Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Los chciał, że jestem matką chrzestną pewnego pociesznego i rezolutnego 8-letniego smyka…

Los chciał, że jestem matką chrzestną pewnego pociesznego i rezolutnego 8-letniego smyka (nazwijmy Go [P]iotrek), a co za tym idzie mnie również czeka przeprawa przez komunijne szaleństwo.
Sytuację mam nieco utrudnioną, gdyż - jak już niektórym czytelnikom piekielnych wiadomo - mieszkam za granicą, więc już sam przylot w tym okresie jest niemałym wydatkiem nie mówiąc już o prezencie.

Jakiś czas temu zadzwoniłam do mamy mojego komunisty, tak swoją drogą niezbyt lubianej w rodzinie żony mojego kuzyna, żeby ustalić kilka szczegółów związanych z uroczystością i przy okazji podpytać o prezent. Przygwoździło mnie nieco, gdy usłyszałam od Marty (imię zmienione), że Piotruś chciałby dostać telefon komórkowy, przy czym marzy mu się taki dosyć ambitny, moim skromnym zdaniem, model jakim jest Samsung Galaxy S5 (wydatek rzędu ok 3000zł z tego co mi wiadomo, a więc generalnie nie mały, przynajmniej jak na moją kieszeń).
W tym miejscu dodam, że nie jestem zwolenniczką komunijnego prezentowego wariactwa, jako że wychowana zostałam w przekonaniu, iż I Komunia Święta powinna być przede wszystkim wartościowym przeżyciem duchowym, nie materialnym.

No ale nic to, myślę – temat jest jeszcze do ogarnięcia, posprawdzam ceny, poszperam po e-bayach i innych allegrach – a nuż wyszukam jakiś wypasiony telefon w przyzwoitej cenie, żeby uniknąć ewentualnych rozczarowań, a młodego podpytam jeszcze osobiście, może akurat wpadnie mu do głowy jakiś mniej obciążający kieszeń pomysł.
Jak pomyślałam tak zrobiłam. I oto jak mniej więcej wyglądała rozmowa z moim chrześniakiem:

[J]a: (...) to słyszałam, że marzy Ci się Samsung S5 Piotrusiu. A wiesz, że to bardzo drogi telefon (i tu mój wywód na temat tego, że mogą go ukraść, że to może jednak nie jest najlepszy prezent dla chłopca w 2 klasie podstawówki itp itd) może wolałbyś coś innego...?

[P] (ściszonym głosem): Wiesz co ciociu... tylko nie mów mamie, że Ci powiedziałem ale ja chciałem rower, takiego BMXa jak ma Kuba [kolega], ale mama powiedziała, że wszyscy dostają na Komunię rowery i że ja mam dostać coś lepszego niż wszyscy, a poza tym ciocia jest za granicą to ma dużo pieniążków i może kupić taki telefon (...) No i wujek [chrzestny, też z zagranicy] ma mi kupić kłada, ale ja nie chcę, bo się boję tym jeździć (...)

Nie chcielibyście widzieć mojej miny jak młody skończył mówić. Jak już odzyskałam głos w gardle, to maksymalnie spokojnie - za to z diablikami w oczach i chęcią pochowania piekielnej mamuśki żywcem – z premedytacją zadałam takie nieco podchwytliwe pytanie, spodziewając się dokładnie takiej odpowiedzi, jaką otrzymałam.
(wybaczcie, ale musiałam wykorzystać dziecięcą naiwność i dobre chęci mojego chrześniaka - wiem, niezbyt ładnie z mojej strony:/)

[J] (z udawaną dezaprobatą): I co ty byś mój biedaku zrobił z takim niechcianym prezentem, co...?

[P]: No bo mama powiedziała, że ona by sobie ten telefon wtedy wzięła, bo przecież ja takiego nie potrzebuję, a poza tym w szkole by mi pewnie ukradli.

Wystarczyło. Pożegnałam się, „uściskałam i wycałowałam” młodego zapewniając, że dostanie taki prezent, jaki sobie wymarzył. Do tej pory nie mogę wyjść z podziwu jakim cudem można mieć taki tupet jaki ma Marta. Nie rozmawiałam z nią od tamtej pory i nie powiem, żebym miała na to ochotę. Za kilka dni ciąg dalszy - nie mogę się doczekać.

I Komunia

by guineaPig
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar DasUberVixen
37 45

Wypisz, wymaluj moja siostra. Powodzenia, oj nasłuchasz się...

Odpowiedz
avatar kiniaas007
30 34

no z roweru będzie jej ciężko dzwonić do psiapsiółeczek :D

Odpowiedz
avatar rahell
60 64

Koniecznie skontaktuj się z drugim chrzestnym! I nie mogę się doczekać ciągu dalszego opowieści :)

Odpowiedz
avatar guineaPig
26 28

Ja też się nie mogę doczekać! Ale powiem Wam, że trochę mnie ta cała sytuacja zestresowała, a tak być nie powinno. W końcu to piękne święto i ważny dzień w życiu młodego człowieka i cieszyć się trzeba, a nie martwić. Chyba boję się po prostu tego, że pomimo mojego stoickiego spokoju powiem tej pazernej małpie o słowo za dużo, i to przy całej rodzinie, i narobie niechcący ambarasu i będzie klops. Plan na ten moment jest taki: Jutro lecę do domu, a w sobotę jadę po wypasiony rower. Myślę, że w granicy cenowej jaka sobie ustaliłam kupię coś naprawdę fajnego, a dzięki internetom wiem czego i gdzie szukać ;) Czekam jeszcze na odzew chrzestnego, ale z tego co dowiedziałam się od mojego kuzyna (taty chrześniaka) to od niego będzie zegarek i coś w stylu książeczki mieszkaniowej/konta oszczędnościowego z jakąś tam sumą i to ma być z zabezpieczeniem przed inflacją podobno - tylko nie pytajcie o szczegóły bo się nie znam - ja pamiętam tylko tyle, że ludzie sporo na tym stracili swojego czasu ale pomysł i tak uważam za dobry. Fajnie, że jest coś pozytywnego w tym całym zamieszaniu: Jutro będę w domu, w końcu zobaczę mamę, tatę, siostrę i piesa :D a w niedzielę spotkam resztę, w większości fajnej, rodzinki i mojego pociesznego młodzieńca, więc jest się czym cieszyć :) I niech się dzieję co chce! Dzięki wielkie wszystkim Piekielnym za dobre słowo i trzymajcie kciuki za powodzenie misji :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 maja 2014 o 12:10

