Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Witam Otóż na wstępie powiem, że choruję na WZW C - ostatnio…

Witam
Otóż na wstępie powiem, że choruję na WZW C - ostatnio popularna choroba zakaźna. Tak BTW - jak 90% chorych których poznałem, dowiedziałem się oddając krew, warto to robić chociażby dla darmowego badania pod tym kątem.

Po kilku latach czekania w końcu NFZ znalazł pieniądze żeby spróbować mnie wyleczyć z tej przypadłości. Leczenie jest długie, trwa od 46 tygodni do 1,5 roku, a w jego trakcie łyka się codziennie garść tabletek i dodatkowo bierze raz w tygodniu zastrzyk. Dlatego też zanim zacznie się leczenie trzeba przejść test kwalifikacyjny do leczenia na oddziale zakaźnym. Ot trzeba porobić wszystkie badania, bo leczenie jednak trwa, jest drogie i ma milion efektów ubocznych. Nazywa się to "trzydniówką", bo jak się pewnie domyśliliście trwa 3 dni. Ja miałem tego pecha, że wyznaczony przez szpital termin moich badań zbiegł się z sesją na uczelni... A że studiuje kierunek ścisły to ilość i poziom trudności egzaminów jest dosyć wysoki. Badania miały zacząć się w poniedziałek i środę po południu miałem być wypisanym... Co mnie uwaliło z 2 egzaminów, które musiałem pisać w II terminie. Pierwszy egzamin był w dzień w który zaczynałem leczenie, zaś drugi dzień po jego zakończeniu... No, ale nic. Zdrowie ważniejsze.

Jakoś od pani doktor wysępię zwolnienie z całego tygodnia, zaniosę na uczelnię, będzie ok. Zakładam od razu, że szpitalu ciężko będzie się czegoś nauczyć, więc egzamin dzień po badaniach od razu odpuściłem. Zresztą kto wie co za badania się mieszczą w tej trzydniówce.

Tak więc w wyznaczony dzień skierowałem się na oddział zakaźny. Dostałem łóżko, które było zepsute tak że leżeć można było tylko płasko (więc o czytaniu czegokolwiek na dłuższą metę można by zapomnieć) poza tym nuda. No, ale gdzie tu piekielność? W tym jakie badania czekały mnie przez te 3 dni. Były to takie skomplikowane procedury medyczne jak pobranie krwi oraz usg brzucha. To drugie z zastrzeżeniem że muszę być na czczo i dzień wcześniej łyknąć coś na wzdęcia. Całość zajęła, łącznie z czekaniem w kolejce do USG jakieś pół godziny. Pozostałe 71,5 godziny mojego czasu zostało zmarnowane. Dosłownie. Przecież równie dobrze mogli napisać w liście, że mam się tego a tego dnia złościć na czczo tu, a tu, wcześniej łyknąć tyle a tyle leku na wzdęcia, iść na USG, oddać krew i wrócić do swoich spraw... Do nauki chociażby. Ale nie! Lepiej zmarnować komuś 3 dni - bo wszyscy mają za dużo czasu.

A pokazywanie na uczelni zaświadczenia o "tygodniowym pobycie na oddziele zakaźnym" też nie należy do fajnych rzeczy.

słuzba_zdrowia

by Chainsawgutsfucker
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar fak_dak
22 24

Powiedzieć ci w czym sekret? Prawdopodobnie za taką "trzydniówkę" NFZ dobrze płaci. Więc czy potrzeba czy nie, pacjenci na 3 dni trafiają do szpitala. Szpital musi na czymś zarabiać, bo inne procedury są pewnie niedoszacowane i trzeba rekompensować sobie straty. Tak się kończy gdy pieniędzmi ze składek dysponuje monopolista i ustala stawki za leczenie na podstawie widzimisię.

Odpowiedz
avatar Chainsawgutsfucker
2 10

@fak_dak: Tak się też dowiedziałem później, że po prostu jak pacjent spędza te 3 dni w szpitalu to nie płaci za niego oddział tylko ktoś inny czy jakoś tak. Nie orientuje się w tej dziwnej administracji. Ja to wszystko rozumiem i uważam że monopol służby zdrowia jest mega bzdurą... ale cóż.

Odpowiedz
avatar magnetia
2 4

@fak_dak: Dokładnie tak! Miałam to samo robiąc badania hormonalne. Ich dla odmiany było sporo, ale zmieściłyby się w 1-2 dni, a też kwitłam na oddziale 3 dni :D

Odpowiedz
avatar fak_dak
14 14

@Chainsawgutsfucker: "uważam że monopol służby zdrowia jest mega bzdurą" To głosuj na tych, którzy chcą likwidacji NFZ, ustalenia koszyków świadczeń i stworzenia systemu prywatnych ubezpieczeni medycznych. Monopol płatnika i centralizacja rodzą absurdy.

