@Fahren: Zakładam, że wciąż nie wiesz kto jest odpowiedzialny za ten "żart?". Spróbuj skontaktować się z adminem strony na której było wystawione ogłoszenie. Choć z góry przyznaję, że jesteś tu raczej na przegranej pozycji, pewnie nie udostępnią Ci żadnych danych. Na Twoim miejscu, gdybym wiedział kto jest za to odpowiedzialny zastosowałbym starą metodę "oko za oko", z tym, że zrobiłbym to zdecydowanie bardziej subtelnie i piekielnie. Darmowa zbiórka żywności i odzieży dla mniejszości etnicznej, spotkanie kółka wielbicieli radia Jedynego i Właściwego (plus darmowe upominki w postaci breloczków z popiersiem!), może kurs przyśpieszony komunikacji dla głuchoniemych... Fantazjuję, ale myślę, że wiesz o co mi chodzi ;)
O rany, przypomnieliście mi jak zrobiliśmy podobną akcję w liceum - na początku to był zwykły dowcip jak powyżej, koleżanka wrzuciła ogłoszenie że druga koleżanka sprzeda ciągnik. Ta kilka razy odbierała, mówiła że to pomyłka aż w końcu się wkurzyła i kazała Ance (tej co ogłoszenie zamieściła) tłumaczyć się że to pomyłka. Ale Anka miała lepszy pomysł : podpuszczała ludzi dzwoniących że ogłoszenie jest aktualne ale "ja tu się na takich detalach nie znam, może ja panu dam męża do telefonu, on panu wszystko wytłumaczy" - rolę "męża" odgrywali koledzy z klasy. Koledzy następnie kierowali "kupujących" pod naszą szkołę, niby że tam ciągnik jest do obejrzenia.
Nie uwierzycie ile osób przyjechało pod naszą szkołę obejrzeć "ciągnik" :D A było jeszcze weselej, jak do akcji wtrącił się nasz ochroniarz który w żaden sposób nie mógł wytłumaczyć jednemu z zainteresowanych "ciągnikiem" że tu jest szkoła i nie ma tu żadnego ciągnika.
"Proszę pana, tu jest szkoła, tu się młodzież uczy"
"Niech się uczą, ja tylko ciągnik obejrzę"
"Ale tu nie ma żadnego ciągnika, tu jest szkoła!!"
"Ależ mi szkoła nie przeszkadza, pan tylko pokaże gdzie ten ciągnik"
"Spotyka się dwóch kumpli. Jeden narzeka:
- Już nie mogę wytrzymać z teściową. To jest ponad moje możliwości.
- Zrób jej jakieś świństwo - radzi drugi.
- Już zrobiłem i wybrnęła z tego.
- A co zrobiłeś?
- Dałem ogłoszenie do gazety: "Tanio świadczę usługi seksualne" i podałem jej numer telefonu.
- No i co?
- Co, co? Świadczy!"
A najlepsze że nikt mnie jeszcze na tym nie przyłapał.
OdpowiedzAnalogowa wersja ataku DDoS. Genialnie prosta i po prostu genialna.
Odpowiedzdosłownie taki sam motyw był w ostatnim odcinku serialu "The Good Wife", przypadek? Nie sądzę :D
OdpowiedzSłabo, mi ktoś zrobił taki kawał, że podał mój nr na stronce z anonsami dla geyów. Ciągle dzwonili i byli wielce zdziwieni, że nie chce się umówić ;/
OdpowiedzZnam ten numer, dwa razy to przerabiałam w odwecie na kolegach, naście lat temu...
OdpowiedzCzemu "chętnych" w cudzysłowie? Prawdopodobnie spora część z nich była autentycznie chętna?
OdpowiedzGdy zadzwoni kolejna osoba, powiedz, że to kawał i poproś o link/źródło z którego ma Twój numer. Reszta z górki.
Odpowiedz@Fahren: Zakładam, że wciąż nie wiesz kto jest odpowiedzialny za ten "żart?". Spróbuj skontaktować się z adminem strony na której było wystawione ogłoszenie. Choć z góry przyznaję, że jesteś tu raczej na przegranej pozycji, pewnie nie udostępnią Ci żadnych danych. Na Twoim miejscu, gdybym wiedział kto jest za to odpowiedzialny zastosowałbym starą metodę "oko za oko", z tym, że zrobiłbym to zdecydowanie bardziej subtelnie i piekielnie. Darmowa zbiórka żywności i odzieży dla mniejszości etnicznej, spotkanie kółka wielbicieli radia Jedynego i Właściwego (plus darmowe upominki w postaci breloczków z popiersiem!), może kurs przyśpieszony komunikacji dla głuchoniemych... Fantazjuję, ale myślę, że wiesz o co mi chodzi ;)
OdpowiedzDziwka by się na twoim miejscu nie skarżyła :p
Odpowiedzsamochód, dom, działkę... ludzie nadal uważają się za baaardzo zabawnych, kiedy robią taki "żart"
OdpowiedzO rany, przypomnieliście mi jak zrobiliśmy podobną akcję w liceum - na początku to był zwykły dowcip jak powyżej, koleżanka wrzuciła ogłoszenie że druga koleżanka sprzeda ciągnik. Ta kilka razy odbierała, mówiła że to pomyłka aż w końcu się wkurzyła i kazała Ance (tej co ogłoszenie zamieściła) tłumaczyć się że to pomyłka. Ale Anka miała lepszy pomysł : podpuszczała ludzi dzwoniących że ogłoszenie jest aktualne ale "ja tu się na takich detalach nie znam, może ja panu dam męża do telefonu, on panu wszystko wytłumaczy" - rolę "męża" odgrywali koledzy z klasy. Koledzy następnie kierowali "kupujących" pod naszą szkołę, niby że tam ciągnik jest do obejrzenia. Nie uwierzycie ile osób przyjechało pod naszą szkołę obejrzeć "ciągnik" :D A było jeszcze weselej, jak do akcji wtrącił się nasz ochroniarz który w żaden sposób nie mógł wytłumaczyć jednemu z zainteresowanych "ciągnikiem" że tu jest szkoła i nie ma tu żadnego ciągnika. "Proszę pana, tu jest szkoła, tu się młodzież uczy" "Niech się uczą, ja tylko ciągnik obejrzę" "Ale tu nie ma żadnego ciągnika, tu jest szkoła!!" "Ależ mi szkoła nie przeszkadza, pan tylko pokaże gdzie ten ciągnik"
OdpowiedzPrzepraszam, a oferta jeszcze aktualna?
Odpowiedza jaki samochód sprzedajesz ;) ?
OdpowiedzZrobiono mi kiedyś to samo... tylko tematyka inna, bardziej wredna w sumie.
Odpowiedz"Spotyka się dwóch kumpli. Jeden narzeka: - Już nie mogę wytrzymać z teściową. To jest ponad moje możliwości. - Zrób jej jakieś świństwo - radzi drugi. - Już zrobiłem i wybrnęła z tego. - A co zrobiłeś? - Dałem ogłoszenie do gazety: "Tanio świadczę usługi seksualne" i podałem jej numer telefonu. - No i co? - Co, co? Świadczy!"
Odpowiedz