Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Perspektywa zbliżającej się podróży koleją oraz historia http://piekielni.pl/59125, przypomniały mi jedną z…

Perspektywa zbliżającej się podróży koleją oraz historia http://piekielni.pl/59125, przypomniały mi jedną z wielu przygód kolejowych.

Pewnego niedzielnego popołudnia (będąc jeszcze nastolatką, czyli prawie dziesięć lat temu), wracałam pociągiem z weekendowego wyjazdu. Wsiadałam w miejscowości P, udawałam się do miasta powiatowego S, gdzie czekała mnie jeszcze przesiadka do mojej wsi - K. W miejscowości P nie ma kasy biletowej, więc bilet trzeba było kupić u konduktora.

Pociąg wjechał na jedyny w P peron, ale coś tak za szybko. Faktycznie, trochę za późno rozpoczął hamowanie, większość pociągu zatrzymała się za stacją, z peronu można było wsiąść tylko do dwóch ostatnich wagonów. Wsiadłam i zaczęłam przeciskać się wśród tłumów na korytarzu w kierunku przedziału konduktorskiego (który z reguły znajduje się blisko przodu pociągu), w celu zakupu biletu. Wagonów było około 10, więc przeciśnięcie się z ostatniego do pierwszego zajęło mi kilka minut, w tym czasie pociąg zdążył dojechać do następnej stacji.

Po dotarciu do konduktora (właściwie było ich dwóch, ale rola tego drugiego ograniczyła się do ironicznych uśmieszków) grzecznie pukam do drzwi przedziału i wchodzę.

J(a)- Dzień dobry, chciałabym kupić bilet z P...
K(onduktor)- Ja widziałem gdzie wsiadałaś!
...chwila konsternacji i próbuję znowu:
J - Chciałam kupić...
K - Widziałem gdzie wsiadłaś! Nie myśl że mnie oszukasz! Bilet kupuje się zaraz po wejściu do pociągu!!! Myślisz że zapłacisz za jedną stację mniej?! Chcesz za to mandat dostać?
J - (WTF?) Eee, chciałam kupić bilet z P do K z przesiadką w S. Chyba sam pan widział, jak się pociąg w P zatrzymał, chwilę mi zajęło dojście tutaj z ostatniego wagonu...
K - Taa, jasne, myślałaś pewnie, że sobie jeden przystanek za darmo pojedziesz.
Tu nastąpiła dłuższa wymiana zdań w podobnym tonie. Ja tłumaczę, on swoje. W końcu spytałam, czy mi sprzeda ten bilet czy nie.
K - No, dobra, ale następnym razem będzie mandat! Jaki ten bilet?
J - Rodzina pracownika kolei, zniżka 80%.
K - No tak, pewnie. Legitymacja!

(Krótkie wyjaśnienie: Na takiej legitymacji uprawniającej do zniżki były moje dane i stopień pokrewieństwa z pracownikiem. Przy założeniu, że mam na nazwisko Piekielna, a mój tato ma na imię powiedzmy Roman, na mojej legitymacji było napisane "Poecilotheria Piekielna, c. (córka) Romana". Mój tato jest dyżurnym kierującym ruchem wszystkich pociągów (tzw. dysponującym) w mieście powiatowym S, nie było możliwości, żeby pan konduktor go nie znał.)

Podaję więc legitymację panu konduktorowi. Konduktor spoziera to na dokument, to na mnie.

K - To pani (o, nagle jestem panią...) jest córką Romka Piekielnego?
J - Tak, Roman Piekielny to mój tato.
K - haha, haha... Właściwie to do S zostało 10 minut, nie opłaca mi się wypisywać biletu, zresztą, to wyjdzie ze dwa złote, tyle co nic. Może pani tu z nami usiądzie, bo taki tłok, co będzie pani stać na korytarzu...

Ostatecznie nie sprzedał mi tego biletu, nie dał się namówić. Za towarzystwo panów konduktorów podziękowałam, wolałam postać.

Zachowanie konduktora bez komentarza. Tato był zniesmaczony, kiedy mu o tym opowiedziałam.

PKP

by Poecilotheria
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
16 18

No patrz a tak kolejowcy gardłowali na nepotyzm, a zniżki mieli dla rodzin.

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
13 13

@Sharp_one: A mieli, mieli. Najpierw było całkiem za darmo, później 80%, a teraz to nawet nie wiem, bo się już nie uczę i zniżka mi nie przysługuje wcale. Więc to też nie tak, że cała rodzina ma zniżkę.

Odpowiedz
avatar Painkiler
8 10

@Sharp_one: Za taką zniżkę się też płaci, ale jak ktoś dużo jeździ to się opłaca, do tego są problemy ze spółkami(nie chcą podpisywać umów na przejazdy ulgowe dla rodzin pracowników i samych pracowników). Dla przykładu jeden pracownik Przewozów Regionalnych ze swojej miejscowości miał tylko kursy przewoźnikiem Arriva, a firma ta nie podpisała umowy na ulgi dla Przewozów Regionalnych. No i był cyrk, w końcu centrala podpisała indywidualną umowę na pracownika na przewozy ulgowe u Arrivy, ale musiał zapłacić ponownie za ulgę.

Odpowiedz
avatar PeKaPista
0 0

@Painkiler: Pierwsze słyszę żeby ktoś z PRów miał zniżkę w ARR inną niż ta którą może sobie sam wykupić.

Odpowiedz
avatar Painkiler
0 0

@PeKaPista: No cóż - pan był działaczem związkowym. Sytuacja miała miejsce już jakiś czas temu, jak nastąpił "podział" spółek i konieczność wyrobienia nowego dokumentu. Zniżka była wykupiona i w PR i w Arrivie, jednak na początku Arriva nie chciała przyznać 99% zniżki dla pracownika innej spółki, ale z racji lekkiego szumu w związkach możliwość się znalazła.