avatar lovekrowe
26 44

Czyli to prawda że mądrość dziedziczy się po ojcu ;) Zawsze mnie drażni jeśli ktoś tak lekceważy dzieci, jeszcze gorzej jeśli swoje. Przecież taki ośmiolatek już dawno nauczył się logicznie myśleć i co ważniejsze zna swoje potrzeby (pomijam ofiary bezstresowego wychowania). Ja pamiętam z komunii że bardziej niż ze wszystkich prezentów i pieniędzy cieszyłam się z wiecznego pióra. Nie był to żaden Parker ani Waterman, niby zwykłe pióro ale bardzo je lubiłam i dbałam o nie na tyle że służyło mi przez parę ładnych lat nauki:) A teraz ajfony srajfony, kłady i inne skutery... W odbytach sie tym rodzicom poprzewracało!

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 maja 2014 o 20:55

avatar sla
12 40

@lovekrowe: Znowu? Czy naprawdę nikt nie potrafi rozpoznać bezstresowego od braku jakiegokolwiek wychowywania? Prawdziwe bezstresowe nie jest złe, jest tylko bardzo trudne i wymagające konsekwencji, więc i niezwykle rzadkie.

Odpowiedz
avatar lovekrowe
17 23

@sla: Masz rację. Tylko ten termin jest tak już wyświechtany i w nabrał takiego negatywnego wydźwięku żę widząc rozdarte dziecko, którego rodzice reagują w ten sposób że spełniają jego potrzeby ten właśnie termin przychodził mi do głowy. Do dzisiaj, poczytałam i już nie tkwie w błędzie, dzieki! :)

Odpowiedz
avatar anonimek94
0 12

@lovekrowe: Nieee, ten termin zawsze miał negatywny wydźwięk, to znaczy zawsze chodziło w nim o to samo. Był popularny w dawnych czasach. Tak naprawdę jest to zwykle wychowanie permisywne, które nie jest polecane, jednak pewien człowiek posłał w świat (a dokładniej do Polski, jak się nie mylę to Niemiec), że powinno sie tak dzieci wychowywać. Długo to nie trwało, wszystkie inne badania są z tym sprzeczne, więc nikt już o tym nie pamięta. Nie wiem dlaczego nadano w Polsce termin 'bezstresowe wychowanie' ponieważ ma to wydźwięk pozytywny a definicję negatywną - dziwna sprawa. W każdym razie szukałam na stronach anglojęzycznych (niemieckiego nie znam) i nic nie znalazłam. Szukałam na stronach polskich i znalazłam tylko źródła typu wikipedia i jakieś fora... Wydaje mi się to podejrzane, że nie ma bardziej sprawdzonego źródła na ten temat... Mówisz, że poczytałaś gdzies o tym, mogę wiedzieć gdzie? Bo naprawdę przeszukałam google i nic nie potrafiłam znaleźć, może to przez IP albo coś, nie mam pojęcia :( W każdym razie jeżeli chodzi o wychowanie permisywne, które znalazłam jako synonim do bezstresowego wychowania, to nie jest zalecanym wychowaniem dziecka (a zidentyfikowano cztrey rodzaje wychowania) :)

Odpowiedz
avatar bloodcarver
-2 8

@sla: stres jako "dynamiczna relacja adaptacyjna pomiędzy możliwościami jednostki, a wymogami sytuacji" jest najzwyczajniej niej w świecie niezbędny, by wpoić "tego nie robić". Jako narzędzie kształtowania młodych jest starszy niż ludzka rasa... Cóż, dla niektórych setki tysięcy lat, podczas których ludzkość rozwijała się i opanowała planetę, to nie dość długi czas testowania stresu jako narzędzia, a niecały wiek "bezstresowego" to wielkie dobro i na pewno działa ;)

Odpowiedz
avatar IPL
3 7

@sla: Jeżeli dziecku czegoś zabraniasz albo mu każesz coś zrobić, na co nie ma ochoty, to narażasz je na stres. Gdy dziecko nie dostaje tego czego pragnie, to przeżywa frustrację czyli znowu stres. Gdy rówieśnicy go nie akceptują, gdy nie robią tego co dziecko chce, to tez się stresuje. Gdy w szkole dostanie słabą ocenę, mamy stres. Wychowywać dziecko bez stresu to pozwalać mu na wszystko, niczego nie nakazywać i wymagać, by wszyscy inni postępowali podobnie.

Odpowiedz
avatar Xenopus
1 3

@IPL: Stresu nie da się uniknąć ale można spróbować pomóc dziecku ten stres zmniejszyć zamiast go eskalować. Zabraniając dziecku czegoś lub nakazując na zasadzie: "bo ja tak mówię"; nie ucząc jak sobie radzić z sytuacją, gdy nie dostaje się tego, czego się pragnie albo jak współżyć w grupie rówieśników czy radzić sobie z porażkami zwyczajnie ten stres zwiększamy. Cały trik polega nie na usuwaniu dziecku przeszkód z drogi a pokazaniu mu jak sobie z tymi przeszkodami radzić. Dla mnie to oznacza wychowywanie bezstresowe: pomoc w akceptacji faktu, że życie nie zawsze jest łatwe i przyjemne i pokazanie co można z tym zrobić.

