Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia nie jest moja, a kuzyna. Kuzyn został zrobiony przez kogoś w…

Historia nie jest moja, a kuzyna.

Kuzyn został zrobiony przez kogoś w wała na allegro. Nie to jest jednak piekielne.
Sprawa została zgłoszona do mundurowych - jest w toku. Wszystko wydaje się pod kontrolą, nic nadzwyczajnego się nie dzieje póki nagle po kilku miesiącach od transakcji sprzedawca przekazem pocztowym zwracam ułamek wpłaconej kwoty. W związku z informacjami od Policji, że w takiej sytuacji powinno się ich o takiej wpłacie poinformować, kuzyn niesie stosowne pismo z numerem sprawy na komendę.

A tam uprzejmy Pan dyspozytor informuje, że bez nazwiska osoby prowadzącej nie przyjmie pisma, gdyż on nie będzie wiedział do kogo to przekazać. Dodaje do tego, że on nie zna sprawy i nie wie czy to jest dobrze napisane. Na sugestię kuzyna, żeby przekazał to do osoby prowadzącej sprawę, odpowiedział, że nie zna przydziałów wszystkich spraw na pamięć i by kuzyn wrócił z uzupełnionym nazwiskiem, a jak nie zna go, to niech idzie na pocztę (2 budynki dalej) i nada to poleconym jako odbiorcę wpisując komendę. Na tą dziwną sugestię kuzyn zauważył, że i tak czy siak ktoś będzie musiał znaleźć tą osobę. Riposta była powalająca. No tak wtedy będę musiał poszukać tej osoby, oczywiście o ile ja tą przesyłkę odbiorę.

No tak po co robić, jak można nie robić, a i tak zarobić.

policja

by timoov
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar pawel78
8 14

co masz zrobic dzis, zrob pojutrze - bedziesz miec 2 dni wolnego.

Odpowiedz
avatar Armagedon
5 9

Historia na plus. Ale, na litość boską, popraw to zdanie, bo za cholerę nie wiadomo, o co chodzi: "Jest w toku wszystko pod kontrolą póki sprzedawca po kilku miesiącach przekazem pocztowym nie zwracam ułamku wartości transakcji." Przeproś się z interpunkcją! I gramatyką. UŁAMKA, nie ułamku. OBARCZYĆ można odpowiedzialnością, nie numerem, chyba, że numer jest z granitu. Chodziło ci pewnie o "opatrzone numerem sprawy", ale i tak lepiej by było napisać "z nadanym numerem sprawy".

Odpowiedz
avatar moodlishka
-5 5

@Armagedon: i "zrobiony przez kogoś w wała" też woła o pomstę do nieba.

Odpowiedz
avatar timoov
4 8

@moodlishka: akurat "zrobić w wała" jest w sloganie miejskim niektórych regionów Polski synonimem oszukać. @Armagedon: Pozostałe uwagi uwzględniam, i nie będę się tłumaczył tym, że historie pisałem w środku nocy i nie byłem wyspany. Moje niedbalstwo i tyle.

Odpowiedz
avatar Jorn
0 4

@timoov: w slangu, nie "w sloganie". Nie udawaj mądrzejszego niż jesteś.

Odpowiedz
avatar timoov
0 0

@Jorn: nie udaje :) przyznaje się do błędu

Odpowiedz
avatar irbis
6 6

Spychologia stosowana, występuje głównie w budżetówce - na bardzo wysokim poziomie. Spotykana także w większych firmach, gdzie nie da się personalnie określić osoby odpowiedzialnej za zawalenie sprawy / projektu.

Odpowiedz
avatar little_flame
1 1

Miałam niemal dokładnie tak samo! Zgłoszona kradzież, jedna kwestia do uzupełnienia - donieść numery seryjne. Fatyguje się człowiek wieczorem na komisariat z papierami, a tam pan dyspozytor nie wie kto przyjmował, nic nie sprawdzi, łaskawie zawoła kogoś z góry. Przychodzi ktoś z góry: "sprawę ma ktoś inny niż ten kto przyjmował, on nie sprawdzi kto, bo >>system działa tylko do 15:00<< (!?), zadzwonić jutro, ustalić prowadzącego i dopiero przynieść papiery". Zostawić ich oczywiście na miejscu nie można, bo pan >>nie ma kompetencji<< do ich przyjęcia. Pan nie będzie niczego sprawdzał i niczego przekazywał, pan jest zły, że w ogóle musiał zejść na dół. Nie, w dyżurce też nie można zostawić, bo nikt nie będzie sprawdzał adresata i przekazywał. Zadzwonić jutro, sprawdzić (! - no przecież i tak ktoś będzie musiał to w końcu sprawdzić...) i dopiero przyjść. Po sprawdzeniu okazuje się, że pan prowadzący sprawę pracuje tylko w soboty i niedziele po kilka godzin. To pech, człowiek pracuje i wyjeżdża, więc nie może się stawić w tych godzinach na komisariacie. Ale oczywiście nie, nie można przyjść i zostawić w dyżurce, nawet gdy zna się już adresata, bo nikt tam >>nie ma kompetencji żeby przyjmować i przekazywać<<. Trzeba osobiście do rąk własnych! Szlag człowieka trafia... A tyle nerwów tylko po to by za jakiś czas przeczytać decyzję o umorzeniu.

Odpowiedz
Udostępnij