Odpowiedz
avatar paula85
-5 17

Mieli wieki temu gdy była to kolej państwowa!!!a teraz po prywatyzacji wszystko poszło psu w buty i standardy kolei też :(

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
24 24

@shango: aha, czyli jak miałam legitkę, to było wszystko ok, ale gdybym np. chciała normalny bilet, to konduktor ma prawo się wydzierać, walić na ty, odmawiać sprzedaży biletu i grozić (bezpodstawnie) mandatem?

Odpowiedz
avatar Drill_Sergeant
6 22

Dziewczyno! Kobieto! Znajomości i nepotyzm to abecadło i podstawa podstaw w polskim społeczeństwie, więc makiawelicznie naucz się je wykorzystywać. Wszyscy którzy do czegoś doszli w tym kraju mieli plecy a nawet jeśli nie plecy to odpowiednie nazwisko. Jest sobie taki poseł Łukasz Tusk i myślisz że wszedłby do Sejmu jakby nie nazwisko? Lepiej wkręcić się w układy poprzez kliki i nepotyzm jak wszyscy w tym kraju, a nie jęczeć że nie ma perspektyw i zostaje tylko zmywak. Cała telewizja opiera się na układach że wspomnę tylko pierwsze z brzegu resortowe dzieci Kraśko i Olejnik. Cała partia PSL opiera się na tym że wujo siostrzeńcowi załatwia posadę w powiecie i dzięki temu to ugrupowanie co wybory wchodzi do parlamentu, jest w koalicji z kim chce i ma najwięcej członków w kraju.

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
8 10

@Drill_Sergeant: A gdzie napisałam, że nie korzystałam ze znajomości na kolei? Jako dzieciak pojeździłam sobie kiedyś drezyną, poprzestawiałam parę razy własnoręcznie rozjazdy wajchą, raz nawet jechałam lokomotywą :D A jak się zaczęły dojazdy do szkoły, to w kolejowych pomieszczeniach tyłek sobie zimą grzałam, zamiast marznąć czekając na pociąg, więc wiesz ;)

Odpowiedz
avatar Drill_Sergeant
2 10

@Poecilotheria: Więc śmiało możesz załapać się do jakiejś rady nadzorczej którejś spółki, spółeczki na jakie rozbito PKP. Genialna robota. Dostajesz kasę za nic, za rauty, bale, delegacje na Bali i posiedzenia na których nic się nie dzieje, bo kolej w jakim miejscu była 30 lat temu w takim jest dalej a nawet wstecz. Do głupiego Krakowa kiedyś co godzinę pociągi były bezpośrednie, a teraz jeden na dzień mam jeszcze z dwoma przesiadkami. A to tylko wtedy gdy złomiarze akurat zostawili tego dnia w spokoju sieć trakcyjną. A robota w kolejowych związkach zawodowych to dopiero jest baja bongo. Wkręć się tam to ty i twoje dzieci i wnuki będą ustawione do końca życia. Płacą ci tylko za siedzenie i tak zwane prezesowanie. Niejaki Józef Wilk, szef NSZZ „S” w Zakładzie Południe PKP Cargo, był w zakładzie w Nowym Sączu nazywany prezesem. Nabił sobie takie dodatki za służbę w nocy, niedziele i święta, za staż pracy itd., że po zsumowaniu z premiami uznaniowymi oraz rekompensatą za pracę na rzecz związku zarabiał więcej niż szef całej spółki.

Odpowiedz
avatar Drill_Sergeant
4 10

Dodam jeszcze że bardziej opłacalna robota to chyba tylko bycie leśnym dziadkiem w PZPN. Wymagany tylko mocny łeb do chlania wódy z innymi działaczami, za nic nie odpowiadasz a kosisz taką kapustę za miesiąc co przeciętny człowiek za całe życie nie zobaczy.

Odpowiedz
avatar akane_san
-3 3

Znam to także z autopsji. :)

Odpowiedz
avatar timoov
5 7

W czym dziecko kolejarza jest lepsze od potomka np ślusarza czy innego taryfiarza, że może taniej przejeżdżać pociągami?

Odpowiedz
avatar Autre
4 6

@timoov: jest potomkiem kolejarza. Dziecko taryfiarza nie płaci za taksówkę, a ślusarza zostaje rabusiem, bo żaden zamek mu nie straszny :D a tak poważnie to uprzedzę, że te legitymacje i zniżki to relikt PRL, tak się trzymał dłuższy czas, nie wiem, czy jeszcze funkcjonuje. Uprzedzam, żeby nie było, że wina Tuska :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

@timoov: Niczym, ale ma zniżki na pociągi i tyle. To ta sama zasada, dzięki której rodzina prezydenta ma ochronę, a dziecko aktora ma łatwiejszy start, jeśli chce pójść tą samą drogą, co rodzić. Ale taka legitymacja też swoje kosztuje. Nie wiem czy to się płaci kilka stów na początku roku czy jakieś składki przez cały rok, ale się płaci. To też nie jest obowiązek, więc jak ktoś nie chce to nie musi mieć. @Autre: Tak, wciąż są te legitymacje. Chcieli je zlikwidować (2012 rok, jeśli się nie mylę), ale kolejarze strajkowali i zniżki zostały. C:

Odpowiedz
avatar obserwator
-1 3

Wszyscy trzęśli portkami, że inni się dowiedzą, jak ten mechanik zahamował (no chyba że miał tak przykazane, w co wątpię)

Odpowiedz
Udostępnij