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 3

@sla: nope, bezstresowe to jest bez kar i nagrod, inaczej nazywane permisywnym ( z ang od "pozwalac), pomylka nastepuje raczej na etapie nie bija-wychowuja bezstresowo to, o ktorym mowisz to wychowanie autorytatywne- kary (niefizyczne), nagrody, konsekwencje zachowan, tlumaczenie itp.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 4

@anonimek94: anonimek dokladnie permisywne- czyli bezstresowe autorytarne- czyli dyktatura- ma byc po mojemu, czesto kary fizyczne autorytatywne- kary niefizyczne, nagrody, tlumaczenie, konsekwencje zachowan partnerskie- czyli traktujemy dziecko jak partnera. i poradz mi prosze drogi 5latku co mam zrobic jesli wiem, ze za miesiac strace prace ( tak sarkazm mode off)- nie polecam, bo zatracaja sie role spoleczne

Odpowiedz
avatar IPL
-1 1

@Xenopus: To co opisujesz, to jest normalne wychowanie bez przemocy. Nie wiem dlaczego uważasz, że jest ono bezstresowe. Ja wychowuję dużo tłumacząc dzieciom i uważam, że jest to wychowanie zdecydowanie stresowe. W normalnym wychowaniu bez łez i frustracji się nie obejdzie. Dziecko musi się nauczyć, że nie wszystko w życiu mu się należy i czasami trzeba robić coś na co się nie ma ochoty, a to boli.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 3

@IPL: no i widzisz, a dla wiekszosci spoleczenstwa wychowywanie bez przemocy nie jest normalne niestety... ciekawostka- w mojej grupie cwiczeniowej na studiach, na 35 przyszlych psychologow tylko 2 osoby nie poparly kar fizycznych- ja i siostra. skoro 33/35 PSYCHOLOGOW popiera, to ja sie boje reszcie spoleczenstwa dzieci powierzac twoj system wychowania popieram- zycie niestety chloszcze a chowanie pod kloszem generuje postawe roszczeniowa i ciezka depresje po zderzeniu sie z rzeczywistoscia

Odpowiedz
avatar IPL
0 2

@bazienka: Ale ja nie jestem bezwzględnym przeciwnikiem klapsa. Uważam go za metodę ostateczną, stosowaną w stanie absolutnej konieczności. Przed klapsem jest cała masa skutecznych metod karania, a wcześniej przekonywania.

Odpowiedz
avatar bazienka
3 5

@IPL: ZAMIAST klapsa rowniez tak pokazujesz dziecku, ze silniejszy ma zawsze racje i ze przemoc jest ok

Odpowiedz
avatar Noob
1 1

To tak nawiązując do głównego komentarza: ja na komunie dostałam multum medalików (no serio, od każdego gościa po medaliku!) i całkiem sporą butelkę perfum. Teraz przyprawia mnie to o uśmiech, ale jako dzieciak miałam żal (raczej go tłumiłam bo nawet dzieciakowi trudno jest komuś wypominać), widząc co dostały koleżanki, a później co dostała siostra. Dzieci po prostu mają trochę inną mentalność ;) Dlatego dziwię się trochę czytając jak ktoś to tak strasznie "cieszył się" z drobnego prezentu (wydaje mi się to odrobinkę przekręcone). Dzieci cieszą się raczej jeśli dostaną to co rówieśnicy (albo coś lepszego). Jeśli wszyscy dostają drobne prezenty i dziecko będzie się cieszyło, ale w przeciwnym przypadku to raczej nie zadziała. Po prostu zmieniła się nieco wartość przedmiotu - kiedyś można było się pochwalić zegarkiem, później rowerem, a teraz telefonem. Nie rozumiem tego stękania, dla małej mnie właśnie rower był takim wymarzonym ajfonem (którym ku ówczesnej rozpaczy nie zostałam obdarowana :D). A to, że taka uroczystość nie powinna być tak przedmiotowo traktowana to już inna rzecz.

Odpowiedz
avatar Bydle
1 1

@sla: „ nikt nie potrafi rozpoznać bezstresowego od braku jakiegokolwiek wychowywania” Nie istnieje w przyrodzie coś takiego, jak „brak wychowania”. Można być źle albo dobrze wychowanym. Nie można być niewychowanym. Fizycznie niemożliwe. (ludziom często to się myli z wykształceniem - brak wykształcenia jest możliwy, brak wychowania nie)

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
48 90

Dziwne, że w dzisiejszych czasach uchował się tak rozgarnięty dzieciak, i to pomimo mamusi. Co do tej całej "duchowości" to bym tak nie przesadzał. Tzw. komunia święta to dla dzieci przede wszystkim zwieńczenie kilkumiesięcznych męczących przygotowań, wkuwania pierdołów i godzin zmarnowanych na praniu mózgów. Prezenty należą im się choćby za cierpliwe znoszenie niedogodności przez Wielkim Dniem Jedzenia Wafla.

