Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Uczyłem kiedyś w podstawówce. Dzielnica z gatunku trudnych, sporo uczniów mieszkało w…

Uczyłem kiedyś w podstawówce. Dzielnica z gatunku trudnych, sporo uczniów mieszkało w altankach na pobliskich ogródkach działkowych, MOPS miał tam generalnie sporo do roboty. Z drugiej strony trochę tzw. 'klasy średniej' z nowych bloków, czyli w klasach często duże kontrasty między dziećmi.

W jednej z klas uczył się chłopak który sprawiał ogromne trudności. Sam w sobie był prawdę mówiąc piekielny, a jego wyczyny wypełniłyby pewnie ze 3 historie. Pochodził z 'dobrej rodziny', przynajmniej na tle klasy można powiedzieć że niczego mu nie brakowało. Dość inteligentny, więc z nauką radził sobie znośnie. W czym problem? Zdiagnozowane ADHD, opinia z poradni - w efekcie uczeń o 'specjalnych potrzebach edukacyjnych'. No ale ADHD to jedno, a zwykłe chamstwo to drugie. Uczyłem w przeszłości uczniów nadpobudliwych i zazwyczaj nie miałem z nimi problemów. Niemniej ten chłopak okazał się za dużym wyzwaniem zarówno dla mnie, jak i dla reszty nauczycieli. Bieganie po sali, wrzaski, wyzwiska (wobec innych uczniów i nauczycieli), złośliwości... Generalnie w tej klasie ponad połowa uwagi nauczyciela musiała być skierowana tylko na niego, a i to nie pomagało, bo reszta klasy w tym czasie bynajmniej nie siedziała grzecznie. Współpraca z rodzicami raczej na marnym poziomie- próbowali go motywować pozytywnie, na zasadzie 'będziesz grzeczny to dostaniesz prezent'- nauczyciel po każdej lekcji miał na przykład oceniać jego zachowanie w skali od 1 do 10 i od ilości punktów na koniec miesiąca zależała 'jakość' prezentu (przy czym jakiś prezent był bez względu na ilość punktów). Efekty były mizerne- na 1 lub 2 potrafił rzucić bluzgiem i wybiec z sali.

W końcu dyrektorka szkoły, na żądanie mamusi, zorganizowała dla rady pedagogicznej szkolenie z paniami z poradni psychologiczno-pedagogicznej. Przyszły, posłuchały i 'przeszkoliły':
- 'skoro efekt wychowawczy wpisywanych uwag jest najwyraźniej zerowy', należy zaprzestać wpisywania biednemu dziecku uwag za złe zachowanie. Świetny przykład dla reszty klasy...
- 'klasa musi go wspierać'- z tym że nie będzie, bo go z jednej strony nie znoszą (bo i za co go lubić?), a z drugiej uważają że to bardzo wygodne lub zabawne że nauczyciel spędza sporą część lekcji goniąc go po sali... Mieli nawet taki tekst do niego 'włącz ADHD'. Panie usłyszały, pokiwały głowami po czym powiedziały 'ale klasa musi go wspierać'...
- skoro chłopak nie jest w stanie wysiedzieć w skupieniu 45 minut przez swoja 'chorobę', to może należy pozwolić mu opuścić salę (!). Czy w szkole nie ma jakiejś osoby z którą miałby dobre kontakty (np. woźny) do którego mógłby zostać odesłany i np. wypić herbatę i wyciszyć się? Normalnie już widziałem jak tłumaczę reszcie klasy że kolega idzie na herbatkę po kolejnym skandalicznym wybryku.
- no dobra, woźny nie prowadzi herbaciarni. No to może by tak w klasie umieścić materac lub poduchy na których mógłby się położyć i wyciszyć, lub usiąść z wychowawczynią w celu odbycia poważnej rozmowy? Mina wychowawczyni- bezcenna. Dodam że chłopak był wtedy w 5 klasie...

Szkolenie się zakończyło, wszystko pozostało po staremu, a ja wracając do domu zastanawiałem się czy panie, które dzieliły się z nami swoja mądrością, kiedykolwiek stały przy tablicy. Oraz ile zarobiły tamtego popołudnia...

'specjalne potrzeby edukacyjne'

by bizarrotron
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar chiacchierona
68 68

Cóż, panie psycholog swoimi pomysłami chyba chciały dać do zrozumienia, że dzieciak powinien iść do jakiejś szkoły specjalnej. Bo dziecko, któremu trzeba stwarzać specjalne warunki takie jak sala z poduchami do wyciszenia i opieka tylko dla niego, do zwykłej podstawówki się chyba nie nadaje...

Odpowiedz
avatar Taczer
41 41

@chiacchierona: To nie tak, one po prostu żyją w swoim własnym świecie, pełnym interesująco napisanych książek o rozmaitych terapiach, nieograniczonym budżecie i zawsze z dobrym zakończeniem. Nie biorą pod uwagę istnienia programu, obecności innych dzieci ani możliwości organizacyjnych szkoły. Jeśli już, to w kontekście 'środowiska terapeutycznego' dla biednego adhdowca, nie w odniesieniu do potrzeb czy nauki pozostałych uczniów.

Odpowiedz
avatar mijanou
42 42

@Taczer: dlatego te panie od czasu do czasu też powinny udawać się na zajęcia praktyczne i poprowadzić kilka lekcji w klasach, gdzie uczą się tacy uczniowie o specjalnych potrzebach edukacyjnych. Być może wtedy zweryfikowalyby na własnej skórze wartość teorii w odniesieniu do praktyki i szkolnej rzeczywistości, w jakiej funkcjonują dysfunkcyjne dzieci:)

Odpowiedz
avatar fak_dak
65 69

Wiecie na czym polega problem? Na tym, że niektórzy rodzice, pedagogowie i niestety również niektórzy psychologowie uważają, że od dziecka z ADHD nie można wymagać i należy tolerować wybryki. ADHD uzasadnia: trudność w koncentracji uwagi, trudność w usiedzeniu na miejscu i wykonywania żmudnych złożonych prac. ADHD nie uzasadnia: chamstwa, wulgaryzmów, olewactwa, agresji, brak próby dostosowania się do zasad. Dzieci z ADHD są trudne wychowawczo z uwagi na ruchliwość i niecierpliwość, ale jak się im odpuści jakiekolwiek wychowywanie to wyrastają z nich małe potworki, a potem osoby z zaburzeniami osobowości. Rozpoznanie nadpobudliwości nie może być usprawiedliwieniem dla braku dobrego wychowania. Poza tym jeżeli objawy nadpobudliwości są tak uciążliwe to należy włączyć leki.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 kwietnia 2014 o 21:06

avatar fak_dak
12 14

@izmrygo: Wiem, że słowo ADHD przeszło do słownika potocznego i oznacza "niegrzeczne, rozbrykane dziecko" albo "wesołą, energiczną, lekko roztrzepaną osobę", ale uwierz mi, że taka choroba istnieje i jest dla chorego dziecka koszmarem. Dzieci z ADHD z powodu trudności w koncentracji uwagi i nadpobudliwości nie są w stanie normalnie się uczyć, mimo, że często chcą. Mimo często dobrej sprawności intelektualnej nie radzą sobie z zadaniami, jakie nie sprawiają trudności rówieśnikom. Są odrzucane przez grupę. Często mają depresję. Do tego często dochodzi brak wychowywania tych dzieci, bo rodzice i szkoła zwalają problem na siebie wzajemnie, a poradnia psychologiczno-pedagogiczna wymądrza ale nic z ich mądrości nie wynika. Brak wychowania powoduje rozwój tego co potocznie utożsamia się z ADHD, czyli zaburzeń zachowania i emocji (w skrócie: dziecko robi się chamskie i niewychowane). Ale to jest skutkiem źle prowadzonego ADHD, a nie jego istotą. Dziecko z ADHD oraz wtórnymi zaburzeniami zachowania i emocji ma duże ryzyko niskiego wykształcenia, wczesnej ciąży, wejścia w konflikty z prawem czy używanie narkotyków. Dobrze wychowywane i uczone dziecko z ADHD zdobędzie dobre wykształcenie i nie będzie miało poważnych problemów emocjonalnych. Jako osoba dorosła będzie w stanie normalnie pracować i założyć rodzinę. Już w wieku dorosłym nikt nie pozna, że ta osoba w dzieciństwie borykała się z ADHD. ADHD jest chorobą pojawiającą się w wieku przedszkolnym lub wczesnej szkoły podstawowej i zazwyczaj ustępującą w wieku nastoletnim. Jeżeli z jakimś dzieckiem problemy pojawiają się w gimnazjum, i dotyczą nierespektowania norm, to nie jest to żadne ADHD. Leczenie ADHD polega na dostosowaniu programu szkoły do możliwości dziecka, pracy terapeutycznej z rodzicami, by nauczyć ich odpowiedniego postępowania, a czasami pracy indywidualnej z dzieckiem. Czasami przy znacznym nasileniu objawów włącza się leki, ale nie jest to rutynowe postępowania. I wbrew temu co twierdzą niektórzy, nie są to leki uspokajające, tylko psychostymulanty, pochodne amfetaminy, które u tych dzieci paradoksalnie powodują spadek ruchliwości i poprawę koncentracji uwagi.

Odpowiedz
avatar izmrygo
5 11

@fak_dak: słuchaj, nie jestem specjalistą (nigdy nie będę - nie moja działka), ale jednak musi być jakieś wytłumaczenie dla faktu iż 20+ lat temu w podstawówkach, czy w szkołach średnich taki problem w zasadzie nie istniał. Ja wiem, że być może wtedy po prostu nie diagnozowano danego rodzaju zaburzeń jako ADHD, ale zwyczajnie nie było sytuacji takich jak opisane w historii 'psucie lekcji'. Ktoś był niegrzeczny? Przeszkadzał na lekcji? Ochrzan, uwaga, pas w domu i na następny raz był już spokój. Oczywiście zdarzały się osoby, które miały z tych czy innych powodów problemy z nauką - także takie, u których zrzucano to na karby silnego braku koncentracji. Natomiast nigdy, w żadnej klasie jaką pamiętam, nie zdarzały się przypadki, które miałyby jakiekolwiek odniesienie do współczesności.

Odpowiedz
avatar fak_dak
1 1

@izmrygo: Owszem 20 lat temu w Polsce nie diagnozowanego często ADHD. Jednakże 35 lat temu nie było diagnozowanego HCV, 120 lat temu nie było diagnozowanej schizofrenii, 50 lat temu nie znano nieswoistych zapaleń jelit czy chorób prionowych, 150 lat temu świat nie słyszał o konwersjach, 400 lat temu nikt nie wiedział nic o cukrzycy czy niewydolności nerek. Nie oznacza to, że tych chorób nie było. Medycyna ma to do siebie, że się rozwija i odkrywa nowe choroby. Nie utożsamiaj niegrzecznego dziecka z dzieckiem chorym na ADHD. Niegrzeczne i niewychowane może być zarówno dziecko z ADHD jak i bez niego. Brak kultury i wychowania nie jest chorobą. @HRG: Bzdury powtarzasz. Leon Eisenberg nie podważał istnienia ADHD jako zespołu chorobowego, tylko podkreślał przecenianie roli dziedziczenia i niewystarczające zwracanie uwagi na czynniki społeczne i rodzinne. Krytykował leczenie ADHD tylko lekami zamiast psychoterapią i terapią rodzinną. Współczesne modele terapii ADHD zakładają najpierw oddziaływanie inne niż farmakologiczne. Dopiero gdy inne metody zawiodą, a objawy są silne, włącza się leki. LEKI SĄ NA KOŃCU. Poza tym on nie odkrył ADHD. On je opisał jako zespół i wprowadził do systematyki. Pierwsze opisy dzieci z ADHD (jeszcze wtedy tak nie nazywanego) podchodzą z lat 20. Eisenberg miał wtedy kilka lat.

Odpowiedz
avatar ruda_franca
0 0

@fak_dak: Za dzieciaka miało się ADHD, nie wiem czy do dziś mi coś nie zostało, bo czasem od nadmiernej rutyny i nudy zaczyna mnie nosić. Ale do rzeczy. W moim przypadku, w pewnym momencie zaczynałam się nudzić na lekcjach, to pytałam czy moge do łazienki, to wstawałam z ławki i przechodziłam się po klasie, co było dalej? setki uwag, za nieodpowiednie zachowanie. Kiedy już nawet do łazienki nie pozwalali wychodzić, zaczynałam rysować, nauczyciel potrafił wyrwać mi kartkę spod ręki, chamsko się uśmiechnąć i wyrzucić do śmietnika. I tak źle i tak nie dobrze. Chwała moim rodzicom, którzy skutecznie postarali się o klasę integracyjną.

Odpowiedz
avatar Drill_Sergeant
16 38

Mam wrażenie że minister edukacji żyje w jakimś matriksie i nie wie jak na świecie jest to rozwiązane. A mianowicie, jak zresztą widzimy w pierwszym lepszym filmie amerykańskim, niepokorny uczeń idzie za karę do kozy i tam pod okiem pilnującego nauczyciela odrabia lekcje. Można by też, zamiast budować nierentowne stadiony i wydawać kasę na festiwale propagandy typu Euro budować w klasach dźwiękoszczelne klatki z pleksi gdzie wsadzałoby się delikwenta, jednocześnie byłby w klasie pod okiem nauczyciela a nie przeszkadzał. Nie rozumiem skąd też taki opór przed farmakologią. Obecnie wywiady i służby specjalne dysponują środkami przy pomocy których można kogoś uspokoić w try miga i sprawić by był potulny jak baranek. Dać możliwość szkolnej higienistce zaaplikowania kilku takich zastrzyków i siedziałby mały diabeł cicho jak trusia.

Odpowiedz
avatar Karl
1 71

moje ADHD ojciec pasem utrzymywał w ryzach...

Odpowiedz
avatar ZepsujBabciPralke
2 12

@Karl: Nie rozumiem dlaczego Twój komentarz został tak negatywnie oceniony. 20 lat temu nie było takiego czegoś jak ADHD czy dysleksja. Dziś to po prostu wytłumaczenie dla rozwydrzonych dzieciaków lub małych leni którym się po prostu nie chce. Nie byłam lana pasem, ale kiedy byłam niegrzeczna dostawałam po dupsku za swoje. I wyrosłam na osobę bez żadnych zaburzeń typu ADHD czy owe dysleksje i inne. Pamiętam że miałam w klasie takiego Arturka. Arturek miał całą listę obecnych DYS-funkcji oraz ADHD a tak naprawdę był po prostu rozpuszczonym dzieckiem który zlewał wszystko ciepłym moczem. Nie uwierzę nigdy że nawet ktoś z dyczymś ma problem z nauczeniem się tabliczki mnożenia czy poprawnej ortografii. To tylko i wyłącznie efekt bezstresowego wychowania i karnych jeżyków które ni chusteczka nie pomagają.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 2

@ZepsujBabciPralke: jasne, rodice bagatelizuja problem, bo zwalaja na chorobe i nie reaguja wychowawczo w odpowiednich momentach, a potem juz nie maja cierpliwosci do tak "wyhodowanego", bpo nie wychowanego, dziecka. samospelniajace sie proroctwo ja mialam w liceum dziewczyne z dysortografia, ale ona nie miala ulg,miala przerabane- czestsze dyktanda, dodatkowe lektury druga kolezanka ma dysleksje, ale zaczytuje sie w fantastyce. takiego "wiedzmina" czyta pare tygodni, ale zapiera sie dziewczyna i czyta, a nie wbija w system...

