Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Postanowiłam opisać tutaj historię, która wydarzyła się niedawno, bo liczę, że ktoś…

Postanowiłam opisać tutaj historię, która wydarzyła się niedawno, bo liczę, że ktoś z was doradzi, co w tej sytuacji można zrobić. Przy okazji sama historia jest również piekielna, przynajmniej moim zdaniem.

Mój dziadek ma 80 lat, miał 3 udary mózgu. Około 3 tygodni temu wieczorem zaczął się źle czuć, a rano był już częściowo sparaliżowany i nie było z nim kontaktu - moja babcia i syn dziadka, który mieszka z dziadkami, wiedzieli, co mogą oznaczać te objawy, ponieważ były podobne przy wcześniejszych udarach i wezwali pogotowie.

I tutaj zaczyna się piekielność. Pogotowie przyjechało dość szybko, jednak ratownicy odmówili zabrania dziadka do szpitala. Stwierdzili, że jest potrzebne skierowanie do szpitala od lekarza rodzinnego. I pojechali, mimo tego, że byli poinformowani, że dziadek miał już wcześniej udary i że jest podejrzenie kolejnego. Nie mam pojęcia, czy nie rozpoznali udaru, czy były jakieś inne powody. Istotne jest, że lekarz rodzinny przyjechał po kilku godzinach, rozpoznał udar od razu, wystawił skierowanie i wezwał pogotowie, które tym razem dziadka zabrało. Od momentu wezwania pierwszej karetki, do czasu udzielenia pomocy w szpitalu minęło ok. 8 godzin, a udar prawdopodobnie zaczął się w nocy, o czym również ratownicy byli poinformowani.

Obecnie dziadek jest w bardzo ciężkim stanie, nie kontaktuje, jest częściowo sparaliżowany. Podejrzewam, że gdyby pomoc została udzielona wcześniej, mogłoby to skończyć się inaczej. I tu pojawia się moje pytanie - czy w takiej sytuacji powinniśmy złożyć skargę na działanie pogotowia, czy ma to jakikolwiek sens? Jeżeli tak, do kogo należy złożyć taką skargę?

pogotowie ratunkowe

by Zwierzaczkowa
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Zwierzaczkowa
10 18

@Morog: jakbym była znawcą, to bym się nie pytała, co w tej sytuacji można zrobić :)

Odpowiedz
avatar Morog
-2 8

@Zwierzaczkowa: o czymś nie mówisz albo coś ubarwiasz, reasumując to nie cała prawda

Odpowiedz
avatar footman1986
3 3

jak to co zrobić? Sprawę założyć. Dostali zgłoszenie, dostali info od rodziny. Myślę, że trzeba walczyć o swoje! Za nie udzielenie pomocy kiedy jest podejrzenie CIĘŻKIEGO uszczerbku zdrowia jest kara i powinni za to beknąć.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
-2 16

Niestety sensu to ma niewiele, ratownicy na pewno znajdą powód / pretekst / usprawiedliwienie, a sąd w razie czego spytałby o zdanie specjalistę, czyli zapewne innego ratownika, albo kogoś związanego z medycyną ratowniczą (czy jak się ją tam zwie). Oczywiście narobienie szumu dla zasady, w nadziei że następnego pacjenta to uratuje, popieram, ale na odszkodowanie czy choćby pielęgniarkę albo dom opieki na koszt partaczy raczej bym nie liczył.

Odpowiedz
avatar khartvin
3 3

@bloodcarver: przepraszam, na jaki koszt partaczy? Na koszt szpitala = na koszt budżetu państwa = na koszt nas wszystkich.

Odpowiedz
avatar Jasiek5
1 5

Istnieje coś takiego jak Polska Rada Ratowników Medycznych. Więc myślę że sprawa nie jest nie do ruszenia. Bo musi być ktoś wyżej kto zajmuje się sprawami takich nieokrzesanych ludzi, gdzie można zgłosić takie piekielne sprawy. Po nitce do kłębka poczynając od stronki http://www.prrm.pl Polecał bym poszukać kontaktu do tejże Rady w swoim regionie jak również wizytę u prawnika.

Odpowiedz
avatar Arcialeth
1 7

To nie jest wina ratownika tylko systemu. Ogólnie w pogotowiu powinien byc lekarz, który od 18 do 6 pełni dyżur. Jeżeli jest wezwanie do podejrzenia udaru ni przedstawiłas to pogotowiu i lekarz się NIE zjawił to wina lekarza. Pogotowie nie zawiniło. Ostatnio nawet na wypisanie zgonu trudno jest znaleźć lekarza

Odpowiedz
avatar dejasu
3 11

@Arcialeth: Bo lekarz rodzinny mający zapisanych pacjentów ma rzucić wszystko i biec do pacjenta? Jak on ma to niby zrobić Twoim zdaniem? W pogotowiu powinien jeździć lekarz i koniec.

