Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Lekcja WDŻ. Temat: alkohol. Uczniowie się zgłaszają i wymieniają powody, by nie…

Lekcja WDŻ. Temat: alkohol. Uczniowie się zgłaszają i wymieniają powody, by nie pić; alkohol ścina białko, powoduje marskość wątroby, śmierdzi itp.. Potem zapisują to w zeszycie. Gdy uczniom kończą się pomysły, nauczycielka dyktuje inne powody, by być abstynentem np.:

ALKOHOL POWODUJE CHOROBY WENERYCZNE.

Pytanie, jak to się dzieje, skutkuje groźbą odjęcia punktów z zachowania.

szkoła...

by Innaodreszty
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar AureliuszReturn
64 72

w sumie jak sie spijesz i cie zerzna i zaraza to sie zgadza

Odpowiedz
avatar Taczer
58 60

Mhm... może ona tak z własnego doświadczenia. Najpierw była impreza, co dalej nie pamięta, ale się jakiegoś krętka złapało. Wniosek prosty.

Odpowiedz
avatar CatGirl
15 17

Nie mam pojęcia po co są te zajęcia WDŻ. Miałam je i w podstawówce i w gimnazjum. I nic z nich nie pamiętam, nie rozmawialiśmy tam o niczym co mogłoby się przydać. W pierwszej klasie liceum babeczka od biologii opowiedziała wszystko na temat rozmnażania, zabezpieczeń, antykoncepcji po, testach ciążowych, chorobach. Takie rzeczy powinno się omawiać na biologii, ewentualnie sprawy typu rodzinnego na godzinie wychowawczej - nie wiem czy ktokolwiek robił kiedykolwiek coś na niej.

Odpowiedz
avatar Taczer
16 22

@CatGirl: O tamponach i porannym wzwodzie też rozmawialiście na lekcji biologii? Część tematów omawia się w grupach jednopłciowych. Tyle że te zajęcia powinny prowadzić osoby z odpowiednim przygotowaniem. Uprawnienia do WDŻ można było zrobić na podyplomówce w kilku sesjach wyjazdowych, prowadzone są przez plastyków, historyków i czort wie kogo, generalnie ludzi, którym potrzeba kilku godzin dopełnienia etatu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
13 15

@CatGirl: u mnie było lepiej - już w 4 klasie podstawówki wiedzieliśmy o ciąży, zabezpieczeniach, okresie, podpaskach i tamponach (przynajmniej dziewczęta, bo chłopcy mieli osobno). Pierwsze wspominanie o ciąży w liceum to chyba jednak trochę za późno moim zdaniem. Nie mówiąc o okresie... znam wiele dziewczyn które zaczęły miesiączkować w podstawówce. A jednak chłopcy raczej w tym wieku nie umieliby poważnie podejść do tematu.

Odpowiedz
avatar Zmora
7 11

@CatGirl: Ja to wszystko miałam na przyrodzie/godzinie wychowawczej (przyrodniczka była naszą wychowawczynią) w podstawówce. @Taczer: Tak, o tamponach i porannym wzwodzie też wtedy nam przyrodniczka mówiła. Choć o ile pamiętam, to na ogólnej lekcji były tylko ogólniki. Raz było też tak, że zwolniła chłopców godzinę wcześniej do domu, żeby z dziewczynkami pogadać, a następnym razem dziewczynki wcześniej mogły sobie pójść. I wszystko zostało wyjaśnione jak należy. A WDŻ też miałam w podstawówce. W sumie miałam tego ze dwie lekcje. Nic z niego nie pamiętam, większość przegadaliśmy. A w następnych szkołach już nigdy WDŻ nie miałam, choć w gimnazjum gadano o możliwości zorganizowania, a w liceum nawet rodzice dostawali zgody do podpisania, żeby dziecko mogło na WDŻ uczęszczać (jedynym problemem było to, że żaden rodzic się nigdy nie zgodził). Choć w liceum była jedna lekcja (osobno dziewczęta i chłopcy ją mieli) organizowana chyba przez jakąś zewnętrzną organizację. Wszystko było dobrze, dopóki do antykoncepcji nie doszło, bo moja wychowawczyni miała bardzo katolickie poglądy, więc oczywiście zaczęła się kłócić z prowadzącymi lekcję na temat "grzechu stosowania antykoncepcji", więc w sumie za wiele przez to i tak się nie mieliśmy okazji dowiedzieć.

