Proszę Państwa, kto jeszcze twierdzi, że nasz kraj jest zacofany? Kto twierdzi, że nie dociera do nas nauka ani kultura? Jeżeli ktoś tak opowiada to kłamie. Polska idzie z postępem!
Nie minęło 20 lat od wydania pierwszej części Harry'ego Pottera, a na państwowej uczelni hucznie otwarto pierwszy z kierunków przyszłego Uniwersytetu Magii. Na razie skromnie, bo tylko studia podyplomowe dla lekarzy z homeopatii, ale pierwsze koty za płoty. Czekam z niecierpliwością na studia magisterskie z magii czarnoksięskiej, kursu ujeżdżania hipogryfów, latania na miotle czy doktoratów z alchemii.
Wszystko zawdzięczamy rektorowi Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.
Polska
Pecunia non olet. Przynajmniej na łacinie szanowny pan rektor ŚUM bardzo dokładnie uważał ;)
Odpowiedz@Severian: W tym kraju z Temidy zrobili prostytutkę już dawno, teraz biorą się za Atenę...
OdpowiedzJak otworzą alchemię to chyba warto iść. Zamiana żelaza w złoto i inne bajery :)
Odpowiedz@toomex: i kamien filozoficzny dajacy niesmiertelnosc ale to sie z ludzi robi niestety i Homunculusy.
Odpowiedz@Strach: za dużo Fullmetal Alchemist? ;)
Odpowiedz@toomex: @Strach: Rozwiązało by się problem żuli i starych jęczących bab w beretach...
Odpowiedz@MrSpook: Hymm może ja się zapiszę przemiana by mi się przydała i kamieniem filozoficznym bym nie pogardził, ale to trzeba poczekać aż będzie wydział alchemiczny.
Odpowiedz@Strach: No widzisz, skoro kamień robi się z ludzi, to idźmy go robić razem z Tuskiem.
Odpowiedz@IPL: i nasz kraj jest zacofany. Np.dzieki takim nieformowalnym ludziom jak rektor.
Odpowiedz@pawel78: narzekanie przy tej okazji na nasz kraj jest nie na miejscu. Nie tylko u nas takie kwiatki - niedawno byłam we Francji i chciałam kupić w aptece lek na chorobę lokomocyjną - pierwsze co zaproponował aptekarz to właśnie lek homeopatyczny - podobno homeopatia jest tam bardzo popularna. Aptekarz dziwił się, że poprosiłam o normalny lek. Takie absurdy zdarzają się nie tylko w Polsce.
OdpowiedzFanatyczni przeciwnicy homeopatii, jakim wydaje się być szanowny autor komentowanego tekstu to ludzie sprawiający na mnie wrażenie osób uważających, że lepiej, żeby pacjent umarł niż żeby pomogła mu taka szarlataneria, jak np. homeopatia. Sama nie stosuję jej i nie wierzę, że pomaga. Mi więc nie pomoże. Ale znam co najmniej jedną osobę, której pomogła i pomaga w jej chronicznej dolegliwości, z którą medycyna tradycyjna jakoś nie może sobie poradzić - zapewne nie jest to pomoc farmakologiczna, ale uruchamia własne systemy obronne organizmu u osób, które w nią wierzą. A poprzez niewielkie stężenia substancji "leczniczych" nie może zaszkodzić. Primum non nocere - nieprawdaż ?
Odpowiedz@katem: tzn, że powinna powstać specjalizacja ze stosowania placebo? Uczelnie niestety zaliczają w ostatnich latach samobójczy lot w dół.
Odpowiedz@katem: zgodnie z tym, co promuje homeopatia, to pomaga jak największe rozcieńczenie substancji, a leczy tzw. "pamięć wody". Nikt nigdy nie udowodnił, że "pamięć wody" istnieje. Nikt nigdy nie udowodnił skuteczności homeopatii (nie mylić z leczeniem ziołami, bo to inne działki). Zadam Ci tylko proste pytanie - czy jeśli wypijesz pół litra "wódki" powstałej z rozcieńczenia kieliszka spirytusu w cysternie wody, to w ogóle poczujesz, że tam jest jakiś alkohol?
Odpowiedz@katem: Niewielkie stężenie substancji leczniczych? Od kiedy to leki homeopatyczne w ogóle je posiadają? Poza tym, tak, homeopatia szkodzi chociażby każąc przerwać klasyczne leczenie.
Odpowiedz@katem: Kiedyś tu była historia o rodzicach, którzy dziecko "leczyli" homeopatią. Skończyło się zapaleniem płuc i hospitalizacją. Poza tym, tam nie ma żadnej substancji leczniczej. Np. takie reklamowane w TV Oscillococinum- szansa że trafimy na jedną molekułę kaczej wątroby (bo to jest wymienione w składzie) wynosi 1:10 do potęgi 400. We wszechświecie jest mniej cząsteczek.
Odpowiedz@archeoziele: Jeżeli we wszechświecie jest mniej niż 10^400 cząstek (niektóre oszacowania mówią o 10^78) to prawdopodobieństwo trafienia na "molekułę kaczej wątroby" NIE MOŻE wynosić 1:10^400. Chyba, że w dziedzinie matematyki zwanej rachunkiem prawdopodobieństwa przez 30 lat które minęło od mojej matury (z obowiązkową matematyką) coś się zmieniło - osobiście ciężko mi w to uwierzyć bozajmując się matematyką na co dzień chyba bym o tym usłyszał ;) Oczywiście cała ta matematyczna dywagacja nie zmienia faktu, że powstanie kierunku NAUKI o homeopatii jest totalnym nieporozumieniem, jak również nie neguję zjawiska placebo które MOŻE doprowadzić do polepszenia stanu zdrowia pacjenta.
Odpowiedz@LechU: Oczywiście że nie może. Ale wytłumacz to homeopatom. Oni operują właśnie na takich wartościach nie przyjmując do wiadomości, że jest to po prostu niemożliwe.
