Nie mając pracy, a poszukiwania spełzły na niczym postanowiłam przyjąć ofertę Urzędu Pracy stażu w firmie budowlanej, jako pracownik biurowy.
Już pierwszego dnia stażu dowiedziałam się, że będę zajmować się 'papierkami' więcej niż jednej firmy, ponieważ ze względów płatniczych została założona bliźniacza firma, którą zarządza praktycznie ta sama osoba, tylko, że jako właściciel widnieje małżonka. Jest jeszcze zajazd, który również leży w mojej jurysdykcji.
Pewnego dnia szefowa zadzwoniła po pracy, informując, że na kolejny dzień mam założyć ciemnie spodnie. Z pośpiechu nie zapytałam po co, więc tak zrobiłam.
Na drugi dzień zostałam wysłana do owego zajazdu jako kelnerka, na imprezę okolicznościową. Pomyślałam sobie: dobra, jeden raz podaruje, kto wie, może coś dorobię.
I tak się stało. Jedna z kelnerek dzieląc kasę, dała mi również moją działkę. Było już po moich godzinach pracy ale, że dostałam zapłatę to pomyślałam sobie, że pomogę sprzątać dziewczynom, które tam pracowały.
Pomogłam sprzątać, wróciłam do domu i po niecałych 30 min dostałam telefon od jednej z kelnerek, że przeprasza ale nastąpiła pomyłka i, że mam oddać pieniążki, które dostałam, bo szefostwo rozlicza się ze mną inaczej. Poczułam się poniżona, bo to, że chcieli marne 50 zł akurat mnie nie zasmuciło.
I w taki oto właśnie sposób zostałam niewolnikiem, bo płaci mi Urząd Pracy i mogą ze mną robić co chcą.
Dodam, że gdybym chciała zostać kelnerką to bym została i bez stażu, bo na to popyt w moim mieście akurat jest.
gastronomia
Wierz mi, wystarczy że napomkniesz coś w urzędzie pracy i oni im się już do dupy dobiorą. (Mnie tak załatwili. Powiedziałam o czymś co nie sądziłam, że sprawi problem a następnego dnia była kontrola z UP) Tyle tylko, że wylecisz szybciutko.
Odpowiedz@Anielka: Wylecieć może i wyleci szybciutko, ale nie z orzeczeniem jej winy. Co by nie mówić o Urzędach Pracy, ale one są wredne dla wszystkich co jest niewątpliwym plusem. Udupią i pracownika, ale i pracodawcę jeśli da się im powód do tego. Tutaj myślę, że mamy wystarczający powód - złamanie co najmniej kilku punktów umowy z Urzędem Pracy.
Odpowiedz@ampH: Oby nie okazało się, że pracodawca z którymkolwiek wyższym rangą pracownikiem z UP się znają... Bo autorka wykleci, a pracodawca tak naprawdę nie poniesie kary - w dokumentach wpisze się cokolwiek, autorce każą podpisać, że sama odeszła albo zostanie wyrzucona za bzdurne rzekome przewinienie. Wiem jak to działa - nawet legalnie ( w sensie za konkretne COŚ) wyrzucić stażystę jest niby niełatwo, ale jak się kogoś zna to można.
Odpowiedz@Anielka: Bzdura. Raz, że kontrola to nie takie hop- siup, oczywiście mają do niej prawo, ale muszą mieć podstawę albo ją zaplanować, jeżeli jest tak pro-forma. To raz. Dwa- wyrzucić jej nie mogą, bo ma umowę, która ją chroni. Żeby ją zerwać, muszą mieć naprawdę poważne zarzuty. Mścic się też nie będą zbyt jawnie, bo skoro dziewczę o kelnerowaniu doniosło, to o mobbingu też wspomni.
Odpowiedz@inmymind: zna się i to nie z byle kim bo z z-cą dyrektora :) Dlatego wolę to przemilczeć. Przy kolejnej okazji po prostu odmówię. Nie mogę sobie pozwolić na brak dochodu..
