Z życia rejestratorki medycznej.
Historia zdarzyła się jakiś czas temu, ale przypomniała mi dzisiaj, po pojawieniu się w mojej miejscowości plakatów polityków, kandydujących do parlamentu czy czegoś podobnego.
Do przychodni pewnym krokiem wkracza (D)ziewczyna (około 20-letnia). Ładna, elegancko ubrana, umalowana, pachnąca. Przyszła na szczepienie. Biorę od niej dane i kieruję do lekarza, który ma ją do niego zakwalifikować (u nas w przychodni tak jest, że nawet dorosła osoba musi najpierw odwiedzić lekarza, żeby ten stwierdził czy nie ma przeciwwskazań). Po wizycie wraca na rejestrację z karteczką, że wszystko ok, można szczepić. Proszę ją wiec do zabiegowego, gdzie akt ten zostanie dokonany.
(P)ielęgniarka szczepiąca prosi D aby ściągnęła wierzchnie ubranie i usiadła na kozetce. Ja w tym czasie uzupełniałam papiery. Wywiązała się rozmowa:
D: Wie pani co, zdarza mi się zemdleć w czasie pobierania krwi i w ogóle jak widzę strzykawkę to mi słabo.
P: Rozumiem, w takim razie proszę się położyć na kozetce i odwrócić głowę w stronę ściany. Spokojnie, proszę się nie denerwować, to tylko chwila i poczuje pani jedynie uszczypnięcie. Niech się pani nie stresuje, poczekam aż będzie pani gotowa.
Tak też zrobiła. Została zaszczepiona, wszystko ok. Po szczepieniu poleżała jeszcze chwilę, po czym powoli wstała i wyszła z zabiegowego na korytarz. Zauważyłam, że trochę zbladła, więc zaproponowałam żeby usiadła. Usiadła.
I po chwili BUM! D leży na ziemi, oczy nieprzytomne, drgawki... no po prostu ataku padaczki dostała. No to ja szybko udzielam pomocy, P leci po lekarza. Po kilku minutach atak opanowany, lekarz zadecydował, że wzywamy karetkę. Oczywiście atak ten został udokumentowany i u nas w karcie i w szpitalu, do którego trafiła D.
No i jakby na tym się skończyło, to historii by nie było.
Kilka dni później do przychodni wpada M(atka) D.
Zarzuciła mi(!) (a potem lekarzowi), że robimy z jej córki inwalidę, że ona nie ma żadnej padaczki, że mamy to wymazać z jej karty itd. Lekarz wziął M do gabinetu. Długo rozmawiali. Bardzo długo. Wyszła z przychodni czerwono-zielona i bardzo obrażona.
Po zakończeniu pracy dowiedziałam się od lekarza, co się właściwie stało. Otóż: D od dziecka ma napady padaczkowe, ale to nie padaczka (słowa matki). M podaje jej leki doraźnie, jak D ma akurat atak (ale nie padaczki! - słowa matki). M nie będzie się narażać na wykluczenie społecznie, bo lekarz coś sobie wymyślił. Nikt nie będzie jej wmawiał, że jej dziecko jest chore. I kilka innych mądrości, łącznie z tym, że skarga na nas wszystkich już idzie.
Reasumując, dziewczyna choruje na padaczkę od dziecka. Gdyby była pod stałą opieką lekarską, żyłaby normalnie. A tak przy każdym stresie dostaje napadu, co nie jest obojętne dla jej zdrowia. Matka (i ona pewnie też) wypiera chorobę, bo wstydzi się opinii publicznej, znajomych. D Oczywiście nie poinformowała lekarza przed szczepieniem, że cierpi na jakąś przewlekłą chorobę.
Matka kandyduje do wyżej wspomnianego parlamentu czy czegoś tam ;)
słuzba_zdrowia
Uświadomieni obywatele kraju - nie wiedzieć, jakie są teraz wybory. Potem się dziwicie, że są tacy a nie inni rządzący - ktoś ich w końcu wybrał.