Odpowiedz@archeoziele: "Wytłumacz - homeopatom" - nie podejmuję się. Jak zaznaczyłem obracam się w zakresie nauk ścisłych a nie zajmuję się cudami ;)
Odpowiedz@LechU: " NIE MOŻE wynosić 1:10^400." - Może może - w napisie na opakowaniu może :D
Odpowiedzwszyscy święcie oburzeni: efekt placeb o ma to do siebie, że musi być czymś sprowokowany - i za taką "prowokację" uważam placebo. Nie uważam też, że homeopatia winna być zamiast. Ci, którzy ją stosują i im pomaga, niech ją stosują - co mi do tego - najważniejsze, ze im pomaga Ludzie wymyślili wiele rzeczy, które mają dobre i złe zastosowania - nie muszę przecież rozumnym ludziom ich wymieniać. Nie uszczęśliwiajmy ludzi na siłę. Jeżeli mi coś szkodzi, czy nie jestem do tego przekonana, to nie używam, ale nie uważam się za uprawnioną do narzucania innym swojego zdania, i w zakresie homeopatii. Powtórzę - sama w nią nie wierzę, ale moja znajoma wierzy i to jej pomaga, a medycyna oficjalna - nie. Czy w imię poprawności ma się dziewczyna męczyć - bo dla wielu to szarlataneria ? Żyjmy i pozwólmy żyć innym według ich zasad.
Odpowiedz@katem: Ejże, nikt nie jest za zakazywaniem ludziom stosowania homeopatii. Ich życie i ich zdrowia, są dorośli. Mnie oburza, że UM firmując studiom z homeopatii przyczynia się do umacniania złudzenia, że jest to metoda równie skuteczna jak medycyna poparta badaniami naukowymi. Czyli zamiast propagować naukę szerzy zabobon i dezinformację.
Odpowiedz@fak_dak: Sprzeciwiam się także nazywania tego lekiem.
Odpowiedz@fak_dak: Popatrz na to z innej strony: homeopatia ma swoje zasady, więc jeśli ktoś chce wykorzystywać ją jako metodę leczenia, powinien je znać choćby po to, żeby nie szkodzić bardziej, niż to wynika z metody samej w sobie. Poza tym: pacjent lepiej zareaguje na dyplomowanego homeopatę, a dany homeopata przekonany o swojej wiedzy podbudowanej studiami będzie bardziej skuteczny - pokrętna jest psychika ludzka.
Odpowiedz@katem: Jak może zaszkodzić w małych ilościach czysty cukier, o ile pacjent nie jest diabetykiem, jak zaszkodzi czyta woda, czy odrobina alkoholu? A tym są właśnie "leki" homeopatyczne. Homeopatia sama w sobie nie szkodzi w żadnym stopniu, ale też nie pomaga. Źle jest jedynie, gdy ktoś przerywa leczenie by brać homeopatię. Dlatego UM nie powinien patronować uznawaniu wymysłów Hahnemanna za metodę leczenia, tak ja nie uznaje magii czy wypędzania duchów. Niech sobie uzdrowiciele studiują homeopatię, a nawet robią z tego doktoraty, ale niech nie podpinają tego pod medycynę.
OdpowiedzJest popyt, jest podaż, proste.
OdpowiedzE, tam. Wiara w magię zawsze miała się w Polsce dobrze. Jak nie rzucane uroków, to zaklinanie, opętania, horoskopy, bioenergoterapie. Homeopatia wpisuje się w szeroki nurt ignorancji Polaków w tematach naukowych.
Odpowiedz@fak_dak: według przedświątecznego wydania "Plus Minus" (dodatku do Rzepy) w Polsce mamy 126 tysięcy lekarzy, ok 40 tysięcy księży i 100 000 jasnowidzów, wróżbitów, uzdrowicieli itp tałatajstwa.
OdpowiedzWięcej. Wiara zawsze miała dobrze. I ciągle ma się dobrze. Najgorsze jest to, że przegrywa z rozsądkiem... Ilu z was wierzy w czarnego kota na drodze, w przechodzenie pod drabiną? Przyklady można mnożyć w tysiące...
OdpowiedzFenir, już myślisz, czy jeszcze wierzysz?
Odpowiedz@fenirgreyback: według przedświątecznego wydania "Plus Minus" (dodatku do Rzepy) w Polsce mamy 126 tysięcy lekarzy i 140 000 jasnowidzów, wróżbitów, uzdrowicieli itp tałatajstwa.
Odpowiedz@komentator555: nie mam pojęcia, o co ci chodzi, kolego. Pisanie privów po pijaku idzie ci dużo lepiej, niż dyskusja :)
OdpowiedzA ja naprawdę nie rozumiem, w czym wam to przeszkadza. Według mnie to dobrze, że uczelnia się w ogóle rozwija. Tym bardziej, że są to studia podyplomowe, więc to nie będzie maszynka do tworzenia szarlatanów, a możliwość zdobycia dodatkowej wiedzy przez lekarzy(!). Jeśli ktoś chce się uczyć, to będzie. Jeśli ktoś w to wierzy, to jego sprawa. I tyle.
Odpowiedz@citronella: Jakiej wiedzy? Chyba wiary. Homeopatia nie ma ŻADNYCH podstaw naukowych. Teoria działania hompeopatii jest wyssana z palca i nie ma potwierdzenia w naukach przyrodniczych. Wszelkie badania prowadzone rzetelnie, czyli próby randomizowane, podwójnie zaślepione, udowodniły skuteczność homeopatii na poziomie placebo. Takie badania przechodzą wszystkie wprowadzane na rynek leki. Jeżeli skuteczność nie przekracza placebo to lek jest do kosza. Równie dobrze można nauczać na uniwersytecie bioenergoterapii, czy technik błogosławieństw i nakładania rąk.
Odpowiedz@fak_dak: Wiesz, ja po prostu myślę, że osobie, która jest chora i której leczenie konwencjonalne daje coraz mniejsze szanse łapie się już wszystkiego. Tak, jak rodziny, którym zaginął ktoś bliski, zwracają się do jasnowidza. Poza tym w placebo też nie widzę nic złego. Często wiara potrafi zdziałać cuda. To daje nadzieję, bez której nie chce się już walczyć. Sama ufam nauce, a nie wierze, ale jeśli komuś to pomaga - choćby psychicznie - to nie widzę problemu. Taka moja opinia. :)
Odpowiedz@citronella: To już lepiej dawać witaminy albo ziółka. Tam przynajmniej coś jest. Poza tym, wielu chorych ogłupionych przez szarlatanów którzy obiecują łatwe wyleczenie bez efektów ubocznych zarzuca leczenie konwencjonalne. A to już bywa śmiertelnie niebezpieczne.
