Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia milk_chocolate (#59468) przypomniała mi pobyt mojej mamy w szpitalu i jedną…

Historia milk_chocolate (#59468) przypomniała mi pobyt mojej mamy w szpitalu i jedną z jej współlokatorek na sali.

Słowem wstępu: mama przeleżała na ortopedii coś koło 2 tygodni. Towarzystwo się zmieniało, jedni wychodzili, inni byli przyjmowani. Któregoś dnia położono Piekielną.

Piekielna trafiła na jakąś operację związaną z endoprotezą biodra (nie wiem, co dokładnie, wiem, że endoprotezę miała już wcześniej, ale chyba doznała jakiegoś wypadku i coś się złamało- tylko zrozumiałam ze strzępów opowiadań mamy).

Kobieta dużo rozmawiała. Na początku fajnie- telewizja nie działa, leżąc prawie na płasko kiepsko się czyta, to mama nawet się ucieszyła. Po paru godzinach okazało się, że kobieta jednak nie rozmawia. Ona ględzi. Papla bez sensu. Non stop. Żadnej dyskusji, dialogu, jeden długi monolog. Męczący na dodatek. Dostawałam ze szpitala rozpaczliwe sms-y z prośbą o przyniesienie stoperów do uszu bądź odtwarzacza mp-3, coby mama się wyłączyła.

No dobra, są ludzie gaduły, więc powyższe może nie jest jeszcze piekielne. Piekielność zaczynała się w nocy. Babka spała bardzo krótko, budziła się o 2-3 i ponownie szukała towarzystwa do rozmowy. Żeby obudzić mamę (albo druga babkę, która jednak już ciut przygłucha, więc kiepski kompan do rozmowy) to najpierw znacząco chrząkała, a jak to nie dawało rady, to brała pustą plastikową butelkę i uderzała o stolik mamy (leżała najbliżej).
Piekielna: Śpi pani?
Mama: No właśnie mnie pani obudziła.
Piekielna: Ojej, przepraszam. A którą to mamy godzinę?
Mama (przykładowo): 2:30.
Piekielna: Dopiero? O matko, a ja już taka wyspana. No, widzę, że pani też już nie śpi, to powiem pani o (tutaj wybierz dowolny temat ze szmatławca).

Mama i sąsiadka z sali próbowały dowiedzieć się u pielęgniarek, czy istnieje opcja podania piekielnej czegoś nasennego, żeby pospała przynajmniej do godz. 5. Niestety, ponoć bez zgody pacjenta jest to zupełnie niemożliwe, a pani ewidentnie odmawiała twierdząc, że przecież ona nie ma żadnych problemów ze snem.

Kolejna rzecz. Upodobanie do słodyczy. Nie mówię, że to coś bardzo złego, ale u piekielnej to już był nałóg, który powinna leczyć. Zwłaszcza ze względu na wagę (duża nadwaga / otyłość), a przecież w przypadku endoprotezy powinno się chyba dbać o utrzymanie wagi? Rodzina odwiedzała ją co kilka dni. Przywieźli jej raz całą siatkę słodyczy- batony, ciastka, wafelki, biszkopty itd. Pani skonsumowała to w niespełna godzinę, a widok był tak okropny, że nie mogłam się patrzeć. Następnego dnia, gdy przyszłam odwiedzić mamę, babka próbowała mnie wysłać do kiosku na dole szpitala, żebym jej słodki prowiant kupiła, ale skłamałam, że się spieszę.
W nocy natomiast, kiedy się obudziła, wygrzebywała okruchy z pudełek. Wiecie jak głośno szeleści opakowanie po delicjach o 3 w nocy? Moja mama też nie wiedziała...

Rodzinka zresztą wcale nie była lepsza. Dzień przed operacją- pani na głodówce, coby narkoza się dobrze przyjęła. Jej siostra (poinstruowana przez pielęgniarkę wcześniej, że piekielnej absolutnie od tej i od tej godziny jeść w ogóle nie wolno) wpada na oddział z kawałkiem sernika i w pełnej konfidencji wyciąga kawał 15 x 15 cm i mówi: Jedz, Piekielna, nikt nie zauważy, ja będę patrzeć, czy pielęgniarka nie idzie.