Odpowiedz@cynthiane: Dobrze piszesz. Jest na to procedura. Jeżeli ktoś wczyta się w umowę z UP, to zobaczy, że o wszystkich różnicach między umową, a rzeczywistością należy informować pisemnie. Osoba zaczynająca staż jest też informowana, do kogo ma takie pismo kierować. Wtedy dopiero rusza cała machina z kontrolą. @inmymind: Nad urzędem powiatowym jest urząd wojewódzki, zawsze można uderzyć piętro wyżej. @Mimi90: Czyli chcesz zapieprzać za 4 osoby, za 800 (w porywach 954 jeżeli do staż finansowany z UE) złotych?
OdpowiedzW umowie powinnaś mieć wyszczególnione obowiązki. Nie musisz (ba- nawet nie powinnaś) robić niczego, co nie jest tam ujęte.
OdpowiedzWłaśnie to mnie dziwi - w takiej sytuacji mówi się, że nie należy to do moich obowiązków... Zwłaszcza, że to nie oni mi płacą.
Odpowiedz@archeoziele: Taaa, powinna mieć. Ja w umowie o pracę miałem w zakresie obowiązków tylko "wykonywać polecenia przełożonych".
Odpowiedz@Prankster: Nie wiem czy taki zapis jest zgodny z prawem.
Odpowiedz@archeoziele: Pewnie nie był. Kolega prawnik po przeczytaniu treści umowy po prostu parsknął śmiechem. Całe szczęście już tam nie pracuje, ale po 9 miesiącach pracy jestem na 24-miesięcznym zakazie konkurencji (który to nie może być dłuższy od okresu pracy), za które nie mam płacone (ustawowo powinno być płatne nie mniej niż 25% pensji). Tak więc teraz to ja ich mam w garści (z czego sobie nawet sprawy nie zdają), bo w każdej chwili (aż do przedawnienia) mogę na drodze prawnej żądać wypłaty zaległych odszkodowań z tytułu zakazu pracy u konkurencji.
Odpowiedz@Prankster: No to na co czekasz? Śmigaj do prawnika, nauczyć pracodawców prawa.
OdpowiedzZnam to skądś - niektórzy pracodawcy myślą ,że jeśli dają komuś umowę lub jak w przypadku wyżej staż - stają się właścicielami tej osoby i pozwalają sobie na za dużo.
OdpowiedzPieniądze, nie pieniążki. Trudno walczyć o swoje jeśli masz lekceważący stosunek do takiej podstawowej rzeczy jak wynagrodzenie.
Odpowiedz@DasUberVixen: cytowałam, dlatego napisałam 'pieniążki'. Cudzysłów przez przypadek pominęłam, wybacz :)
OdpowiedzA co w tym takiego dziwnego, że się pracownika czasowo deleguje do innej pracy, jeśli jest taka potrzeba?
Odpowiedz@Jorn: Powierzenie innej pracy pracownikowi na podstawie art. 42 § 4 k.p. jest możliwe, gdy spełnione są jednocześnie cztery warunki czyli wynika to z uzasadnionych potrzeb pracodawcy, okres skierowania do innej pracy nie trwa dłużej niż 3 miesiące w roku kalendarzowym, powierzona praca odpowiada kwalifikacjom pracownika i nie powoduje obniżenia wynagrodzenia tego pracownika. Powierzona praca musi odpowiadać kwalifikacjom pracownika tj niedopuszczalne uważa się powierzenie np. osobie z wykształceniem wyższym/ średnim pracującej w biurze np. kelnerki. Zapraszam do poczytania KP. Jednocześnie przestaje dziwić mnie fakt że wielu ludzi pracuje poniżej swoich kwalifikacj i za "czapkę śliwek", skoro wychodzą z podobnego do Twojego założenia.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 kwietnia 2014 o 9:39
@Madziara39: wg Kodeksu Pracy pracownikiem jest tylko osoba, z którą nawiązywany jest stosunek pracy (art. 2 Kodeksu). Staż z definicji ten stosunek pracy wyklucza (art. 2 ust. 1 pkt 34 ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy). W związku z tym jako stażystka nie podlegasz pod kodeks pracy, nie dotyczą Cię więc zawarte w nim prawa i obowiązki. Warunki odbywania stażu reguluje rozporządzenie MPiPS w sprawie szczegółowych warunków odbywania stażu przez bezrobotnych (art. 53 ust. 9 ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy). Zgodnie z §9 rozporządzenia w przypadku nierealizowania programu stażu lub niedotrzymanie warunków jego odbywania, starosta może rozwiązać umowę o odbycie stażu po uprzednim wysłuchaniu organizatora stażu. Jeżeli więc program stażu nie umożliwiał delegowania pracownika, to w ogóle nie może być o tym mowy, nawet w przypadku spełnieniu warunków art. 42 §4 kodeksu pracy.