Odpowiedz@archeoziele: Nie przeczę. Porzucenie leczenia konwencjonalnego w sytuacji, w której jest szansa wyleczenia jest bardziej niż niebezpieczne. Staram się po prostu stanąć po obu stronach. Bo wiadomo, że ilu zwolenników, tyle przeciwników, a ja lubię być po środku. A ziółka popieram. Częściej jako wspomagacz, ale to już zależy od tego jaka choroba. :) PS A może to moja fascynacja Harrym Potterem się odezwała. ;)
Odpowiedz@citronella: Efekt placebo nie dotyczy tylko homeopatii. Wzmacnia też działanie leków i ziół. Skoro już mamy się do niego odwoływać, to niech dotyczy sprawdzonych metod leczenia. Leki mają działanie biologiczne plus placebo. Homeopatia tylko placebo. Na zasadzie placebo działa magia, uzdrowiciele, bioenergoterapeuci, charyzmatyczni przywódcy religijni nakładający ręce. To może należy też zrobić studia podyplomowe z nakładania rąk albo magii stosowanej?
Odpowiedz@citronella: dziewczyno, tam nie ma NIC co mogłoby działać. Tu nie można być "po środku", bo to jest różnica między prawdą, a kłamstwem. Jeżeli wierzysz, że "woda ma pamięć" i że homeopatia w jakichkolwiek warunkach może działać, to ciężko nie nazwać cię obraźliwym słowem na "i". http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,8146
OdpowiedzBuahahahaha.... Nie mogę.... To jest UCZELNIA. Rozumiesz znacznie tego słowa? UCZELNIA. Czyli NAUKA w czystej formie. Tak przynajmniej być powinno...
Odpowiedz@fenirgreyback: Słuchajcie, nie powiedziałam, że w to wierzę, a nawet zaznaczyłam, że jest odwrotnie. Zawsze staram się zrozumieć każdy punkt widzenia i tyle. W końcu mam do tego prawo. :)
Odpowiedz@citronella: Ale kto powiedział, że ja nie rozumiem punktu widzenia homeopatów i przemysłu homeopatycznego. Ba, ja nawet rozumiem rektora UM. Dla mnie jest czytelne, że chodzi o pieniądze za wszelką cenę. Rozumiem, co nie znaczy, że się z nimi zgadzam.
Odpowiedz@citronella: Tylko równanie tego czegoś z nauką (bo tylko ta powinna mieć miejsce na uniwersytetach) jest śmiertelnie niebezpieczne, bo pokazujemy tym samym mniej obytym z tematem, że homeopatia działa i jest równa medycynie konwencjonalnej, a to prawdą nie jest. Jasne, jeśli ktoś chce to może sobie wierzyć nawet w różowe, niewidzialne jednorożce, jednak coś takiego nie powinno być wykładane na poważnie na uczelniach nawet jako studia podyplomowe.
Odpowiedz@sla: Może rektor ŚUM poszedł za ciosem- skoro od stuleci uczelnie wykładają teologię, to czemu by nie homeopatię. Obie te dziedziny mają takie same podstawy naukowe.
Odpowiedz@archeoziele: twoje wypowiedzi bardzo dobrze pokazują, na jakim poziomie stoją w Polsce "ateiści"- dno i metr mułu. Jeżeli dla ciebie homeopatia i teologia stoją na jednym poziomie, to chyba naprawdę nie powinnaś się wypowiadać na żaden związany z nauką temat.
Odpowiedz@fenirgreyback: A jakie masz naukowe podstawy teologii? Nie ma możliwości weryfikacji hipotez teologicznych.
Odpowiedz@archeoziele: Dopóki wody święconej nie będzie się sprzedawało na receptę jako lekarstwa, nie przeszkadza mi teologia na uniwersytetach. Mnie nie przeszkadza to, że ktoś uczy o homeopatii, mnie przeszkadza tworzenie złudzenia, że jest to metoda równowartościowa w porównaniu do sprawdzonych naukowo terapii farmakologicznych i niefarmakologicznych. Dlaczego metodę o udowodnionej nieskuteczności leczniczej wykłada się na wydziałach medycznych, a nie na wydziale etnologii obok szamanizmu czy magii średniowiecznej? Tam jej miejsce.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 kwietnia 2014 o 21:18
@fak_dak: A miejsce teologii jest na uczelniach kościelnych i seminariach.
Odpowiedz@archeoziele: Tylko wiara w 'naukowość' teologii nikogo nie zabije, w tym cała różnica. Teologia nie każe odstawiać klasycznego leczenia.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 kwietnia 2014 o 21:48
@sla: antyklerykałowie nie są w stanie pojąć tego, co dla mnie czy dla ciebie jest oczywiste. Po stronie antyklerykalnej w Polsce nie ma ani jednej osoby, której można słuchać bez zażenowania i która nie strzela sobie w stopę co drugie zdanie. Nie rozumiem, jak ciągle można podpisywać się pod tak olbrzymią żenadą.
Odpowiedz@archeoziele: Jest teologia i teologia. Teologia jako badanie wpływu boga (wybranego wg religii, której to teologia jest) i tego jak go ludzie rozumieją na społeczeństwo - jak najbardziej miejsce na uniwersytetach może mieć. Choć dla co bardziej ortodoksyjnych wyznawców jest ona za blisko religioznawstwa, by dalej ją nazywać teologią... Zresztą, skoro spór o teologię trwa przynajmniej od V w. p.n.e. to ciągnięcie go tu i teraz jest bezsensem.
Odpowiedz@archeoziele: wiesz w ogóle czym jest teologia? To najpierw się dowiedz, a potem wypowiadaj. Co do nauczania homeopatii, to ja jednak dostrzegam w tym pewien sens. Przecież tego będą uczyć się lekarze - i zakładam, że będą uczyć się o niej kompleksowo - o jej istocie, skuteczności, konsekwencjach oraz o psychice i motywacjach osób decydujących się na taką formę leczenia. No i jednak lepiej jak ktoś będzie pod opieką lekarza-homeopaty niż zwykłego szarlatana.
Odpowiedz@citronella: Twoje argumenty (wiara w uzdrowienie jak medycyna zawodzi) można porównać do: "Jeśli jesteś chory - idziesz do szpitala. Jak wyzdrowiejesz - to cud Boski. Jak zemrzesz - to lekarz spieprzył". Ot co.
Odpowiedz@Trollita: a czym się różni homeopata od szarlatana? Niczym. Mama mojego znajomego otworzyła na głębokiej wsi klinikę w której wciska ludziom leki homeopatyczne. Zapytałem ją czy działają. Odpowiedziała "jeśli się wierzy to działają". W aspiryne nie trzeba wierzyć, w korę dębu też nie. Homeopata to najgorszy szarlatan, bo udaje uczonego.
