Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

No to przyszła pora na moją historię na temat sprzedaży auta. Miałam…

No to przyszła pora na moją historię na temat sprzedaży auta.

Miałam VW z początku ubiegłego dziesięciolecia. Jego głównym mankamentem było to, że był w najbiedniejszej wersji, jaka tylko pojawiła się na rynku. Samochód z wyposażenia dodatkowego posiadał tylko centralny zamek, alarm i elektryczne szyby. W tej swojej ubogości był bardzo niespotykany, bo nawet mechanicy nie mogli uwierzyć, że w ogóle występowały wersje bez wspomagania czy ABS.

W każdym razie przez te braki ciężko było to to sprzedać. W związku z powyższym cena za jaką auto wystawiłam na sprzedaż była niska w porównaniu z innymi egzemplarzami w tym samym roczniku. Informacja o tym, co samochód posiada była wyraźnie zaznaczona.

90% telefonów zaczynało się od pytania o cenę (podaną w ogłoszeniu) i o to ile jeszcze da się urwać. Następnie pojawiało się pytanie jakie auto miało poprawki blacharskie i gdy zgodnie z prawdą odpowiadałam że nie miało, słyszałam wprost że kłamię.
Potem najczęściej słyszałam "klima chodzi?". Pytałam wtedy, o jakiej klimie mówi, że auto nie ma klimy, wspomagania, ABS i nigdzie w ogłoszeniu nie ma o tym mowy. Reakcje były przeróżne:

"To czemu pani od razu nie mówi" - Uhum...

"A to ja pier&%$@" - Twoja wola panie...

"To co ty za gówno wystawiasz" - Brak słów...

"To auto bez wspomagania nie szło" - Jasne, nie szło, sama sobie wszystko z własnej woli wymontowałam, bo wolę bez

Gdy już któryś bardziej kumaty zrozumiał co auto ma a czego nie ma i decydował się je obejrzeć, wcale nie oznaczało to końca problemów.

Sobota. Facet dzwoni, ze już wyjechał z miejscowości oddalonej o 45 km, że za jakieś 30minut będzie. Czekam więc. Mija 45 min, godzina, półtorej. Nic. Pan ani nie dojechał, ani nie zadzwonił. Wciągnęła go czarna dziura.

Ta sama sobota. Koleś dzwoni, że on bardzo chciałby ten samochód, na 100%, na pewno, ale brakuje mu trochę pieniędzy. Błaga, żeby mu auto przetrzymać do poniedziałku, to rano skoczy do banku. W poniedziałek ani telefonu ani faceta.

No i na koniec taki, co zdawał się być kumaty, ale okazało się to tylko wrażeniem. Po wstępnej rozmowie, kiedy to poczęstował mnie hasłem "one nie szły bez wspomagania", postanowił jednak przyjechać. Ogląda, pod maskę zagląda, kierownicą kręci i nadziwić się nie może. Po kilku chwilach wywiązuje się taki dialog: [F] - facet [J]-ja
F - On nie ma wspomagania!!!
J - Przecież tłumaczyłam panu, że nie ma
F - No, ale ja myślałem że się pani nie zna i po prostu nie ma płynu. Przecież one nie szły bez wspomagania!!

No cóż. Jednak szły.

by mamamakabra
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Niemoralnie
2 20

A mnie się wydawało, że wspomaganie jest tym 'minimum minimum', a centralny czy elektryczne szyby bajerem...

Odpowiedz
avatar Niemoralnie
8 12

Nie pisze tego złośliwie. I nie mam zamiaru się wymądrzać. Jakoś nie było okazji, żeby pomyśleć czy poczytać o minimalnych standardach, a wszelkie starsze auta, jakie się wkoło mnie kręciły, albo nie miały nic, albo tylko wspomaganie. Pilot czy alarm były 'wyższym poziomem wtajemniczenia', po prostu. Bez sensu uważam wykłócanie się, 'że nie szły', skoro nie moja fabryka i pewności nie mam, nawet głupio byłoby mi się zająknąć coś na ten temat, żeby moja wieka dziura w dziedzinie motoryzacji się nie ujawniła.

Odpowiedz
avatar SlimSkinhead
1 11

A cóż to za model?

Odpowiedz
avatar cynthiane
26 28

@SlimSkinhead: z tych, co bez wspomagania nie szły.