Odpowiedz
avatar zielonylis
22 48

@Fomalhaut: wielki dzien jedzenia wafla - "boskie"! :D

Odpowiedz
avatar halboot
-2 12

@Fomalhaut: Zdarza się nawet w najlepszych rodzinach ;)

Odpowiedz
avatar zielonylis
21 23

i koniecznie wykombinuj jakis chytry niecny plan z tym wujkiem tez z zagranicy :) niech Marta ma... za swoje

Odpowiedz
avatar guineaPig
7 11

@Wafeko: Nie, żebym się wtrącała, ale...:) Wiki mówi tak: "Wielokropek – znak interpunkcyjny w postaci trzech umieszczonych obok siebie kropek (…) używany przeważnie na końcu zdania, dla zaznaczenia fragmentów pominiętych. Wielokropek może także oznaczać nieoczekiwane urwanie wypowiedzi" Myślę, że odpowiedzią na Twoje pytanie są 3 ostatnie słowa tej definicji. I wydaje mi się też (może się mylę), że wyrazy "za swoje" można również zinterpretować jako "... za swoje (pieniądze)"

Odpowiedz
avatar Gregorius
43 45

A najgorsze z tego wszystkiego będzie że najprawdopodobniej temu dzieciakowi może się oberwać za to że się wygadało przed ciocią o tym co naprawdę chce otrzymać.

Odpowiedz
avatar guineaPig
30 30

@Gregorius: Dokladnie... I tu jest pies pogrzebany. Dlatego tak jak napisal @zielonylis moze pomyslimy z chrzestnym nad niecnym planem, a jesli juz go zrealizujemy to zrobimy to w taki sposob, zeby mlody na tym nie ucierpial. W ogole to mam nadzieje, ze "wujek z zagranicy" okaze sie bardziej wspanialomyslny niz jego siostra, choc z tego co pamietam facet wydawal sie byc calkiem w porzadku. Eh, ze tez musza byc rodzenstwem :/

Odpowiedz
avatar konto usunięte
36 36

@guineaPig: Wbrew pozorom to jest proste. "Wiem, że quad jest banalny, poza tym gdzie Ty będziesz go trzymać. Dlatego mam nadzieję, że ucieszy Cię .." I tu jest miejsce na Waszą inwencję. Sam przerabiałem w tym roku komunię mojego chrześniaka. Mamusia nie była szczęśliwa, ale dzieciak marzył o rolkach, więc dostał te z najwyższej półki plus markowe ochraniacze. Rodzice spodziewali się po prostu koperty. "Tak mi prawie przykro...:)"

Odpowiedz
avatar halboot
15 15

@Clark14: Gdyby nie uszy to dzieciak by się śmiał dookoła głowy... A nie tylko portfel rodziców!

Odpowiedz
avatar estupido_rostro
1 1

@Gregorius: albo wygada się i oberwie, albo nie wygada i zabierze mu mamuśka prezent.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 4

@Gregorius: ale na szczescie komunia jest tylko raz ja puscilabym fame po rodzinie i bliskich znajomych co wyprawia ta paniusia, bo moze rozmnozy sie bardziej...

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 2

@Clark14: ktorej zawartosci dziecko (prawie) nie zobaczy...

Odpowiedz
avatar jfk
0 0

@bazienka: bede bronic przeciwnego zdania. Zawartosc "moich" kopert zobaczylem w calosci. Moge z reszta smialo powiedziec, ze komunia miala wplyw na moje przyszle zycie. Wymarzylem sobie komputer. Wtedy, jak i teraz, to byl dosc spory wydatek, wiec moja Mama przekazala rodzinie informacje, ze "koperty" beda najrozsadniejszym rozwiazaniem. I faktycznie zdecydowana wiekszosc rodziny poszla za ta rada. Wiedzac jakie jest przeznaczenie tych pieniedzy, kazda kolejna koperte odbieralem z coraz wieksza radoscia. W trzeciej klasie podstawowki czlowiek potrafi juz na tyle liczyc, zeby wiedziec ile mu brakuje do zebrania danej kwoty. Zbieralem wszystko do jednego pudeleczka i liczylem :-). Mam wiec pewnosc, ze nie tylko rodzice nie zabrali z mojego prezentu ani zlotowki, ale takze wiem dokladnie jaka brakujaca kwote dolozyli mi z wlasnych zasobow, bym mogl w poniedzialek uroczyscie udac sie z nimi do sklepu po wymarzona Amige. Duma dzieciaka placacego za cos tak wypasionego "ze swoich" jest nie do opisania. Teraz oczywiscie rozumiem porozumiewawcze usmiechy moich rodzicow z panem w sklepie ;-) Amiga byla moim pierwszym i jedynym komputerem przez 6 lat. Jako maszynka do gier bawila mnie stosunkowo krotko, pozniej zaczalem zglebiac jej mozliwosci. Zaczelo sie kupowanie "Magazynu Amiga", poczatki programowania itp. W efekcie zapragnalem zostac informatykiem. Skonczylem profil mat-fiz w liceum, ukonczylem informatyke na nienajgorszej uczelni. Dzis faktycznie realizuje swoja dziecieca pasje i zarabiam tym na zycie. Nawiasem mowiac kiedy tydzien po uroczystosci pojawil sie spozniony gosc z jeszcze jedna niespodziewana koperta, moi rodzice nie odebrali sobie z jej zawartosci kwoty, ktora mi wczesniej dolozyli do komputera. Tym sposobem zakupilem sobie dodatkowo dwukasetowego "jamnika". Lista Trojki takze jest czyms co zostalo ze mna do dzis z tamtych czasow. Tak wiec nie zawsze pieniadze znikaja w tajemniczych okolicznosciach. Nie przecze, ze tak moze sie zdazac, ale wszystko zalezy od rodzicow i rodziny.