Odpowiedz@ihoujin: nie ma obowiazku interesowania sie polityka ani posiadania ttelewizora i sledzenia wiadomosci
OdpowiedzEuroparlament?
OdpowiedzPytanie, czy matka bała się o "społeczne wykluczenie" córki, czy raczej wstydzi się choroby dziecka i ją wypiera... Mnie się zdaje, że to drugie! Straszne!
OdpowiedzWybaczcie. Będąc na mieście zwróciłam uwagę na duży plakat, przedstawiający piękną kobietę. Nie czytałam co tam jest dokładnie napisane. Utkwiło mi tylko słowo parlament. I widząc plakat kandydata nie lecę od razu do urny głosować na niego, bo fajną ma reklamę wyborczą ;)
Odpowiedz@rejestratorka: no bo to nie tak, że od ponad miesiąca wszelkie media trąbią o nadchodzących wyborach, jedynych w tym roku.
Odpowiedz@Monomotapa: ja nie oglądam telewizji. Ale ok, może nie spełnię obywatelskiego obowiązku najlepiej i nie zagłosuję na najbardziej odpowiedniego kandydata, który zmieni w końcu losy naszego biednego kraju ;)
Odpowiedz...pomyślała połowa Polaków.
Odpowiedz@rejestratorka: Ja też nie oglądam telewizji, ba nawet telewizora nie mam. Ale takie rzeczy jak wybory, to wiem jakie nadchodzą.
Odpowiedz@mailme3: Nie rozumiem tej nowej mody na chwalenie się ignorancją. "Nie mam telewizora, nie wiem, jakie będą wybory, nie znam nazwiska ministra sprawiedliwości". Ja też nie mam telewizora, ale to nie znaczy, że nie mam pojęcia, co dzieje się w Polsce i na świecie. Jest prasa, Internet, radio, można nie oglądać Warsaw Shore i równocześnie wiedzieć, co dzieje się na Krymie. Nie wiem, dlaczego sprzeciw wobec ogłupiania przez telewizję objawia się u wielu ludzi dążeniem do samoogłupiania. Demonstracyjne ignorowanie wyborów też uważam za głupotę. Jeśli nie wierzysz, że europarlamentarzyści zrobią coś dobrego dla kraju, przynajmniej wybierz tych, którzy mniej zaszkodzą ;)
Odpowiedz@rejestratorka: też nie oglądam telewizji. Ale skoro masz internet (zakładam, że masz, chyba że przesyłasz swoje historie telepatycznie), to chyba sprawdzasz choćby głupią pocztę, wejdziesz czasem na portal z informacjami czy przechodząc koło kiosku rzucisz okiem na okładki gazet. Też nie ogarniam tej dumy z ignorancji - skoro nie chcesz uczestniczyć w jednej z niewielu okazji do wyrażenia osobiście swojej opinii i skorzystania z przywileju demokracji, to mam nadzieję, że nie narzekasz na rządzących.
Odpowiedz@ihoujin: a ta druga, która może i by poszła, nie pójdzie z innych względów. I np. ja nie pójdę, bo mieszkam poza miejscem zameldowania, a "karteczki" zezwalającej na głosowanie gdzie indziej nie przyślą mi pocztą, tylko muszę się pofatygować osobiście. Nie chce mi się robić ponad 1000 km, żeby wrzucić głos, który i tak nie ma najmniejszego znaczenia (zwłaszcza, że moje poglądy są raczej niszowe). A nie jestem aż taką patriotką i obywatelką, żeby w imię demokracji wyrzucać niemałe pieniądze i tracić co najmniej 3 dni, a nie wiadomo, czy coś załatwię.
