiedy uświadamiać swoje dziecko i co ważniejsze kto inny jak nie rodzice dają mu przykład bycia w związku i dorosłych relacji. Niestety, w obecnych czasach większość rodziców nie rozmawia z dziećmi o "tych sprawach" zwalając obowiązek edukacji na temat seksualności na szkołę i Kościół. @bazienka ja wiem, że to są perwersje, ale mi je przedstawiano na tych zajęciach jako "orientacje". A to było ponad 10 lat tamu! W tej chwili w USA i w zachodniej Europie te perwersje są traktowane jako orientacje. W Niemczach zoofile lobbują za "ślubami" ze zwierzętami (bo zoofilia jest tam legalna), a w Holandii do niedawna funkcjonowała organizacja zrzeszająca pedofilów i lobbująca w rządzie i społeczeństwie za akceptacją tego typu związków i nie uznawaniem ich za przestępstwo.

Odpowiedz
avatar InuKimi
2 4

@Draco: Co do "grania w piłkę, a dziewczyny głupie" - a internet w telefonie miałeś? Świat się zmienia, niekoniecznie na lepsze, ale to fakt. Dziesięciolatki? Ha, obecnie ośmiolatki wiedzą na temat seksu bardzo dużo - a od dorosłych zależy jedynie, w jaki sposób się tego dowiedzą. Z lekcji czy z wulgarnego porno. Ostatnio na treningu (uczę dzieciaki) przyszła do mnie mała dziewczynka i wielce zniesmaczona powiedziała, że "wie, co to jest seks". Mówiła to z wyraźną ohyda, bo ktoś naopowiadał jej o tym w naprawdę wstrętny sposób... To było przykre - i należałoby temu zapobiec.

Odpowiedz
avatar zendra
2 2

@InuKimi: Ale zapobieganie temu to nie jest twoja kompetencja, zgadza się? Ani kompetencja żadnej szkoły, bo intymność, miłość, seks, to sfera najbardziej prywatna, w którą nie mają prawa wkraczać ze swoją wizją żadne państwowe instytucje ani obce osoby. To jest sfera, którą u dziecka kształtują rodzice zgodnie ze swoim światopoglądem, niezależnie od tego, jaki jest światopogląd aktualnej władzy publicznej. Należy oddzielać przekazywanie wiedzy stricte biologicznej od prób kształtowania sfery intymnej - w to szkole wkraczać nie wolno. W opisanej sytuacji twoja rola sprowadza się co najwyżej do porozmawiania z rodzicami i przekazania im twoich spostrzeżeń, jeżeli uważasz, że zaobserwowany przez ciebie stan może jakoś źle wpływać na to dziecko - ale na tym koniec.

Odpowiedz
avatar MrSpook
30 36

Czyli wszędzie, jak widzę, teraz bez monitoringu ani rusz?

Odpowiedz
avatar Draco
16 18

@MrSpook: i to najlepiej z dźwiękiem, żeby nie było żadnych wątpliwości.

Odpowiedz
avatar Jalouse
20 22

@MrSpook: A i tak policja stwierdzi, że nagranie jest złej jakości i nic na nim nie widać ;)

Odpowiedz
avatar MrSpook
-1 1

@Jalouse : Pies chędożył policję, to banda nieszczęśników, muszących wykonywać odgórne prikazy, pamiętajcie, ludzie, jak się czegoś w życiu dorobicie, na własnym talencie w tym kraju, bez układzików, znajomości itp., miejcie najmierniej 300 tys zł w gotówce, zakopanej w lesie, przy wcześniejszym sprawdzeniu kamerą termowizyjną wysokiej rozdzielczości, czy żaden "grzybiarz" nie podgląda, by zwiać z tego dzikiego kraju, zabezpieczyć rodzinę tu pozostającą, nająć cyngla do połamania gnatów dzieciom skukinkota, który nabruździł ci w legalnym biznesie... z doświadczenia mojego kumpla, który prowadzi ten sam biznes z kraju, w którym Polszewia nie podpisała umowy ekstradycyjnej. Swoi w tym kraju mają się dobrze.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
15 33

Niestety w takich przypadkach trzeba stosować prostą zasadę: jeśli nie ma monitoringu i świadków, nie zgadzać się na zostawanie z małolatą sam na sam. Dzieciaki mają wyobraźnię, a plotka nie ma litości. Co gorsza, badanie na wykrywaczu kłamstw nic nie daje, bo wynik "kłamie" może wyjść także z nerwów, a wyniku "nie kłamie" sądy i policja nie chcą uznawać - więc można się co najwyżej dodatkowo pogrążyć. W wielu archaicznych systemach prawnych były zasady w stylu "kto fałszywie oskarża, zostanie tak ukarany, jak ukarany byłby oskarżony, gdyby doszło do skazania". Szkoda, że już tak nie ma. Dziewczę powinno trafić do pierdla na parę - parenaście ładnych lat za zmarnowanie życia niewinnemu facetowi.