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 4

@jfk: tylko sie cieszyc :) ja i sporo moich znajomych niestety nie bardzo :(

Odpowiedz
avatar konto usunięte
22 22

Pogratulować rozsądnego małolata :) Również z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy. Nie daj się i walcz :)

Odpowiedz
avatar guineaPig
14 14

@Clark14: Dziekuje :) <dumna> Czuje sie zmotywowana do dzialania :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
19 19

@guineaPig: Kup mu ten rower. Nawet najbardziej wypasiony, jeśli możesz/chcesz/potrzeba. Wdzięczność dziecka bezcenna. Mina mamusi ... też :)

Odpowiedz
avatar lasooch
14 14

@Clark14: Nie kupowałbym najbardziej wypasionego, bo jeszcze mamusia odsprzeda i kupi sobie komórkę...

Odpowiedz
avatar guineaPig
9 9

@lasooch: Jestem przekonana, że mój kuzyn by do tego niedopuścił. Toż to by juz zakrawało o jakąś patologię i totalną pazerność. Z drugiej strony zachłanni ludzie mają różne porąbane pomysły więc...

Odpowiedz
avatar Xenopus
2 2

@guineaPig: Żebyś się nie zdziwiła. "Na takim rowerze to Piotruś się zabije na jakichś wertepach! Lepiej mu będzie jak się go sprzeda i kupi jakąś ładną holenderkę (a różnicę w cenie do kieszeni mamusi)." Nie ważne, że quad byłby sto razy bardziej niebezpieczny. Grunt coby osiągnąć zamierzony cel.

Odpowiedz
avatar guineaPig
46 46

@bugmenot: Pewnie i masz racje, ale moj mlodzieniec nie chce telefonu tylko rower... Jesli on sam uwaza, ze komorka mu nie potrzebna to nie mam zamiaru uszczesliwiac Go na sile.

Odpowiedz
avatar wumisiak
25 25

Kupcie dziecku rower, ucieszy się, i mama mu takiego prezentu nie zabierze (no - chyba, że sprzeda, ale to już by było naprawdę słabe). Mam nadzieję, że uda się Wam jakoś rozsądnie wybrnąć z tej sytuacji, nie narażając chłopca. ;-)

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 3

@wumisiak: a nie da sie tgo roweru jakos oznaczyc, podpisac? by trudniej bylo opchnac?

Odpowiedz
avatar wumisiak
1 1

@bazienka: Pewnie nie... Ewentualnie jakiś notarialny akt własności spisać albo inną umowę. ;-)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
18 26

Standart. Ktos pracuje za granicą i od razu bogaty...

Odpowiedz
avatar MaybeXX
30 38

@osvinoswald: standard Wiem, piekielnie trudne słowo ;)

Odpowiedz
avatar katkaTT
28 30

Ja rozumiem - jeżeli już drogi prezent na komunię, to coś co pomoże dziecku w rozwoju zainteresowań, pasji, np. sportu, jakiegoś hobby, coś co w przyszłości może zaprocentować w pracy zawodowej. Ale telefon? Jak wypasiony by nie był, za 2-3 lata będzie przestarzałym złomem poniewierającym się w szufladzie.

Odpowiedz
avatar anonimek94
17 17

@katkaTT: Ja nawet telefon bym zrozumiała, gdyby dziecko bardzo chciało i miało jakiś dobry powód... Może zdarzają się dzieci które rozumiałoby co, jak i dlaczego... Poza tym nie zawsze ktoś chce dobry telefon tylko dla szpanu (chociaż to oczywiście jest najczęstsze, a już w ogóle wśród dzieci). W historii niestety widać wyraźnie, że matka chciała wziąć prezent dziecka dla siebie... A to już chamstwo i no cóż, przywłaszczenie czyjejś własności...

Odpowiedz
avatar Kajak
8 8

@katkaTT: tak to jest teraz z telefonami mój kupiłem bo było o nim z rok temu całkiem głośno i mi się podobał.(samsung galaxy trend) Ciągle reklamy,konkursy,strony Teraz już nikt o nim nie pamięta i jest z 700zł tańszy. Więc o galaxy s5 przestanie być głośno za jakieś 3-4 miesiące tak jak o s4 s3 s2 i tak dalej....

Odpowiedz
avatar ihoujin
24 24

Jak sobie przypomnę moje prezenty komunijne... zegarek Super Świnki, pościel, chyba jakieś rzeczy typowo religijne (w stylu książeczka czy medalik), a za pieniądze kupiłam sobie drzwi do pokoju sosnowe!!! Koniecznie z kluczem, żeby bracia nie wchodzili! :) No i pamiętam tort - ciocia robiła, normalnie jak ze sklepu, z Hostią i te sprawy :) I sobie myślę - nawet jakbym nie dostała tej kasy czy innych pierdołek, i tak cieszyłam się, bo święto, bo rodzina przychodzi, bo mogę z kuzynami pograć na pegazusie z rynku czy wyjść z psem cioci. No, ale teraz lista życzeń jakby to było wesele, prezenty nie tańsze niż 500 zł, a od chrzestnych to najlepiej za 5 tys.!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 12

@ihoujin: ja się najbardziej cieszyłam z roweru. W końcu miałam swój własny, przeze mnie wybrany, a nie kolejny po starszej siostrze.

