Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jak już pisałem w tej http://piekielni.pl/59095 historii moja sąsiadka ma bardzo wyczulony…

Jak już pisałem w tej http://piekielni.pl/59095 historii moja sąsiadka ma bardzo wyczulony słuch. W szczególności w godzinach nocnych. Jak bardzo po raz kolejny przekonałem się wczoraj.

Siedzę w nocy i się uczę, bo dzisiaj od rana trudne laborki. Pan prowadzący też trudny. Wejściówki siłą rzeczy też bardzo trudne, a jak nie zaliczysz nie wchodzisz do pracowni. Nie zostaje więc nic jak siedzieć po nocy i się uczyć. No i tak siedzę i koło północy czuję jak zaczyna mnie głowa boleć. Nie wiem czy od nadmiaru wiedzy, powodującej rozrost mózgu czy od niewyspania czy tak po prostu, bez wyraźnej przyczyny. Koło 1 w nocy się zaczęło robić dosyć nieciekawie. Szukam po mieszkaniu tabletek. Ja swoich nie mam, współlokatorzy też nic nie mają. No to trudno. 10-15 minut dalej jest sklep nocny, na pewno coś będą mieli. Więc ubieram się i idę.

Tabletki kupiłem, w drodze powrotnej od razu dwie łyknąłem i wracam. Po niecałych 30 minutach znowu jestem w mieszkaniu. Kilka minut później słyszę dzwonek do drzwi. Od razu domyślam się kto i w jakim celu nas odwiedził, wiec idę otworzyć.

[P]olicjant: Dobry wieczór, dostaliśmy wezwanie w sprawie zakłócania ciszy nocnej. - Po minie widziałem, że musiał się powstrzymać żeby nie powiedzieć na końcu "znowu".
[J]a: No słyszy pan jaką dziką imprezę organizujemy właśnie - w mieszkaniu cisza jak makiem zasiał. Jeden współlokator się uczy, drugi gra w LOL-a.
[P] No, więc dlaczego zostaliśmy wezwani?
[J] Jakieś pół godziny temu wyszedłem z domu do sklepu. Widocznie za głośno tupałem na klatce schodowej. Niestety, ale za wysoko żebym mógł balkonem wychodzić.
[P] My chyba w końcu panią odwiedzimy i wytłumaczymy, że każdy najmniejszy szmer po 22 to nie powód do wzywania policji.

by Chainsawgutsfucker
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar WodzZblakanyPies
19 25

Piekielny to jest prowadzący uniemożliwiający obecność na zajęciach, bo nawet u największych psychopatów jakich poznałem niezaliczenie wejściówki nie skutkowało wywaleniem za drzwi, a co najwyżej poprawianiem na konsultacjach lub dwóją wstawioną.

Odpowiedz
avatar shadowy_name
9 13

@WodzZblakanyPies: U mnie część wykładowców wywalała z laborek w przypadku niezaliczonej wejściówki, bo takie były zasady. Nie pamiętam, ale chyba był jakiś regulamin laboratoriów i tak naprawdę, to ci niewywalający za drzwi szli studentom na rękę, a pozostali trzymali się zasad.

Odpowiedz
avatar WodzZblakanyPies
11 13

@shadowy_name: Nie jestem pewien czy taki przepis w regulaminie jest zgodny z czymkolwiek(tzn z prawem i statutem uczelni) i czy nie jest to wymysł "mądrych głów" z katedry/wydziału.

Odpowiedz
avatar shadowy_name
8 10

@WodzZblakanyPies: A powiem Ci, że nie wiem. Możliwe, że oni też - ktoś sobie tak kiedyś wymyślił i tak zostało. Nie twierdzę, że jest to dobre (może za wyjątkiem laborek potencjalnie niebezpiecznych), ale na niektórych uczelniach tak po prostu jest i nikt nie pyta "Dlaczego?".

Odpowiedz
avatar Chainsawgutsfucker
11 11

@WodzZblakanyPies: U mnie jest i faktycznie wykładowca który dopytuje albo coś robi studentowi łaskę. A sam fakt wyrzucania za niezdanie wejściówki jest argumentowany bezpieczeństwem studentów. W sumie racja. Jeśli nie chciało Ci się nawet poczytać skryptu w którym jest napisane czym będziesz się na laborkach bawił to faktycznie możesz stanowić niebezpieczeństwo dla siebie i innych. W końcu możesz polać kogoś kwasem czy coś. Zresztą różne historie z laborków to materiał na oddzielną wrzutę.

Odpowiedz
avatar Chainsawgutsfucker
7 9

@WodzZblakanyPies: Niestety ale nie ;) Po tym jak koleżanka na zajęciach oblała mi palce kwasem azotowym śmiem bardzo w to wątpić. Inna na laborkach z organicznej radośnie obeszła całą salę trzymając pełną zlewkę i szukając prowadzącego... Na szczęście skończyło się na 10 minutowej przerwie w zajęciach na czas wietrzenia sali. Nie domyśliła się że pod wyciągami pracowaliśmy z jakiegoś powodu. Widziałem też jak koleś zepsuł wielką (3 albo 5 litrową, już nie pamiętam) kolbę mianowanego roztworu NaOH, kiedy po zakończeniu miareczkowania wlał zawartość biurety do kolby.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 kwietnia 2014 o 15:58

avatar WodzZblakanyPies
7 11

@Chainsawgutsfucker: Dobra- nie doceniłem. p.s ten ostatni przykład mi wytłumacz, bo pozostaje napisany w jezyku technicznym dla mnie niestety niezrozumiałym.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 kwietnia 2014 o 16:13

avatar Bryanka
3 7

@WodzZblakanyPies: No to prowadzący z "moich" studiów był podwójnie piekielny, bo nie dość, że robił wejściówki (jak nie zaliczysz to nie wchodzisz), to jeszcze dowalał "wyjściówki", czyli mini kolokwia z nowo przeprowadzonego tematu. :P