Odpowiedz@Trollita: Trollita, wiem. I może wytłumaczysz mi Ty, albo Fenir problem np. limbus puerorum. Przez wieki teologowie uważali, że istnieje specjalna otchłań dla dzieci nieochrzczonych. Aż tu nagle kilka lat temu papież stwierdził, że takiego limbusa nie ma. Moje pytania brzmią: 1) Jakimi weryfikowalnymi metodami naukowymi stwierdzono istnienie bądź nie owej otchłani? 2)Czy skoro przez wieki limbus puerorum funkcjonował w teologii, to co się stało z duszami dzieci nieochrzczonych? a) nigdy tam nie trafiły, bo tej otchłani nigdy nie było- ale to rodzi problem innej natury. Skoro papieże przed Benedyktem XVI uważali że limbus puerorum istnieje, a Benedykt XVI uważa że nie to coś tu zgrzyta, biorąc pod uwagę dogmat o nieomylności papieża w sprawach wiary. b)dusze trafiły tam, ale nagle pewnego dnia 2007 roku otchłań zniknęła i dusze trafiły do nieba/piekła/czyśćca. c) inna odpowiedź Teologia jest pełna takich sprzeczności.
Odpowiedz@minus25: Jest różnica między homeopatą samozwańczym czy tam po jakimś kursie, a normalnym lekarzem, który dodatkowo ukończył taki kierunek studiów. Jeżeli jakiś człowiek ma potrzebę i upiera się przy homeopatii, to lepiej dla niego, żeby poszedł do lekarza-homeopaty, (który będzie mógł np. leczyć go normalnie a homeopatię zaproponować wspomagająco) niż do wspomnianego szarlatana bez pojęcia o medycynie. Dotyczy to ludzi, którzy do zwykłego lekarza za nic w świecie nie pójdą i na siłę szukają tej homeopatii.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 kwietnia 2014 o 8:27
@fenirgreyback: ale czasem to NIC niestety działa, i jak to wytłumaczysz ?
Odpowiedz@katem: Pewnie dlatego, że leki to nie panaceum. Nie działają zawsze i na wszystko. Są sytuacje, w których nie ma możliwości skutecznego leczenia biologicznego. Różnica między homeopatią a lekami polega na tym, że te drugie mają określoną skuteczność ponad placebo, a homeopatia nie. Skoro w danym badaniu placebo daje 30% poprawa, a badany leki 65% popraw, to znaczy, że leczy on 65% osób, nie działa na 35% pacjentów, a zastosowana w analogicznej sytuacji homeopatia pomogłaby 30%. Ale tym 30% pomogłoby też błogosławieństwo biskupa, picie namagnetyzowanej wody, czy odblokowanie im kanałów energetycznych przez bioenergoterapeutę. Organizm ma zdolności samoleczenia. Leki biologiczne i efekt placebo tylko to wspomagają.
Odpowiedz@archeoziele: dobra to teraz ja się wypowiem. Informacja o tym że limbusa nie ma jest wzięta z dupy. Nie ma autorytatywnej opinii, że oto nagle otchłań dla dzieci nie istnieje. Istnieje jedynie opinia międzynarodowej komisji teologicznej która mówi że jest jakiegoś rodzaju nadzieja dla dzieci nieochrzczonych. To tylko opinia nie posiadająca rangi orzeczenia dogmatycznego. Jednakowoż duża część tradycyjnych katolików którzy posoborową teologię uważają za niespójną, w tym ja uważa że limbus istnieć musi, gdyż wtedy bezsensem byłby chrzest, więc dzieci zmarłe bez chrztu nie idą do nieba, ale do limbusa który jest częścią piekła w której jednakowoż nie cierpią ale i Boga nie oglądają.
Odpowiedz@Trollita: Nie ma różnicy między homeopatą samozwańczym a homeopatą po studiach- zero zawsze będzie zerem. I żaden dyplom tego nie zmieni.
Odpowiedz@archeoziele: Wiem, że nie ma. Mówię tylko, że lepiej dla jednostki zdeterminowanej na leczenie homeopatyczne iść do lekarza homeopaty niż do nie-lekarza. Mam przynajmniej taką nadzieję, że ten pierwszy homeopatię zaleci wspomagająco do normalnego trybu leczenia. Nie zamiennie. A np. w przypadku przeziębienia da mu te homeopatyczne środki i każe siedzieć w cieple i popijać herbatę z cytryną. Co wyjdzie na jedno, ale ten lekarz ma szansę rozpoznać kiedy przeziębienie przechodzi w coś gorszego. Co do Twojego wcześniejszego postu to wskaż mi choć jedną naukę, która od początku swojego istnienia jest nieomylna, nigdy nie bazowała na fałszywych hipotezach i nie zmieniała swoich paradygmatów :)
Odpowiedz@Trollita: Widzisz, tyle że współczesna nauka opiera się na tzw. falsyfikacji. Teologii nie da się nijak sfalsyfikować. No bo jak zweryfikować istnienie (bądź nieistnienie) wspomnianego wyżej limbus puerorum? Teologia opiera się na dogmatach, a to w nauce jest absolutnie niedopuszczalne.
Odpowiedz@archeoziele: Oczywiście, że jest dopuszczalne. Żeby sfalsyfikować hipotezę, trzeba najpierw jakąś przyjąć. Jeśli nie na się jej obalić, to uznawana jest ta najbardziej w danym momencie prawdopodobna, nawet, jeżeli nie została udowodniona. Natomiast w teologii, część zagadnień podlega weryfikacji np. historyczne. Część z kolei nie, gdyż są ściśle powiązane z istotą danej religii, bazującej na wierze. Istnienia żadnego boga też nie da się zweryfikować, co nie znaczy, że nie można badać religii jako takiej.
Odpowiedz@Trollita: Dogmat dopuszczalny w nauce? Dziękuję, ja wysiadam i palę moje książki i notatki z metodologii. Badanie religii ma swoją nazwę- religioznawstwo. Teologia to twór orbitujący w sferze sacrum, czysta metafizyka. A tej się nie da ująć w ramy nauki.
Odpowiedz@archeoziele: Nie dogmat, bo dogmat zasadniczo dotyczy tylko teologii, tylko nieweryfikowalne tezy. Dlaczego metafizyka czy filozofia nie może być nauką?