Odpowiedz
avatar paula3mi
38 52

@conrad_owl: mam stwierdzoną dysleksję, (pierwszy raz w roku 1998) od drugiej klasy podstawówki do klasy 3 gimnazjum chodziłam na cotygodniowe zajęcia do poradni - reedukacyjne, gdzie uczyłam się ortografii + miałam jakieś ćwiczenia dla osób z takimi dolegliwościami. Po Polsku piszę bez większych problemów (lecz są słowa, które ciągle są dla mnie zagadką), ale nauczenie się ortografii obcego języka jest ponad moje siły. Natomiast z matematyką nie mam żadnych problemów, jednak bolą mnie takie uogólnienia, gdzie do jednego worka wrzucana jestem ja z moimi "problemami" nad którymi pracowałam latami i ortografii uczyłam się "na nowo" do 15 rż. I osoby, którym się nie chce uczyć. Prawdziwgo dyslektyka poznasz po tym, że jak go zapytasz "jak się pisze dany wyraz" lub o regułkę to Ci odpowie, natomiast jak dasz mu kartkę, żeby to napisał (szczególnie w pośpiechu - np. na wykładzie jak robie notatki) to pojawiają się kwiatki. Jeśli ktoś nie zna regułek to wtedy możesz nazwać go leniuszkiem i pas wtedy może poskutkować.

Odpowiedz
avatar Taczer
17 25

@conrad_owl: Nie upraszczaj. Owszem, możesz do kąta, pasem oraz ostatecznie nakleić mu na czole idiota, bo nic więcej nie uzyskasz u dyslektyka. Nadal będzie stawiał lustrzane odbicia liter, przestawiał je i bazgrał. Możesz też siedzieć z nim dodatkowe dwie godziny dziennie przy przepisywaniu słupków wyrazów po 100, w kółko. Po kilku latach opanuje pisownię większości wyrazów, ale zawsze kosztem daleko cięższej pracy niż dziecko niedyslektyczne. Mam mu na kartkówce postawić jedynkę, bo red napisze rde albo book - dook?

Odpowiedz
avatar Agness92
17 27

@Taczer: jest różnica między dzieckiem, które ćwiczy, a dzieckiem z papierkiem bo "Maciuś nie może się tyle uczyć, to za trudne". Conrad chyba miał na myśli ten drugi przypadek.

Odpowiedz
avatar Taczer
25 27

@Agness92: Myślę że wrzucił do jednego worka wszystkich razem. Dys. nie zwalnia z nauki, program jest ten sam, więc papierek czy nie, jeśli nie zna odpowiedzi na zadane pytanie, jest oceniony negatywnie.

Odpowiedz
avatar Timothy
10 30

@Taczer: @Agness92 Zgadzam się z Taczer. Przepraszam, ale szkola jest od nauczenia określonej wiedzy i umiejętności. Jedną z nich jest czytanie i pisanie ze zrozumieniem. Rozumiem, że osoby posiadające różne dys- są zwolnione z umiejętności pisania w sposób zrozumiały. One nie muszą się starać ani męczyć. One mają dostać dobrą ocenę, bo przecież tak ciężko chorują. Wybaczcie, ale ja nie chcę mieszkać w domu zaprojektowanym i wybudowanym przez dys- , a nuż źle policzył wytrzymałość albo pomylił oznaczenia na planach. I mój dom legnie w gruzach po pierwszej wichurze. To samo mogę powiedzieć o innych zawodach. Zapraszam miłośnika i obrońcę dys- i ADHD, by korzystali z usług tych których tak bronią - niech się leczą, naprawiają samochody, etc. I już po przekroczeniu progu takich zakładów niech przeczytają oprawione w ramkę zaświadczenie o DYSie.

Odpowiedz
avatar Autre
2 24

@Taczer: jak byłam w wieku szkolnym to opanowanie materiału z fizyki kosztowało mnie wiele więcej pracy niż niektóre inne dzieci - więc powinno się to nazwać dysfizcośtam i wymagać ode mnie mniej niż od innych i za znajomość mniejszej ilości materiału stawiać 6 na zachętę? zawsze byli ludzie mniej i bardziej zdolni w pewnych dziedzinach i z jednych uczyli się szybciej z innych wolniej, czy to oznacza, że każdy z nas ma jakieś dys-? ADHD i wszelkie dys służą po prostu usprawiedliwieniu braku pracy nad pewnymi aspektami. Ponadto jest pęd do tego, żeby nasze dzieci były we wszystkim najlepsze, a jak im coś nie wychodzi to z powodu jakiegoś dys, które im to uniemożliwia. Ciekawy artykuł o ADHD był w ostatnim czy przedostatnim numerze newsweeka, można było przeczytać, że część naukowców podważa istnienie takiego czegoś (po prostu są dzieci bardziej energiczne i mniej), można wyciągnąć wniosek, że ADHD to twór wymyślony na potrzeby koncernów farmaceutycznych - a leki na ADHD są psychoaktywne, bardzo szkodliwe dla organizmu sprzedają się za oceanem i w europie w ogromych ilościach. Najbardziej piekielni są rodzice, którzy zamiast wychowania wolą podać dziecku tableki i mają spokój.

Odpowiedz
avatar Taczer
2 4

@Autre: A gdzie się doczytałaś, że od dys. wymaga się mniej i za znajomość mniejszej ilości materiału dostanie lepszą ocenę? Dostosowanie polega np. na tym, że nie są zaliczane do błędu literówki w wyrazach czy nieczytelne/nieortograficzne odpowiedzi. Lub na wydłużeniu czasu pisania pracy (typowe dostosowanie na sprawdzianie po 6 klasie). Brak wiedzy, niekompletna odpowiedź lub z gruntu błędna nie będzie zaliczona. Co do istnienia lub nieistnienia chorób - newsweek jest źródłem z poziomu Faktu. Trochę zbyt wiele prawdziwych, niefałszowanych, nie wynikających z braku wychowania zaburzonych dzieci widziałam, żeby powątpiewać w ich istnienie, bo 'część naukowców'. Nie zamierzam się kopać z rzeczywistością i potrafię odróżnić złe zachowanie od kompletnego braku możliwości kontrolowania swojego zachowania.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 3

@conrad_owl: pasem czytac ze zrozumieniem nie nauczysz

Odpowiedz
avatar PizzaPlease
-3 43

Kiedyś stosowano bardzo skuteczne metody "leczenia" rzekomego ADHD. Mianowicie, jak szczyl się zachowywał w ten sposób to w domu, szedł w ruch długi, skórzany (czasami oficerski) lek aplikowany prosto na skórę pośladków. Ale teraz panuje wielkie oburzenie "bo jak można dziecko katować? Ono się stresuje!" P.S. Jak to stwierdził Leon Eisenberg (który współtworzył lek na ADHD) że ADHD to choroba stworzona po to aby sprzedawać na nią pigułki.

Odpowiedz
avatar Drill_Sergeant
19 29

@PizzaPlease: Ja proponuję leczyć podobne przez podobne czyli ADHD homeopatią. Skoro tak strasznie ludzie upierają się przy tym że ADHD to choroba, to uznajmy też homeopatyczną szarlatanerię za pełnoprawny lek i leczmy jedno drugim. Skoro dwa minusy dają plus to to powinno zadziałać.

Odpowiedz
avatar biala
1 43

@PizzaPlease: i wszyscy pozostali, opowiadający się za karaniem dzieci przemocą- bicie dziecka nie przynosi ŻADNEGO efektu, głównie dlatego, że dziecko pamięta złość rodzica, pamięta, że było bite ale najczęściej nie pamięta za co. Jeśli uderzysz dziecko, bo dostało pałę na dyktandzie, to nie sprawi, że dziecko zacznie się bardziej przykładać do nauki- to sprawi, że kolejną pałę przed Tobą ukryje. Ale do rodzicielstwa też trzeba dorosnąć, jak widać dla niektórych to za trudne. Dzieci nie myślą tym samym sposobem co dorośli!

Odpowiedz
avatar Taczer
0 32

@biala: Nie używaj w odniesieniu do klapsa słowa 'przemoc' i nie utrzymuj, że wymierza się go jedynie w złości i z braku panowania nad sobą. Skasowanie kar cielesnych wcale nie jest takie dobre. A jeszcze gorsze jest wprowadzanie sadystycznych metod typu karne jeżyki.

Odpowiedz
avatar mijanou
10 16

@PizzaPlease: myślę, że pas/kabel/kij/... niczego nie rozwiązuje. Przemoc fizyczna rodzi przemoc fizyczną. To, czego obecnie brakuje w wychowaniu to prosta konsekwencja, wyznaczenie jasnych granic: to wolno, tego nie wolno. Za przekroczenie tych granic jest adekwatna kara. Jednocześnie granice powinny być jasne, zrozumiałe dla dziecka i niemożliwe do naginania. Wysiłki powinny być zauważone, chwalone i nagradzane. Nie może być tak, że dziecko dostaje prezent niezależnie od tego, czy przestrzega granic, czy nie. Wtedy dziecko po prostu głupieje bo nie rozumie zasad ani ich jasno nie widzi.

Odpowiedz
avatar PizzaPlease
2 18

Powiem tak, generalnie przemoc nie jest rozwiązaniem, w szczególności jakieś extra kary cielesne (przypalanie czy coś takiego drastycznego). Jak wspomniała mijanou, za przekroczenie pewnych granic powinna być adekwatna kara. Zacznijmy od kary. W historii powyżej ten dzieciak (pomijając kwestie czy ma ADHD czy nie), zachowuje się po prostu chamsko. Powinno być "brutalne zderzenie z rzeczywistością" i dzieciak powinien najpierw dostać lanie, aby poczuło respekt i fakt, że nie jest bezkarne i są pewne granice. Potem ewentualnie można coś działać w kierunku "choroby". Odrobina strachu powinna coś zdziałać, oczywiście jeśli rodzicom zależy a nie wisi i powiewa. Jak twierdzi biala, "bicie dziecka nie przynosi ŻADNEGO efektu". Nie wiem jak inni, ale ja jestem żywym przykładem, że daje to jakiś efekt. Były momenty, kiedy zachowywałem się podobnie do tego szczyla, a poprzez "korektę" w odpowiednim momencie (sporadyczne lanie i jakiś szlaban), potrafiłem wskoczyć na odpowiedni tor i czując respekt i odrobinę strachu przed kolejnym laniem starałem się nie robić tego samego.

Odpowiedz
avatar biala
-2 16

@Taczer: A czytać ze zrozumieniem to nie łaska? Przeczytaj do czego był mój komentarz, a potem się wypowiadaj. Poza tym klaps to również przemoc, czy Ci się to podoba czy nie. Skoro dajesz klapsa będą opanowanym i nie będąc złym, to czemu zamiast tego, po prostu dziecku nie wytłumaczysz co robi źle? Bo idziesz na łatwiznę!

Odpowiedz
avatar biala
11 19

@PizzaPlease: Mówisz, że u Ciebie lanie dało efekty? A czy przed laniem, ktokolwiek próbował Ci coś tłumaczyć, czy tylko wrzeszczał? Ja raz dostałam lanie- tak mocne, że się posikałam. Miałam kilka lat. Za cholerę nie pamiętam za co. Osoba, która mnie biła, przestała dopiero, gdy zobaczyła mokrą plamę. W odczuciu tego, jakże przekonanego o swej racji rodzica, to 'wcale nie było mocno'. Zawsze będę przeciwna biciu dzieci, bo nigdy nie wiesz, czy nie wyrządzasz komuś krzywdy. Ludzie są różni i mają różny próg bólu, dzieci tak samo.

Odpowiedz
avatar art513
-3 17

@biala: najwyraźniej nie widzisz różnicy miedzy klapsem a katowaniem,to że masz złe doświadczenia nie znaczy że każdy klaps to przemoc na niewyobrażalną skale. Spróbuj wytłumaczyć dziecku, które włazi Ci na głowe i próbuje bić cokolwiek wytłumaczyć (powodzenia). Mojej koleżanki syn był takim tłumaczeniem wychowywany i w efekcie ma naście lat i włazi matce na głowe.

Odpowiedz
avatar biala
8 22

@art513 i @notaras: Każdy klaps to przemoc- mniejsza lub większa ale jednak. I nie, nie mylę klapsów z katowaniem- klapsy też dostawałam ale pobolało chwilę i zapominałam o tym. Dajecie klapsy dziecku dlatego, że nie odda, jest bezradne, słabsze, a Wam się po prostu nie chce tłumaczyć. Pracowałam z dziećmi i jakoś nie miałam problemu z wytłumaczeniem, że ma czegoś nie robić, więc da się. A wasze rozumowanie jest błędne. Równie dobrze można zapytać 'a jak wytłumaczysz dziecku w podstawówce ułamki, skoro nie rozumie?' A jednak nauczyciele tłumaczą, a nie biją, zgadza się oświeceni rodzice? Tłumaczy się tak, żeby dziecko zrozumiało, czyli stosownie do jego wieku. Jeżeli nie potrafisz, to znaczy, że nie nadajesz się na rodzica i nie wychowujesz swojego dziecka, tylko TRESUJESZ, a to istotna różnica.

Odpowiedz
avatar PizzaPlease
-5 9

@biala: Tak, wiele razy przed laniem miałem tłumaczone że "tego nie wolno", "ucz się" itd. A ja, co? Dalej to samo, więc rodzice uważali że potrzebuję "naprostowania". Zdarzały się momenty gdzie dostawałem porządnie w skórę, ale były też momenty, że czasami po takim laniu było, że rodzic sobie uświadamiał, że tym razem ciut przesadził i następnym razem tłumaczenie trwało ciut dłużej. Ale powtórzę po raz kolejny, Nie jestem za KATOWANIEM, sporadyczne (i uzasadnione) lanie, owszem. Użyję tu przykładu z zachowania psów/zwierząt. Otóż jeśli pies próbując zrobić daną rzecz (wejść, gdzie nie powinien) w momencie otrzymania niewielkiej dawki bólu/dyskomfortu, po jakimś czasie sobie zakoduje: "Tu nie mogę". I to mi chodzi, żeby jak wszystko inne zawiedzie, w ten sposób "zakodować" dziecku: "Tego nie możesz zrobić".

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 kwietnia 2014 o 14:34

avatar mailme3
-3 13

@ijabuba: Oczywiście, zgadzam się w całej rozciągłości. Należy pamiętać o jednym: dziecko zaszczute = dziecko grzeczne. Ja swoje dzieci wychowuję na porządnych obywateli i nie przesadzajmy - trzymanie dwa dni w ciemnej piwnicy o chlebie i wodzie za to, że nie zjadło obiadu nie jest czymś strasznym. Dzięki temu moje dziecko: - zjada wszystko bez gadania - przestało bać się ciemności (tak mi się wydaje) - nie przeszkadza, gdy rodzice nie mają czasu. Gdy się dziecka nie bije to wątroba mu gnije.

