Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Nauka jazdy na rowerze w wykonaniu Piekielnego Tatusia: - Po co nam…

Nauka jazdy na rowerze w wykonaniu Piekielnego Tatusia:

- Po co nam równa nawierzchnia, to dla mięczaków. Się z dzieckiem idzie do parku na wyboistą ścieżkę gruntową.
- Bieganie męczy. Rower na kiju prowadzimy krokiem spacerowym, co z tego, że przy tej prędkości trudniej utrzymać równowagę.
- Dziecko zachęcamy do wysiłku ciągłym darciem mordy. Zalecane zwroty: "Patrz przed siebie, idiotko!", "Czego się debilko przechylasz?", "Trzymaj prosto tą dupę" itd. Tak, żeby słyszał nas cały park.
- Dziecko uparcie i złośliwie się przechyla? Pomóżmy mu kopiąc w rower w drugą stronę.
- Na naukę zabieramy młodszego syna, niech idzie obok i chłonie słownictwo.

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Zeus_Gromowladny
8 12

@SCIERWO: Patologiczny jesteś i to widać.

Odpowiedz
avatar cher
28 30

Młoda będzie mu tak pokrzykiwać, jak za parę lat tatuś będzie z balkonikiem zaiwaniał.

Odpowiedz
avatar Drill_Sergeant
6 24

Nie wiem skąd to przekonanie że dziecko trzeba uczyć jazdy na rowerze. Moja babka dotąd nie umie i rowerem się tylko podpiera jak idzie urżnąć kurom pokrzywy koło krzypopy. Jak ktoś się chce nauczyć to i tak nauczy. Poza tem, tak naprawdę dziecko na rowerze w dzisiejszych czasach wiele nie pojeździ, bo na komunię każde chce quada a jak które dostanie rower to się śmieją koleżanki z klasy że plebs i biedota i zatrzymał się w modzie komunijnej na poziomie szpanu na BMX z wczesnych lat 90. A potem przychodzi 16 lat i każdy chce już prawko na B1. A jak na rowerku popyla to koledzy z klasy się śmieją że nie wyrwie maniurki na to i że nie jest to ani swag ani yolo. No chyba że jest hipsterem to musi mieć rower, ale tylko cholernie drogą holenderkę albo ostre koło żeby pasowało do brody, obcisłego sweterka i kubka ze starbucks. Tak naprawdę bez wyrzutów sumienia to na rowerze można jeździć dopiero po 30, pod warunkiem że nie mieszka się na ścianie wschodniej albo za wschodnią granicą gdzie ludzie mają zakodowane z czasów komuny że z buta albo na rowerze to bidok musi być.

Odpowiedz
avatar astor
6 8

Nawet jak ma jeździć po 30. to niech uczy się za młodu, bo dorosłą osobę jest bardzo ciężko nauczyć (znam to z obserwacji pewnej parki z osiedla... :D )

Odpowiedz
avatar mysickimagination
4 4

@Drill_Sergeant: Nie wiem gdzie mieszkasz ale w moim mieście dzieciaków na quadach nie widuję za to na rowerach owszem, bardzo często. Mam 8-letniego brata i ten również woli rower i zabawę klockami niż jakimiś elektro-gadżetami, to zależy od wychowania dziecka, jeśli od małego pokazuje mu się że człowiek jest fajny tylko dlatego, że ma lepszą komórkę czy większy telewizor to potem są takie rezultaty, że nie umie się cieszyć z niczego. Ja mam 22 i nadal jeżdżę rowerem, nawet do pracy i nie czuję się z tego powodu jak biedota.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
13 15

Mlodszy nie tylko chlonie slownictwo, ale tez uczy sie jak nalezy traktowac siostre, a wkrotce moze kolegow, kolezanki, mame, zone. Gratulacje do tatusia.

Odpowiedz
avatar ZemstaHoneckera
6 6

Moja mama nie potrafi jeździć na rowerze. W związku z tym ojciec doszedł do wniosku, że ja też się pewnie nie nauczę. Na potwierdzenie tych słów zabrał mnie RAZ na naukę jazdy rowerem. Posadził mnie na nim i zepchnął z górki, z której do dziś mam trudność zjechać. Nawet długo się utrzymałam, ale to był błąd- pełną parą wjechałam w znajdujące się u podnóża górki klomby dzikich róż. Wróciłam do domu bardzo pokaleczona, zdrapana na całym ciele i przerażona. Bardzo długo trwało, zanim znów spróbowałam. Dzisiaj uwielbiam rower, ale pokochanie go zajęło mi całe lata. Najpierw trzeba było mnie przekonać, że nie jestem, jak to tata określał: "Niezdarnym debilem, komunikacyjnym imbecylem, sierotą jak moja matka" itd... Takie traktowanie potrafi zrobić dziecku wielką krzywdę :(

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 maja 2014 o 21:37

avatar konto usunięte
6 6

Aż mi się przypomina moja nauka jazdy na rowerku... - Mamooo, trzymasz mnie? - Tak, trzymam! *30 sekund później* - MAAAMOOOOOOOOOOOOOOOO!!! *rrrryp w rów pełen półmetrowych pokrzyw* Bąble mimo lodowatych okładów na całe ciało schodziły przez następny tydzień, zaufanie do matki wracało przez miesiąc. ;)

Odpowiedz
avatar Yureka
1 1

@DeadAgain: Haha, miałam podobnie :D Jadę, jadę, boję się oglądać za siebie, więc: - Tato, ale trzymasz mnie? - Tak, tak, jedź prosto, nie rozpraszaj się. Potem się okazało, że cały czas szedł z boku, a ja, o dziwo, jade sama, haha :D

Odpowiedz
avatar nighty
1 1

Moja kochana babunia uczyła mnie jeździć na rowerze (bez podpórki, po co to komu) w parku. Zrujnowanym parku. Parku w którym pełno było porozbijanych butelek po piwie. I połamanych gałęzi. I dziur. I kłujących krzaków. I trochę betonu. Za każdym razem babcia dziwiła się czemu ja iść na rower nie chcę, przecież jak ona mieszkała na wsi "to po wszelkich możliwych wybojach jeździła" i było fajnie. Tak ale wywalić się na iglaki albo na beton to nie było fajne doświadczenie. W którymś momencie mama się dowiedziała o miejscu "nauki jazdy", wściekła się i zabroniła babci brania mnie do tego parku. Co na to babcia? W ogóle się nie przejęła i dalej mnie wlokła do tego parku tylko tym razem byłam przekupywana lodami/tanią wersją M&M's/batonikiem bym a. chciała pójść do parku pojeździć, b. nie mówiła o tym rodzicom!

Odpowiedz
avatar timo
4 4

Nie znacie się. To po prostu najnowsze trendy wychowawcze, mające na celu przygotowanie dzieci w wieku 3-5 lat do przyszłej pracy w korpo, pod ciągłą presją i z jakimś chu*jem drącym ryja nad głową/za plecami. To się chyba "manager" nazywa ;)

Odpowiedz
Udostępnij