Odpowiedz
avatar Sine
5 5

@dejasu: Powinien, z tym się zgadzam w całej rozciągłości. Ale w przypadku jak opisany powyżej nawet ja (choć z medycyną mam niewiele wspólnego) rozpoznałabym udar - tym bardziej, że ratownicy zostali poinformowani, że podobna rzecz już się wcześniej zdarzała. Doprawdy, trudno mi uwierzyć, że wykwalifikowani ratownicy nie uważali za konieczne zabranie starszego człowieka do szpitala w obliczu bezpośredniego zagrożenia życia. Ja widzę dwa wyjścia: albo z nich ratownicy jak z koziej odbytnicy trąba albo autorka ściemnia. Jeśli to pierwsze, to nawet doniesienie do prokuratury byłoby wskazane.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
2 8

@dejasu: Naturalnie lekarz domowy MUSI (!!!) MIMO ZAPISANYCH PACJENTOW RZUCIC NATYCHMIAST WSZYSTKO I PEDZIC DO UDARU, a nie zwalac wizyte na pogotowie. A jesli juz pogotowie, to naturalnie z lekarzem, a nie TYLKO z ludzmi po (jak widac "WIELKICH") studiach ratowniczych, po ktorych nie potrafia poznac reapopleksji. Time is brain !!!

Odpowiedz
avatar Arcialeth
-1 3

@dejasu: to co? jak bys miał zawał pod drzwiami to też byś czekał grzecznie (mając w myślach twoje własne słowa które tu napisałeś) aż skończa się wizyty do lekarza? No ok. Ale nie. mylisz się. I nie doczytałes co napisałam. Więc Ci wyjaśnię raz jeszcze. na POGOTOWIU W ZALEZNOSCI OD WIELKOSCI MIASTA JEST OD 1 DO X LEKARZY DYZURUJACDYCH.

Odpowiedz
avatar Izzie
1 1

@Arcialeth: Mylisz pogotowie z nocną i świąteczną opieką medyczną. W każdej stacji pogotowia są zespoły podstawowe (tylko z ratownikami) i zespoły specjalistyczne (ratownicy + lekarz). Jeżeli dzwoni się po karetkę, to nie lekarz decyduje o tym czy przyjedzie, czy nie, tylko dyspozytor pogotowia decyduje czy wysłać zespół podstawowy, czy specjalistyczny. Owszem, w nocnej i świątecznej opiece medycznej również pracuje lekarz, który w razie potrzeby może pojechać na wizytę do domu, ale nie o tym w tej historii mowa.

Odpowiedz
avatar bukaxo
1 1

@ZaglobaOnufry: Ilu ratowników medycznych po studiach (nie byłych sanitariuszy, tzw. "noszących leki") znasz, że tak się wypowiadasz? Ratownicy medyczni są świetnie wykształceni i w obecnych czasach radzą sobie lepiej bez lekarzy. I niestety, słonko, na twoje nieszczęście, nowe wytyczne RM prowadzą do WYKLUCZENIA lekarzy z karetek, dając nam, Ratownikom więcej uprawnień. To właśnie lekarz w karetce jest problemem, bo mając taką samą wiedzę (czasem <sic!> większą) nie możemy wykonać pewnych zabiegów, bez jego podpisu na papierze i powstają wtedy takie problemy, bo niedoinformowany dyspozytor wyśle P zamiast S, i ratownik choć potrafi to pomóc nie może, bo ma związane ręce. Bywają lekarze na karetkach S, którzy nie robią nic poza postawieniem parafki pod zleceniem, a w wielu eskach, kierownikami zespołów tak czy siak są ratownicy, nie lekarze. A jak już tak piejesz o swoich lekarzy na karetkach, to wiesz jakiej specjalizacji oni są? Ginekolodzy, pediatrzy, interniści, nawet lekarze medycyny pracy! Taki to nawet intubacji nie będzie potrafił zrobić, którą wykona większość ratowników po studiach. Rozumiem jakby przyjmowani byli jedynie lekarze medycyny ratunkowej, anestezjolodzy, chirurdzy, ale tacy zazwyczaj na karetkach nie chcą jeździć (poza lekarzami med. rat.). PS: Oczywiście wśród ratowników są również konowały, ale z tego co zaobserwowałam, niestety są to częściej byli "noszący leki", lub ci, którzy mieli zbyt wysokie oczekiwania co do zawodu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 11

Jedno mnie zastanawia - każdy ma rodzinę, sąsiadów, są taksówki, skoro z dziadkiem było tak źle, to czemu do cholery nikt go sam nie zabrał choćby na pogotowie czy do pobliskiego ośrodka?!

Odpowiedz
avatar biala_czekolada
-4 8

@UglyDream: Nie bardzo wiesz, o czym mówisz. Nie zawsze ma się zmotoryzowanych sąsiadów, którzy do tego akurat udostępnią ci swój samochód. W moim bloku na 25 mieszkań samochód mają 3 (TRZY) osoby. No i przewiezienie chorej starszej osoby, która ma problemy z poruszaniem się albo nie chodzi w ogóle, samochodem/taksówką jest dość karkołomnym pomysłem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 9

@biala_czekolada: jasne, lepiej czekać aż następstwa wylewu będą jeszcze poważniejsze. Po udarze mojej babci ratownicy bez marudzenia zabrali ją do karetki, gdyby się tak nie stało ściągnęłabym kolejną, albo sama ją zawiozła do szpitala, choćby wtargując do mojego auta na spółkę z dwoma sąsiadami albo kimkolwiek kto trafiłby mi po rękę. Uwierz, objawów udaru nie sposób przeoczyć i nie mlgłabym patrzeć kilka godzin na bredzącą babcię która nie panuje nad połową ciała. Do dzisiaj na samo wspomnienie łzy stają mi w oczach, nie życzę nikomu takiego przeżycia.