Odpowiedz
avatar art513
-4 8

@biala: po Twoich komentarzach wnioskuje, że masz wyłączność na racje i jesteś w tej kwestii nieomylna a kto sie nie zgadza to znaczy, że albo tresuje dziecko albo jest jakimś sadystą co znęca sie nad dziećmi

Odpowiedz
avatar Taczer
-4 12

@biala: Klapsa dajesz nie dlatego, żeby wyładować frustrację, czy zaspokoić chorą potrzebę władzy. Ani dlatego, że ci się nie chce tłumaczyć. Dajesz, bo to najszybszy i najskuteczniejszy środek pokazujący dziecku, że jego zachowanie nie będzie tolerowane ani chwili dłużej. Wysepka na środku zatłoczonej jezdni nie jest dobrym miejscem na prowadzenie z dwulatkiem rozmów o zagrożeniach wynikających z wyrywania łapki z ręki dorosłego i radosnym galopie przed siebie. Na takie szkolenie był czas wcześniej i będzie czas później, ale w tym konkretnym momencie jego zachowanie musi się zmienić natychmiast. I do tego właśnie służy klaps. Swoją drogą wyrazy współczucia, trafił Ci się rodzic niepanujący nad gniewem, ale nie przenoś swoich niedobrych doświadczeń na całą populację. Większość z nas nie katuje, nie tłucze do zsinienia i nie wali, aż się smarkacz posika z bólu i strachu. @notras jak to jak? Tłumaczysz oczywiście! A jak nie umiesz, to się nie rozmnażaj - ot ulubiony tekst pedagogów teoretyków.

Odpowiedz
avatar mailme3
-5 9

@PizzaPlease: Użyję tu przykładu z zachowania psów/zwierząt. Otóż (...) po jakimś czasie sobie zakoduje: "Tu nie mogę". To jest doskonała metoda, sam ją z powodzeniem stosuję. Jak mój dwulatek nie mógł się nauczyć siadać na nocnik i zrobił kupę w majtki, to mu buzię w kupę włożyłem. Szybko zrozumiał że nocnik jest lepszym miejscem na TE RZECZY.

Odpowiedz
avatar mailme3
1 3

@ijabuba: Nieistniejące ADHD, a dysleksja to co? Bądź konsekwentna! Albo oba nie istnieją albo oba istnieją! Nie można tak wybiórczo wołać: "ja uznaję, że takie a takie istnieje a takie nie".

Odpowiedz
avatar mailme3
4 8

@notaras: Jeżeli czterolatek nie ogarnia, że kontakt oznacza prąd, czajnik oznacza gorącą wodę a nóż oznacza ostry niebezpieczny przedmiot, to jest chyba "lekko" opóźnione. Średnio rozgarnięte trzylatki ogarniają te sprawy. Albo nie masz dzieci że żyjesz w przeświadczeniu że czterolatek tylko "niu niu" "ne ne" i "da da da". PS coś mi wykasowuje tekst ze środka komentarza

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 14 kwietnia 2014 o 15:55

avatar hola
-3 3

@mailme3: A pamiętacie taką scenę z komedii "Poszukiwany, poszukiwana" (z lat 70). Jak najęty w charakterze opiekunki do dziecka, daje temuż dziecku "pierwszą lekcję dobrego wychowania"? hehe w dziesiejszych czasach nie do pomyślenia, żeby ktoś coś takiego nakręcił - zlinczowano by go...

Odpowiedz
avatar podworkowy_chuligan
-3 13

@mailme3: Zarówno Ty jak i biala jesteście po prostu nawiedzone. Biala ma traume bo ja kiedyś skatowali i teraz uważa, że każdy klaps powoduje taką traumę u dziecka, że to popuszcza. Kiedyś nauczyciel mógł strzelić linijką po łapach albo rodzić mógł wlać pasem w tyłek bez obawy, że jakieś nawiedzone bezmyślne baby bezkrytycznie wierzące we wszystkie bzdury amerykańskich naukowców naślą na niego opiekę społeczną albo policje. Jakoś wtedy nie było takiego chamstwa i bezczelności wśród dzieci i młodzieży. Czyli kary cielesne zdawały egzamin. Teraz lansujecie jakieś absurdalne mądrości jakoby dziecku dało się wszystko wyjaśnić. Każdy wybryk takiego gnoja potraficie wytłumaczyć jakąś chorobą. To absurd. Ja klapsa daję nie dlatego, żeby dziecku zrobić krzywdę tylko żeby wywołać strach. Strach przed nieuchronnością kary. A zawsze tak było i zawsze będzie, że jedną z rzeczy których się najbardziej boimy jest ból. I co to za logika, że "albo oba istnieja albo oba nie". Przecież dysleksja i ADHD to zupełnie dwie różne sprawy. Wg mnie dysleksja istnieje ale stała się wygodną wymówka dla leni i ludzie z różnymi dys nie powinny być przyjmowane do uczelni technicznych. Natomiast ADHD to mit. Tak samo bezsensowna teoria jak bezstresowe wychowanie. Wylansowana przez idiotów chcących zaistnieć.

Odpowiedz
avatar biala
-4 14

@podworkowy_chuligan: Ja tu tylko wyrażam swoje zdanie i staram się to robić kulturalnie, jak widać nie ma po co, bo zawsze trafi się taki łom, jak Ty. Właśnie dowiedziałam się, że jak nie zgadzam się na bicie dzieci i stosowanie przemocy wobec nich (nawet klapsa) to jestem nawiedzona. Rzeczywiście, dawniej świat był idealny, a wszystkie dzieci były wspaniale wychowane i grzeczne tylko dlatego, że dostawały po dupie- żyj nadal w swojej za ciasnej bajce przygłupie. I na koniec w Twoim tonie: Dawniej jakby Ci mój facet/brat/kumpel przypier***lił, to nie ośmieliłbyś się nazwać mnie "babą". Teraz jesteś internetowym kozakiem, bo widocznie dawno po ryju nie dostałeś... Dawniej nie było takiego chamstwa wśród mężczyzn, myślę, że powinno się wrócić do inwigilacji i chodzenia po ulicy z kosą w kieszeni. Można? można.

Odpowiedz
avatar art513
0 10

@biala: zluzuj troche bo widać, że nerwy Ci puszczają

Odpowiedz
avatar notaras
2 6

@hola: To niech ma dwa i pół roku. Chodzi o dziecko na tyle duże, żeby samo chodziło i wkładało łapy wszędzie gdzie się da i na tyle małe, żeby nie potrafiło skojarzyć kontakt-prąd. @biala A czy nieznajomość ułamków stanowi bezpośrednie zagrożenie dla życia i zdrowia dziecka? Klaps ma wytworzyć w mózgu błyskawiczne skojarzenie: kontakt -> boli -> nie dotykać. Piszesz "nie wychowujesz swojego dziecka, tylko TRESUJESZ" i masz rację. Tylko, z tego co wiem, martwe dzieci kiepsko się wychowuje. Odnośnie dysleksji i ADHD. Oba te schorzenia istnieją, tylko rzeczywistych przypadków jest o wiele mniej, niż to stoi w papierach. Znam jednego dyslektyka i on nie robi tylko błędów ortograficznych. On robi błędy w zwykłych słowach, takich jak np. "tort", czy "opona".

Odpowiedz
avatar mailme3
-1 7

@podworkowy_chuligan: 1) Jak to ładnie okreśiłeś - dziecko ma się bać rodziców. Ono nie ma ich kochać. A najlepiej jeszcze, jak drży w kacie, kiedy słyszy kroki ojca. 2) Tobie się wydaje, że jak ktoś wie, jakie jego dziecko ma dysfunkcje, to od razu NA PEWNO pobłaża mu we wszystkim. Powiem Ci jedno - znajomość tego, co dolega dziecku, pozwala dostosowywać środki wychowawcze oraz system nagród i kar do jego stanu świadomości i umiejętności. I jak Ci się autyk urodzi to będziesz pizgał w łeb za napady lękowe i niekontrolowaną agresję? Ty widziałeś jak wygląda aktywność mózgowa autyka czy ADHDowca? widziałeś wykresy EEG? Widziałeś obraz z PET? 3) Podoba mi się że TY UWAŻASZ że, ADHD to wymysł a dysleksja już nie. Na jakiej podstawie tak twierdzisz? Może przyjdziesz tu do mnie i pooglądasz sobie wykresy aktywności mózgowej dziecka zdrowego i ADHDowca albo autyka? No i podaj MOCNE dowody na to, że akurat TWOJE jest najtwojsze... Ty sądzisz... że dysleksja istnieje, a ADHD to mit. Noo, to jest naprawdę poparte mocnymi dowodami - twoim widzimisię.

Odpowiedz
avatar mailme3
5 9

@biala: bo kiedyś nie było przestępstw i złoczyńców. Dlatego, że istniał system kar cielesnych, wszyscy byli grzeczni i wyrastali na dobrych ludzi. Więzienia to wymysł XX wieku który ma ukrócić samowolę bezstresowo wychowywanych gówniarzy. Szczególnie mocno widać to było po kulturalnych wojskach radzieckich, które się u nas pojawiły.

Odpowiedz
avatar podworkowy_chuligan
0 12

@biala: powiem Ci jedno;> Hamuj się bo możesz się ciężko zdziwić. Ja Cię nie obrażam. Nie kieruję do Ciebie personalnie żadnych wulgaryzmów. Jesteś za smarkata żeby do kogokolwiek odzywać się w tym tonie. I zaznaczam, że smarkata mentalnie bo masz psychikę właśnie takiego dziecka które nie dostaje tego czego chce i reaguje natychmiast agresją. Dla Tojej wiadomości. Nie kiedyś świat nie był idealny. Powiem więcej był gorszy ale jednak nie było takiej agresji uczniów wobec nauczycieli ani młodzieży wobec społeczeństwa. Coś Twoje teorie wychowawcze chyba się nie sprawdzają. I dzieci jeśli już były grzeczne przez klapsa to najczęściej nie dlatego, że go dostały tylko dlatego, że bały się go dostać a to duża różnica. A co do Twojego ostatniego akapitu to najpierw Twój facet czy brat musiałby mi najpierw przypier*olić jak to ładnie na swoim poziomie ujęłaś. Ja nie boję się nazywać rzeczy po imieniu, mam gdzieś poprawność. Dla mnie cham jest chamem a oszołom oszołomem.

Odpowiedz
avatar podworkowy_chuligan
-2 6

@mailme3: 1) Gdzie napisałem, że dziecko ma się bać rodziców? Napisałem, że ma się bać kary a nie rodziców. Wróć do gimnazjum bo czytanie ze zrozumieniem kuleje. 2)No szkoda tylko, że to Twoje dostosowanie metod wychowawczych najczęściej polega na pobłażaniu dziecku i dostosowywaniu innych.(Mniejsze wymagania bo dysfunkcja, nie krzyczeć bo się stresuje itd, itp). i nie porównuj dziecka autystycznego z pseudo ADHD czy dysleksją bo się ośmieszasz. 3)A na jakiej podstawie Ty twierdzisz, że nie mogę mieć swojego zdania w tej kwestii? A po co mam oglądać wykresy? Co do istnienia czy nie. Moja dziewczyna ma dysleksję i wiem jakie błedy taka osoba robi, i wiem też, że dzięki pracy tych błedów nie robi więcej niż przeciętna osoba. Natomiast ADHD no cóż dla mnie to zwykła nadpobudliwość. Raczej cecha charakteru niż choroba. I dziecko powinno być uczone panowania nad emocjami. A póki co to wszyscy pseudopsycholodzy ciężar tego całego ADHD przeżucają na wszystkich tylko nie na dziecko. Bo wszyscy muszą to znosić a dziecko nie musi nad tym pracować bo przecież to choroba.

Odpowiedz
avatar mailme3
4 6

@podworkowy_chuligan: Właśnie widać jak bardzo się znasz... Ja nie twierdzę, że nie możesz mieć własnego zdania, tylko warto je poprzeć minimalnymi choćby dowodami, bo mówienie, że dla Ciebie ADHD to zwykła nadpobudliwość ma raczej niską wartość dowodową w starciu z wynikami skanu czy wykresem aktywności elektrycznej mózgu takiej osoby. ad 3) Chyba u Ciebie trudno z ogarnianiem takich prostych rzeczy: Twoje widzimisię, kontra wiedza fachowa i wyniki badań. Wiesz, to tak jakbyś mówił - po co mi zdjęcia kuli ziemskiej widzianej z kosmosu, nie potrzebuję tego, moim zdaniem Ziemia jest płaska - właśnie tak się zachowujesz i taką moc dowodową mają Twoje "rewelacje" ad 2) Co do pobłażania. No tu znowu powtarzasz obiegowe opinie, mity, bzdury jakimi karmią się zwolennicy teorii spiskowych, prostych rozwiązań i wszelacy "wszechwiedzący"... W krótkiej wymianie poglądów z crash_burn zgadzaliśmy się doskonale w kwestii postępowania z osobami dysfunkcyjnymi. Pobłażanie dziecku dysfunkcyjnemu jest robieniem jemu szkody, takiej samej jak bicie. Ale bicie nie jest rozwiązaniem. Poczytaj sobie może, jak się postępuje z dzieckiem z ADHD a wtedy wydawaj sądy. Poczytaj trochę literatury na temat tego JAK RYGORYSTYCZNE musi być wychowanie ADHDowca. Ale ty uważasz że ADHD nie istnieje. Tylko nie masz na to żadnych dowodów poza własnym uważaniem I wreszcie ad 1) Nie ogarniasz ironii? Nie łapiesz, że mogę ironizować albo stosować specjalnie przesadę? Jeżeli tego nie ogarniasz, to raczej ty wróć do gimnazjum.

Odpowiedz
avatar biala
5 9

@podworkowy_chuligan: Poziomem zniżyłam się do Ciebie, tylko po to, żebyś zrozumiał ale i tak się nie udało. Najpierw pyskujesz jak typowy internetowy napinacz, a potem wszystkiego się wypierasz, tak jakby nikt nie czytał Twoich wcześniejszych komentarzy, jesteś żałosny. Agresją zareagowałam ironicznie (wypadało by tutaj rozumieć tekst pisany jeszcze) i to dopiero, gdy nazwałeś mnie nawiedzoną babą i wrzuciłeś do jednego worka z inną komentującą, mimo, że nasze poglądy się nie pokrywają. Skąd wiesz jaki poziom agresji był dawniej, a jaki jest dziś? Jesteś jednym z tych oświeconych, którzy wszędzie już byli, wszystko widzieli, żyją od 120 lat i mogą porównać, tak? Czy może obejrzałeś wiadomości kilka razy, przeczytałeś kilka artykułów na onecie, odpyskował Ci małolat na klatce i na tym opierasz swoje poglądy? To nie są MOJE teorie wychowawcze ale żeby to wiedzieć, musiałbyś jeszcze zapoznać się z opracowaniami badań ludzi, którzy zdobywaniu wiedzy na temat psychologii dziecięcej poświęcali dekady. A Ty wiesz, że dziecku trzeba dać klapsa, bo jesteś zbyt leniwy i głupi, żeby mu tłumaczyć cokolwiek. Wybacz, że nie boję się nazwać rzeczy po imieniu :) Po stylistyce i błędach ostatniego postu widać, że sam czujesz, że tracisz grunt pod nogami. Nie wyłapujesz ironii, nie myślisz o tym co chciałam Ci przekazać, tylko szybko odpyskowujesz- i Ty mnie nazywasz smarkulą? Przeczytaj sobie swoje posty :) Myślisz, że jesteś nie wiadomo jak odkrywczy, z tym swoim obstawaniem przy karach cielesnych, a tymczasem powtarzasz dokładnie to samo, co ciasnota umysłowa od kilkuset lat. Upraszczając, żebyś zrozumiał: myślisz tak, jak Twoi opiekunowie chcieli, żebyś myślał. Robisz to, co wpoili Ci biciem. Jesteś pionkiem, który rękami i nogami trzyma się tresury, bo nie potrafiłbyś żyć w wolnym świecie, z wolnym umysłem. Ale powiem Ci, że ludzie tacy jak Ty, wychowujący dzieci w ten sposób również są potrzebni, bo ciemnym motłochem łatwiej jest kierować. Łatwiej jest rządzić zastraszonymi ludźmi, którzy nie rozwinęli samodzielnego myślenia, wychodzącego poza zastane ramy.