Odpowiedz
avatar Bryanka
7 7

@ihoujin: Ja to standardowo - zegarek, medaliki różne, katechizmy, od dziadka dostałam śliczny pierścionek, który noszę do teraz, no i rolki :)

Odpowiedz
avatar wumisiak
4 4

@ihoujin: Dokładnie tak samo to wspominam - medalik, zegarek (z białym paskiem, taki "komunijny") i tradycyjnie rower, i mnóstwo bombonierek, które przez kolejne miesiące powoli wyjadałam z niebywałą radością. Wtedy cieszyłam się z każdej najmniejszej rzeczy, bo przecież dziewięcioletnie dziecko nie ma żadnych luksusowych potrzeb, a sam fakt, że jest się najważniejszą osóbką w takim dniu, całe ten świąteczny entuzjazm... Och, to jest dopiero szczęście, a nie jakieś telefony zakichane! :-)

Odpowiedz
avatar bazienka
3 5

@ihoujin: dokladnie :) ja oprocz zalu o koniecznosc koka podczas gdy wszystkie dziewczynki mialy rozpuszczone wlosy pamietam przyjazd dziadkow, slodycze z Kanady, tort upieczony w domu i hasanie po dworze z kuzynem po zjedzonym obiedzie z tortem i lodami :) i bomboniery :) dostalam 400 zl, za 180 kupiony zostal potem skladak, reszty na oczy nie zobaczylam, a to byla kupa kasy 20 lat temu :/

Odpowiedz
avatar crash_burn
14 14

Ta historia mnie przeraziła, bo w przyszłym roku będę przechodzić Komunię swojego chrześniaka. Mam nadzieję, że jego rodzice będą bardziej ogarnięci. Choć, jak czytam komunijne historie, mam ochotę uciekać na koniec świata...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 22 maja 2014 o 7:25

avatar fanalegwana
3 3

@crash_burn: jak na koniec świata to będziesz "zagraniczny" więc i oczekiwania rodziców mogą być większe boś bogaty :D

Odpowiedz
avatar no_serious
33 33

W tamtym roku Mama pytając co jej chrześniak chce dostać na pierwszą komunię nieco się zdziwiła słysząc, że zmywarkę. Dziwny prezent. Tutaj też "kochana mamusia dzieciaka" ingerowała. Dostał rower.

Odpowiedz
avatar bazienka
6 8

@no_serious: eee no ja sie spotkalam ze zmywarka jako chciejstwo dzieciecia z rodziny wielodzietnej, a uargumentowalo to " zeby mama miala czas pobawic sie z nami, a nie stala w kuchni" ale przyznam oryginalnie i podejrzanie ;)

Odpowiedz
avatar no_serious
1 1

@bazienka: Tu po prostu chodziło o lenistwo :)

Odpowiedz
avatar Glon_morski
20 20

Ja chyba też kupiłabym tego wymarzonego BMXa :D A żeby nie wkopać Małego przed mamusią, powiedziałaby, z udawanym żalem: "Wiem Piotrusiu, że tak bardzo marzyłeś o telefonie, ale pomyślałam sobie, że może ucieszyłbyś się z takiego roweru. Chłopcy lubią na takich jeździć." ;) I obserwowałabym szeroki uśmiech malca i minę mamusi, której oczywiście nie poinformowałabym wcześniej o zmianie planów.

Odpowiedz
avatar zielonylis
15 15

@Glon_morski: popieram pomysl z udawanym zalem

Odpowiedz
avatar sajko
3 11

Z jednej strony oczekiwanie na jakieś konkretne prezenty jest dobre, bo wyklucza się kupowanie rzeczy, które już dziecko ma. Moja rodzina miała z moja komunia problem, bo rower miałam, aparat, komputer i namiot tez, a żadne świecidełka nie wchodziły w grę. Zaproszeni dogadali się z moimi rodzicami, ze po prostu dadzą pieniądze. I mi to rozwiązanie bardzo pasowało, bo dzięki temu kupiono mi meble do pokoju, które śluza mi do dziś :) No ale jakieś dziwne życzenia typu zmywarka czy telefon za kilka tysięcy? Totalny brak zachowania.

Odpowiedz
avatar paula85
9 9

No to coś czuję że będzie rowerek :) a mamusia się pogniewa aż do 18 ;). Daj nam później znać jak potoczył się dalszy ciąg tej historii i co zrobił chrzestny czekam...

Odpowiedz
avatar Kajak
8 8

Spodziewałem się klasycznej historii typu ,,rozpieszczony bachor chce na komunie telefon sa pare tysi" a tu proszę... Obiecaj, że napiszesz ciąg dalszy,nie mogę się doczekać:)

Odpowiedz
avatar guineaPig
6 6

@Kajak: Obiecuję :)

Odpowiedz
avatar Kajak
0 0

@guineaPig: ok:)

Odpowiedz
avatar Litterka
7 7

Zawsze, absolutnie zawsze złości mnie sytuacja, w której ktoś chce się nachapać czyimś kosztem. A tu przychodzi mi do głowy tylko "wredna franca" na określenie Jakże Kochanej i Wspaniałomyślnej Mamusi... Żeby na własnym dziecku chcieć żerować?

Odpowiedz
avatar legendaludowa
8 8

No i tu się kłania rodzicielskie wychowanie. Ja swojej chrześnicy kupiłam sekretnik ze zdjęciem rodziców i była szczęśliwa i nawet podchodziła do każdego gościa i pokazywała uśmiechnięta jaki fajny prezent dostała. Rodzice wychowują ją na skromnego i wartościowego człowieka i ja jako jej chrzestna i siostra jestem z niej dumna, że już w tak młodym wieku wie co jest ważniejsze.

Odpowiedz
avatar Nulini
8 10

U mojego męża niestety tylko koperta wchodziła w grę. Dzieciak nie ma żadnych, ŻADNYCH zainteresowań, wszystkie zachcianki spełniane na bieżąco, a rodzice sobie wymyślili remont pokoju i wielką plazmę na ścianę w pokoju córeczki, więc jak tylko ktoś pytał, co chce dostać, to waliła prosto z mostu, że kasę...