Odpowiedz
avatar Lusitanian
9 9

@UglyDream: Też mnie to zastanowiło :/ Jeszcze autorka wyraznie zaznaczyla ze milelo osiem godzin. OSIEM GODZIN a oni nic :/ Czekali na zbawienie chyba.

Odpowiedz
avatar skibimed
1 3

@UglyDream: nie każdy udar, to wylew !!! Poza tym - udar leczy się do 4 godzin od momentu wystąpienia pierwszych objawów. Jeśli wezwanie do udaru następuje rano, bo objawy zauważono po przebudzeniu pacjenta - liczy się, że do udaru doszło w nocy i również traktuje się jako powyżej 4 godzin. Poza tym - tak - lekarz pierwszego kontaktu, jak dupa od srania, ma obowiązek rzucić wszystko i wsiąść do prywatnego samochodu i udać się do pacjenta, bo tak gwarantuje karta praw pacjenta.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@skibimed: tak, wiem, ten wylew na początku wkradł mi się z roztargnienia. Kiedyś uważałam że to to samo i czasem zdarza mi się użyć nie tego słowa. Dopiero po udarze (cukrzycowym tak poza tym, ratownicy zbadali cukier na miejscu i wykazało wartość około 400, przy czym ostrzegli nas że to po prostu koniec skali w ich urządzeniu, a rzeczywista wartość będzie zbadana dokładnie w szpitalu) babci zaczęłam więcej czytać na ten temat. A nawiązując do tematu leczenia - babcia schodziła po schodach, nagle na nich usiadła i zaczęła mówić od rzeczy, kiedy próbowaliśmy ją podnieść okazało się, że nie panuje nad ciałem, a później wszystko potoczyło się bardzo szybko - telefon, karetka, szpital…

Odpowiedz
avatar Traszka
0 0

@skibimed: lekarz POZ ma 48 godzin na wizytę domową. Od stanów nagłych mamy system ratownictwa medycznego.

Odpowiedz
avatar Morog
4 10

po prostu nie wieże by załoga zespołu podstawowego odmówiła zabrania starszej osoby z takimi objawami, bali by się po prostu o swoje dupy, albo zmyślone, albo mocno podkoloryzowane

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
-5 7

@Morog: A ja wierze, po tych wszystkich dotychczasowych historiach na PIEKIELNYCH o polskich ratownikach i systemie pogotowia ratunkowego.

Odpowiedz
avatar badgirl
4 8

@Morog: Jak nie wieże to może zamek chociaż?

Odpowiedz
avatar Izzie
1 1

@Morog: Btw, załoga zespołu podstawowego nie ma prawa odmówić zabrania pacjenta do szpitala. Jeśli do jakiegoś zdarzenia przyjeżdża zespół podstawowy, to pacjent może zostać w domu tylko wtedy, kiedy podpisze odpowiednie oświadczenie

Odpowiedz
avatar ratt
3 3

Wiecie co jak tak czytam te historie z piekielnymi ratownikami to nie wiem czy śmiać się czy płakać... Zaczyna mnie już to irytować bo my nie jeździmy do was za karę drodzy pacjenci. Ta praca za gówniane pieniądze na upodlających nas warunkach to nasza pasja i sposób na życie. Kochamy swój zawód, lubimy pomagać i czujemy się do tego powołani. Oczywiście,że w naszym środowisku są wyjątki i ludzie nie kompetentni więc należy ich eliminować z zawodu. Polecam złożyć skargę u dyrektora pogotowia w twoim rejonie lub bezpośrednio w NFZcie. Możesz również skontaktować się z rzecznikiem praw pacjenta on Ci pomoże w formalnościach.

Odpowiedz
avatar katarzyna
0 0

Podepnę się trochę pod pytanie- gdzie składa się skargi na rejestratorów pogotowia w Warszawie? Nie dość, że nie mogłam znaleźć żadnego numeru, chociażby do kadr pogotowia medycznego, to gdzie bym się nie dodzwoniła, odsyłali mnie na ratunkowy.

Odpowiedz
avatar Izzie
0 0

@katarzyna: a kto to jest "rejestrator pogotowia" ?

Odpowiedz
avatar BiAnQ
0 0

Serio? Na ratowników możesz trafić różnych, skargę napisz do kogo chcesz, nawet do papieża. Dla mnie piekielna okazała sie rodzina. Jak można wiedząc, ze dziadek ma udar (nie patrząc na brak pomocy) nie zapakować dziadka do auta lub taksówki (jeśli ciężki to sąsiedzi czy ludzie nawet z ulicy) i nie zawieźć go samemu do szpitala. Tu jest prawdziwa piekielnosc!!!

Odpowiedz
Udostępnij