Odpowiedz
avatar podworkowy_chuligan
-2 8

@biala: Poziomem zniżyłaś się do mnie mówisz? Ja nie użyłem w swojej wypowiedzi ani jednego obraźliwego słowa. Ty zrobiłaś to wiele razy. Czego się ze swojej wypowiedzi wyparłem? Nigdzie nie odwołałem tego, że jesteś nawiedzona. Nawet napisałem, że oszołom jest dla mnie oszołomem. I jakoś nie chce mi się wierzyć, że osoba z takim poziomem wulgarności i agresji jak Ty nigdy nie uderzy dziecka. Pokazałaś doskonale, że kompletnie nie panujesz nad sobą. Dość śmieszne jest to co wypisujesz, że agresja miała być ironią. Jak dla mnie kolejny dowód na to, że jesteś kompletnie niestabilna emocjonalnie. Absurdalnym stwierdzeniem tłumaczysz zwykłe chamstwo. Ciekawe. To jaki był poziom agresji dawniej wiem bo miałem to szczęście(albo i nie jak kto woli), że uczęszczałem do szkoły jeszcze we wczesnych latach 80. I doskonale pamiętam, że za odszczeknięcie nauczycielowi w stylu dzisiejszej gównażerii w najlepszym wypadku stałbym parę lekcji w kącie i potem dostał pasem w domu. I wiesz co ta świadomość doskonale działała motywująco na to żeby jednak być grzecznym. I nie świadomość tego jaka to będzie kara tylko, że ona będzie i będzie natychmiast. Mówisz, ze jestem zbyt leniwy i głupi, żeby dziecko cokolwiek tłumaczyć. Nie. To Ty jesteś głupia jeśli uważasz, że z dzieckiem można rozmawiać jak z osobą dorosłą. Pogadać to sobie można z nastolatkiem jak jest szansa, że coś zakuma. Dziecko nie rozumuje jak dorosły i wielu rzeczy nie zrozumie a reakcję trzeba często uzyskać natychmiast. Z jakimi opracowaniami mam się zapoznać? Czy to Ci sami ludzie je pisali którzy lansują bezstresowe wychowanie albo gender? Jeśli tak to proszę Cię ale już zamilcz. Pisałem we wcześniejszym poście i nie będę powtarzać. Opracowania pseudopsychologów nie są dla mnie żadnym autorytetem. Bo często widać w autobusach, na ulicach, w szkołach i sklepach, że te teorie nie działają. Gdzie tracę grunt? Nie tylko ja Ci wytknąłem, że przeginasz. I przestań już z tą ironią bo kompletnie nie wiesz co to jest. Ironia jest złośliwa a nie wulgarna, obscesowa i chamska. Myślę, że nie jestem odkrywczy jeśli uważam, że coś co jednak działa od kilkuset lat nie jest złe. A te wszystkie nowoczesne pseudoteorie? Jak się skończyła w Szwecji moda na bezstresowe wychowanie? Wiesz może? Ile ta moda trwała i ile teraz będą naprawiać skutki? Psychologia jest po prostu idealną dziedziną dla ludzi którzy nie potrafią myśleć a chcą zaistnieć. Wystarczy wymyślić teorię i umieć ją wcisnąć idiotom, którzy zawsze i za wszelką cenę chcą być modni. Nikt mi nigdy nie mówił jak mam myśleć ale jakie mam trzymać normy zachowania i owszem. I nie bito mnie. Może ze 2-3 razy dostałem w skórę. Ale wiem za co i wiem, że zasłużyłem. Zwykle wystarczyła krótka reprymenda i wiedziałem, że muszę odpuścić bo drugiej już nie będzie. I myślisz, że jakbym wiedział że skończy się na gadaniu to bym był grzeczny? hehe na pewno. Co do Twojego ostatniego zdania. No cóż. Ktoś kto sobie nie da wmówić czegoś co jest wbrew zdrowemu rozsądkowi nazywasz ciemnym motłochem. wydaje mi się, że obraziłaś właśnie większość tu komentujących. No ale chamstwo i przekonanie o własnej wyższości to przecież domena ludzi światłych. Ludzi takich jak Ty.

Odpowiedz
avatar biala
-1 7

@podworkowy_chuligan: Dzięki temu, jak sam się zapętliłeś, sprawiłeś, że nie muszę dodawać nic więcej :) Tą powyższą wypowiedzią udowodniłeś nie tylko to, co napisałam wcześniej, ale również to, że jesteś zwykłym idiotą- dziękuję :D

Odpowiedz
avatar podworkowy_chuligan
-5 7

@biala: Nie zapętliłem się. Nie zrobiłem akapitów i to był błąd. Odpowiadałem po kolei na Twoje wypociny bo wybacz nie chciało mi się czytać kilka razy. Jeśli coś się powtarza to pewnie tylko dlatego, że Ty pisałąś dwa razy o tym samym. Dla Ciebie moge być idiotą:D Myślisz, że mnie Twoja opinia obchodzi;>? Ja uważam, że jesteś poprostu pożytecznym głupkiem ślepo wierzącym w pseudonaukowe teorie. Ale tacy w sumie też są potrzebni. Na kimś trzeba te teorie wypróbować.

Odpowiedz
avatar mailme3
4 4

@podworkowy_chuligan: Widzisz chuliganie ty jeden, zgodziliśmy się chyba wreszcie. 1) Należy kategorycznie (!) rozdzielić to, że jednostka chorobowa ISTNIEJE, od tego, że jego diagnoza stosowana jest ZBYT CZĘSTO, oprócz tego obiegowe opinie o schorzeniu pozwalają nieumiejętnym i leniwym rodzicom na łatwą wymówkę w kwestii własnych błędów i lenistwa. To tak jakby każde przeziębienie nazywać grypą. A nie wyklucza to istnienia grypy. Ad 1) Zmiany w aktywności mózgowej są specyficzne (obszar, natężenie i stałość występowania) dla zespołu cech klasyfikowanych jako ADD/ADHD. Ad 2) Co do pobłażania. Chyba nie czytasz. Akurat w przypadku ADHD pobłażliwość jest nie wskazana! Coś jak "zero tolerancji" Giertycha. Robi się nawet karty zadań, karty zachowań i karty ocen. Stosuje się ścisły rygor i, tak, to trochę przypomina to tresurę z tłumaczeniem co i jak. Najpierw ustalenie rygoru potem tłumaczenie, później stosowanie rygorystycznego reżimu na końcu stosowanie nagród i kar. I nie mówię o psychologach ale o neurologach, ludziach którzy, w skrócie, siedzą i porównują wyniki obrazowania PET u szczurów i ludzi, a nie, że ścielą kozetkę dla małego pacjenta. Ad 3) No właśnie niedobrze napisał, bo podaje rewelacje z pierwszych stron "Faktu" i podobnych wiarygodnych źródeł... A propo dowodzenia - są ludzie, którzy dalej wierzą, że Ziemia jest płaska. I nie pomaga nic - nawet zdjęcia.

Odpowiedz
avatar zendra
0 2

@Drill_Sergeant: W ferworze dyskusji nikt nie zauważył twojej genialnej recepty :) Naprawdę zasługujesz na Nobla :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 5

@biala: Kary cielesny wymyślono jeszcze zanim wymyślono pismo, biliony ludzi od zarania dziejów było w ten sposób wychowywane i jakoś żadne pokolenie nie wyrosło na bandę skrzywdzonych przez los psychopatów. Ciekawa jestem czy masz dziecko i czy próbowałaś kiedyś wytłumaczyć coś krzyczącemu, szarpiącemu się dziecku w środku kolejki w supermarkecie, gdzie wszyscy wokół mają w głowie jedną myśl "Niech ten bachor się w końcu zamknie".

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

@biala: Już nawet nie wspominając o tym, że ten ton pt. "Ja tu jestem najmądrzejsza, wszystkie rozumy zjadłam, bo przeczytałam kilka książek" wsadź sobie wiesz gdzie... z twoich postów wieje chamstwem, ignorancją na argumenty innych i pogardą dla każdego kto nie myśli tak jak ty. Naucz się najpierw prowadzić spór, a potem określaj kogoś jako ograniczonego.

Odpowiedz
avatar krwawaopiekaczka
-3 3

Lubię takie shitstormy w komentarzach, każdy myśli, że ma rację :3 Do Białej: Nie mam pojęcia, za co Cię tak kiedyś zbili, ale nie masz racji w jednym - to, że Ty nie pamiętasz za co dostałaś, nie znaczy, że każdy nie będzie pamiętał. Ja lanie dostałam 3 razy w życiu i każdy z 3 razy pamiętam. Opowiem dwa przypadki, bo pięknie oddają sedno sprawy jeśli chodzi o wasze obecne komentarze: Przypadek pierwszy: Miałam około 4-5 lat, wychodziłam z ojcem od gości. Tata wiązał mi buciki. Radośnie machając nóżkami pokazałam własnemu ojcu faka. Doskonale wiedziałam wtedy co to znaczy, żeby nikt mi nie zarzucił, że ,,dziecko naśladuje pewne gesty nie wiedząc, co one oznaczają". Świadomie, z premedytacją pokazałam mu tego faka. Do tej pory nie zapomniałam jego miny :D Ojciec zachował kamienną twarz, wyprowadził mnie na klatkę schodową, dał klapsa w dupę i wytłumaczył, że tak się nie robi. I jakoś nie wypłyneło mi to na psychikę, spać mogę dalej, a moje chamskie zapędy powstrzymało to w zarodku, bo jakoś później straciłam ochotę na głupie gesty/odzywki. Drugi przykład to taki trochę jak z wkładaniem paluchów do kontaktu - dostałam klapsa w dupę za złamanie zakazu od rodziców huśtania się na bramkach na boisku piłki nożnej. 15 lat temu stały na moim podwórku takie niemocowane, groziły przewróceniem i przygnieceniem, jeden klaps i już nigdy nie zbliżałam się do takiej bramki (a prośby nie pomogły, prośby zignorowałam) Nie mówię, że kary cielesne to jakiś super wynalazek, ale są sytuacje, kiedy naprawdę mogą podziałać.

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 3

@PizzaPlease: chyba rodzice cie bardzo zaniedbywali wychowawczo bijac i wzbudzajac kult strachu przed pasem nie trzeba dziecka bic, bo to odbiera godnosc i pokazuje, ze silniejszy ma racje- a potem znajdzie sobie slabszego kolege i na nim bedzie wyprobowywalo te metode np. trzeba dzieci WYCHOWYWAC, reagowac w KAZDYM momencie, a nie tylko wtedy, gdy sie rodzicowi chce, to jest zmudna codzienna praca a nie jedno lanie i po sprawie

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 3

@HRG: ja bym pozwolila mu sie wykrzyczec, niech zedrze gardlo, jak zobaczy, ze te metody nie skutkuja, to mu sie znudzi a ktoryms razem dzieci trzeba WYCHOWYWAC, nie bic a najlepiej wychowuje sie przez konsekwencje zachowania dla fanow przemocy chcialabym przypomniec- bicie dzieci jest od kilku lat NIELEGALNE

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 3

@podworkowy_chuligan: skad twierdzenie, ze wychowanie bez bicia rowna sie wychowywaniu bezstresowemu?! wych bezstresowe nazywa sie inaczej permisywnym, czyli pozwalajacym na wszystko; oprocz tego masz wychowywanie partnerskie, autorytarne ( dyktatura plus bicie jak sie dziecko nie stosuje) i autorytarne- czyli nagrody i kary, niefizyczne tylko to ostatnie wymaga konsekwencji w dzialaniu, a wiekszosci rodzicom sie nie chce

Odpowiedz
avatar mailme3
0 0

@HRG: HRG - błaaaaagam Cię, podaj jakieś rozsądne linki. Do naukowych opracowań. Minęło 5 lat (!) od wypowiedzi i jakoś ŻADEN naukowy artykuł w punktowanych branżowych pismach nie zostal opublikowany. Proszę, to co podajesz jest na poziomie "Faktu", podałem linki do abstraktów w bazie PUBMED - odnieś się do tego, proszę. Do NAUKOWYCH doniesień i klinicznych opisów a nie do, kurde, histerycznych newsów z marnego portalu. Masz, nie wysilaj się: http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/12589606 nie pisz bzdur

Odpowiedz
avatar the
18 30

uczeń niewątpliwie specjalne potrzeby edukacyjne miał i szkoła nie umiała sprostać, ale po zdaniu "woźny nie prowadzi herbaciarni" popłakałam się ze śmiechu :) wyobraziłam sobie, jak lata za uczniem ze szklanką, a chłopak krzyczy, że woli colę :) chyba po dwu próbach nalałby do coli środka usypiającego.. biedny woźny - pedagog :D albo nauczyciel mówi: -idź do woźnego na herbatę! - a chu.., wolę do konserwatora na piwo!

Odpowiedz
avatar crash_burn
4 8

@the: nie, ten uczeń nie miał specjalnych potrzeb edukacyjnych. Miał potrzebę posiadania konsekwentnych rodziców, którzy zaczną go wychowywać i wprowadzać reguły, kary oraz nagrody. To jak dziecko zachowuje się w szkole, jest wynikiem "ciężkiej" pracy rodziców. Moim zadaniem w tym konkretnym przypadku załatwili sobie "zwolnienie" od wychowywania zwalając wszystko na ADHD. Pomijam już mój osobisty stosunek do tej jednostki chorobowej, ale każdy psycholog, który ma elementarną wiedzę na z zakresu psychologii edukacji, powinien wiedzieć, że to od RODZICÓW zaczyna się terapię, a nie od szkoły. To rodzice powinni ustalić normy, które dzieciak ma przestrzegać i konsekwentnie ich pilnować. Nie wspominając już o włączeniu leków, czy innych form terapii, a w dzisiejszych czasach jest tego trochę, tylko trzeba się rozejrzeć i zainteresować dzieckiem. Panie psycholog z tej historii, wg mnie nie miały nawet podstawowej wiedzy o ADHD!

Odpowiedz
avatar katem
3 3

Jesli nie uwierzycie @crash_burn'owi , obejrzyjcie sobie program angielski "Niania" - tam właśnie terapia dziecka sprawiającego problemy zaczyna się od terapii jego rodziców.