Odpowiedz
avatar Chainsawgutsfucker
5 7

@WodzZblakanyPies: W chemii analitycznej do określenia stężenia jednej substancji czasem używa się drugiej, wykorzystując fakt że reagują ze sobą w określonej proporcji. Np NaOH reaguje z HCl w stosunku jeden do jeden. No, tylko żeby to miało sens musisz znać DOKŁADNE stężenie substancji którą używasz do analizy. I to jest właśnie roztwór mianowany. Nie np 2 molowy NaOH tylko np 2,03104 molowy NaOH. Taki roztwór jest oczywiście dużo droższy. A w chemii analitycznej w której się go używa bardzo ważna jest dokładność i czystość naczyń (jak np odważyłeś sobie 4,50293 grama substancji, wpisałeś tą wartość w protokół ale po drodze do wagi zdmuchnąłeś sobie z szalki 0,00002 grama proszku to potem są błędy w protokole). Także taki roztwór mianowany wlany do biurety, a potem znowu przelany do kolby mianowany już nie jest. Bo trochę wody mogło odparować, bo w biurecie mogły być zanieczyszczenia etc. Generalnie panie laborantki mogły zerwać etykietę "mianowany roztwór NaOH - 2,038126 mola na litr" i nakleić "NaOH - 2 mole na litr" :P @Bryanka U nas tylko niektórzy prowadzący wymagają oddania na końcu protokołu, co często nie jest takie oczywiste i nie raz człowiek dłużej liczy cyferki do protokołu niż robi doświadczenia ;)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 kwietnia 2014 o 17:04

avatar Leaffe
4 4

@Chainsawgutsfucker: U Ciebie przynajmniej to argumentują bezpieczeństwem na laboratorium, a u mnie prowadzący potrafił zrobić wejściówkę, która z tym, co było potem na pracowni robione, nie miała nic wspólnego. Ot pytania z głowy wyrwane, nawet nie pod kątem naszej wiedzy odnośnie doświadczenia, które mieliśmy parę minut później wykonywać, ale jak nie zdasz to wylatujesz z zajęć. Wyleciałam tak dwa razy z zajęć, a po tym drugim razie zaczęłam się uczyć materiału do przodu, bo inaczej dalej bym miała ileś zajęć w plecy.

Odpowiedz
avatar Hachimaro
4 4

Sytuacje podobne do opisanych powyżej rzadko związane są z nieznajomością zagadnień obowiązujących na laborkach (nota bene niejednokrotnie niemających z czynnościami na pracowni wiele wspólnego); znacznie częściej wynikają z bezmyślności oraz nieprzestrzegania zaleceń BHP. Tydzień temu zastanawiałem się, dlaczego na sali tak koszmarnie śmierdziało amoniakiem; okazało się, że dwie koleżanki wylały tak z pół litra roztworu alkalizowanego buforem amonowym do zlewu. Oczywiście nie zalały tego wodą, bo po co?

Odpowiedz
avatar wumisiak
22 22

Z każdym wejściem na ten portal coraz bardziej doceniam moich sąsiadów. Prawie sami staruszkowie w całym bloku, a tacy życzliwi, bezkonfliktowi, wyrozumiali... :-) Współczuję bardzo sąsiedztwa Pani Wyczulonej. Cała nadzieja w policjancie i jego pogadance, może faktycznie coś zdziała - przynajmniej zniechęci ją do wzywania do was mundurowców. ;-)

Odpowiedz
avatar Prankster
26 26

Może najwyższa pora urządzić porządną (głośną) imprezę? Niech sąsiadka wreszcie się przekona czym jest hałas. Oczywiście najlepiej, żeby o 22 było już po imprezie.

Odpowiedz
avatar demonix
7 7

@Prankster: Otóż to!

Odpowiedz
avatar zlomierz
5 5

@Prankster: Jak już przestaną przyjeżdżać na wezwania i da się mieć zapewnione że nikt inny nie będzie miał o to pretensji. (tylko jest problem - skąd wiedzieć że skargi już ignorują, czy takowych akurat nie było)

Odpowiedz
avatar dracon2002
6 6

@zlomierz: Zakumplować się z panami z komendy :)

Odpowiedz
avatar Qwertz
4 4

@Prankster: Z tą godziną 22 i ciszą nocną przyjęło się raczej umownie, jednak zakłócanie spokoju w ciągu dnia też może być wykroczeniem.

Odpowiedz
avatar AnonimowaP
10 10

Naślij kiedyś na nią - to się zdziwi

Odpowiedz
avatar bazienka
1 3

panowie policjanci wreszcie poszli po rozum do glowy i moze jak pani dostanie mandacik, to sie zdziwi i zaprzestanie dziwnych praktyk...

Odpowiedz
avatar patryshka83
0 0

nic tylko ubić taką sąsiadeczkę :/

Odpowiedz
avatar SoSilly
0 0

Gdy ja nasłałam policję na sąsiadów (2 tygodnie imprez non stop, walenie w drzwi, kaloryfery i podłogę (ich sufit) nie pomagało) to od razu spytano mnie o mój adres i najpierw policja przyszła do mnie spisać dane. Dopiero potem do sąsiadów. Nie zawsze to tak działa?

Odpowiedz
Udostępnij