Odpowiedz@chozjor: reasumując to wychodzi na to samo
OdpowiedzW pewnym zakładzie transportowym z mojej okolicy był sobie pracownik, który miał określone warunki pracy w umowie. Jednak posyłali go też do prac nieokreślonych umową. Pewnego razu w tej drugiej części pracy zrobił popełnił błąd przez który firma straciła dużo kasy. Jednak pracownikowi nic nie mogli zrobić.
OdpowiedzA ja nie rozumiem jednej rzeczy. Skoro w Twoim mieście jest popyt na kelnerki i miałabyś szanse to czemu nie pracujesz w tym zawodzie?
Odpowiedz@szlufka: Może po prostu autorka ma jakieś ambicje i chce do czegoś dojść i do tego właśnie dąży? Szczerze, to ja też szukam pracy, ale kelnerką nie chcę być i nie będę. Autorka (i ja też) nie jęczy, że pracy nie ma, nie może znaleźć etc. Po prostu chce podnieść kwalifikacje, żeby później mieć lepszą pracę. Opisuje złe traktowanie ze strony pracodawcy, a nie problemy ze znalezieniem zajęcia. Przecież nie zawsze trzeba się chwytać pierwszej lepszej roboty, czasem warto poszukać dłużej i znaleźć coś lepszego(a w międzyczasie zrobić właśnie jakiś staż kurs itp).
Odpowiedz@szlufka: bo po studiach liczyłam na co innego niż kelnerowanie.
Odpowiedz@szlufka: a jeśli jest popyt na kucharzy to niech idzie pracować jako kucharz? Zgłosiła się na staż, który obejmował pracę w biurze więc logiczne jest że woli w biurze pracować niż być kelnerką.
Odpowiedz@szlufka: Wiesz, w moim mieście jest ogromny popyt na szwaczki. Ale wiesz dlaczego ten popyt jest od lat taki sam? Bo dają tak marne pieniądze, że nikt kto nie stoi pod ścianą nie idzie tam pracować.
OdpowiedzPo pierwsze to autorka nie napisała,że jest po studiach. A po drugie to moim zdaniem tak właśnie bezrobocie ciągle jest. Rozumiem,że nie wszyscy po studiach chcą kelnerować ale można wziąć tą pracę i dalej szukać.
Odpowiedz@szlufka: to nie jest tak, że nie szukałam. Ludzie.. pracowałam w sklepie odzieżowym, nawet sprzątałam. Praca dla mnie problemem nie jest. No ale gdy pojawiła się możliwość wpisu do CV, że się pracowało w biurze i jako takie doświadczenie już ma to skorzystałam
Odpowiedz@szlufka: moze na przyklad dlatego, ze ta praca nic jej nie da- bedzie tylko wegetacja z miesiaca na miesiac z coraz mniejszymi szansami na inna prace? a majac staz moze sobie wpisac doswiadczenie i szukac pracy biurowej druga rzecz- nie po to dziewczyna studiowala iles tam lat, by teraz z taca chodzic ( nie chodzi mi o zle pojeta dume, tylko jesli chciala byc kelnerka mogla nia zostac po lo, studia byly PO COS) i trzy- na kelnerki zazwyczaj zatrudniane sa studentki, nie wiem czy autorka studiuje np. zaocznie
OdpowiedzJa jestem na stażu, mam wpisane "technik prac biurowych". Mam takie warunki, że ustawa o ochronie zwierząt jakby mnie obejmowała to szefy poszłyby siedzieć- przez 8h siedzę skręcona o 90*, bo nie mam biurka tylko siedzę przy parapecie, "zostań po godzinach" było proponowane mimo 7 odmów jeśli nie płacą mi nadgodzin. Roboty nie ma nigdzie, szukałam pół roku i nic a nie stać mnie na to, żeby to rzucić w cholerę. Jak pójdę do pupy to wylecę pewnie a nowego stażu nie mam zagwarantowanego. Codziennie wracam do domu i leżę w pozycji, którą rehabilitant mi zalecił na bóle ale już mam tak skręcony kręgosłup, że krzywo stoję. I jestem też w kropce, z jednej strony- kręgosłup mam jeden, z drugiej- mój zwierzyniec woła jeść.