Odpowiedz
avatar Zocha
5 19

ADHD to taki wygodny środek usprawiedliwiający brak zainteresowania dzieckiem przez rodziców. Rodzice dzisiaj są wygodni.Rolę wychowawcy dzieci przejęły komputery z grami i "bajki",których większość jest nosnikiem przemocy i nie powinny mieć nic wspólnego z dziećmi.A że dzieci są podatne na tego rodzaju "nauki" to mamy takie "chore dzieci". Ta cała rzesza psychologów woli produkować opinie niż zająć się rzeczywistym problemem bo tak jest wygodniej.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
18 20

Szkoła straciła swój autorytet gdy przestała być przywilejem a stała się obowiązkiem. Nic nie stoi na przeszkodzie by zapewnić każdemu obywatelowi bezpłatną edukację nawet wraz ze studiami. Ale ta edukacja powinna być właśnie przywilejem i gdy ktoś nie chce się dostosować do norm, przywilej traci. Oczywiście jest wiele przypadków gdy ktoś nie może się dostosować, w rama humanitaryzmu, państwo tworzy szkolnictwo specjalne, dostosowane do tych ludzi. Uczenie razem, na sile w klasach/szkołach integracyjnych, nie przynosi wyraźnych korzyści upośledzonym, natomiast gwałtownie pogarsza jakość nauczania pozostałych. Czym innym jest akceptacja okaleczeń fizycznych, taka osoba może nie uczestniczyć w zajęciach sportowych ale na pozostałe nie wpływa w żadnym stopniu. Temat przerabiałem osobiście, w klasie mojego dzieciaka był na silę utrzymywany chłopiec wyraźnie opóźniony intelektualnie. Nie było żadnej mowy o integracji, pomimo stałego nadzoru psychologa i ciągłych prób wpłynięcia na dzieci. Dzieci od samego początku odrzuciły odmieńca (tato, a o czym mam z nim rozmawiać?) i tak przez trzy lata żył sobie na marginesie klasy. Gdyby tylko to. Niestety, obecność dziecka które miało specjalne względy i było oceniane znacznie bardziej wyrozumiale, miało bardzo demoralizujący wpływ na pozostałych. Dzieciaki miast równać do góry, miały pretensje że są surowiej oceniane niż INNY. Na szczęście w czwartej klasie do matki dotarło że nie pomaga w ten sposób swojemu dziecku. Szkoła specjalna oferuje indywidualną prace z dzieckiem, większą uwagę i daje możliwość poznania faktycznych możliwości rozwoju. Przynajmniej taką mam nadzieję że tak jest.

Odpowiedz
avatar bizarrotron
8 8

@kambodia: Co do klas integracyjnych to nie do końca się zgodzę- moja koleżanka uczy w jednej z nich i mówi ze pomysł jest dobry, ale z jednym zastrzeżeniem: uczniowie 'zdrowi' muszą być równocześnie uczniami dobrymi- wtedy strawią wspomniane przez Ciebie podwójne standardy oceniania, równocześnie grając kluczową rolę w integracji uczniów ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi. W każdym innym wypadku masz nie klasę integracyjną, a jej karykaturę (tutaj posiłkuje się opinią koleżanki- nie jestem ekspertem). Tyle że takie klasy tworzone są z myślą o opóźnionych w rozwoju dzieciach, a nie o małych źle wychowanych chamach.

Odpowiedz
avatar Taczer
12 12

@kambodia: Ktoś koncertowo skopał sprawę. Szkoła na pewno. Od 15 lat mam przynajmniej jedną klasę integracyjną w planie zajęć. Nie było takiej sytuacji, by w czwartej klasie, kiedy zaczynam mieć z daną grupą lekcje, jakieś dziecko było nieakceptowane przez pozostałe. Ale to jest wypracowane w latach wcześniejszych a nie puszczone na żywioł. Twoje dziecko odpowiedź na swoje pytanie powinno otrzymać zanim mu jeszcze przyszło do głowy je zadać - w trakcie zajęć integrujących grupę, uczących współpracy i rozumienia ograniczeń każdego z integrowanych uczniów.

Odpowiedz
avatar grupaorkow
13 13

@kambodia: z mojej perspektywy masz rację. W podstawówce miałam w klasie dziecko z FAS - widać je było ja na dłoni i na jego twarzy i w jego zachowaniu, ale szkoła mała, nauczyciele niezbyt rozgarnięci, dyrekcja takoż i przez lata był uważany po prostu za "trudne dziecko". To "trudne dziecko" potrafiło rozwalić każdą lekcję, dosłownie każdą. Inni uczniowie go nie znosili, bo był agresywny, miał huśtawki emocjonalne i był, no mówiąc wprost zwyczajnie głupi. Brak akceptacji jeszcze dodatkowo chłopca frustrował i był jeszcze bardziej agresywny, niestabilny etc, przez co ciągle zbierał bury, co go frustrowało i tak w koło Macieju. W końcu ktoś poszedł po rozum do głowy i wysłano go do szkoły specjalnej. Miałam okazję później z nim porozmawiać i był szczęśliwy jak skowronek, bo wreszcie miał nauczycieli, którzy go rozumieli (zamiast w kółko dzieciaka karać), program dostosowany do swoich możliwości (co za tym idzie dobre oceny), terapię, która go trochę ogarnęła emocjonalnie i kolegów, którzy go akceptowali. Chyba nie muszę mówić, że my też odetchnęliśmy z ulgą.

Odpowiedz
avatar hola
0 2

@kambodia: Szkoła straciła swój autorytet wraz z zabraniem nauczycielom ich praw. A może jeszcze wczesniej, kiedy zaczęto niedbale przygotowywać nauczycieli do zawodu? zazwyczaj na pedagogikę idą ci, którzy nie dostali sie gdzie indziej ... :(

Odpowiedz
avatar Taczer
13 13

Dyrektor na żądanie mamusi, huh? I problem ma oczywiście szkoła, nie dziecko. Standard. Niestety, jedyną czasem obroną przed zupełnym brakiem możliwości wyegzekwowania odpowiedniego zachowania jest... napuszczenie na dyrektora rodziców pozostałych uczniów, których koncentracja a w efekcie i nauka poważnie cierpi z powodu wybryków adhadowca. Wtedy, nagle, okazuje się, że można dziecko umieścić w klasie integracyjnej z nauczycielem wspomagającym (w takiej klasie, kiedy dzieciak traci panowanie nad sobą, można go spokojnie wyprowadzić poza salę). Można mu zorganizować zajęcia indywidualne, aż będzie zdolny do przestrzegania kilku prostych zasad. Dzieciak z papierem nie może niszczyć innym dzieciom możliwości spokojnej nauki a tak się niestety często dzieje.

Odpowiedz
avatar mijanou
14 16

Czasem mam takie wrażenie, że panie Krysie z poradni nie mają pojęcia, jak wygląda rzeczywistość szkolna. Jedyne, co zalecają to :'dostosowanie wymagań do możliwości ucznia" a to zalecenie mieści w sobie nieskończoną ilość znaczeń i wręcz zachęca do dowolnej interpretacji. Także takiej, że uczeń może sobie po prostu wyjść z klasy podczas lekcji. Ciekawe tylko, kto będzie odpowiadał za takie dziecko, jeśli spadnie ze schodów i zlamie sobie nogę lub opuści szkołę i wpadnie pod samochód. Stanowczo NIE woźny, bo odpowiadanie za dziecko w szkole nie należy ani do jego obowiązkow, ani do kompetencji. Bez intensywnej współpracy dziecka i rodziców z psychologiem ( i to specjalistą a nie szkolnym, po psychologii ogólnej) stan dziecka nie ulegnie poprawie. Szkoła ma przede wszystkim uczyć. Dopiero w drugiej kolejności WSPIERAĆ rodziców w procesie wychowania, lecz nie wychowywać dziecka zamiast rodziców.

Odpowiedz
avatar Arcialeth
0 24

ADHD nie istnieje. Została wymyślona na pcozet farmaceutyczny, żeby sprzedawać zwykłe leki uspakajające w małych dawkach (bo nie było co z tym zrobić). Chamstwa i darcia ryja nie mozna usprawiedliwić ADHD bo nie istnieje. To tak jak by morderce usprawiedliwiać nagłą chęcią mordowania w biały dzień po spojrzeniu w oczy i nazwac to Nadpobudliwością Ruchowo Psychiczną Morderstw. NRPM.

Odpowiedz
avatar MadDog
24 24

Mam kolegę u którego za dzieciaka zdiagnozowano ADHD, także u jego młodszego brata. W tej chwili obydwaj mają koło 20 lat. Inteligentni, kulturalni, sympatyczni ludzie. Tylko że ich, jako dzieci, nie pozostawiono samych sobie, ani nie zwalono na kark nauczycielowi "i niech se szkoła radzi". Jeden z nich przyjmował leki. Ich mama spędzała z nimi dużo czasu, starała się ich zainteresować różnymi rzeczami, zjawiskami; nauczyć ich przyglądać się i skupiać uwagę. Traktowała ich z wyrozumiałością, ale i konsekwencją, a oni nauczyli się ją szanować. Ile wysiłku to kosztowało, to chyba tylko ona jedna wie. Jasne że straszne rozrabiaki były. Jasne że do dzisiaj są trochę nadpobudliwi. Ale np. biegają i ćwiczą sztuki walki, więc dają częściowy upust tej energii. Na studiach sobie radzą, i to z całkiem dobrymi wynikami. Przede wszystkim: przez to że mieli/mają to ADHD, nie pobłażano im, nie odpuszczano, nie olewano. PRACOWANO Z NIMI. Bo ich rodzinie ZALEŻAŁO. I tyle.

Odpowiedz
avatar Zona_Informatyka
2 14

Jestem ciekawa ilu zwolenników kar cielesnych czy, jak kto woli, klapsów ma dzieci. :) Czy klapsem przywołacie do porządku również swoje żony, mężów, rodziców, rodzeństwo? Szczerze wątpię. Moja mama nie stosowała wobec mnie i mojej siostry kar. W ogóle. I jakoś wyrosłyśmy na normalnych ludzi i mamy własne rodziny. Nie miałyśmy też dziwnych pomysłów, które wprowadzałyśmy w życie. Miałyśmy za to jasno wyznaczone granice, pomiędzy którymi mogłyśmy bezpiecznie i, a jakże, radośnie poznawać świat. Jeśli ktoś uważa, że już tylko klaps pomoże, to znaczy, że spóźnił się z wychowywaniem i to jest tylko i wyłącznie rodzica wina. Nigdy, przenigdy nie uderzę swojej córki. Nie okażę jej takiego braku szacunku. Skoro mojej mamie (i nie tylko) udała się ta sztuka, to uważam, że wszyscy mogą. Tylko im się nie chce.

Odpowiedz
avatar ijabuba
-4 12

@Zona_Informatyka: Brak szacunku.. dobre ! Rozumiem , ze mam zawsze szanowac odmienne zdanie mojego dziecka ? Przeciez sprzeciw w odniesieniu do jego pomysłow moze byc oznaka braku szacunku :) Rodzina, zona, bracia I siostry sa dorosli I zdolni ( w załozeniu ) do zrozumienia pojęci argumentów, które sa z założenia niezrozumiale dla dziecka:) Nie musze ostrzegac dorosłego przed włozeniem palców do kontaktu..prawda ? Stosuj metody wychowawcze jakie tylko chcesz, nic mi do tego. Tylko nie wtracaj sie w moje.

Odpowiedz
avatar Zona_Informatyka
4 10

@ijabuba: Oczywiście, że dziecko nie zrozumie tych samych argumentów co dorosły. Dlatego trzeba je dostosować do wieku dziecka. I przykro mi słyszeć (czytać), że nie szanujesz odmiennego zdania swojego dziecka. Brakiem szacunku jest dla mnie naruszenie czyjejś strefy intymnej. Sprzeciw to zupełnie coś innego niż kara. To, że ktoś nie stosuje kar, nie oznacza, że pozwala dziecku na wszystko. Jak zresztą wyżej napisałam: wyznaczenie granic, pochwały, czasem też nagany. Ale nie kary. Gdyby kary działały nikt już by nie popełniał przestępstw. ;) Pozdrawiam.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 kwietnia 2014 o 13:53

avatar PizzaPlease
3 5

@Zona_Informatyka: "Gdyby kary działały nikt już by nie popełniał przestępstw". Tu się nie do końca zgodzę. Kary kiedyś działały, ale teraz przez społeczeństwo i inne "wolności obywatelskie", typu: "Za mała cela? Dostaniesz odszkodowanie", czy darmową opiekę medyczną, brak ciężkich robót, czy innych prac społecznych aby odkupić czyn, to nie działa. Więźniowie są na darmowych wakacjach. Jednostki, które popełniły ciężkie przestępstwa, lub są któryś raz w więzieniu, powinny mieć ograniczone te wolności i traktowano ich zgodnie z kalibrem popełnionych przestępstw (morderca - kara śmierci w ten sam sposób co jego/jej ofiary). Ale jako mówimy tu o dzieciach, to użyję innego przykładu. Dziecko zasłużyło na karę i przykładowo ma szlaban na wyjście z pokoju i oglądanie telewizji/używanie komputera. Ale co z tego, jak w pokoju ma konsolę/mnóstwo zabawek czy innych rozrywek. Wtedy kara bierze w łeb. Zamiast tego, można zaprowadzić go do schroniska, niech pomoże, albo starszym sąsiadkom. Odpokutuje w znacznie lepszy sposób.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 kwietnia 2014 o 14:44

avatar hola
-3 5

@Zona_Informatyka: Pytanie raczej w drugą stronę - ilu przeciwników klapsów ma dzieci. Bo teorie o wychowaniu dzieci fajnie się pisze i czyta, dopóki się ich nie spróbuje praktykować. Nie pisz, że jak ktoś nie wychowuje tak jak ty i twoi rodzice, to znaczy,mu się nie chce. Za mało chyba wiesz o świecie i ludziach

Odpowiedz
avatar grupaorkow
5 7

@Zona_Informatyka: a ja się z tobą zgadzam. I mówcie co chcecie, ale bicie dzieci jest oznaką nieudolności i braku charakteru u rodziców. Moja mama nigdy mnie nie uderzyła (moje rodzeństwa też). Rzadko kiedy krzyczała, tak w zasadzie zaczęła podnosić głos dopiero jak byliśmy wrednymi nastolatkami. I nawet sobie nie wyobrażacie jaki ona miała autorytet... Ja nie tylko nie robiłam czegoś na co mama nie pozwalała, mi nawet przez myśl nie przeszło, że można postąpić niezgodnie z jej zaleceniami. Wszystkie dzieciaki pod jej opieką chodziły jak w zegarku, łącznie z rozpuszczoną do niemożliwości i niegrzeczną kuzynką. I to się nazywa wychowanie, a nie tłuczenie dzieciaka, bo się nie wie co innego można zrobić. Serio ktoś z was nie potrafi wytłumaczyć, że nie wolno pchać rąk we wrzątek albo do kontaktu? To bardzo kiepsko mili państwo. Zdecydowana większość ludzi sobie z tym jakoś radzi bez przemocy.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 kwietnia 2014 o 0:07

avatar mailme3
2 2

@grupaorkow: To niemożliwe, żeby Twoja mama nie biła dzieci. Przecież nie mogłaby wychować porządnych obywateli, bo każdy, kto nie bije dzieci, źle je wychowuje... Pewnie je biła tylko ukradkiem...