Odpowiedz
avatar Draco
16 26

@fenirgreyback: zwróć uwagę, że jeżeli doszło już do takiej demoralizacji dziewczynki to rodzice nie należą do najlepszych. Zobaczyli, że jedne zajęcia przebiegły ok i olali sprawę. Logicznym jest, że dla jej bezpieczeństwa i komfortu powinna ją uczyć kobieta, ale oni postąpili nielogicznie. Dziewczynka ma 11 lat, ale działa z pełną świadomością i perfidią. Nastolatki w naszym prawie są właściwie bezkarne. A za zarzuty tego typu jak w historii kompletnie nic im nie grozi. Tylko raz słyszałem o gimnazjalistkach które za szantażowanie nauczyciela oskarżeniem o molestowanie dostały jakąś kare. Choć z tego co pamiętam to i tak był tylko kurator, a facetowi prawie zniszczyły życie. A robiły to tylko po to, by im postawił 5 jako ocenę na koniec roku.

Odpowiedz
avatar fenirgreyback
-5 21

@Draco: ja wszystko rozumiem, ale cholera- nie można wsadzać 11 letnich dziewczynek do więzień. Po prostu nie można.

Odpowiedz
avatar mijanou
25 29

@Draco: no i własnie o to chodzi, Draco. Nastolatki nie podlegają żadnym formalnym karom i doskonale o tym wiedzą. Ba! Potrafią to idealnie i z premedytacją wykorzystać. Na miejscu Pawła złożyłabym pozew do sądu przeziw rodzicom smarkuli- o zniesławienie. Może sąd uświadomiłby im pewne sprawy.

Odpowiedz
avatar Taczer
9 15

@mijanou: To nie jest takie proste z tym wsadzaniem do więzienia czy poprawczaka. Człowiek się rozwija od zupełnie bezradnego niemowlaka do osoby w pełnił dorosłej przez kilkanaście lat. Stopniowo jego świadomość i rozum rosną, wraz z nimi rośnie też zakres odpowiedzialności prawnej. Małoletni poniżej 7 r.ż. nie może nawet sam iść do szkoły ulicą. Bo na tyle mało rozumie konsekwencje swojego postępowania, że musi mieć w drodze opiekuna. Dziecko poniżej 13 r.ż. może samodzielnie podejmować decyzje w drobnych sprawach, typu jak wydam tygodniówkę, ale nie jest zdolne pojąć dalekosiężnych konsekwencji fałszywego oskarżenia o molestowanie ani odpowiedzialności związanej z np. kredytem. Dlatego umowa kredytowa z 10latkiem jest z mocy prawa nieważna a jeśli popełni przestępstwo, nie odpowiada karnie i nie grozi mu więzienie. Dzieci się wychowuje a nie pakuje do pierdla.

Odpowiedz
avatar Sine
5 11

@Taczer: tylko widzisz, w tym konkretnym przypadku (załóżmy, że taki mógłby mieć hipotetycznie miejsce), rodzice zawiedli na całej linii. Nie dają sobie rady z wychowaniem i najlepiej świadczy o tym fakt, że dziecko nie zostało nauczone, że "fałszywe naskarżenie" na kogoś oznacza dla tego kogoś duże kłopoty. I nie ma tu znaczenia czy jest to zwalenie pobitej szklanki na kota czy oskarżenie o molestowanie. Kłamstwo z zasady jest złe - i to są w stanie pojąć co bardziej rozgarnięte trzylatki, a co dopiero taka pannica. Generalnie daleka jestem od "zachodnich" modeli promujących wychowywanie dziecka niejako przez państwo i ograniczanie autorytetu rodziców, ale w wyjątkowych przypadkach, takich jak ten, skłonna jestem uznać, że rodzina w całości powinna się znaleźć pod nadzorem np. kuratora oraz psychologa, który pracowałby przede wszystkim z rodzicami i naprostował ich błędy, nim szkody w psychice dziecka będą zbyt wielkie, żeby odciągnąć ją od dna, w kierunku którego właśnie się zwróciła.

Odpowiedz
avatar Taczer
1 9

@Sine: Daleka jestem od pospiesznego osądzania kogokolwiek tutaj. Mowa o piekielnie delikatnych sprawach, ciężko jednocześnie wspierać dziecko w powrocie do równowagi i zarzucić mu kłamstwo. Nawet wprawny psychiatra miałby tu problem do rozwiązania a nie prosta receptę, a tu są zwyczajni ludzie na swój prosty sposób próbujący poradzić sobie z sytuacją. Piekielne jest automatyczne stygmatyzowanie fałszywie oskarżonego przez otoczenie. "On kradł, jemu ukradli, nieważne - grunt że był zamieszany w kradzież". Piekielna jest krzywda niewinnego dorosłego i sam fakt, że dziecko musi się teraz zmagać z konsekwencjami zboczonych apetytów jakiegoś wujaszka, któremu osobiście obcięłabym obleśne paluchy, wszystkie 21 sztuk. Czy rodzice robią rażące błędy? Nie wydaje mi się. Dla mnie to nie kwestia nadzoru a wsparcia raczej powinna tu wypłynąć.