Odpowiedz
avatar mamamakabra
7 7

@SlimSkinhead: Polo IV, model z polskiego salonu. Od "normalnych" różniły się tym, że nie miały wspomagania i wychodziły na kołach 13' nie 14'.

Odpowiedz
avatar Kecaw
9 13

Wiesz co, to ja bym ci radził zachować ten samochód bo jeśli faktycznie ten twój model cyt. " one nie szły bez wspomagania" i faktycznie go nie ma (fabrycznie) to może być niezłą perełką, dużo jest dziwnych ludzi którzy by kupili taką unikalną czarną owce w dobrym stanie za astronomiczną cenę.

Odpowiedz
avatar Niemoralnie
14 14

@Kecaw: Ale tylko wtedy, gdy auto jest faktycznie stare i w miarę dobrym stanie. Zazwyczaj liczy się to, żeby jak najwięcej części było oryginalnych (żeby nie musieć dokupować nowych, a na szrotach czasami ciężko znaleźć) i skorupka ażurowa nie była. A poza tym to naprawdę niezły biznes- niedawno z mojego garażu ubył golf I, stał tam ze dwa lata, bo na chodzie, bo wizualnie ok to i szkoda zezłomować. No i poszedł. Do fanatyka. Za prawie trzy koła. Bo jak wyżej- części oryginalne, bo rdzy tyci tyci, lakier oryginalny, bajerów od groma. A za dwie stówy miał być na puszki przerobiony...

Odpowiedz
avatar mamamakabra
4 4

@Kecaw: To jest niestety ewenement jedynie w złym tego słowa znaczeniu:) Udało mi się go sprzedać po długich bojach i niezmiernie się z tego cieszę. Choć będę wspominać z łezką w oku parkowanie na ciasnym firmowym parkingu. Miewałam zakwasy w ramionach przez 2 dni:)

Odpowiedz
avatar plokijuty
4 4

Mi też udało się kupić samochód perełkę czyli przejściówkę z jednego modelu do drugiego. I wychodzi, że ilość sztuk tych perełek jest nieduża.

Odpowiedz
avatar piotrs72
6 6

@plokijuty: Ja też mam taką hybrydę -- skutek jest taki, ze muszę dokładnie wiedzieć, która część jest od którego modelu, bo w sklepach i katalogach zawsze mają te nowsze. Więc jak wiem, że coś mam z poprzedniego modelu, to nie przyznaje się jaki mam samochód, tylko kupuję część do poprzednika.

Odpowiedz
avatar frantz00
2 2

Pola 3 generacji (1994-2001) były bez wspomagania oczywiście nie wszystkie, ale w niektórych wersjach występowało ono jako wyposażenie dodatkowe. Nie wiem do którego roku, ale widziałem takie z 1996 z silnikiem 1,4 (czyli nie najmniejszym). Zdaje mi się że golfy 4 generacji( 1998-2003) z silnikiem benzynowym 1,4 też mogły być bez wspomagania, zwłaszcza jeżeli szły na polski rynek. Jeździłem kiedyś renault twingo 1998 rok można powiedzieć że full opcja pełna elektryka, klimatyzacja, abs, centralny zamek, miękki dach, itp i też nie miał wspomagania. Miałem kiedyś toledo pierwszej generacji 1,6 benzyna 99 rok czyli ostatnie wypusty można powiedzieć że ze wszystkim pełna elektryka, szyby i lusterka, wspomaganie, centralny z pilotem, klimatyzacja, komputer pokładowy, poduszki powietrzne, ale bez ABSu. Jak kupowałem to na początku myślałem że był niesprawny i sprzedawca odłączył kontrolkę żeby się cały czas nie świeciła ale po zajrzeniu od maskę i spód samochodu doszedłem do wniosku że takie wersje szyły. Tak więc czasami można się mocno zdziwić gdy wydaje się nam coś jest w standardzie. Podobnie sprawa się ma z VW passatem czwartej generacji poduszki powietrzne były standardem na rynek niemiecki ale widziałem auta z holandii gdzie środek był zbliżony do B3 z dużym schowkiem po stronie pasażera tam gdzie normalnie jest poduszka.

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 1

grunt to czytac i sluchac ze zrozumieniem... kwiat mlodziezy polskiej...

Odpowiedz
Udostępnij