Odpowiedz
avatar ijabuba
1 3

@grupaorkow: Ja nie potrafilam wytłumaczyc corce, ze herbata na stole jest goraca.. Wiesz jak sie nauczyla? Nie, nie o klapsie. Po tym jak sie oparzyla , oblewajác sie nia. I na dokladke dostala kare za niepoluszenstwo. Ból w tym wypadku byl najlepszym nauczycielem.

Odpowiedz
avatar mailme3
3 3

@ijabuba: To jest piękne: - Mamooooo... - Co się stało? - Odcięłam sobie rękę, bo bawiłam się nożem... - Mówiłam ci, że nie możesz bawić się nożami. Marsz do pokoju. - Ale mamo, odcięłam sobie rękę przy ramieniu... krwawię - Może czegoś Cię to nauczy. Marsz do pokoju i nie wychodź aż do wieczora...

Odpowiedz
avatar grupaorkow
3 3

@mailme3: tak naprawdę jesteśmy okropnie nieporządnymi obywatelami. Moja siostra już 15 rok w więzieniu siedzi, a ja przemycam narkotyki, morduję małe kotki i regularnie porażam się prądem wsadzając palce w kontakt. Ech, gdyby ktoś mi w dzieciństwie dał w mordę, to może inaczej to wszystko by wyglądało...

Odpowiedz
avatar bazienka
3 5

@Zona_Informatyka: nie uderza doroslego, bo dorosly im ODDA. albo zalozy im sprawe o pobicie i beda sie po sadach wloczyc dziecko nie odda, dziecko bedzie bezradne sympatykom przemocy proponuje uderzyc kaleke- ten sam poziom gotowosci do obrony wlasnych praw, albo kogos ich postury, opcjonalnie dresa 2 na 2- wtedy juz treserzy siedza jak trusie, prawda? nawet jesli zachowanie rycerza ortalionu im nie lezy?

Odpowiedz
avatar Arcialeth
0 0

@bazienka: A pierdzielenie po szopenie. Tez jestem dzieckiem wychowanym bezstresowo, ale ja byłam spokojnym dzieckiem. To już jakie jest dziecko t zależy do charakteru. Raz rodzina przy pierwszym dziecku anioła wychowa, a stosując to samo przy drugim to diabła co by głowę odciął. Jednemu dziecku pomoże zrozumieć własne dos. Jak np. sam się skaleczy biegając, innemu ostrzeżenie, a innemu dla własnego bezpieczeństwa trzba czasami w tyłek na spodnie (nie trzeba dupy zaraz rozbierać) dać. Ewentualnie postraszyć. I wtedy wie, że cos jest złe i za to może spotkac je kara. Nie jestem zwolennikiem bicia dzieci, ale widząc co się dzieje na ulicy to bym przetyrała dupsko do krwi aż się nauczy.

Odpowiedz
avatar ehehe
11 11

Gdzie mogę załatwić takie zaświadczenie o ADHD? Zaniósłbym je pracodawcy.

Odpowiedz
avatar fak_dak
4 4

@ehehe: Od niektórych "specjalistów" kasę dostaniesz nawet zaświadczenie, że jesteś transseksualną murzyńską lesbijką z pracofobią.

Odpowiedz
avatar wumisiak
8 8

Ciekawa jestem, czy zdiagnozowanie ADHD niesie za sobą jakieś ciekawsze konsekwencje poza tym dziwnym przywilejem "a-niech-robi-co-chce". Jeśli jest to jednostka chorobowa, to należałoby po pierwsze stwierdzić, czy dziecko powinno w ogóle chodzić do zwykłej, nieprzystosowanej do jego potrzeb szkoły - czy nie lepiej mu będzie w placówce specjalnej lub przynajmniej integracyjnej, które są stworzone dla takich przypadków? I, po drugie, zastosować odpowiednie działania terapeutyczne, obowiązkowe oczywiście. Jeżeli to wygląda tak, że dziecko chodzi do szkoły publicznej i, prosto mówiąc, urządza tam bajzel... to świat stanął na głowie. Z racji realizowanego kierunku studiów ciągle uczę się, jakie warunki edukacyjne należy stworzyć uczniom o specjalnych potrzebach - i powtarza się ciągle: uczniowi można pomóc tak i tak, ale nie należy podporządkowywać całej organizacji lekcji tylko jemu, dezorganizować pracy reszty uczniów dla jego wygody itd. Takie warunki dotyczą m. in. dzieciaków niesłyszących albo autystycznych (którym jest naprawdę trudno w "zwyczajnych" warunkach!) i one mogą się dostosować do reszty klasy - a taki bąk z ADHD nie może i funkcjonuje jak, z przeproszeniem, święta krowa. Nie neguję absolutnie istnienia ADHD jako jednostki chorobowej, ale skoro się to diagnozuje, to dziecko powinno pracować, żeby "wyjść na człowieka", tak jak w przypadku innych chorób, a nie tylko dostać papierek uprawniający do wchodzenia wszystkim wokół na głowę...

Odpowiedz
avatar mijanou
11 11

@wumisiak: odpowiadając na pytanie: nie ma żadnych konsekwencji. Dlatego jestem zdania, że wszystkie te orzeczenia z poradni powinny iść za człowiekiem- od podstawowki aż do ukończenia studiów. A najlepiej do rozmowy o pracę. Gwarantuję, że gdyby tak było to ilość radośnie wydawanych przez przeróżne panie z poradni orzeczeń zmniejszyłaby się o 3/4- co najmniej. Takie orzeczenia miałyby też sens, gdyby za tym stała PRZYMUSOWA terapia dzieci i ich rodziców. Obecnie często takie orzeczenie traktowane jest jako tarcza dla absolutnego braku pracy dziecka, bo mamusie machają tym orzeczeniem o "dostosowaniu" wymagań ( czytaj braku wymagań) wobec ich dzieci jak sztandarem. W mojej eks klasie gimnazjalnej było kilka takich dziewczyn: nie robiły totalnie nic, naukę kompletnie miały w poważaniu. Rodzice nie pokazywali się na zebraniach okrągły rok, ale w czerwcu mamusie pojawiały się w szkole i ruszały do boju wymuszając promocję dla swoich dziewczynek na nauczycielach za pomocą machania im przed nosem wyżej wymienionymi orzeczeniami. Niektórzy dla świętego spokoju ulegali, ale nie wszyscy. Matematyk wybrnął koncertowo, po prostu spytał: " Co Pani, jako matka, zrobiła przez ten rok w celu zmniejszenia problemu? Jak wspierała Pani dziecko?". I mamusie natychmiast milkły, zdziwione, że i od nich czegoś się wymaga w zakresie edukacji i wychowania ich własnych dzieci.

Odpowiedz
avatar wumisiak
7 7

@mijanou: Dokładnie tak! W sumie to, jakby nie było, zaburzenie psychiczne; nie powinno się tego zostawiać. Rodzice z jednej strony spodziewają się wielkich udogodnień dla dziecka w związku z orzeczeniem ADHD - a z drugiej strony sami traktują problem po macoszemu i chyba często nawet nie patrzą na to nieszczęsne ADHD jak na chorobę. Później takie dziecko "odchuchane" dorośnie i będzie się spodziewało, że cały świat się do niego dostosuje, bo mama mówiła, że tak trzeba... Ech.

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
-1 17

Ja tylko chcę przypomnieć szanownemu gronu, że ADHD niedawno okazało się mitem i dowcipem jednego gościa. Nie ma takiej choroby jak ADHD! Są tylko ciapowaci rodzice, rozwydrzone gnojki, za słabe pasy.

Odpowiedz
avatar mailme3
6 8

@tatapsychopata: Poproszę o wiarygodne źródło. Wiarygodne, bo wypowiedź jednego lekarza, który liczył na poklask to jedno, a zespół objawów jakie obserwuje się przy ADD i ADHD to dwie różne sprawy (i, nie, nie mówimy tutaj o niegrzecznych, rozwydrzonych dzieciach, tylko o problemie z koncentracją, o niemożliwości doprowadzenia do końca działań, trudnością z selekcją bodźców itp.) Proszę o wiarygodne źródło, w którym świat naukowy PODTRZYMUJE to, co naopowiadał ten pan. Chyba że utrzymujesz, że CAŁY ŚWIAT NAUKOWY jest przekupiony/zastraszony przez producentów Ritalinu. I, wyobraź sobie, farmaceutyki to ostateczny środek.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 kwietnia 2014 o 15:07

avatar wumisiak
7 11

@tatapsychopata: Pasy nie wychowują. Czy chorobę uznamy, czy nie, faktem jest, że niektóre dzieciaki mają trudności z koncentracją, wyciszeniem, przyswajaniem wiadomości. Przerażające jest to, że rodzice zamiast się w takiej sytuacji "złapać za głowę" i zacząć z dzieckiem porządnie pracować, żeby mu umożliwić normalne życie w normalnym świecie - pokazują papierek i z uśmiechem stwierdzają: "Oj, trudno, taki jest, nie będziemy go stresować i męczyć pracą". Skoro już tak skwapliwie przyjmują tę diagnozę, to niech później równie skwapliwie biegają do psychiatry i terapeutów...

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
4 8

Źródło było podane w prasie i TV, ten gość który pierwszy opisał ADHD przyznał że wszystko wymyślił. Zresztą o wymyśleniu tych dys...cośtam świadczyć może ich nagła i niepohamowana eksplozja zbiegająca się z dorastaniem eksperymentalnego chowu pt. wychowanie bezstresowe. Dzieci z natury są niegrzeczne i rozwydrzone. Każdy z nas taki był. Rolą rodziców jest to pohamować i ukształtować. To ciężka i trudna praca. Bardzo trudna. Nie każdego na taki trud stać mentalnie. Dlatego łatwiej jest uciec w wymyślone choroby i dysfunkcje niż ciężko z dzieciakiem pracować. Ja nigdy nie powiedziałem że pasy wychowują, rodzice wychowują. Pas, rózga, sznur od żelazka jest argumentem ostatecznym. Powinien wisieć w domu, w znanym wszystkim miejscu i się kurzyć. Ale powinien być, a gnojek powinien wiedzieć że _może_ nim oberwać po dupie. Zresztą dyskusja na ten temat już tu się toczyła, proszę zainteresowanych o poszukanie w moich komentarzach. I tak, jestem skłonny twierdzić że WIĘKSZOŚĆ, ZNAKOMITA WIĘKSZOŚĆ ŚWIATA NAUKOWEGO jest uzależniona od koncernów farmaceutycznych. Farmaceutyki to ostateczność, ale jakoś łatwo po nią sięga ten świat...

Odpowiedz
avatar fak_dak
9 9

@tatapsychopata: Dogadałbyś się z antypsychiatrami, którzy święcili triumfy w połowie XX wieku. Oni też twierdzili, że chorób psychicznych nie ma, że to tylko konstrukt kulturowy i represje społeczne względem osób myślących nieszablonowo. Wychowywać można i trzeba każde dziecko, nie tylko to z ADHD. Ale jakoś nie wyobrażam sobie, by bicie, czy inne karcenie pomogło na zaburzenia koncentracji, niepokój ruchowy, mikrouszkodzenia mózgu powodujące zaburzenia z grupy dys-. ADHD i dys-y są nadużywane i często rozpoznawane tam gdzie ich nie ma. Moja koleżanka psychiatra dzieci i młodzieży masowo "ulecza" z ADHD, bezzasadnie rozpoznawanego przez rodziców, pedagogów, psychologów i neurologów. Niestety czasami również przez psychiatrów. Ale nadużywanie jakiegoś rozpoznania nie jest argumentem za nieistnieniem tej choroby.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 kwietnia 2014 o 17:37

avatar mailme3
5 5

@tatapsychopata: Psychopatyczny tato... nie popełniaj mojego błędu - tu, na piekielnych ktoś mi boleśnie udowodnił, że bezmyślne powtarzanie zasłyszanych historyjek bywa głupie. Chodziło o bezrefleksyjnie rozprzestrzenianą legendę dotyczącą wypowiedzi premier Australii w kwestii stosunku do muzułmanów. I, jak się okazało, myliłem się. Źródła, które podawały tą rewelację były wątpliwej jakości. Te rzetelne szybko pokazały mi, że się myliłem. W kwestii wypowiedzi "twórcy ADHD" - proszę, znajdź mi rzetelne źródło mówiące o tym, że ADHD nie istnieje. Link do czegoś z listy filadelfijskiej, link do artykułu w poważnym periodyku. Nie link do "leczymysiesami.pl" czy "swiattajemnic.pl" Bo wypowiedź, która jest podana jest wyrwanym z kontekstu urywkiem dłuższej rozmowy, w której autor NIGDZIE nie stwierdza nieistnienia ADHD. I, nie wiem, czemu utożsamiasz ADHD TYLKO z agresją i nadpobudliwością. ADHD to również, a może przede wszystkim: - nieumiejętność znajdowania szczegółów w w natłoku bodźców (takie dziecko może nie dostrzec piłki leżącej w trawie, bo jego wzrok będzie się gubił i łapał milion szczegółów) - nieumiejętność skonkretyzowania pewnych idei - dziecko z ADHD nawet mając szkielet pomysłu/idei nie będzie często umiała wypełnić go treścią (nieumiejętność doprowadzenia do końca rozpoczętych spraw - taki osobnik nie będzie umiał "doszlifować" swojego "dzieła" - nieumiejętność ustalania priorytetów (każde zadanie otrzymuje priorytet "1". Nie ma mniej/bardziej ważnych zadań, umiejętność koncentracji na konkretnych wybranych zagadnieniach jest cholernie krótkotrwała. Tak, dzieci są z reguły rozwydrzone i nieusłuchane. Ale ADHD nie na tym polega i "wymówka w postaci ADHD" nie polega na tłumaczeniu złego zachowania. Ciekawe jak poradzisz sobie z krzyczącym histerycznie, zamkniętym autykiem. Zbijesz?

Odpowiedz
avatar crash_burn
-1 5

@mailme3: No błagam, porównywać ADHD z autystykiem? Objawy dotyczące ADHD, które przytaczasz można tłumaczyć błędami popełnianymi w wychowaniu, choćby "przebodźcowaniem" dziecka na wczesnym etapie życia, co skutkować może brakiem koncentracji na zadaniach już w późniejszym etapie. Autyzm to zupełnie inna sprawa. Nie mieszajmy wielu pojęć.