Odpowiedz
avatar CatGirl
11 13

Pierwszy raz w liceum chyba mieliśmy przedstawione to tak od deski do deski. Na WDŻ w podstawówce pamiętam, że pani pedagog nam mówiła, że nie można nazwać dziecka Gówniarka, nawet jeśli to "imię" nam się podoba. Sporo :D A w trzeciej klasie liceum przyszła do nas nowa nauczycielka religii i chciała nam pokazywać jakieś filmy uświadamiające jak wygląda miesiączka, układ rozrodczy i penis. To dopiero było zabawne.

Odpowiedz
avatar Zmora
8 8

@CatGirl: A w pierwszej liceum, to nie za późno? Ja wiem, ze w wielu szkołach własnie tak robią, bo i u mnie próbowali (tą jedną lekcją, co opisałam), ale moim zdaniem powinno to być zrobione wcześniej. Ech, ale się porobiło. A tak w sumie, jakby kiedyś nie zrobiono z seksu/dorastania/etc. tematu tabu, to by nie było teraz takich problemów z uświadamianiem dzieci.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 maja 2014 o 20:10

avatar CatGirl
4 4

@Zmora: Nie mówię, że w odpowiednim czasie - ja już wiedzę na ten temat posiadłam sama, ale chodzi mi o to, jak powinno to być przeprowadzone, a nie jakieś pierdoły o tym jakie są obowiązki mamusi, a jakie tatusia.

Odpowiedz
avatar Zmora
3 3

@CatGirl: Ja nie twierdzę, że ty tak mówisz. Po prostu komentuję organizację tych lekcji w ten a nie inny sposób. A do twojego komentarza się odniosłam, bo akurat ty napisałaś, że miałaś te lekcje w liceum dopiero. Wybacz zamieszanie. ;) Co do tego, jak powinny być przeprowadzone: tu się z tobą zgadzam.

Odpowiedz
avatar Kinderek
6 6

@CatGirl: Wszystko zależy od podejścia osoby prowadzącej takiej lekcje. Ja lekcje WDŻ z gimnazjum dobrze wspominam. Nauczyciel wiedział jak podejść do młodzieży, nie było tematów tabu. Dowiedzieliśmy się również, jakie zagrożenia niesie każdy rodzaj seksu. Rodzaje zabezpieczeń, jak się zabezpieczać, czym grożą, było nawet pokazane jak dobrze założyć prezerwatywę. Z własnego doświadczenia uważam, ze lekcje WDŻ są przydatne, o ile prowadzone z głową, rozsądkiem i dobrym podejściem.

Odpowiedz
avatar karrola
6 6

@CatGirl: Ja WDŻ miałam przez wszystkie trzy etapy edukacji. W podstawówce nie miały nic wspólnego z WDŻ, omawiane były uzależnienia, jak odmawiać gdy ktoś namawia nas na papierosa/alkohol/narkotyki oraz zdrowy tryb życia. Do tego prowadziła je nauczycielka, która uczyła chemii w pobliskim gimnazjum. W gimnazjum zajęcia prowadziła nauczycielka biologii, były chyba najlepsze, bo omawiane było rozmnażanie, antykoncepcja, choroby i różne zagrożenia związane ze współżyciem (ale nie w stylu "Nie uprawiajcie seksu, bo umrzecie", realne życiowe podejście), mieliśmy też zajęcia w grupach jednopłciowych. Atmosfera ogólnie sympatyczna, duże zaufanie do nauczycielki i w sumie dzięki jej swobodnemu podejściu były to bardziej dyskusje niż wykład z jej strony. Wprowadziła też fajną rzecz, mianowicie jeśli ktoś miał problem i wstydził się go poruszyć w szerszym gronie klasowym to zostawiała na koniec 10 minut, w trakcie którego siedziała w klasie a każdy mógł wejść i z nią pogadać, poradzić się. W liceum zajęcia ponownie były porażką, bo wychowawczyni (od historii i WOSu) omawiała funkcje rodziny, społeczeństwo, generalnie był to odpolityczniony WOS (jako, że kobieta wiecznie nie wyrabiała się z programem, na WOSie mieliśmy historię, a WOS na WDŻ), a o takich kwestiach jak seks czy antykoncepcja więcej rozmawialiśmy z siostrą zakonną na religii niż z nauczycielem od WDŻ.