Odpowiedz@inga: - również nie rozumiem. Nie rozumiem także zerowego zainteresowania polityką. To, że ktoś się tym nie interesuje nie znaczy, że polityka nie interesuje się nim :-)
OdpowiedzTo może jednak wstęp do tej historii powinien być taki: idąc do pracy ujrzałam plakat wyborczy Jolanty Iksińskiej, kandydatki do Europarlamentu z ramienia Twojego Ruchu. Na plakacie widniała również twarz Palikota, więc jestem o tym w 100% przekonana. Przy okazji zapoznałam się również z jej programem wyborczym (poczytałam tez o innych) i zgadzam się z nim całkowicie (a z tymi innymi nie). Dlatego na pewno pójdę oddać swój głos w Eurowyborach, gdyż jest to mój obywatelski obowiązek. Poza tym uważam, że ona może w końcu zrobić coś dobrego w naszym kraju, a nie tylko obiecuje jak inni. Ale do rzeczy: do przychodni pewnym krokiem wkracza (D)ziewczyna...
Odpowiedz@rejestratorka: i nie można było tak od razu? :p
Odpowiedz@rejestratorka: Z czego wnosisz, że ona coś zrobi, nie tak jak inni, którzy tylko obiecują ;) Czy z tego, że od 20 lat zakłamuje stan zdrowia swojego dziecka?
Odpowiedz@zendra: A może po raz pierwszy od dłuższego czasu ktoś coś ruszy "tam na górze"? Chociaż szczerze w to watpię. Chyba nigdy się nie doczekamy, że będzie w P
Odpowiedz@zendra: A może po raz pierwszy od dłuższego czasu ktoś coś ruszy "tam na górze"? Chociaż szczerze w to watpię. Chyba nigdy się nie doczekamy, że będzie w Polsce będzie tak dobrze (jak w Norwegii czy Szwecji), że Państwu zostanie kilka miliardów ichniej waluty która to zostanie, albo rozdysponowana obywatelom, albo wydana na wskazany przez obywateli cel. Te miliardy to pozostałości po ichnim gospodarowaniu krajowymi surowcami (w szczególności ropą). P.S. poprzedni komentarz coś ucięło i wcięło, więc wstawiłem drugi....
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 kwietnia 2014 o 3:02
@zendra: @PizzaPlease: a nie zauważyliście, że to ironia?
Odpowiedz@moodlishka: Dziękuję, już zaczęłam wątpić, że ktokolwiek to zauważył ;)
Odpowiedz@rejestratorka: Sarkazm ci nie wychodzi. Jeżeli w czymś się nie orientujesz, nie musisz o tym wspominać, bez opowieści, dlaczego ci się przypomniało wydarzenie historia nic nie traci. Albo wystarczyło zdanie "Historia zdarzyła się jakiś czas temu, ale przypomniała mi dzisiaj, po pojawieniu się w mojej miejscowości plakatów wyborczych".
Odpowiedz@rejestratorka: Wcale nie zdziwiłbym się, jakby taka idiotka była od palikota z partii.
Odpowiedz@moodlishka: Jeżeli to była ironia, to tak subtelna, że aż nieuchwytna.
Odpowiedz@PizzaPlease: Sądzę, że jest wysoce niebezpiecznym wybieranie polityków na zasadzie "a może". Lepiej zapoznać się z konkretnymi kandydatami, ich przeszłością, konkretnymi dokonaniami, i na tej podstawie głosować. Kiepską metodą jest wiara w programy wyborcze, bo programy wszystkich partii są po prostu przecudne - ważni są ludzie, bo to oni będą te programy realizować. Jeżeli będziemy wybierać ludzi nie na podstawie starannej analizy danego kandydata, tylko na chybił trafił ("a może"), to marnie wróżę Polsce.
Odpowiedz@zendra: popieram w całej rozciągłości. Od dawna mam dylemat na jaką partie głosować, wiec postanowiłam oddać głos na konkretnego człowieka. W moim okręgu startowała kobieta całkiem do rzeczy, zapoznałam się z jej biografią, dokonaniami, zagłosowałam (do naszego parlamentu), okazało się, ę pani jest pracowita i sensowna, zagłosowałam więc na nią ponownie, została doceniona,znowu wywiązuje się z obowiązków.. z tym, że teraz ja dali jako kandydatkę do Europarlamentu i jestem trochę zła, bo przydałaby się raczej w Polsce, a tu na kogoś trzeba zagłosować...