Odpowiedz
avatar kompatybilna
8 10

A ja się cieszyłam jak głupia, gdy rodzice za pieniądze komunijne kupili mi fioletowego Rometa, do tego kolorowe kulki na szprychy - mega hicior. Swoją drogą, niezniszczalny rower :)

Odpowiedz
avatar Invisiblis
-4 8

No cóż, u mnie komunia była naprawdę fajna, jeśli był alkohol, to zapewne mało, bo święto - mimo tego, że nie miało dla mnie aż tak ogromnej wartości, jak powinno - się udało. Była nawet jazda dorożką, malutka sesja fotograficzna i w ogóle milusio. Dostałam Biblię dla dzieci, trochę kasy od chrzestnej (to poszło akurat na konto mamy, ale wydała to na moje potrzeby c;), a kilka dni wcześniej kilka tysięcy pieniędzy od dziadka - co jakiś czas sumiennie dawał mi kilka pięciozłotówek, wrzucałam je do takiego słoika fajnego. Wyszło z tego nieco ponad 3 tysiące. Wydałam na wymarzonego laptopa - nie lubiłam kłócić się z siostrą o komputer. Używam tego zgreda do dziś. Da się? DA SIĘ! :D

Odpowiedz
avatar Armagedon
0 10

@Bedrana: "...mama powiedziała, że wszyscy dostają na Komunię rowery i że ja mam dostać coś lepszego niż wszyscy..." "...mama powiedziała, że ona by sobie ten telefon wtedy wzięła, bo przecież ja takiego nie potrzebuję..." Ty wiesz, że chyba masz rację...?

Odpowiedz
avatar guineaPig
10 14

Ciekawa bylam, kto sie w koncu do czegos doczepi :) Nie zebym kogos posadzala o nadinterpretacje mojej historii, ale naprawde uwazacie, ze nie mam nic lepszego do roboty jak zawalanie Piekielnych zmyslona historyjka o beznajdziejnych komuniach/ksiedzach/rodzicach/niewychowanych bachorach itp itd, gdy jest ich tutaj od zatrzesienia w ostatnim czasie? @Berdana: Po pierwsze: Komunia odbywa sie za 3 dni (proponuje pocwiczyc czytanie ze zrozumieniem, jesli faktycznie czujesz potrzebe interpretacji kazdego zdania) Po drugie: Bez wzgledu na sytuacje finansowa autorki (za niedlugo wychodze za maz i mam w zwiazku z tym swoje wydatki i nie mialam zamiaru sie tym chwalic, ale wyglada na to, ze musze :)) - taka impreza komunijna to dla mnie jednorazowy wydatek rzedu ok 7 tys. zlotych (biorac pod uwage przelot, wymyslny prezent i nieplatny(niestety) kilkudniowy urlop). Czy to nie za duzo jak na Komunie? I nawet gdyby mieszkala w Zimbabwe i musiala odkladac 10 lat - co to ma do rzeczy? Po trzecie: Najwyrazniej nie wiesz jacy potrafia byc ludzie (i matki!) i zycze Ci bys nie musiala sie o tym przekonywac. I jak widac nie kazdy ma swira na punkcie swoich dzieci, wiec nie osadzaj prosze na podstawie kilku zdan.

Odpowiedz
avatar aniucha0711
6 8

@guineaPig: Więc szykuje się weselicho? gdybyś zaprosiła mamę chrześniaka to zażądaj czegoś równie drogiego :D Nie rozumiem dlaczego ludzie myślą, że skoro mieszkasz za granicą to stać Cię na drogie prezenty. Wszystko trzeba opłacić, jedzenie kosztuje, no i również oszczędzasz na ślub. Swoją drogą pamiętam moją komunię. Dostałam od mojego- nieżyjącego już taty złote kolczyki w kształcie czterolistnej koniczyny. Ale byłam szczęśliwa! I pamiętam, że goście dawali także koperty... ale nawet nie wiem co się z nimi stało. Pamiętam, że przed komunią mama była zachwycona taką zielona sukienką w żółte słoneczniki. Ale była droga, więc mama tylko wzdychała do niej. Parę dni po komunii chodziła w tej sukience ;]

Odpowiedz
avatar crash_burn
6 6

@Bedrana: tak tylko z ciekawości, skąd Wam się ten rok do komunii bierze?

Odpowiedz
avatar Bedrana
-2 4

@crash_burn: Sugestia. U mnie wszystkie dzieciaki w rodzinie do pierwszej komunii szły mając skończone 9 lat. Jakoś tak nie skojarzyło mi się, że te urodzone w późniejszych miesiącach mają dopiero osiem.

Odpowiedz
avatar crash_burn
2 2

@Bedrana: hm, no to dziwne, bo z tego co pamiętam do I Komunii idzie się mając skończone 8 lat, przynajmniej tak było za moich czasów...

Odpowiedz
avatar Bedrana
1 1

@crash_burn: Hm, to dziwne, bo z tego, co mi wiadomo wieku dziecka nie liczy się według roku szkolnego, tylko kalendarzowego. Dzieci, które zapisano do szkoły w wieku lat sześciu - komunię biorą mając lat osiem. Te urodzone od stycznia do maja - w drugiej klasie podstawówki mają już 9 lat, gdyż w pierwszej klasie, między styczniem, a majem kończą lat 8. Ponadto, te dzieci, które urodziny mają w czerwcu i lipcu - też właściwie mają już po 9 lat, bo im brakuje bardzo niewiele.

Odpowiedz
avatar crash_burn
0 0

@Bedrana: To fakt, nie pomyślałam o tym, bo sama jestem z tej drugiej połowy roku;P

Odpowiedz
avatar guineaPig
2 4

@crash_burn: Moj mlodzieniec 9 lat konczy w tym roku w grudniu. Czy to znaczy, ze mam Mu zawyzac wiec i pisac, ze ma 9 lat, jesli 5 miesiecy temu skonczyl 8? Nie wiem jak Wy, ale ja podajac czyjs wiek (w tym swoj:)) nie podaje go na wyrost tylko mowie ile ktos ma ukonczone.