Odpowiedz
avatar chiacchierona
2 2

@CatGirl: A u nas w podstawówce, takie zajęcia prowadziła pielęgniarka czy jak kto woli higienistka. Osobno dziewczynki i chłopcy, u niej w gabinecie, w luźnej atmosferze, nikt nie krępował się zadawać pytań i ja bardzo miło to wspominam. Później, w gimnazjum, to była porażka, nauczycielka biologii nie wiedziała gdzie oczy schować jak prowadziła te lekcje, już więcej dowiedzieliśmy się na WOSie. W liceum mnie ta przyjemność na szczęście ominęła.

Odpowiedz
avatar bazienka
-4 4

@CatGirl: bo nie kazdy biolog wytlumaczy dokladnie? bo zdarzaja sie osoby strasznie subiektywne lub katole? u mnie taki przedmiot ( nie pamietam, jak sie nazywal wtedy dokladnie) byl nieobowiazkowy, kto chcial to chodzil, gadalismy o antykoncepcji, tolerancji, orientacjach i innych takich a nie tylko- tak sie rozmnazamy i kalendarzyk malzenski jest jedyna sluszna metoda

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 2

@Zmora: zmora, jasne, ze dzieci powinny o dojrzewaniu dowiedziec sie zanim ono wystapi- by sie nie bac, nie czuc dziwadlem ( bo skoro inni o tym nie mowia, to albo to wstydliwe, albo tylko ja tak mam), nie szukac glupot w internecie...

Odpowiedz
avatar bazienka
-3 3

@Kinderek: dokladnie- wszystko zalezy od osoby i dlatego az mi skora cierpnie na mysl, jak wiele osob uwaza, ze stosunek przerywany jest metoda antykoncepcyjna, i ze jak najpierw podotyka sie chlopak po penisie i umaze wydzielina, a potem takimi brudnymi lapami nalozy prezerwatywe, to nie ma prawdopodobienstwa ciazy... albo jak te prezerwatywe zalozy tylko na kilka chwil poprzedzajacych wytrysk- wielkie zdziwienie, bo "wszedl tylko ras" albo "wyciagnal", albo "obiecal, ze bedzie uwazac" dla mnie to wlasnie takie MITY powinni dementowac nauczyciele na tych przedmiotach

Odpowiedz
avatar pawel78
-5 7

A teraz kiedy w szkolach jest temat rozmnazania, zabezpieczen, itp.?

Odpowiedz
avatar Innaodreszty
1 5

@pawel78: Omawiany jest w podstawówce na WDŻ, w gimnazjum na WDŻ oraz na edukacji seksualnej w gimnazjum (u mnie była jedna lekcja, którą zorganizowano tylko dlatego, że rok starsza uczennica zaszła w ciążę i była to bardziej religia niż edukacja).

Odpowiedz
avatar Karl
6 6

bezpośrednio nie, pośrednio owszem, wszystko się zgadza

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
27 29

- Koleżanka pije? - Nie. - Dlaczego? - Mam problemy z nogami. - Uginają się? - Nie, rozkładają.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 maja 2014 o 20:18

avatar Fomalhaut
4 16

Alkohol śmierdzi? Niech ktoś pani nauczycielce powie, że oprócz jaboli są jeszcze całkiem dobre wina, dwudziestoczteroletnie whisky, miody pitne, nalewki, rumy, itd.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
0 8

A nie graliscie nigdy w butelke?

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 2

@ZaglobaOnufry: albo w sloneczko...