Okazało się, że operacja musiała być przeniesiona (brak odpowiedniej grupy krwi w zapasie). Siedzę więc kolejny raz, siostrunia znowu idzie do piekielnej z ciachem, tym razem pielęgniarka przydybała ją na korytarzy (sąsiadka z sali nakapowała na piekielną). Efekt był taki, że ciasto trafiło do mamy i drugiej pani z sali kiedy piekielna poszła się myć, a jak wyszła i zobaczyła, to zaczęła drzeć się wniebogłosy, że to dla niej miało być, że siostra jest wredna i jej nie kocha.

Pobyt w szpitalu mama odsypiała przez tydzień. A na delicje nie może patrzeć (w sumie ja też już nie :D )

Powiem wam, że to straszne. Osoba pewnie koło 60-tki, a pod tym względem gorsza od małego dziecka. Być może jakiś psycholog / psychiatra dopatrzyłby się tutaj jakiejś choroby, nie mi to oceniać. Ale czy rodzina też nie powinna o to zadbać?

szpital pacjent

by astor
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar sla
18 20

Część historii brzmi niemal jak moje wspomnienie. W szpitalu byłam w pokoju z całkiem sympatyczną, starszą panią. Mam spore problemy ze snem, nawet po lekach trochę trwa zanim zasnę, śpię krótko i niespokojnie. Dodajmy do tego bardzo wygodne, szpitalne łóżka i moje rozwalone biodra (znaczy au). Baaardzo wcześnie nad ranem (jakaś 4) ona postanowiła... przeszukać wszystkie foliowe woreczki w swojej torbie. Miała szczęście, że nie miałam nic pod ręką, by w nią rzucić.

Odpowiedz
avatar astor
8 10

@mizune: Ale to pani nie była starsza. Napisała- koło 60-tki, ale raczej przed. Wyglądała na starszą niż była w rzeczywistości.

Odpowiedz
avatar Agness92
14 16

W sumie to Twoja mama mogła wziąć te leki nasenne, coby jej kobita nie była w stanie obudzić :D

Odpowiedz
avatar sla
0 4

@Agness92: Przy takim hałasie nawet prochy nic nie dadzą.

Odpowiedz
avatar LittleShiloh
7 15

Ja się dziwię, że przy takim pobudzeniu cukrem w ogóle zasnęła. Kurczę, naprawdę staram się być tolerancyjna, nie oceniać ludzi przez pryzmat ich upodobań, poglądów, czy jak tutaj- tuszy. Nie mam potrzeby ingerować w ich życie. Ale jak słyszę, że baba rozwaliła endoprotezę, prawdopodobnie z powodu obżarstwa, to bym ją przykuła dwu metrowym łańcuchem do kaloryfera i dawała michę ryżu dziennie aż by schudła. Uf, wyżyłam się. Szlag mnie trafia, bo m.in przez takie tępe torby moja mama miesiącami czekała na operację swojego biodra. Operacja zakończona pełnym sukcesem chociaż w trakcie zabiegu i rehabilitacji było trochę hecy. Lekarz prowadzący podkreślał, że w przypadku mamy tylko dzięki względnie dobrej formie (bolące biodro nie pozwoli Ci być 100 proc. fitness fanatic)i szczupłej sylwetce obyło się bez dalszych komplikacji

Odpowiedz
avatar astor
2 2

@LittleShiloh: Źle mnie zrozumiałaś. Napisałam, że miała wypadek. Z tego co pamiętam jakiś gość wymusił pierwszeństwo na samochodzie kierowanym przez jej męża, i żeby uniknąć czołówki zjechali do rowu. Chociaż być może w jakiś sposób jakieś prawo fizyki też sprawia, że ciężar się przyczynił, i może gdyby była lżejsza nie byłoby aż takiego skutku.