Odpowiedz@Trollita: Widzę że ludziom przetrzepały mózg poj*by z Koła Wiedeńskiego, lewackie pomioty typu Poppera, Wittgensteina i innych cymbałów, a wcześniej tego idioty Kartezjusza którzy naukę sprowadziliby ino do empirii i wykreśliliby lekką ręką połowę nauk humanistycznych i społecznych, niekoniecznie mieszczących się w ramach twardogłowej "falsyfikowalności". Problem z teologią polega na tym, że ma inną metodologię. Najklasyczniejsza definicja głosi, że jest to rozumowa refleksja nad objawieniem Bożym. Objawienie Boże to zaś Pismo Święte i Tradycja czyli źródła jak najbardziej realne i przesłanki które są do kur*y nędzy punktem wyjścia do dalszych dociekań. Żaden poważny teolog nie powie, że poznał Boga bo zgodnie z nurtem apofatycznym łatwiej mu powiedzieć jaki Bóg nie jest, niż jaki jest - kłania się transcendencja. A dogmat to też nie jest jakaś twardogłowa "prawda do wierzenia podana" tylko właśnie wynik refleksji i dociekań a przede wszystkim rozeznania "sensus fidei" czyli tego w co, kur*a Lud Boży zawsze wierzył. Na przykład wiara w Niepokalane Poczęcie była w Kościele obecna na długo zanim stała się dogmatem, a zanim się nim stała, papież rozesłał na ten temat szczegółową ankietę do wiernych. Dogmat, moi mili lewaccy przyjaciele, jest ino urzędowym potwierdzeniem jakiejś prawdy wiary chrześcijańskiej i nie bierze się z widzimisię papieża. Zresztą dogmatyka, najbardziej problematyczny dział teologii i tak bardzo was gryzący jest jeno jakimś jej działem. Twarde, popperowskie kryteria spełniają już, przynajmniej w większości już biblistyka, archeologia biblijna, egzegeza, liturgika, katechetyka, teologia fundamentalna, misjologia, etyka chrześcijańska, a to wszystko są działy teologii. Teolog zaznajomiony jest ponadto z filozofią i właściwie dwa pierwsze lata zarówno na teologii dla świeckich jak i dla księży to czysta filozofia. I tak, wiele jej działów nie spełnia tych arbitralnie określonych kryteriów, ale niech ten dziad Popper wsadzi je sobie w wiedeńską dupę. A jakby refleksja teologiczna nie ewoluowała, nie stawiała sobie pytań o rzeczony limbus, o jakieś inne problemy poznawane w miarę rozwoju filozofii i empirii to zaś byście powiedzieli że stoi w miejscu, jest skostniała i się nie rozwija. Rozwija się, komusze głąby tylko polecam czytać Ratzingera a nie Hartmana, albo zajrzeć do "Fides et Ratio" JP II gdzie kapitalnie została określona relacja między wiarą a nauką. Idę k*wa spać.
Odpowiedz@Drill_Sergeant: Wszystko zepsułeś.
Odpowiedzczekan na otwarcie pierwszego homeopatycznego ostrego dyżuru, specjalnie dla zwolenników :D https://www.youtube.com/watch?v=mL1WZGHkUFE
Odpowiedz@Caron: Sam chcialem to zamiescic ale widze ze juz mnie ktos ubiegl ")
OdpowiedzChciałbym bliżej poznać panią prof. dr hab. która nauczy mnie latania na miotle. Albowiem to nie jest zawód tylko dla kobiet.
OdpowiedzWidzieliście co będzie w programie kształcenia? Bo może przede wszystkim informacja o małe skuteczności leczenia i o tym, że opiera się na efekcie placebo? Swoją drogą, wolę lekarza, który da mi placebo, jeżeli jestem w stanie własnymi siłami wyjść z choroby, niż takiego, który od progu pakuje mi antybiotyk osłabiając moje mechanizmy obronne. Mam lekarza, który owszem zapisuje przy przeziębieniu antybiotyk. Z zastrzeżeniem: wykupić, jeżeli w ciągu 2 dni się nie poprawi albo gorączka wzrośnie. Osoby świadome nie pozwolą sobie na faszerowanie organizmu chemią przy byle katarze, ale są też takie, które muszą mieć receptę. I tę zapewnia im homeoterapia.
Odpowiedz@z_lasu: A nie lepiej edukować, że wirusów antybiotykiem się nie zwalczy, a za ogromną większość infekcji górnych dróg oddechowych odpowiadają właśnie wirusy? Dawanie antybiotyku na wirusy nie różni się niczym od homeopatii.
Odpowiedz@z_lasu: Ale po co stosować samo placebo skoro można coś, co działa. Niezbyt dobrze, ale zawsze. Przy przeziębieniu dużo lepiej spisze się witamina C, herbata z sokiem malinowym i czosnek. A plan zajęć jest dostępny na stronie ŚUM- mamy tam np. zajęcia pt. Naukowe i filozoficzno - historyczne podstawy homeopatii- część naukowa będzie zapewne niezwykle rozbudowana. ŚUM zapewnia, że absolwenci tego kierunku zdobędą wiedzę merytoryczną w zakresie medycyny niekonwencjonalnej.
OdpowiedzJak miło tyle minusów za neutralną wypowiedź :) Na temat homeopatii nie mam zdania. Wiem "mniej więcej" ale nie zgłębiam tematu. A z tego co wiem, to wywiad homeopatyczny opiera się na bardzo szczegółowej analizie pacjenta i traktowaniu organizmu jako całości (a nie wyleczymy wzdęcia, uszkodzimy nerki). Więc nawet jeżeli same środki homeopatyczne trudno zaliczyć do leczniczych, to zalecenia poza farmakologiczne mogą poprawić stan pacjenta. @fak_dak: kogo edukować? Lekarza po 6 letnich studiach i specjalizacji? To oni wymagają jeszcze takiego "specjalistycznego" przeszkolenia? Laik nie jest w stanie ocenić czy to wirus czy bakteria. Archeoziele - tak jak mówię, nie znam się na homeopatii, ale również nie neguję stosowania niekonwencjonalnych metod leczenia. Co więcej, będąc blisko branży farmaceutycznej mam świadomość, że ten przemysł już dawno przestał być służbą dla człowieka, a stał się maszyną do robienia pieniędzy. I dodatkowo jest tak skonstruowany, że poprawiając jedno, zepsuje drugie, które też trzeba będzie poprawić. Doceniam zdobycze medycyny konwencjonalnej. Jej rozwój jest fascynujący. Ale medycyna niekonwencjonalna (pogardzane ziołolecznictwo, obśmiane terapie manualne, dziwne zalecenia, nazwijmy to, "dietetyczne") potrafią przynieść ulgę i poprawę stanu zdrowia właśnie tam, gdzie zdobycze konwencjonalne jeszcze nie są w stanie sobie poradzić.