Odpowiedz
avatar mijanou
9 15

@Taczer: z całym szacunkiem- ja nie postuluję by wsadzić 11 latkę do więzienia. Doskonale wiem, że z punktu widzenia prawa i rozwoju psychicznego i emocjonalnego- więzienie nie jest odpowiednie miejsce dla 11 latki. Ale to nie ona zniesławiła Pawła a jej rodzice, którzy bezkrytycznie wierzą dziecku a jednocześnie wykazują się brakiem jakiejkolwiek odpowiedzialności (kto dziecko po rzekomej traumie molestowania seksualnego zostawia sam na sam z młodym facetem?). Jesli natomiast 11 latka jest tak zdemoralizowana, jak opisuje to Autor to sprawa wręcz POWINNA trafić do sądu rodzinnego, gdyż najwyraźniej rodzice nie wywiązują się należycie ze swoich rodzicielskich obowiązków. Karą wcale nie musi być poprawczak- wystarczy kurator. Osobą sprawą powinna być sprawa o zniesławienie wytoczona właśnie tymże rodzicom. Powinni co najmniej publicznie przeprosić i odwołać oszczerstwa. Oraz zadośćuczynić materialnie Pawłowi za poniesione z powodu znieslawienia straty.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
-3 7

@fenirgreyback: "do zajęć z taką dziewczynką wysłałby kobietę" ale z historii mi brzmiało, choć nie napisane wprost, że mieli tylko jednego instruktora. A nawet jeśli nie, to mogli po prostu nie mieć dostępnej instruktorki. A czasy nielekkie, pieniądz jest pieniądz i wyszło jak wyszło :/ Co do wsadzania do więzienia - OK, może w przypadku młodych to do więzienia powinni trafiać rodzice / opiekunowie prawni, a małolata do ośrodka poprawczego. Które to też powinny działać trochę inaczej niż działają. W każdym razie takie kłamstwo powinno mieć ciężkie konsekwencje. Teza że "nie karać bo jeszcze nie rozumie konsekwencji" jest ciężką BZDURĄ. Jak ma się nauczyć rozumieć konsekwencje, jeśli konsekwencji nie będzie?! Jeśli nie będzie kary adekwatnie dotkliwej do wyrządzonego zła, to dzieciak się nigdy nie nauczy!

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 maja 2014 o 9:02

avatar Draco
-1 9

@Taczer: Obecne nastolatki i dzieci dokładnie rozumieją otaczający je świat i często bez skrupułów wykorzystują swoje przywileje. Nowe pokolenia dojrzewają o wiele szybciej pod tym względem niż kiedyś. O swoich prawach są informowani od małego, a o obowiązkach jakoś mniej. Do tego jest jeszcze brak szacunku dla kogokolwiek i przedmiotowe traktowanie innych osób połączone z egocentryzmem i mamy mieszankę wybuchową. A ta mieszanka czasem wybucha i dowiadujemy się z telewizji, że dziecko fałszywie oskarżyło ojca o molestowanie bo nie chciał kupić mu nowej konsoli, albo, że nastolatki zadźgały koleżankę bo tak, albo, że grupa gimnazjalistów napadła na staruszkę, pobiła i zabrała np. 20 zł. Dzisiejsze szkoły to nie to co było kiedyś. Teraz nauka jest często na drugim planie. Ważne jest by być modnie ubranym, mieć nowe gadżety, zachowywać się jak reszta grupy. Palenie papierosów, upijanie się do nieprzytomności, przemoc, kradzieże, narkotyki, seks za pieniądze lub prezenty stają się niepokojąco częstymi zjawiskami. Wystarczy zobaczyć jak ubierają się przeciętne gimnazjalistki i o czym rozmawiają. A i tak zobaczymy tylko czubek góry lodowej, bo większość przestępstw z terenu szkoły jest zamiatana pod dywan by chronić opinię szkoły, lub niezgłaszana ze strachu. A co jest główną przyczyną? Bezkarność. Dzieciaki o tym doskonale wiedzą, że dostaną za zwykłe przestępstwa maksymalnie kuratora, a za naprawdę ciężkie co najwyżej poprawczak. Do tego rodzice przekonani o świętości swoich dzieciątek będą je bronić do upadłego, nawet gdyby mieli za dziecko małego socjopatę który zadźgał kolegę bez powodu.