Odpowiedz@Izura: no siedzenie to akurat mam wygodne. Denerwuje mnie to, że mając w umowie wpisane technik prac biurowych wysyłają mnie jako kelnerkę do zajazdu bo mają jedną dniówkę mniej do opłacenia..
Odpowiedz@Mimi90: Zgłoś to do pup. Zobaczą, że mogą sobie pozwolić na takie sytuacje to będą to robić nadal. Zrezygnujesz ze stażu sama, to znajdą następczynię. Wkurza mnie takie poczucie bezkarności przez pracodawców. Byłam kiedyś w podobnej, jednak troszkę innej sytuacji. Miałam staż w agencji reklamowej, okazało się po paru dniach, że jestem odpowiedzialna za całą papierologię z firm męża byłej szefowej, w ogóle nie związaną z programem stażu, ani z branżą w której staż odbywałam. Na mnie spadł obowiązek jakiś reklamacji, informowania czy głupiego tłumaczenia przed klientami, do mnie były pretensje o jakieś niezałatwione reklamacje z czasów gdy tam jeszcze nie pracowałam... Bez przesady, zrezygnowałam sama, bo mi wtedy nie zależało
Odpowiedz"Po przeczytaniu kilku postów postanowiłam napisać coś od siebie. Otóż nie mając pracy, a poszukiwania spełzły na niczym postanowiłam przyjąć ofertę Urzędu Pracy stażu w firmie budowlanej, jako pracownik biurowy." "Dodam, że gdybym chciała zostać kelnerką to bym została i bez stażu, bo na to popyt w moim mieście akurat jest. " Uhuhu, taka biedna... szuka pracy, nie może znaleźć, musi zdać się na staż z UP - a gardzi pracą kelnerki, szkoda rąk na tak przyziemne zajęcie. Ah to bezrobocie.
Odpowiedz@Pelococta: tja, gdzie kelnerki to najlepiej, żeby to były studentki, bo pracodawca woli zatrudniać na umowę zlecenie. Nie ponosi wtedy żadnych kosztów utrzymania pracownika.
Odpowiedz@Pelococta: z tym szukaniem pracy to jest tak (a sprawiasz wrażenie, że nie wiesz), że w cv umieszczenie miejsca pracy "kelnerka" nie da "punktów" w przypadku szukania pracy innej niż kelnerowanie, a tym bardziej nie zostanie to uznane jako doświadczenie.
Odpowiedz@katem: no i...? Jeśli ktoś naprawdę poszukuje pracy, potrzebuje pieniędzy to nie patrzy na to, że w CV będzie miał wpisane mało wartościowe stanowisko (chociaż to akurat zależy od punktu widzenia). Poza tym: "z tym szukaniem pracy to jest tak (a sprawiasz wrażenie, że nie wiesz)" - a to przepraszam Ty niby znasz mój życiorys/zawód/historię życia? :)) Napisz o tym książkę, chętnie przeczytam ^^
Odpowiedz@Pelococta: wydaje mi się, że autorce chodziło o coś innego... pracodawca jest świadomy z jakiego powodu bierze sobie pracownika na staż- do kelnerowania! To niech w urzędzie zaznaczy ze to ma być staż na kelnerkę... nic chodzi tu o żadne gardzenie pracą a o zwykłe szukanie jeleni przez pracodawców. Skoro ktoś idzie na staż jako pracownik biurowy to pewnie spodziewa się nauczyć tam czegoś w tym właśnie zawodzie. Skoro pracodawca takie stanowisko oferuje to powinien wywiązać się z tego, ewentualnie ująć kelnerowanie w jakimś zakresie obowiązków...
OdpowiedzSkarga do UP? Jedno zażalenie i mają gorąco koło tyłka?