Odpowiedz
avatar mailme3
2 4

@crash_burn: Co ty gadasz - jakim przebodźcowaniem? Kolejny zwolennik całkowitej ciszy w pokoju dziecka? No super... Zdajesz sobie sprawę z tego, że nie można "przebodźcować", jak to określasz dziecka? Ty wiesz jak rozwija się mózg we wczesnym niemowlęctwie? Jesteśmy przystosowani do tego by przyjmować miliardy bodźców na wczesnym etapie, bo w takim środowisku dorastaliśmy przez ostatnie 50 tys. lat. W dużych rodzinach, do jakich jesteśmy przyzwyczajeni od wieków, kobiety pracowały w polu mając dzieciaki przytroczone na plecach, zbierały nasiona i rośliny, szły przez sawanny i przez puszczę mając dzieciaki w nosidełkach - nasz mózg jest przystosowany do hałasu, świergotu, głośnej dookólnej paplaniny. Nawet jest utarte przekonanie, oparte na obserwacjach, że jak ktoś mocno chrapie, to nie zbudzi go hałas, harmider, tylko cichy szelest. A wiesz dlaczego? Dlatego, że harmider oznacza bezpieczeństwo i brak drapieżników, a cichy szelest przeważnie oznacza skradającego się drapieżnika, cisza w otoczeniu oznacza, że potencjalne ofiary zamierają w oczekiwaniu. Jesteśmy przyzwyczajeni i przystosowani do hałasu, bo natura kazała nam dorastać w grupach społecznych a nie w samotności. Nie można przebodźcować istoty, która już w życiu płodowym słyszy wszystko dookoła i odbiera większość dźwięków. PS. Zwiedzaliście kiedyś pierwotne / lokalne społeczności? Siedzieliście kiedyś w tradycyjnej wiosce pasterskiej? Widzieliście żeby tam ktoś bił dzieciaki? Ale takie cztero-, pięciolatki? Widzieliście jak tam się ludzie odnoszą do dzieci? Krzyczycie, że to nowomodne bezstresowe wychowanie, ale nie widzicie, że im dalej wstecz, im naturalniej, tym dzieci mają więcej praw, przywilejów...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 kwietnia 2014 o 9:02

avatar mailme3
1 3

@crash_burn: I jeszcze jedno crash - to, że autyzm i ADHD mają całkiem różne obrazy kliniczne to jedno. Chodziło mi o to, że tatapsychopata w kwesti pasa mówił, że: " Ale powinien być, a gnojek powinien wiedzieć że _może_ nim oberwać po dupie". No to ja się pytam, jak poradzi sobie z histerycznym napadem u autyka. Nie u ADHDowca. Wbrew pozorom ścisły i rygorystyczny system kar i nagród u ADHDowca sprawdza się wyśmienicie, natomiast u dziecka z ZA czy autyzmem kary mogą (i przeważnie tak robią) wzmóc niekontrolowaną agresję, napady histerii, łącznie z bezdechem (widzieliście kiedyś pięciolatka, który traci przytomność w napadzie histerii? Albo lepiej - zaczyna walić głową w ścianę z całej siły?) No więc, niektóre zachowania NIE są wynikiem "braku kontroli" rodziców i pozwalania na wszystko. Wspominam i o ADHD i o autyzmie, bo tatapsychopata (nie ja) miesza te pojęcia. Mówi, że ADHD to wymysł, a na agresję u dzieciaka jest pas. Otóż częściej agresja występuje przy zaburzeniach wpasowujących się w spektrum zaburzeń autystycznych. Jednakże pewne anomalie są wspólne dla obu dysfunkcji, jednakże mieszczą się na przeciwległych biegunach.

Odpowiedz
avatar crash_burn
1 1

@mailme3: po pierwsze, nigdzie nie napisałam, że jestem zwolenniczką całkowitej ciszy w pokoju dziecka. Ale nie zgodzę się z tym, że dziecka nie można "przebodźcować". Jeśli od małego dziecko ma multum obrazów, dźwięków, błysków itp, nie wie już gdzie skupiać uwagę, dlatego ona się rozprasza. Przegięcie w drugą stronę też nie jest dobre. Poza tym, doskonale wiem, jak rozwija się mózg u niemowlaków, dzieci w wieku przedszkolnym, szkolnym i adolescentów, wiem, że potrzebują stymulacji, aby wytwarzać nowe połączenia neuronalne, a tym samym poznawać świat. Ale nie oznacza to, że można je wystawiać na całą masę głośnych dźwięków i szybko zmieniających się obrazów. Widziałaś kiedyś niemowlaka w centrum handlowym? Po kilku minutach zaczyna płakać, dlatego, że dociera do niego ZA DUŻO różnorodnych bodźców. W przypadku ADHD, jak wspomniałam etiologia nie jest znana. Istnieją pewne hipotezy, które wskazują prawdopodobne przyczyny. Jednak faktem jest, że terapię ADHD zaczyna się od rodziców i zmiany systemów wychowawczych, które są często pozbawione dyscypliny i konsekwencji, ale przede wszystkim STABILNOŚCI, czyli mniej więcej stałego planu dnia. Agresja u autystyka jest specyficzna, nie każde dziecko agresywne jest autystykiem. Poza tym, nigdzie nie napisałam, że jestem zwolenniczką pasa. Tylko konsekwencji w wychowaniu, stosowaniu kar za złe zachowanie i nagradzaniu dobrego i mówię tu o dzieciach z ADHD. Oczywiście jeśli chodzi o dzieci autystyczne wychowanie przybiera specyficzny kształt. Je się uczy norm społecznych i systemu zachowań akceptowalnych społecznie, ale te zachowania też się nagradza, aby wzmocnić je. I wydaję mi się, że pewne zachowania pierwotne nam się wyciszyły. Nie wiem jak Ty, ale ja nie zasnę przy głośnej imprezie za ścianą, a także obudzę się gdy ktoś taką imprezę mi urządzi jak śpię. PS. Co do Twojego oburzenia na "przebodźcowanie" wiesz jakie jest podstawowe zalecenie, kiedy dziecko ma problemy z koncentracją w szkole? Usunąć, w czasie nauki, wszystkie zbędne przedmioty z biurka i zasięgu wzroku, a także wyłączyć telewizor i muzykę, a wiesz dlaczego? Żeby skupiało się tylko na nauce i nic go nie rozpraszało. Gdyby te mechanizmy, o których piszesz, wciąż tak silnie działały, nie przeszkadzałby w tym hałas i zabawki.

Odpowiedz
avatar mailme3
2 2

@crash_burn: hehehe, wiesz co, crash - może jeszcze nie wiesz, ale w tym tekście przyznajesz mi rację :) 1) "Jeśli od małego dziecko ma multum obrazów, dźwięków, błysków itp, nie wie już gdzie skupiać uwagę, dlatego ona się rozprasza. " Gdy dziecko ma multum obrazów, to doskonale wie, gdzie koncemtrować uwagę - na matce. Jej głos wyłapuje z otoczenia i za nią wodzi półślepymi oczami. Gdyby było inaczej, to jak radził sobie mózg takich dzieciaków na sawannie, w dżungli? Niesione przez pracującą matkę wbrew pozorom smacznie sobie śpią - mózg niemowlaka dość sprawnie selekcjonuje bodźce a najistotniejszą rzeczą jest ton głosu matki - z niego wyławia najistotniejsze informacje o otoczeniu (czy jest bezpiecznie, czy nie) 2) "widziałaś kiedyś niemowlaka w centrum handlowym? Po kilku minutach zaczyna płakać, " Jak się zachowuje dziecko w centrum handlowym? Najpierw zadaj sobie pytanie, jak było wychowywane w domu? - atomiczna rodzina, dwie ciotki od przypadku do przypadku, może niewielka ilość rodzeństwa dziecko wychowane w tak sterylnych warunkach może być przebodźcowane z tego powodu, że od niemowlęctwa było pozbawiane naturalnej ilości bodźców, a co za tym idzie - jego mózg już na starcie rozwija się mniej niż mógłby, niż naturalnie ma możliwość, bo nie ma pobudzenia / odpowiedniej stymulacji do prawidłowego (czyt. maksymalnego) rozwoju. 3) "W przypadku ADHD, jak wspomniałam etiologia nie jest znana." Co do ADHD, to tak samo jak przy autyzmie - etiologia nie jest do końca znana, a tak naprawdę istnieje cały zespół czynników przyczyniających się do rozwoju zaburzeń z kręgu ADHD czy zaburzeń autystycznych (ostatnio był ciekawy artykuł w "American Journal of Transplantation" - przeszczep wątroby wyeliminował zachowania autystyczne). 4) "Jednak faktem jest, że terapię ADHD zaczyna się od rodziców i zmiany systemów wychowawczych, " co do terapii ADHD - że zaczyna się od "terapii rodziców", to jest chyba oczywiste. Tak samo przy autyzmie i aspergerach - rodzice MUSZĄ nauczyć się wychowywac swoje trudne dzieci OD NOWA. Dyscyplina i konsekwencja jest jedną z tych rzeczy, której rodzice muszą się nauczyć, zarówno w przypadku ADHDowca jak i autyka, tylko że z różnych powodów. Autyk również musi mieć cholernie konsekwentnych rodziców, dlatego, że uczy się dzięki temu zachowań społecznych. Tak samo ADHDowiec. Bo oba zaburzenia bardzo silnie zaburzają funkcje społeczne. Zresztą, wychowanie zdrowego, "niesfornego" dzieciaka RÓWNIEŻ zaczyna się od terapii rodziców, bo większość negatywnych zachowań (a o takich możemy mówić, gdy mają posmak trwałości) wynika z błędów wychowawczych. 5) "Agresja u autystyka jest specyficzna, nie każde dziecko agresywne jest autystykiem. " Agresja autyków jest specyficzna, bo wywodzi się z jego dysfunkcji, agresja ADHDówca również, ale podłoże ma inne (raczej nei agresja tylko wzmożona ekspresja i zachowania destrukcyjne). Wiadomo, że agresywność nie oznacza z automatu dysfunkcji Bunrt dwulatka jest tego doskonałym przykładem. Agresywne zachowania pełnią funkcje socjalizacyjne, pozwalają na ustawienie się jednostki względem świata i społeczeństwa. Ustala hierarchię. Fajnie to Scot Adams opisał (ten od Dilberta - satyryk i żartowniś): Ci, którzy byli najsilniejsi musieli nauczyć sie kontrolować swoją agresję, żeby miec kim dowodzić na podwórku - (doskonała diagnoza Watsonie). 6) Konsekwencja w wychowaniu dzieci, powinna być niezależnie od tego, czy dziecko jest zaburzone, czy nie. Tylko u dysfunkcyjnych rodzice muszą być "bardziejsi" w tym wszystkim 7) "I wydaję mi się, że pewne zachowania pierwotne nam się wyciszyły. Nie wiem jak Ty, ale ja nie zasnę przy głośnej imprezie za ścianą" No to jest kwestia wychowania i tego w jakim otoczeniu się wychowywaliśmy. O tym juz napisałem. Impreza za ścianą jest dość specyficznym odgłosem - łowimy znane melodi, głosy itp. Nie jest tłem jak odgłosy sawanny - klasyczne "mózgu - śpij!" 8) "Usunąć, w czasie nauki, wszystkie zbędne przedmioty z biurka i zasięgu wzroku, a

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 kwietnia 2014 o 10:47

avatar mailme3
2 2

@crash_burn: Ciąg dalszy: 8) "Usunąć, w czasie nauki, wszystkie zbędne przedmioty z biurka i zasięgu wzroku, a także wyłączyć telewizor i muzykę, a wiesz dlaczego? Żeby skupiało się tylko na nauce i nic go nie rozpraszało." Ale wiesz, że o dużej ilości bodźców wspominam gdy mówię o zdrowych osobnikach. Osoby dysfunkcyjne traktuje się trochę inaczej (i tutaj RÓWNIEŻ się zgadzamy) - Dla zdrowej osoby ilość bodźców nie powinna stanowić problemu (najlepiej widać to na przykładzie zadań typu "znajdź 10 szczegółów, którymi różnią się obrazki - dla przeciętnego zdrowego osobnika nie powinno to sprawiac większych problemów) - osoby dysfunkcyjne muszą być traktowane na specjalnych warunkach i powoli wchodzić "na wyższy poziom" więc na początku ogranicza się bodźce. Piszesz o podstawach pracy z dys- :) Widzisz - mi chodziło o to, że tatapsychopata mówi, że ADD/ADHD nie istnieje. Otóż istnieje i jest jak najbardziej realne. Z czym się chyba w swoim poście zgodziłaś. Pozdrawiam

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 kwietnia 2014 o 10:53

avatar mailme3
2 2

@crash_burn: Jeszcze jedno w sprawie dzieciaka w centrum handlowym. Oczywiście że takie dziecko płacze - leży samo w wózku, nie ma poczucia bliskości. Powinno być w nosidełku, w chuście najlepiej, mieć kontakt cielesny z matką (co do tej chusty - nie jestem ekotrrorystą ani terrormamuśką :D), wtedy nie będzie płakać. To ciekawe, że dzieciaki, które ssą pierś w centrum (oj nie lubię tego oglądać w hipermarketach) są spokojne i nie płaczą. Wiesz dlaczego im hałas nie przeszkadza?

Odpowiedz
avatar ijabuba
1 3

@mailme3: Kazdy kto nie bije dzieci to ich nie wychowuje :) Zadowolona ? @mailme3: Widac jestem na cos chora :) Zasne WYLACZNIE w absolutnej ciszy ! Harmider za oknem nie daje mi spac , mam normalnie nerwice I bole jak slysze dzwieki zza sciany..

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
1 5

@mailme3: Pierwszy link z googla: „ADHD to fikcyjna choroba” głosi cytat z ostatniego wywiadu z „ojcem ADHD” na okładce niemieckiego pisma „Der Spiegel” – wydanie z dnia 2 lutego 2012 roku. Po co „tworzyć” chorobę? Jak pokazuje przykład chociażby nowotworu – na chorobie można całkiem nieźle zarobić. Najpopularniejszym sposobem „leczenia” ADHD jest farmakoterapia z lekiem Ritalin na czele. Tylko w samych Niemczech sprzedaż leków na ADHD wzrosła z 34 kg (w 1993 roku), do 1760 kg (w 2011 roku) – co oznacza 51 krotny wzrost sprzedaży (!). W Stanach Zjednoczonych co dziesiąty chłopiec wśród dziesięciolatków codziennie zażywa leki na ADHD. A jest to tendencja rosnąca.