Odpowiedz
avatar wonka0
21 21

Będąc po operacji, wiadomo narkoza itp człowiek śpi,budzi się, znów śpi. Na moją salę trafiły dwie babki które cały czas gadały, leżały obok siebie i darły się do siebie, szeleściły workami...Marzyłam żeby poszły gdzieś, czy cokolwiek. Wiadomo człowiek jest zmęczony po narkozie. Na drugi dzień babcie były po zabiegach i narkozie. Moi rodzice przyszli w odwiedziny. Kiedy szli do domu "zapomnieli" zamknąć drzwi na salę :) A na korytarzu ruch, salowe tłukły się z obiadem, pacjenci chodzili, pielęgniarki biegały od pacjenta do pacjenta. Oj,jakie babcie były złe że biedne spać nie mogą po narkozie :D

Odpowiedz
avatar kasiunda
6 10

Pomyślałabym, że to moja ciotka, gdyby nie to, że ona nie ma endoprotezy. Lekarz kazał jej schudnąć, więc zaczęła kupować pieczywo chrupkie. Zjadała średnio 2-3 opakowania dziennie (czyli 60 porcji tego pieczywa), między posiłkami. Przecież dietetyczne. Problemy z poziomem cukru? 2 dni przed badaniem ostra dieta, cukier w normie, a potem znów hulaj dusza. Ehhh.

Odpowiedz
avatar karrola
7 7

@kasiunda: Haha, mieszkałam przez krótki okres czasu z koleżanką, która była dumna z tego, że codziennie wieczorem ćwiczy. Tak, tylko robiła 100 brzuszków, a potem zjadała dwie (albo więcej) tabliczki czekolady, bo twierdziła, że organizm domaga się energii, po czym szła pod prysznic i spać. A potem się dziwiła, że już prawie rok ćwiczeń a zero efektu, ba, nawet przytyła.

Odpowiedz
avatar kasiunda
4 16

(nie mogę edytować poprzedniego komentarza) Uważam, że powinna być możliwość nakazania komuś przymusowego odchudzania + terapii odwykowej od obżerania się. Leczenie chorób związanych z otyłością kosztuje prawdopoobnie wiele razy więcej niż tych związanych z alkoholizmem, a dalej nie traktuje sie obżarstwa jako nałogu.

Odpowiedz
avatar birdgirl
0 10

@kasiunda: Wszystko super, tylko istnieje kilka problemów - nie każdy otyły jest chory i nie każdy zachoruje pomimo wysokiego BMI. Nie każda choroba, którą ma dany otyły, wynika z jego otyłości. Istnieją choroby, kojarzone głównie z otyłością, na które zapadają często ludzie szczupli i często nawet nie są tego świadomi, albo nie mogą uwierzyć, że cukrzyca, nadciśnienie czy wysoki cholesterol nie są chorobami, na które chorują tylko grubasy. Zresztą, trzeba by było zacząć leczyć przymusowo wszystkie formy zaburzeń łaknienia (tak, takie obżarstwo to takie samo zaburzenie jak anoreksja czy bulimia). Idąc dalej trzeba leczyć przymusowo palaczy tytoniu, alkoholików, mieszkańców Krakowa (bo za duże zanieczyszczenie i duże prawdopodobieństwo raka) i inne grupy podwyższonego ryzyka.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

@kasiunda: raczej skierowałabym do pracy fizycznej z dużą ilością ruchu i ograniczała ilość pokarmu o połowę.