Odpowiedzmimi90 jak pokoncza sie staze i sie okaze ze nikt mimo wczesniejszych deklaracji cie nie zatrudnil (bo chceli stazyste nie pracownika) to nawet sie nie obejrzysz jak bedziesz kelnerka
OdpowiedzSkąd ja to znam... Stażysta to osoba którą można wykorzystać i zostawić wpisując cokolwiek w uzasadnieniu, papier przyjmie wszystko. Byłam na stażu ale go nie ukończyłam. Powód? Znam swoją wartość i nie dam sobą pomiatać. Obiecywano mi umowę po stażu więc na początku godziłam sie na nadgodziny i wykonywanie rzeczy przekraczających moje obowiązki. Okazalo sie jednak, że na 6 pracujacych tam osób, umowę mialy dwie, dwie byly na czarno, jedna na zlecenie i ja na stażu. Dodam, ze na czarno jedna z dziewczyn pracowala kilka miesięcy bo ciągle jej obiecywali umowę a ta ze zleceniem to juz materiał na osobną historię. I tak codziennie pracowalam po 12 godzin zamiast 8 aż przyszlo do wyplaty (mialam nieoficjalna umowę - 7zl za h, co jest dla mnie i tak rażąco niskie jak dla osoby z wyksztalceniem kierunkowym. Oficjalnie na stażu nie mozna mieć ani nadgodzin ani dodatkowego dochodu). Policzono mi jakieś 4zl/h. Tych marnych groszy nie moglam się doprosić ponad tydzień. Kiedy odmówiłam nadgodzin zaczęły się problemy. Nagle dyrektorka, do tej pory nazywająca mnie najlepszym pracownikiem zaczęła krzyczeć i grozić. Miarka sie przebrała gdy zachorowałam. Powiedziała, ze jeśli pójdę na zwolnienie lekarskie, mam nie wracać. Więc nie wróciłam. Zalatwilam w międzyczasie u znajomego zlecenie na tydzień żeby nie mieć nieprzyjemności. Okazało się, ze szanowna pani dyrektor wysłała do PUPu list ukazujący mnie w najgorszym świetle. Problemów nie mialam bo powiedzialam jak bylo a na dowod mialam 'nieoficjalną' listę obecności z faktyczną liczbą godzin. A na stażu w tamtym miejscu są juz dwie inne stażystki tylko z innego PUPu. Wykorzystać i następna. Na takiej zasadzie to działa, w końcu pracownik darmowy a jak się obieca złote góry to bardzo wydajny.
Odpowiedzidz w te pedy do urzedu pracy i opoiwiedz o calej sytuacji jestes na stazu,masz pracowac w danej firmie wykonujac obowiazki widniejace na karcie stazu, a nie pracowac za darmo w firmie zony jak ci kaze okna w domu umyc to pojdziesz? idz i popros o zmiane miejsca stazu, a u nich pewnie kare naloza albo jeszcze lepiej- jak kaza ci jeszcze raz cos takiego zrobic, popros znajomego by zlozyl do PIP skarge o kontrole umow i SAN-EPID o kontrole ksiazeczek ( zakladam, z enie masz)
Odpowiedz@bazienka: ja bym jeszcze dyktafonem w telefonie nagrała rozmowę z szefową. Zapytałabym wprost czy codziennie teraz będę wykonywała obowiązki kelnerki i czy jest to zajęcie w ramach obowiązków na tym stażu :-)
Odpowiedz@yoanka: dalabym ci plusa, ale nie moge... :)
Odpowiedz"Nie mając pracy, a poszukiwania spełzły na niczym postanowiłam przyjąć ofertę Urzędu Pracy stażu w firmie budowlanej, jako pracownik biurowy" - no cóż, trudno liczyć na coś więcej, nie umiejąc złożyć poprawnego zdania w ojczystym języku. Na pewno żaden rozsądny i dbający o wizerunek swojej firmy pracodawca nie zatrudni analfabety na stanowisku, na którym będzie on mógł kompromitować tę firmę.
OdpowiedzZałóżcie swoje firmy i zatrudniajcie ludzi, roszczeniowe krowy. W tym kraju prowadzenie firmy to ciągła walka o utrzymanie się na powierzchni.
Odpowiedz