Odpowiedz@z_lasu: Ależ medycyna nie obśmiewa ziół, fizjoterapii czy dietetyki! To są normalnie stosowane metody lecznicze, całkowicie "konwencjonalne". Obśmiewa za to homeopatię, bioenergoterapię, irydologię i inne szarlatańskie metody.
Odpowiedz@IPL: nikt nie neguje ziołolecznictwa? Wiesz, że pani w sklepie zielarskim, która powie ci, że dane zioło LECZY twoją dolegliwość może stracić koncesję? W najlepszym wypadu może mieć duże kłopoty z nadzorem farmaceutycznym. Trochę to "dziwne", bo przez wieki zioła były jedynymi znanymi lekarstwami... Mam w rodzinie przewlekłą chorobę. Leczenie farmakologiczne to leczenie sterydami oraz innymi specyfikami uszkadzającymi przede wszystkim wątrobę i wcale nie gwarantujące poprawy. Po kilkuletnich poszukiwaniach udało nam się znaleźć niekonwencjonalne metody, obśmiane i wyszydzone jako "czary mary dla ubogich". Nie może to być efekt placebo, bo sam chory zastosował pierwszy raz na zasadzie - dobra spróbuję, ale weźcie się ode mnie wszyscy odczepcie. I dzięki temu od 2 lat normalnie funkcjonuje, choroba z dnia na dzień weszła w stadium remisji, odstawił sterydy. Co więcej - miesięczna kuracja kosztuje 30 zł a nie 300. Lekarz poinformowany o tym co spowodowało poprawę popukał się w czoło. Więc daleko mi do obśmiewania rzeczy które są trudno mierzalne. O funkcjonowaniu i zależnościach w naszych organizmach wiemy wciąż przeraźliwie mało. I wiele jest przypadków, gdy wydawałoby się, nic nie znaczące bodźce prowadzą do poprawy zdrowia. To nie jest obrona homeopatii - bo na niej się nie znam. To jest obrona wolności wyboru metody leczenia. Czy to będzie bioenergoterapia, ziołolecznictwo, czy medycyna konwencjonalna. A jeśli ktoś chce wierzyć, że uleczy go Latający Potwór Spaghetti - niech wierzy.
Odpowiedz@z_lasu: Masz chyba problemy z czytaniem. Kto zakazuje ludziom leczyć się jak chcą? Jak dla mnie mogą nawet leczyć się "energią kosmosu" czy modlić o łaskę Zeusa. Każdy dorosły, a nieubezwłasnowolniony, może na swoje życzenie zmarnować sobie życie i zdrowie. Wolny kraj. Mnie się nie podoba, że metody o UDOWODNIONEJ skuteczności na poziomie PLACEBO podpina się pod medycynę. Tylko to. Niech się uzdrowiciele uczą szarlatańskich sztuczek, ale nie pod patronatem Uniwersytetu Medycznego.
Odpowiedz@z_lasu: Eee... czekaj, wg. Ciebie leczenie farmaceutyczne opiera się na sterydach? Ciekawe... właśnie przeglądam domową apteczkę. A tam mam np. krople żołądkowe. Idealne po poświątecznym obżarstwie. Wyprodukowane przez Hasco-lek (producenta min. środków przeciwbólowych Ibum)- skład- wyciąg z mięty pieprzowej, kozłka lekarskiego, dziurawca.Mam tam też Arcalen- po treningach często jestem poobijana, więc się przydaje. A tam wyciąg z arniki, nagietka i kory kasztanowca. Mój dziadek choruje na serce, więc lekarz zalecił mu zażywanie waleriany. Valeriana to po łacinie kozłek lekarski. Więc nie wciskaj głodnych kawałków, że medycyna nie korzysta z ziół, tylko poczytaj ulotki leków albo zajrzyj do farmakopei.
Odpowiedz@z_lasu: "Osoby świadome nie pozwolą sobie na faszerowanie organizmu chemią przy byle katarze, ale są też takie, które muszą mieć receptę. I tę zapewnia im homeoterapia. " to moze zamiast zastrzyku niech ich lekarz w d...ę uszczypnie?
OdpowiedzJesli jakis idiota wierzy w homeopatie, to niech sobie wierzy, nie przeszkadza mi to ani odrobinke, byle nie wymagal ode mnie, abym ja go tez w tak szarlatanski sposob leczyl. Niech sobie idzie do takiego znachora, ktory tu, w Niemczech nazywa sie "Heilpraktiker", czyli po polsku "praktyk leczniczy" i da sie tam wykonczyc zdrowotnie. Czesto wraca potem skruszony, albo przemilczy fakt swojej glupoty. Samobojcow nie trzeba ratowac, jak koniecznie chca isc na tamten swiat, to niech ida. Takim "Heilpraktiker" z prawem leczenia i przepisywania lekarstw moze tu zostac kazdy, bez zadnego medycznego wyksztalcenia (wystarczy, zeby zdal bardzo maly i prosty egzaminik w urzedzie zdrowia), a niektore niemieckie kasy chorych przejmuja nawet koszta tego "leczenia" (albo ich czesc).
OdpowiedzWpisanie wróżki na oficjalną listę zawodów, teologia katolicka wykładana na państwowych uczelniach, "konferencje" na temat egzorcyzmów, wreszcie nadszedł czas na homeopatię. To nie jest nowa jakość, moi drodzy. To tylko kontynuacja starej. Niech i ci szarlatani coś zarobią na bezmiarze ludzkiej głupoty.
Odpowiedz@Fomalhaut: o ile dobrze pamiętam, to niejednokrotnie biłeś brawo Kotlińskiemu i jego "Faktom i Mitom". Czy to nie tam publikowane są brednie o "jasnowidzu z Człuchowa" czy o kosmitach z Plejad?
Odpowiedz@fenirgreyback: "Fakty i Mity" oraz urbanowe "Nie" to jedyne w Polsce tygodniki (i w ogóle jedyne tytuły) piszące o klerze katolickim i KRK z pozycji innej niż klęcząca. To właśnie najbardziej boli ciebie i tobie podobnych. Owszem, zawsze będę popierał pisanie prawdy o twojej ukochanej instytucji. Co do "bredni o jasnowidzu z Człuchowa i kosmitach z Plejad" rzekomo publikowanych w FiM, naprawdę nie wiem co masz na myśli. Jeśli łaska prosiłbym o numer egzemplarza, w którym przytaczane przez ciebie rewelacje zostały wydrukowane. Co zaś do samego "jasnowidza" to owszem, policja oficjalnie przyznawała się do korzystania z jego usług i nikt nie widział w tym procederze niczego niewłaściwego. Ale przypomnę po raz kolejny - nie można mieć pretensji do policji, która nosi szmaty na kijach przed odzianymi w kapiące złotem szaty spaślakami i zamiast łapać przestępców robi za obstawę tychże spaślaków o to, że nie poprzestaje na jednym typie zabobonów i idzie na żywioł zamieniając metody operacyjne na bajanie cynicznych cwaniaków. Niech sobie obywatele w zaciszu domowym wierzą w co chcą, niech jedni drukują podręczniki do wróżenia z fusów, a inni niech je kupują. Skandalem jest to, że "studia" nad tego typu praktykami są firmowane powagą państwowych dokumentów.