Odpowiedz
avatar mamaOli
0 2

@kasiunda: chyba tylko dlatego, ze alkoholicy nie chcą się leczyć. Grubasy są zdecydowanie mniej szkodliwe społecznie niż alkoholicy. Grubas nie puści na Ciebie pawia, nie jest agresywny, nie cuchnie i nie zaczepia obcych. Na ogół oczywiście:)

Odpowiedz
avatar nothing_else
0 2

@mamaOli: Niestety, ale grubasy często są agresywni (i też bardziej niebezpieczni przez tuszę, czasem śmierdzą i często zaczepiają obcych. Przynajmniej ja wielu takich poznałam ;)

Odpowiedz
avatar astor
2 2

@nothing_else: Ale to nie jest przecież spowodowane tym, że tusza (w odróżnieniu od alkoholu) wywołuje jakieś zmiany w psychice sama z siebie. Ludzie chudzi, niscy, wysocy- w każdej grupie znajdziesz agresywnych. A pisanie że śmierdzą- tusza przecież nie śmierdzi, to już problem z higieną osobistą, a to pewnie kwestia wychowania czy jakichś nawyków.

Odpowiedz
avatar mamaOli
0 0

@nothing_else: dlatego pisałam "na ogół". Inna kwestią jest też kultura osobista, ale to dotyczy nie tylko grubasów, ale i chudzielców i osób mieszczących się w normie:)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 9

W DPSie to też była norma. Kobiecie 70letniej,częściowo sparalizowanej( po wylewie) z cukrzycą córka przynosiła toboły słodyczy. To naprawdę ciężkie zadanie podnieść z wózka osobę otyłą z bezwładną połową ciała która nic a nic nie pomaga.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 11

Dodałam tu kilka tygodni temu historię o podobnie chorobliwie gadatliwej kobiecie koło 50-tki. Zaczepiającej ludzi na przystankach/w autobusie, paplającej bez przerwy, i co gorsza wypytującej o najbardziej intymne sprawy. Tamta historia została zminusowana, tą też dużo osób minusuje. Zastanawiam się, skąd tak duże przyzwolenie społeczne na taką bezczelność. I czemu takie osoby się broni, zamiast zalecić im (rodzina, znajomi) jakąś terapię czy psychologa.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 11

@milena_krk: dlatego, że ludzie na siłę doszukują się przyczyny takich zachowań w kwestiach choroby/zaburzeń psychicznych. Tak jest przecież najłatwiej, zrzucić chamstwo na problemy z dzieciństwa, chorobę czy co tam jeszcze innego. Przecież wszystko można w ten sposób wytłumaczyć, wystarczy odpowiednio silnie się uprzeć.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

Okay, to moje napady głodu cukru, kiedy pożeram tabliczkę czekolady jednego dnia nie są jednak aż taką skrajnością, jak myślałam. :D Chociaż i tak staram się nad tym zapanować, bilansować dietę, jeść owoce / jogurty zamiast słodyczy itp. A co do takich bab - miałam nieprzyjemność należeć się sporo w szpitalach i notorycznie niestety trafiałam na takie katarynki, totalnie zero poszanowania drugiej osoby. -_- Po tygodniu prawie bez snu człowiek jest już tak wykończony, że mogliby go bez narkozy operować, sam by zasnął snem kamiennym. ;)

Odpowiedz
avatar bazienka
0 2

moze jestem wredna, ale ja bym babe zbywala za kzdym razem nie szukajac klamliwych uprzejmych wymowek. jakby mnie budzila ta butelka- nie mam ochoty z pania o 2 w nocy rozmawiac, chce SPAC. ewentualnie plus dzwonek do pielegniarek, ze pani uporczywie zakloca moj sen. jak rodzinka przynosi slodycze- konsultacja z lekarzem czy aby na pewno to powinno miec miejsce jak siostra futruje pania przed operacja- zaraz konsultacja z lekarzem lub pielegniarka kultura za kulture obrazilaby sie i mialabym ja z glowy

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
0 0

@bazienka: dokładnie tak sobie pomyślałam. Spróbować kulturalnie babę uciszyć, a jak nie działa, to lepiej, żeby się obraziła, po tym, jak jej każę się zamknąć, bo pieprzy od rzeczy. A jak to też nie działa, to słuchawki/stopery w uszy i olać po całości.

Odpowiedz
Udostępnij