Odpowiedz
avatar fenirgreyback
-3 9

@bloodcarver: "do więzienia powinni trafiać rodzice / opiekunowie prawni"- chyba niespecjalnie ogarniasz o czym mówisz. Rodzice do więzienia za to, że ich córka kogoś oskarżyła?!

Odpowiedz
avatar bloodcarver
-4 6

@fenirgreyback: Ogarniam ogarniam. Tak, rodzice do więzienia za to, że wychowali mendę, która zniszczyła komuś życie. Jeśli to nie jest wina córki, to przecież w takim układzie jest to wina rodziców, czyż nie? Nie może być tak, że niszczy się komuś życie i nikt za to nie ponosi konsekwencji!

Odpowiedz
avatar Draco
0 4

@bloodcarver: to prawda, ktoś jest winny i tego kogoś trzeba ukarać. Moim zdaniem główna wina leży po stronie dziewczynki bo robiła to wszystko świadomie, chcąc by skończyło się to stosunkiem.

Odpowiedz
avatar mijanou
14 20

To chyba d**a był, a nie psycholog, skoro nie potrafił odróżnić konfabulacji 11 latki od rzeczywistości i poddał ją terapii. Ja bym jej, na miejscu rodziców, zafundowała zupełnie inną terapię. Wstrząsową, rzekłabym.

Odpowiedz
avatar biala
8 16

Myślę, że ta historia jest zmyślona albo co najmniej kilka rzeczy tu nie gra... Dziewczynka w niedługim czasie oskarża o molestowanie kolejne osoby i od razu drugi oskarżony przechodzi testy i nie wiadomo co, bez przesłuchania dziecka i rodziców? Wątpię. Poza tym, osobami molestowanymi (zwłaszcza nieletnimi) zajmują się lekarze czyli psychiatrzy a nie psychologowie.

Odpowiedz
avatar Szyszkowa
3 3

Historia piekielna niewątpliwie. Szkoda znajomego, który przez fałszywe oskarżenie był zmuszony się przeprowadzić. Dziwi mnie osobiście jedno: to, że rodzice dziewczynki tak szybko zostawili ją z obcym mężczyzną. Ja rozumiem, że popadać w paranoję nie można, jednak osobiście na miejscu rodziców patrzyłabym na ręce każdemu facetowi zbliżającemu się do mojego dziecka i bałabym się zostawić je z obcą osobą. I to nie tylko dlatego, że mogło by coś się stać ale dlatego, że komfort dziecka w tym momencie byłby dla mnie kwestią wątpliwą.

Odpowiedz
avatar ihoujin
0 0

"Uniewinniony"? Chyba umorzono śledztwo/postępowanie, bo uniewinnić może sąd i to nie jest łatwe zadanie.

Odpowiedz
avatar Metya
1 3

@ihoujin: Bardzo możliwe. Nie znam się na takowej terminologii. Chodzi dokładniej o to, że do sprawy w sądzie nie doszło, a on nie został ukarany.

Odpowiedz
avatar Bryanka
15 15

Tak swoją drogą to instruktorzy i w ogóle trenerzy mają z większością dziewcząt w wieku nastoletnim przekichane. Gdy trenowałam w ośrodku jeździeckim to napatrzyłam się co potrafią wyczyniać 13-16latki. Próby rozbierania się przy trenerze też były.

Odpowiedz
avatar mijanou
8 8

@Bryanka: a i ja się czasem na cuda napatrzyłam. Bryanko, nie wiem, czy u Was też się latem "pławiło" konie ( na oklep do jeziorka a w ciepły dzień to przyjemność i dla konika i dla jeźdźca). Powiem Ci, że niektóre małolaty potrafiły robić to topless, bez żadnego skrępowania i normalnie "dla sportu" uwodziły 20-30 letnich facetów. Na szczęscie ci mieli olej w głowie i od lolitek trzymali się jak najdalej.

Odpowiedz
avatar Bryanka
9 9

@mijanou: Ano pławiło się, ale aż takich akcji nie było. Z racji tego, że był to ośrodek stricte sportowy to podczas treningów wszyscy byliśmy trzymani "za mordy". Akcje z uwodzeniem i rozbieraniem się dziewczynki uskuteczniały "po godzinach".

Odpowiedz
avatar Asia_Odrzutowiec
4 4

@Bryanka: Mężczyźni w bryczesach chyba tak działają na kobiety i to nie tylko te nastoletnie. Często-gęsto jestem świadkiem jak trener musi odganiać się od wyfiokowanych babeczek, które przychodzą z własnymi nastoletnimi dziećmi do stajni :). Mój trener jest gejem i nawet to nie sprawia, że nastolatki w wieku 13-16 lat (najczęściej)się do niego nie kleją. Próbują różnych sztuczek,bo przecież może dla niej zmieni się jego orientacja... :D

Odpowiedz
Udostępnij