Odpowiedz@Fomalhaut: bredzisz jak potłuczony, ale przecież już kiedyś wykazałeś się wybitną znajomością rynku prasy w Polsce, pamiętasz? Szybciutko się wycofywałeś z dyskusji :) FiM oraz NIE jest pisane tak, żeby trafić do odpowiedniego "targetu". Artykuły są konstruowane w taki sposób, żeby były zrozumiałe dla kogoś, kto edukację zakończył na podstawówce- bo (według autorów tychże magazynów) taki najwidoczniej poziom prezentuje przeciętny antyklerykał w Polsce, co jest najwidoczniej obserwacją słuszną, skoro jeszcze trzymają się na rynku. Takie już mamy środowisko "intelektualnej elity": https://www.youtube.com/watch?v=jDAkA0Tg8d8&hd=1 "Naukowe" artykuły w FiM wielokrotnie orał jak ścierwa bloger Pilaster, do tego naprawdę nie trzeba nic dodawać http://pilaster.blog.onet.pl/2013/08/29/dobor-nie-umarl-chyba-tylko-w-fim/
Odpowiedz@fenirgreyback: "FiM oraz NIE jest pisane tak, żeby trafić do odpowiedniego "targetu"." Dokonałeś przełomowego odkrycia. Nigdy nie wpadłbym na to, że jakakolwiek gazeta redagowana jest pod odbiorcę, preferującego określone produkty, wyznającego jakieś poglądy, czy też posiadającego takie lub inne hobby. Sam doszedłeś do tej prawdy, czy jakiś mentor cię naprowadził? Dalej prezentujesz typowe sranie jadem okraszone nutką zazdrości, że obydwa tygodniki cieszą się nieustannym powodzeniem wśród czytelników od dnia wydania pierwszego numeru. Taka sytuacja musi dziwić i chyba nieco frustrować statystycznego odbiorcę prasy prawicowej, gdzie upadki, tytuły pączkujące, dzielące się i znikające niczym kamfora są na porządku dziennym. Chłopaki z "pyty" mają misję pokazania, że szydera jest ponad podziałami. Kpią z równą zaciętością ze środowisk prawicowych, lewicowych, pobożnych i antyreligijnych. Byłbym srodze zawiedziony, gdyby zabrakło ich na happeningu upamiętniającym rocznicę śmierci Kazimierza Łyszczyńskiego. Cieszy mnie również to, że uczestnicy tego, jako jedni z nielicznych nie chcieli chłopakom zrobić krzywdy, nie obrażali ich i im nie grozili. Dla równowagi obejrzyj sobie jak k..wy, śmiecie i pedały plują na pamięć polską. http://www.youtube.com/watch?v=CjUxBo9T2-8
Odpowiedz@Fomalhaut: "gazeta redagowana jest pod odbiorcę"- który, w przypadku antyklerykałów w Polsce jest tożsamy z debilem. "upadki, tytuły pączkujące, dzielące się i znikające niczym kamfora są na porządku dziennym"- pomijając "Wręcz Przeciwnie" i sterowany przez rządzących upadek URz, możesz wymienić jakiekolwiek inne czasopisma prawicowe, które zniknęły, czy też "dzielą się" na przestrzeni ostatnich dajmy na to 10 lat? Chłopaki z Pyty chadzają na swoich filmikach w koszulkach Surge Polonia, co dużo mówi o ich poglądach. Wyśmiewają głównie lewicę dlatego, że na tak zwanej prawicy (nawet wśród tzw "socjalistów pobożnych") nie ma z czego się śmiać. Środowisko antyklerykalne to intelektualne zero. Nie ma tam nikogo, kto nie kompromituje się każdą wypowiedzią. Wyśmiewać was to jest w sumie trochę tak, jak pobić dziecko na wózku. BTW, gdyby nie "minusiki", które gimboateusze klikają w opór, to pozostalibyście bez żadnych argumentów. Żenada, "intelektualna elito".
OdpowiedzTekst zerżnięty z Wyborczej. Chyba że nazywasz się Piotr Kossobudzki. http://wyborcza.pl/piatekekstra/1,137768,15777305,Na_Slasku_rusza_filia_Hogwartu_.html
OdpowiedzNie wiem w czym masz problem...w Anglii od kilku lat isntnieje taki kierunek. Podobnie jak kierunek badajacy zycie Davida Beckhama... jak przeszukam broszurki to Ci nawet podam ktore Uni je oferuje -------------------------------------------------------------- Sprawdzilam... HP jest na Durham University . Beckhama jeszcze nie znalazlam ale...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 kwietnia 2014 o 2:26
Witam Wiecie jak robi zastrzyk "lekarz" homeopata? Uszczypnie w tyłek i po sprawie ;)
Odpowiedz"It's a miracle! Take physics and bin it! Water has memory! And while it's memory of a long lost drop of onion juice is Infinite It somehow forgets all the poo it's had in it!" (Tim Mimchin, "STORM") (Tłumaczenie dla potrzebujących: “To cud! Weźcie fizykę i wyrzućcie do śmieci! Woda ma pamięć! I podczas gdy jej pamięć o dawno temu wpuszczonej kropli soku z cebuli jest nieskończona, to jakoś zapomina o calej kupie jaka w niej pływała!”)
OdpowiedzWłaśnie moja psychika się ugięła... na początku myślałem że to żart... ale widzę że tu nawet bardzo wiele osób wierzy w to że homeopatia jest tym samym co magia... jaki ciemnogród
Odpowiedz@Kartel: A nie jest? Ma jakieś podstawy naukowe?