Odpowiedz@MaryAnnn: Niestety daje się zaobserwować zjawisko "podbierania" co bardziej rozgarniętych posłów z Sejmu do Europarlamentu. Może to dlatego, że tam trzeba znać jakieś języki i ogólnie wykazać się jakąś orientacją w sprawach ogólnych, nie wiem. Ale to fatalna praktyka, bo Parlament Europejski jest instytucją operetkową, w praktyce bez realnej władzy, więc szkoda posyłać tam dobrych posłów kosztem Sejmu.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 kwietnia 2014 o 20:33
O kurczę! I lekarz nie może takiej sytuacji nigdzie zgłosić? Przecież to jest co najmniej szkodzenie zdrowiu, jeśli nie stwarzanie zagrożenia życia w ogóle... Paskudna sytuacja. :-(
Odpowiedz@wumisiak: Lekarz jest między obowiązkiem zgłoszenia przestępstwa (polegającego na stwarzaniu zagrożenia dla zdrowia i życia) a obowiązkiem zachowania tajemnicy lekarskiej (chora ma 20 lat więc wyjątek dla maltretowanych dzieci nie ma miejsca). Cokolwiek zrobi czy nie zrobi, będzie źle.
Odpowiedz@bloodcarver: to znaczy że maltretowanie dziecka się przedawnia, kiedy owo osiągnie wiek 18 lat? przecież to nie od wczoraj ta choroba
Odpowiedz@mesiash: Jeśli lekarz nie widział objawów wcześniej, gdy jeszcze kwalifikowało się to jako maltretowanie dziecka, to jest na przegranej pozycji. W najlepszym razie lata ciągania po sądach, żeby wykazać, że na podstawie swoich domysłów o czasie powstania choroby miał prawo złamać tajemnicę... A "ofiara" będzie zaprzeczać, wyprze się choroby, co mu nie pomoże.
OdpowiedzMam dokładnie tak samo, tylko ze bez padaczki - z niewiadomych przyczyn mdleję po szczepieniu. Pobieranie krwi również napawa mnie grozą, ale nie mdleję. Dziwne.
Odpowiedz@Kamisha: pussie
OdpowiedzStraszna ignorantka z tej matki. A przecież kandyduje do parlamentu czy czegoś tam...;-)
OdpowiedzJeśli już ktoś robi z jej córki inwalidę to ona sama, bo czy to nie jest przypadkiem tak, że każdy atak to coraz większe dysfunkcje? Szkoda, że dzisiaj wciąż wielu ludzi uważa, że wstydem jej sama choroba, a nie nieleczenie choroby i tym samym pogrążanie się w niej coraz bardziej...
Odpowiedz"parlamentu czy czegoś tam" A bezpodstawnie złośliwi ludzie gadają, że w rejestracji pracują głupie dziumdzie :P Już wiem czemu potrzeba całego gęgającego stadka żeby odnaleźć jedną kartę pacjenta po 30 minutach czy udzielić prostej odpowiedzi na proste pytanie >:|
Odpowiedz@Cox: jakby na świecie żyli tylko tacy inteligentni ludzie jak Ty, to zabrakłoby osób do pracy na takich pospolitych stanowiskach jak np. rejestratorki. Byliby sami prezesi ;)
OdpowiedzTo jest postawa, której wręcz nienawidzę. " a co ludzie powiedzą?", a ch** ich niech strzeli za przeproszeniem. Okej, kobieta chce to niech robi wszystko byle tylko wypaść dobrze w oczach znajomych, ale niech nie wciąga w to niewinnego dziecka. Nie rozumiem dlaczego ktoś miałby zostać wykluczony ze społeczeństwa tylko dlatego że jest chory. Kiedyś to wykluczenie to dotyczyło przestępców, teraz ludziom w dupach się poprzewracało i wszystko co jest inne na pewno jest złe. Sam kiedyś widziałem jak kobieta wyzywała mojego kolegę że zarazi wszystkich na plaży. Dlaczego? A no cukier mierzył i strzykawki się wystraszyła
Odpowiedz