Odpowiedz
avatar Chainsawgutsfucker
7 13

@fak_dak: Nie ma potrzeby agitowania mnie, ani namawiania do niczego. Od kiedy mam prawa wyborcze głosuję na tych którzy chcą to zmienić.

Odpowiedz
avatar archeoziele
8 8

@fak_dak: Mój brat kiedyś rozbił sobie nos. Nic poważnego, ale skoczył na SOR sprawdzić, czy nie złamany. Spędził tam kilka godzin, ale w papierach napisano, że leżał 3 dni.

Odpowiedz
avatar biala
10 10

Za każdym razem, gdy wykonywane są takie badania, ja te Twoje, trafia się do szpitala na 3 dni. W przeciwnym razie NFZ nie zwróciłby pieniędzy i szpital musiałby je pokryć z własnych środków. A Ty nie płacisz konkretnemu szpitalowi, tylko płacisz składki na NFZ- ot i wielka zagadka rozwiązana.

Odpowiedz
avatar Chainsawgutsfucker
-5 17

@biala: I tego typu biurokratyczne bzdury maja być usprawiedliwieniem dla zmarnowania 3 dni mojego czasu czymś co można załatwić w godzinę?

Odpowiedz
avatar fak_dak
19 19

@biala: Gdyby NFZ-em rządzili ekonomiści, to by się okazało, że bardziej opłaca się zrefundować USG i badania laboratoryjne w warunkach poradnianych niż płacić kilka razy tyle za trzydniowy pobyt szpitalny. Ale NFZ jest kolejną polityczną odnogą rządu, a w polityce marnowanie pieniędzy się opłaca, bo gdzie grosz się sypie, tam zawsze coś do kieszeni wpadnie.

Odpowiedz
avatar biala
3 5

@Chainsawgutsfucker: Owszem... inna sprawa, że nie przyszło Ci do głowy dowiedzieć się wcześniej jakie badania będziesz miał wykonywane. @fak_dak: Ja tam w politykę nie wnikam, chciałam tylko powiedzieć dlaczego jest tak, jak jest od strony biurokracji. Najsmutniejsze jest to, że masz rację ale ta struktura potrzebuje fundamentalnej przebudowy, a na to się nie zanosi.

Odpowiedz
avatar Chainsawgutsfucker
-2 4

@biala: i co by to zmieniło? i tak i tak pewnie by mi kazali 3 dni siedzieć. Na prawdę nie wnikam co jak i dlaczego, bo rozumiem wszystkie argumenty i w ogóle, ale co to zmienia? Zmarnowano 3 dni mojego czasu. No, dobra jestem studentem, przyniosłem zwolnienia i jakoś to było... A jak ktoś pracuje? Zajmuje się domem albo ma dzieci? 3 dni oderwania go od jego obowiązków i życia, żeby zrobili mu badania trwające łącznie godzinę? To zwyczajny przejaw braku jakiegokolwiek szacunku dla mnie jako pacjenta.

Odpowiedz
avatar biala
4 4

@Chainsawgutsfucker: Zmieniło by się to, że mógłbyś się poduczyć do egzaminów (choćby jednego). Tylko tyle, czy aż tyle? Zgadzam się Tobą ale pretensje to do RZĄDZĄCYCH tym krajem, a nie personelu szpitala, NFZ, bogów, sąsiadów, czarnych kotów itp. :)

Odpowiedz
avatar erystr
9 9

Kilka lat temu miałem pewien zabieg który trwa około godzinę ale rekowalescencja którą już się w domu odbywa trwa około miesiąca (z czego dopiero po tygodniu można w miarę normalnie chodzić itp)). Po zabiegu nie trzeba leżeć w szpitalu i można iść do domu. Przed zabiegiem chirurg dał mi wybór - albo zabieg jest robiony prywatnie i po zabiegu jadę do domu albo z funduszu (NFZ'tu) zabieg jest opłacony ale wychodzę po 3 dniach do domu. Dlaczego tak ? Bo poniżej tych 3 dni szpital nie otrzyma zapłaty od NFZ... Taka niestety biurokracja...

Odpowiedz
avatar bromba69
4 4

U mojego męża też stwierdzono WZW C przy okazji badań przed zabiegiem. Było to kilka lat temu, a lekarz w przychodni stwierdził, że nie ma na to lekarstwa. Dopiero w tym roku znów przy okazji innej choroby, mąż dowiedział się, że jest kuracja dająca duże szanse wyleczenia gdy podejmie się ją wcześnie, ale w jego przypadku o pełnym powrocie do zdrowia już nie ma ma mowy, bo za długo z tym zwlekał. A wystarczyło, żeby pierwszy lekarz dał skierowanie do hepatologa.

Odpowiedz
avatar fak_dak
5 5

@bromba69: Program interferonowy? Daje jakąś szansę wyleczenia, ale z tym określeniem "duża szansa" doktor znacznie przesadził.