OdpowiedzNie wiem, nie studiowałem homeopatii ;) Znam za to przypadki (beznadziejne) gdzie homeopatia pomogła. Mam w rodzinie lekarza medycyny niekonwencjonalnej który zdobywa zaufanie pacjentów w bardzo prosty (dla siebie) sposób... nie pyta co Ci jest, co boli, z czym przychodzisz... bada Cie i dopiero mówi jaki był powód Twojej wizyty... stąd bardzo szybko możesz zweryfikować z kim masz do czynienia. to że niektorzy są naprawdę szamanami czy innymi idiotami to kwestia natury człowieka a nie zawodu... powiedz mi prosze że nigdy się nie spotkałeś z głupim lekarzem w przychodni, szpitalu czy na pogotowiu... wszędzie są ludzie którzy nie powinni wykonywać swojego zawodu.
Odpowiedz@Kartel: Nie ma takiej specjalizacji medycznej jak medycyna niekonwencjonalna, więc posługiwanie się Twojego krewnego tytułem lekarza jest nadużyciem (swoją drogą, czy podszywanie się pod lekarza nie jest przestępstwem). I to dopiero jest ciemnogród... XXI wiek a ludzie wciąż wierzą w "pamięć wody", czakry i inne ściemy.
Odpowiedz@archeoziele: Jest lekarzem internistą co nie ma większego znaczenia ponieważ jedyne metody które stosuje to są medycyny niekonwencjonalne. Opisałem to w ten sposób żeby dać do zrozumienia że nie tylko do homeopatii się ogranicza bo również stosuje akupunkturę i irydologie.
Odpowiedz@Kartel:Nie chciałabym do Ciebie trafić. To wbrew etyce lekarskiej- art. 57 wyraźnie mówi, że lekarz nie może stosować metod niezweryfikowanych naukowo.
Odpowiedz@archeoziele: Art. 2
Odpowiedz@archeoziele: Lekarz - to nie zaden tytul.
Odpowiedz@Kartel: Bycie lekarzem nie oznacza, ze nie mozna byc rownoczesnie szarlatanem.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: To stopień zawodowy, o ile mnie pamięć nie myli. Równorzędny tytułowi magistra w innych dziedzinach. @Kartel: Owszem, dobro pacjenta najważniejsze, ale o to dobro należy dbać medycyną naukową, nie szarlatanerią.
Odpowiedz@Kartel: Ja też znam przypadki gdzie nagle stał się cud i pacjent ozdrowiał. Mianowicie- jak tato mi sprał porządnie tyłek, gdy w wieku 5 lat udawałem gorączkę żeby nie musieć jechać do cioci. Przeszło jak ręką odjął. Nie ma czegoś takiego jak "lekarz medycyny niekonwencjonalnej". Jest: naciągacz żerujący na wierze ludzi. To tak jak ksiądz który pokropi Cię wodą święconą i skasuje 100zł. Homeopatia opiera się na wierze pacjenta w uzdrowienie. Powiedz mi, gdzie tu metoda naukowa? Albo przyznaje się że jestem szarlatanem i oszustem, albo tytułuję się lekarzem- nie jedno i drugie.
OdpowiedzŚląski Uniwersytet Medyczny naj wyrazniej stał na skraju przepaści ale teraz wyraźnie zrobił wielki krok w przód ;-)
OdpowiedzCzy ktokolwiek myśli, że takich studiów nie ma od dawna, tylko te homeopatyczne od niedawna to się myli. Zanim wynaleziono Harego Potera, to w wielu afrykańskich krajach były i są studia fetyszystyczne. W tychże krajach wielu członków kościołów chrześcijańskich, w szczególności katolickich, uczestniczy zarówno w obrzędach kościelnych jak i animistycznych. I w takim ekumenizmie nie widzą nic złego. Wielu członków zajmuje się też czarami.
OdpowiedzJa na studiach miałem przedmiot "Czary i Magia". Bardzo ciekawy, polecam:)
OdpowiedzWiekszosc jedzie okropnie po tej homeopati a ja z wlasnego doswiadczenia powiem ze nic nie jest takie pewne...kiedy synek zaczol zabkowac dostal wlasnie leki homeopatyczne efekt?Goraczka spadla , dziasla nie bolaly i nie plakal wiec cos w tym jednak musi byc bo jakos nie widze zeby efekt placebo dzialal na 2 letnie dziecko:]
Odpowiedz@Azheal: http://wyborcza.pl/1,87648,15873657,Dziecko_nie_zyje__A_szarlatan_.html?order=najfajniejsze_odwrotnie uważaj akademicka medycyna nie jest idealna, jest okrutna, trudna, a dla przeciętnego kowalskiego zrozumienie jak receptory wbudowują się do błony komórkowej daje podobny efekt jak wyobrażenie o otwieraniu kanałów energetycznych przez bioenergoterapeutę, ale LUDZIE, błagam, świat jest okrutny, ale nie chcemy was pozabijać z poważaniem, medyk
Odpowiedz@kolonotatnik: A wiesz te leki homeopatyczne polecil mi lekarz rodzinny i co ty na to panie medyk?:P Zreszta ja nie mowie o poważnych chorobach czy calkowitym ignorowaniu leczenia ale jako medcyna wspierajaca uwazam z ejest ok i nie ma co tego przekreslac
Odpowiedzmoże to i placebo, szarlataństwo itp. ale działa! od dziecka lekarze ładowali we mnie tony antybiotyków. aż w gimnazjum zmieniłam lekarza, który przepisał mi na anginę jakieś leki homeopatyczne. jak usłyszałam, ze mam jakąś cudowną wodę pić 6x dziennie i to ma mnie wyleczyć, to też popukałam się w czoło. jeszcze większe zdziwienie mnie ogarnęło, jak po trzech dawkach mogłam już przełykać cokolwiek, a następnego dnia gardło zupełnie nie bolało.
Odpowiedz@madziara: Pewnie, że działa. Ale jest to tylko działanie siłą efektu placebo. Woda święcona i okadzenie też pewnie niektórym by pomogły.
OdpowiedzPolska była niegdyś pełna wróżbitów, nekromantów, okultystów i alchemików, nawet wśród kadry rektorskiej w Akademii Krakowskiej było ich wielu. Czyżby planowali wielki powrót?
OdpowiedzJak działa prawdziwa nauka eksperymentalna: - jest śmiała i otwarta w formułowaniu hipotez; - jest twarda i bezwzględna przy ich weryfikacji; Zbadają, opublikują, to zweryfikujemy. Ignorancją jest, a priori zakładać, że to magia.
Odpowiedz@PiekielnyDiablik: Badania już były i udowodniły skuteczność homeopatii na poziomie placebo. Czyli jednak magia.
Odpowiedz