Odpowiedz
avatar crash_burn
2 2

@guineaPig: nie, no pewnie, że podawać 8! Tylko faktem jest, że niektóre dzieciaki mają skończone 9. Jeśli masz w rodzinie takie stadko, co do komunii idzie mając 9, jakoś z automatu Ci się koduje, że dzieci idą w wieku 9 lat do pierwszej komunii. U mnie zakodowało się 8, tak w drugą stronę;)

Odpowiedz
avatar alza
6 8

kurcze - ja to wyrodna matka jestem - bo moje dzieci na komunię (tydzień temu) dostały biblie (4 szt ?!?- słuchanie ze zrozumieniem u rodziny leży...), 6 książek o tematyce związanej z wiarą i grę planszowa związaną z wiarą... oraz ... (co chyba już przestało być najważniejsze) pierwszy raz PANA BOGA w takiej postaci... Przy tym moje dzieci SAME podjęły tak trudną decyzję o przyjęciu komunii świętej, starszy syn z lekkim poślizgiem... bo wcześniej nie był ewidentnie gotowy.

Odpowiedz
avatar 8eska88
3 7

Czy tylko dla mnie dziwne jest za pieniądze, które dziecko dostanie z Komunii robienie remontów/jeżdżenie sobie gdzieś/kupowanie rzeczy dla siebie/zwrócenie sobie za imprezę komunijną? Ewentualnie kupowanie dzieciakom za te pieniądze rzeczy, które wcale nie są prezentami(jak ktoś wyżej napisał- meble. To jakby mi ktoś kupił coś co i tak jest mi potrzebne, i co powinni mi ufundować sami- jak jedzenie itd.). Moje pieniądze z komunii rodzice puścili na giełdzie/albo są na lokacie- sama nie wiem. Ale jestem w 100% pewna, że sobie grzecznie czekają aż będę potrzebowała czegoś naprawdę.

Odpowiedz
avatar alza
1 7

dla mnie dziwne jest, że dzieci z okazji I Komunii Świętej dostają pieniądze - mało mają świat w roku? urodziny, mikołaj, zając, imieniny, dzień dziecka (zresztą zaraz prawie po komunii) - tyle możliwości na danie prezentów / kasy. to może tak co niedzielę, jak dziecko przyjęło komunię świętą dawać mu np. po 50 zł? w sumie wydarzyło się TO SAMO - hurrraaa przyjął komunię świętą!

Odpowiedz
avatar bazienka
1 5

@8eska88: dokladnie, ja zawsze mialam zal jak dostawalam na jakakolwiek okazje ubrania- przeciez i tak rodzice musieliby mi je kupic :/

Odpowiedz
avatar Litterka
2 2

@bazienka: Kiedyś na mikołaja dostałam fartuszek kuchenny i rajstopy. Było mi bardzo, bardzo przykro. A teraz - no cóż, z rajstop może i wyrosłam, ale fartuszek służy mi wiernie do dziś przy corocznym wielkim wigilijnym lepieniu pierogów :D

Odpowiedz
avatar InYourFace
5 5

@bazienka: No widzisz, niekoniecznie musieliby. Ja na przykład do dziesiątego roku życia nosiłem ubrania po bacie który był ze dwa - trzy razy grubszy ode mnie więc wyglądałem jakbym nosił namiot do rozstawienia w razie potrzeby :D . Więc autentycznie cieszyłem się kiedy dostałem fajną koszulkę która na mnie pasowała.

Odpowiedz
avatar bazienka
4 8

abstrachujac od wyludzactwa majacego miejsce w historii, w zyciu nie kupilabym ani nie pozwolila nosic 8latkowi telefonu za 3000, ba, nawet za 1000; ewentualnie taki zwykly, ktory dzwoni i wysyla smsy- ma sluzyc jako moj uspokajacz dla mozliwosci kontaktu z dzieckiem, a nie dla szpanu i jako przyneta na zlodzieja kiedys nie bylo komorek, meldowalo sie domofonem pod blokiem... ja swoj pierwszy tel dostalam w wieku 17 lat, czyli jak juz przezylam to najezone niebezpieczenstwami "wymagajacymi telefonu" dziecinstwo, i nadal chodze po swiecie ;)

Odpowiedz
avatar bazienka
3 7

ja bym po 1 skontaktowala sie z drugim chrzestmnym zanim kupi quada ( dla 8latka kilkudziesieciokilowa maszyna, brawo... chyba ze dla mamy/taty / na sprzedaz) po 2 kupilabym Piotrusiowi wymarzony rower a na pretensje kolezanki odpowiedziala, ze prezent jest dla dziecka, nie dla niej i dziecko dostalo to, co dostac chcialo

Odpowiedz
avatar IPL
3 3

@bazienka: Ja jestem ciekawy, czy jeżdżenie quadem przez 8 latka jest legalne? Nawet jak maszyna ma poniżej 50cm^3 to podchodzi pod motorower. Od ukończenia 14 roku życia należy wyrobić kartę motorowerową. Bez karty może jeździć osoba po 18rż.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 2

@IPL: nie znam sie niestety na tym natomiast doskonale pamietam historie na piekielnych, jak to gowniarz na quadzie przejechal malutkie dziecko lezace na kocyku

Odpowiedz
avatar TereMorele
2 2

Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy :)

Odpowiedz
avatar Bydle
0 6

„więc już sam przylot w tym okresie jest niemałym wydatkiem nie mówiąc już o prezencie.” Dziwna sekta, wymagająca kupowania jakichś przedmiotów z powodu zaliczenia kolejnego etapu indoktrynacji. Poczytałem w sieci i führerowie tej sekty piszą, że to (ma być) duchowe przeżycie i zdarzenie...

Odpowiedz
Udostępnij