Odpowiedz
avatar Chainsawgutsfucker
-1 1

@fak_dak: 60-70% to nie taka mała szansa. Poza tym jak Cie nie wyleczą "normalnym" interferonem to pewnie trafisz na drugą turę - więcej, silniejszych leków, żeby "dobić" wirusa.

Odpowiedz
avatar fak_dak
1 1

@Chainsawgutsfucker: Po leczeniu interferonem długotrwałą remisję uzyskuje się u 20-60% (w zależności czy po leczeniu wykrywa się we krwi ślad RNA wirusa czy nie). Czy to dużo, średnio, czy mało oceń sam. Niedawno zmarł na HCV mój znajomy. Miał po leczeniu interferonem 10 lat niskiej wiremii. Nawrót zmiótł go w kilka miesięcy.

Odpowiedz
avatar d0g
0 0

@fak_dak: Nie podcinaj mu skrzydeł. Chainsawgutsfucker jest przed leczeniem, myślę, że dobrze wiesz jak dużo trzeba mieć silnej woli, motywacji i pozytywnego nastawienia podczas takich terapii. Opowieść o znajomym, którego "nawrót zmiótł w kilka miesięcy" raczej nie jest dobrym motywatorem a wręcz przeciwnie. Uwierz, że w chwilach zwątpienia przypominają się tylko takie historie.. Dla jasności: nie atakuje Cię ani nic z tych rzeczy, po prostu uważam, że nie pomyślałeś o tym z tej strony :) @Chainsawgutsfucker: również przechodziłam przez przymusowy, bezsensowny pobyt w szpitalu tylko po to, żeby pobrali mi krew do badań.. Również były to badania przed taką terapią, więc pewnie mieliśmy te same. Dowiadywałam się, koszt zrobienia takich badań w szpitalu to ok 800zł, więc całkiem sporo.. Powodzenia w terapii, pozbądź się tego cholerstwa!! :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

Nie marudź. Ważniejsze Twoje zdrowie, niż te uwalone egzaminy. Ważne, że podejmują próbę leczenia.

Odpowiedz
avatar intruS
2 2

No cóż, ja w sobotę spędziłam na SORze 6 godzin, choć badania (ogólne "posłuchanie" + pobranie krwi) trwały w porywie do 10 minut. Pozostałe 5h50min siedziałam sobie grzecznie na korytarzu (ciągle mylili mnie z inną pacjentką i dostałam zakaz ruszania się z miejsca (wstanie po wodę zakończyło się ochrzanem) i zgodnie z poleceniem czekałam na wyniki ("1,5-2 godziny") i decyzję, czy mnie zostawią. Skąd te 5 godzin? Cóż, ukryto fakt o zepsutym systemie i niemożności wydrukowania wyników. A spokojnie mogli mi i innym pacjentom powiedzieć, iż oczekiwanie się przedłuży...

Odpowiedz
avatar ketelpan
1 1

Znam niestety to z autopsji - przechodziłem dwa skojarzone leczenia interferonem i tak samo jak Wy uważam że jedną z największych bzdur jakie wymyślili w związku z NFZ jest zmuszanie szpitali do trzymania pacjenta 3 dni tylko po to aby badania były refundowane - generowanie zbędnych kosztów na całego. Ale jest (było?) coś jeszcze bardziej piekielnego w kwestii kwalifikacji na leczenie HCV - osoby poniżej 18 roku życia nie miały szans na kwalifikację do leczenia (stan na pewno na okolice lat 2005-2008, wtedy byłem bardziej na bieżąco) pomimo tego że przy wczesnym wykryciu i braku poważnych uszkodzeń mają często większe szanse na skuteczną terapię, która jest jednocześnie DUUUŻO tańsza, sam interferon jest podawany przecież w dawce dostosowanej do masy ciała. Po np. 3-4 latach z takim pacjentem może być znacznie gorzej, a nawet jeśli nie, to jego szanse bardzo często są znacznie niższe i zamiast czekać go np. jedno leczenie tańsze czekają go 2 znacznie droższe - powodem takiej sytuacji są: wyobraźcie to sobie... tak "oszczędności". PS. Ja o swojej chorobie dowiedziałem się właśnie przez badania związane z honorowym oddawaniem krwi, a prawdopodobnie dostałem "gratis" w 7 dobie życia - miałem wtedy drugą transfuzję krwi po której załapałem sepsę i ropne zapalenie opon mózgowych - nie ma to jak dobry start ;)

Odpowiedz
avatar gossipgirl27
-1 3

Tak to już jest i współczuje, ale za tekst, że "A że studiuje kierunek ścisły to ilość i poziom trudności egzaminów jest dosyć wysoki:? ... :) Trzeba mieć tupet.

Odpowiedz
avatar natalia
-2 2

@Chainsawgutsfucker: Bo przecież stwierdzenie, że kierunek, na którym się studiuje, jest trudny, jest uważane za faux pas... Coby nie było trzeba mówić "Takie tam studia, nic nie trzeba robić" żeby nie wyjść na zadufanego w sobie kujona...

Odpowiedz
Udostępnij