Odpowiedz
avatar mailme3
3 3

@tatapsychopata: podajesz linki do: sceptycznie.pl kefir2010.wordpress.com www.wiadomosci24.pl Wybacz, ale prosiłem o link do POWAŻNYCH publikacji a nie do histerycznych wpisów na wątpliwej jakości blogach. JESZCZE RAZ proszę: podaj link do artykułu w punktowanym czasopiśmie branżowym, takim, jak choćby: http://www1.bg.us.edu.pl/bazy/czasopisma/czasop_full.asp?id=2937 http://www.mp.pl/ksiegarnia/czasopisma.php?id=1&aid=10515 w którym można będzie przeczytać informacje potwierdzające te rewelacje. Natomiast Twoje rewelacje mają wartość dowodową równą zero. Widzisz, Internet pełen jest plotek i dezinformacji (jako dorosła i w miarę rozgarnięta osoba powinieneś być mniej łatwowierny). Dalej - jak sobie poszukasz głębiej, natrafisz na artykuły dziennikarzy popularnonaukowych, którzy wprost mówią, że wypowiedź twórcy terminu jest WYRWANA z kontekstu i została podchwycona przez media. Jak rzekoma wypowiedź premier Australii, w którą ja uwierzyłem, a która również okazała się ściemą, co mi ktoś uświadomił. Proszę Cię, nie ośmieszaj się podając rewelacje z wątpliwej jakości stron internetowych niby cytujących Der Spiegel. Prosiłem o link do POWAŻNEGO naukowego pisma przyznającego, że ADD/ADHD to mit. Tutaj masz abstrakt http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/2233902?dopt=Abstract i jak poszukasz głębiej możesz zobaczyć jak wygląda metabolizm mózgu zdrowej osoby i metabolizm osoby ze zdiagnozowanym ADHD pomogę Ci - różnią się. Co więcej - nie znalazłem żadnej wzmianki, żadnej notki, nigdzie, która wspominałaby o anomaliach w badaniach, żadnego tekstu, który wspominałby wcześniej o tym, że coś "niehalo". Co więcej, tu masz abstract: http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/12589606 wprost mówiący, że "ADHD is a valid disorder. It cannot be considered to be a myth since there is considerable evidence of its existence and clinical characteristics in children in different countries" Tak więc oczywiście możesz mówić o spisku, ale wtedy uznaj również prawdziwość teori o rządzie światowym itp: http://zmianynaziemi.pl/kategoria/rzad-swiatowy

Odpowiedz
avatar 4525882ulasok
2 2

@tatapsychopata: Moje dziecko nie miało farmakoterapii... Pasa też nie ale x godzin pracy poooooszło....

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 1

@tatapsychopata: jasne ze adhd i dys sa teraz pojmowane jako slowko- wytrych gowniarzowi nie chce sie uczyc ortografii? zdobadzmy papierek na dysortograie, to latwiejsze niz przysiasc z ksiazkami i lekcjami, przygotowywac dziecko do dyktand- z poczatku codziennie dzie cie jest rozwydrzone? zdobadzmy papierek na adhd i odetnijmy sie od problemu- bedzie dowod, ze ono tak ma i juzi niech sie nim zajmuja inni ludzie- psychologowie terapeuci, nauczyciele. a jeszcze lepiej zapchajmy je lekami dziecko jest noga z matmy? na pewno ma dyskalkulie, bo przeciez musi byc dobre ze wszystkiego, gdyby nie choroba to mialoby z tej matmy szostki to zwyczajne pojscie na latwizne i wstyd przyznac, ale ile takich oreczen jest wydawanych po przekupstwie, to wieda tylko psychologowie, ktorzy je wystawiaja

Odpowiedz
avatar bazienka
0 2

@tatapsychopata: a jak wczesniej pisalam- pasem nie nauczysz czytania ze zrozumieniem, nieprzekrecania literek czy cyerek i zmiany sciezek poznawczych w mozgu, nie naprawisz mikrouszkodzen, mozes ich co najwyzej przysporzyc

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 2

@mailme3: bliskosc bliskoscia ale kurcze jak widze baby karmiace piersia demonstracyjnie na srodku centrum handlowego to mnie trafia. sa specjalne pokoje dla matek z dziecmi, mozna pojsc tam, a nie wyciagac cyce i kazac innym na to patrzec. strela mnie jak wide proil " karmiace cyce na ulice", nawolywanie do "protestu" przez wyjscie na dwor i zbiorowe karmienie pod gmachami, urzedami, epatowanie nagoscia, albo zachecanie do karmienia minimum do 5tego roku zycia mozna sie tulic, ale to juz przesada

Odpowiedz
avatar natalia
0 0

@ijabuba: Zaśniesz w absolutnej ciszy? A kiedy masz taką absolutna ciszę? Nie masz w domu lodówki, która załącza się od czasu do czasu, zegara, który tyka, rur w ścianach, w których czasami bulgocze? Podczas zasypania na pewno otacza cię mnóstwo odgłosów, których nie słyszysz, bo mózg odpowiednio selekcjonuje bodźce. Nie przeszkadza ci harmider w twoim mieszkaniu, który jest zawsze, jednak wystarczy, że pojawi się coś nowego (impreza za ścianą, alarm, silny wiatr) aby cię zbudzić. Aby się obudzić nie musi być głośno, musi być inaczej.

Odpowiedz
avatar mailme3
0 0

@bazienka: Ok - zgadzam się z Tobą, też tego nie lubię, niemniej jednak "strach przed cyckiem" to typowo współczesny wymysł. Jedź do Kenii albo w jakieś bardziej egzotyczne miejsca - pierś wystawiona do karmienia jest całkiem naturalnym widokiem. To my jesteśmy dziwni.

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
2 2

@bazienka: Ale tak! Czy wreszcie przestaniecie mi zarzucać bicie dzieci? Ja nigdzie nie namawiam do bicia, jedynie namawiam do stresowego wychowania! W odróżnieniu do bezstresowego. Te wszystkie mądre teorie o metabolizmie mózgu, o tym czy ADHD jest czy nie jest wymyślone są gówno warte. Każdy z nas jest inny. Jeden w wieku 3 lat pisze symfonie, drugi w wieku 30 lat przeczyta pierwszą książkę. Bo tak jest! A nie zaświadczenia o dyscośtam, bo tak łatwiej. Zaświadczenie o tym że nie umiesz czytać ze zrozumieniem i efekt gotowy, praca jedynie przy kopaniu rowów. Nie chcesz? No to siadamy i wkuwamy, piszemy pierdylion dyktand. Praca dla dziecka i rodziców. Nie chce się? No sorry...

Odpowiedz
avatar bizarrotron
7 7

@poetka91: Twój minus wbił mi się głęboko w ... serce ;-) Ale nie masz racji- takie metody mogą oczywiście zadziałać, ale na dziecko które jest jedynie nadpobudliwe, a nie niewychowane. Natomiast klepiąc banał w stylu 'dzieciaki powinny to zrozumieć' weź pod uwagę jedno: w tej klasie różnego rodzaju orzeczenia miała ok 1/4 uczniów, były to 11-latki (zatem wzniosłe idee zrozumienia i tolerancji były im dość obce ;-), na dodatek nie znosiły dzieciaka- ze zrozumiałych względów. Napisałem zresztą dlaczego nie było możliwe zastosowanie w szkole pozostałych rozwiązań (ostatnie możliwe byłoby chyba tylko w klasie integracyjnej).

Odpowiedz
avatar KaSza
11 11

Pitu pitu, na łobuza jest tylko jeden sposób - konsekwencja. Żadne tam klapsy, pogadanki, cuda wianki. Tylko i wyłącznie systematyczne realizowanie ustalonego regulaminu daje efekty. Miałam trening z dwóch stron. Gdy w gimbazie zaczęłam delikatne wagary rodzice zareagowali szybko i konsekwentnie: szlaban na całą cywilizację poza żarówką, nawet zegarek elektroniczny mi zabrali. Jedyną dozwoloną atrakcją było czytanie książek. Mama wypożyczyła odpowiednio nudne i ciężkie lektury, kazała czytać, a potem bez litości przepytywała. Nie umiesz? No to czytamy następną. Szybko odpuściłam sobie wagary. Teraz miałam praktykę z drugiej strony barykady. Szkolny łobuz na pograniczu chuligana, wulgarny, niebezpieczny, no nie ma rady na niego. Ale okazało się, że kiedy za złe zachowanie wywalę go z ukochanych treningów, na wuefie posiedzi na trybunach, nie pojedzie na szkolną wycieczkę, nie pójdzie na dyskotekę szkolną i doskonale wie dlaczego - to cud! - uspokoi się. Inni mieli miękkie serca. Gdy zbliżała się wycieczka łobuz pokorniał, przepraszał, obiecywał poprawę i zawsze mu odpuszczali. Ja nie odpuściłam nigdy i teraz mam spokój. Musi nam się tylko chcieć.

Odpowiedz
avatar 4525882ulasok
6 6

Mam 16-letniego syna z dysleksją, dysgrafią, z ADHD(znaczy brak koncentracji, zaburzenia pamięci, wrażliwość na dystraktory i inne bajery) i padaczką. Problem był już widoczny w przedszkolu (mieliśmy super przedszkole z zakręconą Dyrektorką załatwiającą logopedę codziennie, psychologa i inne bajery, przedszkole Kubusia Puchatka w Krakowie- nie wiem, jak dziś, ale wtedy genialne) Setki godzin pracy, terapii, reedukacji, pierdyliony godzin rozmów i "szkoleń" Młodego na okoliczność bycia facetem a nie pierdołą i chamem( fajnie się patrzy na takiego dryblasa 180cm pomagającego skulonej staruszce wturgać się do autobusu :) ), opierniczania, że prawdziwy facet tak nie robi i że, kurna, jego problemy nie są najważniejsze i jak ma problem, to się go rozwiązuje i walczy z nim a nie odpuszcza. Pierwsza rzecz: system premiuje kombinatorów i ich rodziców. Dyskredytuje osoby uczciwie pracujące (czytaj zgłaszające konkretne potrzeby). Często reedukacja w gimnazjach to fikcja - każdy z takich delikwentów ma inne potrzeby i 1 (słownie jedna ) godzina reedukacji GRUPOWEJ w tygodniu to kpina... Bogu dziękuję, że mój mąż zarabia godziwy grosz i stać nas na terapię i reedukację, ale zimno mi się robi na myśl , że wiele dzieciaków nie ma tego szczęścia. Przed nami egzaminy gimnazjalne i wiecie co? Nawet jak mojemu gnojkowi nie pójdzie za szczególnie to i tak jestem dumna z tego, ile pracy włożył w to kim jest i nie boję się o to, jak dalej sobie poukłada. W tym kudłatym łbie nieźle ma poukładane i niech mu Bozia błogosławi ;) Pozdrawiam wszystkich znękanych Rodziców, nie dajcie Potforkom się zagłuszyć, to Wy jesteście Rodzicami

Odpowiedz
avatar 4525882ulasok
0 0

@4525882ulasok: Jesteśmy po końcu roku i końcu gimnazjum: świadectwo z paskiem, wyróżnienie za wyniki w nauce i za wolontariat i egzaminy zdane na 93%(matematyka) i 84%(polski), reszta w tych okolicach. Kurna, da się, tylko idzie się pociąć, tyle to jest roboty...

Odpowiedz
avatar Magnic
3 3

Po raz kolejny naiwne zastępy ludzi pokroju "fakt/newsweek pisał, że ADHD jest zmyślone". Prawda jest taka, że wierzenie w tzw pisma popularnonaukowe i w to co piszą jest objawem choroby cywilizacyjnej pod jakże uroczą nazwą "kretynizm". Sam w wieku 6 lat zostałem zdiagnozowany jako osoba z schorzeniem ADHD (ADHD nie jest chorobą, jedynie schorzeniem. ADHD można trzymać pod kluczem lekami, a w późniejszym życiu dzięki silnej woli). W przypadku ADHD bicia dziecka dolewa tylko oliwy do ognia. Sam byłem bity, a następnego dnia biłem w szkole dzieci. Dopiero po dostaniu leków zacząłem się uspokajać i skupiać na lekcjach. Podczas kuracji lekami, musiałem nad sobą pracować aby w późniejszym życiu potrafić utrzymać ADHD pod kluczem za pomocą siły woli. Jeśli pozwoli się aby dziecko z ADHD robiło co chce i nie rozpoczęcie kuracji lekami przerodzi się w monstrum. Mając już 21 lat cieszę się, że moi rodzice nie postanowili mnie olać i zgodzili się na kuracje. Co prawda do tej pory mam problemy z usiedzeniem w miejscu na dłużej i lekkie problemy emocjonalne... Mówiąc w prost. Mam rozdwojenie jaźni. Czasami (jeśli się zbytnio rozluźnię) potrafię się wydurniać jakbym miał 5lat. Jest to dość uciążliwe i żenujące jak na kogoś w wieku w którym oczekuje się od ciebie powagi. Dodatkowo dochodzi dysleksja, dysgrafia i dysortografia (co prawda nigdy nie uważałem, że mam dysleksje ale co ja się będę teraz kłócił). Do tej pory potrafię napisać te same zdanie jedno po drugim poprawnie i z błędem i piszę niczym lekarz z 20letnim stażem (no cóż, JA potrafię to rozczytać). Zawsze miałem problemy z j.polskim, ale byłem prymusem z matematyki, fizyki, chemii, a nawet biologii. ADHD jest schorzeniem, które wymaga pracy nad sobą. Jeśli nie zaczniesz za dziecięcia nigdy nie nauczysz się go kontrolować.

Odpowiedz
avatar omosquito
-4 6

Rok bodajże 2008 drugi rok studiów specjalizacja historia pedagogiczna, zajęcia z psychologii. 50 osób zgromadzonych na sali, temat dyscypliny wśród dzieci, jedna z dziewczyn mówi, że tylko wychowanie bezstresowe daje efekt, na co 49 pozostałych, stwierdza, że w dzieciństwie gdy zrobili coś źle dostawali w tyłek, i tak samo będą wychowywać swoje dzieci, ponieważ daje to efekt w przeciwieństwie do wychowania bezstresowego. Dziewczyna, która zaczęła dyskusję o prawidłowości wychowania bezstresowego, po 5 minutach zmieniała zdanie, i już niebyła taka "poprawna politycznie" Niech mi nikt nie mówi, że wychowanie bezstresowe jest dobre skoro wśród studentów obecnych na tych zajęciach tylko 1 z 50 osób była wychowywana bezstresowo. Gdzie na tym wykładzie były osoby wychowywane "poprawnie politycznie"? ano zamiatały ulice albo zmieniały pieluchy swoim dzieciom, które też w przyszłości wyniosą się na "wyżyny społeczne". Amen.

Odpowiedz
avatar OszukanaNiewiasta
0 0

Wydaje mi się że to właśnie problem dzisiejszego sszkolnictwa. Kiedyś jak dzieciak na lekcji był niegrzeczny dostawał karę, karne zadania do tego uwagę i od rodziców w domu pasem po dupsku. Teraz jest inaczej. Teraz nauczyciel nie ma prawa na nic. Nie ma prawa się odezwać nawet nieco inaczej do ucznia, bo od razu jest ciągany po dyrekcji, policji lub co gorsza jest ciągany po sądach, bo dzieciak podkoloryzował sobie trochę. Albo robią z nauczycielem co chcą, nagrywają filmiki, jak to poniżają nauczyciela. A w drugą stronę, jak nauczyciel nawet więcej wymaga od ucznia, to już jest zły, dzieciaki skarżą rodzicom i z miejsca staje się "wrogiem numer jeden". Wymagający nauczyciel nie jest wrogiem, prawie zawsze chce dla dzieciaków dobrze. Wiele się słyszy o małolatach zakochujących się w nauczycielach, gdy ten je ignoruje, posądzają go o gwałty czy molestowanie. Kiedyś nie było problemów dysfunkcji. A przynajmniej nie było o tym tak głośno jak teraz. Jak dziecko się źle uczyło, to nie wychodziło na dwór, tylko musiało siedzieć przy książkach i się uczyć. To była największa kara. Kiedyś tego wszystkiego nie było, a teraz jest i przeraża..

Odpowiedz
avatar kolonotatnik
0 0

"nie jesteś humanistą tylko idiotą" a to my im płacimy, bo te poradnie są panstwowe

Odpowiedz
Udostępnij