Odpowiedz
avatar mijanou
-3 15

Logika w tym jest. Jak mówi przysłowie: dziewczyna pijana, d...a sprzedana.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

Ja miałam tego kilka i w podstawówce i w gimnazjum z czego w podstawówce babka nakłaniała nas do nazywania rzeczy po imieniu a i tak nic z tego nie pykło bo dziewczynki się zwyczajnie wstydziły ;) W gimnazjum za to puścili nam Bóg jeden wie jak stary film(chyba jeden z pierwszych w tej tematyce) gdzie pokazywali tampony długości długopisu i podpaski wielkie jak książki. Do tego uroczy lektor który mówił jak do kilkuletniego szkraba...

Odpowiedz
avatar Yuki_
1 1

W gimnazjum uczyła mnie Pani od historii i Wos.Ciągle powtarzała,że się nie nadaje na nauczycielkę tego przedmiotu(miała racje),ale musiała nią być,ponieważ dyrektor jej kazał.Zajęcia były bezsensowne.W szkole średniej I klasie odrabialiśmy zadania domowe z innych przedmiotów.Niczego się nie nauczyłam na WDŻ.To już więcej sama się dowiedziałam z innych źródeł...

Odpowiedz
avatar Innaodreszty
0 0

@Yuki_: Generalnie, to jest właśnie nauczycielka wosu i historii. A WDŻ został wydzielony z wosu tylko po to, by można było zrobić olimpiadę z wosu (bo z WDŻu nie ma ocen i nawet za aktywność nie można dostać plusa, chociaż można dostać minusa za jej brak) i byśmy mogli w niej wszyscy wygrać, dlatego rozszerza nam wiadomości, chociaż na olimpiadę poszły cztery osoby z klasy, w tym jedna tylko dlatego, że nauczycielka nie dawała jej spokoju.

Odpowiedz
avatar Bronzar
0 0

Takie powody zwykle dają odwrotny efekt od zamierzonego. Młoda osoba słysząc taką bzdurę po prostu pomyśli, że wszystkie inne przykłady też mogą być wyssane z palca i zwyczajnie to oleje (lub obleje).

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 2

no w sposob posredni na pewno pomaga ;) dlaczego tych przedmiotow ucza kateheci albo inne malo wyedukowane jednostki a nie np. seksuolog?

Odpowiedz
avatar Kemishi
0 2

W podstawówce miałam tylko w 5 klasie, jakoś w środku lekcji. Najpierw były chyba 2 lekcje razem, a potem co 2 tygodnie - wtedy ta druga płeć szła do biblioteki. Szczególnie ciekawie wspominam lekcję reagowania na dokuczanie. Otóż według pokazanego nam wtedy ok. 25 letniego filmiku najlepszy sposób na dokuczanie wygląda tak: -Jesteś głupi. -Tak, jestem głupi. -Jesteś idiotą! -Tak, jestem idiotą! I niby że ,,dokuczacz" się zniechęca ;) A potem waliła z grubej rury i faktycznie były jakieś lekcje. Teraz jestem w I gimnazjum. Na biologii przerabiamy człowieka (czyli także układ rozrodczy). Z duużą dokładnością. Jednak na WDŻ nauczycielka stwierdziła, że w I klasie jesteśmy ,,za młodzi" na ,,poważne sprawy".

Odpowiedz
avatar Innaodreszty
-1 1

@Kemishi: Nauczycielka może wybrać, co zrobi w której klasie i dlatego na pierwszą klasę idą przyjaźń, asertywność i planowanie wolnego czasu. Tak to u was wygląda? My omawialiśmy człowieka z układem rozrodczym w podstawówce i II gimnazjum, zaś antykoncepcję omawialiśmy dzisiaj (9 VI 14, jestem w IIIklasie)

Odpowiedz
avatar fafal
0 2

Haha, może Pani z własnego doświadczenia się wypowiedziała. Moim zdaniem WDŻ w szkole to dobra sprawa jednak ta lekcje zazwyczaj jest prowadzona przez niewłaściwą osobę. Miałem nauczycielke w szkole podstawowej,starszą kobiete od przyrody,która puszczała filmy i na tym było koniec lekcji.Kobieta siedziała tam jak za karę.

Odpowiedz
Udostępnij